wika
Do Polski kawa dotarła od Turków, najprawdopodobniej w XVII wieku, budziła mieszane uczucia, ale szybko zdobyła sobie mocną pozycję wśród napojów.
W dziele Jędrzeja Kitowicza "Opis obyczajów" można poznać zwyczaje i ceny tego napoju zacnego:
Po każdym także stole dawano gościom kawę. Tym trunkiem najulubieńszym raczyły się kobiety najwięcej, tak z rana, jako też po obiedzie i po wieczerzy, osobliwie gdy w kompanii jakiej albo podczas tańców długo w noc dosiadywały. Kto z mężczyzn chciał uniknąć wina, wstawszy od stołu, miał się do kawy; było to albowiem na kształt przywileju zdrowia, że kto pił kawę, nie mógł być oprymowany winem.
Kawa od ludzi majętnych przeszła wreszcie do całego pospólstwa, podniosły się po miastach kafenhauzy; szewcy, krawcy, przekupnie, przekupki i tragarze i najostatniejszy motłoch udał się do kawy. Nie była już wtenczas droga; za 6 groszy miedzianych dostał filiżanki kawy z mlekiem i cukrem, lecz i taka była i kawa; łut kawy dla zapachu, 4 łuty pszenicy palonej, trocha faryny mączki cukrowej, łyżka mleka roztworzonego wodą; smakowało to jednak prostactwu. A nawet i po domach małych albo skąpych robili sobie taką kawę, już to że bez niej dom byłby poczytany za prostacki i sknerski, już że kawa wciąga ludzi w nałóg (...) woli niejeden, a jeszcze bardziej niejedna, obejść się bez chleba - niżeli bez kawy.
Po miastach, osobliwie niemieckich, rzemieślnicy nie szkodowali na kawie. Póki nie znano kawy, rzemieślnik musiał dać czeladnikowi kieliszek gorzałki, który kosztował 3 grosze, potem chleba z masłem - to drugie 3 grosze. Gdy zaś kawa weszła w zwyczaj, rzemieślnik kupił kawy już palonej i mielonej w sklepie korzennym za 6 gr. cukru za drugie 6 gr, mleka pół garnca za trzecie 6 gr; w tym mleku ugotował ową trochę kawy, dał każdemu po kawałku cukru lodowatego, przez który w zęby wzięty pili ową kawę, po każdym łyku przejadając chleba z masłem cienkie kromki. I takim sposobem odbył śniadanie swoje,żony, dzieci, czeladzi do kilku osób. Z tych, co się zbytecznie włożyli w kawę, ledwo który otworzył oczy, zaraz mu do łóżka niesiono kawę; bo było uprzedzenie od doktorów zatwierdzone, że wstawać z łóżka na czczo, a jeszcze bardziej wychodzić tak na wiatr, jest niezdrowo.
Piękne świadectwo dotyczące picia kawy znaleźć można także w Panu Tadeuszu - księdze II:
Różne też były dla dam i mężczyzn potrawy:
Tu roznoszono tace z całą służbą kawy,
Tace ogromne, w kwiaty ślicznie malowane,
Na nich kurzące wonnie imbryki blaszane
I z porcelany saskiej złote filiżanki,
Przy każdej garnuszeczek mały do śmietanki.
Takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu.
Wiadomo, czym dla kawy jest dobra śmietana;
Na wsi nietrudno o nię: bo kawiarka z rana,
Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie
I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie
Do każdej filiżanki w osobny garnuszek,
Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek.
Świadczy to o ugruntowanym zwyczaju picia kawy.
A jaką kawę wy lubicie? Czy macie jakiś ulubiony gatunek?
Ja bardzo lubię kawę ale nie jako środek pobudzający, bo tak na mnie ona w ogóle nie działa ale po prostu napój, który bardzo mi smakuje. Niedawno w sklepie z produktami kolonialnymi odkryłam kawy aromatyzowane i uzależniłam się od kawy cynamonowej Pani w sklepie ma wszystkie takie kawy w ziarnach i mieli je na miejscu, dzięki czemu widać, że produkt, który kupujemy nie jest domieszką ziaren kawy i jeszcze jakiegoś siana.
Kawa to bardzo ważna rzecz w moim życiu. Prawie codziennie pije espresso z cukrem ale co jakiś czas potrzebuje „silnego uderzenia” zwykłej czarnej kawy. Podczas sesji kawa parzy się w moim pokoju w ekspresie. Wtedy pije właściwie hektolitry tego trunku. Żeby odczuć działanie kawy potrzebuje jej w dużej ilości. Picie kawy jest jakimś przyzwyczajeniem. Zastanawiam się czy to nie jest swojego rodzaju uzależnienie?
Preferuję niemal wyłącznie czarną kawę bez cukru i mleka.
Najchętniej piję espresso, raczej unikam kawy po turecku.
Lubię również kawy aromatyzowane (np. migdałowa lub wiśniowa).
ja również zaczynam dzień od czarnej kawy bez cukru. Czasem zdarza się, że wypiję drugą w ciągu dnia. Ogólnie nie przepadam za wszelkimi rozpuszczalnymi kawami.
Jeśli chodzi o dodatki - to niezła jest z kardamonem. Ewentualnie z amaretto, ale to już tylko z okazji wielkiego święta.
Ja również pijam spore ilości kawy dziennie i jest to espresso bez mleka i cukru. Przyzwyczaiłam się do jednego gatunku tego trunku Lavazzy w moim odczuciu włosi jak nikt potrafią skomponować smak kawy, po której czuję, że żyję.
Pozdrawiam
Kawa, kawa ach ta kawa! Codziennie rano pijam kawę z dużą ilością mleka i cukrem... Jednak już popołudniu za taką kawę bym podziękował. Po obiedzie przychodzi czas na kawę z czekoladą i cynamonem lub z odrobiną amaretto (ale to już raczej wieczorem)! Jednak najwięcej wypijam czarnej "sypanej" bez żadnych dodatków - cała noc przy książce i kilku kubkach (mój brat twierdzi, że to nie kubek tylko wymborek z racji wielkości owego kubka - 0,45l) kawy.
Kawa, kawa ach ta kawa! Codziennie rano pijam kawę z dużą ilością mleka i cukrem... Jednak już popołudniu za taką kawę bym podziękował. Po obiedzie przychodzi czas na kawę z czekoladą i cynamonem lub z odrobiną amaretto (ale to już raczej wieczorem)! Jednak najwięcej wypijam czarnej "sypanej" bez żadnych dodatków - cała noc przy książce i kilku kubkach (mój brat twierdzi, że to nie kubek tylko wymborek z racji wielkości owego kubka - 0,45l) kawy.
Jeny !!!
Ja bym radził przyhamować z kawą. Jak jest powszechnie wiadome kawa wypłukuje potas z organizmu, co może w późniejszym okresie życia prowadzić do zawałów serca(szczególnie u mężczyzn)!
Sam kawę piję około 3 razy w tygodniu. Jedynie dla walorów smakowych(najczęściej cynamonowa z dużą ilością mleka i cukru), ponieważ kawa niestety nie działa
na mnie .
PS.Ostatni czytałem artykuł w którym pisało, że kawa jest bardzo dobra dla kobiet ponieważ pomaga im uśmierzać ból( np. po depilacji woskiem ).
Jak znajdę link to go podam żeby nie było!
A ja od lat hołduję tylko i wyłącznie zwykłej, czarnej, prawdziwej kawie zwanej tu i ówdzie "fusiastą" której to kawy wypijam dziennie od 2-3 filiżanek.
Nie uznaję żadnych kaw smakowych, aromatyzowanych czy też tych parzonych na jakieś przedziwne sposoby.
Nie wlewam też do kawy żadnych dodatków typu mleko, śmietanka...a od pewnego czasu nawet jej nie słodzę.
Co do owych zbawczo - leczniczych (czy na odwrót - szkodliwych), walorów kawy naturalnej, to nie będę się w tym miejscu wypowiadał, gdyż nasłuchałem się już tylu przeróżnych i przeciwstawnych teorii, że miejscami pusty śmiech mnie ogarnia.
Przytoczę tu może tylko stwierdzenie jednego z lekarzy który powiedział niegdyś:
" Prawdziwa kawa zaczyna pijącemu szkodzić "już" po drugim wypitym przez powyższego wiadrze tejże kawy". ...
A jednak nie radzę przesadzać z ilością wypijanej dziennie kawy, szczególnie tym którzy przechodzą różnego rodzaju przemęczenie, stresy, zmuszeni są długotrwałego wysiłku.....
W tych i powyższych przypadkach rzekome zbawcze działanie kawy która przywraca siły, usuwa senność i zmęczenie - może okazać się bardzo mylne....w końcu zawarta w kawie kofeina pomaga tylko niektórym, zaś zaszkodzić może każdemu.
A jednak nie należy przesadnie bać się tego iście królewskiego napitku.
Trzeba więc (jak ja to uczyniłem przed chwilą), zaparzyć ów napój w najbardziej lubiany przez was sposób - po degustować, posmakować, rozsmakować, zasmakować się w nim... poczuć ten fantastyczny aromat......wyborna!, wyśmienita!, smacznego!....
Pozdrawiam.
Ostatnio będąc branką w obozie saracenów miałam okazję skosztować kawy po turecku parzonej według jakiegoś starodawnego przepisu (docelowo miał być to wiek XIII ale nie wiem, czy autorom udało się zdobyć przepis właśnie z tego okresu).
To napój szatana (którego wypijam ok. 1.5 l. dziennie), ale muszę przyznać, że nie piłam jeszcze nigdy nic równie pysznego. Z cukrem trzcinowym, imbirem, cynamonem i kardamonem ten codzienny napój nabrał zupełnie nowego charakteru, a tajemniczy rytuał długotrwałego parzenia nadał tej kawie "czarność węgla, przejrzystość bursztynu, zapach mokki i gęstość miodowego płynu".
To bardzo ciekawie skomponowane dodatki. No i ta otoczka historyczna w tle.. mm prawie poczułam ten smak.
Ja lubię czasem posmakować kawę parzoną w różny przedziwny sposób o ile pamiętam najdziwniejsza była z dodatkiem chyli ale do codziennego spożycia raczej nie polecam.
Ostatnio w swoim mieście natrafiłem na pewien sklep gdzie można zakupić wspaniałą kawę. Wybór jest ogromny gdyż sklep ten właściwie nie sprzedaje nic innego (typowa kawiarnia). Na miejscu wybrana kawa zostaje zmielona i odpowiednio zapakowana. Co do aromatu i smaku to nie da się porównać tejże do żadnych innych kaw tj. Jacobs etc. Byłem wielce oczarowany wszelkimi walorami i naprawdę poczułem silne oddziaływanie kofeiny.
Niestety taka prawdziwa kawa jest dość droga (dochodzi do 300 zł za kilogram) ale jeśli jest się smakoszem to czasem warto połaszczyć się na to „niebo w gębie”.
Dzisiaj przeczytałem informację o najdroższej kawie, jakiej można skosztować. Filiżanka kawy za 225 złotych, to całkiem niezła cena. Zaintrygowany tematem, jako że lubię kawę, postanowiłem doczytać artykuł do końca. Niestety, po zakończeniu, apetyt mi przeszedł, nie tylko ze względu na cenę. Ale cóż, widocznie muszą być i nabywcy, skoro towar jest i ma swoją cenę. Pytanie tylko, czy rzeczywiście to kwestia smaku, czy może wyraz snobizmu. Artykuł można przeczytać TUTAJ
Niestety, po zakończeniu, apetyt mi przeszedł, nie tylko ze względu na cenę.
świadomie nigdy bym się jej nie napiła, chyba gdybym została poczęstowana i nie uprzedzona o sposobie pozyskiwania ziaren A fee..
Oglądałam program na temat tej najdroższej kawy na świecie i wiem, że chętnych do smakowania nie brakuje. Zdecydowanie się do tej grupy nie zaliczam mimo, iż smak dobrej kawy potrafię docenić.
