wika
Właściwie chciałem zacząć ten temat od wyjaśnień powyższego określenia i próbować zastanawiać się nad tym - skąd owo powyższe się wzięło, i czego to dotyczy.
Jednak uznałem że każdy jest tu doskonale zorientowany i pozostaje tylko zastanowić między innymi nad takimi aspektami sprawy jak:
- kto bardziej wykorzystuje dla swoich celów owe „moherowe berety” – kościół , czy polityka?
- czy powyższe określenie w sposób wulgarny i złośliwy ośmiesza pewną grupę społeczną w naszym kraju? – czy jest tylko celnym stwierdzeniem smutnego faktu.
- czy nasza brudna polityka tak mocno weszła już w struktury kościoła katolickiego? - czy to sam kościół zaczyna się upolityczniać?..
- wreszcie – kto ponosi za to największą odpowiedzialność.
Mam nadzieję że ten niewątpliwie drastyczny temat, którego chyba nie da się uniknąć, upersonalni w końcu ten problem.
Uważam bowiem iż, używanie w tym i podobnych problemach ogólnikowego słowa (określenia), "kościół" - jest tu nie na miejscu i co zatem idzie…dość mocno krzywdzi kościół katolicki w Polsce.
Zapraszam więc do rzeczowej i spokojnej dyskusji.
Salve!.
Określenie "moherowe berety" dosyć trafnie nazywa miłośników RM (nie da się ukryć, że większość słuchaczy stanowią osoby w podeszłym wieku, przeważnie kobiety).
Niestety RM coraz bardziej niszczy pozytywny wizerunek Kościoła w Polsce. Może niektórzy poczują się dotknięci, ale osobiście muszę przyznać, że wstydzę się tej rozgłośni, w takim kształcie, w jakim funkcjonuje. Najgorsze jest to, iż niektórzy polscy hierarchowie kościeni nie widzą nic złego w działalności RM.
Kiedyś próbowano stworzyć konckurencyjną, apolityczną rozgłośnię (nazywało się to bodajże Radio Józef), jednak inicjatywa nie odniosła większego sukcesu.
Myślę, że jedynym skutecznym środkiem będzie usunięcie dyrektora RM i szybka zmiana charakteru rozgłośni.
Myślę, że jedynym skutecznym środkiem będzie usunięcie dyrektora RM i szybka zmiana charakteru rozgłośni.
Obawiam się, że to niezbyt możliwe Devilerze. Kto mógłby zastąpić Ojca Dyrektora? Kto uniósł by ciężar odpowiedzialności za RM? Czy słuchacze tego radia zaakceptują zmianę? Nie sądzę.
Jeśli nie uda się usunąć ojca dyrektora (nakłonić go do zmiany charakteru rozgłośni jak widać też się nie udało) władze kościelne będą chyba musiały w ostateczności doprowadzić do zlikwidowania rozgłośni. Oczywście tak radykalny krok spotkałby się ze zdecydowanym sprzeciwem słuchaczy RM, ale w końcu za wizerunek Kościoła w Polsce odpowiada chyba Episkopat, a nie ojciec Rydzyk?
za wizerunek Kościoła w Polsce odpowiada chyba Episkopat, a nie ojciec Rydzyk?
Owszem, ale wizerunek ten współtworzy także o. Rydzyk.
"Ojca dyrektora" - jak zwą go słuchacze - nie sposób przekonać do zmiany charakteru jego rozgłośni (a przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam). A zlikwidowanie RM lub "zarząd komisaryczny" to nienajlepszy pomysł...zważmy, że RM słucha kilka milionów Polaków. Z tym Kościół musi się liczyć.
Moherowymi beretami nazwał elektorat PiSu pan Tusk po wynikach wyborów. Nie wiem dlaczego człowiek który jest przedstawicielem bogatszej części społeczeństwa liczył na inny wynik wyborów. W Polsce wiekszośc stanowi biedniejsza częśc.
Niestety nie tylko Ojciec dyrektor wygłasza w Polsce "kazania polityczne". Kościół powinien byc apolityczny i służyc jedynie Bogu.
Kościół powinien byc apolityczny i służyc jedynie Bogu a ja myślałem, że powinien służyć także ludziom.
Ambona z całą pewnością nie powinna służyć jako miejsce do uprawiania polityki, ale czasami ocena moralna jakiegoś zjawiska czy praktyk także jest traktowana jako polityka. A do tej w oparciu o prawo Boże Kościół ma prawo
a ja myślałem, że powinien służyć także ludziom.
Moherowymi beretami nazwał elektorat PiSu pan Tusk po wynikach wyborów.
I to był według mnie błąd i nietakt. Po pierwsze, są osoby, które noszą moherowe berety i wcale nie słuchaja RM, a dodatkowo głosowały na inne partie. Po drugie, nie tylko słuchacze tej rozgłośni głosowali na PiS. Wydaje mi się, że trochę poniosła p. Tuska...
Wydaje mi się, że trochę poniosła p. Tuska...
Z pewnością, jak jeszcze w kilku innych sytuacjach. Nie da się jedna ukryć, że RM ewidentnie sprzyja PiSowi.
Ukryć się nie da, zresztą wcale tego nie próbują. Ale z kolei faworyzowanie RM nie jest najlepszym posunięciem PiSu.
Wipsania,
Ukryć się nie da, zresztą wcale tego nie próbują. Ale z kolei faworyzowanie RM nie jest najlepszym posunięciem PiSu.
Myślę że PiS chce w ten sposób pokazać (w pewnym sensie) naszym mediom ową starą maksymę której same media hołdowały przez lata, a mianowicie:
„Tego racje – czyja władza”.
Zwróćcie uwagę na ostatnie kampanie wyborcze i zachowanie się mediów.
O ile sondaże wskazywały na zwycięstwo PO – media właściwie nie wypuszczały polityków tej partii ze studiów.
Kiedy zaś okazało się że wygrywa PiS – wówczas nasi redaktorzy zaczęli biegać z mikrofonami i kamerami za politykami tego ugrupowania.
Popatrzcie też na to, jak „dbano” o równy dostęp polityków do studiów nagraniowych – przykładem niech będzie kampania J.K. Mikke, który powiedział im wprost:
„Przekręcacie moje wypowiedzi – jesteście chamy!”.
Przez tyle lat nasza „inteligencja” kpi sobie ze społeczeństwa za pośrednictwem mediów które czerpią z tego wymierne korzyści.
Dziś kiedy PiS mówi:
- dosyć tego! – oni odpowiadają:
- wara Wam od nas!.
Więc wychodzi na że prawo w tym kraju jest jednak dla równych i równiejszych…a to musi się zmienić…inaczej potencjalny człowiek nie będzie miał tu co robić.
Ludzie mają już dość pracowania na złodziei i malwersantów z tytułami naukowymi.
I nie chcą już oglądać kolejnych mętnych bredni pt.
„ależ panie pośle proszę mi nie przerywać, ja panu nie przeszkadzałem”.
Kiedyś userzy pisali że nie iść na wybory, to duży błąd.
Ja pisałem wówczas - że iść na wybory i wybrać tych samych – to jeszcze większy błąd.
Tak więc ponownie wybrano…no i mamy.
Ale nie ma czym się przejmować – jeśli dojdzie do kolejnych wyborów…znów wybierzemy to samo, gdyż ci obecni od „żłobu” odepchnąć się nie dadzą.
Oczywiście owa ewentualna „impreza” będzie kosztowała jedyne 9 milionów PLN (oczywiście podatnika) – do tego jeszcze kilka przekrętów (oczywiście w "promocji")…no i …kręć się, kręć wrzeciono…
O świadomości ludzka – Przybywaj!!!.
Ja pisałem wówczas - że iść na wybory i wybrać tych samych – to jeszcze większy błąd.
Tak więc ponownie wybrano…no i mamy.
Ale nie ma czym się przejmować – jeśli dojdzie do kolejnych wyborów…znów wybierzemy to samo, gdyż ci obecni od „żłobu” odepchnąć się nie dadzą.
Pełna zgoda. W Polsce niestety nie istnieje żadne ugrupowanie polityczne które warte jest głosu. Większośc z tych szanownych polityków zmieniło już tyle razy barwy klubowe, albo utworzyło nowe partie że nasz biedny naród stracił już rachubę. Politycy pamiętają o swoich wyborcach tylko i wyłącznie przed wyborami, potem przestają się nimi interesowac.
Marcyś,
Pełna zgoda. W Polsce niestety nie istnieje żadne ugrupowanie polityczne które warte jest głosu. Większośc z tych szanownych polityków zmieniło już tyle razy barwy klubowe, albo utworzyło nowe partie że nasz biedny naród stracił już rachubę. Politycy pamiętają o swoich wyborcach tylko i wyłącznie przed wyborami, potem przestają się nimi interesowac.
Jest tak jak rzekłeś Marcyś - pełna zgoda!.
W innym kraju już zaliczalibyśmy się pewnie do anarchistów, wichrzycieli wrogów… a tu pomija się nas zwykłym milczeniem – to jest nasza Polska właśnie!.
A ‘podobno” to my sami kształtujemy „swoją” demokrację – żałosne!.
A tak na marginesie….jesteśmy kiedyś w stanie przejrzeć na oczy?...my – zwani , „ mięsem wyborczym”?...
P.S.
Jeśli chodzi o mnie, to owe „wyborcze rzeźnie” od dawna świecą pustkami – ja już się w te „polityczne klocki’ od dawna nie bawię.
Salve!.
Oczywście tak radykalny krok spotkałby się ze zdecydowanym sprzeciwem słuchaczy RM, ale w końcu za wizerunek Kościoła w Polsce odpowiada chyba Episkopat, a nie ojciec Rydzyk?
jak można było usłyszeć, Episkopat wykonał pierwszy krok w kierunku ograniczenia zapędów ks. Rydzyka.
W jakimś innym temacie pisałem, że sprawa RM to problem przede wszystkim zakonu, którego władzom podlega ks. Rydzyk. Episkopat czy konkretny biskup może reagować tam, gdzie sprawa dotyka duszpasterskiego wymiaru pracy, a Radio to nie parafia. Upomnienie skierowane do przełożonego jest już pierwszym krokiem do nałożenia kary kościelnej. Teraz jednak musi zareagować prowincjał redemptorystów - od niego będzie zależało, czy biskupi podejmą kolejne działania.
Szkoda, że upomnienie dotarło tak późno, szkoda, że ogranicza się do jednego incydentu - podpisania paktu stabilizacyjnego. Ale dobrze się stało, że jest to wspólne stanowisko episkopatu, a nie pojedynczy glos biskupa.
W jakimś innym temacie pisałem, że sprawa RM to problem przede wszystkim zakonu, którego władzom podlega ks. Rydzyk
A moim zdaniem nie. Rydzyk to problem episkopatu i kościoła polskiego, bo jego działania rzutują na ich obraz i stwarzają wrażenie że to episkopat nie potrafi sobie z nim poradzić. Natomiast faktyczne możliwości w zakresie spacyfikowania Rydzyka i RM leżą w gestii władz zakonnych, które jednak tego nie zrobią z prostego powodu - one z nim nie mają żadnego problemu. On im w niczym nie przeszkadza, a może nawet więcej - może stanowić źródło dochodów zakonu! przecież RM i cały zwiazany z nim koncern medialny prosperują całkiem nieźle. Więc dlaczego zakon redemptorystów miałby się sprawą zajmować? Nie ma w tym żadnego interesu... Wystarczy spytać przeciętnego Kowalskiego na ulicy, czy działalność RM wpływa nagatywnie na obraz kościoła polskiego czy zakonu redemptorystów, odpowie z pewnością, że kościoła i pewnie jeszcze doda: "A co to jest zakon redemptorystów?". Tak więc paradadoks sytuacji polega na tym, iż realne możliwości rozwiązanai problemu nie leżą w gestii tych, których on najbardziej dotyczy...
Moim zdaniem pat. Może się zakończyć choćby schizmą, pożyjemy - zobaczymy...
przeczytaj wyraźnie, co pisałem w tym temacie. Episkopat nie może postępować niezgodnie z prawem Kościoła. To, że działalność RM rzutuje na obraz Kościoła nie przekłada się na zależność prawną pomiędzy Episkopatem a Zakonem czy radiem, które jest prowadzone przez zakonnika. Jego bezpośrednim przełozonym jest przełożony zakonny, a nie biskup.
Przeczytałem twoją wypowiedź i ją zrozumiałem, i wiem jaka jest tu zależność formalna. To właśnie chciałem dać do zrozumienia: formalną zwierzchność nad RM mają władze zakonne, ale jednoczesnie nie są one zainteresowane rozwiazaniem problemu, bo de facto nie ich on dotyczy. Episkopat z kolei nie ma formalnych uprawnień do likwidacji RM czy innego podobnego działania, ale ma z nim problem de facto - bo z episkopatem działania Rydzyka są kojarzone. I tu leży paradoks sytuacji. Kto inny ma formalną zwierzchność (zakon) a kto inny ma faktycznie problem (episkopat).
sytuacja parodoksalnie nie jest patowa. Udzielenie upomnienia przełożonemu prowincji polskiej jest pierwszym krokiem. Ważne jest to, że jest upomnienie skierowane przez Episkopat jako całość, a nie przez jednego biskupa. Brak reakcji ze strony prowincjała, pociągnie za sobą dalsze kroki - tym razem będzie to prośba (tak myślę) o odsunięcie ze stanowiska prowincjała skierowana do Rzymu (do głównego przełożonego zakonu). A były też w Polsce przypadki, że biskupi zakazywali działalności i pobytu danemu zakonowi na terenie swojej diecezji. Wówczas redemptoryści musieliby konkretną diecezję opuścić. To rozwiązanie ostateczne, ale brak reakcji może do tego w konsekwencji doprowadzić.
Mnie niepokoi co innego. Upomnienie nie dotyczy całokształtu. Odnosi się do jednego przypadku - transmisji z paktu stabilizacyjnego.
To troszkę przypomina sytuację z Gdańska, kiedy abp. Goclowski upomniał ks. Jankowskiego i zabronił głoszenia kazań pod zarzutem uprawiania polityki na ambonie, chociaż rzecz bezpośrednio dotyczyła głoszenia haseł antysemickich. A zatem brak nazywania rzeczy po imieniu, czego domagał się między innymi ks. S. Musiał. I trzeba było trochę czasu, by ks. Jankowski został odsunięty.
Hierarchowie działają powoli, może to też mądrość Kościoła, bo w przypadku rewolucji i gwałtownych zmian, chyba na dobre by to nie wyszło, ale ostatecznie potrafią podjąć właściwe decyzje. Myślę, że to początek końca działalności ks. Rydzyka.
O ile biskupom wystarczy konsekwencji i determinacji żeby sprawę sfinalizować, to być może rzeczywiście pata nie ma. Niemniej jednak, jak sam stwierdziłeś, upomnienie nie dotyczy całokształtu działalności RM, tylko transmisji w TV Trwam z podpisania tzw. paktu stabilizacyjnego, a więc sprawy stosunkowo błahej. Poza tym, episkopat już przez lat kilkanaście nie mógł się zdecydować na jakieś poważniejsze działanie. To wszystko każe mi patrzeć ostrożnie na szanse powodzenia obecnej inicjatywy biskupów, ale oczywiście wszystko jest tu możliwe.
ale warto tez popatrzeć na działanie drugie, które jakoś sie wiąże z pierwszym. To ze strony biskupów wyszło podważenie decyzji o udzieleniu koncesji dla telewizji TRWAM, jako sprzecznej z zapisami konkordatowymi, gdyż działalność została rozpoczęta bez zgody Kościoła
Edward naipsał/a:
A jakże wymownym byłoby, gdyby frekwencja wyborcza wyniosla 99%, z czego 80% głosów byłoby nieważnych? To by musiało dac do myślenia: wierzymy w demokrację, ale nie mamy na kogo oddać głosów, dlatego oddajemy glos nieważny.
Owszem Edwardzie to byłaby swego rodzaju pewna demonstracja obywateli tego kraju przeciw skompromitowanym elitom naszej władzy które nie chcą ustąpić ze sceny politycznej i upadlają ten kraj swoim zachowaniem.
Jednak owi powyżsi nauczyli nas nieufności i podejrzliwości serwując nam przez lata kłamstwo, oszustwo, bezkarność….
Ileż to razy po każdych wyborach musieliśmy słuchać o przekrętach, jakich poduszczały się poszczególne komisje wyborcze wrzucając nawet nieważne głosy do urn wyborczych „w imieniu” obywateli którzy w owych wyborach nie brali udziału?.
Czym to tłumaczono?....a no tym, że procent tychże nieprawości był mały i mieścił się w dopuszczalnych granicach błędu.
Tak więc uważam że, im większa frekwencja wyborcza, tym większe machloje, przekręty, oszustwa, a wszystko po to, aby zapewnić sobie bezkarność na kolejne lata.
Proszę zwrócić uwagę na to, iż pomimo żałośnie niskiej frekwencji wyborczej jaka towarzyszy wyborom w Polsce po 1989r. niemal wszyscy „wybrani” pomiędzy aferami w jakich biorą udział i tak uważają się za reprezentantów tego kraju – to kpina na którą naród zezwala!.
A co by było gdyby frekwencja wyniosła 90% ?....a no, już na drugi dzień nie mówiono by o nieważnych głosach, tylko o wysokiej frekwencji.
Jak wiesz owa frekwencja potrzebna jest naszym „możnym” jedynie do uznania naszych wyborów przez opinię międzynarodową – polski wyborca nie ma tu nic do gadania…ot „mięso wyborcze”, i tyle – dalej to już tylko ludzka bezradność, bieda, nędza i urągowisko na które wpływu nie mamy, ani Jako obywatele, ani Jako wyborcy.
I wreszcie – ci którzy szli do ostatnich wyborów mieli przecież nadzieję na odwrócenie swojej beznadziejności dyktowanej im przez politykę i jej „reprezentantów”….no i co?...odwrócili?.
Po tym co widać śmiem twierdzić że nie!.
A zakładam że wybrano tych najlepszych …tzn. tych samych.
Wydaje mi się że Episkopat już dawno stracił kontrolę nad Ojcem Dyrektorem. Żadne prośby oraz nakazy nie skutkują. Ojciec Rydzyk stworzył sobie potężną organizację z kórą Kościół musi się liczyc. Podejrzewam że gdyby grupa ludzi otaczająca Ojca Dyrektora byłaby mniej liczna, to ten problem już dawno zostałby "po cichu" rozwiązany. Źle się dzieje kiedy taki autorytet wykorzystuje wiarę, symbole Kościelne do własnych celów (politycznych).
Wydaje mi się że Episkopat już dawno stracił kontrolę nad Ojcem Dyrektorem. Żadne prośby oraz nakazy nie skutkują. Ojciec Rydzyk stworzył sobie potężną organizację z kórą Kościół musi się liczyc.
Myślę, że nie jest aż tak źle. Episkopat może w każdej chwili skorzystać z radykalnych środków i pozbawić Ojca Rydzyka jego "imperium". Problem stanowi jednak "burza" jaka mogła by wówczas powstać. Władze kościelne nie chcą po prostu otwartej wojny z dyrektorem RM, która niewątpliwie wpłynęłaby niekorzystnie na wizerunek Kościoła w Polsce.
Myślę, że nie jest aż tak źle. Episkopat może w każdej chwili skorzystać z radykalnych środków i pozbawić Ojca Rydzyka jego "imperium". Problem stanowi jednak "burza" jaka mogła by wówczas powstać. Władze kościelne nie chcą po prostu otwartej wojny z dyrektorem RM, która niewątpliwie wpłynęłaby niekorzystnie na wizerunek Kościoła w Polsce.
Szanonwny Devilerze. Ta sytuacja trwa od wielu lat, zresztą sam opisałeś dlaczego dalej będzie trwała.
Đeviler,
Władze kościelne nie chcą po prostu otwartej wojny z dyrektorem RM, która niewątpliwie wpłynęłaby niekorzystnie na wizerunek Kościoła w Polsce.
Myślę że władze kościelne nie chcą otwartego konfliktu z sympatykami RM.
Jak wiadomo zdecydowana większość owych sympatyków to leciwi już ludzie którzy pamiętają zarówno czasy II.W.Ś jak i czasy stanu wojennego.
Oba te powyższe tragiczne wydarzenia spowodowała nieudolna polityka naszych rządów które jak zwykle w takich przypadkach nie poniosły właściwie żadnych ofiar poza nielicznymi wyjątkami.
Prawdziwe ofiary ponieśli (jak zwykle) zwykli ludzie, zaś tzw. „elity” niejednokrotnie zasiadły ponownie na najwyższych stołkach zmieniając tu i ówdzie swoje „barwy” i „przekonania”….i tak pozostaje do dziś.
Zwróćcie uwagę na to, że w ten sam sposób wykończono takie bastiony oporu przeciw sprzedajnej władzy jakimi były: stocznia Gdańska, górnictwo, hutnictwo czy NSZZ „Solidarność”.
Dlatego jestem ostrożny w ocenie zachowywania się RM i jej dyrektora, jak również zwierzchnika o. Rydzyka którego ostatnio napomniał episkopat .
Martwi mnie natomiast samo zachowanie episkopatu - mam jakieś wrażenie że nasi biskupi zaczęli gonić w piętkę nie mogąc zdecydować się na zajęcie konkretnego i jednoznacznego stanowiska – a to niedobrze zarówno dla kościoła jak i jego wiernych.
Nie zwracam natomiast uwagi na slogany typu:
„Imperium ojca Rydzyka”, „RM żąda władzy w kraju”…itp.
Kiedyś wysłuchiwaliśmy o „Zaplutych karłach zachodniego imperializmu”. „Wrogach ludu”….itp
Dla mnie wszystko powyższe to wyjątkowo brudne elementy walki politycznej, a to ani z naszą wiarą, ani z naszą wolnością nie ma nic wspólnego.
mam jakieś wrażenie że nasi biskupi zaczęli gonić w piętkę nie mogąc zdecydować się na zajęcie konkretnego i jednoznacznego stanowiska
Niestety ale niektórzy spośród polskich biskupów to zwolnnicy Radia Maryja. Taka sytuacja z pewnością utrudnia podjęcie zdecydowanych kroków wobez ojca dyrektora i jego rozgłośni.
Deviler zwrócił uwagę na bardzo istotną okoliczność. OD ma wśród biskupów wielu mniej lub bardziej jawnych sprzymierzeńców, dlatego tak trudno episkopatowi wypracować jasne i zdecydowane stanowisko czy podjąć konkretne działania wobec niego. Niestety, ale daje się tu we znaki chyba zbytnia kolegialność w podejmowaniu decyzji w dzisiejszym kościele.
dlatego napisalem, że pozytywnym znakiem jest to, że upomnienie zostało skierowane przez episkopat, a nie jakiegos konkretnego biskupa. Do tej pory byli pojedynczy biskupi, którzy na poziomie swoich diecezji podejmowali decyzje, natomiast w tej chwili jest to decyzja wszystkich.
Niestety, ale daje się tu we znaki chyba zbytnia kolegialność w podejmowaniu decyzji w dzisiejszym kościele.
Czyli władza hierechiczna źle, władza kolegialna jeszcze gorzej ;) Myślę, że tutaj Edward ma rację - to bardzo ważne, że cały Episkopat podjął decyzję. Bo na pewno nie była łatwa. Teraz wypada nam czekąc na reakcję prowincjała.
Czyli władza hierechiczna źle, władza kolegialna jeszcze gorzej
A dlaczego źle?? Własnie bardzo dobrze!!! Ja jestem gorącym zwolennikiem władzy hierarchicznej! To właśnie hierarchiczność kościoła pozwoliła mu trwać przez 2000 lat, pomimo wielu niesprzyjających okoliczności i zawieruch dziejowych. Jestem pełen podziwu dla sposobu w jaki kościół został zorganizowany jako instytucja. Niestety, obecnie mamy do czynienia z rozmyciem tego niemal idealnego modelu struktury hierachicznej, co powoduje takie jak omawiana, perturbacje. Oczywiście, że proces ten nie zaczął się wczoraj, bo trwa już od dawna, niemniej nie jest on, w moim odczuciu, drogą we właściwym kierunku.
Ja jestem gorącym zwolennikiem władzy hierarchicznej!
Ty tak, ale jest wiele głosów, zwłaszcza osób niezwiązanych z Kościołem, że hierarchia nie jest dobra. Ja uważam, że jest, gdyż nie jest to organizacja "ludzka". Dla ludzi, tak, ale ma wyższe cele na uwadze, które nie mogą być brane pod uwagę na zasadzie głosowań.
Ty tak, ale jest wiele głosów, zwłaszcza osób niezwiązanych z Kościołem, że hierarchia nie jest dobra. Ja uważam, że jest, gdyż nie jest to organizacja "ludzka". Dla ludzi, tak, ale ma wyższe cele na uwadze, które nie mogą być brane pod uwagę na zasadzie głosowań.
To w końvu uważasz, że władza hierarchiczna w Kościele jest dobra czy zła?
Myślę, że Wipsania wypowiedziała się za władzą ściśle hierarchiczną, choć chyba z nieco innych pobudek niż ja. Podała aspekt "pozaludzki", jeśli tak można powiedzieć, jako determinujący taki a nie inny kształt władzy kościelnej. Ja natomiast uważam, iż hierarchiczna struktura jest najoptymalniejszą formą organizacji z punktu widzenia osiagania jej ziemskich celów. Gdyby chodziło jedynie o religię, to w ogóle żadna struktura na dobrą sprawę nie była by potrzebna, czego przykłady są liczne, zarówno obecnie jak i w przeszłości.
Ja Powiem tak: Nie jestem wrogiem kościoła co to to nie.
Ale jestem wrogiem tego co kościół wyprawia. Prosze zauważcie, że już w średniowieczu kościół miał bardzo wiele do powiedzenia,posiadał liczne przywileje i tym podobne. O ile pamiętam w całej historii Polski władcy liczyli się z Klerykami. Po II Wojnie światowej kiedy Socjaliści (pisze socjaliści zamiast Komuniści gdyż tak mnie uczono, że w Polsce nigdy nie było komunizmu tylko socjalizm Leninowski) przejęli władze, Kościół poczuł, że straci tą władze którą miał. Wycofanie religii ze szkół, wycofanie wielu dotacji ze skarbu państwa, które do tej pory były przyznawane na kościół. Moim zdaniem Księża włąsnie dlatego nie nawidza tego ustroju. PRL zrobił z kościołem to co trzbea było zrobić już dawno. Odsunąć go od polityki, bo kościół nie jest od rządzenia a od nauczania wiary.
W kwestii ojca Rydzyka to mam podzielone zdanie. Faktem jest, że jako ksiądz ma bardo wiele do powiedzenia, ale to nie od niego się to wszystko zaczęło. Zgodzę się jednak z twierdzeniem, że jeśli zamknie, śię RM albo przynajmniej odsunie go od posady dyrektora to, Klerycy się po prostu przestraszą.
Spór pomiędzy komunizmem, czy jak wolisz - socjalizmem a Kościołem dotyczy zupełnie innej płaszczyzny. To kwestia spojrzenia na człowieka. Zupełnie inna antropologia.
PRL zrobił z kościołem to co trzbea było zrobić już dawno. Odsunąć go od polityki, bo kościół nie jest od rządzenia a od nauczania wiary.
Czy uważasz że działania fukcjonariuszy IV departamentu SB są usprawiedliwione??
Nie chodziło mi o ogólną walke kościoła z Komunizmem. Tylko o tą, która się w naszym kraju toczy. Komuniści odsunęli kościół od władzy i dlatego klerycy zaczęli się burzyć. A skąd wiem ?? Kiedyś, się tym zajmowałem nałogowo (Socjalizm a Kościół) I po prostu wiem, że w Polsce sprawy prywatne wzięły góre nad Ideologiami. Ale jak mówie taka jest moja opinia.
co do SB to nie popieram takiego działania.
ale troszkę się mylisz. Fakt, że religia jest w szkole, nie ogranicza niczyjej wolności. Istnieje możliwość zrezygnowania z tych zajęć. Są jednak i tacy ludzie, którzy takich zajęć sobie życzą. Dlaczego im to prawo odbierać? Przecież to rodzice winni decydować o tym, jakie wartości są przekazywane ich dzieciom.
Spór między Kościołem w Polsce a władzą w okresie PRL-u dotyczył wizji człowieka. Paradoksalnie czas PRL-u, kiedy ta walka trwała, dla wielu duchownych był czasem lepszym, niż obecna sytuacja. Doszło nawet do tego, że po upadku systemu, część duchownych nie potrafiła i do dziś nie potrafi się znaleźć w nowej sytuacji. Bo dużo trudniej głosić Ewangelię w wolności, gdzie wybór Boga dokonuje się na drodze wolnego wyboru człowieka, niż w okresie totalitaryzmu, gdzie z Kościołem wiązali nadzieję ci, którzy pragnęli zmiany ustroju, a nie koniecznie wybierali drogę wiary. I w tej właśnie nieumiejętności znalezienia się w nowej sytuacji, sytuacji wolności, pojawiły się ekstrema, któe aby funkcjonować, muszą mieć wroga...
Paradoksalnie czas PRL-u, kiedy ta walka trwała, dla wielu duchownych był czasem lepszym, niż obecna sytuacja.
Masz absolutnie rację, tylko dlaczego piszesz że to było paradoksalne? Moim zdaniem jest to całkiem naturalna prawidłowość, co zresztą opisałeś w dalszej części swojego postu. Dla kościoła czasy kiedy był w opozycji do władzy, były zawsze per saldo korzystne. I odwrotnie - kiedy się z tą władza mniej lub bardziej wiązał - to w ostatecznym rozrachunku, prędzej czy póxniej - tracił na tym.
paradoks polega na tym, że ludzie, którzy walczyli o wolność, po upadku systemu nie potrafią się w tej wolności znaleźć i szukają nowych wrogów, z którymi mozna walczyć
Fakt, że religia jest w szkole, nie ogranicza niczyjej wolności. Istnieje możliwość zrezygnowania z tych zajęć.
Obawiam sie Edwardzie, że nie jest to do końca prawda.
1. Możliwość zrezygowania z zajęć jest w (chyba) większości szkół czysto teoretyczna. Chodzi o prosta sprawę: religia powinna być albo na początku zajęć albo na końcu. Zwykle jest w środku (pewnie pamiętasz jeszcze czasy, gdy chodziłeś do szkoły, więc wiesz co oznacza okienko w środku lekcji).
2. Równie teoretyczna jest możliwość wprowadzenia lekcji etyki w zamian za religię dla tych, którzy nie chcą. Że nie wspomnę np. o lekcjach religii dla uczniów innych wyznań (tam gdzie to konieczne).
3. Wprowadzenie stopni z religii na świadectwa stawia w gorszej sytuacji tych, co na religię nie chodzą (średnia ocen). A są pomysły, żeby zdawać religię na maturze. To co będą przepytywać z katechizmu?
4. W końcu sposób nauczania tejże. Mam znajomą, nauczycielkę religii w Szwajcarii (Polkę i żarliwą katoliczkę). To co dzieje się na lekcjach religii w Polsce jest dla niej nie do pojęcia. Zamiast nauki religii, wg jej opinii, mamy do czynienia z indoktrynacją.
Reasumując ten wątek. Wolność można ograniczać na wiele sposobów. Bez posuwania się do zakazów.
A co do Radia Maryja, to nawet nie tak bardzo razi mnie jego polityczne zaangażowanie. Nie podoba mi się opcja jaką prezentuje, nie podobają mi się metody jakimi operuje. Ale mamy demokrację. Wolno im.
Istotniejsze jest całkowite lekceważenie prawa przez OD. Dość podejrzane źródła pieniędzy na założenie rozgłośni. Brak rozliczania się (choćby pieniądze na stocznię). Udawanie, że jest się rozgłośnią niekomercyjną, co pozwala nie płacić podatków. Nie stawianie się na wezwanie uprawnionych instytucji.
I w końcu dziwne dość związki z Rosją. Wynajęcie nadajnika w Rosji dla KATOLICKIEJ rozgłośni (a dobrze wiemy jakie jest nastawienie rosyjskiego prawosławia do polskiego katolicyzmu) nie mogło się odbyć bez decyzji "właściwych" organów.
nie do końca - w szkolach są świetlice, biblioteki, czytelnie - ktoś, kto będzie chciał nie zmarnuje godziny, ktorej nie chce spedzić na religii. Przy dobrej woli nie ma problemu ze zorganizowaniem zajęć z etyki, problem polega na tym bardziej, że osoby ktore negują religię, bardzo często negują też etykę.
Chodziłem do szkoły w czasach, kiedy religii nie było. Musiałem na religię biegać. Nie zgodzę się także, że stwierdzeniem uogólniającym, że w każdej szkole religia jest indoktrynacją. Z pewnością są przypadki, gdzie sposób, poziom nauczania budzi zastrzeżenia - i tu warto interweniować.
Co do matury z religii - mam bardzo dużo wątpliwości. Uważam ten pomysł za chybiony i mam nadzieję, że nie wejdzie w życie.
Co do sytuacji krzywdzącej tych, którzy na religię nie chodzą - tylko przy założeniu, że ocena ta podnosi średnią, a nie zawsze tak jest. Natomiast uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie, by osoby, które deklarują wolę uczęszczania na religię, ocenę z niej uzyskaną miały wliczaną do średniej. To jest także motywujące i to dla obu stron - uczącego i uczącego się.
Przy dobrej woli nie ma problemu ze zorganizowaniem zajęć z etyki
Tyle, że tej dobrej woli brakuje. Całkiem nie po chrześcijańsku.
Ale może wróćmy do wiadomego Radia?
już się wypowiedziałem. Wystarczy poczytać. Nic nowego nie dodam.
W sprawie religii w szkołach. Wiem, że to trochę nie na temat, ale zostało wywołane. Jak Edward przypomniał, kiedyś trzeba było chodzić na religię do Kościoła, a rodzice musieli odprowadzać młodsze dzieci. Dużo łatwiej jest przetrzymać 45 minut w czytaleni czy świetlicy niż angażować całą rodzinę w odprowadzanie do odległego czasem kościoła.
Co do średniej. A co mają powiedzieć uczniowie, którzy mają zwolnienie z WF-u? Brak oceny też im obniża średnią...