wika
Plany stworzenia uniwersalistycznego cesarstwa zmusiły Ottona III do wejścia w porozumienie z Bolesławem Chrobrym, a okazja taka nadarzyła się już w 1000 roku podczas pielgrzymki cesarza do grobu św. Wojciecha. Bolesław przyjął gościa z honorami, wykorzystując jego wizytę do celów czysto propagandowych w celu zaprezentowania Europie swoich bogactw i możliwości. Otton utworzył w Gnieźnie metropolię kościelną zależną wyłącznie od Rzymu i powierzył jej prowadzenie bratu Wojeciecha, Radzimowi Gaudentemu. To, co mnie interesuje przede wszystkim w tym temacie to ogólny wymiar zjazdu, to jak jego skutki promieniowały na przyszłość i znaczenie gestu Ottona, który włożył na głowę Bolesława cesarski diadem. Koronacja? Uznanie za równego sobie? Powierzenia namiestnictwa prowincji uniwersalistycznego cesarstwa? Zapraszam do dyskusji.
Spór o to trwa od lat i my go tutaj raczej nie rozwiążemy.
Na bazie tylko i wyłącznie własnych przemyśleń: diadem dla Chrobrego miał być uznaniem podmiotowości politycznej jego państwa (ale nie królestwa) i tym samym "podniesieniem" go do rangi prowincji w ramach Europy Ottona III. Być może było to przyzwolenie na podbój reszty Słowian i zjednoczenie ich w ramach tejże prowincji.
Ale równie dobrze mogło to być cokolwiek innego.
W każdym razie na pewno poszliśmy 2 kroki do przodu: Mieszko I obronił naszą państwowość przed Germańcami, podczas gdy Chrobry sprawił, że została uznana de iure, a na koniec jeszcze zdobył koronę.
Tylko żałować, że następcy byli mękołami...