wika
Sprawa dotyczy wyboru prezentów dla bliskich.
Otóż dla mnie sprawia to czasem kłopot, bo trzeba się dobrze zastanowić i wiedzieć, co dana osoba lubi, lub czego jej akurat potrzeba, jaki ma gust , hobby.
Jednak bywa tak, iż mimo najszczerszych chęci nasz prezent będzie zupełnie nie trafiony i wyląduje gdzieś w szufladzie na dnie.
Sama mam już sporą kolekcję takich nieprzydatnych prezentów, choć w momencie ich otrzymywania staram się okazać największy entuzjazm, na jaki mnie stać, bo przecież tak naprawdę liczy się fakt, że ktoś o mnie pamiętał. :lol:
Czy macie podobny kłopot z wyborem prezentów i czy sami otrzymaliście taki nie przydatny prezent, z którym nie wiadomo, co zrobić?
Zapraszam
Czy mamcie podobny kłopot z wyborem prezentów i czy sami otrzymaliście taki nie przydatny prezent, z którym nie wiadomo, co zrobić?
Myślę, że wiele osób ma podobny problem, przynajmniej ja
Znalezienie odpowiedniego prezentu, który sprawiłby prawdziwą radość obdarowanej osobie jest niejednokrotnie trudnym zadaniem. Dlatego też zawsze staram się przeprowadzić wcześniej "rozpoznanie" dzięki czemu zazwyczaj udaje mi się osiągnąć planowany cel. Cały trud związany z poszukiwaniami tego wyjatkowego prezentu może zostać zrekompensowany w jednej, krótkiej chwili. Wystarczy szczery uśmiech, radość osoby, której wręczamy prezent. Osobiście uważam, że to jedna z największych przyjemności, jakich można doświadczyć. Zwłaszcza, gdy obdarowana osoba jest dla nas szczególnie bliska :smile:
Niestety, ja jestem ciężkim "obiektem" do znalezienia odpowiedniego prezentu. Właściwie wszyscy wiedzą, że prawdziwą ( bądź największą ) przyjemność / radość sprawiłby mi ktoś dając mi w prezencie coś z ekwipunku rycerskiego bądź coś związanego z ufologią ( dla ścisłości powiem, że nie mam na myśli czegośbadziewnego, np. "statku UFO" ). Dlatego też staram się okazywać radość zawsze, bo każdy prezent jest dla mnie dobry ( na osiemnastkę dostałem całkiem zacny... no nieważne, nie deprawujmy dzieci odwiedzających to forum )
Tak.... cieżko jest znaleść prezent bliskiej osobie. Za tydzien moja przyjaciółka ma 18 a ja kompletnien ie iwme co jej kupić, chciałabym coś fajnego, niepowtarzalnego i w ogóle, ale pewnie z braku pomysłów skończy sie na biżuterii.
A jesli chodzi o nieprzydatne prezenty, to rekordy pobija moja ciocia, która w miare mnie zna, widzi jak chodze ubrana, a cały czas dawała mi rzeczy w kolorze różowym, który "bardzo lubie"...
Ja najczęściej poprzestaję na jakimś drobnym bibelocie (figurki, notesy etc.), jeśli okazja jest mniej ważna.
Najbardziej praktyczny prezent jaki dostałem to 100 nabojów do pióra od kolegi na urodziny (a on nie cierpi, gdy piszę piórem).
A co my mamy powiedzieć? Dostajemy od uczniów przeróżne bibeloty na przeróżne okazje. Co potem robić z pieskami, figurkami, aniołkami rodem ze sklepu tysiąc drobiazgówijeszczeniewiadomoco?
Co potem robić z pieskami, figurkami, aniołkami rodem ze sklepu tysiąc
Fakt można nazbierać okazałą kolekcję. :lol: Znam osoby, które stosują metodę ,,podaj dalej’’i to pozwala im na jako takie zapanowanie nad tym ,,bałaganem’’
Pozdrawiam
A jesli chodzi o nieprzydatne prezenty, to rekordy pobija moja ciocia, która w miare mnie zna, widzi jak chodze ubrana, a cały czas dawała mi rzeczy w kolorze różowym, który "bardzo lubie"...
Ja od cioci dostałem... bluzę z kapturem :P
@Magda M: moim zdaniem metoda "podaj dalej" wcale nie jest taka zła... przynajmniej w porównaniu do metod stosowanych przez większość moich rówieśników - może i jest ona pomocna dla kupujących prezent, ale (IMHO) strasznie nachalna i taka... nieprezentowa - mianowicie, chodzi o listy rzeczy, które chce się dostać od rodziny na (np.) urodziny... :|
Ja mam zwykle problem z prezentami dla mężczyzn. To jest dla mnie dużo trudniejsze. A dla kobiet jakoś mi łatwiej. I tak sie cieszę, kiedy widzę ten błysk radości :)
A teraz zbliżają się mikołajki klasowe... Lubie chłopców w mojej klasie ale faktycznie jest problemem co im kupić. To że znasz kogoś niestety nie gwarantuje celności w wyborze prezentu. Ale co myślicie o ręcznie robionych podarkach? Na osiemnastke moje przyjaciółki, oprócz kupionego prezentu, własnoręcznie zrobiły mi kartke i bukiet złozony z 18 papierowych kwiatów. Może to i głupie ale ucieszył mnie on bo wiem że w wykonanie go włożyły dużo cierpliwości i pracy własnej :-)
Miałam w LO koleżankę, która dawała tylko własnoręcznie zrobione prezenty, i wszyscy obdarowani byli zachwyceni - były to prawdziwe dzieła, np. poduszki z aplikacjami kojarzącymi się z biorcą prezentu, ramki na zdjęcia czy autorsko oprawione terminarze. Otrzymanie takiego stworzonego specjalnie dla konkretnej osoby prezentu na pewno jest bardzo miłe. Wydaje mi się jednak, że do takiego majstrowania upominków trzeba mieć prawdziwy talent, aby nie dohyodziło do sytuacji, które niestety też czasami mają miejsce, że osoba obdarowana jakimś pomiętoszonym potworkiem musi go wystawiać na półce z bibelotami, żeby nie urazić dawcy.
