wika
Drag Me To Hell - Real Raimi's Back! Po prostu kapitalna jazda bez trzymanki, z mnóstwem obrzydliwości, krwi i typowo Evil Dead'owymi zagrywkami. Przezabawny, miejscami autentycznie straszny, ogląda się go znakomicie. Recenzja będzie, ale chyba dopiero po sesji. Tak czy inaczej: oglądać w ciemno, jeśli zna się i lubi serię Evil Dead. Znajome klimaty z pogranicza horroru i mrocznej komedii. Kto by pomyślał, że jeszcze może się pojawić równie 'oldschoolowy' (nie lubię takich określeń, ale jest tu chyba najlepsze) film, a nie tylko udaje taki (patrz: Planet Terror).
Fabuła: Młoda pracownica banku, Christine pragnie awansu i uznania w oczach szefa, któremu znacznie bardziej imponuje kroczący po trupach nowicjusz. Gdy więc nadarza się okazja do zdobycia przychylności pracodawcy, dziewczyna odrzuca wniosek starej Cyganki, błagającej o odroczenie spłaty kredytu. W efekcie kobieta traci dom, a w ramach zemsty rzuca na Christine potężną klątwę.
Zwiastun:
Klik!
Plakat:
A wiadomo kiedy polska premiera?
Za miesiąc - 10 lipca. Pozostaje tylko powiedzieć jedno: do kina marsz! Coś czuję, że jeszcze się nagadamy tutaj o tym filmie .
Dobre info Karolu, zastanawialem sie nad pojsciem do kina, ale recki zbieral dosyc srednie, wiec zrezygnowalem. Skoro jednak polecasz, to sie skusze.
Dzięki, Karolu. Nigdzie tego info nie mogłem znaleźć (tj. na filmwebie ;)).
Ja w przeciwieństwie do Bucho zastanawiałem sie nad pójściem do kina, bo recki zbierał mega rewelacyjne (93% na RT, anyone?). :) W sumie twoja opinia tylko to przypieczętowała, ale i tak miałem zamiar się wybrać na seans. Szkoda, że zwiastun jest tak mylący i ludzie pójdą nie na to, na co by chcieli, a potem będą narzekać.
recki zbierał mega rewelacyjne (93% na RT, anyone?).
Mowiac szczerze mowilem o angielskich pismakach. W Empire i Total Film dostal 3 gwiazdki jak sie nie myle, MovieWorld 5-6/10
A Brytole kochają Evil Dead 2? Bo to w tym typie ma być. No i znów: zalezy co tam napisali, bo moze chodzi o to, ze - tak jak pisalem - oczekiwali zwykłego horroru, a z tego co słyszałem to komediohorror skręcający czasem lekko w pastisz i parodię.
Po prostu kapitalna jazda bez trzymanki, z mnóstwem obrzydliwości, krwi i typowo Evil Dead'owymi zagrywkami.
Skoro jednak polecasz, to sie skusze.
O, fajnie . To dobrej zabawy życzę i czekam na opinię! Szczególnie, że jest w tym filmie kilka rzeczy do obgadania po seansie.
Ty piszesz o tym "PG-13 for sequences of horror violence, terror, disturbing images and language" komediowo-horrorkowym filmiku reżysera trylogii "Spidermana"?
Dobry horror w PG-13 też się zdarzy, że choćby wspomnę "Innych" (choć wiem-nie ta liga). Tymczasem w "Drag me to hell" naprawdę granica wiekowa nie ma znaczenia, bo fabuła zwyczajnie tego nie wymaga: tu chodzi o jedną dziewczynę, którą dręczy demon. Nikt nie ginie, bo chodzi tylko o nią i jej zmagania ze złymi siłami, które zwyczajnie starają się jej namieszać w głowie. A i tak jest tu sporo niecodziennych w PG13 rzeczy.
to jeszcze komediowo-wesoło-zabawny ponoć
Komedii w tym trochę jest, ale groza nigdy nie schodzi na drugi plan; jest tu kilka naprawdę niepokojących, mocnych motywów, wszystko jednak w duchu klasyków. Nigdy nie jest w pełni na poważnie, to po prostu dobra zabawa, film do poskakanie w kinie, postraszenia trochę, czasem parsknięcia śmiechem albo komentowania akcji z przyjaciółmi. To taki rodzaj kina, którego dawno nie widziałem; coś co nie sili się na bycie 'ambitnym, mrocznym horrorem' albo 'pastiszem gatunku', ale jest zwyczajną bezpretensjonalną zabawą w duchu produkcji z lat '90-tych. Bez oszukiwania, bez dorabiania ideologii. Inna sprawa, że jeśli nie lubisz Evil Dead, to znaczy, że taka formuła ci nie podchodzi, więc i tak cię nie przekonam.
Powiem tak: jeśli jednak zdecydujesz się pójść, pomyśl o tym filmie jako o zwykłej zabawie, bez myślenia o tym, że 'jak to horror może być PG-13' (skąd w ogóle takie założenie, że być nie może?), ale zwyczajnie: żeby zobaczyć szaloną historię o dziewczynie, która popełniła jedną głupią decyzję.
w dodatku próbujący na chama nawiązywać do trylogii "Evil Dead"
'Na chama'? Ja tam tylko znalazłem jedno ewidentne nawiązanie: taniec nad płonącym stołem. I dawno nie widziałem tak subtelnego, rajcującego smaczku dla weteranów gatunku .
Dobry horror w PG-13 też się zdarzy, że choćby wspomnę "Innych" (choć wiem-nie ta liga). Tymczasem w "Drag me to hell" naprawdę granica wiekowa nie ma znaczenia
Rozumiem, ale jednocześnie nie rozumiem Wg mnie horror jaki by nie był - czy jajcarski, czy średnio-poważny, czy też mega poważny, musi mieć R-kę, bo to wiadomo - nie ma ograniczenia ani flakowego, ani bluzgowego, ani żadnego innego. No i trochę dziwi mnie (choć po tych trzech "Spidermanach" w sumie aż nie tak bardzo), że koleś, który ogólnie kręcił dosyć kiczowate ale autorskie horrorki, nagle kręci to samo, tyle, że w gówniarskiej kategorii wiekowej. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić tego filmu w PG-13 z tą "jazda bez trzymanki, z mnóstwem obrzydliwości, krwi (...)". Sory, ale pan Raimi tym razem na pewno złagodniał, nie ma bata
Czekam na tej film z zapartym tchem. Raimi wraca powoli to swoich korzeni, a ten film to tylko przystanek, wprawka, przed Evil Dead 4
Czy będzie krwisto i bezkompromisowo? Nie jestem tego taki pewny. Ale na pewno, film zapewni godną porcję rozrywki. Nic tylko czekać na premierę.
Na Sama Raimiwgo kiedyś mówiło się "to jest Sam Kurwa Raimi!!!!!!11oneone". Przecież ten gościu właściwie w pojedynkę odpowiada za Evil Deady i Prosty plan! Duży budżet go rozmiękczył, ale tutaj widać jego zapomniany styl graficzny - może to powrót do korzeni?
ok, ja sobie podaruje oglądanie tego cuda. bezstresowa makabra dostosowana do odbioru przez trzynastolatków to nie jest to, co podpada pod moje niezwykle wysublimowane standardy.
PG-13 harry potter aka drag me to hell
R evil dead
PG-13
R
raimi niech lepiej wraca do kręcenia spajdermenów.
Ostrzegam, że każdy następny bezcelowy post o kategoriach wiekowych trafi w najlepszym razie do tego śmietnika.
Fajnie, tylko że to są zdjęcia z samego początku filmu i z materiałów promocyjnych, co jest trochę nie fair. Dalej jest... hm, ciekawiej i daleko bardziej makabrycznie.
Poza tym: na pierwszej fotce masz babcię, która może nie wygląda zbyt świeżo, ale wciąż żyje. Na fotce z ED masz demona. Na kolejnej masz walkę dziewczyny ze starą babcią, która rozgrywa się w jakiś pierwszych 10 minutach filmu. Na drugiej masz Asha w połowie ED. IMHO nie fair oceniać film po promocyjnych zdjęciach. Powiem jeszcze raz: poziom makabry nie jest dostosowany do nastolatków, ale do fabuły, która nie uwzględnia tracenia kończyn i walczenia z hordą demonów. To historia jednej dziewczyny, która za trzy dni ma pójść do piekła a tymczasem dręczy ją demon i starsza kobieta, która rzuciła na nią klątwę. Tak na marginesie to ta walka z argumentem "bo PG-13!" zaczyna mnie nużyć: czemu tak wam zależy na tej R-ce, jeśli oznacza to tylko ciąg przemocy, która w filmie nie jest zupełnie potrzebna, czemu wszystkie filmy muszą być megapoważne i nie można się w kinie zwyczajnie zabawić?
bezstresowa makabra
Oj, nie powiedziałbym 'bezstresowa'. Ja przez cały seans miałem dreszcze, a kilka scen wspominam jako naprawdę niepokojące.
Ok, na razie tyle starczy. Coś się boję, że się to przerodzi w bronienie filmu wobec argumentu, że to zwykła zabawa w PG-13 i dlatego nie może być dobrym filmem.
czemu wszystkie filmy muszą być megapoważne i nie można się w kinie zwyczajnie zabawić?
nikt nie powiedział, że muszą. evil dead to przecież jajcarstwo to potęgi n-tej. co prawda, część pierwsza jest mocno zasadnicza (i przez to najlepsza), ale pozostałe dwie to już karnawał gore i obleśnej zabawy. czysty fun.
czemu tak wam zależy na tej R-ce, jeśli oznacza to tylko ciąg przemocy, która w filmie nie jest zupełnie potrzebna
R-ka oznacza na ogół wiele ważniejszych rzeczy niż ciąg przemocy, ale o tym nie dyskutujmy, bo przyjdzie zły negin i wrzuci nasze posty do śmietnika:)
Ale w tym filmie naprawdę R-ka dużo by nie zmieniła. Może dodano by kilka 'fucków' i kilka wiader krwii więcej, ale więcej chyba by się tu nie wymyśliło i efekt byłby podobny. Mam jednak wrażenie, że trochę 'więcej' mogłoby w tym przypadku przesadzić na niekorzyść filmu - mam wrażenie, że jest w takim stanie w jakim jest doskonale wyważony pomiędzy grozą, humorem a makabrą.
Poza tym tak sobie myślę, że warto dać szansę filmowi, który zaczyna się porwaniem dziesięciolatka do piekła
Mental, miej wiarę w Raimiego. Uwzględniając że to tylko PG13, i że babka jeszcze dycha, nie jest źle:
Daleko jej jeszcze do Henrietty ale jest nieźle.
Oconnel, nie strasz mnie, bo dzisiaj nie zasnę.
[ Dodano: Sob Cze 06, 2009 15:41 ]
szmirowatych horrorów klasy B+, których kultowość zasadza się na totalnej niepoprawności treściowo-wizualno-politycznej: jucha, faki, rzyganie, aluzje seksualne, zabijanie zombie-noworodków, czyli w prostych słowach orgiastyczne rozpasanie w każdym kierunku.
Z tego co pamiętam to w takim "Evil Dead 2" z rzeczy, które wymieniłeś była jedynie jucha. Dałbym głowę Gluta, że nawet faków nie było. Chociaż jakieś rzyganie podobno jest w "Drag Me to Hell"...
