ďťż

wika

Tym razem nie będę zaczynał od biografii tego „zespołu”, gdyż nie jest to celem powyższego tematu.
Dodatkowo celowo zamieściłem ten temat w tym dziale, bo właściwie nie wiem, jaką muzykę gra ten "zespół"?.

Nie ukrywam również że mam alergię nie tylko na ten zespół, ale przede wszystkim na jego wokalistę niejakiego Michała Wiśniewskiego.

Po ostatnim „koncercie” jaki dali oni niedawno w Żywcu, jeszcze do dziś niektórzy widzowie tego żałosnego skandalu nie mogą wyjść z oburzenia.
Otóż „gwiazdor” M. Wiśniewski „zaprezentował” tam chyba to wszystko co „potrafi”, i kim jest w rzeczywistości.
Było więc na owym „koncercie między innymi:
kiepskie porno (typu M. Jackson), dzikie nieartykułowane wycia, „końskie” galopy po scenie, nieprawdopodobne wulgaryzmy….słowem – „gwiazdy polskie” w akcji.

Patrząc na to urągowisko ludzkie, zauważyłem że arena (scena) w naszym amfiteatrze jest właściwie okrągła, w przeciwieństwie do łba głównego „wokalisty”, który wydawał się być kwadratowy.
Więcej – w pewnym momencie miałem wrażenie że Michał płonie, myślę więc sobie – to chłop biega, wrzeszczy szukając pomocy, a oni mu jeszcze brawa biją?!....
I już miałem ruszyć nieszczęśnikowi na pomoc z moją butelką wody mineralnej, kiedy siedzący obok kolega chwycił mnie za rękaw kurtki i powiada:

„Uspokój się! – to nie jest żaden ogień, tylko farba na jego włosach….wiesz taka moda teraz jest”.

Usiadłem więc z oczami niczym „koła młyńskie” i zapadłem w pewnego rodzaju odrętwienie w czasie gdy na scenie Michaś dawał z siebie „wszystko”.
Jednak nie dane mi było pozostawać w tym błogim stanie zbyt długo.

Otóż w pewnym momencie Michał stanął na skraju sceny – chwycił się za „co nie bądź”…i zawołał w stronę publiczności:

„Tu jest całe pięć kilo!!!”.

No…i tu przestraszyłem nie na żarty!.

Myślę – biedak dostał przepukliny i nie wie co z tym zrobić….trzeba mu pomóc i jakoś go pocieszyć.
Chciałem mu wytłumaczyć że nie jego pierwszego dotknął ten uraz i że obecnie można to z powodzeniem leczyć.

Bo tak sobie po cichu imaginowałem – chłopisko biega po tych scenach, krzyczy, wyje, podskakuje…..a jak tak za którymś razem nadepnie sobie na owo „co nie bądź?” …to nieszczęście gotowe.
No przecież może się zawyć z bólu, nawet ugryźć mikrofon, połamać zęby, potłuc się dotkliwie!….a oni będą nadal gwizdać i bić mu brawo, nic nie rozumiejąc z „cierpień” pojedynczego artysty.

Niestety, nie dane mi było dotrzeć do Michała, gdyż w tym momencie „koncert” dobiegł końca.
Rozwrzeszczane tłumy piszczących panienek, rzuciły się z kartkami, pisakami, koszulkami w rękach w kierunku parującego i ociekającego potem idola, zaś mnie pozostało się wycofać na z góry upatrzone pozycje, żeby umknąć stratowania przez wielbicieli tej „gwiazdy”.

Dobrze że nie mam ani głosu, ani duszy artysty…a wspominając ów „koncert”, doszedłem chyba do wniosku że, to jednak „ciężki” kawałek chleba.

Pozdrawiam.


Czytam to już kolejny raz i nadal wycieram oczy mokre od łez gdyż przy śmiechu często mi sie to zdarza.
RA jak zwykle temat potraktował w sposób należyty ku mojej uciesze.
Marnujesz się Józefie.
Powinieneś zostac krytykiem muzycznym. Nie brak Ci polotu, wyobraźni, oraz poczucia humoru a to są przymioty dobrego krytyka którego na próżno można szukac w Polskim SZAŁ-BIZNESIE! :lol:

Pierwszorzędny opis koncertu.
Genialny text :mrgreen: ciekawa jestem, czy gdybyś był na koncercie Mandaryny w Kłodzku też napisałbyś taką recenzję. Biegała po scenie i udawała rybke. Właściwie nawet przez myśl mi nie przeszło że mogła sie dusić w tym zaduchu.

ps.Michał zafarbował już włosy na zielono, pewnie dlatego, że khaki ostatnio jest w modzie(troche mu nie wyszło z odcieniem :mrgreen: )


m-a-r-l-e-n-a,


ciekawa jestem, czy gdybyś był na koncercie Mandaryny w Kłodzku też napisałbyś taką recenzję. Biegała po scenie i udawała rybke. Właściwie nawet przez myśl mi nie przeszło że mogła sie dusić w tym zaduchu.


O ile mi wiadomo, Mandaryna cierpi na mocno zaawansowaną cukrzycę.
Znany jest jeden przypadek kiedy to zasłabła podczas jednego ze swoich koncertów.
Ja nie gustuję w tego rodzaju muzyce, więc na koncert Mandaryny pewnie bym nie poszedł.
Na „koncercie” Ich Troje znalazłem się też właściwie przypadkowo i do dziś męczy mnie jakiś dziwny kac.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak mniej więcej (poza pewnymi wyjątkami) wygląda nasza obecna scena muzyczna.

Kiedyś również całkowicie przypadkowo miałem okazję obejrzeć koncert grupy „Pod Budą”.
Ten koncert pamiętam do dziś.
Wówczas zobaczyłem i usłyszałem, co to znaczy muzyczny i artystyczny profesjonalizm w pełnym tego słowa znaczeniu.

Otóż ten zespół przyjechał kiedyś na pewną imprezę sportową do miejscowości Łodygowice – i kiedy nadszedł ich czas, po prostu wyszli na scenę i zagrali przepiękne rzeczy.
Nie było tam żadnego biegania, wycia, wygłupów…..ot wyśmienita muzyka i wyśmienite wykonanie.
Na tym koncercie bawili się wszyscy, od ludzi starszych, po nastoletnią młodzież…i do zabawy z zespołem nikogo nie trzeba było zachęcać – przeciwnie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •