ďťż

wika

Któż nie z nas nie słyszał o Titanicu? Był to angielski pasażerski transatlantyk. Miał 268,99 metrów długości, 28, 41 szerokości i 53, 34 wysokości. Miał być największą pasażerską jednostką pływającą na świecie. Ponadto Titanic miał być szczytem luksusu ( i snobizmu). I faktycznie, gdy wodowano go w 1911 roku, był on największym statkiem na świecie. Brytyjczycy byli z niego bardzo dumni, mówili, że jest to najbezpieczniejszy statek jaki kiedykolwiek został wybudowany. Niezatapialny Titanic… Sam kapitan powiedział o nim tak:

Nie potrafię sobie wyobrazić warunków, które mogłyby spowodować zatonięcie tego statku ani żadnego rzeczywiście poważnego wypadku, jaki mógłby mu się przytrafić. Współczesne budownictwo okrętowe ma już tego rodzaju problemy daleko za sobą.

Kapitanem został człowiek, który, jak sam utrzymywał, 40 lat spędził na morzu. Kapitan Edward J. Smith. Dziewiczy rejs Titanica miał być dla jego kapitana ostatnim przed przejściem na emeryturę. Jak się okazuje dla statku był pierwszym i ostatnim, dla kapitana ostatnim w życiu.

Trasa rejsu miała przebiegać z Southampton do Nowego Jorku przez Cherbourg i Queenstown. Jeszcze przed wypłynięciem statku zaczęły się problemy. A to zdegradowano najwyższego oficera, a to z bocianiego gniazda zniknęła luneta, telegrafista musiał pilnie wyjechać do Ameryki, a podczas wypływania Titanica od lin cumujących oderwał się mniejszy statek i mało nie zderzył się z transatlantykiem. Czyżby zły omen? Jednak sam rejs przebiegał bezproblemowo. Ocean był spokojny, zawijano do wszystkich przewidzianych portów. Katastrofa nastąpiła wieczorem 14 kwietnia 1912 roku. Co ciekawe dużo wcześniej, bo o 13, 45 statek Ameryka nadał na Titanica depeszę, w której informował, że transatlantyk płynie w kierunku pola lodowego. Depesza ta nigdy jednak nie została przekazana na mostek kapitański. Do dziś nie wiadomo dlaczego. Góra lodował została zauważona z bocianiego gniazda dopiero o 23, 40. Mimo podjętego wysiłku nie udało się jej ominąć. Otarła się o prawą burtę statku i spowodowało na jego kadłubie rozcięcie na około 1,2 metra kwadratowego. To wystarczyło aby niezatapialny Titanic zaczął tonąć. Dlaczego kapitan nie zareagował od razu? Upłynęło 45 min od zderzenia zanim nakazał on spuszczanie szalu, kolejne 15 min zanim zdecydował się wystrzelić pierwszą racę.

Kolejną tragedią była niewystarczająca ilość szalup, na dodatek oficerowie nie znali ich wyporności, przez to łodzie ratunkowe nie były odpowiednio wypełniane pasażerami. Na wysyłane przez radiooperatorów sygnały zareagowało kilka statków ale były one za daleko od tonącego Titanica. Jedynie Statek Carpathia, znajdujący się o 58 mil morskich miał szansę uratować pasażerów.

Jakieś dwie godziny po zderzeniu z górą lodową stercząca pionowo rufa odłamała się od reszty statku. Około godziny 2, 30 cały statek znajdował się już pod wodą. Spośród 2224 pasażerów, 1563 zginęło.

Katastrofa Titanica od zawsze kojarzyła mi się z historią wieży Babel. Pycha ludzka została ukarana w bardzo drastyczny sposób. A jak wy patrzycie na tragedie Titanica? Na chyba najbardziej znaną historię zatonięcia niezatapialnego.


Od zatonięcia Titanica minęło już 95 lat, ale ten wypadek nadal wzbudza duże zainteresowanie a wrak jest obiektem licznych badań. W śród wielu hipotez, jakie wysnuto do tej pory pojawiła się jedna wg, której Titanic od samego początku skazany był na zatoniecie a to za sprawą wadliwej konstrukcji. Do wniosku takiego doszli naukowcy po sfilmowaniu miniaturową łodzią tej części wraku, do której wcześniej nikt nie miał dostępu. Analiza materiału pomogła ustalić badaczom kąt przechylenia się statku w momencie pęknięcia, ponadto odnaleziono część złączy mocowanych przy rufie i dziobie, których zadaniem było zwiększenie elastyczność kadłuba podczas wzburzonego morza. Niestety te bardzo istotne elementy zostały źle zaprojektowane i prawdopodobnie już przy pierwszym dużym sztormie statek mógłby ulec przełamaniu.

By sprawdzić swoje przypuszczenia badacze poddali analizie wrak podobnego statku, jakim był Brytannica, który został zbudowany w stoczni Harland and Wolff w Belfaście tej samej, co Titanic. Britannica zatonął w 1916 roku po wejściu na minę jednak analiza jego projektu ujawnia, iż naniesiono liczne poprawki w konstrukcji, zamocowano dodatkowe złącza, co wzmaga podejrzenia, że budowniczowie wiedzieli o wadach konstrukcji Titanica.
To jak doszło do zderzenia z górą lodową, dlaczego mimo ostrzeżeń nikt z oficerów nie zareagował....jak już wspomniała horus pozostaje niewyjaśnione do dziś, przeraża natomiast fakt, że zabrakło czasu na ratowanie ofiar a skąpe wyposażenie w łodzie ratunkowe nasuwa wniosek, iż konstruktorzy wykazali się ogromną lekkomyślnością narażając niewinnych ludzi na taki los.

Dziś jeden z najtragiczniejszych statków pasażerskich historii jest cmentarzem dla 1,5 tyś osób. I nie dziwi mnie fakt dociekania przez naukowców przyczyny tej tragedii nie dziwi mnie, że aby wyjaśniać trzeba schodzić na dno i poddawać analizie coraz to wymyślniejszym sprzętem pozostałości po Titanicu. Ale gdy przeczytałam, że na jednej z aukcji wystawione są na sprzedaż zegarki które powstały z ważącej 1,50 kg części kadłuba Tytanica.
mimo intencjom, jakie przyświecały producentowi,,Ta kolekcja ma oddać ducha legendarnego transatlantyku.’’ Poczułam niesmak i smutek, bo z,,cmentarza’’ nie zabiera się nic a tym bardziej w celu wzbogacenia się.

Podobnie jak Tobie horus tragedia Titanica kojarzy mi się z przerostem pychy i trafnie porównałaś tę katastrofę do historii związanej z wieżą Babel.


Shot at 1969-12-31

Pozdrawiam
Titanic – statek wszechczasów, statek który miał ukazywać przepych i bogactwo, miał być bramą do Ameryki dla tysiąca biedaków z Europy, był chlubą bogaczy, miał kursować całe dziesięciolecia – nie dokończył jednak nawet swego pierwszego rejsu.
Historie Titanica unieśmiertelnił film Jamesa Camerona pod tytułem właśnie „Titanic”, dzięki czemu cały świat, poznał historie tego statku marzeń, który stał się w historii symbolem wielkości., ale również wielkiego upadku, i niepowodzenia.

Statek Titanic zaczął być budowany w roku 1909, i był drugim z nowej linii transatlantyków, wcześniej wybudowano w 1908 roku – statek pod nazwą Olympic. Titanica budowano w stoczni Harland and Wolf, w Irlandii Północnej, a dokładnie w Belfaście. W 1911 roku zwodowano Titanica, i wówczas rozpoczął się ostatni etap jego budowy, a mianowicie ustawianie wielkich kominów, z których 3 były rzeczywiście używane, a czwarty miał podkreślać jedynie potęgę statku.

Sama nazwa Titanic kojarzy się z tytanami z mitologii greckiej, i nie ma w tej nazwie bynajmniej niczego przypadkowego, bowiem statek był po prostu potężny, ogromny.
Twórcą samego statku był Thomas Andrews, on także był autorem dziewiczego rejsu Titanica.

2 kwietnia 1912 roku Titanic opuścił Belfast, a swój właściwy rejs rozpoczął w porcie Southampton.
Gdyby przyjrzeć się składowi społecznemu pasażerów statku to przekrój był ogromny. Titanicem płynęły najbogatsze warstwy, zajmując górne pokłady. Nieco biedniejsi od nich przebywali na drugim pokładzie, tam m.in. znajdowała się orkiestra która jak przekazują świadkowie, którzy ocaleli z katastrofy – miała grać do samego końca.
Najniżej usytuowana była oczywiście biedota, która wiązała nadzieje na zmianę swojego losu w Nowym Świecie. Zaznaczyć trzeba, że podczas katastrofy, potraktowano ich wręcz bestialsko, zamykając im drogę ucieczki przez co zostawili skazani od razu na śmierć, bez żadnej nadziei na ocalenie.

