wika
W najnowszym numerze Natiolal geographic można przeczytać dość ciekawy artykuł na temat walk gladiatorów w starożytności. Jest też dość ciekawa mapa imperium. Polecam
http://www.nationalgeogra...d=151&page=text
Czy jest to pozycja z cyklu "wzbudźmy sensację w czytelniku" czy też może solidnie opracowane materiały? Podali chociaż ile to walk gladiatorów odbyło się w czasach Rzymu oraz ilu gladiatorów zakończyło swój żywot na arenach? Jeżeli tak to może to kupię?
Jeżeli chodzi o dobrą lekturę na temat gladiatorów, to polecam M. Granta "Gladiatorzy". Jest to malutka książeczka, ale wciąż jeszcze aktualna i ciekawa. Z polskiej literatury może być D. Słapek "Gladiatorzy i polityka".
Jakieś dwa tygodnie temu oglądałem film dokumentalny o życiu gladiatorów.
Z owego dokumentu wynikało że wbrew powszechnej opinii gladiatorzy mieli 90% szans przeżycia po przegranej walce.
Więcej - podobno gladiatorzy nie byli tak często zabijani jak to widać w wielu filmach czy książkach.
Mówiono też o tym że gladiatorzy mieli dobrą opiekę medyczną, byli dobrze odżywiani, a w razie odniesienia poważnej kontuzji były im wypłacane niemałe sumy pieniężne, zaś wielu okaleczonych zyskiwało wolność.
Nie wiem tylko na ile ów dokument był wiarygodny, choć źródła w nim podawane były raczej rzeczywiste.
źródła w nim podawane były raczej rzeczywiste
A jakie to były źródła? I w jakim programie był ten dokument? O opiece zdrowotnej słyszałam, ale o "rentach" nie. To mogłoby być ciekawe...
Dokument ten był wyświetlony bodaj w PR. II TVP jakieś trzy tygodnie temu.
Była to właściwie trochę fabularyzowana wersja filmu dokumentalnego.
Podstawą wyżej wspomnianego byli dwaj bohaterowie którzy należeli przed wiekami do najlepszych gladiatorów starożytnego Rzymu.
Film obrazował niemal całe ich życie.
Na koniec pokazano jedyną walkę pomiędzy tymi gigantami która zakończyła się remisem uznanym przez cesarza.
Niestety nie zapamiętałem ani ich nazwisk, ani imienia cesarza który po walce obu gladiatorów nagrodził wolnością.
Projekcja tego filmu miała miejsce w późnych godzinach ( gdzieś po 23.00).
Nie jestem nawet pewnien czy obejrzałem ten film (dokument) w całości.
I jeszcze jedna rzecz jaką zapamiętałem to było to, iż podobno niemal wszystkie walki miały swojego sędziego - tak że nie były to okrutne "mordobicia" mające na celu jedynie zniszczenie czy zabicie przeciwnika.
Co do wspomnianych przeze mnie rent....to mowa była o poważnych kwotach, a nawet nadaniach majątkowych.
Niestety również nie potrafię jednoznacznie powiedzieć czy owe renty były wypłacane regularnie, czy jednorazowo.
Z owego dokumentu wynikało że wbrew powszechnej opinii gladiatorzy mieli 90% szans przeżycia po przegranej walce.
Oczywiście, że tak. Wyszkolenie dobrego gladiatora to były przeciez spore koszty i właścicielom zależało, żeby za szybko nie tracić zawodnika. Poza tym, "podaż" potencjalnych gladiatorów, jak i niewolników w ogóle, była przecież ograniczona. Nie każdy niewolnik nadawał się do wystepów na arenia (choć pomysły Kaliguli zdają się przeczyć temu twierdzeniu). Sądzę, że na powszechnym mniemaniu o długości zycia gladiatora i wynikach walk, w dużej mierze zaciążyło kino z natury rzeczy pokazujące rzeczy w krzywym zwierciadle, niż rzetelne prace historyczne.
Sądzę, że na powszechnym mniemaniu o długości zycia gladiatora i wynikach walk, w dużej mierze zaciążyło kino z natury rzeczy pokazujące rzeczy w krzywym zwierciadle, niż rzetelne prace historyczne.