Ostatino zdarzyło mi się też kilka razy dać i otrzymać jakąś rzecz używaną przez inną osobę (nie na zasadzie "przechodnich wazonów", ale całkiem otwarcie). Wiem, że brzmi to dziwnie, ale naprawdę były to bardzo miłe prezenty, przeważnie wyjątkowe i cenne dla tego, że pochodziły z innych krajów czy dawnych czasów. Na pewno jest to dość drastyczne łamanie konwencji, ale w przypadku naprawdę bliskich osób ważniejsze jest chyba to, by sprawić komuś przyjemność, i pokazać, jak dobrze się go zna, niż to, by postępować zgodnie z zasadami wychowania.
Zgodzę się ze Złomiarz, że prezenty własnoręcznie wykonane są bardzo miłe. Oczywiście, jeśli ktoś ma choć odrobinę talentu, no i trafi w gust obdarowanego. A jeśli chodzi o prezenty używane - jeśli tylko jest to prezent, który się spodoba, to nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie.
Dla mnie, w przeciwieństwie do Ciebie Wpisana:), gorzej jest wybierać prezenty dla dziewczyn. Tyle takich "badziewi" macie wokół siebie, że w sumie nie wiadomo w co ręce włożyć.. A tak na poważnie to naprawdę czasem nieźle muszę się nachodzić, żeby znaleźć coś ciekawego, a często tak mnie to nie satysfakcjonuje.
Są tacy ludzie, którym wybieranie prezentów przychodzi bardzo łatwo, a wręcz sprawia radość (np. moja mama).
Ja lubię dopiero ten moment kiedy już coś daję i widzę, że szczerze tej osobie się to podoba.
Tyle takich "badziewi" macie wokół siebie, że w sumie nie wiadomo w co ręce włożyć..
Owszem, są różne bibeloty, które nie zachwycają i osobiście nie bardzo lubię ich dostawać. Ale jest mnóstwo przemiłych drobiazgów, które cieszą. Warto też się dowiedzieć, co kto lubi, bo wtedy naprawdę drobiażdżek może ucieszyć obdarowanego. I tak jak napisałeś - najłatwiej dać prezent komuś z bliskiej rodziny.
A jeśli uważasz, że dla mężczyzn tak łatwo coś znaleźć, to może podrzucić jakiś typ prezentu?
PS Mój nick to WIpsanIa :D Od imienia córki Wipsaniusza Agryppy.
No chociażby krawaty, scyzoryki i tego typu zabawki (nam się to podoba:), alkohol (wino whisky), książka (to wprawdzie prezent dla obu płci, ale mnie na przykład bardzo cieszą) itp.
W tym momencie nie przychodzi mi nic więcej do głowy ale jak na coś jeszcze wpadnę to napiszę
Pozdrawiam
No to ja teraz powiem, jakie napotykam problemy :)
1. Krawat - jeden mężczyzna nie nosi, drugi ma swój własny gust i trzeba bardzo dobrze dobrać. A to w tym wypadku bywa bardzo trudne.
2. Scyzoryki - dobry pomysł. Ale co, jeśli już ma?
3. Alkohol - jeden nie pije, drugi też rzadko, poza tym, ile można, nie chcę nikogo rozpić
Ale i tak wielkie dzięki. Zastanowię się nad tego typu zabawkami, bo z tego może coś wyjść :)
1. Krawat - jeden mężczyzna nie nosi, drugi ma swój własny gust i trzeba bardzo dobrze dobrać. A to w tym wypadku bywa bardzo trudne.
Krawat można wybierać, ale tylko komuś, kogo się bardzo dobrze zna. Ciężko trafić krawatem w gust :P
2. Scyzoryki - dobry pomysł. Ale co, jeśli już ma?
Nigdy nie ma za dużo scyzoryków - zawsze jakiś może wpaść do wody albo coś :P
Rzeczywiście najlepszym pomysłem są chyba książki i "tego-typu-zabawki" ;]
Mojego brata znam bardzo dobrze, ale różnie to bywa
A jeśli chodzi o scyzork, to myślałam o takim lepszym, a te trochę kosztują, więc i bardziej się o nie dba. Książki sa zawsze dobre, a w razie czego może być gra komputerowa.
Ja w tym roku czerpię pomysły ze strony www.codam.pl .
Nie mam czasu buszować po sklepach a nie chcąc zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę
Już poczyniłam pierwsze przygotowania i wybrałam z tej strony kilka drobiazgów. Może jeszcze komuś przyda się ten link.
Pozdrawiam
Ja już przestałem zwracać uwagę na na wręczane mi przez rodzinę prezenty wychodząc z założenia że liczą się głównie szczere chęci.
Ponadto trzeba uważać żeby w tej bądź co bądź miłej chwili nikogo nie urazić czy nie zniechęcić swoim zachowaniem.
Pamiętam niezręczną sytuację sprzed paru lat kiedy to moja rodzina jakby się na mnie zawzięła obdarowując mnie w dniu moich urodzin niemal wszystkim tym, co akurat nie było mi właściwie do niczego potrzebne.
W pewnym momencie jedna z moich kuzynek wręczając mi ładny zestaw kosmetyków powiedziała:
"Wiem jak trudno ci dogodzić, ale to powinno ci się spodobać"
Owszem - owe kosmetyki wyglądały niezwykle zachęcająco (żeby nie powiedzieć zmysłowo)....przyznać muszę że w pierwszej chwili nawet się ucieszyłem - jednak gdy odczytałem na na pierwszym opakowaniu napis:
Deo Perfume Body Spray...For Woman ...moja radość odeszła w tym dniu - i to bezpowrotnie.
Pozdrawiam
@Ra: Cóż... miałeś pecha :P
Ja teraz chodzę po stronach różnych koncernów i zamawiam niezliczone ilości darmowych próbek przesyłanych do domu ;) Zawsze można i w ten sposób obdarować rodzinkę ;]
Współczuję RA. No cóż, czasem się to zdarza. Ja staram się patrzeć na takie rzeczy, bo czasem chce się kupić film, a okazuje się, że to gra albo na odwrót. Opakowania bywają teraz bardzo podobne, czasem różniące się tylko kolorem i drobnym drukiem :lol:
Na Mikołajki już prawiem gotowa
Na Mikołajki już prawiem gotowa
To może zdradzisz nam Wipsanio cóż takiego przygotowałaś? Ja jeszcze w ,,powijakach’’ jestem.
Mam kilkoro dzieci do obdarowania to muszę się już ,,sprężać’’, bo wyjdzie na to, że ciocia Magda to sknera a tego chciałabym uniknąć :lol:
Pozdrawiam
Dla dzieci to nie mam pomysłów, więc tutaj nie mogę pomóc. Ale mam płyty muzyczne, książki, film i gry komputerowe. Dla dzieci... hmm... może też jakieś książeczki, słodycze. U mnie Mikołajki obchodzi się zwykle drobnymi upominkami.
Dla dzieci... hmm... może też jakieś książeczki, słodycze. U mnie Mikołajki obchodzi się zwykle drobnymi upominkami.
Wybrałam właśnie kilka gier edukacyjnych, książeczki pięknie ilustrowane no i oczywiście słodycze. Teraz mam dylemat gdyż skarpety Mikołaja są jakby za ciasne a muszę to wieczorem dostarczyć do domów moich kuzynów. No nic może jakoś to wszystko zapakuję.
Pozdrawiam
Ja jestem trochę zdenerwowany tegorocznymi klasowymi Mikołajkami. Otóż rozczarowała mnie postawa Celticu Glasgow w stosunku do nich. Wysłałem do nich maila z zapytaniem o możliwość dostarczenia koszulki klubu na mój koszt we czwartek i do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi A Mikołaj przychodzi do nas we czwartek, więc prezent dla kumpla w postaci owej koszulki odpada
Współczuję. Ale niestety, pewnie uznali, że to takie tam głupstwa. Kiedyś pisałam maila do muzeum w Holandii, bo chciałam dowiedizec się czegoś więcej o jednym z zabytkó i nie uzyskałam odpowiedzi...
Ja problem większych prezentów rowiązuję w ten sposób, że kładę na butach. Choć spotkałam się tez z wręczaniem bezpośrednim.
@Wipsania i Greenpeace: Instytucje baaardzo zadko odpowiadaja na mejle, np.
http://osiolki.net - wiekszosc stron zawieraja bledy, ktore latwo poprawic, ale ich autorzy nawet maili nie czytaja.
W zeszlym roku, byl rowniez konkurs na najbardziej dostepnego parlamentarzyste - wyslano mejle do wszystkich poslow i senatorow (w nich byla krotka ankieta, ale prosta i mniejsza o nia), a odpowiedzi przyszly od bodajze 4 - coz...
Wiem, ale wysłałam maila z konta innej instytucji, tak żeby wyglądało to profesjonalnie... Najwyraźniej ich to nie ruszyło. Ciekawe, czy gdyby sami mieli jakiś interes do tej "mojej" isntytucji, to byliby zadowoleni z braku odpowiedzi
Trochę chyba odchodzimy od tematu kupowania i wręczania prezentów.
Dla mnie, jak i dla wielu z was kupowanie prezentów jest dość stresujące, gdyż nawet w przypadku dobrze nam znanej i bliskiej osoby nie jesteśmy pewni czy tym razem trafimy z owym prezentem w jej gusta.
Jeśli mam już wręczyć komuś jakiś prezent, to staram się niemal zawsze dyskretnie wypytać solenizanta o to co jest mu najbardziej potrzebne...i to z zasady działa.
Nie tak dawno jeden z synów mojej kuzynki skończył szkołę średnią, zdał maturę z dość wysoką średnią ocen....no i trzeba było jakoś te jego wysiłki uhonorować.
Zastosowałem mój fortel "wywiadowczy" i podarowałem mu klawiaturę bezprzewodową wraz z myszką...aż miło było patrzeć jak biegał z tą klawiaturą sprawdzając jej zasięg, odpalał z dala od kompa programy, włączał filmy, oglądał, przewijał.....
Nawet nie za bardzo zareagował na rower górski który dostał od rodziców (co ich trochę zbulwersowało)...a mnie było miło że trafiłem z prezentem.
Tak więc uważam że prezenty winno chyba określać się tak - "może być małe, byle sprawiało radość i było przydatne".
"może być małe, byle sprawiało radość i było przydatne".
Zgadzam się w 100%! Sama wiem, że bardziej sprawi mi przyjemność mały drobiazg, który mnie zachwyci niż coś bardzo dużego, co robi wrażenie swym ogromem. Niestety, zdarza mi się słyszeć: "Co?? Chcesz coś tak małego?? Ale zobacz - to jest takie duże i fajne" :lol: :lol: :lol:
Zwykle staram się zapamiętywać, na co ktoś zwrócił uwagę i wtedy mu to kupić (a potem: "Skąd wiedziałaś, że o tym myślałem?!" )
Sama wiem, że bardziej sprawi mi przyjemność mały drobiazg, który mnie zachwyci niż coś bardzo dużego, co robi wrażenie swym ogromem.
W moim przypadku wielkość prezentu nie ma znaczenia. Otóż kiedyś wybierałam się w dość daleką podróż a nie miałam odpowiedniej walizki. Moi rodzice wiedzieli o tym fakcie i na zbliżające się urodziny otrzymałam cały zestaw walizek, który wprawił mnie w osłupienie (swoja wielkością) potrzebowałam jednej wielkiej a otrzymałam kilka. Ucieszyłam się naprawdę gdyż praktyczność tego prezentu doceniam do dziś.
Zwykle staram się zapamiętywać, na co ktoś zwrócił uwagę i wtedy mu to kupić
Oczywiście warto być bacznym obserwatorem, gdy wybieramy komuś prezent to znacznie ułatwia podjęcie odpowiedniej decyzji. Bywa jednak, że nie mamy takiej możliwości.
Myślę tu, np. o prezentach ślubnych. Spotkałam się z listą prezentów, którą młodzi robią przed ślubem. Pomysł bardzo mi się podobał, bo w ten sposób można uniknąć dublujących się prezentów a i goście nie mają dylematów, czym obdarować młodą parę.
Pozdrawiam
Ja znany jestem z praktyczności prezentów wręczanych przeze mnie, a także z ich nietypowości. Zamiast koszulki, obdarowałem kolegę z klasy miodem pitnym ( zacnym, bo bernardyńskiej roboty, jeśli dobrze pamiętam ). Prezent oczywiście również praktyczny, bo kolega ma osiemnastkę 26 grudnia, więc blisko
Ja znany jestem z praktyczności prezentów wręczanych przeze mnie, a także z ich nietypowości.
A to brzmi ciekawie. :lol:
Ten kolega jest z tego typu ludzi, którzy nie piją notorycznie ( znaczy pija od czasu do czasu, ale właściwie tylko przy konkretnej okazji ), więc mogę mieć nadzieję na to, że wytrzyma. Jedyny minus to fakt, że zmusiłem go do ostrożnego obchodzenia się z plecakiem :lol:
Dla zaspokojenia Twojej ciekawości Magdo napomknę zeszłoroczną osiemnastkę kolegi z byłego Bractwa - dałem mu koszulkę z ten rysunkiem, zamknięty w puszce z napisem "Gulasz angielski". Nie otworzył na miejscu i to był jego błąd ( z jego słów wynikało, że puszka pojechała z nim na Mazury i tam została, czyli jakby nie zakapował )
Ten kolega jest z tego typu ludzi, którzy nie piją notorycznie
Ach to wiele wyjaśnia w takim razie.
Jeżeli masz na myśli ów rysunek, to zdecydowanie ostatni
Jeżeli masz na myśli ów rysunek, to zdecydowanie ostatni
Tak miałam na myśli ów rysunek oczywiście
Powiadasz ostatni?!
To aż tak z nim źle to długa drogo przed nim zanim zacznie rozumieć np., co począć z otrzymanym prezentem
Pozdrawaim
Mówimy tu o prezentach których się spodziewamy, na które czekamy - a ja chciałbym powiedzieć o prezentach które dostajemy znienacka , a przecież te ostatnie cieszą nas chyba najbardziej, gdyż bywa często że właściwie się z nimi nie rozstajemy.
Pamiętam jak mieszkając na poprzednim miejscu, któregoś dnia zadzwonił telefon i w słuchawce usłyszałem znajomy głos tak bardzo lubianego przez wszystkich parafian franciszkanina o. Zdzisława.
Ów franciszkanin ze znaną sobie skromnością poprosił mnie abym znalazł mu jakiegoś dentystę i zawiózł go do niego, bo strasznie boli go ząb.
Wiadomo jakie kolejki oblegają naszych dentystów, ale jakoś udało mi się uprosić jednego z nich aby przyjął księdza, potem wskoczyłem w samochód, zabrałem księdza...i pojechaliśmy.
Po drodze rozmawialiśmy o wielu ludzkich sprawach które do dziś zostały mi w pamięci.
Potem była wizyta u dentysty - i uśmiechnięta i zadowolona twarz o. Zdziasława.
