ďťż

wika



gdybym wiedział, co mnie czeka, nie oglądałbym dzisiaj tego filmu. odłożyłbym seansik na później albo coś. nie wiem.

historia opowiada o jednym dniu z życia seryjnego zabójcy. wymordowawszy członków własnej rodziny, bohater ląduje za kratami. niestety system penitencjarny w cywilizowanych krajach jest tak humanitarnie urządzony, że za dobre sprawowanie poparte ekspertyzami biegłych psychiatrów osadzony może po iluś tam latach wyjść na wolność. no więc gościu dostaje warunkowe i... po nieudanym ataku na taksówkarkę, spłoszony, trafia do położonej na uboczu posiadłości, w której spokojny żywot pędzą matka z córką oraz niepełnosprawny syn, poruszający się na wózku inwalidzkim. jak łatwo się domyślić, wkrótce za murami domostwa dojdzie do masakry, a dokładniej: potrójnego morderstwa. i dom będzie pusty.

ok, z czym mamy tu do czynienia? powiem to raz i tylko raz - mamy tu do czynienia z moim zdaniem najbardziej brutalnym, naturalistycznym i nihilistycznym horrorem o seryjnym mordercy, jaki kiedykolwiek nakręcono. całość stylistycznie przypomina paradokument w duchu schramm buttgereita, dekalogu V kieślowskiego albo man bites dog tercetu bonzel, belvaux i poelvoorde. ekstremalnie ponury, werystyczny wręcz kopniak w ryj. teraz najlepsze: ten film to geniusz. absolutny geniusz i maestria. niesamowita forma (zdjęcia zbigniewa rybczynskiego, laureata oskara za animacje tango z 1982 roku, wbijają w glebę po samą szyję) w połączeniu z niepokojącą i bardzo niewygodną w słuchaniu muzyką klausa schulze, oraz nieprawdopodobnie szaleńczą kreacją erwina ledera (reszta aktorów też dobra, ale w zestawieniu z postacią mordercy wszyscy bledną) tworzą coś, czego chyba nigdy w kinie nie widziałem, a już na pewno nie w tego typu kinie, tj. w horrorze.

wybitność angst uwidacznia się na kilku płaszczyznach równocześnie. jak rzekłem: fenomenalne, dokumentalne zdjęcia, muzyka, aktorstwo i wreszcie pomysł na seryjnego morderce - u kargla mamy bowiem kliniczny zapis poczynań psychopaty, który działa w sposób całkowicie nieskoordynowany, przez co stanowi on śmiertelne zagrożenia dla dosłownie każdego napotkanego przechodnia. koleś nie dysponuje żadnym planem, bóg nie zlecił mu żadnej misji. ideologiczna próżnia. facet łazi po mieście i atakuje. w filmie kargla zbrodnie się po prostu dzieją - to chyba najlepsze określenie na to, co wyczynia bohater. w rezultacie takiego niekontrolowanego zachowania dość łatwo schwytać delikwenta, gdyż ten zupełnie nie troszczy się o zacieranie śladów. morduje i idzie dalej. a kamera rybczyńskiego wszystko beznamiętnie rejestruje.

angst trzeba zobaczyć. sam żałuje, że zapoznałem się z dziełem kargla dopiero teraz. ale ostrzegam: film zdecydowanie nie dla każdego. to nie jest coś, co sprzedają jankesi w multipleksach.

muszę ochłonąć.



According to French filmmaker Pascal Laugier, it was in fact Zbigniew Rybczynski (officially only the writer and cinematographer of the movie) who directed the movie Angst (1983). Zbigniew only used the name Gerald Kargl as an alias as he was afraid to put his own name as director on it.

A film zapowiada się naprawdę dobrze, choć na razie nie wiem czy chcę go oglądać...
Przyznam, że mnie to zaciekawiło, a o filmie nigdy wcześniej nie słyszałem. Trzeba będzie sprawdzić.
z ciekawostek:

- historia pokazana w filmie była inspirowana autentycznymi wydarzeniami z udziałem austriackiego masowego mordercy wernera knieseka (szukałem w necie zdjęcia faceta, ale nic nie znalazłem - widać, popkultura upodobała sobie bardziej teda bundy'ego niż jakiegoś psychola z austriackiej pipidówy);

- francuski tytuł brzmi schizophrenia, angielski - fear;

- angst to ponoć jeden z ulubionych obrazów gaspara noe (po projekcji staje się jasne dlaczego);

- film kopie po ryju tak mocno, ze do teraz odczuwam bóle w szczęce;


Bardzo dobry, mocny film. Totalny, bezgraniczny zachwyt to przesada bo (chyba głównie po przez jego niskobudżetowość) momentami trąci on amatorską, studencką etiudą ale mi to nie przeszkadza. Ostatecznie to samo można by powiedzieć o Blair Witch Project i niczego to nie umniejsza.

Pierwsza sprawa - genialna, bardzo sugestywna rola Erwina Ledera. Pamiętamy tego pana z roli (nomen omen też lekko obłąkanego) mechanika w kultowym Das Boot ale w Angst ma już naprawdę szerokie pole do popisu i widać jaki to nieszablonowy, dobry aktor. Nie wiem czy tylko ja miałem takie wrażenia ale dla mnie sama konsumpcja tej kiełbaski po niemiecku w przydrożnym barze była w jego wykonaniu absolutnie naturalistyczna i odrażająca.

W ogóle cały film to taka trochę chora orgia wykolejonego, zagubionego psychopaty, za którą widz podąża jak nieświadome dziecko za czekoladą od kidnapera.

Druga sprawa - niesamowicie klimatyczna ścieżka dźwiękowa. Wydaje mi się, że jest to jedna z solidniejszych podstaw sukcesu tego filmu. Ja odpłynąłem przy tym zupełnie. Dark ambient na najwyższym poziomie. W horrorach taka perełka to nie takie znowu częste zjawisko. Nawet bodajże wydano to z powodzeniem na płycie jako pełnometrażowy album (dziś już ciężko to zdobyć).

Trzecie sprawa - zdjęcia. Bardzo dobre, momentami trochę takie "pokaże wam co mam w swym warsztatowym zanadrzu i co potrafię" ale mimo wszystko bardzo dobre zdjęcia. Brawo za polski akcent i brawo dla Pana Rybczyńskiego za niesamowity kunszt.

Podsumowując - 8.5/10. Film mocny, sugestywny, artystyczny. Polecam.
Nie wiem, co ci Austryjacy mają w głowach. Odkryłam Bernharda - negacja absolutna, obsesyjna, chora. Gdzie w tym pięknym kraju rodzą się szaleństwa Jelinek i Hanekego?

Angst to film nietuzinkowy. I chory. Wszystko tu jest chore: podrygująca kamera Rybczyńskiego, opętańcza muzyka Schulzego (te dzwoneczki to jeszcze większa perwersja niż Goblin u Argento), minimalistyczna scenografia, ohydny naturalizm. I wywracająca flaki dbałość o detal. Dźwięk jedzonej kiełbasy. Czerwień szminek. Stukot obcasów na chodniku. Biała gęsta śllina. Tłuszcz nad gumką spódnicy. Jamnik porywający sztuczną szczękę staruszki. Gumowa niebieska piłka w białe kropki.

Oglądać!
ACHTUNG BANDITEN! DAS OFFIZIELLE TRAILER!
http://www.youtube.com/watch?v=R3IvMYEu2ow

Tu jeszcze mamy podróż przez różne ujęcia (ważna uwaga - to nie jest oryginalna muzyka z tego filmu, takową macie w mini próbce w linku powyżej), pod poniższym linkiem za to znacznie lepiej widać, że Rybczyński odwalił tu kawałek naprawdę niebanalnej roboty: http://www.youtube.com/watch?v=ukfxB3yFB3U [uwaga, sporo spoilerów]

Ten film atakuje wszystkie zmysły naraz: bo kolory, bo dźwięki, nawet smaki (ja nawet zapach tej okropnej kiełbasy czułam). To, co Rybczyński wyczynia z tłem, zaburza też naszą równowagę - ja nie wiem, czy potrafiłabym ten film oglądać na stojąco. Zawrotu głowy można dostać.
SPOJLERY!!!
Ten facet jest chory psychicznie. Działa w sposób totalnie nieskoordynowany. Wsłuchaj się w jego opętany monolog: koleś ma zupełny mętlik w głowie. Tytuł tego filmu to Strach - i tak bohater jest rozpięty pomiędzy strachem a żądzą mordu, pomiędzy paniką a zdecydowaniem.


Glowny bohater to nie jest brutalny ludzki drapieżnik z rzadza mordu w oczach, to jest slabiutka psychicznie hiena potykajaca sie o wlasne nogi, mocna przy slabeuszach tego swiata (babcie, inwalidzi) a i to nie zawsze.
To minus ma być?
Ten film jest oparty na faktach - to nie jest amerykański thriller.

Ten facet jest chory psychicznie
Ciekawa teza, skoro w trakcie napisow koncowych padaja slowa ze stwierdzono u niego sadyzm ale w pelni odpowiada za swoje czyny i nie jest chory psychicznie. Ludzki umysl moze byc nieprawdopodobnie zły i jednoczesnie nie byc chory w medycznym znaczeniu tego slowa.


Po pierwsze, on chyba nie jest seryjnym mordercą, to się chyba inaczej nazywa.
Polecam zajrzeć TUTAJ - w filmie Kargla mamy do czynienia z niezorganizowanym, asocjalnym mordercą i to dla widzów przyzwyczajonych do oglądania fajnych, mega mądrych i przygotowanych na wszystko zorganizowanych, socjalnych morderców z hollywoodzkich filmików może być ciężkie do przełknięcia - koleś z "Angst" to nie jest taki killer, do jakiego przyzwyczaiło nas jankeskie kino i w tym być może tkwi problem. Jak na moje oko większość "zarzutów" Gwahlura to są właśnie plusy obrazu Austriaka, no ale co kto lubi - kto ceni sobie w kinie naturalistyczność i realizm oraz inne niż wszędzie podejście do tematu "seryjny zabójca zabija", temu "Angst" raczej na pewno się spodoba.

Zanim wyjedzie w trase to najpierw sie umyje i przebierze


Ciekawie prawisz, podpierasz sie opisem ktory juz w pierwszym punkcie podwaza twoje slowa. W filmie jest przeciez 10-minutowa sekwencja zabierania cial z miesjca zbrodni...
No i gitara, tyle tylko, że to jest wyliczanka, która pozwala podporządkować mordercę do pewnego typu. Jasnym jest chyba, że nie wyszystkie punkty muszą być w 100% zgodne z tym, co widzimy w filmie, ale teraz wysil się na tyle, żeby doczytać wyszczególnione w tabeli cechy takiego mordercy i dopasuj zabójcę z "Angst" to jednej z tych dwóch grup. W którą się wstrzelisz?


No i to nie jest problem filmu tylko Twojego do niego nastawienia i związanych z nim oczekiwań.
Hehehe, czytanie ze zrozumieniem sie klania.
Ja od poczatku pisze, ze to nie jest film zły, tylko film nie dla mnie, poniewaz mnie w niewystarczajacym stopniu interesuja nawet realistycznie przedstawione przygody seryjnego mordercy-ciamajdy.


Ja od poczatku pisze, ze to nie jest film zły, tylko film nie dla mnie
W takim razie sory z mojej strony, bo rzeczywiście nie doczytałem Twojego pierwszego posta w temacie i takie akurat postawienie przez Ciebie sprawy zwyczajnie mi umknęło

Co zaś się tyczy tego, czy morderca z "Angst" jest kilerem seryjnym czy też nie, to odpowiedź jest oczywista - tak, to jest morderca seryjny, tyle tylko, że jest to tego typu morderca niezorganizowany, o czym już zresztą nieśmiało wspominałem. A ciamajda czy nie - cóż, mnie np. nieprzewidywalne i spontaniczne działanie takiego kolesia przeraża o wiele bardziej niż typowo hollywoodzki schemat "mądry killer zawsze o krok przed policją", ale to już jak wiadomo kwestia jakichś tam osobistych odczuć.

to jest morderca seryjny, tyle tylko, że jest to tego typu morderca niezorganizowany. A ciamajda czy nie - cóż, mnie np. nieprzewidywalne i spontaniczne działanie takiego kolesia przeraża o wiele bardziej niż typowo hollywoodzki schemat "mądry killer zawsze o krok przed policją", ale to już jak wiadomo kwestia jakichś tam osobistych odczuć.
To nie chodzi o to, ze koles jest nieprzewidywalny i spontaniczny, tylko ze jest tchorzem, mieczakiem i nieudacznikiem. Niech robi rzeczy dziwne, spontaniczne i nieprzewidywalne ale niech bedzie w tym chociaz sredni, niech nie bedzie maksymalnym slabeuszem. Sa nieprzewidywalni i spontaniczni kozacy, nieprzewidywalni i spontaniczni średniacy oraz nieprzewidywalne i spontaniczne dupy wołowe. On jest nieprzewidywalna i spontaniczna dupą wołową.

Nie chodzi o to czy on jest zorganizowanym zabojca seryjnym czy niezorganizowanym, tylko ile jest wart. A jest gówno wart, taki odpad przemyslowy wsrod seryjnych killerow. I to mi nie pasi. Nie przepadam za slabymi fizycznie i psychicznie badguyami-ciamajdami, tymbardziej jesli dostaja glowna role i przez 95% czasu sa widoczni na ekranie.
Ja z tym nie zamierzam dyskutować - po prostu twoje oczekiwania mijają się od zamierzeń twórców o milion lat świetlnych.

Nie rozumiem, jak seryjny morderca może być gówno wart.

A co do tego, jak faceta zakwalifikować, to ja spytam jutro Dei

Nie rozumiem, jak seryjny morderca może być gówno wart
A ja nie rozumiem jak ty mozesz nie rozumiec mimo wielokrotnego wytlumaczenia.

Sa dobrzy prezydenci, sredni prezydenci i gowno warci prezydenci.
Sa dobrzy hydraulicy, sredni hydraulicy i gowno warci hydraulicy.
Sa dobrzy seryjni mordercy, sredni s.r. i gowno warci s.r.

Nasz poczciwy bohater jest nie tylko slaby fizycznie i slaby psychicznie, ale jest tez nieudacznikiem w swoim "seryjnym" fachu. Taki Uwe Boll swojego "zawodu".
Czy zabijanie ludzi może być fachem? Tak - jeśli mówimy o płatnym zabójcy. Ewentualnie - o działającym według jakiegoś planu, klucza - seryjnym mordercy. Bohater Angst nie jset ani jednym, ani drugim.

Sa dobrzy seryjni mordercy, sredni s.r. i gowno warci s.r.

nie ma dobrych, średnich i gówno wartych seryjnych morderców. są natomiast seryjni mordercy, których złapano i tacy, których (jeszcze) nie złapano.


Czy zabijanie ludzi może być fachem? Tak - jeśli mówimy o płatnym zabójcy. Ewentualnie - o działającym według jakiegoś planu, klucza - seryjnym mordercy. Bohater Angst nie jset ani jednym, ani drugim.
Skoro seryjny morderca dzialajacy wg klucza moze miec swoj fach, to moze go tez miec morderca niezroganizowany. Mnie nie chodzi o to, by facet latami mordowal cale rodziny nie dajac sie wytropic, tylko np o to aby cholerna 70-letnia babuleńka nie byla dla niego wielkim wyzwaniem, oraz zeby nie srał w majtki na kazdym kroku.


Widzisz ale ja nie zarzucam naszemu misiowi, ze nie jest skuteczny, tylko ze jest realnie NIESKUTECZNY.

gdyby był realnie nieskuteczny, to by nikogo nie zabił.


tylko aby nie byl Uwe Bollem tego typu ludzi.

ale uwe boll kręci filmy, więc jest skuteczny. realnie. a to, że kręci chujowo, to już inna sprawa.


Strach?:):):) Toz to nawet we mnie ten dzentelmen budzi jedynie politowanie

10 razy zrobi ci laske aż miło, a za jedenastym odgryzie kutasa przy samych jajach. bo jest nieprzewidywalny. przez tydzień postępuje według planu, a ósmego dnia kompletnie zmienia strategie działania, często nieświadomy, że w ogóle ją zmienił. zmienia na gorsze, bo nie obchodzą go konsekwencje. liczy się obsesyjna potrzeba odczuwania strachu - zarówno cudzego, jak i swego własnego. tylko to go motywuje.

[ Dodano: Sro Maj 13, 2009 01:11 ]

gdyby był realnie nieskuteczny, to by nikogo nie zabił.
Mowiac o nieskutecznosci specjalnie dodalem "realnie", poniewaz gdybym tam byl np 18-letni chlopak (nie-ciamajda) to pewnie majac trampka w ręku by mu wpierdolil mimo ze przeciownik mial nóż. Druga opcja, ze Misiek by uciekl przez okno albo probowal przez komin jak jakis psychodeliczny Świety Mikolaj;) Chodzi mi o to, ze on ledwo (chcial uciec) okazal sie skuteczny z 70-letnia babuleńką, niepelnosprawnym umyslowo na wozku inwalidzkim i mloda dziewczyna. Co by bylo gdyby tej dzieczyny nie oszołomił przypadkiem na nia wpadajac w trakcie panicznej ucieczki? Pewnie by go pogonila:) W tych konkretnych, zajebiscie sprzyjajacych okolicznosciach okazal sie skuteczny (ledwo i po przejsciach) ale realnie to on jest raczej nieskuteczny.


Mowiac o nieskutecznosci specjalnie dodalem "realnie", poniewaz gdybym tam byl np 18-letni chlopak (nie-ciamajda) to pewnie majac trampka w ręku by mu wpierdolil mimo ze przeciownik mial nóż.

ale nie było. nie bez powodu morderca atakował kobiety, inwalidów i starców. możesz to nazwać przejawem logiki w świecie zdominowanym przez anarchie.


W tych konkretnych, zajebiscie sprzyjajacych okolicznosciach okazal sie skuteczny (ledwo i po przejsciach) ale realnie to on jest raczej nieskuteczny.

jeżeli za kontekst obnażający amatorszczyzne mordercy z angst uznamy sytuacje, w której naprzeciw niego stajesz ty, to fakt - mógłby okazać się nieskuteczny.

nie bez powodu morderca atakował kobiety, inwalidów i starców. możesz to nazwać przejawem logiki w świecie zdominowanym przez anarchie.
Nie nazwe tego logika, tylko przypadkiem, a nawet nie - "szczesciem" (jak sam bohater mowi). On zaatakowal babuleńke, dziewuche i niedorozwinietego na wozku poniewaz... a) wkradl sie do domu nie wiedzac kogo tam zastanie i b) poniewaz zamkneli drzwii frontowe. On mial farta ze na uboczu mieszkali akurat nieprawdopodobnie niegrożni pacjenci. Gdyby nie ten fart to zapewne byloby świniobicie niedoszlego seryjnego mordercy:) Zreszta nawet w tamtym przypadku nie wiadomo czy dziewczyna by go nie przegonila, gdyby nie byla oszolomiona zderzeniem z nim.

Niech on bedzie niezroganizowany ale niech na Boga nie meczy sie tak z duszeniem 70-letniej babulenki, niech bedzie spontaniczny ale niech daje rade udusic niedorozwinietego kaleke, ktory sie nie broni i bierze za wlasnego ojca. Niech robi dziwne, niespodziewane rzeczy, ale niech tymi rzeczami nie bedzie za kazdym razem sranie w majtki, panika i ucieczka.

Nie nazwe tego logika, tylko przypadkiem, a nawet nie - "szczesciem"

mnie to pasi.


Niech robi dziwne, niespodziewane rzeczy, ale niech tymi rzeczami nie bedzie za kazdym razem sranie w majtki, panika i ucieczka.

a czemu nie? nawiasem, zauważyłeś, że większość twojego wywodu to gdybologia?
Ten film jest o panice i sraniu w majtki. Życie tego faceta to żądza mordu i sranie w majtki. Sranie w majtki, łapczywe pożeranie kiełbasy - i szaleństwo. O tym właśnie jest ten film. O potworności ludzkiej psychiki. O obrzydliwości takiej, że mają cię najść nudności. Mnie naszły.

A Dei i tak spytam, aby się podeprzeć Autorytetem:)

Niech robi dziwne, niespodziewane rzeczy, ale niech tymi rzeczami nie bedzie za kazdym razem sranie w majtki, panika i ucieczka.


A temu, ze wowczas jest ciemajadą, leszczem, nieudacznikiem, ciota, dupą wołową, czy jakkolwiek inaczej to nazwać. A mnie taki glowny bohater powaznego filmu, caly czas obecny na ekranie, nie odpowiada.
Ok, nie odpowiadać może - to już ustaliliśmy. Ale czemu ten poważny film? Są na świecie rzeczy tak okrutne, chore i bolesne, że nawet nie potrafimy sobie tego wyobrazić - Angst tę potworność przedstawia po mistrzowsku.

Ok, nie odpowiadać może - to już ustaliliśmy. Ale czemu ten poważny film?
Dlatego ze film jest... powazny, ze nie jest komedia, zgrywem, zartem.


Jesli dobrze pamietam to Jeffrey Dahmer zwany "Wiertniczym z Milwaukee" (policjanci w "Surveilence" strzelaja do butelek i wymawiaja jego imie) z gnijacych pozostalosci swoich ofiar szył sobie przyjaciela, bodajze zrobil tez sobie kapliczke z ludzkich cial.

a john doe przez okrągły rok przetrzymywał ćpuna w mieszkaniu, odciął mu lewą dłoń i regularnie pobierał od niego próbki moczu i kału. a hannibal lecter zjadał swoje ofiary przy wtórowaniu mozarta. a leatherface nabijał kobiety na rzeźnicki hak, ściągał z nich skóre i zakładał ją sobie na twarz. spoko, możemy tak dalej wyliczać coraz to bardziej perwersyjne i zboczone rytuały dla mainstreamowców. morderca z angst, jak zapewne zdążyłeś zauważyć, nie szyje ubrań z ludzkiej skóry, nie zadaje zagadek policji, ani nie prowadzi gry z detektywem. jak na złość nie robi nic, co mogłoby go zakwalifikować do wielkiej rodziny strasznych, inteligentnych i zakręconych psychopatów z pomysłem.


Przy nim nasz psychol z Angst jest raczej lajtowy, takie buuu dla mainstreamowców;)

szkopuł w tym, że koleś z angst jest przykładem "niemainstreamowego" ukazywania mordercy - czy ci się to podoba, czy nie.

swoją drogą, gwahlur, dziwie się, że jeszcze nie widziałeś (?) genialnego the chasera - powinien ci się spodobać, bo plasuje się dokładnie pośrodku: między mainstreamowym johnem doe a niemainstreamowym angst.

a john doe przez okrągły rok przetrzymywał ćpuna w mieszkaniu, odciął mu lewą dłoń i regularnie pobierał od niego próbki moczu i kału. a hannibal lecter zjadał swoje ofiary przy wtórowaniu mozarta. a leatherface nabijał kobiety na rzeźnicki hak, ściągał z nich skóre i zakładał ją sobie na twarz.
No tak, ale w czym to ratuje Angst? Zeby tam byl jeszcze pokazany max tego co moze zrobic czlowiek tego typu to moze bym nawet przymknal oko na ciamajdowatosc glownego bohatera. A tak?