Dałbym głowę Gluta, że nawet faków nie było.
to byś się pomylił i głowa gluta przepadłaby nadaremno:) zresztą sprawą drugorzędną jest wyliczanie, co było, a czego nie było w filmie X z rzeczy, które wymieniłem. chodzi o ogólny campowo-szmirowato-karnawałowo-profanacyjny wydźwięk tych filmów. o taką swoistą odskocznie od politycznej poprawności i namaszczonej powagi mainstreamu, o dziką, niczym nieskrepowaną, krwawą i obleśną zabawę w straszenie, zabijanie, szatkowanie i ruchanie. jeżeli trybunał cenzorski mpaa orzekł, iz drag me to hell zasługuje na certyfikat wiekowy pg-13, to jest to znak, że nic takiego w filmie raimiego nie występuje. bo wbrew pozorom bad taste czy evil dead 2 to nie są zwykłe głupie horrorki - wyziera z nich podświadoma, nieartykułowana, tkwiąca w każdym człowieku ludyczna chęć profanowania świętości i odwracania wszystkiego do góry dupą. to jest śmiech karnawałowy, szyderczy, zapraszający do tańca wszystkich, którzy mają ochotę zrzucić gorset powagi dnia codziennego i zatopić się w sprośnej zabawie. święto kina:)
I tak oto z tematu o filmie zrobił się TEN temat. Ja swoje powiedziałem: to fajna zabawa, z grozą, czarnym humorem i w duchu Evil Dead, bez ugrzecznień (patrz: w pierwszych trzech minutach mamy scenę, w której dziesięcioletni dzieciak zostaje wciągnięty do piekła na wieczne męki, i to właściwie na oczach swoich rodziców, za kradzież jakiegoś naszyjnika) i z solidną dawką szaleństwa, którego mi ostatnimi czasy w kinie brakowało.
No i nie wiedziałem, że nagle trailer i fotki stały się głównym wyznacznikiem oceny filmu .
Tak, na chama. Nie chodzi mi o nawiązania w samej fabule czy inne smaczki, bo filmu nie widziałem. Chodzi mi o sam kształt tego czegoś - że to horror komedia jest, że jak "Evil Dead" ponoć, że z jajem ogólnie i inne. Raimi świadomie skręcił coś podobnego do jego debiutu, żeby odsapnąć przed kręceniem kolejnego wysokobudżetowego szajsu, a i fani o to cały czas prosili. Wg mnie kolo dawno temu się wyczerpał no i zagubił przy okazji, ale to razcej każdy wie
A ja właśnie myślę, że tym filmem udowodnił, że wciąż nie stracił tej lekkości i pasji, która charakteryzowała jego pierwsze filmy. Zresztą - scenariusz został napisany zaraz po "Armii Ciemności", co samo w sobie tłumaczy skąd w tym projekcie duch lat '90-tych i tych vhs-owych dreszczowców, które oglądało się z wypiekami na twarzy .
Tak czy inaczej: swoje rzekłem, film polecam, recenzję - mam nadzieję - napiszę po sesji. O PG-13 nie chce już mi się rozmawiać tutaj (jest chyba jakiś inny topic o tym?), a tak samotnie odpierać ataki ludzi, którzy filmu jeszcze nie widzieli to tak jakoś niespecjalnie mi się chce . Tylko proszę was: jak będziecie oglądać, nastawcie się na dobrą zabawę, nie stawiajcie nad nim krzyżyka tylko dlatego, że ma te nieszczęsne PG-13. Pomyślcie o tym jako o zagubionym klasyku epoki vhs, tylko z lepszymi efektami specjalnymi . Bo na razie czuję się tak, jakbym był jedyną osobą, która z sentymentem wspomina takie filmy...
(info: sorry, ale w najbliższym czasie będę bardzo zajęty egzaminami - np. w poniedziałek mam ekonomię (!) - więc nie będę mógł odpisywać, a z kolei później wyjeżdżam (du Brugii - hell yeah! ), mam nadzieję, że do tego czasu wszyscy zainteresowani obejrzą film. Pozdrawiam! )
Spoko chlopaki, jakby nie bylo Karol polecil. Co jak co, ale Karol do horrorow ma nosa - nawet jesli mowa o horrorze z elementami komedii w PG-13 to moze jednak warto sie zainteresowac.
żeby nie było niedomówień: ja ten film na 100% zobaczę. niech tylko chłopaki i dziewczęta z buckaroo entertainment wrzucą jakąś oryginalna kopie do neta.
Dobry horror. Choć nie pamietam czasów kiedy ostatnio podskoczyłem na straszaku, muszę przyznać, że filmy o opętaniu, duchach i demonach wywołują u mnie pewien przyjemny dreszczyk. I 'Drag me to hell' nie miał z tym żadnego problemu. To kawałek porzadnej komedii grozy, na której co słabsze serduszka zaczną szybciej pompować krew. Poziom między grozą, a humorem jest zrównoważony, więc nie ma problemu ze zbyt mocnym przechyleniem na żadna ze stron (poza jedną drobną sceną, ale łatwo to wybaczyć, bo 'sięga do korzeni'). Trzyma w napięciu, jest klimatycznie, ostatecznie otrzymujemy rozrywkę wysokiej jakości. Polecam wybrać się do kina.
Ja również nie mogę się doczekać obym się nie zawiódł, bo ostatnio nie mam szczęścia do filmów grozy ;/
Mial byc niby powrot Raimiego. No, da sie odczuc w tym filmie jego reke, sporo nawiazan do ED, podobny humor, ale wszystko wygladzone do PG13. Kilka zabawnych scenek w duchu oldskulu, chnjowe miejscami CGI. Nie zawiodlem sie, bo tez niczego lepszego poza sredniakiem nie dostalem. 5/10
Ale i tak duuuzo lepszy od My name is bruce
a co do R to wiadomo, nie ma, ale z drugiej strony ten film nie wymaga eRki i nie specjalnie by zyskal z krwia i flakami bo to nie gore ani slaszer tylko film o duchu czy cos takiego
Wielkie rozczarowanie. Aż strach pomyśleć co się stanie z Dead Evil 4, skoro bracia Raimi są w tak kiepskiej formie. Zaledwie kilka scen zabarwionych czarnym humorem (np. krew z nosa na szefa, czy wyrzygany kot), to niestety zbyt mało aby móc zapamiętać ten film na dłużej niż 5 minut po seansie. Brak R-ki jest tutaj mocno widoczny. W zasadzie ciężko nawet oceniać ten film w kategoriach horroru, bo w ogóle nie straszy Moja ocena 4/10.
Rozczarowanie. Mało ciekawe i dość nudne. Najfajniejszy w filmie jest Justin Long, szkoda, że go tak mało. Z kolei braku Rki właściwie nie widać, bo nie ma na nią za bardzo miejsca.
To forum jest jedyne w swoim rodzaju, każdy czuje się zobligowany, żeby na koniec wypowiedzi wspomnieć, czy brak Rki był czy nie był widoczny
Była tu dyskusja o braku Rki w tym filmie, toteż nic dziwnego.
No tak, tak, wiem, tak tylko zauważam ogólny trend, chociaż w zasadzie to już dawno powinienem doń przywyknąć ;)
Fantastyczne kino dla całej rodziny! Czy to babcia, czy to wnusio, wszyscy będą się pysznie bawić przy wesolych wygłupach rogatych cygańskich duszków. Również szkoły podstawowe powinny poważnie rozważyć zabranie swych podopiecznych na Drag Me To Hell. Nie tylko nauczą sie mnóstwa pożytecznych rzeczy o bankowości, co może przydać się im w dalszym życiu, ale mają też zagwarantowany brak jakichkolwiek koszmarów po obejrzeniu tego tzw. horroru.
Główny grzech Raimiego - nie wiedział, czy chce zrobić komedię, czy horror. W efekcie film ani śmieszy, ani straszy, za to nudzi jak cholera. W dodatku większość mających wywołać grozę scen rozgrywa się w biały dzień. Horror w blasku słońca to niebywale trudna sztuka i w historii gatunku powiodła się najwyżej w kilkunastu filmach (TCM, Just Before Dawn), a ten do nich nie należy.
Braku R nie odczułem wcale. Tak samo, jak nie odczuwam go na Teletubisiach.
Werdykt: widziałem straszniejsze odcinki Muminków.
OMG dziś film dostał szansę i ją zmarnował. Zacząłem z pozytywnym nastawieniem bo lubię Evil Dead i słyszałem kilka dobrych opinii. Niestety film jest takim dnem, niestrasznym, nieśmiesznym i nieciekawym, że po ~20 minutach zacząłem przyspieszać a po kolejnych po prostu olałem tą kupę. Dno.
Bawiłem się dobrze, nie nudziłem się, było kilka momentów strasznych, kilka straszno-śmiesznych. Bardzo podobała mi się czołówka oraz wejście i wyjście z tytułem, a także niezły smaczek w postaci starego logo studia Universal, no i ogólnie film w nakręcony w starym stylu. Aktorsko świetnie z rewelacyjnym Justinem Longiem. Mnóstwo było nawiązań do Evil Dead, jednak do genialności trylogii temu filmowi dalekoooo. Mam nadzieję, że Sam Raimi będzie kręcił jeszcze horrory, bo się w tym temacie nie skończył, aczkolwiek możemy czekać kilka lat, bo najpierw Spidey 4, później Warcraft (lub na odwrót), a później? Może wreszcie czwarta część Evil Deada przed piątym Spider-Manem.
Znalazłem ciekawą teorię odnośnie tego, co naprawdę się w filmie stało - http://www.imdb.com/title.../nest/146221367
Nic specjalnego, choć ogląda się dość bezboleśnie. Taki rodzaj horroru [lekko komediowy] rzadko pojawia się na ekranach i nie znaczy to, że z automatu trzeba docenić, bo aż tak wielkiego docenienia - na zgniłych pomidorach - nie jest wart. Co warto pochwalić? Taki luźny, bezpretensjonalny klimacik - straszenie dzięki znanym kliszom [straszne mordy wyskakujące nagle, skądś wyskakujące], firanka powiewająca sama z siebie, podskakująca filiżanka, diabeł jak kozioł, kozioł jak diabeł, zabójcza chustka, czary-mary-prychający kot. W sumie dla dorosłych niestraszne, dla dzieci - na pewno, bo sam pamiętam, jak tego typu działania odnosiły skutek [vide Thriller Jacksona]. Krew pojawia się bodajże raz (z nosa), flaków, zgniotów, cięć i obrzezań nie ma, ale tych jakoś nie brakuje, bo nad całością unosi się duch oldskulowej zabawy w straszenie niż przerażanie. Aktorsko kompletnie bezpłciowe, jako film - do obejrzenia i pewnego zapomnienia po tygodniu od seansu.
Jak dla mnie 5.
przekleństw fuckowych nie było, bo właściwie nie było sytuacji, w których by mogły paść
E, bzdura. Oczywiście, że były sytuacje. Klnie się na codzień, ot na przykład Miles w Seven rzuca "fuck", kiedy padają mu baterie. A w Drag Me to Hell spokojnie byłoby miejsce na faki w większej ilości sytuacji.
Mroczny jak seria o Spidermanie, śmieszny jak "Złotopolscy". W sumie zawsze uważałem mix horroru z komedią za połączenie średnio udane i tak jest tym razem. Może gdyby ten film powstał gdzieś w okresie popularności serii o Freddym Krugerze, to byłby z tego hicior. Nie jest może jakoś najgorzej - z mojej perspektywy wygląda to tak, że film łapie już plusy za to, że nie jest kolejnym slasherem w stylu "À l'intérieur" (to dopiero gniot), ale nie ma się też czym zachwycać. W ostatnim czasie znacznie lepszym komediohorroem był "Wysyp żywych trupów". Lepszym, bo jednak posiadał jakiś temat przewodni wokół którego rozgrywały się wydarzenia. Tutaj tego zabrakło (bo chyba nie można tak traktować dylematów, jakie Christine przeżywa w pracy).
Aha, widoczna zrzynka z "Chudszego" Kinga.
Nie ukrywam, że jestem trochę rozczarowany przyjęciem tego filmu na forum. Spodziewałem się jakiejś dłuższej dyskusji (choćby o postaci głównej bohaterki czy też o zakończeniu), a tymczasem wszyscy rzucają się na brak R-ki, który mi generalnie tutaj zwisa .
Spodziewałem się jakiejś dłuższej dyskusji (choćby o postaci głównej bohaterki czy też o zakończeniu)
Karol, ale o czym tu dyskutować? o twistowym zakończeniu, którego można było się spodziewać? o głównej bohaterce, o której można powiedzieć, że... była? to nie kino do roztrząsania zawiłości fabularnych bądź przyglądania się bohaterom. ot horrorek, komedyjka. bezpretensjonalne, owszem, ale bez większego znaczenia.
