wika
Temat ten zamieszczam specjalnie w tym dziale,gdyż chciałbym porozmawiać tu o tym jak żyli ludzie w Okresie Międzywojennym,znanym do dziś jako Szalone lata 20-30-te.
Dziś po tym "szaleństwie" pozostały szare fotogrfie Panów w dość dla nas śmiesznych strojach z sumiastymi wąsmi i melonikami na głowach.
Piękne(choć tu i ówdzie mocno podretuszowane) Panie w przedziwnych sukniach z "ogrodami kwiatów" na głowach zwanych kapeluszami.
Do tego samochody,a raczej automobile budzące zachwyt i podziw nawet do dziś.
Wreszcie ludzie tamtych czasów,żyjący jakby inaczej,mówiący jakby innym językiem?
Czy waszym zdaniem, nasi przodkowie żyli lepiej od nas?.
Czy był to tylko miraż życia, które było o wiele gorsze niż dziś?
Porozmawiamy?
wydaje mi sie ze zrodla na ktorych sie oieramy czyli najczesciej jakies kroniki filmowe moga nas wprowadzac w blad. wydaje sie ze zycie bylo wtedy mile kolorowe i ciagle w tancu. mi jednak wydaje mi sie ze tak naprawde kroniki pokazuja zycie bogatych ludzi.
No i chyba masz rację LukLogu.
Na tych celulojdowych obrazkach w przyśpieszonym nieco tempie, widać jak się wydaje tylko jeden z tych dwóch światów.To faktycznie wygląda na jedną wielką śielankę,zabawę i niekończące się Party.
Jednak gdy wczytujemy się w tamte lata opisywane z obu stron to jednak trzeba stwierdzić że dla znakomitej większości ludzi tamtego okresu była to jedna wielka walka o przetrwanie,a nawet o życie.
Owi hrabiowie,baronowie itp..wydawali się nie zwracać w ogóle uwagi na problemy ludzi dzięki którym mogli pozwalać sobie na te wszystkie sielanki.
Ot liczył się najpierw tytuł szlachecki,majątek,pozycja - zaś reszta wydawała się być bez większego znaczenia.
Uważam też, że sama Polska właśnie w latach 20 - 30 straciła niewiarygodnie dużo,i to pod każdym niemal względem.
Słowem - kto wie czy nasi wielmożni państwo"szlachta" jej po prostu nie przepili,przetańczyli,utopili we własnych długach,a tym samym nie upokorzyli czego nie byli w stanie zauważyć gdyż "szaleństwo" i przepych w jakim żyli zabierało im zbyt wiele czasu.
Ah te lata 20..dzisiaj ukazują się nam jako lata beztroski gdzie ludzie-oczywiście ci bogaci hulali na balach,chodzili do kawiarni i stołowali się wrestauracjcch.''Swiat zza szy bautomobilu''.To była taka Polska która straciła swoją role mesjanistyczną i chciał a nadgonić ten stracony czas który stracił w walkach z ciemiężcami...O polityce i dawnych tradycjach rozmawiało się w zaciszu domowym,w gronie przyjaciół a tradycje niepodległościowe jakby zeszły na dalszy plan.Polska mimo iż próbowała troche stylizować się na kraje o nowoczesnych systemach...to jednak pozostawała na uboczu i wciąż jakby feudalna...porządek społeczny jeszcze się nie zmienił. :( P.S Mnie zawsze śmieszyli panowie właśnie z wąsikiem,w melonikach w strojach kąoielowych w czarne pasy...przezabawny widok .:lol: POADRAWIAM
Owe lata 20-30 obfitowały w całą masę ruchów feministycznych.
Ówczesne Panie chciały za wszelką cenę dorównać najnowszym kanonom obowiązującym w Europie.
Modnym był między innymi tzw.ruch Dadaistów.
To był dopiero pokaz ludzkiej głupoty!.Kiedyś czytając o tym ruchu próbowałem się dopatrzeć jakiegoś sensu....niestety nie dopatrzyłem się.
