wika
Nie wiem czy to podchodzi pod ten dział ale co tam.
Przez przypadek odkryłem ten serial, skacząc sobie po kanałach w Tv. Ku mojemu zaskoczeniu szybko się wciągnąłem , kiedy tylko zobaczyłem Gordona Ramsay'a w akcji. Koleś nie ma litości dla swoich podwładnych wyzywając ich , tyrając psychicznie aby na samym końcu wybrać najlepszego, który mógłby zostać jego następca w restauracji. Cięty angielski humor gościa i unikalne bluzgi sprawiają że całkiem przyjemnie się to wszystko ogląda i szybko wciąga. Sezon 4 wstrzyknąłem jak nic , trudno to opisać słowami może ten mały sampelek rozwieje wasze wątpliwości
http://pl.youtube.com/watch?v=gDmd2K-r_os
Serial (ewentualnie reality show) jest dobry o ile ogląda się go z napisami. Z Lektorem cała magia zanika Ramsey w życiu jest spokojnym człowiekiem, natomiast w show zamienia się w wulkan. Czytałem też kiedyś z nim wywiad, w którym mówił, że za każde "fuck" dostaje ekstra premię, ale z tego nie korzysta bo chce być naturalny
Serial jest świetny ja oglądam go w oryginale , bez napisów i jakoś nie przeszkadza mi to w odbiorze bo lektor rzeczywiście skopałby cały smak tekstów tego gościa Dziś zabieram sie za sezon nr 1.
"Fuck off"
Nie pamiętam ile lat temu zacząłem to oglądać (bodajże Polsat wyemitował to pierwszy, jeśli mnie pamięć nie myli).
Świetna rzecz, porządne reality show oparte na ciekawym pomyśle. Oczywiście gwiazdą jest Ramsey, uwielbiam te jego napady złości i rzucanie talerzami.
PS. Jakiś czas temu na jakimś tam BBC (którego już nie mam, dziękuję mojej kablówce) puszczali fajny program z Ramseyem w roli głównej - The F-Word, oczywiście o gotowaniu, w którym min. odwiedza różne restauracyjki i pomaga im stanąć na nogi (czytaj: zacząć podawać JEDZENIE ). Prawie zero fucków, coś dla tych którzy nie wierzą że to bardzo sympatyczny gość.
Ramsey w pewnym sensie przypomina mi mojego nauczyciela od fizyki z średniej szkoły. Nie było osoby której nie złamałby psychicznie. Na każdych zajęciach wszyscy siedzieli jak na szpilkach a jak brał cię do tablicy czy kazał uczestniczyć w doświadczeniu oo zgrozo . Wszyscy sikali po gaciach modląc się aby tam nie zabłysnąć. Walił takie teksty że sie w pale nie mieściło ale w życiu prywatnym był miłym gościem.
Legendarne powiedzonka:
Uczeń :Proszę pana moje stopnie jako tako wyglądają.
Fizyk.: Jako tako Kimo Toko .:)
Uczeń zgłasza sie na lekcji przerywając profesorowi w doświadczeniu podnosząc dumnie rękę proszę pana mogę ??.
Fuzyk : Tak możesz ale podnieść nogę.
PS. Jakiś czas temu na jakimś tam BBC (którego już nie mam, dziękuję mojej kablówce) puszczali fajny program z Ramseyem w roli głównej - The F-Word, oczywiście o gotowaniu, w którym min. odwiedza różne restauracyjki i pomaga im stanąć na nogi (czytaj: zacząć podawać JEDZENIE ). Prawie zero fucków, coś dla tych którzy nie wierzą że to bardzo sympatyczny gość.
Dalej to puszczają na BBC a fucki jak najbardziej występują i to chwilami wcale nie tak mało
Przez przypadek odkryłem ten serial, skacząc sobie po kanałach w Tv.
Serial?
Koleś nie ma litości dla swoich podwładnych wyzywając ich , tyrając psychicznie aby na samym końcu wybrać najlepszego, który mógłby zostać jego następca w restauracji.
Wow. Kolejne reality-show, w ktorym znawca wyzywa sie na uczestnikach. Ja dziekuje. Z kulinarnych rzeczy zdecydowanie preferuje No Reservations.
Jakuzzi wydajesz sie idealnym kandydatem na kolejny sezon Hell's Kitchen.
Chyba w ramach zastepstwa dla Ramseya, bo z ta zgraja mazgajowatych dziwolagow nie wytrzymalbym godziny.
Ramseya nikt nie jest w stanie zastąpić No reservations to zupełnie inna bajka.
Hell's Kitchen jest naprawdę ok, bo tu wreszcie chodzi o to, co kto potrafi naprawdę. Ramsey jest największą gwiazdą, reszta jest w tle.
Hell's Kitchen jest naprawdę ok, bo tu wreszcie chodzi o to, co kto potrafi naprawdę.
A np. w Idolu nie chodzilo? Tam tez byl bufoniasty Simon Cowell, ktory lubil sobie pojezdzic po uczestnikach.
No reservations to zupełnie inna bajka.
Jasne. To nie jest reality-show.
A np. w Idolu nie chodzilo? Tam tez byl bufoniasty Simon Cowell, ktory lubil sobie pojezdzic po uczestnikach. Idol sridol, to co innego. Co wynika z tego ich całego śpiewania w programie? Nic [pomijam oczywiście ewentualną popularność już po programie]. Tutaj uczestnicy są naprawdę rozliczani z tego co robią, bo pracują w kuchni. To zupełnie inny kaliber.
Tutaj uczestnicy są naprawdę rozliczani z tego co robią, bo pracują w kuchni.
A w Idolu nie sa rozliczani, bo spiewaja na scenie?
To zupełnie inny kaliber.
To dokladnie to samo. Mozna pracowac zarowno z mikrofonem w reku, jak i przy garach. Zarowno w jednym, jak i drugim programie chodzi o wybor osoby, ktora w danym fachu jest najlepsza.
Tylko że w trakcie Idola jest to po prostu plumkanie na scenie. To nie jest praca. W trakcie HK oni już pracują, przygotowując jedzenie w restauracji dla klientów. Widzisz różnicę?
Nie. I dziwie sie, ze ty nie widzisz analogii. Ale skoro mowisz, ze 'to po prostu plumkanie na scenie', to moze dziwic sie nie powinienem.
Tak czy inaczej, ta dyskusja nigdzie nie prowadzi.
Jesliby nawet przyjac, ze Hell's Kitchen jest jedynym takim programem, w ktorym chodzi o to, jak to oglednie ujal Des, co kto potrafi naprawde, to czy uzasadnia to cale mieszanie uczestnikow z gownem? Bo rozumiem, ze to jest w tym programie najfajniejsze. Ze to jest jego esencja.
Nie. I dziwie sie, ze ty nie widzisz analogii. Ale skoro mowisz, ze 'to po prostu plumkanie na scenie', to moze dziwic sie nie powinienem. No a co to jest innego? Ludzie wykonują cudze piosenki, oceniani przez jury i publiczność. To jest konkurs, zabawa. O tym czy się nadają do fachu będzie można powiedzieć kiedy wydadzą własną płytę i albo osiągną sukces, albo pamięć o nich zniknie wraz z emisją finału danej serii.
Owszem, o tym czy uczestnicy HK TAK NAPRAWDĘ się sprawdzą też ostatecznie zadecyduje to jak poradzą sobie z byciem szefem kuchni we własnej restauracji, ale w tym programie ci ludzie rzuceni są od razu na głęboką wodę. Harują w kuchni robiąc jedzenie dla ludzi, klientów prawdziwej restauracji. To nie jest zabawa jak śpiewanie własnej interpretacji "Like a Virgin" Madonny. Jeśli dla ciebie to jest to samo, to faktycznie ta dyskusja do niczego nie prowadzi.
PS. Dostrzegam analogię, ale nie stawiam między nimi znaku równości.
To jest konkurs, zabawa.
Nie do konca. Finalowe wystepy poprzedzaja wielogodzinne cwiczenia z trenerami od spiewu i specami ustalajacymi choreografie. Nie wspominajac, ze to wielki stres i jeszcze wieksze oczekiwania. Nagroda nie jest tylko pieniezny podarunek, ale szansa na zawodowe rozwiniecie.
Nie twierdzę że równanie ludzi z ziemią jest całkowicie ok, ale z drugiej strony czego miałoby ich nauczyć wypowiadane miłym głosem "Na drugi raz postaraj się usmażyć ten stek lepiej, dobrze słonko?"
Czlowiek bezustannie poniewierany tez sie niczego nie nauczy. A Ramsey nie zna umiaru, zazwyczaj ogniscie dowala do pieca. Wie on dobrze, ze widownia tego oczekuje. No bo po prawdzie - ogladacie to, gdyz interesuje was kto zostanie szefem czy dla soczyscie bluzgajacego Ramseya? No wlasnie.
Nie do konca. Finalowe wystepy poprzedzaja wielogodzinne cwiczenia z trenerami od spiewu i specami ustalajacymi choreografie. Nie wspominajac, ze to wielki stres i jeszcze wieksze oczekiwania. No racja
Ja oglądam bo to fajny program. Owszem, Ramsay jest jego gwiazdą, ale nie dla niego to oglądam. Nie wiem jak inni.
Ramsay nie robi tego pod publike, jest perfekcjonistą i tego samego oczekuje od swoich podwładnych. Jego jedyną metdą nauczania jest dyscyplina i twarda ręka jeśli nie jesteś w stanie tego wytrzymać odpadasz albo zmieniasz kanał proste.
Czlowiek bezustannie poniewierany tez sie niczego nie nauczy. A Ramsey nie zna umiaru, zazwyczaj ogniscie dowala do pieca.
to zależy jak się na to spojrzy. z jednej strony Ramsey jest cholernie wymagający wobec swoich przyszłych pracowników, z drugiej - on jest tutaj gwiazdą, a inni tłem. I ci inni muszą się do jego wymagań dostosować tzn. gotować nie tak, jak oni potrafią najlepiej, ale tak jak tego chce Ramsey - dobry kucharz i jeszcze lepszy restaurator, który będzie ich przyszłym pracodawcą. I takie podejście różni Hell's Kitchen od widowisk typu Idol, You can dance czy Mam talent.
Właśnie dotarło do mnie że przespałem dwie nowe serie - 5 i 6. Ciekawe czy nadal będzie się czuło tę adrenalinke za każdym razem kiedy Ramsay zdrowo się wkurza:D. Widział ktoś już może ??
P.S.
Ulubiona akcja
http://www.youtube.com/watch?v=DWCSvo-5_ZY
Wyleciały wulgaryzmy, następnym razem poleci cały post