[ Dodano: Wto Wrz 01, 2009 17:01 ]
Karol, ale o czym tu dyskutować? o twistowym zakończeniu, którego można było się spodziewać? o głównej bohaterce, o której można powiedzieć, że... była?
Nie, nie tylko była. Raimi nie tworzy tu przeciętnej dziewczyny, która po prostu "miała pecha" i poznała Starą Cygankę. Przez cały film reżyser pozostawia sugestie, że Christine wcale taka przeciętna nie jest. Scenariusz GMTH - poza oczywistym scarefestem - jest zaskakująco dobrze zbudowany a bohaterka i jej akcje - właściwie zmotywowane. Jest w tej bohaterce i samym filmie więcej, niż można się po takim filmie spodziewać. Wiadomo - Raimi to nie Kubrick, ale na zupełnie bezmyślną zabawę też sobie nie pozwala.
to nie kino do roztrząsania zawiłości fabularnych bądź przyglądania się bohaterom. ot horrorek, komedyjka. bezpretensjonalne, owszem, ale bez większego znaczenia.
Czy tylko dlatego, że jest to bezpretensjonalna horroro-komedia oznacza to, że trzeba ją oceniać aż tak płytko?
Przez cały film reżyser pozostawia sugestie, że Christine wcale taka przeciętna nie jest
jest jakaś tzn. ambitna, trochę zakompleksiona dziewucha. nic ponadto suchy opis perypetii. nic ponadto przeciętną dziewczynę, która miała pecha i spotkała starą Cygankę. nie widzę w tej postaci nic, co kazałoby mi się jej lepiej przyjrzeć.
jest jakaś tzn. ambitna, trochę zakompleksiona dziewucha. nic ponadto suchy opis perypetii. nic ponadto przeciętną dziewczynę, która miała pecha i spotkała starą Cygankę. nie widzę w tej postaci nic, co kazałoby mi się jej lepiej przyjrzeć.
Przez chwilę zwątpiłem, bo pomyślałem, że zaczynam popadać w jakąś nadinterpretację, ale nie: Raimi kilkakrotnie wspomina o przyszłości dziewczyny - o tym, że jest z jakiegoś zadupia (ogląda zdjęcie, na którym jest miss jakiegoś wioskowego jarmarku), ktoś (córka Cyganki) rzuca jej, że "byłaś kiedyś gruba", a nawet sam demon wyzywa ją od "królowej wieprzowiny", nawiązując do jej mało chwalebnej przyszłości. Ten wątek przewija się przez cały film, jak zresztą kilka innych elementów, które pokazują, że Raimi chce nadać bohaterce jakąś psychologiczną wiarygodność. Ciężko mi powiedzieć, czy mu się udało, patrząc na opinie z forum .
Raimi chce nadać bohaterce jakąś psychologiczną wiarygodność.
bez przesady, rys przeszłości nie jest aż tak złożony. jego funkcja jest czysto informacyjna - kiedyś dziewczyna była gruba i z małego miasteczka, teraz para wolą zemsty i niegdysiejsze kompleksy leczy ambicją. Wiarygodne? Tak. Decydujące o jakości filmu? No nieee...
Różne fobie można eksploatować w horrorze. Bracia Raimi wybrali coś mniej oczywistego - lęk przed deklasacją i utratą pozycji społecznej. Bohaterka nie tylko jest zakompleksiona. Ona jest w trakcie dokonywania awansu społecznego i przeskoku do wyższej klasy ekonomicznej (spodziewane małżeństwo i awans zawodowy). Wraz z tymi usiłowaniami pojawia się niepewność bohaterki, czy będzie w stanie nie tylko odpowiednio zarabiać, ale i zachowywać się, jak na przedstawicielkę średniej klasy przystało. Całe zamieszanie z Cyganką i Lamią można traktować jako upostaciowienie tych właśnie lęków Christine.
Do pokazania tego rodzaju strachu niepotrzebne jest bryzganie flakami, więc niska kategoria wiekowa zupełnie nie przeszkadza. Miło, że i tak znalazło się w DMTH parę miłych scenek. Koniówka też jest bardzo dobra. Z jednej strony może sugerować, że jakby Christine się nie napracowała, i tak będzie tylko nuworyszką i awans społeczny jest dla niej niemożliwy. Mało budujące. Z drugiej strony - gdyby Christine nie zachowała się jak typowy zarozumiały dupek bez serca i jednak dokonała prolongaty, mogłaby uniknąć wszystkich nieprzyjemności.
Ja myślę, że Christine przegrała w momencie, gdy zbyt serio potraktowała całą tą sprawę z awansem. DMTH przekonuje, ze nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Przesłanie to film serwuje nienachalnie i z luzem, czymś, czego bohaterce niestety zabrakło. Nie wymagałem od tego filmu wiele, a zostałem pozytywnie zaskoczony, więc polecam. Nadmienię jeszcze, że podobieństwo do "Chudszego" jest czysto powierzchowne i nie należy się tym przejmować, podobnie jak (powtórzę, a co) kategorią wiekową.
Niedługo się okaże, że "DMTH" jest filmem o kondycji człowieka w świecie ponowoczesnym... Nie twierdzę Karaluchu, że tego, o czym piszesz w tym filmie nie ma (bo jest), ale zauważ, że Raimi już w "Spidermanie" przedstawiał podobne problemy (swoją drogą równie głęboko). Jeśli film ów prezentuje to przesłanie (cyt.) nienachalnie i z luzem, więc dlaczego powinienem przywiązywać do tego większą wagę? Dla mnie, po prostu rozrywka na znośnym poziomie. (:
W "Spidermanie" to raczej cierpienia dojrzewającego faceta, co sobie szuka miejsca wżyciu. Nie zauważyłem tu problemu awansu społecznego. Ale ja filmowego "Spidermana" w ogóle niespecjalnie lubię.