Jak zaóważyłeś andrzeju - to były lata szalone,ale dla bogaczy.
Reszta to bieda ,nędza i chyba nic poza tym.
to właśnie chyba wtedy przehulaliśmy nasz kraj.Potem przyszła wojna ....i łomot wrześniowy.
Reszta to bieda ,nędza i chyba nic poza tym.
to właśnie chyba wtedy przehulaliśmy nasz kraj.Potem przyszła wojna ....i łomot wrześniowy.
Moim zdaniem rozkład naszego państwa rozpoczął się pare wieków wcześniej,kiedy to staliśmy się słabi od wewnątrz,a nasi przeciwnicy tylko zacierali ręce.Rudno powiedzieć czyja była wina,wskazać konkretną osobę.W latach 20 czy 30 nic nie robilismy aby wpłynąć na ten stan ale korzenie tkwią dużo wcześniej.Mówiąc o ruchach feministycznych należy również wspombnieć o przedsięwzięciach dobroczynnych które były w modzie i z pewnością nie wynikały głownie z pobudek niesienia pomocy bliżnim>Leżało to w dobrym tonie.
andrzej pisze/a:
W latach 20 czy 30 nic nie robilismy aby wpłynąć na ten stan ale korzenie tkwią dużo wcześniej.Mówiąc o ruchach feministycznych należy również wspombnieć o przedsięwzięciach dobroczynnych które były w modzie i z pewnością nie wynikały głownie z pobudek niesienia pomocy bliżnim>Leżało to w dobrym tonie.
No właśnie,wydaje się że wiekszość rzeczy jakie robiliśmy w latach20 - 30 było jedynie w dobrym tonie,a to nie o to chodziło.
Nasi hrabiowie,baronowie i inna szlachta zostawiała za granicą olbrzymie sumy pieniędzy i nie tylko - bo to też było w dobrym tonie żeby pokazać co Polak znaczy.
Co do ruchów feministycznych w tamtych czasach to rzeczywiście - nasze panie dość często bawiły się w różnego rodzaju charytacje.
Jednakże niemal wszystko działo się to na okoliczność przeróżnych rautów,bankietów...itp. gdzie do dziś nie wiadomo ,czy więcej datków nazbierano,czy więcej przepito.
Plagą ruchów feministycznych było to że owe działaczki dość często wtrącały się do polityki,a na tym polu narobiły wiele złego.
Szacunek!.
Ja bym jeszcze zwrócił uwagę, że lata 20-te to jednak zupełnie inna bajka niż lata 30-te. O ile do tych pierwszych pasuje jeszcze łatka "szalone" (przynajmniej gdzieniegdzie i dla niektórych takimi one były), to lata 30-te to czas wielkiego kryzysu, który ogarnął niemal cały świat, i dał się odczuć wszystkim - bez względu na zamożność, pochodzenie czy miejsce zamieszkania.
Czy waszym zdaniem, nasi przodkowie żyli lepiej od nas?.
Moim zdaniem nie. Ale za to popularna była lepsza moim zdaniem muzyka, inna była moralność itp.
A nie wydaje Wam się że nasze wspaniałe czasy w których teraz żyjemy trochę przypominają tamten okres?
Luksusowe sklepy kuszące swoimi neonami i nędzne postkomunistyczne GSy.
Wspaniałe wille budowane w ochranianych osiedlach oddalone od brudnych kamienic., Sunące pośród zardzewiałych maluchów limuzyny od których aż kipi chromem i niklem.
Znów niestety zaczyna się ostry podział między bogatymi i biednymi. Ciekwe do czego nas to doprowadzi?
Ciekwe do czego nas to doprowadzi?
Jestem optymistą. Wierzę, że pokolenie, które teraz dorasta doprowadzi do wielu zmian w kraju, o ile oczywiście młodzi ludzie nie opuszczą kraju w poszukiwaniu pracy.