A ja nie piję kawy w ogóle i jest mi z tym dobrze, zwłaszcza na wszelkiego rodzaju wyjazdach, kiedy rano ludzkość niczym zombie tłumnie podąża do kuchni żeby napić się życiodajnego napoju, a ja się bez niego obywam
Zdecydowanie bardziej wolę herbatę - wszystko jedno jaką - zieloną, czerwoną, czarną, owocową etc.
A ja nie piję kawy w ogóle
Tak, jak ja.
Kawa .. próbowała tych nowych wynalazków o różnych smakach , niestety nie przypadły mi do gustu. Wolę delektować się małymi porcjami czarnej bez cukru.
elahgabal kogoś mi tu przypominasz, proszę oszczędź cytatów , a w swej wypowiedzi ogranicz się do konkretów . Będę wdzięczna
elahgabal kogoś mi tu przypominasz
Niemożliwe. Elahgabal jest jedyny w swoim rodzaju Coś Ci się Magda musiało pomylić
Magda, a herbaty też nie słodzisz?
Ktoś w towarzystwie pija może cappucino? Bo mi się zdarza
A, w ogóle nie chwaliłam się, jaki ja kozak jestem - ja kawy nawet w czasie sesji nie piję
Kawa po irlandzku - to jest to. Whiskey, kawa i bita śmietana na wierzchu. Mniam.
Irish Pub w Łodzi robi to najlepiej idziem?
Co do herbatki - mocna i bez cukru.
Kawa po irlandzku - to jest to. Whiskey, kawa i bita śmietana na wierzchu. Mniam.
Bez kawy i bez śmiatany może być
Właśnie? No, łodzianie!
Nazaa, czemu to nie lubisz Irlandii? Piękny kraj, po mojej Szkocji z dziada pradziada! ;)
McHeir, próbuj szczęścia w tym temacie, może Ci się poszczęści
Irlandii nie lubię tak za całokształt, tam zresztą nie ma nic ciekawego
A kawę zbożową ktoś pije? Ja jak byłam mniejsza to ponoć pijałam, ale teraz tego świństwa to bym kijem nie ruszyła
Ja to w organizacji jestem kiepska więc daruję sobie :) jak za całość Irlandii nie lubisz? Tego nie rozumiem..
Kawkę zbożową piłam, ale przestałam. Znudziła mi się.
W ostatnim czasie miałem przyjemność stołować się w indyjskiej restauracji i po posiłku zamówić sobie kawę po indyjsku. Przyznam że dawno nie piłem tak smacznego specyfiku. Zapytałem więc kelnerki co i jak. Otóż do kawy, najlepiej z ekspresu - ale próbowałem także z rozpuszczalną, należy dodać mleko i ok 1/4 łyżeczki przyprawy kardamonu. Kawę pija się na słodko, więc należy albo dodać do niej zagęszczone mleko słodzone... albo po prostu osłodzić w tradycyjny sposób.
Cała tajemnica tkwi w kardamonie który nadaje kawie ciekawy, orientalny smak i aromat.
Namawiam do spróbowania.
będąc w Turcji miałem możliwość skosztowania kawy po turecku. Nie jest w moim typie, bo za słodka, niemniej jednak temu co serwuje się u nas jako kawę po turecku daleko odbiega od oryginału. Po powrocie przyrządziłem kawę na tę modłę wśród znajomych i niektórym smakował ten sposób parzenia kawy.
Edwardzie, a znasz może przepis?
A przy okazji podróży - jak się jest w Hiszpanii to nie należy dać się nabrać - hiszpańska cava to żadna kawa, ale wino
znam przepis, jeżeli potrzeba, to mogę udostępnić. A co do Cavy hiszpańskiej, to jest to wino szczególnie związane z Bożym Narodzeniem w Hiszpanii. Nieco przypomina szampana. Zresztą dość smaczne. Nazwa "cava" wywodzi się z języka katalońskiego, a oznacza jaskinię, grotę.
a co do kawy po turecku, to warto zaopatrzyć się w mały tygielek, najlepiej miedziany. Na jedną filiżaneczkę aromatycznego napoju potrzeba dwóch łyżeczek dobrze zmielonej kawy i łyżeczkę cukru. Wszystko wsypać do tygielka i zalać zimną wodą. Gotować na wolnym ogniu, delikatnie mieszając. Po osiągnięciu temperatury wrzenia ściągnąć z ognia i wlać do filiżanki. Smacznego...