11 kwietnia 1912 roku rozpoczął się pierwszy i jedyny rejs Titanica z 2 tysiącami pasażerów. Pogoda była wyśmienita, goście bawili się w najlepsze – nic nie zapowiadało największej bodajże tragedii na morzu. Do telegrafistów jednak zaczęły napływać niepokojące wieści o licznych górach lodowych, które wystają z Atlantyku. Ostrzeżenia te zostały jednak zlekceważone, gdyż co może zniszczyć największy i najpotężniejszy statek świata ?? nic złego stać się nie może, a jednak.. jak podają świadkowie wieści te także zostały zignorowane ze względu na chęć pobicia rekordu szybkości w przebyciu Atlantyku, co stało się zgubą dla samej jednostki jak i jej pasażerów.

W nocy z 14 na 15 kwietnia Titanic uderza w górę lodową, przez co dolne pokłady zostają uszkodzone i zaczyna się katastrofa statku jakiej świt dotąd nie widział. Szkody były zbyt poważne, by móc je naprawić, pozostawało już wówczas tylko ratowanie się. Początkowo jednak zderzenie się z górą lodową nie zostało odebrane jako coś, co rzeczywiście zagraża statkowi, świadczy o tym choćby fakt, że sygnał S.O.S został nadany dopiero w godzinę po zderzeniu !
Zaczyna się wyścig z czasem, który przegrali jak wspomniałam wcześniej - pasażerowie 3 klasy – szalup ratunkowych było zbyt mało, ledwo mogły pomieścić część ludzi z klas wyższych.

Co było przyczyną katastrofy tego niezatapialnego statku ?? czy rzeczywiście główną przyczyną było zderzenie z górą lodową, czy może przy konstruowaniu tej jednostki poczyniono pewne zaniedbania, przez co przy uderzeniu Titanica w górę lodową – okręt poszedł tak szybko na dno. Tragedia Titanica rozegrała się w kilka godzin, właśnie w te kilka godzin na dno poszedł mit wielkiej, niezatapialnej jednostki, na dno poszły też marzenia tysięcy ludzi, którzy tak uśmiechnięci wkraczali na pokład, z nadzieją na odmianę swego losu w Ameryce.

Od zatonięcia Titanica minęło już 95 lat, ale ten wypadek nadal wzbudza duże zainteresowanie a wrak jest obiektem licznych badań. W śród wielu hipotez, jakie wysnuto do tej pory pojawiła się jedna wg, której Titanic od samego początku skazany był na zatoniecie a to za sprawą wadliwej konstrukcji. Do wniosku takiego doszli naukowcy po sfilmowaniu miniaturową łodzią tej części wraku, do której wcześniej nikt nie miał dostępu. Analiza materiału pomogła ustalić badaczom kąt przechylenia się statku w momencie pęknięcia, ponadto odnaleziono część złączy mocowanych przy rufie i dziobie, których zadaniem było zwiększenie elastyczność kadłuba podczas wzburzonego morza. Niestety te bardzo istotne elementy zostały źle zaprojektowane i prawdopodobnie już przy pierwszym dużym sztormie statek mógłby ulec przełamaniu.

Dokładniej rzecz ujmując nity, których uzyto do budowy kadłuba, były zbyt niskiej jakości.
Kadłub nie został rozcięty lodem, tylko wygięty, co spowodowało pękanie nitów na złączach w pobliżu miejsca "działania" góry lodowej. Mówiąc obrazowo kadłub w tym miejscu się rozszedł w szwach.


To jak doszło do zderzenia z górą lodową, dlaczego mimo ostrzeżeń nikt z oficerów nie zareagował....jak już wspomniała horus pozostaje niewyjaśnione do dziś, przeraża natomiast fakt, że zabrakło czasu na ratowanie ofiar a skąpe wyposażenie w łodzie ratunkowe nasuwa wniosek, iż konstruktorzy wykazali się ogromną lekkomyślnością narażając niewinnych ludzi na taki los.

Reagowano. Tylko że o kursie statku decydował nie kapitan Edward Smith, tylko armator. A kapitan niestety się nie postawił.
Ze środkami ratunkowymi nie masz racji.
Owszem, oczywistym jest, że było ich za mało.
Ale tyle, ile nakazywały przepisy, które za podstawę obliczenia ilości miejsc w łodziach uznawały nie ilość pasażerów tylko nośonśc statku (inaczej rzecz ujmując nie ilośc pasażerów, a wielkośc statku decydowała).