Myślę, że nie tylko kino. Również romantyczne wyobrażenia o gladiatorach. Warto pamiętać, że walki odbywały się jeszcze w chrześcijańskim Rzymie. Co prawda dość szybko ich zakazano, ale nie mogły to być wyłącznie krwawe rzezie. Zresztą historia walk ewoluowała. Od całkowitej rzezi na pogrzebie dostojnika, poprzez walki pomiędzy wyznaczonymi na zabicie aż do powszechnie znanej formy pojedynków.
no cóż, mity zawsze trwają najdlużej. Natomiast to, czy ginęli czy też nie wcale nie oznaczało łagodnego losu gladiatorów. Ich życie nie było łatwe. I zawsze wiązało się z ryzykiem śmierci. Była to jednak walka, a jej koncowy efekt był jednak uzależniony od publiki
Sądzę, że nikt nie myślał o życiu gladiatora jako łatwym i przyjemnym. Ale ważne było, jakim gladiatorem się zostawało. Na przykład ciężkozbrojny andabata nie miał w hełmie otworów na oczy, więc kiedy walczył z retiariusem, który był uzbrojony tylko w sieć i harpun, wcale nie musiał zwyciężyć. Jednak retiarius nie miał żadnej osłony, więc kiedy dostał się pod miecz przeciwnika, to było z nim krucho. Sama widziałam kiedyś "walki gladiatorskie" jako przedstawienie i to właśnie lekkozbrojny retiarius oberwał (oczywiście niechcący, ale bolało naprawdę).
co do walk gladiatorów paradoksem według mnie jest fakt że Koloseum- miejsce gdzie zginęło tylu ludzi uznane jest jako symbol ludzkiego rozwoju to tyle :twisted:
Koloseum- miejsce gdzie zginęło tylu ludzi uznane jest jako symbol ludzkiego rozwoju to tyle
Koloseum jako osiągnięcie architektoniczne. Natomiast to, co się tam działo takim symbolem raczej nie jest
tak ale niektórzy łatwo skojarzyli aco do rzymian budowniczych byli świetnymi fachowcami i bardzo dobrze wykonywali swą robotę :twisted:
zwracałem już uwagę na poprawną pisownie. Teraz już nie będę poprawiał! Zaznaczam do poprawienia
Jeśli już mowa o Koloseum, to warto pamiętać, że zbudowali go Flawiusze. Tak więc męczeństwo chrześcijan za Nerona nie jest z nim związane. Działo się to w Cyrku Gajusza (Kaliguli) i Nerona.
Ciekawe, że tak naprawdę ludzie bardzo się nie zmieniają. Kiedyś gladiatorzy byli ulubieńcami tłumu, teraz mamy inne gwiazdy. Ich wizerunki są na plakatach i breloczkach. Również gladiatorzy pojawiali się na sprzęcie codziennego użytku, na przykład lampakch.
Jeśli już mowa o Koloseum, to warto pamiętać, że zbudowali go Flawiusze. Tak więc męczeństwo chrześcijan za Nerona nie jest z nim związane
Ale nie jest wykluczone, że w ramach któregoś z późniejszych przesladowań (a były one przecież duzo większe, o większym zasięgu i długotrwałe od neronowych) w Koloseum nie ginęli chrześcijanie. Choć bezposrednich przekazów o czyms takim brak (o ile sie orientuję), to nie znaczy że tak nie było. Po Neronie wszak zdarzyło się kilku co najmniej cesarzy, którzy odznaczali się dośc oryginalnymi pomysłami (by nie powiedzieć że byli wariatami, jak się ich najczęściej określa).
Dlatego pisałam o męczeństwie za Nerona. Za Dioklecjana piasek Koloseum mógł spływać krwią chrześcijan. Temu nie przeczę.
Warto wspomnieć, że walki gladiatorów przejęli Rzymianie od Etrusków. Różnica polegała tylko na tym, że Etruskowie urządzali walki gladiatorów w ramach igrzysk/obrzędów pogrzebowych. Potem nieco się to zmieniło i występy gladiatorów stały się stałym elementem rozrywki. Tarkwiniusz Pyszny jako pierwszy wybudował stadion, który miał służyć właśnie do walk gldiatorów.
W Koloseum wcale nie ginęło tak wielu ludzi jak się do niedawna sądziło.Na podstawie najnowszych badań uważa się iż w Koloseum ginęło co najwyżej 20 % walczących na arenie gladiatorów.Podobnie zapewne było w innych amfiteatrach. Większość walk rozstrzygano polubownie i niekończyły się śmiercią żadnego z gladiatorów nawet pokonanego.Z resztą po co kazać zabijać np. gladiatora który wygrał kilkadziesiąt walk na arenie i ma sławę mistrza skoro potencjalny właściciel tegoż wojownika zainwestował w niego masę czasu i funduszy?Zabicie go bo tłum tego sobie życzył(jeśli przegrał walkę) byłoby stratą pieniędzy i zupełnie nielogiczną oraz nieekonomiczną decyzją.Gest kciuka w górę i dół to także mit.W rzeczywistości z tym kciukiem chodziło oto że kierowano go ku gardłu.Śmiertelne ciosy jednak zadawano w samo serce patrząc wrogowi prosto w twarz. Świadczą o tym znaleziska (pierwsze jak dotąd) szczątków gladiatorów.Uważa się też iż gladiatorzy byli tak naprawdę wegetarianami a mięso jedli na uczcie wieczornej na dzień przed walką następnego dnia.Dowodem na to są reliefy które nazywają gladiatorów tzw.chudarii czyli "przerzuwaczami jęczmienia".Najprawdopodobniej żywili się jeczmieniem i fasolą aby nabrać masy( dodatkowa warstwa tluszczu to zapewne dobra ochrona na głębokie rany cięte).Mitem jest też to że szkolenie gladiatorów było tak rygorystyczne.Wcale tak nie było.Na podstawie tego co napisałem można przyjąć iż przedstawienia gladiatorów na reliefach starożytnych jako bardzo otyłych mężczyzn były prawdziwe.Nie byli mięśniakami.
.Śmiertelne ciosy jednak zadawano w samo serce patrząc wrogowi prosto w twarz. Świadczą o tym znaleziska (pierwsze jak dotąd) szczątków gladiatorów.
Znaleziono zachowaną parę gladiatorów, w której jeden z walczących zadaje cios patrząc drugiemu prosto w twarz?
Nie przeinaczaj moich słów ja napisałem że na podstawie znalezisk wywnioskowano jak moglo wyglądać śmiertelne pchnięcie.Owe szkielety gladiatorów odkryto w Azji Mniejszej.Jednak skoro wiadomo że pokonany gladiator klękał przed zwycięskim a ten zadawał pchnięcie w serce to chyba nie sądzisz że zabito pokonanego zadając mu pchnięcie od tyłu. To było niehonorowe a wbrew temu co sobie myślisz rzymskie pojedynki na arenie były sprawiedliwe.Poza tym często przeciwnicy nie widzieli się mając na sobie hełmy które umożliwiały im tylko patrzenie na siebie ale twarzy nie widzieli.Wyjątek stanowił retiarius, który hełmu nie nosił ani pancerza.Dopiero po zranieniu przeciwnika pokonany gladiator przyjmował swój los i wtedy zapewne następowało spojrzenie twarzą w twarz zwycięzcy i pokonanego gladiatora gdyż zdejmowali hełmy.
Warto wspomnieć, że walki gladiatorów przejęli Rzymianie od Etrusków. Różnica polegała tylko na tym, że Etruskowie urządzali walki gladiatorów w ramach igrzysk/obrzędów pogrzebowych. Potem nieco się to zmieniło i występy gladiatorów stały się stałym elementem rozrywki. Wszystko się zgadza. Rzymianie też najpierw traktowali walki gladiatorów jako część ceremonii pogrzebowych, podczas których żywi oddawali cześć zmarłym członkom swojego rodu. Dopiero po roku 150 p.n.e. nastąpiła zmiana w organizacji zawodów gladiatorów. Głównym motywem urządzania igrzysk stało się zdobycie prestiżu i poparcia politycznego. Politycy organizowali igrzyska aby zaimponować tłumowi, a nie po to, aby wysyłać jeńców na rzeź. Co prawda śmierć na arenie nadal pozostawała istotnym elementem pokazu, lecz nie wystarczało wysłać kilku niewolników, aby machali mieczami aż któryś nie zginął. Publiczność oczekiwała popisów szermierczych, techniki i wprawy w walce. Tak się narodziło "zawodowstwo" gladiatorów.
Owszem, politycy w pierwszej kolejności organizowali pokazy walk gladiatorów by przypodobać się publiczności, ale przecież przy okazji można było pozbyć się jeńców i ludzi skazanych na śmierć.
Wraz z narodzinami "zawodowstwa" gladiatorów pojawiła się instytucja ułaskawienia, missus zdaje się. Szkolenie zawodników było kosztowne, zbyt kosztowne i w ogóle nieekonomiczne by ich po jednej walce wysyłać na śmierć.
Walki cieszyły się w Rzymie niesłychaną popularnością, która przybierała nieraz wymiar psychozy. Istnieje cała masa anegdot dotyczących tego zjawiska, najlepsze to chyba ta mówiąca o tym, jak to w trakcie wystawiania sztuki Tarencjusza ktoś puścił plotkę, że zaplanowany na ten sam dzień pokaz walk gladiatorów ma się odbyć wcześniej w związku z czym teatr w mig opustoszał