wika
Wczoraj pojawiła się informacja, że na szczyt UE do Pragi została zaproszona m.in. państwami Białoruś. To wszystko w ramach wiązania się Zachodu ze Wschodem. UE zapomniała już widocznie o tym, że reguły demokracji na Białorusi nigdy nie obowiązywały i nie obowiązują, że wybory zostały sfałszowane, co mogli zobaczyć unijni obserwatorzy, a tym samym legitymacja do sprawowania urzędu przez dyrektora kołchozu na Białorusi jest wątpliwa. Ale UE to nie przeszkadza. Nie przeszkadza jej także fakt gnębienia i tak słabej opozycji. Co więcej, dopatrzono się nawet demokratyzacji...
Demokratyzacja po Białorusku polega chyba na tym, że główną siłą jest OMON (nasze dawne ZOMO), a stolica państwa zamiera, gdy przez ulice przejeżdża prezydencka limuzyna (co najmniej dwa razy na dzień). Znaleźć się na trasie przejazdu przypadkiem, to ryzyko spałowania - każdy obywatel może być ewentualnym zagrożeniem bezpieczeństwa prezydenta, dlatego trzeba przeciwdziałać.
Zauroczenie socjalizmem na zachodzie istniało od dawna, właściwie od momentu,kiedy socjalizm powstawał. Już wtedy wielkie umysły i inteligencja potrafili ukrywać wielkie komunistyczne zbrodnie w imię fascynacji "rajskim" ustrojem. Czyżby dzisiejsze "elyty" w systemie wschodniej demokracji widziały nadzieję na przyszłość?
UE zapomniała już widocznie o tym, że reguły demokracji na Białorusi nigdy nie obowiązywały i nie obowiązują
W sytuacji, gdy nie dane mi było głosować nad traktatem lizbońskim, zastanawiam się w jakim zakresie demokracja obowiązuje w eurokołchozie.