ďťż

wika

Naprawdę nie wiem jaki jest techniczny problem w Telekomunikacji Polskiej ale fakt jest taki, że to już przechodzi ludzkie pojęcie i granice mojej tolerancyjności.
Od jakiegoś czasu borykam się z trudnościami które objawiają się notorycznym przerywaniem połączenia z siecią. Wówczas najczęściej muszę odłączać modem od komputera i ponownie łączyć go z nim poprzez kabel USB. Jest to czynność jaką muszę powtarzać kilka razy dziennie.

Tymczasem niedawno miałem „bardzo sympatyczny” telefon od operatora TPSA który zaproponował mi skorzystanie z promocji i wykupienie nowego modemu Liveboxa. Okazuje się mianowicie, jak zapewniała mnie moja dyskutantka (swoją drogą tak nawijała, że nie dopuszczała mnie początkowo do głosu marnując mój czas) Livebox to modem najwyższej generacji. Supernowoczesny, bezprzewodowy, bez ograniczeń. Po prostu cudo techniki. Niestety bardzo zawiodłem panią „operatorkę” której byłem zmuszony lakonicznie powiedzieć „nie”. Oczywiście spotkało się to z wielkim zdziwieniem, a wręcz objawami złości. No bo jak to? Taka wspaniała promocja, tyle korzyści, a ja mam czelność odmówić?
Niestety ale dla mnie TPSA jest firmą która nie jest wiarygodna. Nie potrafią w ogóle zadbać o swojego klienta, jeżeli ten sam nie będzie ich w danej sprawie nękał.
Niewiele brakowało, a nie posiadałbym Internetu. Historia wyglądała tak, że nie mogłem uzyskać połączenia. W chwili kiedy dopiąłem wszystkich formalności, podpisałem umowę na 24 miesiące, etc., po podłączeniu modemu do komputera okazało się że musze poczekać góra dwa dni na autoryzację. Czekałem więc potulnie. Dzień, dwa, trzy dni, tydzień. Nic się nie działo w mojej sprawie. Po wykonaniu kilkunastu telefonów okazało się że „znajduje się w strefie która uniemożliwia mi skorzystanie z oferty internetowej”. Takie było uzasadnienie. Zostałem na przysłowiowym lodzie z wykupionym modemem, rachunkami na 89 zł za każdy miesiąc, bez usługi za jaką zapłaciłem.

„Nie może pan skorzystać z usługi bo znajduje się pan poza zasięgiem neostrady”. Do tej pory nie rozumiem jak na planie miasta Łódź mogła znaleźć się taka czarna plama gdzie nie da się podłączyć Internetu. To ma być Internet bez ograniczeń według TPSA?
Po stoczeniu kilkutygodniowej batalii, z kilkoma wysłanymi zażaleniami i skargami, wreszcie ku swojej wielkiej radości zwyciężyłem. Internet został mi podarowany i mogłem dostąpić zaszczytu największej firmy telekomunikacyjnej, która pochyliła się nad moim losem.

Moje doświadczenia z TP są jak najbardziej nieprzyjemne i dlatego też marzy mi się wreszcie nowe, niezależne połączenie z Internetem. Skala awaryjności neostrady jest nie do przyjęcia. Czara goryczy się już przepełniła.

A jakie są wasze doświadczenia?
Jaką sieć internetową byście polecili?
Co jest obecnie najkorzystniejsze i najmniej awaryjne?


Jak ja dobrze rozumiem Twoje rozgoryczenie Szymek. Niestety nie pociesze Cię. Internet, pierwszy jaki mogłam założyć dostępny był tylko przy pomocy linii telefonicznej. Po dwóch miesiącach zrezygnowałam z tej usługi, ponieważ po analizie rachunków telefonicznych musiałabym zaciągnąć kredyt i to pewnie pod hipotekę, Gdybym pozostała przy tym rozwiązaniu. Rozliczenie za impuls doprowadziłoby mnie na skraj bankructwa.

Poszukałam zatem innego wyjścia. Znalazłam operatora który oferował łącze satelitarne. W umowie miałam zagwarantowane dość dogodne warunki, szkoda, ze tylko na papierze, ale jak wiadomo papier przyjmuje wszystko. W każdym razie po zainstalowaniu całego osprzętu surfowanie w sieci nie było tak dogodne jak mi gwarantowano. Wystarczyła zmiana pogody, zachmurzenie, deszcz, wiatr i było po łączu. O wysokości rachunku nawet nie wspomnę, bo szkoda gadać.

Niestety skazana jestem na tego operatora ponieważ nie mam innej alternatywy z uwagi na miejsce mojego zamieszkania (Ptaki zawracają) Od dwóch miesięcy w mojej firmie podłączyłam neostradę. Jak na razie nie mam powodu by narzekać, choć początek nie nastrajał mnie optymistycznie. Operator który nadzorował moją umowę doprowadzał mnie do szału swoją niekompetencją , złożyłam pisemną skargę do ''wyższej instancji'' i po interwencji modem trafił do mnie w przeciągu 24 h. Nie wiem jak potoczy się dalsza współpraca , ale na razie wszystko działa .
Ja mam Neostradę i Liveboxa. Nie narzekam (teraz). Na początku miałem sam modem i tak jak Szymek szlag mnie trafiał. Bek sieci, niemożność podłączenia, komputer nie wykrywał sprzętu i.t.d i.t.p.
ale namówili mnie na tego Liveboxa (1.22 zł na dwa lata) i teraz wszystko działa OK.

Internet, pierwszy jaki mogłam założyć dostępny był tylko przy pomocy linii telefonicznej. Po dwóch miesiącach zrezygnowałam z tej usługi, ponieważ po analizie rachunków telefonicznych musiałabym zaciągnąć kredyt i to pewnie pod hipotekę,
To jeszcze nic moi drodzy. Kilka lat temu, kiedy nawet nie posiadałem Internetu, ba nie marzyłem wówczas nawet o komputerze, przytrafiła mi się jeszcze inna przygoda z TPSA. Otóż notorycznie przychodziły do mnie rachunki gdzie miałem naliczone po kilka złoty za jakąś dodatkową usługę. Przez kilka miesięcy nikt nie zwracał na to uwagi. Jednakże w pewnym momencie, kiedy te kwoty zaczynały się zwiększać, mój ojciec zaciekawił się ową tajemniczą usługą. Okazało się, że jest to opłata za połączenia z Internetem. Sprawa wydawała się niesamowita bo jak można korzystać z Internetu nie posiadając do tego komputera?? Jakoś nie znam innej możliwości połączenia się z siecią…
To co wydawało mi się oczywiste, już dla operatora takie oczywiste nie było. Po zgłoszeniu tej „usterki” najpierw oznajmiono mi, że z rachunkami się nie dyskutuje. Skoro korzystałem z danej usługi, to według danej taryfy muszę za nią zapłacić. Wydaje się to oczywistą oczywistością. Problem jednak w tym, że w tamtym okresie mojego życia - Internetu - to ja na oczy nie widziałem.
Rozpoczęła się wiec pierwsza batalia z TP. Pierwsza wojna telekomunikacyjna. Po wystosowaniu protestu, TP przysłała swojego „rzeczoznawcę”, którego zadaniem było sprawdzenie linii, a zadaniem specjalnym udowodnienie mi, że jestem jednak wielbłądem...
Po przybyciu do mojego domu "agenta", rozpoczęły się wnikliwe badania i analizy. Po przeszukaniu domostwa ów spec stwierdził, iż faktycznie nie posiadamy komputera zdolnego do połączenia z Internetem. Zawsze jednak w takiej sytuacji można się spotkać z jakimś „ale”. Pan „specjalista” zaczął bowiem insynuować mojemu ojcu, że możliwe iż korzystałem z Internetu przy pomocy innego komputera np. mojego jakiegoś kolegi. Mogłem przecież pożyczyć od kogoś i za plecami rodziców surfować w najlepsze po sieci. Co ciekawe z bilingów wynikało, że te połączenia z siecią trwały po kilka minut. W ciągu dnia było ich kilkanaście, także w godzinach w jakich rodzice byli w domu. A co najciekawsze ja wówczas byłem poza Łodzią. Tak więc ten misterny plan jaki został ułożony przez wysłannika TP legł ostatecznie w gruzach. Teoria spiskowa podupadła, a TP musiała przyznać się do błędu. W kolejnym miesiącu zwrócono nam pieniądze. Takie to cuda.


@1szymek1:

Myślę, że powinien Cię zainteresować news z Dziennika Internautów dotyczący TP: http://di.com.pl/news/20003,2.html .

Jak poszperasz, to bez problemu znajdziesz jeszcze wpisy odnośnie batalii TP z Komisją Europejską i UKE.

Swoją drogą bardzo denerwujące są panie konsultantki, które najpierw oferują lifeboksa, potem mówią, że w tym miejscu nie można go zamontować, by nastepnie zadzwonić raz jeszcze i zaoferować zainstalowanie lifeboksa ;).

Nic jednak nie przebije TELE2 - gdy konsultantkę powiadomi się o niezamierzaniu zmiany operatora, to przyjmuje ona agresywny ton: "Ale jak to! Chce pan płacić więcej?!" ...
Kto ma neostradę, a raczej jak słusznie napisał Szymek - neozdradę, czy inne bardziej wymyślne i brutalne określenia na to dno spod znaku tp s.a; ten, chyba nigdy nie zapomni co to znaczy rozłączanie co 5 minut… Ja dziś właśnie doznałam tego uczucia, kiedy to czara goryczy została przelana, bo to chyba istny rekord włączyć Internet na 10 minut i w ciągu tego czasu być z niego wywalonym 6 razy !! Nie wspomne juz tutaj o "normach" w neostradzie, czyli rozłączanie co godzinę, no może co pół, jak jej się zachce..

Doprawdy nie wiem co za łącza ma nasz monopolista na połączenia telefoniczne jak i internetowe, skoro co chwila się rwą, co użytkowników potrafi doprowadzić to do istnej białej gorączki. Jak tu normalnie z kimś porozmawiać, skoro co i rusz rwie się połączenie, jak tu chociażby wejść na forum jak co chwila dostajesz kopa i logujesz się po 500 tysięcy razy nim zdążysz coś przeczytać i napisać…
Jest chyba takie dobre powiedzenie na coś takiego – patrz na mnie i nie rusz mnie…
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •