wika
Polscy siatkarze przegrali pierwszy mecz w walce o IO w Pekinie. Smutne jest to, że mieli ten mecz wygrany, ale jeżeli w tie-breaku prowadzi się 8 do 5 i przegrywa do całość do 11, to chyba nie można mieć wielkich nadziei. No cóż, kryzys chyba nie minął.
Teoretycznie jeszcze nie wszystko stracone. Polacy muszą teraz wygrać mecz z Włochami, którzy wczoraj rozbili Holandię 3:0. Biorąc jednak pod uwagę aktualną dyspozycję naszych reprezentantów trudno być optymistą.
Muszę przyznać że nieźle zdenerwowany kładłem się spać, po obejrzeniu tego meczu. I set układał się po naszej myśli, ale reszta już nie była za wesoła. Nawet ten drugi wygrany set, nie był żadnym widowiskiem siatkarskim ze strony naszych reprezentantów.
Cóż, nazwa tego tematu jest trafna, bo szanse na wygraną z Włochami są minimalne.
Edit : Hje, hje, a jednak wygrali ;d Oni są po prostu nieprzewidywalni.
To co najbardziej zawsze denerwujące w naszych siatkarzach to to, że nigdy nie można być do końca pewnym, czy dany set wygrają. W zasadzie nie raz widzieliśmy sytuację kiedy to wręcz pewni zwycięstwa oddawaliśmy pole i przegrywaliśmy z kretesem. To jest wielka choroba naszej drużyny, która nie wiem czy jest do uleczenia mimo wszelkich czynionych zabiegów. Także wczoraj mieliśmy okazje podziwiać ten popisowy numer naszych reprezentantów..
Na szczęście dziś mecz w Włochami okazał się zwycięski, dzięki czemu zachowaliśmy szanse na Pekin.
Mimo fatalnego tytułu jaki dał Edward, ja wierze że Polacy dostaną się do tego Pekinu, może jestem zaślepiona, ale nic mi nie pozwala poddać się i zarzucić swojej wiary i nadziei
miejmy nadzieję, że dzisiejsza wygrana to nie jednorazowy zryw po wczorajszym zimnym kubełku wody. Pierwszy post był pisany po fatalnej grze, właściwie patrząc na to, co się działo, trudno było mieć nadzieję. Na razie wrócili do gry, ale to nie zmienia faktu, że jest jakiś kryzys, z którego trudno się siatkarzom naszym wydostać. Zobaczymy, jak będą wyglądały dalsze rozgrywki.