wika
Ostatnio w niektórych miastach Polski ruszyła dość intensywna kampania społeczna promująca równouprawnienie kobiet. Hasła świecące na billboardach przypominają o problemach, z jakimi spotykają się pracownicy płci żeńskiej i dramatycznie wzywają nawet konstytucję na pomoc.
Wydaje się, że to wyważanie otwartych drzwi, bo przecież w naszym kraju sytuacja jest dość cywilizowana i każdy dobrze wie, że lekceważenie kobiet to już przeszłość. W większości zawodów nie wymagających siły fizycznej płeć pracownika nie ma już znaczenia, w liceach ogólnokształcących i na uczelniach wyższych dziewczyny wciąż zagęszczają swoje szeregi.
Jednak czy rzeczywiście jest już w porządku? Wciąż można spotkać się z zakładami pracy, które wybierając męskiego kandydata kierują się głównie jego kwalifikacjami, natomiast żeńskiego - wyglądem. Wiele stereotypów wciąż funkcjonuje w reklamach i serialach TV. W polityce wciąż prym wiodą mężczyźni.
Jak sądzicie, czy te obawy autorów kampanii są przesadzone? Czy może rzeczywiście w naszym kraju płeć piękna wciąż ma problemy z egzekwowaniem swoich praw?
Sytuacja z wakacji: dziewczyna świeżo po maturze szuka pracy i chce studiować zaocznie, trafia do miejscowego zakłady przemysłu gumowego. Miejsca pracy owszem są, ale nie dla niej. Bo cyt:" w tym wieku dziewczynom różne rzeczy do głowy przychodzą, chce im się rodzic dzieci, brać urlop macierzyński". Wydaje mi się, że komentarz jest zbędny...
Mnie natomiast najbardziej boli obecność pewnych "normalnych" scenek w TV. Chociażby obrazek, w którym żona podaje mężowi obiad a sama siada obok i patrzy, jak pan i władca je, lub też dające się ciągle słyszeć rozterki bohaterek telenoweli i sitcomów "Boże... jak ja to powiem mężowi...""A co na to mój mąż..." Nie wspomnę już o nieśmiertelnych reklamach, w których kobieta jest przeważnie dobrym duchem siedzącym w kuchni i zaopatrującym resztę rodziny w Rutinoscorbin, Delmę czy Nutellę.
Wiadomo, jak wielki wpływ na podświadomość widzów ma telewizja, dla tego uważam, że takie obrazy mogą przyczynić się do tego, że sytuacja nieprędko się zmieni. Oczywiście, przemawiają one do obu płci, dla tego z pewnością przez długi czas panowie, chcący znaleźć potulną i bezwolną towarzyszkę życia będą mieli w czym wybierać.
Model życia płynący z TV i prasy nie powinien dziwić. Nie wiem, czy z wami było podobnie ale ja gdy byłam dziewczynką bawiłam się wraz z rówieśnicami najczęściej w dom, rodzinę i takie tam… sam fakt bycia kobietą najczęściej skłania do określonej pozycji w społeczeństwie. Nie stanowi to dla mnie problemu. Nie spotkałam się osobiście z zachowaniem wobec mojej osoby, które mogłoby potwierdzić seksistowskie podejście. Nie znaczy to oczywiście, iż nie zdaje sobie sprawy iż problem ten dotyka sporej części kobiet w naszym kraju.
W moim przypadku wygląda to tak, że model rodziny w którym kobieta jest owym dobrym duchem itp. nie przeszkadza mi dopóki będę tą "kurą domową" dobrowolnie i nie będzie to kolidowało z jakimiś moimi aspiracjami zawodowymi. Problem pojawia się wtedy kiedy na swojej drodze spotyka się mężczyzn który uważają, że kobieta nadaje się tylko do garów. W takim momencie staję sie feministką choć w normalnych warunkach jestem odległa od tego typu poglądów. Ostatnio sytuacja równego traktowania kobiet i mężczyzn polepszyła sie ale najczęściej wygląda to tak, że jeżeli pracodawca szuka pracownika- kobiety to ma to być przede wszystkim kobieta w wieku średnim, mężatka z już odchowanymi dziećmi żeby na przyszłość nie było problemów typu urlop macierzyński.
Nie wiem, czy z wami było podobnie ale ja gdy byłam dziewczynką bawiłam się wraz z rówieśnicami najczęściej w dom, rodzinę i takie tam…
Ze mną nie było, bo ja nie miałam rówieśnic, tylko rówieśników, więc żeby nie być gorsza odstawiłam lalki w kąt i zamieniłam je na piłkę do nogi i procę, łażenie po drzewach, bicie się i inne takie mało kobiece zajęcia Swoje parę groszy dorzucił dziadek, który wyczekiwał wnuka, a zamiast niego dostał wnuczkę, ale mimo to się nie zraził i wychowywał ją jak wnuka trenując na osiedlowym boisku i wożąc na wszystkie możliwe mecze w okolicy. Eh, to były czasy