DMTH uczy, że awans społeczny, owszem, ważny, ale jeszcze ważniejsze jest nie zachowywać się po drodze do wymarzonej pozycji społecznej jak buc. Buców nikt nie lubi i pójdą do piekła.
A co do formy przesłania: przecież pożyteczne życiowe prawdy lepiej sprzedawać w jakiejś fajnej formie, niż "hen, hen z katedry z katedry Wielki Reżyser Zanussi Mówi Jaki To Postmodernizm Jest Zły." Jak widzę coś takiego, sięgam po snajperkę.
DMTH uczy, że awans społeczny, owszem, ważny, ale jeszcze ważniejsze jest nie zachowywać się po drodze do wymarzonej pozycji społecznej jak buc. Buców nikt nie lubi i pójdą do piekła. To dlatego film jest dozwolony dla dzieci. W czasach pustej papki dla mas mądrego kina nigdy za wiele.
Obejrzałem i... jest lepiej niż żeście tu wszyscy psioczyli. Raimi żongluje celowo ze sporą dozą ironii wszystkimi maksymalnie tanimi znanymi dla gatunku zagraniami, tak że widz nie nudzi się pomimo patrzenia na ograne do bólu chwyty. Granice między horrorem, a komedią nie są wyraźnie zaznaczone, tak jakby Raimi bał się przejść na którąkolwiek ze stron, a szkoda, bo film jak na mój gust mógłby być nieco zabawniejszy - Raimi mógł bardziej pójść po bandzie i pod względem humoru zbliżyć się do "Martwicy mózgu". Ogólnie rzecz biorąc źle nie było, filmik na raz jak ulał, chociaż trzeba przyznać, że Raimi go trochę zepsuł tym mdlącym wątkiem romansowym. Mogło być lepiej, ale to co dostałem i tak przerosło moje oczekiwania. Dodatkowy plus za zakończenie, ale nie oszukujmy się, cóż to za wielkie przewinienie miała dziewucha na sumieniu
Co do kategorii wiekowej (tak, tak - nasz koronny temat), to ja nie mam zastrzeżeń. Wiadomo, w kwestiach językowych jakieś uproszczenia da się dostrzec, ale krew była i to chyba w rekordowej ilości jak na PG-13, a o rzyganiu i tej wstrętnej ślinie i szczęce starszej pani to nie wspomnę I nie zapominajmy o biednym kotku - niejedna babcia by widząc takie rzeczy zemdlała Co do poruszanego wyżej tematu CGI - miejscami niestety cienizna na poziomie "Jumanji", a mamy rok 2009.
W "Spidermanie" to raczej cierpienia dojrzewającego faceta, co sobie szuka miejsca wżyciu. Nie zauważyłem tu problemu awansu społecznego. Ale ja filmowego "Spidermana" w ogóle niespecjalnie lubię.
Tu masz, jak mniemam, głownie na myśli postać Zielonego Goblina. Też mi najbardziej utkwił w pamieci. (;
No tak, napisałem "dojrzewającego" i wyszło, że chodzi o gościa w średnim wieku. To kiedy się teraz dorasta?
Bardziej, niż płytka penetracja (z tego będzie więcej śmiechu;) ) tematu problematycznego dorastania w "Spidermanie" drażniło mnie coś innego. Ale to w temacie o filmie, jeśli gdzieś jest.
Mnie do rozmyślań potrafią inspirować bardzo różne filmy, niekoniecznie mające etykietkę "ten ważny film skłoni cię do rozmyślań". To pewnie bardziej moja cecha, a nie filmów. Ale muszę przyznać, że DMTH od filmowej strony to całkiem porządna robota - aktorzy wiarygodni, scenariusz się ładnie zazębia, słabe miejscami efekty mogę przebaczyć, skoro film skłonił mnie do rozmyślań. Nie takich znów długich, ale na trzy akapity wystarczyło.
cóż to za wielkie przewinienie miała dziewucha na sumieniu
Dlatego trzeba pamiętać - jeśli można komuś odroczyć spłatę, to trzeba to zrobić. Inaczej do piekła.
Myślę że filmowi dostaje się trochę niesłusznie."Drag me to hell" jest jak spotkanie Sama na ulicy.Ot,wywiązuje się zwykła rozmowa i padają słowa,że nie lubisz Cyganów.On robi szatańską minę i serwuje Ci opowieść znaną z filmu,bardziej w formie anegdoty niż strasznej opowieści.Postacie przerysowane do granic możliwości,absurdalne wstawki,czarny humor dla ubarwienia i zero refleksji nad bohaterką-liczy się tylko sama opowieść.Tyle że po takiej historii w wykonaniu Raimiego ludzie różnie zareagują-jeden przypomni sobie nagle o niezałatwionej sprawie i się ulotni,drugi zacznie się rozglądać za Pogotowiem Psychiatrycznym,trzeci uzna,że spotkał najlepszego przyjaciela.
Dla mnie Sam tym filmem daje znać,że nie zapomniał o swoich początkach.Dla swoich fanów wkłada w film nawiązania do ED,choć humor pasuje bardziej do trzeciej części trylogii.Co do efektów to w rzeczy samej,wciąż sie zastanawiam czy miały wyjść tak przerysowanie jak cała historia.Muzyka-czarująca
Ubawiłam się na tym filmie nieźle-z jednej strony łapiąc nawiązania,z drugiej-obserwując reakcje osoby również oglądającej film,tyle że nie znającej ED.Widok malującego się na twarzy rozbawienia,obrzydzenia i jednoczesne podskakiwanie z zaskoczenia-niezapomniany
Dobra Sam,rozbawiłeś mnie,a teraz weź się porządnie za robotę i nakręć coś na miarę swoich możliwości...
Całkiem znośny film. W ciul przewidywalny i mało fantazyjny, ale daje radę. Jak zawsze Raimi przesadza trochę z gore i obrzydliwościami, bo jak horror, to wiadomo, że trupy i duchy muszą na innych pluć i rzygać wszystkim, czym tylko można Niezła Allison, trochę za mało czarnego humoru (z jeśli to miał być film na serio to też nie wyszło). Generalnie bawiłem się nieźle, ale to film raczej na raz. Takie 5-6/10. No i fajna opcja na sequel.
