wika
W związku z przygotowywaną zmianą w systemie nauczania (kolejną), pojawia się sytuacja, że w następnym roku szkolnym dzieci 6 będą mogły rozpocząć już naukę w klasie pierwszej szkoły podstawowej. Na razie decyzję o tym będą podejmować rodzice, ale w przyszłości stanie się to obowiązkiem. A zatem obniżony zostanie wiek, w którym dziecko będzie rozpoczynało naukę. I pewnie nie byłoby w tym nic złego, w końcu w wielu krajach się tak dzieje, gdyby powiedziano jeszcze o konsekwencjach tej decyzji. Obniżenie bowiem wieku rozpoczęcia nauki powoduje, że 2012 roku maturę będą zdawali uczniowie, którzy będą mieli 17 lat. W tym wieku rozpoczną także studia. Obniżenie wieku nie wiąże się bowiem z wydłużeniem nauki. Państwa na to nie stać.
Ciekawe jakie są wasze zapatrywania w tym względzie. Czy to dobry pomysł? A może jednak nie warto odbierać dzieciństwa i utrzymać stan aktualny?
Za zgodą rodziców, jest to dobre ponieważ jeśli zauważą że dziecko jest inteligentne i wyprzedza w szkole rówieśników może pójść ten rok wcześniej do szkoły. Jednak obowiązkowe pójście do szkoły jako sześciolatek jest IMO słabym pomysłem. Nie tak dawno wprowadzili przecież też obowiązkową zerówkę - pięciolatek. Takie dziecko jest jednak trochę za małe.
Beznadziejny pomysł! Dlaczego skracać dziecku dzieciństwo?
Poza tym, matura w wieku 17 lat? I mieliby wtedy zacząć studia?
Wielu ludzi w moim wieku jest jeszcze bardzo niedojrzałych to co dopiero mówić o 17latkach? To bzdura jakaś jest.
Owszem, w USA tak jest na przykład i widać po nich jaki poziom reprezentują...:-/
Jestem zdecydowanie na nie
nie jest tak do końca. Polska, z obecnym systemem nauczania należy do wyjątków w Europie. W takich państwach jak Francja, Norwegia, Holandia obowiązek nauki trwa do 16 roku życia. W Szwecji to rodzice decydują, czy dziecko rozpoczyna naukę w wieku 6 czy 7 lat, a obowiązek nauki kończy się po 9 latach, a zatem w wieku 15 lub 16 lat. W Finlandii w wieku 16 lat. Utrzymanie obowiązku nauki do 18 roku życia sprawia, że obowiązek szkolny trwa 10 lat.
A z punktu widzenia psychologii - chyba byłaby zdrowsza sytuacja, że 18-latek, który uzyskuje już prawa obywatelskie jest jednak poza szkołą. I on by się czuł lepiej, a również nauczyciel.
Dla mnie to zły pomysł,sam chodzę do klasy maturalnej i 3 klasy liceum to za mało. Przydałaby się 4 klasa której już nie ma.Sami nauczyciele mówią że klas jest za mało. Wracając do tematu uczniowie w wieku 17 lat mieliby problemy z podjęciem decyzji co mają robić dalej w życiu,na jakie studia iść.Sam wiem że w mojej szkole są osoby które mają problem z podjęciem życiowej decyzji co dalej,bo jak same mówią są za młode i przydało by się jeszcze parę lat.Ja jestem za nie.
Utrzymanie obowiązku nauki do 18 roku życia
Nie chcę być drobiazgowy, ale obowiązek nauki w Polsce dotyczy osób, które nie ukończyły 16 roku życia. Co innego natomiast wiek, w którym zdaje się egzamin dojrzałości.
Nie chcę być drobiazgowy, ale obowiązek nauki w Polsce dotyczy osób, które nie ukończyły 16 roku życia. Co innego natomiast wiek, w którym zdaje się egzamin dojrzałości.
Mylisz obowiązek szkolny z obowiązkiem nauki. Obowiązek szkolny obejmuje czas podstawówki i gimnazjum, natomiast obowiązek nauki trwa do 18 roku życia.
Art. 18. Rodzice dziecka podlegającego obowiązkowi szkolnemu są obowiązani do:
5) powiadamiania organów gminy o formie spełniania obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki przez młodzież w wieku 16-18 lat i zmianach w tym zakresie. (USO)
Racja Edwardzie, moje niedopatrzenie.
Uważam takie zmiany za niekorzystne. Egzamin dojrzałości w wieku 17 lat to trochę szybko. Rozumiem, że wczesne rozpoczęcie nauki w jakiś sposób powinno przygotować młodzież do finału tej części edukacji, ale biorąc pod uwagę przeciętny poziom rozwoju nie sadzę by w efekcie służyło to polepszeniu sytuacji.
Jak to ma wyglądać? Egzamin dojrzałości dla nie dojrzałego nastolatka?
Słyszałam też o wprowadzeniu nowych przepisów odnośnie systemu nauczania. Na podstawie wykazywanych zdolności, zainteresowań uczeń będzie miał prawo wybrać kierunek swojej edukacji dużo wcześniej niż w szkole średniej. Nie wiem tylko na ile moje informacje są precyzyjne, w dzisiejszej gazecie prawnej prawdopodobnie jest więcej na ten temat.
Na podstawie wykazywanych zdolności, zainteresowań uczeń będzie miał prawo wybrać kierunek swojej edukacji dużo wcześniej niż w szkole średniej.
Ten pomysł jest według mnie akurat jak najbardziej słuszny. W liceum uczniowie często muszą poświęcać mnóstwo czasu na przedmioty, które zupełnie ich nie interesują i przyswajać sobie informacje całkowicie nieprzydatne w dorosłym życiu. W tym samym czasie mogliby rozwinąć swoje prawdziwe zainteresowania i lepiej przygotować się do studiów.
na razie jest to propozycja, zobaczymy czym się zakończy. W każdym razie sprawa dotyczy tego, aby po pierwszej klasie ogólnej uczniowie mieli już tylko przedmioty profilowane - związane z przyszłymi studiami. W tym momencie jakakolwiek próba zmiany takiego fakultetu wiązałaby się ze strasznymi konsekwencjami dla uczniów. Koszmarna jest natomiast przyczyna takiej propozycji, bo świadczy o tym, że ogólnie poziom wykształcenia w polskich szkołach spadł i trzeba się dostosować, a nie podnosić poziom
Obniżenie bowiem wieku rozpoczęcia nauki powoduje, że 2012 roku maturę będą zdawali uczniowie, którzy będą mieli 17 lat. W tym wieku rozpoczną także studia. Obniżenie wieku nie wiąże się bowiem z wydłużeniem nauki. Państwa na to nie stać.
Moim zdaniem to trochę pomyłka, w tej chwili maturę (po 3-letnich liceach) zdają uczniowie, którzy rocznikowo mają 19 lat, a po 4-letnich technikach, którzy rocznikowo mają 20 lat.
Jestem w drugiej klasie liceum i w tym roku, w marcu kończę 18 lat, zdając maturę będę miał już ukończone 19 lat, a mój kolega z technikum 20 lat (nie powtarzaliśmy klasy i w odpowiednim wieku poszliśmy do podstawówki), w związku z tym obniżenie wieku, w którym dziecko rozpoczyna szkołę, sprawi, że matura będzie zdawana w wieku 18 lat, a nie 17...no chyba, że ktoś ma urodziny w grudniu, ale i tak rocznikowo będzie zdawał w wieku 18 lat.