wika
Myślę, że niemal każdy z userów miał w swoim życiu bliżsżą lub dalszą styczność z jakąś dyscypliną sportu. Być może niektórzy z nas regularnie trenują lub po prostu starają się aktywnie spędzać czas. Zachęcam do dyskusji na ten temat.
Osobiście staram się reularnie ćwiczyć na siłowni oraz w domu. Oczywiście nie należę do grona "barczystych chłopaków, którzy często pracują jako bramkarze w nocnych klubach" i unikam wszelkich środków farmakologicznych.
Ja, jeśli pogoda dopisuje, spędzam od godziny do trzech dziennie na boisku szkolnym, korzystając z dobrodziejstw koszy zrobionych z metalowych łańcuchów :twisted: Pogrywam bardziej po to, żeby się pobawić i odpocząć niż żeby coś osiągnąć, ale zawsze coś. A "zainteresowanie" koszem zaczęło się jakiś rok temu, zaraz po tym jak wymiana francuska ( z podstawówką, do której chodziłem ) dokopała znajomym. Drużyna francuska miała średnio ok. 12 lat, podobnie jak większość drużyny polskiej. Wyjątkiem byłem ja i mój sąsiad ( odpowiednie 17 i 15 lat wtedy ). A dołączyliśmy tylko dlatego, że nasi tragicznie sobie radzili. Nasza pomoc coś niecoś pomogła, ale... :cool:
Swego czasu czynnie uprawiałem tenis stołowy. Na koncie mam kilka sukcesów w postaci wygranych turniejów. Mieliśmy w domu własny stół do tenisa stołowego. Naturalna koleją rzeczy był fakt, że ojciec uczył mnie grac, od czasu gdy moja głowa była widoczna zza stoła do tenisa. :cool:
Ja wychowywałam się w domu gdzie sport i rekreacja to naturalna rzecz.
Od najmłodszych lat rodzice zabierali mnie na żagle (ulubiony sport mojego taty),
Potem był tenis ziemny, basen, no i oczywiście moja ulubiona siatkówka.
W obecnej chwili staram się korzystać z zajęć w fitness klubie ale raczej sporadycznie z powodu chronicznego brak czasu .
Pozdrawiam
Ja kiedys trenowałam pływanie synchroniczne, ale jak szłam do liceum to zrezygnowałam ze sportu - postawiłam na nauke :P Choc trenowalam tylko 3 lata to jest co wspominać ... zwłaszcza to uczucie jak stało sie na podium (nawet jesli tylko po brąz) jest nie do opisania. A teraz to hmmmm....rekreacyjnie sobie na rowerku jeźdze :)
Ach no musze dodać jeszcze, że od dwóch sezonów zaczęłam naukę na snowboard i choć jeżdżę na takiej imitacji góry która znajduje się w Mragowie i nazywa się pięknie ,, Góra Czterech Wiatrów’’
Jak na razie zjeżdżam na rozpaczliwca ale wierzę, że już niedługo może za dwa trzy lata coś ze mnie będzie.
Pozdrawiam
Sport? Ja ostatnio unikam sportu - chyba, że muszę rozwiązać jakiś problem - by pomyśleć idę popływać (gdy człowiek przepłynie 2km – od razu ma świeższe pomysły prawda?)… Kiedyś pływałem dużo i to z dobrymi rezultatami (sprint oraz 200m kraulem). Wioślarstwo i rolki również porzuciłem ale to raczej z powodu pracy niż z braku chęci. Obecnie jedyny sport jaki regularnie uprawiam to szachy – ale i tak już nie na takim poziomie jak to było w szkole (unikam już turniejów)!
Ja uwielbiam biegać, co często mi się zdarza tylko ostatnio na zajęcia ale tak na serio to lubie biegać, tyle że teraz nie mam jakoś możliwości..a szkoda..
Staram sie za to ćwiczyć w domu w miare regularnie, różnie z tym bywa ale codzień coś tam robie żeby jakoś trzymać te forme
Ja na razie zmuszony jestem ćwiczyć na siłowni ( w ramach rehabilitacji, ostatni jednak z mizernym skutkiem, przez brak czasu ), ale za tydzień zaczynam biegać z moja dziewczyną. Za miesiąc już pewnie będę mógł grać w piłkę i zamierzam się wyszaleć za wszystkie czasy. A w sierpniu ubieram łyżwy, biorę kij i wyjeżdżam na lód . Osobiście uwielbiam iść pograć sobie w hokeja na celowniki (teraz mogą być problemy bo mamy nowe lodowisko i nie wiadomo czy nie trzeba będzie płacić za lód ).
Ja zdecydowanie jestem człowiekiem wody - od najmłodszych lat pływałam, ostatnio uskuteczniam free diving na wakacjach, robię także kurs scuba divingu, myślałam o żeglarstwie, ale to będzie musiało chyba poczekać. Zupełnie nie rozumiem ludzi lubiących chodzić po górach, jeździć na rowerze czy uprawiać inne męczące dyscypliny, w których nie bierze udziału woda.
Zastanawiam się też, czy treningi tańca dawnego, z kilkoma kilogramami wełny na sobie i trenem plączącym się pod nogami, można nazwać sportem. Bo jeśli tak, to owszem, uprawiam. Heh, a może to nawet sport ekstremalny?
Ja zdecydowanie jestem człowiekiem wody - od najmłodszych lat pływałam, ostatnio uskuteczniam free diving na wakacjach, robię także kurs scuba divingu
Ja, z wodą mam do czynienia właściwie tylko podczas codziennych zabiegów mających na celu utrzymanie względnej czystości higienicznej… Z pływaniem nie ma to jednak nic wspólnego i właściwie kompletnie się nie znam na tych dyscyplinach co podałaś.. Więc jakbyś mogła przybliżyć mi ta tajemniczą dyscyplinę scuba divingu.. to byłbym wdzięczny.
Nie jest jednak tak źle i mam czasem do czynienia z wodą.. jednak nie bezpośrednio. Otóż jestem wędkarzem. Najbardziej lubię spinning jednakże ostatnio trochę zaniedbałem swoją pasję którą już kultywuje od kilku lat.
Po za tym uwielbiam (w przeciwieństwie do Złomiarz) jazdę na rowerze, spacery czy nawet wyprawy w góry.
Scuba diving to to, co po polsku określamy nurkowaniem, czyli właściwie "płetwonurkowanie" z akwalungiem i całym szpejem niezbędnym do wygodnego funkcjonowania pod wodą. Unikam polskiego terminu, gdyż jest on bardzo nieprecyzyjny. Gdy mówi się "nurkowanie", nie wiadomo właściwie, czy ma się na myśli nurkowanie w płetwach i ze sprzętem (scuba diving), nurkowanie przydenne w butach (właściwie już nie praktykowane i nie będące sportem, a metodą na prowadzenie prac badawczych lub naprawczych), nurkowanie na bezdechu w ABC (płetwach, masce i fajce), czyli free diving, czy wreszcie schodzenie pod wodę w batyskafie.
Kiedyś, jak byłam młodsza i miałam więcej czasu, trenowałam siatkówkę i zajmowałam się downhillem, ale musiałam zrezygnować ze względu na kontuzje i brak czasu. Cały rok ćwiczę 4x w tygodniu na siłowni, codziennie uprawiam jogę, w sezonie wiosna-jesień biegam rano z psem, latem gram w siatkówkę i jeżdżę na rowerze. Nie mam nic wspólnego ani ze sportami zimowymi, bo nie cierpię mrozu i śniegu, ani z wodnymi, bo nie umiem pływać
Ja czasem wybieram się z dziadkiem, ale tylko czasem, bo nie lubi mnie zabierać. Nie dlatego, że nie umiem łowić czy ryby płoszę, ale dlatego, że je wszystkie wypuszam z powrotem do wody
Hehe, czyli wędkarstwo to dla ciebie jedynie sport i przyjemność.
Niestety z braku czasu już od bardzo dawna nie udało mi się „zamoczyć kija”, ale może pod koniec sierpnia wybiorę się na jakiś mały spinning.
Muszę się jeszcze wam pochwalić ze jakiś czas temu wróciłem do gry w piłkę nożną. Bardzo dawno przerwałem swoją „karierę” podwórkowego kopacza, ale dobry rok temu, mój znajomy zaprosił mnie do swojej drużyny. Z pozoru nic w tym szczególnego. Musze jednak zaznaczyć (i się pochwalić), że w sezonie gramy regularnie w osiedlowej lidze. Mamy własne stroje, stronę internetową, a jakiś czas temu interesowała się nami osiedlowa telewizja kablowa.
Sportów zespołowych nigdy nie lubiłam, na w-f kochałam się w gimnastyce artystycznej. Jednak piękne czasy przymusowego w-fu w liceum minęły i trzeba było znaleźć sobie jakieś zajęcie żeby całkiem nie zwapnieć. Od dzieciństwa ciągnęło mnie do jazdy konnej, postanowiłam w końcu zrealizować swoje marzenie. Raz w tygodniu odwiedzam więc stadninę i tam szkolę się w jakże trudnej sztuce jeździectwa. Muszę się tutaj pochwalić, że pierwszy upadek mam już za sobą, doświadczenie tyleż bolesne co ciekawe Poza jazdą konną uprawiam szeroko pojętą turystykę górską. Staram się wyskoczyć w góry po każdej sesji, ze względu na odległość nie mogę niestety odwiedzać gór tak często jak bym chciała. Możliwość taką mam jedynie w wakacie, kiedy mam dosłownie rzut kamieniem w Bieszczady i wtedy korzystam do woli.
Drodzy forumowicze, zapraszam do dzielenia się własnymi doświadczeniami.
A co tam, przyznam się:
- bieg na 100 metrów do tramwaju
- skok w dal przez kałuże
- dźwiganie ciężarów do śmietnika
- piłka nożna telewizyjna
Przepraszam, nie mogłem sobie odmówić
A teraz bardziej serio: w podstawówce nie wyobrażałem sobie życia bez sportu zespołowego, jakm jest piłka nożna
W ogólniaku z kolei było trochę siatkówki, ale to nie na mój wzrost, toteż tylko i wyłącznie rekreacyjnie
Do tego 3 lata Oyama karate na przełomie podstawówki i ogólniaka
Pół roku Oyama i drugie pół karate tradycyjnego w ramach wf-u na uniwerku oraz
nieistotne epizody z ju-jitsu i aikido.
Obecnie zostały mi w miarę intensywne marsze po Mieście
No to ja się wyspowiadałem. Następny odważny
Rajdy samochodowe ...
zwłaszcza po mieście :)
W trosce o zdrowie naszej szanownej załogi postanowiłam zapytać
Zawsze mówiłem, że horus jest nam jak druga matka
Jakie sporty uprawiacie?
Endorfiny , jak ja je uwielbiam! Nie wyobrażam sobie życia bez sporu! Oczywiście czynnie uprawiam:
- Snowboard
- Jazda na rowerze
- Pływanie (basen średnio 3 razy w tygodniu).
Poza tym okazjonalnie windsurfing (nadal faza początkowa)
Nie znoszę joggingu , ale zdarza mi się sprint , jak u moich przedmówców do auta
Skok w dal przez kałużę też zaliczam , oraz slalom z przeszkodami z temperamentnym psem.\
EDIT
Wspinaczka .. tylko po drzewach niskopiennych (kot zna jeden kierunek w górę, jestem od przewodnictwa w dół)
- Snowboard
No to nie tak jak ja
Ja codziennie biegam rano z psem, choć z uwagi na coraz częściej nie dające się pogodzić różnice co do kierunku w którym mamy biec, latam sama, a później jeszcze gratisowo wychodzę z nim na spacer. Tak jest dłużej, ale przynajmniej nie muszę go potem gonić żeby złapać Cztery razy w tygodniu mam zajęcia na siłowni, poza tym w każdy weekend w sezonie wiosenno-jesiennym gram w siatkę na plaży, od biedy też zdarza mi się też pograć w nogę na bramce, ale tam to się nie przemęczam
A poza tym: nie biegam do autobusu, bo mam nieodpowiednie obuwie, poza tym nie widzę sensu by biec, skoro następny podjeżdża za chwilę Nie umiem pływać, więc wszelkie sporty wodne odpadają - tym bardziej, że mam chorobę morską i nie do twarzy mi w zielonym Za sporty zimowe się nawet nie zabieram, bo nienawidzę śniegu, mrozu i zimy Rowerem nie jeżdżę, bo odkąd złałamałam widelec rower nie nadaje się do jeżdżenia, a nie mam czasu by się tym zająć, zresztą - nie mam też czasu by jeździć. To jest właśnie największy problem - brak czasu
No to ja znów swoje (do znudzenia)
Aj, coś tak czułem, że z panią Admirał nie ma żartów
No cóż, nie będę ukrywał, że czasem zdarza mi się odnaleźć nagle w sobie taką chęć do narozrabiania, że nie ma na mnie siły, taki diabełek wtedy we mnie wstępuje
Rozrabiam wtedy, jak pijany zając w kapuście, a moim ulubionym zajęciem jest... lekki spamik, ale taki podkręcony, rozrabiacki
Najczęściej jest to koniec tygodnia, zdarza się jednak niezmiernie rzadko, średnio raz na kwartał. Nachodzą mnie wtedy "świńskie godziny" (moja starsza siostra tak to nazywała, mam tak już od małego - wtedy, uprawiałem spam werbalny) i broję ile się da! Pech chciał, że naszło mnie dzisiaj. Pech chciał, że właśnie tutaj
Tak więc przyznaję całkowitą rację Pani Admirał, ciężki to przypadek...
W związku z tym, nie pozostaje mi nic innego, jak prosić o wybaczenie, i jak to mówią, padamdonóżek
(no taki emotek, bo nie ma przecież emotka "padamdonóżek" )
Hehe, czyli wędkarstwo to dla ciebie jedynie sport i przyjemność.
A niby co jeszcze?
Na pierwszym miejscu jest tenis . Nie zawodowo ,ale intensywnie. Jeżdżę na rowerze , biegam i trzy razy w tygodniu, basen . Nie lubię bezczynności . Lubię strzelać , to też sport Niestety nie jestem w tym najlepsza , bo druga Ale się staram
Tenis stołowy czy ziemny?
Mi w sumie żaden nie odpowiada
Tenis stołowy czy ziemny?
Ziemny . Pisząc tenis , nigdy nie myślę o ping pongu
Ej no tenis stołowy jest super xD Jeszcze siatkówka i koszykówka xD jestem wyjątkiem po w nogę z kolei tak średnio lubie xD
Tenis stołowy jest beznadziejny
Do szału mnie doprowadza ten powtarzający się dźwięk uderzania piłeczki o blat, poza tym tu nie ma się czym wykazać, taki sport dla emerytów
A w szachy ktoś gra?
Ja ci dam dal emerytów. Bo w kosza to w ameryce klutowy sport xD W szachy? nie w warcaby xD
Kosz - zawsze byłam chora, umierająca albo chociaż niedysponowana jak trzeba było w to grać Nie wiem czy jest drugi taki sport na świecie, którego tak nie cierpię
A w golfa ktoś grał? Chciałam zapytać o wrażenia, bo moje to nie za ciekawe Nie mogłam trafić do dołka
Nie wiem czy jest drugi taki sport na świecie, którego tak nie cierpię
To jest nas dwoje. Nie ma głupszego sportu.
W szachy grywam od czasu do czasu, ale kiepsko mi to idzie. Wykazuję przy nich wybitne lenistwo umysłowe - nigdy nie chce mi się myśleć 5 ruchów do przodu.
Po długich namowach, rozważeniu wszelkich za i przeciw przy szczególnym uwzględnieniu tych ostatnich oraz po przypomnieniu sobie zasady, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować postanowiłam pójść za ciosem i wybrać się na kilka treningów MMA Może mi się spodoba i rozwinę się w tym kierunku? Nie mam pojęcia, ale liczę na dobrą zabawę i świetną atmosferę, a jak przy okazji się czegoś przy tym nauczę to już w ogóle pełnia szczęścia będzie
Po długich namowach, rozważeniu wszelkich za i przeciw przy szczególnym uwzględnieniu tych ostatnich oraz po przypomnieniu sobie zasady, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować postanowiłam pójść za ciosem i wybrać się na kilka treningów MMA Może mi się spodoba i rozwinę się w tym kierunku? Nie mam pojęcia, ale liczę na dobrą zabawę i świetną atmosferę, a jak przy okazji się czegoś przy tym nauczę to już w ogóle pełnia szczęścia będzie
No cóż jeżeli o mnie chodzi to grywam w siatkówkę, piłkę nożną lub tenisa stołowego. MMA robi wrażenie.
MMA robi wrażenie.
Ma robić
Teraz nie trenuję, bo nie mam jak, gdzie ani kiedy, ale od jesieni wznowię treningi. Póki co uczę się pływać
Ma robić
Teraz nie trenuję, bo nie mam jak, gdzie ani kiedy, ale od jesieni wznowię treningi. Póki co uczę się pływać
Bardzo dobrze, że robi.
Tylko się nie utop... .
Póki co uczę się pływać
Kurczę, ja od wody stronię na kilometr
Ale nie od tej z kranu
3mam kciuki
Panowie dobrze jest, chociaż ciężko Nie przepadam za wodą, moim żywiołem jest powietrze i ziemia, ale postanowiłam nauczyć się pływać, bo to przydatna umiejętność, poza tym dokonałam tego w akcie desperacji i zmęczenia tymi koszmarnymi upałami Na basenie jest chłodno i przyjemnie, ale niedorzecznością byłoby się na niego wybrać nie potrafiąc pływać czy też nie podejmując nauki pływania.
Kiedyś sporo grałem w piłkę nożną ale kiepsko szło więc z tym skończyłem. Obecnie pływam i biegam(jak mi się chce:D) Zamierzam też się pobawić w łucznika :D
Nie przepadam za wodą, moim żywiołem jest powietrze i ziemia, ale postanowiłam nauczyć się pływać, bo to przydatna umiejętność
Tak bardzo... Się boję zanurzyć dalej niż po szyję, ale będę musiał złamać tą fobię, bo w wojsku wymagana jest umiejętność pływania...
Tak bardzo... Się boję zanurzyć dalej niż po szyję, ale będę musiał złamać tą fobię, bo w wojsku wymagana jest umiejętność pływania...
Nie masz wyboru... Lepiej późno niż wcale. Żołnierz, a nawet średnio sprawny mężczyzna musi umieć pływać.
A Ty Cniva umiesz pływać?
A Ty Cniva umiesz pływać?
Głupie pytanie Nazaa... Oczywiście, że tak.
Jak to się mówi...swój chłop!
Nie masz wyboru... Lepiej późno niż wcale.
Hehe. Wczoraj byłem nad Smolankiem (jeziorko w mojej okolicy) i zaczęłem próbować. Jest poprawa bo umiem machać rękoma i nogami ale lecę na dół
Jeszcze 3 tygodnie i się będę mógł do grona pływaków zaliczyć