wika
W Polsce znowu została otworzona dyskusja na temat aborcji. Stało się tak za sprawa polskich posłów, którzy to chcą zmienić konstytucję, która miałaby mieć zawarty artykułu o ochronie życia poczętego. Temu przedsięwzięciu sprzeciwia się przede wszystkim lewica, a także Prezydent Kaczyński.
Aborcja to bardzo trudny temat, który budzi wiele emocji i kontrowersji. Temat często jest postrzegany przez pryzmat wiary czy etyki. Prawdziwy problem pojawia się natomiast, kiedy rozmowa dotyczy całkowitego zakazu aborcji bez względu na okoliczności. W 1997 roku ustalono w drodze kompromisu ustawę, która mówi, że w przypadku gwałtu czy zagrożenia życia matki może być przeprowadzona aborcja.
Jaki jest wasz stosunek do aborcji?
Czy uważacie, że to co się obecnie dzieje, to tylko szum medialny i zbijanie kapitału politycznego bądź np. temat zastępczy?
Czy uważacie, że taka zmiana w konstytucji jest konieczna?
Ten temat wraca po raz kolejny tym razem prawdopodobnie na okoliczność ostatnich statystyk które to podobno wręcz trąbią że:
"W ostatnich latach w skali całej Europy, najmniej dzieci rodzi się w Polsce!"...
Oczywiście wszyscy nasi "mędrcy" wiedzą już co jest tego przyczyną...ba...przygotowali nawet kolejne projekty ustaw mające na celu zabezpieczyć: dobro codzienne matki i jej nowo narodzonego dziecka, wydłużony urlop tejże matki na rzecz tegoż dziecka, zwiększone kwoty zasiłków rodzinnych wzrastające stosownie do ilości urodzonych dzieci....itd...itp...
W myśl powyższych zaprojektowanych ustaw kobieta będzie miała podobno prawo wrócić do pracy w dowolnym momencie swojego macierzyństwa, gdyż to właśnie specjalnie dla naszych młodych matek pragnących realizować się zawodowo będą otwarte żłobki i przedszkola przez całą dobę!
Wystarczy zastanowić się w tym miejscu nad tym :
- skąd nasz rząd weźmie środki i fundusze na utrzymanie całodobowych przedszkoli i żłobków?.....
- skąd weźmie wystarczającą ilość tychże przedszkoli i żłobków?....
- jak zmusić pracodawców do przyjęcia na powrót do pracy kobiety która ma maleńkie dziecko w domu?....
To jest oczywiście niekończący się u nas od lat tzw. "temat rzeka" powracający co jakiś czas na łamy prasy, radia, telewizji.
Prawdę mówiąc nie wiem jaki jest mój stosunek do aborcji - tym niemniej mam wiele szacunku do naszych kobiet za to że potrafią w wielu przypadkach trzeźwo ocenić swoją codzienną sytuację i to co właściwie im się "funduje" w zamian za urodzenie dziecka w tym kraju.
Myślę że sprawy aborcji, porodów jak również warunków w jakich młode matki mogłyby wychowywać swoje dzieci nabiorą wówczas sensu i zdrowego kolorytu, gdy tymi sprawami zajmą się właśnie młode, mądre i rozsądne kobiety polskie - a nie grupa zniewieściałych panów zwanych niejednokrotnie Posłami czy Senatorami, albo mocno podstarzałe seniorki z okolicznych "Kół Gospodyń Wiejskich" lub "Kółek Różańcowych".....
Dajmy może na początek odpocząć naszym kobietom od tej polityczno - prawnej głupoty, to i one nie będą zmuszone wychodzić na ulice z transparentami: "Politycy ręce precz od kobiet"....albo..."Moje ciało należy do mnie!"....
.....i nie próbujmy straszyć tych naszych kochanych stworzeń zwanych dalej kobietami tymi beznadziejnie durnymi przepisami, ustawami, paragrafami....bo one już od bardzo dawna się tego nie boją...podobnie jak i owych "ustawodawców płodzących" owe beznadziejne bzdury bez jakiegokolwiek pokrycia w rzeczywistości .