Raimi przypomniał sobie, że można poza Spidermanem można nakręcić jeszcze Evil Dead. I zrobił Evil Dead 4, z obowiązkową staruszką-demonem w roli głównej (on coś ma do staruszek?). Rzeczywiście film jest przewidywalny od pierwszej do ostatniej sekundy, ale jest jednocześnie przezabawny. Wyłem na całe gardło, kiedy babcia próbowała gryźć bohaterkę bez sztucznej szczęki, albo gdy mucha wleciała do jednej dziurki w nosie, a wyleciała drugą. Uwielbiam humor Raimiego. Szkoda, że poza nim jest zaledwie średnio. Choć parę patentów horrorowych było pierwszorzędnych, to czegoś tu brakło. Chyba ciekawszych bohaterów. 7/10
Ja przez większość seansu:
Nie wiem w sumie co napisać, zawsze uważałem że Raimi nie potrafi kręcić dobrych filmów, o horrorach nie wspominając i DMTH tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Dodatkowo film realizowano chyba z myślą o kilkulatkach, takie jest to straszne. Z kolei początkowe perypetie zawodowe bohaterki spokojnie mogłyby znaleźć się w jakiejś kreskówce, tyle w nich wiarygodności i naiwności.
Na plus fajna muzyka i końcówka, należało jej się za 90 minut tak drętwego aktorstwa.
Przed chwilą skończyłem oglądać. Pan Raimi chyba za bardzo sobie wziął do serca błagania fanów i postanowił po 3 kaszaniastych Spajdermenach nakręcić horror grozy maksymalnie podobny do wiadomo jakich filmów - momentami wszelkie nawiązania (choć często są to dosłowne kopie co bardziej rozpoznawalnych patentów) do "Evil Dead", a w szczególności części drugiej, są tak irytujące, że brak mi słów, by opisać odchodzącą na ekranie żenadę - wiele scen to zwyczajny autoplagiat "Evil Dead 2", tyle że nakręcony za sporo większe pieniądze i przy wydatnej pomocy CGI (no ale Raimi znany jest z uwielbienia do kręcenia własnych filmów raz jeszcze za większe pieniądze - vide "Within the Woods", "Evil Dead" i jego kontynuacja). Poza tym fabuła totalnie wtórna, wszystko maksymalnie przewidywalne i żadne bluzgające animatroniczne kozy od Nicotero tego nie zmienią. Muzyka rzeczywiście na plus, ale tez tylko podczas napisów początkowych i końcowych, w samym filmie raczej nijaka. Czy R-ka by coś tutaj zmieniła? Być może, gdyby film w samym założeniu był kręcony pod tę kategorię wiekową, jak pokazuje choćby taki "Thinner", który choć żadnym wybitnym filmem nie był to nowego Raimiego kasuje w przedbiegach, ale nie ma co gdybać. "Drag Me To Hell" to maksymalnie przeciętny obrazek - ani to zabawne, ani straszne, a zupełnie nijakie. Oczywiście obejrzeć można, zachodzi tylko pytanie - po co?
Nie wiem w sumie co napisać, zawsze uważałem że Raimi nie potrafi kręcić dobrych filmów,
W takim razie polecam zapoznać się z "A Simple Plan", powyższa opinia powinna ci się po nim zmienić. Nie wiem, być może ten film to jakiś wypadek przy pracy, ale faktem jest, że Raimi nakręcił dorosłe, poważne, trzymające za jaja i chyba pozbawione większych wad (nie pamiętam czy miałem w ogóle jakieś "ale") kino.
Bezstresowy horror dla dzieci. Kilka razy udaje mu się obudzić przysypiającego widza, ale są to tylko motywy z rodzaju "a kuku". Grozy brak, klimatu brak. Wszystko jest takie ładne i kolorowe jakby Raimi zapomniał że nie kręci nowego Spidermana.
3/10
bezstresowy to mało powiedziane. już po 1 (słownie: jednej) sekundzie wiedziałem, że jeśli dotrwam do końca, to tylko dzięki sile woli. czyściutki, wypudrowany jak pupa niemowlęcia, sterylny, przefiltrowany przez najfajniejsze filtry w adobe (glow - check) horror dla dolnych warstw nastoletnich albo nawet niżej. jakim cudem Disney nie zabrał się za promocje tego dzieła, to nie wiem. drag me to hell nie ma nic wspólnego z obleśnym, sprośnym, wulgarnym i epatującym brzydotą kinem pokroju evil dead czy braindead - to już mainstream. mainstream najgorszego sortu, wręcz blockbuster, w którym baba jaga straszy rezolutną dziewuszkę, robiąc "a kuku" w co drugiej scenie.
sam raimi, niegdyś dobry reżyser (pierwsze evil dead uwielbiam, posiadam elitarne wydanie dvd z gumowym ryjem na okładce), obecnie reżyser funta kłaków niewart. niech lepiej wraca do spajdermenów, zamiast mi tu ściemniać.
na siebie biorę to, że drag me to hell załączyłem dzień po zobaczeniu genialnego halloween 2. przy takim przejściu można się porzygać.
A ja właśnie odwrotnie, oglądałem jeden po drugim, najpierw Drag..., a potem H2, więc się szybko odchamiłem i zanurzyłem w prawdziwe horrorowe klimaty.
niech lepiej wraca do spajdermenów, zamiast mi tu ściemniać.
Mental to ty nie wiesz, że Raimi profanuje również przygody Człowieka-Pająka? Że jednego z najważniejszych villainów w kanonie Spideya potraktował jak szmatę w ostatnim filmie?
DMTH obejrzę z czystej ciekawości, ale nie obiecuję sobie zbyt wiele.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła Snappik.
Haha, ale mi żart wyszedł:)
Mental to ty nie wiesz, że Raimi profanuje również przygody Człowieka-Pająka? Nie wie. Nie wie, że z Venoma, postaci haRd-rated zrobił PG (czytaj: Przyjaznego Gówniażerii) stworka.