Czyli co? Mnie Angst nie porywa poniewaz "Misiek" nie jest zwodzaca policje inteligetna maszyna do zabijania z kilkudziesiecioma ofiarami na koncie???

prawde mowiac, im dłużej czytam twoje wypowiedzi, tym coraz trudniej mi wyjasnić, czemu ci sie ten film nie podoba. gdybyś się uczepił "amatorskiego" wykonania, ok - byłbym w stanie to zrozumieć. dłużyzn - też ok. ale żeby się czepiać tego, że postać mordercy nie pasuje ci do twojego wyobrażenia o seryjnych mordercach, to małe nieporozumienie. a poniższy zarzut, na którym opierasz "krytykę", uważam za całkowicie niepoważny:

Niech bedzie niezorganizowany, niech ma mało ofiar, niech jego ofiary beda najlatwiejsze z najlatwiekszych, niech jego plany nie wypalą, niech zostanie szybko złapany ale niech na Boga nie bedzie zapłakaną sierotą!

niech de niro w heat będzie super zorganizowany, niech planuje największe skoki, niech robi w chuja całą policje z LA, niech strzela ze swojego M733, niech odpowiada monosylabami, ale niech na boga nie będzie takim twardzielem!

i czemu do licha seryjny morderca nie może być zapłakaną sierotą?


Ociagam sie poniewaz przeszkadza mi bariera kultura.

podłość ON

w takim razie może rzeczywiście nie oglądaj, bo jeszcze napiszesz: "Niech bedzie niezorganizowany, niech ma mało ofiar, niech jego ofiary beda najlatwiejsze z najlatwiekszych, niech jego plany nie wypalą, niech zostanie szybko złapany ale niech na Boga nie bedzie taki skośnooki!

podłość OFF

gdybyś się uczepił "amatorskiego" wykonania, ok - byłbym w stanie to zrozumieć. dłużyzn - też ok. ale żeby się czepiać tego, że postać mordercy nie pasuje ci do twojego wyobrażenia o seryjnych mordercach, to małe nieporozumienie
Ja nie czepiam sie tego, ze nasz "Misiek" jest niezgodny z moimi wyobrazeniami, tylko tego ze jest nieudacznikiem. Gdybys mi przed seansem "Angst" powiedzial ze bede mial do czynienia z seryjnym-ciamajda to z grubsza takie bylyby moje progonozy. Byloby wiec zgodnie z wyobrazeniami, nadal by mi sie to jednak nie podobalo. To nie o moje wyobrazenia chodzi, tylko o fakt ze na glownego bohatera filmu wybranego czlowieka najgorszego w tym co robi a my przez wiekszosc filmu obserwujemy jak to robi.

A przypominam ze nie jest to komedia.

Czyli powinno się to odbyć w ten sposób:

Kargl:

"Sorry Gwahlur, że życie jest tak prostackie, chujowe i mega obciachowe jak morderca w moim filmie - pokazałem historię pizdy i kolesia obciachowego, który z mega trudnością zabił starą babę i chłopaka na wóżku. Ale - najgorsze w tym wszystkim jest to, że taki mega obciachowy killer pozbawił życia 4 osoby - chciał czy nie chciał, udało mu się czy jechał na farcie - zabił AŻ 4 osoby. Niech każdy pojebany lamus bojący się własnego cienia, zbierze takie żniwo..."

Po raz kolejny obejrzałem wczoraj, żeby być na bieżąco - sam film świetny, drobne niedoróbki nie przesłaniają jego wymowy.

Sorry Gwahlur, że życie jest tak prostackie, chujowe i mega obciachowe jak morderca w moim filmie.
Nieprawda panie Kargl, zycie nie jest takie chujowe i mega obciachowe jak morderca w panskim filmie, podobnie jak nie jest takie glupie, plastikowe i efekciarskie jak Transformersy w filmie Transformes:) Poprostu znalazl pan sobie jakis przejaw ludzkiej aktywnosci i do zobrazowania go wygral pan przedstawiciela najgorszego z najgorszych.
Co sie czesci podoba. Wszystkim niekoniecznie.


zycie nie jest takie chujowe i mega obciachowe jak morderca w panskim filmie, podobnie jak nie jest takie glupie, plastikowe i efekciarskie jak Transformersy w filmie Transformes
Tyle tylko, że Transformery nie istnieją, a Kiesek tych ludzi pozabijał. Resztę dopisz sobie sam.
Paradokumentalna w formie opowieść o jednym dniu z życia mordercy inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, który zaraz po wyjściu z więzienia po odsiadce za poprzednie zbrodnie już myśli o następnej. Słyszy się przez cały czas monolog wewnętrzny głównego antybohatera w którym spowiada się ze swojego życia oraz powodów, które uczyniły go taką osobą działającą impulsywnie jakby chciał wyładować gniew na całym świecie. Dialogów prawie, że nie ma wcale. Ta jego impulsywność przekłada się na nieracjonalne postępowanie ( szalona jazda samochodem pod koniec ). Po nieudanym zamachu na życie taksówkarki udaje mu się dopaść trzy osoby w pobliskim domu. W filmie czuć bród, smród i nihilistyczny klimat unoszący się w powietrzu oraz poczucie zagrożenia ze strony szaleńca, którego kamera nie opuszcza ani na chwilę co stanowi o realiźmie produkcji świetnie zresztą od strony technicznej poprowadzonej. Dobra jest też muzyka i aktorstwo Erwina Ledera, który gra tak jakby rzeczywiście był niespełna rozumu. I chociaż podobny do tego austriackiego obrazu także utrzymany w paradokumentalnej formie 'Henry: Portrait of a Serial Killer' podobał mi się bardziej to ten też daje radę i do poprawienia sobie nastroju raczej się nie nadaje.

Ciekaw jestem jak wypadnie też w porównaniu nasz rodzimy "Krótki film o zabijaniu" jak popatrzę na to.

chociaż podobny do tego austriackiego obrazu także utrzymany w paradokumentalnej formie 'Henry: Portrait of a Serial Killer'

w takim razie nie pozostaje ci nic innego jak tylko wypowiedzieć się w tym wątku, bo topic stygnie nieodwiedzany:)
Zachęcony wypowiedzią Mentala widziałem właśnie Angst i teraz nadszedł czas na seans Henry'ego. Myślę że to jedne z najbardziej po*ebanych godzin, jakie przeżyłem. Zwykle takie filmy jak Angst wywołują u mnie poczucie żenady, obrzydzenia czy śmiechu (niezastąpiony Uwe Boll i spółka z Hostelu ).
Angst jest wyjątkowo poważne, bezpośrednie i naturalistyczne. Koleś jest wychudzonym, bladym psycholem z absolutnym obłędem w oczach. Zero intrygi, zero ubarwiania i tłumaczenia. Widz dostaje po ryju (i po uszach - monolog + muzyka, zero dialogu) non stop. Scena zabójstwa dziewczyny w tunelu mną wstrząsnęła, podobnie jak 10 innych momentów. Klimat przytłaczający klaustrofobią, nie wątpię że 90 procent widzów wyłączyłoby po pierwszych minutach i ciężko się dziwić. Ludzie wolą lżejszego, uśmiechniętego Dextera z fajnymi tekstami. Daję mocną 6tkę jednak. Podejrzewam że za dzień-dwa odczucia/wrażenia będą mocniejsze niz są teraz... Ryje psychikę.
Okrutnie to brzmi, ale jeżeli Henry jest mniejszym nieudacznikiem to już się biorę za film.
Widział ktoś może Schramm z '93? Podobna "tematyka".
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •