wika
Po zwycięstwie pod Issos, zdobyciu Tyru i Gazy jesienią 332 roku p.n.e Aleksander Wielki wkroczył do Egiptu. W tym miejscu nasuwa mi się kilka pytań - czy to w ogóle było konieczne? Po co było się wracać, nie lepiej było posunąć się dalej w głąb Persji, dążąc przy tym do ostatecznego rozprawienia się z wojskami Dariusza i załatwienia sprawy?
Historycy do dziś nie mogą dojść do tego jak to z tym Egiptem było naprawdę i czasem pojawiają się naprawdę "egzotyczne" teorie jak choćby ta Marsdena wg której Aleks miał celowo odwlec moment ostatecznego rozstrzygnięcia by dać Persom czas na ponowne zorganizowanie armii, dzięki czemu jego zwycięstwo miałoby być jeszcze bardziej spektakularne
A Wy jak myślicie, o co tak naprawdę chodziło? O wzmocnienie własnej czy nawet perskiej armii, podbicie kolejnego terenu, uzupełnienie zapasów czy może coś zupełnie innego? Najbardziej mi przypada do gustu ta teoria z zapasami, bo jakby nie było Aleks stracił sporo czasu na same oblężenia i jesień zastała go w Gazie. Czy mógł liczyć na jakieś dostawy żywności to kwestia dyskusyjna, w każdym bądź razie mając do wyboru perspektywę takich właśnie dostaw albo wkroczenie do Egiptu, swoistego spichlerza, wybrał to drugie.
Mi również opcja z zabezpieczeniem dostaw wydaje się najbardziej prawdopodobna. Poza tym być może chodziło też o niejakie zabezpieczenia tyłów. Nie mógł on być w końcu pewien co do nastrojów barbarzyńskim Egipcie.
Nie bardzo wiem jak się ustosunkować to tego zabezpieczania tyłów, muszę jeszcze nad tym pomyśleć Jeśli Aleks już koniecznie musiał mieć Egipt, to czy nie lepiej było wysłać tam któregoś z dowódców z wojskiem, a samemu ruszyć dalej? Pomijając słynne z niebezpieczeństw bagna nadbrzeżne ryzyka prawie wcale nie było, więc nawet średnio uzdolniony dowódca by sobie z Egiptem poradził i tak rzeczywiście było - perski namiestnik Mazakes bez szemrania oddał Memfis i całą zawartość skarbca, a ludność witała Macedończyków jako wyzwolicieli. Istna łatwizna
Wracając jeszcze do sprawy zboża - przypomniało mi się, że gdzieś kiedyś czytałam, że mając w ręku Egipt Aleks kontrolował eksport zboża, a embargo na nie stanowiło skuteczny środek nacisku na Ateny i Spartę, ale pewna tego nie jestem. Mógłby ktoś zweryfikować?
Wydaje mi się, że głównym powodem były wyczerpanie zasobów żywności w okolicy Syrii i Palestyny, co zmusiło Aleksandra do szukania jego źródeł w słynącym przecież jako spichlerz świata antycznego Egipcie.
Inaczej nie można bowiem tłumaczyć, że zawsze porywczy Aleksander zdecydował się wkroczyć do Egiptu zamiast pogonić na wschód żeby znaleść w końcu roztrzygnięcie w trzeciej decydującej bitwie z Dariuszem.
E tam, nie można inaczej tłumaczyć - np. tak jak Marsden. Może w tym szaleństwie jest jakaś metoda? Być może Aleks w ogóle nie miał w planach wybierania się na Egipt, bo raczej nie spodziewał się, że pod Tyrem i Gazą tyle mu się zejdzie, wobec czego decyzja o wyprawie egipskiej podyktowana była w znacznej mierze koniecznością niż planami.
Zabezpieczenie tyłów raczej odpada bo tamtejszy garnizon był tak szczupły,że po za Egiptem nie mógł w ogóle zagrozić szlakom zaopatrzeniowym macedończyków.Wcześniej przecież Macedończycy pomaszerowali do Cylicji ,a potem do Syrii zostawiając w Azji Mniejszej ,w Phalagoni,Kapadocji i Armenii,za sobą Perskie wojska,podobnie jak wcześniej ryzykując swobodne zostawieniem floty Perskiej na morzu Egejskim. Przy całej osobowości Aleksandra wydaje się,że Egipt raczej wynikł własnie jak wyżej napisała Nazza i ja też wcześniej z konieczności zaopatrzenia swojej armii w żywność.
Samo zajęcie Egiptu było zadaniem jednak tak prostym,że starczyło by tam wysłać jakiegoś dowódcę z góra 10 tysięczym kontygentem ale wydaje się ,że zadecydowała tutaj cechująca Aleksandra ciekawość świata,a także wizja zostania faraonem co ułatwiało kontrolę nad tym żyznym krajem przez legitymizację władzy.
Nie można jednak jednoznacznie odrzucić tego ,że "wycieczka" do Egiptu była jednak w planach Aleksandra,gdyż Grecy dobrze orientowali się w realiach ówczesnego Egiptu za sprawą wcześniej walczących tam najemników ,a także kupców choćby z takich miast jak Peluzjum.
Wiem, że zabezpieczenie tyłów odpada, bo już pomijając to, że garnizon tam był szczupły, to przecież jasne było, że nonsensem byłoby wyprawianie się za Aleksem z Egiptu niż np. z okolic Tyru - tak przynajmniej ja to widzę
Drogi Caesarze, czy sugerujesz, że Aleksowi zamarzyło się zostać faraonem i dlatego postanowił podbić Egipt? A czym była korona Egiptu wobec perspektywy posiadania korony króla królów? Jeśli Egipt był mu potrzebny, to tylko z racji posiadanych zapasów zboża i niczego więcej. Korona faraona była mu potrzebna, jak już zauważyłeś, do legitymacji władzy, zresztą - zdaje się, że nie tylko Aleksowi zależało na uznaniu jego władzy za legalną, bo i kapłanom również
nazaa, nie żebym chciał spostponować Aleksandra, w celu dokuczenia Ci, ale tak sobie myślę, że zdobycie Egiptu być może miało na celu zaspokojenie jest ego i połechtanie kompleksów. Macedoński prowincjusz władcą starożytnego Królestwa Faraonów. To musiała być mocna rzecz. Aleksandra z miejsca na miejsce gnała jego niepohamowana ambicja. Może chodziło tylko o to ? Może w grę wchodził głównie aspekt psychologiczny ? ;)
Ale jakie kompleksy? Aleks przecież wiedział, że jest najlepszy, co jednak wcale nie przeszkadzało mu zachowywać jakąś tam skromność
Jaką wartość przedstawiało to starożytne Królestwa Faraonów w czasie Aleksandra? Niewielką, bo czas świetności dawno minął i teraz znajdowało się pod obcą okupacją i właściwie posiadanie dużych zasobów zboża jeszcze jako tako ratowało jego pozycję. Egipt był dla Aleksa tylko przystankiem w podróży i niczym więcej. Wg mnie zajęcie Egiptu podyktowane było przede wszystkim koniecznością uzupełnienia zapatrzenia, a jeśli pojawił się przy tym jakiś aspekt psychologiczny, to raczej znaczył on niewiele.
Egipt mógł nie mieć żadnego znaczenia strategicznego. Ale to już wtedy było "starożytne" państwo faraonów. To taka magia nazwy i miejsca. Nie spieram się z Tobą, bo wiesz więcej o Aleksandrze i hellenizmie. Po prosu uważam, że w jego przypadku powody racjonalne mogły się doskonale mieszać z nieracjonalnymi
P.S. Gdyby Aleksander wiedział, że jest najlepszy, nie musiałby sobie tego udowadniać na każdym kroku i ganiać do Afganistanu i Indii
"Egipt wzbudzał respekt i szacunek, a zarazem dreszcz niezrozumienia i niewytłumaczalności, gdyż kraj faraonów zawsze spowijała zasłona tajemniczości. Jak ktoś taki jak Aleksander mógł zrezygnować ze zdobycia tego baśniowego kraju?"
P. Fisher-Fabian, Aleksander Wielki
Powoływanie się na Fishera-Fabiana może nie jest zbyt najszczęśliwsze, ale akurat tylko on wspomina o romantycznych pobudkach Aleksa co do zdobycia Egiptu, swoją drogą bardzo ładnie Może i Aleks mierzał racjonalne z nieracjonalnym, może chciał zostać faraonem, może go Egipt kręcił - można sobie pogdybać, pospekulować, ale jeśli spojrzeć na fakty to czarno na białym widać, że wyprawa do Egiptu miała znacznie głębszy charakter niż jej się przypisuje. Dąbrowa wspomina, że Aleks "mając w perspektywie nieuniknione starcie z Dariuszem, musiał brać pod uwagę przewagę liczebną jego armii i konieczność zniewelowania jej poprzez gruntowną odnowę sił swojego wojska."
Zdecydowanie jestem tutaj po stronie "Nazaa" ( nie mam pojęcia jak to odmienić ) Wydaje się, że cały pomysł z Egiptem narodził się raczej z konieczności podczas oblężenia Tyru, które mocno skomplikowało sprawę, bo bardziej racjonalna byłaby decyzja marszu na wschód póki Dariusz zdąży przygotować się do kolejnej bitwy. Nie szukałbym tutaj jakiś irracjonalnych przesłanek, gdyż przecież po zajęcie Babilonu i Persji niejako automatycznie stałby się faraonem z racji tego, że tytuł ten od wielu lat należał do władców Persji.
P.S. Gdyby Aleksander wiedział, że jest najlepszy, nie musiałby sobie tego udowadniać na każdym kroku i ganiać do Afganistanu i Indii
To chyba jakiś dowcip? A skąd masz wiedzieć,ż e jesteś najlepszy póki tego nie sprawdzisz w sytuacjach w których można ją wykazać lepiej niż kiedykolwiek indziej??
bo bardziej racjonalna byłaby decyzja marszu na wschód póki Dariusz zdąży przygotować się do kolejnej bitwy.
Póki nie zdąży Caesarku, bo jaki sens byłby w tym, gdyby Dariusz zdążył się przygotować? Wiem, że można sobie tu insynuować, że Aleks miałby większą frajdę z rozbijania silniejszego wroga, że jego sława byłaby dzięki temu większa etc, ale to by było nielogiczne, choć może w stylu Aleksa
Nie wydaje mi się by Aleks po zajęciu Persji automatycznie stał się faraonem, dużo bardziej prawdopodobne jest to, że Egipt korzystając ze zmiany władzy spróbowałby się oderwać i uzyskać suwerenność. Ha, w tym świetle to jego wcześniejszy podbój jest nawet uzasadniony
A, tak przy okazji, bo nie zauważyłam, że we wcześniejszym poście nie odpisałam na zarzut elahgabala - otóż mój Drogi, Aleks ganiając do Afganistanu i Indii niczego sobie nie musiał udawadniać, po prostu go niosło tak jak niesie do przodu ludzi schodzących do wnęrz wulkanów czy wyruszających w jakieś inne nieznane i niebezpieczne miejsca.
Póki nie zdąży Caesarku, bo jaki sens byłby w tym, gdyby Dariusz zdążył się przygotować? Wiem, że można sobie tu insynuować, że Aleks miałby większą frajdę z rozbijania silniejszego wroga, że jego sława byłaby dzięki temu większa etc, ale to by było nielogiczne, choć może w stylu Aleksa No właśnie miało być póki nie zdąży ale jak zwykle wcięło mi coś,tym razem nie literkę a cały wyraz
Nie wydaje mi się by Aleks po zajęciu Persji automatycznie stał się faraonem, dużo bardziej prawdopodobne jest to, że Egipt korzystając ze zmiany władzy spróbowałby się oderwać i uzyskać suwerenność. Ha, w tym świetle to jego wcześniejszy podbój jest nawet uzasadniony Pozostawał jeszcze tam garnizon Perski czyli zwyczajowo prawdopodobnie perski zarządca sięgnął by po władzę,a jak nie to bunt i unormowanie sytuacji troszkę by zajęło,więc nawet żeby wkroczył do Egiptu i 10 lat później nie miał by większych problemów z jego opanowaniem tylko tym razem opór mógł być większy ale co to dla Macedończyków
A, tak przy okazji, bo nie zauważyłam, że we wcześniejszym poście nie odpisałam na zarzut elahgabala - otóż mój Drogi, Aleks ganiając do Afganistanu i Indii niczego sobie nie musiał udawadniać, po prostu go niosło tak jak niesie do przodu ludzi schodzących do wnęrz wulkanów czy wyruszających w jakieś inne nieznane i niebezpieczne miejsca.
