wika
Jak wiecie z własnych doświadczeń i obserwacji, powyższe wpadki słowne zwane też przejęzyczeniami zdarzają się ludziom przeważnie w chwilach jakichś uniesień emocjonalnych lub zdenerwowania.
Owe powyższe zdarzenia mają jednak swoje dobre strony, a to dlatego że przeważnie bywają niezwykle śmieszne i potrafią w niezwykle skuteczny sposób niejednokrotnie rozładować nabrzmiałą i nerwową atmosferę pomiędzy ludźmi.
Pamiętam jak będąc dziećmi byliśmy z bratem tak zajęci zabawą naszymi plastikowymi żołnierzykami, że po raz kolejny zapomnieliśmy wyprowadzić naszego psa na spacer.
Przypomnieliśmy sobie o tym naszym obowiązku dopiero wówczas, gdy zapytała nas o to nasza mama która wróciła z pracy późnym popołudniem.
No i zaczęło się ....podenerwowana mama zaczęła na nas krzyczeć, że jesteśmy nieodpowiedzialni, że już nigdy nie pozwoli nam hodować żadnego zwierzęcia w domu......itp.
W pewnym momencie mama tak się zapędziła w tym słownym łajaniu nas, że powiedziała coś takiego:
- no jak tak można traktować to biedne zwierzę?!....przecież pies, to też człowiek!!!....
Potem był śmiech, emocje opadły, pies poszedł z nami na spacer...a my?...już pilnowaliśmy lepiej naszych obowiązków domowych.
A czy u was lub wam zdarzyło się coś podobnego?....
Jak wiecie z własnych doświadczeń i obserwacji, powyższe wpadki słowne zwane też przejęzyczeniami zdarzają się ludziom przeważnie w chwilach jakichś uniesień emocjonalnych lub zdenerwowania.
Owszem zdenerwowanie może być powodem przejęzyczeń, tak jest czasem podczas egzaminów. Mój kolega próbował zaliczyć egzamin z medycyny sadowej i na prośbę by wymienił kilka znamion śmierci miast powiedzieć,,skóra praczek’’ powiedział,,skora szwaczek’’ niestety pan doktor nie uznał tego za błąd językowy i oblał kolegę.
W sklepie z częściami samochodowymi jeden klient próbował kupić,,rekumulator’’ zapewne chodziło o akumulator, ale trochę trwało zanim sprzedawca ustalił, o co chodzi.
Kolejnym przykładem jest zdarzenie, które miało miejsce w teatrze podczas przedstawienia,,Odprawy posłów greckich’’. Ze sceny padają słowa,,skąd posłowie przybywacie..’’ w momencie, gdy na salę wchodzą spóźnieni uczniowie z jakiejś szkoły (chyba z Podlasia), bo któryś odkrzyknął,, przybywamy z POM-u ze Smolnik. '' Przez dobre 5 min aktorzy nie mogli opanować gromkiego śmiechu i skupić się na dalszej części przedstawienia.
Bywają sytuacje gdzie takie,,potknięcia ‘’ przydarzają się również z innych powodów chociażby wtedy, gdy ktoś nie rozumie znaczenia danego słowa i używa go nieodpowiednio, Wystarczy posłuchać uważnie wypowiedzi niektórych naszych polityków.. od mnogości lapsusów aż się roi.
Pozdrawiam
Często spotykamy się z owymi wpadkami słownymi. Są to zazwyczaj zabawne sytuacje które często rozwiązują jakieś napięte stosunki czy nawet kłótnie. Pamiętam jak moja mama (dawno, dawno temu) zrobiła mi awanturę za to iż nie zadzwoniłem do niej i nie poinformowałem że wrócę później do domu. W sporym gniewie i zbulwersowaniu zabroniła mi jakichkolwiek wyjść do łaskawego odwołania. Ja oczywiście starałem się „wynegocjować” zmniejszenie zasłużonej kary… i wówczas padło z ust mojej mamy zaskakujące zdanie: „nie ma mowy.. wszystko jest już postanowione .. klucz zapadł:!:” Oczywiście spowodowało to pewne uspokojenie sytuacji i złagodzenie formy i rodzaju kary na mniej uciążliwą.
Inna wpadka wiąże się z moim kolega który to zdawał egzamin z historii starożytnej. Był już kolejną „ofiarą’ profesora-egzaminatora… więc ów pan zapytał się kumpla czy nie będzie przeszkadzać mu jak zje kanapkę podczas jego odpowiedzi… Na co przerażony i zestresowany student wyskoczył „spoko jedz!”. Finałem tej historii było na szczęście zaliczenie owego egzaminu.
1szymek1
„wynegocjować” zmniejszenie zasłużonej kary… i wówczas padło z ust mojej mamy zaskakujące zdanie: „nie ma mowy.. wszystko jest już postanowione .. klucz zapadł:!:”
Faktycznie śmieszne z tym kluczem zapadniętym.
Moja koleżanka usłyszała od swojej mamy przestrogę, gdy wychodziła na plażę,,Ela jak ty się tam utopisz to ja cię zabiję’’.
Ja będąc dzieckiem ciągle myliłam słowo materiał długo ćwiczyłam swój język zanim wypowiedziałam poprawnie. A jak brzmiało w mojej wymowie to słowo?,, materłaj’’ ech..
Ja będąc dzieckiem ciągle myliłam słowo materiał długo ćwiczyłam swój język zanim wypowiedziałam poprawnie. A jak brzmiało w mojej wymowie to słowo?,, materłaj’’ ech..
No takie wpadki wynikające z nieopanowania urządzenia mowy. Takie przypadki mogą przynieść wiele humoru, szczególnie z biegiem czasu. Ja np. na tramwaj mówiłem „trambambaj” i co ciekawe i zastanawiające to właśnie trudniej wymówić mi teraz to drugie słowo.
Ja miałam w dzieciństwie stałe hasła. Listonosz był "blistonoszem", kołdra "kordłą", a petardy "gepardami"
[ Dodano: Pon Maj 28, 2007 11:32 pm ]
Wczoraj miałam pracowity dzień w kuchni, bo zajęłam się pieczeniem, no i kiedyś trzeba było zabrać się za zmywanie Dobrze, że była u mnie koleżanka, więc akurat pomogła uporać się z tą stertą misek i blach Zmywanie wysuszyło mi dłonie, więc sięgnęłam po krem.
Gośka: To krem do ręców?
ja: Nie, do rąk