wika
Tym razem nie będę się rozpisywał na temat Pani prof. Zyty Gilowskiej, gdyż jak już wiemy ów „skandal” celowo nagłośniony wokół jej osoby okazał się żenującą błazenadą.
Chodziło bowiem w tej żałosnej farsie o to, aby usunąć Panią Zytę z rządu.
Powyższe ubolewania godne zdarzenie jeszcze raz potwierdziło że nasza polityka, to jedna wielka „pralnia brudów” w którą wciągani są ludzie z najwyższych półek.
W związku z tym mam do was takie oto pytania:
- kto właściwie rządzi w tym naszym kraju?.
- jak to zwalczać?.
- co o tym stanie rzeczy w ogóle sądzicie?.
Zapraszam.
- kto właściwie rządzi w tym naszym kraju?
Sam często się nad tym zastanawiam, jednak nie potrafię odnaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Wiem na pewno, iż władza zwierzchnia w naszym kraju nie należy do Narodu (chociaż mówi tak konstytucja), a do rozmaitych "grup interesu", działających wyłącznie na swoją korzyść.
Miała być IV Rzeczpospolita, a mamy sytuację przypominającą coraz bardziej Rzeczpospolitą Obojga Narodów.
Mnie raczej przypomina II RP - sejmowe kłótnie (blokada mównicy przez Janowskiego czy Leppera), korupcja...
Co do Gilowskiej - jakaś mniejsza lub większa "grupa trzymająca władzę" chciała, żeby poleciała - ileż to wytknąć komuś coś z przeszłości, jak łatwo można coś podrobić.
Zauważcie, że już druga minister finansów została zdymisjonowana - pierwsza była Teresa Lubieńska. Naraziła się negatywnymi wypowiedziami na temat hipermarketów?
Ot, kolejne lobby...
Zauważcie, że już druga minister finansów została zdymisjonowana - pierwsza była Teresa Lubieńska. Naraziła się negatywnymi wypowiedziami na temat hipermarketów?
Ot, kolejne lobby...
Lubińska naraziła się nie tylko tymi hipermarketami, ale również stwierdzeniem, że zamierza spuścić kotwicę budżetową i nie będzie to miało wpływu na gospodarkę :). Plus kilka innych bzdur w ciągu kilku pierwszych dni rządzenia, które spowodowały negatywne zamieszanie na rynkach finansowych. Jej odsunięcie z fotela ministra finansów było akurat dobrym posunięciem, zaś lobby które do tego doprowadziło to moim zdaniem przede wszystkim "zdrowy rozsądek SA". Rynki reagowały na Lubińską alergicznie. Po przyjściu Gilowskiej sytuacja się ustatkowała.
A mnie cały czas zastanawia pytanie,Jeśli ludzią nie podoba sie ten stan i rzady to dlaczgo PIS cały czas prowadzi w sondażach. a poza tym zgadzam sie w naszym państwie nie rządzi naród tylko rózne"grupy osób" Kto ma znajomosci ma wsyztsko
A mnie cały czas zastanawia pytanie,Jeśli ludzią nie podoba sie ten stan i rzady to dlaczgo PIS cały czas prowadzi w sondażach.
Wytłumaczenie jest dosyć proste i analogiczne do tego co się działo podczas rządów lewicy. Po prostu media i inteligencja są zdominowane przez ludzi, którzy popierają program wyrosłej z AWS-u Platformy. Właśnie inteligencja w środkach masowego przekazu jest najgłośniejsza i pojawia się przez to dziwne wrażenie, że nikt nie popiera już PiS-u. Faktycznie bojąc się alienacji ludzie na forum publicznym się nie chwalą, że popierają któreś z ugrupowań Wielkiej Trójki. W towarzystwie inteligenckim jest to wręcz uznawane za zbrodnię.
Uważacie że pani Gilowska jest czysta jak łza? Ja uważam że do końca ona taka czysta nie jest.
Zwrómy uwagę na kilka szczegółów (wiadomo że diabeł tkwi w szczegółach).
W moim rodzinnym mieście każdy kto pamięta czasy komunizmu doskonale wiedział kto jest funkcjonariuszem SB, dlatego większośc ludzi trzymała się od nich z daleka. Jakiekolwiek bezinteresowne przyjaźnie nie miały szansy bytu bowiem przyjaciele rodzin fukcjonariuszy SB przeważnie byli ukrytymi donosicielami.
Pani Zyta przyjaźniła się z żoną fukcjoanriusza SB. Napewno wiedziała czym się zajmuje mąż przyjaciółki.
Wyobraźmy sobie że jesteśmy członkami podziemnej organizacji i dowiadujemy się że jedna z naszych koleżanek przyjaźni się z żoną fukcjonariusza tajnej policji która za zadanie ma nas aresztowac.
Inna sprawa.
Podobno TW "Beata" była fikcją a już chyba któryś z kolei fukcjonariusz zeznaje w tej sprawie (trafiali się nawet kierownicy departamentów w tym również oficerowie kontrwywiadu).
Wszyscy twierdzą że raczej to fikcja a każdy z nich doskonale zna temat.
Pani Zyta przyjaźniła się z żoną fukcjoanriusza SB. Napewno wiedziała czym się zajmuje mąż przyjaciółki.
:lol: Interesujący punkt widzenia, jeżeli uznawać za podejrzanego każdego kto utrzymywał kontakt z kimś, kto miał kontakt z kimś z SB, to w tym kraju wszyscy powyżej trzydziestki siedzieliby w więzieniu. Kryształowych ludzi nie ma, ale jak kogoś oskarżać to jednak na jakiejś podstawie. Nie na domniemaniach domniemań.
W moim rodzinnym mieście każdy kto pamięta czasy komunizmu doskonale wiedział kto jest funkcjonariuszem SB, dlatego większośc ludzi trzymała się od nich z daleka.
obawiam się, że to jednak pewna idealizacja. Niestety, często o tym, że ktoś jest funkcjonariuszem SB można się było dowiedzieć po jakiejś dłuższej znajomości, a często był tylko domysł, ale bez pewności. To nie było takie proste - znać wszystkich funkcjonariuszy SB.
Marcyś,
Podobno TW "Beata" była fikcją a już chyba któryś z kolei fukcjonariusz zeznaje w tej sprawie (trafiali się nawet kierownicy departamentów w tym również oficerowie kontrwywiadu).
Wszyscy twierdzą że raczej to fikcja a każdy z nich doskonale zna temat.
Daleki jestem od oskarżania pani Zyty, jednak muszę przyznać że chyba pierwszy raz widzę taką sytuację w której prześladowcy bronią swoją ofiarę.
Owe niemal histeryczne przeczenia byłych SB-ków i zarazem ich potwierdzania niewinności pani Zyty budzą we mnie dość mieszane uczucia.
Jak na razie wygląda na to że, ktoś się wyraźnie pośpieszył z „paleniem” pani Zyty – pytaniem jest tylko to:
- czy zrobiono to w dobrej....czy w złej wierze?....
Myślę jednak że sprawa została już tak nagłośniona, że zatuszowanie jej nie wchodzi chyba w rachubę.
Tak więc, albo usłyszmy niebawem coś, co może być uznane za prawdę – albo coś pt. była, chciała nie wiedziała, kazano jej…..
Tak czy owak pani Zycie powinno zależeć na rzetelności, inaczej trzeba się będzie pożegnać z karierą polityczną i zejść ludziom z oczu.
Szacunek Wszystkim.
Interesujący punkt widzenia, jeżeli uznawać za podejrzanego każdego kto utrzymywał kontakt z kimś, kto miał kontakt z kimś z SB, to w tym kraju wszyscy powyżej trzydziestki siedzieliby w więzieniu. Kryształowych ludzi nie ma, ale jak kogoś oskarżać to jednak na jakiejś podstawie. Nie na domniemaniach domniemań.
Wolne żarty. Mąż SBek to nie domniemania tylko fakt.
Wolne żarty. Mąż SBek to nie domniemania tylko fakt.
O domniemanie winy samej Gilowskiej chodzi. Mąż przyjaciółki ze Służby Bezpieczeństwa, jeżeli sama bohaterka sprawy sądowej jest czysta nie jest żadnym dowodem na Gilowską, nie jest nawet chwiejną poszlaką, dopóki nie udowodni się czegoś realnego. Domniemania na podstawie jednej koleżanki to materiał dobry... ale tylko dla plotek, rozmów na przystanku autobusowym i artykułów w Fakcie.
O domniemanie winy samej Gilowskiej chodzi. Mąż przyjaciółki ze Służby Bezpieczeństwa, jeżeli sama bohaterka sprawy sądowej jest czysta nie jest żadnym dowodem na Gilowską, nie jest nawet chwiejną poszlaką, dopóki nie udowodni się czegoś realnego. Domniemania na podstawie jednej koleżanki to materiał dobry... ale tylko dla plotek, rozmów na przystanku autobusowym i artykułów w Fakcie.
A ja napisałem że to dowód winy?? Napisałem że jest to zastanawiające, to wszystko.
Pani Gilowska nie została uniewinniona, ale niczego jej nie udowodniona. Została zawieszona pomiędzy jednym a drugim. Ale wróciła do polityki i może wyjdzie to nam na zdrowie?
Ale wróciła do polityki i może wyjdzie to nam na zdrowie?
To się jescze okaże.
Najśmieszniejsze jest to że według ustawy kłamcą lustracyjnym, będzie ta osoba która głosiła wszem i wobec: byłem tajnym współpracownikiem. A naprawdę nigdy nie donosiła.
Sprawa jest oczywista. Nie potępia się byłych TW, tylko kłamców lustracyjnych. Absurd.
Według sądu, p. Gilowska przekazywała informacje SB, tylko brak na to solidnych dowodów.
Według mnie cała sprawa p. Gilowskiej to to jakaś groteska. Jeżeli ktoś śledził przebieg procesu to wie, że zarzuty jakimi ją obciążono były absurdalne.
W tym wszystkim boli mnie to, sędzia ogłaszający werdykt przemówił nie do końca w imieniu państwa tylko we własnym insynuując, że "i tak jesteś winna ale jeszcze nie mamy na Ciebie haka". Tak nie wypada.
A to że wróciła do rządu to (i znów się zgadzamy Wpisana), tylko na dobre wyjdzie, bo uważam, że jest to właściwa osoba na właściwym miejscu.
Pozdrawiam
Sprawa pani Gilowskiej niemal zmusza nas do zastanowienia się nad tym - komu i do czego potrzebny jest IPN?...
Uważam że to czym dysponują dziś poszczególne oddziały IPN–u odnośnie tzw. „teczek”, to jedynie niekompletne zlepki tego, czego niedawnym SB-kom nie udało się spalić do końca.
Myślę że zasobom archiwalnym naszego IPN przydałaby się porządna weryfikacja i ścisła segregacja owych dokumentów – bez tego właściwie każdego będzie można nadal stawiać przed sądem sugerując się jedynie jakąś nabazgraną „na kolanie” notatką, napisaną przez tak gorliwego, co i tępego SB-ka.
Proces pani Zyty był o tyle (o czym już pisałem), żałosną farsą, gdyż chyba po raz pierwszy w życiu widziałem jak niedawni prześladowcy bronią swoją ofiarę, zarzucając sobie nawzajem niekompetencje, samowolę, a nawet własną miernotę….było to i śmieszne i żałosne.
A jednak pewien cel polityczny w stosunku do pani Gilowskiej został osiągnięty i to jest przerażające dla nas jako obywateli, gdyż po raz kolejny została obnażona słabość nie tylko naszego prawa, ale również jego przedstawicieli i wykonawców – można więc śmiało powiedzieć: - skandal!!…. i chyba tylko tyle.
Pozdrawiam.
W IPN-ie właśnie weryfikuje się teczki, ale czasem informacje wyciekają do mediów i wtedy stwarza się afery. Im osoba jest bardziej znana, tym większy się robi szum, choćby informacje były tylko poszlakami. Ale wzrośnie sprzedaż bądź oglądalność. Tak samo było w sprawie Gilowskiej - informacja był nawet brak dalszych informacji...