Ktoś pytał o zdanie w kwestii aborcji?
Jestem w stanie zrozumieć zabieg przerwania ciąży w wypadku, gdy ta poważnie zagraża życiu matki. Raczej nie zdecydowałabym się na taki krok, ale jestem w stanie zrozumieć. Ale jak można zabronić przyjścia na świat małemu zdrowemu człowiekowi kierując się wyłącznie wygodą starszego? Wiem: upraszczam, generalizuję i trywializuję, ale takie głosy też się pojawiają. "Moja ciąża należy do mnie". I mówią to tak zwane feministki, które jednocześnie domagają się uznania praw kobiet w krajach muzułmańskich. Zaraz, widzę chyba pewną niekonsekwencję?
W razie potrzeby trzeba walczyć o swoje. Dlatego wyrwitorbę trzasnę w ryło bez żenady, zbójcę z siekierą nawet zastrzelę. Dziecko - bezbronne, nie mające szans na decydowanie o własnej przyszłości - przenigdy.
Zachęcanie do macierzyństwa faktycznie jest u nas ostatnio coś za modne. Ale wystarczy przyhamować, nie trzeba od razu zgadzać się na zabijanie dzieci.
W 1997 roku ustalono w drodze kompromisu ustawę, która mówi, że w przypadku gwałtu czy zagrożenia życia matki może być przeprowadzona aborcja.
Uważam, że ustawa w tej wersji nie wymaga już żadnych poprawek.
Jeśli chodzi o mój prywatny stosunek do aborcji to powiem tylko tyle staram się nie osadzać innych kobiet jednak ciężko mi zrozumieć, że ktoś świadomie podjął decyzję o aborcji.
Niedawno słyszałam wypowiedź kobiety, która pięciokrotnie usunęła ciążę w uzasadnieniu podała, że nie czuła instynktu macierzyńskiego... Nie wiem czy była to tak wyzwolona feministka czy osoba, która aborcje sprowadza do zwykłego zabiegu usunięcia wyrostka (padło i takie stwierdzenie z ust tej kobiet) Osobiście uważam taką postawę za godną potępienia.
Pozdrawiam
"W ostatnich latach w skali całej Europy, najmniej dzieci rodzi się w Polsce!"...
Ostatnio przeczytałem że nadchodzi pierwszy raz od wielu lat wyż demograficzny. Otóż więcej dzieci się rodzi niż umiera. Spowodowane miało być to tym że kobiety ok. 30 roku życia czuja się pewnie gdyż uzyskały już pewien status społeczny i dlatego zdecydowały się na założenie rodziny. Oczywiście ojców tego sukcesu jest wielu. Politycy zapewniają że to zasługa ich reform (becikowe, etc.). Temat aborcji jest niestety obecnie upolityczniony. Pozostawię to bez komentarza.. wystarczy to co już powiedział na ten temat RA.
Mój stosunek do aborcji jest taki jakie jest obecnie obowiązujące w tej kwestii prawo w Polsce.
To, co się dzieje u nas obecnie jest dla mnie chore.. Pan Giertych wyskakuje z tekstami, że trzeba chronić życie ludzkie od momentu poczęcia w każdym wypadku - czy to w przypadku gwałtu czy to w wypadku zagrożenia życia matki. Pytam się więc, gdzie w takim razie jest ustawa o godności dla matki - czy podwójną karą dla niej ma być to, że nie dość, że została zgwałcona to jeszcze ma urodzić z tego czynu dziecko?? gdzie jest ochrona życia, kiedy przedkłada się życie tego dziecka nad życie matki?? czy wypełniła ona swój obowiązek obywatelski - urodziła dziecko i może iść już do piachu??
Cała kwestia jest dla mnie osobiście bardzo drażliwa.. denerwują mnie wszyscy Ci, którzy chcą wprowadzić całkowity zakaz aborcji nie zważając na nic..
