wika
Przed obejrzeniem nie wiedziałem o tym filmie absolutnie niczego. Po paru screenach, na które przypadkiem trafiłem w necie, jakoś tak sobie wkręciłem, że to szpiegowski thriller. Nie wiem czemu.:) Ale okazało się, że niewiedza to najlepszy możliwy stan, w którym można oglądać Czwarty stopnień.
UWAGA: JEŻELI NIE WIESZ NICZEGO O TYM FILMIE, NIE CZYTAJ DALEJ!
Spoiler:
Od strony reżyserskiej film jest absolutnie, niesamowicie, niepodważalnie GENIALNY. Zwłaszcza jeżeli uda ci się zostać wkręconym. Reżyser zastosował niesamowity zabieg: historię opartą na autentycznych taśmach z sesji hipnotycznych (dotyczących porwań przez UFO) uzupełnił aktorskimi sekwencjami, wyjaśniającymi, co się dzieje w międzyczasie (przy okazji: fakt, ze UFO nigdy nie jest pokazane, notuję na plus). Powolne rozkręcanie akcji, napędzanie coraz bardziej niepokojącymi prawdziwymi taśmami, sprawiło że opadła mi szczęka. Byłem po prostu przerażony podczas przejść z części aktorskiej do realnej, bo to, co realne, było o wiele bardziej niepokojące. I myślałem sobie - osz kurna, ależ znaleźli temat do obróbki, na dodatek całkiem nieźle (choć nie bez potknięć) go wpasowali w sceny z aktorami!
Kiedy dowiedziałem się, że wszystko - nawet "prawdziwe" nagrania - zostało wyreżyserowane, zatkało mnie na dobre parę minut. Reżyseria jest AŻ TAK DOBRA. Czajcie to: reżyser SPECJALNIE dobiera zupełnie niepodobnych do siebie aktorów, odtwarzających sekwencje "realne" i "aktorskie" - zmienia scenografię na typowo "aranżacyjną", dodaje makijaż i inne ubrania, bardziej "filmowe" dialogi... Po prostu tak idealnie stylizuje film na dokument fabularyzowany, że bez wiedzy, że na tym cały myk polega, bardzo łatwo dać się wkręcić - czego jestem przykładem.
Ale nawet bez wkręcania byłbym zachwycony, bo to po prostu zajebiście trzymający w napięciu film. Milla Jovovich gra rolę życia, akcja jest totalnie wiarygodna, parę motywów zatrzymuje bicie serca, ale to, co najlepsze, to aktorzy niewymieni w napisach - ci, którzy grali "prawdziwe" postaci. Zwłaszcza kobieta wcielająca się w "prawdziwą" Abigail Tyler - no Oskar się jej należał jak nic.
Co zrobiło na mnie gigantyczne wrażenie, ten genialny, wspaniały, wymiatający, dorosły, tak umiejętnie wystylizowany na popularnonaukowy dokument film powstał za marne 10 baniek! Akcja opiera się w 95% na dialogach, ale całość bardziej przeżywałem niż osiemnaście blockbusterów razem wziętych. Nie ma bata - stawiam 10/10 i kupuję dwupłytówkę, kiedy tylko się pojawi.
Pisałem coś tam w krótkiej piłce, ale skoro mamy temat, napiszę coś więcej.
Przede wszystkim nie będę ukrywać pod spoilerami czegoś, co moim zdaniem jest oczywiste. Military dał się nabrać, widać nie słyszał nigdy o Blair Witch Project ale dla mnie od początku było wiadome, że film jest niczym innym jak tylko kolejną stylizacją na film Oparty Na Prawdziwych Wydarzeniach Wykorzystujący Prawdziwe Nagrania. Ale mniejsza o to.
Fourth Kind to film DOBRY, któremu z czystym sumieniem stawiam mocne 7/10, z zastrzeżeniem, że są tutaj momenty, które pod względem klimatu czy napięcia spokojnie zasługują na coś w okolicach 9 (dwa kluczowe nagrania z hipnoz, zwłaszcza pierwsze - masakra!). Dodać do tego Muldera i Scully i byłoby wybornie. Wspominam o naszych ukochanych agentach nie bez powodu, bo Fourth Kind ma w sobie bardzo dużo z klasycznych odcinków X-Files.
Co poza tym? Nieźle obmyślany koncept (sowa - strzał w dziesiątkę), bardzo zgrabny scenariusz i naprawdę solidne aktorstwo, ze szczególnym wskazaniem na Jovovich. Nie podobały mi się tylko dwa nazbyt dosłowne momenty:
Spoiler:
- "nagranie z policyjnej kamery" pokazujące zarys statku obcych nad domem
- kiczowate i straszliwie schematyczne urywki z porwania Jovovich, zupełnie niepasujące do posiadającej jednak spory ładunek świeżości reszty filmu
Dopuszczam możliwość, że film spodobał mi się nieco bardziej z tego względu, że dałem się nabrać na otoczkę, ale generalnie mam dwubiegunowy sposób oceniania - coś mi się podoba albo nie.:) No więc ten mi się podoba i polecam wszystkim. Na wasze to będzie jakieś 7/10.
Jak dla mnie to nadawałby by sie bardziej na film telewizyjny ( tak właśnie wygląda ). Oprócz niezłej muzyki nic specjalnego w nim nie ma. I zaprawde powiadam Wam , te przeskoki między niby-autentycznymi nagraniami a aktorskimi rekonstrukcjami irytują. Najbardziej na początku filmu.
te przeskoki między niby-autentycznymi nagraniami a aktorskimi rekonstrukcjami irytują
zgadzam sie.
Sam film w sumie ok ale szalu nie ma, i ani przez sekudne nie wydal mi sie wiarygodny.
6/10
Fourth Kind to film DOBRY, któremu z czystym sumieniem stawiam mocne 7/10, z zastrzeżeniem, że są tutaj momenty, które pod względem klimatu czy napięcia spokojnie zasługują na coś w okolicach 9 (dwa kluczowe nagrania z hipnoz, zwłaszcza pierwsze - masakra!). Dodać do tego Muldera i Scully i byłoby wybornie. Wspominam o naszych ukochanych agentach nie bez powodu, bo Fourth Kind ma w sobie bardzo dużo z klasycznych odcinków X-Files.
Wypada mi się pod tym podpisać. 4th Kind czerpie pełnymi garściami z przygód Muldera i Scully oraz wszelkich wyobrażeń o UFO. W filmie są 2 baaardzo mocne sceny seansów hipnozy, które autentycznie mnie przeraziły. W ogóle jako całość wypada to znacznie lepiej niż przereklamowana chała Paranormal Activity. Aktorstwo bez zarzutu, ale na początku dostałem lekkiego zonka - Jovovich brzydziej już wyglądać nie może. Na szczęście dalej jest z nią lepiej. Natomiast "prawdziwa" aktorka jest świetna
7/10