"Cava" po katalońsku chyba jeszcze znaczy "piwnica", ale ręki za to nie dam
Mam w domu taki mały tygielek tylko że emaliowany. Czasem parze kawę po turecku i doceniam jej walory smakowe.
tak jak napisała Magda, to kwestia parzenia a nie dodatków. Jak ktoś lubi kawy z dodatkami, to polecam kawiarnie "Pożegnanie z Afryką". Kiedyś spróbowałem kawy z kardamonem. Jest dość smaczna.
Zgadzam się, że kawa po turecku ma swój smak i to kwestia gustu. Ja po prostu nie przepadam za kawą na słodko, ale będąc tam nie mogłem nie spróbować - tak już jest, że lubię próbować kuchni regionalnych.
Tygielek pewnie może być każdy, ja również użyłem zwykłego. W każdym razie jeżeli ktoś ma chęć na kawę po turecku, to przynajmniej wiem, jak to przygotować. I to co istotne, nie pija się jej w musztardówkach, jak to drzewiej bywało, ale w małych ilościach, w filiżaneczkach.
Kiedyś jak wspomnę jak przerzucałem się na niesłodzoną kawę, wydawało mi się, że nigdy się nie przestawię, ale potem zauważyłem, ile smaku kawy traci się przez dodawanie cukru. Jeszcze gorzej to wygląda w przypadku herbaty. Doszedłem też do momentu, kiedy już przyzwyczaiłem się do czystej kawy bez mleka, ale jednak mleko/śmietanka to najważniejszy dodatek.
Z kaw "specjalnych" kiedyś słyszałem o czymś takim jak kawa po jamajsku - najogólniej polega na dodaniu soku z pomarańczy. Szczegółów nie pamiętam, ale może uda się kiedyś spróbować .
Ja herbaty co do zasady nie słodzę, no chyba, że pakuję do niej cytrynę albo jak to jest jakaś owocowa herbata, bo one zwykle są kwaskowate
Ja słyszałam o kawie do której się dodaje żółtko jajka. To musi być paskudne
Ja herbaty co do zasady nie słodzę, no chyba, że pakuję do niej cytrynę albo jak to jest jakaś owocowa herbata, bo one zwykle są kwaskowate
Z cytrynką bez cukru herbata też jest smaczna, chociaż ktoś mi wspominał niedawno, że podobno wyszło jakimś naukowcom, że przyczynia się do Alzheimera .
Alzheimer od herbaty z cytryną bez cukru? Zwariowali, słowo daję. Jeszcze trochę to już nic nie będzie można zjeść, nawet jabłka z własnego ogródka bez pestycydów i innych świństw, bo też krzykną, że trujące i przyczynia się do chorób
Ja akurat herbatę z cytryną słodzę, bo jest dla mnie za kwaśna bez niego, ale jak byłam mała to cytryny zjadałam tak jak pomarańcze, tylko potem mi przeszło
Ha a ja tam kawy nie pijam. Obywam się bez wspomagaczy.
Wiecie co? Trzeba chyba wydzielić z tego wątek pt. "Jaką herbatę lubicie?"
Najwyższy czas. Jako "five o`clock zakichany", czuję się dyskryminowany
No już, już - zostawiamy kawoszy w spokoju i przenosimy się tutaj do siebie
Ha a ja tam kawy nie pijam. Obywam się bez wspomagaczy.
Nawiasem mówiąc, jest taka herbata argentyńska Yerba, działa pod wieloma względami zastępczo w stosunku do kawy. Dużo nie kosztuje - za 5-6 zł starcza na miesiąc.
Ja się w ramach odzwyczajania przestawiałem, ale jednak po pewnym czasie wróciłem do kawy.