wika
Chciałabym żebyśmy w tym temacie porozmawiali o realiach życia codziennego w nowożytności.
Jak powszechnie wiadomo partnerstwo kobiety i mężczyzny w małżeństwie zakładało z góry, że żona była całkowicie podporządkowana mężowi i miała go słuchać we wszystkim. Zasadę tę czerpano z Pisma Świętego, które dawało takie wytyczne. To samo źródło mówiło też o tym, że mężowie powinni szanować swoje żony jako te słabsze i okazywać im szacunek.
Renesans i tak przyniósł rehabilitacje małżeństwa, które w średniowieczu było tolerowane, jednak było to zaprzeczenie ówczesnego ideału życia, czyli życia kontemplacyjnego. Kobieta była związana z grzechem a stan małżeński z piekłem lub w najlepszym przypadku – z czyśćcem.
Reformacja niosąc ze sobą zniesienie celibatu duchowieństwa podniosła też znaczenie związku małżeńskiego, chociaż jednocześnie różne odłamy protestantyzmu sprowadziły związek do zwykłego przejawy życia ludzkiego.
Luter ujął to dość bezpośrednio i jak dla mnie dość brutalnie -bowiem uznał, że akt prokreacji jest skażony grzechem pierworodnym, ale mimo to jest potrzebny i nieunikniony i należy traktować go jak każdą inną czynność organizmu ludzkiego jak np. picie czy jedzenie.
Kalwin z kolei uznał , że „kto kocha swoją żonę – kocha sam siebie”.
Myślę, że wiele jest takich ciekawostek z życia ówczesnych ludzi, które warto przytoczyć.
To co teraz chcę powiedzieć to może być mały OT. Któregoś dnia, przy kolacji oglądaliśmy z moją Panią w TV jakiś program o krajach muzułmańskich. Wywiązała się dyskusja na temat traktowania kobiet w świecie islamu a kobiet w naszej cywilizacji. Myślę że nie ma co się odnosić do współczesności. Islam się nie zmienił od ponad tysiąca lat. Traktowanie kobiety w naszej strefie kulturowej niewątpliwie tak. Ale jak to było 100 lat temu? Pocałunek w rączkę, kwiatki i brak możliwości decydowania o sobie. Czy czasami kobieta muzułmańska nie może otrzymać rozwodu?
No nie mogę się z tym zgodzić, szanowny Widiowy, gdyż kobieta muzułmańska jeszcze w rzekomo ciemnym średniowieczu miała o wiele więcej praw niż teraz jej przysługują. Przez te lata, które jednak upłynęły od tej epoki prawa tychże kobiet ulegały ciągłemu pomniejszaniu, czego apogeum widzimy dziś, gdzie jest ona traktowana jako osobę bezwolną.
Gdyby porównać pozycję kobiety europejskiej i muzułmańskiej w tamtym okresie to ta rzekomo bezwolna kobieta z dalekiego wschodu wygrałaby z nią, pod względem praw jej przysługujących.
Szkoda tylko, że cywilizacje, właściwie wszystkie poszły na przód a islamska nie dość, że nie poszła dalej to jeszcze się cofnęła..
przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, że kobieta otrzymywała wiano, do którego miała prawo tylko ona. Kobieta w islamie miała zagwarantowane prawo dziedziczenia oraz gwarancję ochrony ze strony rodziny. Samo prawo do rozwodu posiada zarówno mężczyzna jak i kobieta. Jeżeli mężczyzna wychodzi z inicjatywą, musi trzykrotnie wypowiedzieć formułę rozwodową, przy czym wg tradycji pomiędzy 2 i 3 wypowiedzeniem, musi nastąpić - trzy cykle kobiece. Celem tej przerwy jest to, by przekonać się, czy kobieta nie jest brzemienna. Jeżeli tak, ojciec jest zobowiązany do uznania dziecka. W tym czasie rodzina stara się pogodzić małżonków. Trzecie wypowiedzenie formuły Rozwodzę się z tobą powoduje rozwód. Opieka nad dziećmi zawsze należy do mężczyzny. Kobieta wychodząca z inicjatywą rozwodu jest zobowiązana do zwrócenia mężowi mahr - wiana, które otrzymała od męża.
Ubiór to chyba najważniejsza cecha, jaka odróżnia poszczególne stany społeczne. Inn stroje nosiła arystokracja, inne szlachta, mieszczanie a także chłopi.
Moda na przestrzeni XVI i XVII wieku bardzo się zmieniała, oczywiście tyczy się to ludzi dobrze lub średnio sytuowanych, gdyż biedacy zwykle nie zmienili swojego ubioru.
Modę w XVI wieku kształtował gust włoski a następnie hiszpański, natomiast w XVII wieku – francusko-holenderski.
Stroje włoskie dominowały w Europie od schyłku XV do schyłku XVI. Odznaczały się ozdobnością szat szytych z wzorzystego brokatu, adamaszku i innych materiałów podobnego rodzaju.
Cechą charakterystyczną strojów męskich w Niemczech i innych krajów Europy XVI wieku były wamsy, czyli kaftany z sukna, atłasu oraz aksamitu, usztywnione i podwatowane, o poszerzanych ramionach i bufiastych rękawach. Poza tym ubiór męski składał się z krótkich spodni, długich pończoch i z butów o szerokich noskach.
Kobiety zaś nosiły suknie z prostokątnymi wyciętymi u szyi, bufiastymi rękawami i poszerzanymi ku dołowi, pofałdowanymi spódnicami.
Charakterystyczną cechą mody hiszpańskiej był czarny strój i biała kryza. Mężczyźni nosili krótkie, przystrzyżone włosy, spiczastą brodę a także wąsy oraz długie buty i czarne kapelusze o małym rondzie. Częścią stroju był także obcisły, watowany wams z kryzą z bufiastymi rozcinanymi rękawami. Całość uzupełniały bufiaste spodnie oraz obcisłe pończochy, a także podbita futrem peleryna.
Kobiety nosiły czarne suknie i białe czapki.
Hiszpańskie suknie, czyli tzw. vertugadiny, z końca XVI wieku i 1 poł. XVII dały początek charakterystycznemu ubiorowi kobiecemu, czyli krynolinie.
Moda z kolei XVII wieczna to styl francusko-holenderski. Strój męski to długi kaftan z bardzo dużymi mankietami, do którego noszono krótkie spodnie i pończochy. W 1 poł. XVII wieku noszono też długie buty, które potem zastąpione zostały przez trzewiki.
Przełomem w modzie męskiej XVII wieku było pojawienie się peruk, które w 2 poł. XVII wieku zaczęły przybierać dość duże rozmiary. Zaczęto także nosić kapelusze o dużych rondach, które ozdobione były strusimi piórami.
Moda kobieca natomiast to szerokie suknie, które podtrzymywane są przez fiszbiny.
Moda holenderska XVII wieku to moda mieszczańska, tak patrycjuszowska jak i średnio zamożnych przedstawicieli tegoż stanu.
Holenderski strój męski składał się z 2 części – kaftana z dekoracyjnymi rękawami; a także ze spodni o różnych fasonach. Ubiór uzupełniał kasak, czyli rodzaj bluzy, który wkładano pod kaftan a także pończochy, zwykle wełniane.
Na trzewiki zakładano wielkie pantofle, które chroniły przed błotem.
Na głowie dominują zaś kapelusze z szerokimi rondami.
Strój kobiecy tego stylu to czarny szlafrok damski, który noszony był jak okrycie, a także długi płaszcz. Gdzieś ok. połowy wieku płaszcz ten przestaje być modny wśród mieszczanek, ale długo będą go nosić jeszcze kobiety wiejskie. Obowiązkowym w Holandii dodatkiem był fartuszek, które nosiły kobiety wszystkich stanów, przez co awansował do roli stroju narodowego.
Poniżej zamieszczam kilka rycin mody na przestrzeni XVI – XVII wieku.
Warto wspomnieć, że w XVI w. zaszły w ubiorze zmiany na długo decydujące o kierunkach mody na przestrzeni następnych kilkuset lat.
W stroju kobiecym po raz pierwszy pojawił się gorset, element, z którego nie udało się zrezygnować (z krótkimi przerwami) aż do początków XXw.
Podobnie wyglądała sytuacja z rozmaitymi usztywnieniami sukien - początkowo były to tzw. fortugały, czyli wszywane w halkę wilklinowe poziome obręcze, póżniej zostały zastąpione przez bardziej precyzyjnie kształtujące "dzwon" sukni rogówki, aż wreszcie przyszedł czas na lekkie, lecz równie niewygodne krynoliny. Do dziś właściwie ta moda powraca czasami w postaci wielowarstwowych halek bądź różnorakich usztywnień.
Po raz pierwszy także zaczęto zwracać uwagę na damską fryzurę, rezygnując z popularnych do końca XVw. czepców zakrywających w ten czy inny sposób wszystkie włosy. W XVIw. wśród mieszczaństwa dominowały jeszcze białe zawoje a wśród szlachty zakrywające włosy czepeczki, jednak coraz częściej zaczęły się pojawiać nakrycia głowy stanowiące jedynie element nałożony na odpowiednio ufryzowane włosy.
W tych czasach zachodził także proces, który dziś chyba osiągnął swoje apogeum - ciężar dbania o wygląd, noszenia biżuterii i wspaniałych tkanin był stopniowo przerzucany z mężczyzn na kobiety. Jeszcze w XIVw. dobrze ubrany mężczyzna powinien był lśnić klejnotami i burzą usztywnionych piwem loków oraz barwnymi tkaninami, natomiast im później, tym bardziej stonowana i spokojna staje się moda męska, a zachwycanie wyglądem staje się domeną płci pięknej.