Ale gdy przeczytałam, że na jednej z aukcji wystawione są na sprzedaż zegarki które powstały z ważącej 1,50 kg części kadłuba Tytanica.
mimo intencjom, jakie przyświecały producentowi,,Ta kolekcja ma oddać ducha legendarnego transatlantyku.’’ Poczułam niesmak i smutek, bo z,,cmentarza’’ nie zabiera się nic a tym bardziej w celu wzbogacenia się.


Cóż. przypomina to działanie hien cmentarnych (bo też w istocie jest dokładnie tym samym).


Podobnie jak Tobie horus tragedia Titanica kojarzy mi się z przerostem pychy i trafnie porównałaś tę katastrofę do historii związanej z wieżą Babel.

Dokładnie tak to się kojarzy. Z pychą konstruktora i armatora.


Zouave

Owszem, oczywistym jest, że było ich za mało.
Ale tyle, ile nakazywały przepisy, które za podstawę obliczenia ilości miejsc w łodziach uznawały nie ilość pasażerów tylko nośonśc statku (inaczej rzecz ujmując nie ilośc pasażerów, a wielkośc statku decydowała).


Tak, masz rację ale to dowodzi tego, jak bardzo zbagatelizowano bezpieczeństwo. Te przepisy dotyczyły jednostek czterokrotnie mniejszych niż Titanic, poza tym załoga pojęcia nie miał o ładowności szalup i w konsekwencji opuszczano je w połowie puste..

Przeczytałam niedawno o starszym bracie Titanica - Olimpicu. Również on uległ wypadkowi na początku funkcjonowania. W 1911 roku zderzył się z brytyjskim okrętem wojennym HMS Hawke.
Okręt zdołano mimo uszkodzeń umieścić w suchym doku rozpoczynając naprawę. Jedna z teorii mówi o zamianie wyposażenia Titanica i Olimpica tak więc 10 kwietnia 1912 roku w podróż ruszył nie Titanic który rzekomo nie mógł być ukończony w terminie, a uszkodzony Olimic. Nie chce mi się wierzyć w tę teorię, chyba, że ktoś z użytkowników wie znacznie więcej niż zamieszczona przeze mnie informacja. Z przyjemnością zapoznam się bliżej.

Reagowano. Tylko że o kursie statku decydował nie kapitan Edward Smith, tylko armator. A kapitan niestety się nie postawił.
Święte słowa Zouave, zaraz się do tego szerzej odniosę.

Otóż zainspirowany onegdaj słynnym filmem Camerona postanowiłem porozmawiać z fachowcem. Niezaprzeczalnym autorytetem dla mnie był własny ojciec, emerytowany kapitan ż.w., ponad 40 lat na morzu, uprawnienia pilotażowe w większość europejskich i amerykańskich portów, znający Atlantyk jak własną kieszeń, uczestnik i organizator niejednej akcji ratunkowej. Jednym słowem stary wilk morski. Jego ocena zdarzenia była krótka i jednoznaczna. Kapitan Smith jest jedynym i wyłącznym winowajcą całego zdarzenia.

Po pierwsze, nikt i nigdy nie może i nie ma prawa nakazywać czegokolwiek kapitanowi statku (to odnośnie tego, co napisał Zouave). To kapitan jest pierwszy po Bogu i rządzi niepodzielnie i absolutnie. Więc nikt nie może mu nakazać, żeby płyną szybciej niż nakazuje zdrowy rozsądek i podstawowe zasady nawigacji oraz dowodzenia okrętem. Po drugie, żaden rozsądny dowódca nie będzie płyną zimą przez Atlantyk z prędkością "cała naprzód". Po trzecie, każdy doświadczony kapitan wręcz wściekle monitoruje wszelkie informacje dotyczące warunków pogodowych, to podstawowy obowiązek. I nie czeka się na meldunek, tylko go kategorycznie żąda. Po czwarte, nie wychodzi się w morze bez pełnego wyposażenia statku, czyli w naszym przypadku, przy braku odpowiedniej liczby lornetek. Za to również odpowiada kapitan. "Nie mam lornetek to nie płynę, albo znajdźcie sobie innego kapitana". Po piąte, w przypadku jakiejkolwiek kolizji lub awarii, kapitan natychmiast obejmuje dowodzenie akcją ratunkową. Każdy, podkreślam każdy oficer marynarki doskonale wie, że można zwiększyć wyporność szalup poprzez łączenie ich. Ani tego nie zarządzono, ale nawet o tym nie pomyślano. Przy spokojnym stanie morza, jaki wtedy panował było to w pełni wykonalne. Dzięki temu w szalupach zmieściliby się najprawdopodobniej wszyscy. Ale ktoś musiałby tym dowodzić. Ktoś musiałby zarządzić uruchomienie pomp, dzięki czemu "Titanic" tonąłby dłużej, co dałoby czas na przeprowadzenie porządnej akcji ratunkowej. Jednym słowem hańba kapitana Smith'a. Zabrzmi okrutnie, ale miał chłop szczęście, że sam zginął. Śmierć jednak nigdy już nie zmyje tego, że swoim niedopełnieniem obowiązków dopuścił się strasznej hańby.