Nie wiem, do czego taka ustawa ma doprowadzić – czy do tego, żeby podziemie aborcyjne rozrosło się jeszcze bardziej i by w urągających warunkach przeprowadzać aborcję, po której nie wiadomo czy nie wyjedzie się w plastikowym worku??
Haletha,
Zachęcanie do macierzyństwa faktycznie jest u nas ostatnio coś za modne. Ale wystarczy przyhamować, nie trzeba od razu zgadzać się na zabijanie dzieci.
Całkowicie się z tym zgadzam.
Chciałbym dodać tu jeszcze tyle, że od kiedy obserwuję te cykliczne szamotaniny wokół aborcji, to widzę w przeważającej większości skutki które są jakby dokładnymi odwrotnościami do zamiarów tych którzy postanowili wydać wojnę aborcji w naszym kraju.
Zwróćmy uwagę na to, że od kiedy zaczęto zachęcać polskie kobiety do świadomego podejmowania trudów macierzyństwa, to skutki tego są wręcz odwrotne, a świadczy o tym dobitnie drastyczny spadek urodzin dzieci w naszym kraju.
W momencie kiedy ową aborcję zaczęliśmy karać prawnie - to okazuje się że ilość nielegalnie przeprowadzonych zabiegów spędzających ciążę wzrosła wręcz niewiarygodnie.
Jak więc zaradzić powyższym problemom?, bo dodatkowymi paragrafami, protestami, przemarszami....chyba niewiele nie wskóramy - a myślę że nawet wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam.
Nie zrozumiałe dla mnie jest wciąż jedno – czemu tak z uporem maniaka zakazywać tej aborcji. Czy jeżeli zalegalizowano by ją, czy wówczas wszystkie kobiety będące w ciąży poleciałby usuwać swoje dzieci ?? nie wydaje mi się. Ta która jest gotowa to zrobić - zrobi to czy legalnie czy nie.
Rozumiem, że jest to też kwestia zasad moralnych ale dlaczego ktoś ma decydować za nią – czy ma urodzić dziecko czy nie ??
Cała kwestia jest dla mnie osobiście bardzo drażliwa.. denerwują mnie wszyscy Ci, którzy chcą wprowadzić całkowity zakaz aborcji nie zważając na nic..
Serenity po pierwsze to jest zmiana konstytucji która ma być jakby potwierdzeniem wypracowanej ustawy z 1997r. Nie sądzę żeby ktokolwiek wprowadził całkowity zakaz aborcji. To jest niedorzeczny pomysł. Pan Giertych moim zdaniem chciał jak zawsze zszokować opinię publiczną i pokazać się w mediach. Jego poglądów nie należy się bać a tym bardziej nie powinniśmy unosić się negatywnymi emocjami.
Co do podziemia aborcyjnego. Faktycznie nie można dopuścić do jego powiększania się. Zakaz aborcji byłby na pewno syndromem zwiększającym to zagrożenie. Na szczęście prawo cały czas chroni te kobiety które zaszły w ciążę w wyniku gwałtu etc. I wówczas zapewnia się im odpowiednia pomoc… Jednak te kobiety, które jak to strasznie powiedziałaś „wyszły w plastikowym worku” dokonały aborcji z innych pobudek. Wiedziały jakie, taki zabieg niesie ryzyko w podziemiu. Posiadanie dziecka jak i jego usunięcie to pewna odpowiedzialność której nie można się wyzbywać.
[ Dodano: Pią Mar 09, 2007 12:23 pm ]
Rozumiem, że jest to też kwestia zasad moralnych ale dlaczego ktoś ma decydować za nią – czy ma urodzić dziecko czy nie ??
Wybacz, jeśli zabrzmi to okrutnie, ale usunięcie płodu jest przerwaniem czyjegoś życia. Jak można decydować za człowieka czy chce się urodzić, czy nie?
I nikt mi nie wmówi, że lepiej będzie dla dziecka nie przyjść na świat, niż żyć w nędzy (argument niektórych matek dokonujących aborcji). Owszem, jest bardzo duży stopień prawdopodobieństwa, że egzystencja kogoś takiego będzie niewesoła. Ale nie można tego stwierdzić ponad wszelką wątpliwość. Wiele wybitnych postaci historycznych (a jesteśmy wszak na forum historycznym) odbiło się z samego dna, dokonało czegoś pomimo przeszkód stawianych przez los. Mówiąc krótko: wykorzystało daną im szansę. Taka szansa jest dawana każdemu na wstępie. Jakim prawem możemy jej kogoś pozbawiać?
Edit: mam rozumieć, że zapłodniony zarodek nie zasługuje jeszcze na miano człowieka (pomiając fakt, że nikt nie usuwa ciąży powiedzmy w dwa dni po poczęciu, bo nie jest to możliwe)? Więc kiedy zaczyna nim być? Może ustalmy, żeby nie było wątpliwości. A potem podyskutujmy jeszcze o tym, jak wyglądają męki piekielne i czy pierwsze było jajo, czy kura.
Z tego, co wiem, obecnie w Polsce aborcja dozwolona jest jedynie w przypadku poważnego zagrożenia zdrowia matki ( i w takiej formie akceptuje ją nawet Kościół) oraz, jeśli ciąża jest owocem gwałtu. W obu przypadkach chęć przerwania ciąży jest chyba uzasadniona.
Jeśli rozpatrywać tę kwestię wyłącznie pod kątem "etyki teoretycznej" to rzeczywiście, aborcja bez względu na okoliczności powinna być zakazana, zgodnie z zasadą "wolno czynić wszystko, co nie ogranicza wolności drugiego człowieka". Jednak z praktycznego punktu widzenia czasami trzeba dokonywać trudnych wyborów, czasami trzeba sobie wyobrazić, czy np. dziecko naprawdę chciałby mieć niepełnosprawną matkę, którą będzie się musiało opiekować, i która będzie mu wypominać, że go nie chciała, przez nie straciła zdrowie, a do donoszenia ciąży zmusiła ją jedynie ustawa, lub też, czy chciałoby mieć świadomość, że jego ojcem jest brutalny przestępca i osoba chora psychicznie.
Zamiast zmiany ustawy przydałaby się lepsza kontrola, bo proceder nielegalnego przerywania ciąż kwitnie, i po pierwsze to właśnie tam o życiu i śmierci dziecka decyduje kaprys matki, a ponadto często zabiegi wykonywane w tragicznych warunkach prowadzą do ciężkich powikłań u niedoszłej matki.
czy chciałoby mieć świadomość, że jego ojcem jest brutalny przestępca i osoba chora psychicznie.
Pewnie powiecie (może i słusznie) że przesadzam, ale za gwałt powinno się karać ojca, nie dziecko. A matce można zapewnić opiekę psychologa i umożliwić oddanie dziecka do adopcji. Chociaż tak czy siak będzie to bolesne i krzywdzące.
A świadomość? Mój ojciec mnie nie chciał i nigdy się mną nie interesował. Ale jakoś nie mam w związku z tą świadomością myśli samobójczych.
Dziwi mnie fakt, że ta sprawa ponownie znalazła się w centrum zainteresowania polityków.Ustawa, obecnie obowiązująca nie wymaga żadnych zmian.
Każdy człowiek ma prawo do życia, a przerwanie poczętego życia może nastapić wyłącznie gdy ciąża zagraża życiu matki.
Nikt nie ma prawa odebrać tej sznsy innemu, a już na pewno nie z powodu własnej wygody.
Natomiast powinno sie ukrócić podziemie aborcyjne, gdyż ilość wykonywanych zabiegów jest bardzo duża. Tutaj powinna byc większa rola policjii i sądów.
Dziecko poczęte powinno zostać urodzone, a jeżeli kobieta nie czuje się na siłach by podjąć się jego wychowania zawsze może oddać je do adopcji.
Ja również uważam, że teraźniejszy zapis ustawy jest najlepszy. Co do dzieci będących owocem gwałtu, to oczywiście zgadzam się, że nie są one niczemu winne ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, ze mogłabym przez 9 m-cy nosić w sobie płód, przypominający mi codziennie, że zostałam zgwałcona. Jeżeli chodzi o dzieci zagrażające życiu matki to uważam to za sprawę skomplikowaną. Niejednokrotnie zdarza się, że kobieta decyduje się w takim przypadku utrzymać ciążę i potem rodzi bez żadnych komplikacji. Zdrowa jest i ona i dziecko. Takie "cuda" medyczne zdarzają się dość często. Myślę, że całkowite zakazanie aborcji byłoby krokiem samobójczym dla naszych polityków i dla społeczeństwa polskiego. Ale tym samym byłoby dla mnie zalegalizowanie aborcji. Nie ukrywajmy tego, że w naszym społeczeństwie kwestie moralne są bardzo ważne. Wiele kobiet ma ochotę pozbyć się niechcianego dziecka, ale boi się, co powiedzą inni, co będzie jak się wyda, bo przecież aborcja jest zabroniona. Podejrzewam, że gdyby nagle przestała taką być, wskaźnik kobiet dokonujących tego zabiegu gwałtownie by wzrósł. Druga sprawa to taka, że po zalegalizowaniu aborcji tego typu "usługi" stałyby się powszechnie dostępne, co również przyczyniłoby się do zwiększenia ich popularności. Wystarczy przypomnieć sobie sytuację sprzed kilu lat, kiedy to do naszego poru zawitał statek mający pomagać paniom w "pozbyciu się niechcianego problemu". Z tego co pamiętam statek ten cieszył się dość dużą popularnością... Uważam wiec, że dotychczasowy zapis w ustawie jest najlepszy i nie ma potrzeby go zmieniać, a same kobiety powinny zadecydować czy w tych dwóch przypadkach usuną ciążę.
PS. A nie ma przypadkiem takiego zapisu, że usunięcie ciąży jest też dozwolone kiedy poczęte dziecko ma tak poważne wady (np. serca), że nie ma szans na przeżycie po urodzeniu?
PS. A nie ma przypadkiem takiego zapisu, że usunięcie ciąży jest też dozwolone kiedy poczęte dziecko ma tak poważne wady (np. serca), że nie ma szans na przeżycie po urodzeniu?
Owszem jest taki zapis.
Pewnie powiecie (może i słusznie) że przesadzam, ale za gwałt powinno się karać ojca, nie dziecko. A matce można zapewnić opiekę psychologa i umożliwić oddanie dziecka do adopcji. Chociaż tak czy siak będzie to bolesne i krzywdzące.
Haletha widzę, że jesteś za całkowitym zakazem aborcji. Oczywiście masz do tego prawo. Ale spójrz na kwestię, że dla innych ludzi, np. niewierzących byłaby to straszna rzecz, nosić dziecko z czynu, który był dla kobiety poniżającym i traumatycznym. Dlatego każda kobieta powinna sama w takiej dramatycznej sytuacji decydować. Nie możemy wprowadzać prawa, które tym samym mogłoby ograniczać wolność drugich. Za kobietę nie może decyzji podejmować jakaś ustawa. Jest to moim zdaniem sprawa indywidualna. Kobiety, które decydują się urodzić dziecko z gwałtu, posiadają na pewno wielka odwagę i pewnie należy je w pewien sposób honorować. Nie możemy jednakże z drugiej strony potępiać kobiet, które dokonują aborcji w takiej sytuacji. Na pewno jest to straszne przeżycie i każda kobieta powinna jak najszybciej o gwałcie zapomnieć...
Konkludując uważam, że nic z obowiązującego już prawa nie powinno być zmieniane. Wprowadzenie całkowitego zakazu wyrządziłoby więcej złego niż dobrego.
O stosunku do całkowitego zakazu pisałam już na poprzedniej stronie:) Więc trochę się powtórzę: jeśli dziecko i matka nie maja praktycznie szans na przeżycie, mamy wtedy do czynienia w zasadzie z eutanazją, którą popieram.