Mierzwiak napisał/a:
Nie wiem w sumie co napisać, zawsze uważałem że Raimi nie potrafi kręcić dobrych filmów,
W takim razie polecam zapoznać się z "A Simple Plan"
A oprócz trylogii "Evil Dead" i "Spider-Mana" i ww. tytułu (genialna produkcja), są jeszcze "Darkman", "The Quick and the Dead" oraz dwa filmy, których jeszcze nie widziałem - "For Love of the Game" i "The Gift". A ciekaw jestem "Crimewave" - widział to ktoś?
Taaa, ja jednak jako dowód, że Raimi potrafi nakręcić dobry film polecam tylko "A Simple Plan"... :)
The Gift to dobry film.
Świetny film, o którym mówić będą moje wnuki i prawnuki, a w tym roku nie widzę dla niego konkurencji w wyścigu po Oskary...truuuuuuu, kszzzczczszzzzzczcz..... rewind!
Boże, ale to jest słabe. Już we wstępie z napisami brakowało ryja Petera Parkera i muzyczki ze Spidermana. Dziwię się, że w ogóle Raimi kręcił to pod PG-13. Mógł śmiało walić w R'kę, kolejne wiadra krwi przynajmniej podkręciłyby humor jak w Evil Dead. Generalnie Sam chyba zapomniał jak się kręci sceny gore. Przykład? CGI wypadające gały pani Ganush - tragedia. Reszta pomysłów kompletnie do mnie nie przemawia, zabrakło finezyjności i tej iskry, całość jest wygładzona i nie tworzy klimatu. Wizualnie bohaterka również średnio interesująca, a Justin Long dostał chyba najnudniejszą rolę w karierze. Kwintesencją tej żenady jest scenka na cmentarzu, ani nie jest śmieszna, ani nie budzi emocji, ani nie straszy.
Na plus kotek i podziemny parking, na reszcie można przysnąć.
3/10
Raimi powrócił do świata horrorów. Powrót według mnie średnio udany. Po DMTH spodziewałem się czegoś więcej, gdyż zwiastun zapowiadał dobry film, lecz coś się nie udało.
Plusy:
+ Prolog i zakończenie. - film rozpoczyna się mocnym uderzeniem, i tak się też kończy.
+ Czarny humor. - scena w samochodzie, czy też scena z kozą, mnie rozśmieszyły
Minusy:
- Szablonowe postacie - widz nie czuję z nimi żadnej sympatii
- CGI - scena z wypadającymi gałami... wali sztucznością
Ogólnie film mnie nie przestraszył, ale miał momenty oraz trochę rozśmieszył. Do "Martwego Zła" nie dorasta. Rozczarowanie. 6/10
Dobry. Brakowało komedio-horroru w starym stylu. Być może rzeczywiscie ciut przerysowany i staje sie neismaczny ( szczegolnie w wersji Unrated ) ale ogólnie oldschool pelną gębą.
Zero klimatu i zero jakichkolwiek emocji. Fajny prolog, zakończenie oraz akcja z kozą. Tylko tyle i aż tyle. Raimi widać już nic ciekawego nie potrafi nakręcić. Są przebłyski geniuszu jak za dawnych lat, mimo tego film ani ziębi, ani grzeje. Sprawnie zrealizowane filmidło dla trzynastolatków.
3/10
No to mnie odmłodziłeś solidnie . Obejrzałem film drugi raz - w oleckim starym kinie ze skrzypiącymi krzesłami, niewielkim ekranem, z pojawiającymi się co chwila brudami i przeskokami, jakie Tarantino próbował "udać" w Death Proof. I bawiłem się przednio. Rzucanie po pokoju, te szalone zbliżenia, w ogóle cała scena z medium jest moim zdaniem rewelacyjna - motyw z tymi duszami czekającymi w "przejściu" jest świetna, cały ten staroświecki "mistycyzm" i jego zasady - strasznie mnie to rajcuje, a kolejne przedurne rzeczy przytrafiające się bohaterce strasznie mnie bawią. No i kapitalna muzyka - złowieszczo brzmiące skrzypce po prostu wymiatają! Może i film dla 13-latków, ale jeśli tak to dzięki Raimi, że pozwoliłeś mi przypomnieć jak się czułem, kiedy wypożyczałem te stare horrory z "horrorowego kąta" w jedynej wypożyczalni w mieście.
Obejrzałem film drugi raz
Gratuluję, mi się nawet raz nie udało, a próbowałem Nudne to i nieśmieszne. Już emo Peter Parker był fajniejszy
Nie ma co gratulować, mi się ten film zwyczajnie podoba, nie nudzi mnie, a kiedy trzeba - bawi - choćby tym, jak niby-straszy. Ale ja się wychowałem na starych b-klasowych (a czasem c i d) horrorach, więc chyba mam lekko zwichniętą psychę i takie klimaty po prostu lubię . Minxy jest ten film i tyle .
No to mnie odmłodziłeś solidnie
Wiesz nie miało to być wyrażeniem w kontekście obraźliwym. Ja też czasami lubię obejrzeć film dla trzynastolatków:) Tylko akurat tego typu już do mnie nie przemawia. Seans na szczęście był bezbolesny, nie jest to gniot. Ot, przeciętniak.
Nie ma co gratulować, mi się ten film zwyczajnie podoba, nie nudzi mnie, a kiedy trzeba - bawi - choćby tym, jak niby-straszy. Ale ja się wychowałem na starych b-klasowych (a czasem c i d) horrorach, więc chyba mam lekko zwichniętą psychę i takie klimaty po prostu lubię . Minxy jest ten film i tyle .
Ja też jestem miłośnikiem takiego kina i również mi się film podobał. Ten film nie aspiruje do miana arcydzieła kina grozy, czy super strasznego horroru. Ale na tle tego co się dzieje pośród dzisiejszego kina grozy Drag Me To Hell jest swoistą perełką, właśnie dlatego że nawiązuję do kina grozy klasy b Ja się ubawiłem świetnie. Zresztą takie filmy trzeba oglądać z przymrużeniem oka Po tych wszystkich sztucznych amerykańskich ghoststories, albo kolejnych częściach Piły, ten obraz ma w sobie coś świeżego.