ďťż

wika


Odświeżyłem sobie, ale po raz kolejny się nie przekonałem. Film Coppoli jest zwyczajnie przestylizowany; o ile w Godfatherze oldskulowa stylizacja tworzyła klimat, tak tutaj jest źródłem niezamierzenie (mam nadzieję) śmiesznych scen;"sepiowe" klimaty w filmach gangsterskich sprawdzały się i będą się sprawdzały, ale realizacja starych horrorów we współczesnych widzach budzi tylko uśmiech. To jest właśnie problem tego filmu: jego umowność, teatralność, zapatrzenie się w klasyki. Zamiast horroru otrzymujemy elegancką gotycką love story. Mamy wprawdzie wspaniałe zdjęcia, muzykę kreacje Oldmana, Winony i Hopkinsa, kilka rewelacyjnych scen - ale jednocześnie czujemy się, jakby kelner zamiast zamówionego pure przyniósł nam pyzy i tłumaczył, że to to samo - bo i to i to jest ziemniak. Osobiście wolę jednak Sleepy Hollow: Burton zrozumiał, że w dzisiejszych czasach, bawiąc się w tego rodzaju stylizację, pastisz jest jedynym sensownym rozwiązaniem.
7/10



Zamiast horroru otrzymujemy elegancką gotycką love story.

Bo to nie jest - w moim mniemaniu - horror. To właśnie wystylizowane love story. Dracula nie ma straszyć - on jest bohaterem tragicznym, wokół którego rozgrywa się cała akcja filmu.

Sam film zaś ma dobrą pierwszą połowę, ale potem - kiedy dochodzi właśnie do szybkiej akcji - wydaje się bardzo ograniczony. Studyjne dekoracje nie pozwalają na wiarygodne pokazanie akcji i tyle. Dlatego też dałbym mu 7\10.

Bo to nie jest - w moim mniemaniu - horror. To właśnie wystylizowane love story

Dokladnie, Military dokladnie!
Zawsze mam lzy w oczach gdy Dracula mowi do Miny:

"I've crossed oceans of time to find you..." - az mnie ciarki przeszly
Co dla innych jest wadą (czyli stylizacja, teatralność), dla mnie jest zaletą tej właśnie ekranizacji. Kolejnego, spójnego na dodatek, spojrzenia na klasyczną historię. Obok "Nosferatu" Herzoga to chyba najlepsze podejście do tematu Drakuli.

Coppola z dystansem i pełną świadomością w kreowaniu swej wizji stworzył film zgodny z duchem czasu. Czy 'Dracula' Browninga [uznawany za jeden z lepszych filmów o wampirzej tematyce] był jak na swoje czasy archaiczny? Nie sądzę. Historia Draculi na swój sposób jest nieco teatralna i umowna - pozwala więc na mnogość interpretacji przy przekładaniu na język filmu. Coppola użył szafażu rzec by można... soczystego, ale z uwzględnieniem teatralności właśnie. Temat nie jest potraktowany ze śmiertelną powagą, bo wampiryzm jako taki na śmiertelną powagę nie zasługuje - raczej na pewną dozę dystansu i wysmakowania. Czy to formalnego, czy też w obrębie treści.

'Dracula' to opowieść przede wszystkim o Draculi. Tylko tyle, aż tyle. Dramat przeklętego po wieki, po wieki samotnego i (bywało), szalonego hrabiego.


Mnie ta teatralność i campowość chyba (przestylizowanie jest ewidentne, choć oczywiście świadome) drażniły niegdyś, dzisiaj już nie. Wolę interpretację Herzoga, bo na samą myśl o Kinskim biorą mnie dreszcze, ale wypada mi się podpisać pod D'moonem: bardziej doceniam niż lubię, ale coś w tym kinie jest.
dracula coppoli jest fajny. jego teatralność podoba mi się w granicach, w jakich może się podobać sztuczność w kinie. widać, że reżyser nachuchał się i nadmuchał na dekoracje, zanim włączył rec w kamerze. i w sumie na tym koniec. nic bardziej odkrywczego nie powiem, bo co tu gadać, skoro film coppoli równa się teatralna forma i upozowane postacie? jedyne, co można w takiej sytuacji zrobić, to podziwiać precyzje w inscenizowaniu poszczególnych scenek.

Dokladnie, Military dokladnie!
Zawsze mam lzy w oczach gdy Dracula mowi do Miny:
"I've crossed oceans of time to find you..." - az mnie ciarki przeszly


Ten, to sie musial zaraz nachlac jak sie tylko post skonczyl - ja pieprze co za ludzie...
Dawno go już nie oglądałem więc szczegółowo się nie wypowiem ale najlepiej z filmu Coppoli wspominam klimatyczne sceny z pobytu Reevesa w zamku Draculi. Oldman jest tam fascynujący i przerażający (szczególnie wryło mi się w mózgownicę ujęcie gdy pełza po murze, brrr).
Przy okazji, Reeves odwalil w Draculi taki tartak, ze glowa boli. 100% zawartosci drewna w drewnie.
Reeves miał rozwalające pekaesy A co do filmu - pierwszy raz oglądałem go kilka dni po seansie Godfatherów. Celowo nie robiłem researchu, chciałem dać się zaskoczyć. Liczyłem, że Coppola potraktuje horror tak, jak potraktował wcześniej kino gangsterskie czy wojenne. A dostałem co dostałem, i napisy końcowe zastały mnie mocno zirytowanym...
Nauczka na przyszłość: nie mieć gatunkowych oczekiwań. Od razu człowiekowi robi się lepiej:)
ja film bardzo lubię, tylko dla mnie to jest melodramat a nie horror. Przecież ten film nigdy nie próbuje straszyć.
Czyli melodramat w kostiumie?
Nie lepiej dać sobie spokój z tymi szufladami? Tylko się kurzy.
Przestylizowany, ale jednak - perfekcyjny w detalach, które składają się na, jak dla mnie, idealną całość. Coppola bardzo niebanalnie podszedł do powieści Strokera: jest jednocześnie bardzo wierny gotycko-romantycznemu nastrojowi, ale jednocześnie obrazuje tylko najważniejsze wątki. Muzyka Kilara (chyba najlepszy podkład filmowy, jaki słyszałem), zdjęcia, scenografia, aktorstwo (wszystkich prócz drewanianej Kijanki) i w ogóle pomysł na film i odświeżenie klasycznego tematu - geniusz. Padam na kolana. Też ze względu na sentyment - to był mój pierwszy samodzielnie obejrzany film w kinie

Muzyka Kilara (chyba najlepszy podkład filmowy, jaki słyszałem)
Deina go chyba nie znosi, ja też nie przepadam:)


w ogóle pomysł na film i odświeżenie klasycznego tematu - geniusz
No ba. A wśród Ludu wciąż się szepcze, że raz wykorzystana fabuła jest historią spaloną. Z resztą np. wersja Herzoga definitywnie niszczy stereotyp niepotrzebnego i złego remake'u.


Też ze względu na sentyment - to był mój pierwszy samodzielnie obejrzany film w kinie 8)
Moim były Przygody Pinokia...

Muzyka Kilara (chyba najlepszy podkład filmowy, jaki słyszałem)
Muzykę Kilara do Drakuli uważam za dobrą, bardziej jednak cenię partyturę z 9th Gate.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •