wika
Chciałbym rozpocząć szeroką dyskusję na temat kwestii rozwiązania spraw własności dóbr, które po '45 zostały upaństwowione. Zachęcam do lektury artykułu, który znajduje sie tutaj tutaj
Z jednej strony własność jest własnością i winna znaleźć się w rękach prawowitych właścicieli, ale z drugiej gdyby chciano tak oddać wszystkie dobra upaństwowione po wojnie w Polsce zrobiłby się taki zamęt, którego nie opanowałoby się tak szybko. Poza tym co innego oddać budynek, a co innego bezcenne materiały, archiwa.
Co sądzicie o tej kwestii ??
Myślę, że jest to kwestia przyjęcia odpowiednich, ale bardzo konkretnych i stanowczych regulacji prawnych- wtedy nie było by podobnych jak opisany konfilktów.
Poza tym, w przypadku, który został poruszony to na prawdę można się dogadać i pójść na ugodę...tylko trzeba chcieć...przypuszczam, że strony nawet nie podjęły się mediacji, tylko od razu sprawa trafiła do sądu. A tak wogóle to jak powód czyli potencjalny spadkobierca archiwów nie wie czego chce, ile chce i dlaczego to w sumie też nie jest za dobrze....nie można sobie wymyśleć kwoty z sufitu: 100 milionów złotych, a może 100 mln dolarów....takie archiwa musiałyby zostać jakoś wycenione...wiadomo są w pewnym sensie bezcenne, ale jeśli przyznawać odszkodowania to wg jakiś konkretnych stawek...brakuje ustawy w tym momencie, która by to regulowała.
Myślę, że jest to kwestia przyjęcia odpowiednich, ale bardzo konkretnych i stanowczych regulacji prawnych- wtedy nie było by podobnych jak opisany konfilktów.
Oczywiście, trzeba przyjąć jakieś konkretne ustawy, które rozwiązałyby na przyszłość takie sprawy, pytanie brzmi tylko - jak podejść do tej kwestii. Takie archiwa są wręcz bezcenne, więc co dać w zamian właścicielom ? jak podejść do tej kwestii ?? jak w ogóle podchodzić do sprawy zwracania odebranych dóbr ?? czym się kierować w takiej sprawie ?
No skoro są bezcenne, a z przyczyn oczywistych nie można ich oddać prawowitym właścicielom to należałoby wypłacić odszkodowania. Oczywiście nie będą one nigdy, bo nie mogą być adekwatne do wartości dóbr...tak było już nie raz w przypadku odzyskiwania majątków, również odszkodowań za przymusową pracę, pobyt w obozach itp. Żadne odszkodowanie nie naprawi w pełni szkody wyrządzonej człowiekowi, ale chodzi tutaj o pewnego rodzaju zadośćuczynienie.
Gdy mówimy o tym konkretnym przypadku to moim zdaniem rzeczy osobiste, prywatne, pamiątki rodzinne zostawione w Wilanowie powinny zostać bezwzględnie oddane spadkobiercom... Chciałbym zwrócić również uwagę na to, iż w wypadku orzeczenia niekorzystnego dla potencjalnych spadkobierców zakładanych podobnych spraw może okazać się bardzo mało...odstraszają bowiem koszty sądowe, które wyniosły 100 000 złotych (procent od wartości przedmiotu sporu), a musi opłacić je przegrany...
Zazwyczaj prawa własności to bardzo zawiłe kwestie zwłaszcza, że dotyczą spraw które tyczą dość odległej przeszłości. Nawet jeśli chodzi o zwrot, lub rekompensatę za przejecie majątku, spadkobiercy latami dochodzą swoich praw. Dlatego ważne jest, by kwestie prawne były uporządkowane.
Zazwyczaj prawa własności to bardzo zawiłe kwestie zwłaszcza, że dotyczą spraw które tyczą dość odległej przeszłości.
Ja mam właśnie taką zawiłą kwestię w rodzinie, która z czasem może być jeszcze bardziej zawiła - moja matka ma do podziału z dwójką swojego rodzeństwa kawał ziemii po dziadkach. Nikomu nie chce się tego dzielić, latać po sądach i prostować, więc to wszystko stoi jak stało. Najpewniej wyjdzie na to, że nie podzielą tego wcale i zostawią spadkobiercom i tak z trójki do podziału zrobi się szóstka, a skoro trójka nie może się zmobilizować i dogadać, to ja już widzę, jak zrobi to szóstka
Bo z ambasadami tak właśnie jest Serbia ostatnio łakomi się na nieruchomość w W-wie, która była kiedyś jej ambasadą i złożyła wniosek o jej zasiedzenie. Co z tego wyjdzie - ciekawe.
Serbia i jedna nieruchomość to pikuś. Ile Ruskie mają nieruchomości w W-wie to podobno głowa mała.
Ale oni jeszcze się o nie nie upominają, prawda? Jak Serbia nie dostanie swojej, a wszystko wskazuje na to, że jednak nie, to Rosjanie nie będą mieli się na co powołać
Ale oni jeszcze się o nie nie upominają, prawda?
Dlaczego mają się upominać o coś, co już zajmują ?
Problemem nie jest to, że przejęliśmy rosyjskie nieruchomości i oni mogą żądać ich z powrotem, ale to, że to oni zajmują prawem kaduka nasze budynki i nikt ich nie rusza, bo byłby skandal polityczny.
Dlaczego mają się upominać o coś, co już zajmują ?
A faktycznie Zapomniałam
Z tego, co pamiętam, aczkolwiek mogę się mylić, to sami przekazaliśmy Rosji te budynki na własność, więc coś tu nie tak
A kiedy to zrobiliśmy ?
W czasach III RP, czy PRL ?
Zresztą, jesteś pewna, że to przekazanie dotyczyło wszystkich nieruchomości, które oni dzierżą po dzień dzisiejszy ?
To jakoś niedawno było, bo kojarzę, że Paszkowski się tym zajmował. Muszę poszukać w sieci jak to dokładnie było