Jestem optymistą. Wierzę, że pokolenie, które teraz dorasta doprowadzi do wielu zmian w kraju, o ile oczywiście młodzi ludzie nie opuszczą kraju w poszukiwaniu pracy.
Chciałbym byc optymistą ale niestety nie potrafię sobie wyobrazic poprawy w Polsce. Większośc zdolnych młodych ludzi już pracuje za granicą, a inni którzy zostali dojrzewają do decyzji wyjazdu. Chciałbym aby tak było jak napisałeś ale szczerze w to wątpię. :(
To nie chodzi tylko o to czy oni wyjadą czy tu zistaną. Znacznie gorsze jest to, jaka jest mentalnośc tego pokolenia - nastawionego jedynie na pieniądze, myślącego wyłącznie kategoriami własnej korzyści (najczęściej materialnej), dla osiagnięcia której nie cofną się przed niczym, nie patrzącego dalej niz czubek własnego nosa :/ Cóż z tego czy oni wyjadą - skoro ich miejsce zajmą im poodbni, tyle że byc może mniej zdolni czy przebojowi (oczywiście w kwestii pomnażania własnych korzyści, bo coś takiego jak dobro kraju czy społeczeństwa dawno już nikogo nie obchodzi)? Jestem pesymistą. Totalnym.
Znacznie gorsze jest to, jaka jest mentalnośc tego pokolenia - nastawionego jedynie na pieniądze, myślącego wyłącznie kategoriami własnej korzyści
Jest w tym sporo racji, ale nie do końca. Problemem nie jest fakt, iż młodzi ludzie chcą zarabiać kokosy i szybko zgromadzić majątek. Oni marzą po prostu o życiu na przyzwoitym poziomie, adekwatnym do ich wykształcenia i wysiłku związanego z pracą. Niestety Polska nie jest w stanie zapewnić im takich warunków.
To może powiem inaczej. W krajach lepiej rozwiniętych, które są w stanie swoim obywatelom zapewnić takowe warunki, obserwuje się te same zmiany w mentalności i świadomości ludzi, tylko jeszcze bardziej posunięte. My ich (gł. zachód) dopiero w tym gonimy, i nawet jeśli zmiany zachodzą szybciej to i tak jesteśmy pod tym względem za nimi, gdyż oni w tym kierunku podążają od lat 60-ciu, my - od 16-tu... A więc to nie tylko problem Polski, ale całego obecnie świata.
Oni marzą po prostu o życiu na przyzwoitym poziomie, adekwatnym do ich wykształcenia i wysiłku związanego z pracą. Niestety Polska nie jest w stanie zapewnić im takich warunków.
Temat wart odświeżenia. Moi przedmówcy w końcowej fazie odbiegli troszkę od meritum...ale nic nie szkodzi zawsze można wyrównać ''do lewej''
A zatem lata 20. i 30. XX wieku to czas wolności i frywolności zwłaszcza dla kobiet. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej większość z nich zajmowała się domem, ofert pracy było niewiele.. Kiedy jednak mężczyźni udali się na front, a sytuacja finansowa pogarszała się z dnia na dzień kobiety zmuszone były podjąć pracę w przeróżnych miejscach. Wzrosły zatem ambicje zawodowe, chęć dalszego rozwoju, zarobku oraz spełnienia marzeń o sukcesie. Nastąpiła istna rewolucja , kobiety zyskały prawa wyborcze ...
Nowe trendy mody przeobraziły delikatne, zwiewne - muzy w drapieżne famme fatale. Długie suknie, bufiaste rękawy, halki, kapelusze z wielkimi rondami ustąpiły miejsca prostym sukienkom w kształcie litery I. Krótkie włosy, mały kapelusz, czerwona szminka, oraz papieros trzymany w długiej fifce.. atrybuty ogólnie dostępne w myśl hasła ''tani luksus''.