Całkowicie rozumiem też ofiary gwałtu i ich słuszną niechęć do zakładania przymusowej rodziny (bo kto by chciał). Ale napisałeś Szymku: "nie możemy wprowadzać prawa które mogłoby ograniczać wolność drugich". Miałeś oczywiście na myśli kobietę i jej wolność. A ja dziecko i jego życie. Życie jest wartością nadrzędną, bo w żaden sposób nie można go wrócić, ani zastąpić czymś innym. Dlatego stając przed alternatywą wolność/zapomnienie/ vs. życie, z bólem wybiorę to ostatnie.
Najbliższe perspektywy ciężarnej ofiary gwałtu niewątpliwie nie malują się różowo. Przy odpowiedniej opiece ma ona jednak szansę wrócić do normalnego stanu. Dziecku tę szansę odbieramy na wstępie i bezpowrotnie. I tak wygląda stan fizyczny, wiara chrześcijańska nie ma tu nic do rzeczy. Europejske prawo mówi, że nie wolno pozbawiać życia drugiego człowieka. Może warto o tym pamiętać.
Natomiast - jak słusznie zauważyła Magda - warto poświęcić więcej uwagi stanowi polskich domów dziecka, który często pozostawia wiele do życzenia.
Uważam tylko, że każda kobieta powinna, w tak dramatycznej chwili, sama podejmować decyzję czy chce urodzić dziecko gwałciciela, czy też nie. To powinno być indywidualną sprawą. Jeśli Ty masz taki pogląd to oczywiście przecież nikt ci nie zabroni go zrealizować.. Dlatego tez inne kobiety powinny mieć możliwość aborcji. Tak jak to wygląda teraz. A mówienie o tym, że państwo powinno się zaopiekować takimi osobami jest w naszych realiach dość naiwne. Pomoc w takim przypadku jest bardzo trudna. Nie każda kobieta dałaby sobie zapewne radę z taką ciążą, która by jej przez te miesiące przypominała straszne chwile. Ja sobie tego nie wyobrażam .. no a jestem facetem.
Ja też uważam, że obowiązujące prawo jest dobre. Ale w innym wypadku aborcja pod żadnym pozorem nie powinna być dozwolona! Przecież na jakiej podstawie można stwierdzić kiedy powstaje człowiek? Gdyby ktoś chciał zalegalizowania morderstwa, uznając że prawdziwy człowiek powstaje po śmierci, to wszyscy by stwierdzili że jest psychicznie chory. No ale przecież jeśli płód nie jest człowiekiem to dlaczego niby po opuszczeniu łona miałby się nim stawać? I właśnie dlatego to bzdura...
Jestem przeciwko zmianie prawa. Jeśli całkowicie zostanie zakazana aborcja, kobiety zgwałcone, te, których dzieci mogłyby się urodzić chore, poza koszmarem który i tak muszą przechodzić, musiałby przechodzić koszmar aborcji gdzieś w piwnicach, lub koszty wyjazdu poza granice kraju w celu dokonania aborcji.
A z drugiej strony...
Co byście zrobili (a właściwie zrobiły) w takiej sytuacji:
Masz ośmioro dzieci i właśnie dowiedziałaś się, że chorujesz na syfilis. Jesteś w ciąży. Troje z Twoich dzieci jest całkowicie niepełnosprawnych, troje głuchych. Mąż Cię zdradza. Masz możliwość legalnego usunięcia ciąży. Czy wykorzystasz tę szansę? Dlaczego Tak/Nie?
(Proszę o niewypowiadanie się osób, które znają tę historię)
Wszystko sprowadza się do tego od kiedy należy uznać czy zarodek jest już człowiekiem czy nie. Obecnie uważa się że dzieje się to około 4 miesiąca i należałoby się z tym zgodzić. Do tego momentu płód po prostu niema jeszcze wykształconego układu nerwowego. Obecne prawo w Polsce dotyczące aborcji jest dobre i nie należy go zmieniać. Kobiety, które głoszą że ich brzuch to ich sprawa są po prostu obłąkane. Idąc tym tropem można powiedzieć że moje dziecko to moja sprawa i co z tego że ma np 3 latka jak ja mogę je zamarynować w beczce bo mi się już znudziło....