Dokładnie autorzy antyczni określali to mianem Pothos-czyli wszechogarniającej człowieka żądzy i to w dość szerokim znaczeniu bo starożytni grecy pod tym pojęciem rozumieli zarówno żądze władzy, żądze przygody, żądzę rywalizacji, żądzę seksualną, żądzę....no właśnie chodziło o ogólnie pojętą żądzę, która skłania ludzi do działania, do wielkich czynów. Nie ma to nic wspólnego z niedowartościowaniem. Zresztą należy pamiętać, że w tego rodzaju społeczności mężczyźni cały czas musieli coś udowadniać, chodziło o wzajemną rywalizację. Zresztą nie należy także zapominać,ze jak wspominała naaz'a wielu chce udowodnić coś też samemu sobie,c hodzi o przyjemność z wyznaczania sobie celu i ich realizacji, a im cięższy cel tym większa przyjemność gdy się go osiągnie.
Garnizon perski był malutki, Egipcjali raczej by sobie z nim poradzili w obliczu ewentualnego zrywu niepodległościowego
Cytat:
P.S. Gdyby Aleksander wiedział, że jest najlepszy, nie musiałby sobie tego udowadniać na każdym kroku i ganiać do Afganistanu i Indii
To chyba jakiś dowcip? A skąd masz wiedzieć,ż e jesteś najlepszy póki tego nie sprawdzisz w sytuacjach w których można ją wykazać lepiej niż kiedykolwiek indziej??
Nie, to nie był dowcip.
O tym, że jest dobry (może i najlepszy), mógł się przekonać już na etapie zdobywania państwa Persów.
I on sam i jego żołnierze nie raz i nie dwa udowodnili, że są dobrzy w tym, co robią.
Natomiast reszta tej pogoni za mirażami to już raczej kompleksy dowódcy.
Inaczej: jeżeli zdobywasz na turnieju mistrzostwo świata, to i tak nie jesteś najlepszy, bo nie pokonałeś wszystkich, tylko kilku wybranych ?
Trzeba wiedzieć, gdzie kończy się odwaga, a zaczyna głupia brawura. Moim zdaniem nie wiedzieli tego Aleksander, Warneńczyk, Custer i paru innych.
Aleksandrowi udało się o tyle, że nie zginął na polu bitwy. Ale jego żołnierze zapłacili wysoką cenę za jego mrzonki.
Żebyś od razu sprecyzował tak swoją wypowiedz to bym się z tobą nawet zgodził,choć akurat kampania afgańska była potrzebna by dobić perskich"rebeliantów" to akurat wyprawa do Indii nie miała najmniejszego sensu ale to my wiemy dopiero teraz i łatwo nam oceniać.
Inaczej: jeżeli zdobywasz na turnieju mistrzostwo świata, to i tak nie jesteś najlepszy, bo nie pokonałeś wszystkich, tylko kilku wybranych ?
Na mistrzostwach świata nie zawsze są najlepsi. Często zostają w domu, bo to, bo tamto, czasem też nie zostają nigdy odkryci...
U Aleksa odwaga mieszała się z brawurą, trudno dziś odróżnić jego od drugiego. Pewnie, można go nazywać szaleńcem odurzonym rozkoszą walki, gardzącym odniesionymi ranami i śmiercią, nie zważającym podczas bitwy na nic i wytykać mu, że zawsze musiał walczyć w pierwszym szeregu, tylko czy aby rzeczywiście o to chodzi? Ostatecznie przecież styl walki jaki prowadził Aleksander nie był żadnym novum w tamtym czasie, poza tym pasował do jego osobowości.
Caesarze o tym, czy wyprawa do Indii była faktycznie niepotrzebna to można, a i nawet wypada założyć oddzielny temat
Podporządkowanie sobie Egiptu było brzemienne w skutkach. Poza oczywistymi sprawami typu zabezpieczenie tyłów, dostawy żywności itp. przydarzyło się w Egipcie coś bardzo ważnego- Aleksander został tam oficjalnie uznany za syna boga. Zapewne nigdy się nie dowiemy czy sam Aleksander wierzył w swojej boskie pochodzenie, myślę zresztą, że nie jest to takie istotne. Ważny jest fakt, że wszyscy władcy państw wschodu opierali swoją władzę na rzekomym boskim pochodzeniu. Aby rościć sobie jakiekolwiek prawa do tronów państw bliskowschodnich, koniecznie należało się wykazać odpowiednim drzewem genealogicznym. Aleksander zadbał o to właśnie w Egipcie. Nie zdziwiłabym się gdyby sam zasugerował egipskim kapłanom tego typu rozwiązanie.