Gdy wróciliśmy na miejsce, poprosiłem poczciwego zakonnika żeby oszczędził mi żenującego pytania "ile?...", bo mnie miło się było na coś przydać i satysfakcja jest po mojej stronie.
Wtedy o. Zdzisław wsunął mi coś w dłoń którą mi zacisnął i powiedział tylko "proszę".
Kiedy wysiadł, otworzyłem dłoń i zobaczyłem w niej mieniący się na kilka kolorów, piękny różaniec.
Można powiedzieć że zaniemówiłem z zaskoczenia i nawet nie podziękowałem za ten piękny prezent, bo kiedy się ocknąłem, o. Zdzisława już w pobliżu nie było.
Ten prezent towarzyszy mi do dziś - noszę go ze sobą wszędzie.
Doszło nawet do tego że przy zmianie ubrania zaczynam przekładnie rzeczy od tego różańca...i chyba żaden prezent nie ucieszył mnie do tej pory tak, jak ten dany mi z serca tego wspaniałego człowieka, ten skromny, kolorowy różaniec.
Pozdrawiam.
a ja chciałbym powiedzieć o prezentach które dostajemy znienacka
To bardzo wzruszająca historia.
Takie prezenty wzbudzają zazwyczaj szczególny sentyment i pamiętamy o nich przez długie, długie lata.
Pozdrawiam
Naprawdę miły prezent, RA. Nie dziwię się, że tak go lubisz.
Niespodziewane prezenty - jest ich trochę i rzeczywiście sprawiają olbrzymią radość. Ale zwykle nie jest to moment wręczania. Po prostu czasem idziemy do sklepu, oglądamy jakąś wystawę i nagle jestem zaciągana do środka i dostaję to COŚ w prezencie. Potem muszę odczekać na jakąś okazję, ale jak przyjemne jest to czekanie
uwielbaim robić prezenty, ale tylko dla dzieci. W moim najbliższym otoczeniu jest trójka maluszków , więc przeszukuje sklepu internetowe w poszuiwaniu ciekawych zabawek.
Z prezentami dla dorosłych jest gorzej, trudno mi znaleźć coś oryginalnego, co z pewnościa obdarowywanej osobie się spodoba. Często kończy się na tradycyjnym ciuszku czy kosmetykach.
Czy macie podobny kłopot z wyborem prezentów i czy sami otrzymaliście taki nie przydatny prezent, z którym nie wiadomo, co zrobić?
Z prezentami zawsze jest ten kłopot, że trzeba idealnie trafić w gust otrzymującego, nie jest to łatwe. Sama zawsze musze obejść milion sklepów, bo nigdy nie jestem przekonana czy aby to co chce kupić spodoba się obdarowywanemu. Gdy juz minie te pół dnia, czy czasem kilka dni w poszukiwaniu tajemniczego prezentu pozostaje jeszcze kwestia wręczenia owego prezentu. Całe moje przekonanie, że się spodoba nagle znika i mam wrażenie, że na pewno będzie klapa i pewnie się wygłupie. To chyba najgorszy moment, choć fajnie jest dawać prezenty i patrzeć ze komuś się one podobają.
Jeśli chodzi o drugą sprawę – czyli tę o nieprzydatnym prezencie to nigdy mi się jeszcze nie zdarzyło, żeby ktoś mi kupił coś, co mi się by kompletnie nie podobało. Widocznie ludzie, którzy mnie obdarowują znają mnie już dość długo i wiedzą co by tu zaserwować Monice z okazji takiej lub takiej
Dla mnie najważniejszy jest gest, że ktoś o mnie jednak pamięta na tym wieeelkim świecie i to się najbardziej liczy.
Dla mnie kupowanie prezentów to męka totalna, bo ja nigdy nie wiem co kupić, a nawet jak już wiem, to nie wiem jak opakować Straszne rzeczy Aktualnie poluję na prezent dla koleżanki, ale na nic konkretnego nie mogę się zdecydować
Z lepszych prezentów, jakie kiedykolwiek dostałam to od razu przypomina mi się ten od dziadka - dziadek kiedyś kupił mi na urodziny wielki model samolotu do sklejania. Myślał, że się ucieszę, a ja, żeby on się ucieszył, mordowałam się z tym tydzień
Aktualnie poluję na prezent dla koleżanki, ale na nic konkretnego nie mogę się zdecydować
Jeśli mogę podpowiedzieć.. O ile koleżanka lubi biżuterię możesz kupić jej szkatułkę. Na allegro jest ich bardzo dużo i już w granicach 50 zł , chyba, że mniej przeznaczyłaś na ten cel.
Zakup prezentu bywa problematyczny jeżeli chodzi o osobę dorosłą . Czasami jest to coś wymuszonego i głupiego. Natomiast lubię kupować prezenty swoim bratankom i siostrzenicom . A jest tego trochę Ciekawość dziecka i szczera reakcja na zastany w paczce prezent jest dla mnie najlepszą nagrodą. Jedyne na co należy uważać to na właściwe rozpoznanie potrzeb dzieciaczka.
To prawda , dzieci okazują radość spontanicznie która się udziela , ale gdy prezent się nie spodoba tez potrafią okazać swoją dezaprobatę
Niedawno odwiedziłam takie maleństwo które rok temu otrzymało ode mnie wielbłąda z pozytywką , zaraz po powitaniu musiałam wysłuchać co to było, gdy ów wielbłąd zaginął i jaka byłą radocha po odnalezieniu.
O ile koleżanka lubi biżuterię możesz kupić jej szkatułkę.
Dobry pomysł, tylko muszę wywiad zrobić ile ona takich szkatułek ma, bo może kolejna 49 jej nie jest potrzebna
Wiecie co mnie najbardziej rozwala? Jak się kupuje dzieciakowi zabawkę, którą potem więcej bawi się jego ojciec niż sam dzieciak, bo on biedny nie ma jak Mój siostrzeniec dostał kiedyś na święta zestaw elektrycznej kolejki i przez całe święta mógł sobie na nią jedynie popatrzeć, bo jego ojciec się bawił
No dobrze. Może teraz porozmawiamy o prezentach dla Panów? Dla mnie zawsze łatwiej było wybrać prezent dla jubilatki ale ostatnio byłam zmuszona zastanawiać się nad podarunkami dla mężczyzn. A to między innymi z tego powodu, że jakiś czas temu znajomemu trafił się wyjątkowo nieudany prezent: żenująca bielizna i paczka prezerwatyw Oto co wymyśliłam:
-portfel
-perfum
-oryginalna płyta (niekoniecznie muzyczna, ostatnio gry cieszą się coraz większym powodzeniem)
-krawat (chociaż akurat ta pozycja mnie nie przekonuje )
Ciekawa jestem waszych propozycji.
Bilet do klubu ze tancerkami go go Szczera radość, brak reklamacji i dozgonna wdzięczność gwarantowane
No, ale to propozycja na prezent dla kumpla, bo towarzysza życiowego trzeba trzymać krótko Taki to się powinien ze wszystkiego ucieszyć rad, że w ogóle coś dostał
A później w ramach rewanżu Ty dostaniesz jakiegoś gara kuchennego bo praktyczny i zawsze się przyda
No, a nie? Ja na przykład notorycznie przypalalam i spalam patelnie, więc one zawsze są mile widziane
horus, ale weź i może uściślij (bo może jestem nieprzytomny i nie zauważyłem): to dla jakiegoś faceta, czy dla Twojego faceta ?
Jak dla faceta, to sprezentuj mu flaszkę
Najprostsze i zaskarbisz sobie wdzięczność
A jeśli to dla Twojego i pić mu nie wolno ( ), no to do licha - nie wiesz, czym się interesuje ?
Kup prezent pod zainteresowania
nazaa - już wiem, że jeśli kiedykolwiek przyjdzie mi coś Ci kupić, będzie to bilet na "tańce egzotyczne"
Nie chodzi o żadnego konkretnego mężczyznę. Dla mojego to akurat mam pokaźny wachlarz pomysłów. No chyba, że prezent ma być publiczny Chodzi mi raczej o kogoś typu: kumpel, kolega z pracy itd. Flaszka nie jest wcale dobrym pomysłem bo okazuje się, że gust w kwestii alkoholu potrafi być perfidnie wyrafinowany i ktoś się może z wódki ucieszyć, a ktoś inny obrazić za podtekst prezentu. Oczywiście połowa męskiej populacji dostaje rzeczy typu: zestaw do golenia, woda po goleniu, ewentualnie jakaś książka. I w zasadzie wciąż powtarzają się te same prezenty.
-A co my tu mamy? Och to już piąta dziś pianka do golenia!O zapachu cytrynowym jeszcze nie miałem!
Jak dla faceta, to sprezentuj mu flaszkę
A jak jest absytentem?
A jak jest absytentem?
To znaczy, że to nie facet
Z czym niby ma być ten śmiech? Elahgabal już weź nie rób spamu
Horus, zdecydowałaś się już na coś?
Zdecydowałam się, że na najbliższe przypadające męskie urodziny upiekę koledze ciasto. W ogóle nie można na was liczyć w sprawach prezentów
W ogóle nie można na was liczyć w sprawach prezentów
Ja przepraszam bardzo, ale podałem jedyny uniwersalny "męski" prezent
Raczej kogoś trudno tu zadowolić
Ja przepraszam bardzo, ale podałem jedyny uniwersalny "męski" prezent
Flaszka dobrego trunku, zawsze jest dobrym i mile widzianym przez facetów prezentem. Najlepiej jak butelka jest w kartoniku, bo wtedy wydaje się im, że dostali jakiś super alkohol. A tu Starogardzka z Biedrony
Zdecydowałam się, że na najbliższe przypadające męskie urodziny upiekę koledze ciasto.
Ciasto? Phi, też mi wyczyn
A, przy okazji, bo potem mogę zapomnieć: organizuję zbiórkę na wieniec dla kolegi horus. Nie sądzicie chyba, że przeżyje ten prezent?
Taki prezent to jest wtedy żenada dla obdarowującego i obdarowywanego, który przy najbliższej okazji zrewanżuje się tym samym
Przecież, to żart był. Przecież napisałam :
Już dawno słyszałem o czymś takim jak sztuka wręczania prezentów. Bo jakby nie było to jednak jest sztuka. Oto link do jednej z wielu stron mówiących o tym : http://www.zlotemysli.pl/...-Prezentow.html
Ja bardzo lubię ziemniaki i kiedyś na urodziny dostałam ich cały worek przepięknie przewiązany wstążką, a do tego, żeby mi same pyrki nie zbrzydły, 5 kg cebuli I to był bardzo kreatywny pomysł, który zapewne przysporzył Ci więcej radości aniżeli kolejny, zwyczajny/przewidywalny prezent. Ja też kiedyś kumplowi na 18. urodziny kupiłem... łopatę do odśnieżania jego posesji. Dla znawcy tematu kontekst był bardzo zabawny
Jeżeli chce sprawić komuś radość z prezentu to staram się ażeby był on naprawdę wyjątkowy.
PS.
co do alkoholu... to powiem wam że nie bardzo cieszy mnie prezent w takiej postaci. Wszystko oczywiście fajnie i pięknie, ale w chwili kiedy przychodzą do mnie znajomi na urodziny, po czym każdy wręcza mi butlę alkoholu, zaczynam się zastanawiać czy wszystko zemną jest okej
dostałam też kilka propozycji małżeństwa
Tylko kilka ?
Podsumowując prezenty daje się takie jakie uszczęśliwią obdarowywanego człowieka a nie obciążą bądź nie ucieszą. Nie damy Johnniego Walkera człowiekowi, który jest abstynentem, czy też woli inny alkohol albo psa człowiekowi który nie ma warunków na trzymanie zwierzęcia w domu bądź ma uczulenie na psią sierść. Po za tym najlepiej dawać praktyczne prezenty. Alkohol się wypije a np. pióro czy zegarek można mieć przez dłuższy okres czasu co też nas dłużej będzie uszczęśliwiać. Trzeba znać tego człowieka, co lubi i co potrzebuje.
Po za tym najlepiej dawać praktyczne prezenty.
E tam Anonimen. Bawisz się teraz w bajanie
Wszystko zależy od tego, jak dobrze znamy obdarowywaną, czy -ego.
Jeśli słabo - trzymamy się praktycznej sztampy, chyba, że dostaniemy wskazówki od kogoś, kto zna daną osobę lepiej. Jeśli dobrze - no to możemy puścić wodze fantazji i postarać się bardziej
Po za tym najlepiej dawać praktyczne prezenty.
jasne, najlepiej obcisłe gatki, mydło i parę skarpet
Ja staram się zawsze zaskoczyć czymś osobę którą obdarowuję. Sukces tkwi w nieszablonowości.
jasne, najlepiej obcisłe gatki, mydło i parę skarpet
Nie wiem czy to było złośliwe czy w formie żartu. Jeżeli jednak nie zostałem zrozumiany to już tłumacze. Jak dla mnie praktyczny prezent to prezent którego się nie przepije, nie przeje i w ogóle nie wykorzysta w jednej chwili. Przyjemnością z takiego prezentu będzie radość z ułatwienia takiej osobie życia, bądź po prostu "udekorownia" go na czas dłuższy.
Po za tym element zaskoczenia jest na pewno mile widziany
Myśle, że skarpetki mogłyby urazić takiego człowieka
Ja staram się zawsze zaskoczyć czymś osobę którą obdarowuję. Sukces tkwi w nieszablonowości.
Brzmi ciekawie , może napisz nam Szymku o tej nieszablonowości , zawsze to łyk inspiracji dla innych będzie
E tam Anonimen. Bawisz się teraz w bajanie
Wszystko zależy od tego, jak dobrze znamy obdarowywaną, czy -ego.
Jeśli słabo - trzymamy się praktycznej sztampy, chyba, że dostaniemy wskazówki od kogoś, kto zna daną osobę lepiej. Jeśli dobrze - no to możemy puścić wodze fantazji i postarać się bardziej
Zgadzam się. To dobra metoda.
Po za tym najlepiej dawać praktyczne prezenty. Alkohol się wypije
E tam, gadanie - niektórzy alkohole chomikują na ciężkie czasy
Myślę, że takim absolutnie bezpiecznym prezentem jest zawsze książka
Oj, polemizowałbym.
Mnie np. książki można kupować dopiero po konsultacji. Inaczej w 90% przypadków nie trafia się.
Żeby trafić z książką trzeba bardzo dobrze kogoś znać - więzy rodzinne tu nie wystarczą
Mnie np. książki można kupować dopiero po konsultacji.
Jakiej tam konsultacji, to przecież proste - wystarczy żeby książka była o Cezarze
wystarczy żeby książka była o Cezarze
No i tak Ci się tylko wydaje.
Bo po pierwsze: pozycji nt Cezara jest sporo i nie wiadomo co wybrać, a nie każda prezentuje równie dobry poziom. Po drugie - zawsze ktoś może ściągnąć z półki beletrystykę o Cezarze (wiem, bo doświadczyłem takiego prezentu ) i wreszcie na koniec: nie jednym Cezarem człowiek żyje
Wybór książki na prezent uważam za wyższą szkołę jazdy.
A tak w ogóle to przy okazji prezentów zapytam - czy dla Was też Mikołajki w szkole były zmorą, bo nigdy nie wiedzieliście co komu kupić?
Oj tak. Zdecydowanie. w 1 gim znam zaledwie 3 miesiące jakąś określoną liczbę ludzi a do tego temu komuś muszę prezent załatwić xD Najgorsze jest to że wymyślili sobie jakieś "ograniczenia". Najpierw prezent do 20 zl. A by wstydu nie było i aby okazać swa hojność trzeba było kupić za maksymalną ilość pieniędzy. Jak na złość ostatecznie suma wzrosła do 50 zl. Trzeba było coś wykombinować to kupiłem książkę za 25 zl ale wyglądała na drogą. Miała dużo stron była jeszcze z tego wieku i miała ładną okładkę
Bo po pierwsze: pozycji nt Cezara jest sporo i nie wiadomo co wybrać, a nie każda prezentuje równie dobry poziom. Po drugie - zawsze ktoś może ściągnąć z półki beletrystykę o Cezarze (wiem, bo doświadczyłem takiego prezentu ) i wreszcie na koniec: nie jednym Cezarem człowiek żyje
Po pierwsze: bierze się tylko to, co najlepsze - w końcu to prezent i zakładam, że obdarowywanemu się dobrze życzy Po drugie - beletrystyki się nie daje za prezent. Po trzecie - naprawdę?
Po pierwsze: bierze się tylko to, co najlepsze - w końcu to prezent i zakładam, że obdarowywanemu się dobrze życzy
A co, jeśli obdarowujący historii ni w ząb ?
Widzi: Cezar. Myśli: dobre
A co, jeśli obdarowujący historii ni w ząb ?
To wtedy siedzi na necie, czyta recenzje, patrzy na opinie na forach, pyta pracowników księgarni o opinię, no i generalnie dokonuje innych czynności wywiadowczych
To wtedy siedzi na necie, czyta recenzje, patrzy na opinie na forach, pyta pracowników księgarni o opinię, no i generalnie dokonuje innych czynności wywiadowczych
Albo nie ma czasu bo jest zajęty pozyskiwaniem mamony
Albo wie, że trzeba do mnie na gg zagadać i zapytać
Trudno to sobie wyobrazić, ale są ludzie, dla których książki nie są sensem i istotą życia
Albo wie, że trzeba do mnie na gg zagadać i zapytać
Tak to jest bez sensu, bo nie ma wtedy niespodzianki i elementu zaskoczenia. Równie dobrze można wręczyć kasę w kopercie, na jedno wyjdzie
Tak to jest bez sensu, bo nie ma wtedy niespodzianki i elementu zaskoczenia. Równie dobrze można wręczyć kasę w kopercie, na jedno wyjdzie
Nie cierpię niespodzianek. A jeśli chodzi o książki, to wszyscy zainteresowani wiedzą, żeby samemu nie kombinować, bo i tak nie wykombinują albo wręcz przekombinują
Kiecka ma się podobać i pasować. Czegóż więcej ?
Cała masa innych niuansów niedostępna zwykłym śmiertelnikom
A żeby sprawdzić czy perfumy były trafione wystarczyło sprawdzić ich stan zużycia - im bardziej flakon zionął pustką, tym lepiej
Nie wiem jak miałem to sprawdzać, ale to już szczegół
No jak? W Krakowie nie stawiacie perfum i innych cudów w łazience?
Jeśli chodzi o prezenty dla płci pięknej to się ostatnio chodzę po najmniejszej linii oporu i wręczam karnety do spa Z płcią brzydszą już jest niestety gorzej
No jak? W Krakowie nie stawiacie perfum i innych cudów w łazience?
Aha. Bo ja ją odwiedzam co 3 dni ?
Zresztą. To było ponad 3 lata temu. Więc już dawno zużyła/sprzedała/podarowała.
E tam, gadanie - niektórzy alkohole chomikują na ciężkie czasy
To po co komu alkohol ?
Z płcią brzydszą dzieją się ostatnimi laty takie rzeczy, że nie zdziwiłbym się, gdyby karnet do spa okazał się tak samo trafionym prezentem, jak w przypadku Pań
Całkiem możliwe, ale nie mam odwagi tak ryzykować. Jeszcze by mi się któryś mógł obrazić, że go za metroseksualnego uważam
Dwie butelki to jeszcze od mojej osiemnastki stoją
A czego to butelki ?
Bo jak czegoś dobrego, to potrzymaj dłużej, aż zrobią się omszałe i puść na licytacji. Tak gdzieś w okolicach A.D. 2050
A czego to butelki ?
Wina ze średniej półki, żadne tam Chateau XXX
Nie no, ja myślę, że wypiję je wcześniej niż przed 2050, w końcu okazja zawsze się jakaś znajdzie
Jak będziesz odpowiednio długo czekać to może alkohol się sfermentuje xD to był by rekord, a za rekord guinessa dają sporo kasy. Akurat starczyło by wspomóc forum
Nie no, ja myślę, że wypiję je wcześniej niż przed 2050, w końcu okazja zawsze się jakaś znajdzie
W Polsce nie może być takiej sytuacji, żeby okazja się nie znalazła
W Polsce nie może być takiej sytuacji, żeby okazja się nie znalazła
No dokładnie przecież tak napisałam
A to w ogóle możliwe?
Owszem. Czytałem o przypadku, gdy jakaś szanująca się winnica (chyba we Francji, ale to nie ma większego znaczenia) sprosiła ludzi na degustację.
Nastąpiła konsternacja, gdy się okazało, że w beczkach leży galaretka o smaku wina
Szczęśliwie gospodarz nie stracił przytomności umysłu i kazał przynieść talerzyki z widelczykami.
Czytałem o przypadku, gdy jakaś szanująca się winnica (chyba we Francji, ale to nie ma większego znaczenia) sprosiła ludzi na degustację.
Oczywiście, że to ma znaczenie - wolałabym wiedzieć jakich win już nie kupować, żeby po otwarciu butelki nie posiłkować się widelcem