"Titanic" może i miał wady konstrukcyjne, może i za słabych materiałów użyto. Jak w wielu innych, ówczesnych jednostkach morskich. Odpowiednie dowodzenie zapobiegłoby jednak takiej tragedii.

Pozdrawiam.
Z łączeniem szalup ciekawa rzecz. Zastanawia mnie tylko, czy wówczas nie znano tego sposobu czy tez po prostu ktoś na to nie wpadł.
Jest jeszcze taka rzecz: nie dałosię spuścić wszystkich łodzi lewoburtowych z uwagi na przechył - początkowy okres tonięcia zbagatelizowano.

Zastanawia mnie tylko, czy wówczas nie znano tego sposobu czy tez po prostu ktoś na to nie wpadł.
Nie mogli nie znać tego sposobu, inaczej nigdy nie zostaliby oficerami marynarki. Co do wpadnięcia to sprawa też nie jest oczywista. Praca na statku jest wbrew pozorom niezwykle stresująca, a chociażby z powodu olbrzymiej odpowiedzialności i zdawania sobie sprawy z bezsiły wobec żywiołu. W sytuacji katastrofy morskiej, każdej z resztą, niezmiernie istotne jest zachowanie spokoju, trzeźwa ocena sytuacji, przygotowanie i dowodzenie. Na statku, pośród oceanu postawa kapitana to właściwie być albo nie być dla załogi i pasażerów. I tu padliśmy. Oficerowie "Titanic'a" widząc załamanie nerwowe kapitana Smith'a sami się załamali, spanikowali, popadli w apatię i rezygnację. Nikt z nich nie posiadał też odpowiedniego autorytetu. Na tym statku po prostu nikt de facto nie dowodził, akcja ratunkowa to jeden wielki chaos.


postanowiłem porozmawiać z fachowcem.

Wina kapitana jest ewidentna nawet dla laika. Zaniedbanie obowiązków, ponoć nadużywanie alkoholu, brak kontroli nad statkiem i pewnie jeszcze parę błędów by się znalazło. Gdyby kapitan stanął na wysokości zadania prawdopodobnie Titanic dopłynąłby do portu albo, chociaż ofiar byłoby mniej.


A jak nie moze zatonąc, to po kiego trenowac alarmy szalupowe, prawda?
A jak jest pożar na okręcie? Nie tonie, a do szalup trzeba pasażerów wysłać jeśli ogień przybiera niebezpieczne rozmiary. Różne mogą być przyczyny ewakuacji.

Pozdrawiam.

Z filmu Camerona wynika, że alarmy szalupowe trenowano, nie wiem, na ile pokrywa się z to z prawdą.
Szczerze mówiąc, też nie wiem, ale chyba do kitu (mówiąc kolokwialnie) był ten trening, skoro taki później mieliśmy efekt.

Dowiedziałem się poniewczasie, dlaczego akurat White Star nie miała szans na dorównanie Cunardowi w prędkości podróżnej transatlantyków.

Mówiąc oględnie Royal Navy zamówiła u Cunarda serię statków - które miały rzecz jasna być własnością armatora, ale w razie wojny marynarka planowała ich przejęcie i wykorzystanie w roli szybkich transportowców albo krążowników pomocniczych.

Aby były w stanie spełniać ta rolę, potrzebna była stosowna prędkość, możliwa do uzyskania dzięki napędowi turbinowemu.
Stąd przy ich konstruowaniu zatrudniono fachowców z biura projektowego Royal Navy, a ci mieli już niejakie doświadczenie w projektowaniu i wykorzystanu napędów turbinowych.

Dostępu do takich rewelacji oczywiście nie miał Andrews i inni konstruktorzy White Star, więc nie było szans na rywalizację w prędkości statków.

Postanowiono to zatem nadrobić luksusem, by wielcy tego świata - choć wolniej - to pływali w warunkach godnych ich portfeli.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •