wika
cytat:
"Prezydent Lech Kaczyński "wbrew własnej woli" odznaczył gen. Wojciecha Jaruzelskiego Krzyżem Zesłańców Sybiru. Odznaczenie zostało ustanowione ustawą z 2003 roku.
Krzyż Zesłańców Sybiru ma symbolizować "wyraz narodowej pamięci o obywatelach polskich deportowanych w latach 1939 -1956 na Syberię, do Kazachstanu i północnej Rosji w hołdzie dla ich męczeństwa oraz wierności ideałom wolności i niepodległości".
Zawinił pracownik
- Lech Kaczyński nie chciał rozpatrywać wniosku o przyznanie gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu Krzyża Zesłańców Sybiru przed 3 maja - powiedział szef Kancelarii Prezydenta Andrzej Urbański.
- Niestety, do jednej z list - a prezydent akceptował tylko postanowienia, a nie listy osób - pracownik Kancelarii samowolnie dopisał nazwisko generała Jaruzelskiego - dodał Urbański. Poinformował, że wobec tego pracownika zostały już wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne. - Najsurowsze - odpowiedział Urbański, pytany, czy pracownik został zwolniony.
Urbański, pytany, czy możliwe jest, aby odznaczenie zostało Jaruzelskiemu odebrane, odpowiedział: "nie ma w ogóle w tej sprawie żadnej decyzji".
W wydanym dziś oświadczeniu Urbański wyjaśnił, że z inicjatywą w sprawie nadania Krzyża Zesłańców Sybiru gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu wystąpił Zarząd Główny Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych; wniosek został 1 lutego 2006 r. zaakceptowany przez ministra pracy i polityki społecznej oraz przekazany do Kancelarii Prezydenta RP za pośrednictwem Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Odznaczenie dla "cichych bohaterów"
Urbański przypomina, że prezydent Lech Kaczyński wielokrotnie zapowiadał zmianę polityki w zakresie przyznawania orderów i odznaczeń, prowadzonej przez poprzedniego prezydenta. - Zasady te są wcielane w życie - zapewnił minister.
- Pan Prezydent uznał, że najważniejsze tegoroczne odznaczenia powinni otrzymać "cisi bohaterowie" walki o niepodległość ojczyzny z lat 70. i 80. Pan prezydent zdecydował, że wniosek w sprawie odznaczenia Wojciecha Jaruzelskiego nie będzie rozpatrzony przed 3 maja tego roku - głosi oświadczenie Urbańskiego.
Minister napisał także, że "pracownicy Kancelarii Prezydenta RP, z wieloletnim w niej stażem, wbrew woli prezydenta, a także bez wiedzy i zgody Dyrektora Biura Kadr i Odznaczeń wpisali nazwisko generała na listę odznaczonych (listy zawierały w sumie nazwiska 1 293 osób) i przekazali do podpisu prezydentowi". - Prezydent akceptował tylko postanowienia, nie zaś listy osób - zaznaczył Urbański.
Surowe konsekwencje
Szef Kancelarii - czytamy w oświadczeniu - podjął decyzję o wyciągnięciu surowych konsekwencji - przewidzianych Kodeksem pracy - wobec osób, które dopuściły się tak rażącego naruszenia obowiązków służbowych.
W oświadczeniu minister poinformował też, że "na wszystkich legitymacjach potwierdzających nadanie Krzyża Zesłańców Sybiru stosowane jest faksymile podpisu Prezydenta RP". Jak dodał , prezydent Lech Kaczyński nie podpisuje ich osobiście, tylko przystawia się faksymile.
Była szefowa Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Jolanta Szymanek-Deresz (SLD) nie zgadza się z tezą, że tak łatwo popełnić błąd. - Nie ma przyznawania odznaczeń z urzędu. Zawsze jest możliwość odmowy, jeśli pojawiają się okoliczności, które nie spełniają przesłanek ustawowych - powiedziała Szymanek-Deresz. Zaznaczyła też, że postanowienie, którym prezydent nadaje odznaczenia, zawiera wyszczególnienie kilkudziesięciu nazwisk. - Nie jest chyba dużą trudnością prześledzenie takiej krótkiej listy - dodała. Posłuchaj:
Bez komentarza
Sam prezydent, a także premier i ministrowie nie chcą komentować całej sprawy. - To robienie sobie nieprzyzwoitych dowcipów z dramatów losów polskich - uważa Bronisław Komorowski z Platformy.
Postanowienie w sprawie przyznania odznaczenia generałowi zostało podpisane 23 lutego. TVN przytoczyła wypowiedź generała po otrzymaniu odznaczenia: - Zostałem odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To właśnie legitymacja z jego podpisem. No ja to sobie cenię szczególnie, ponieważ by to świadczyło, że zechciał wznieść się ponad historyczne podziały.
Wojciech Jaruzelski nie został zaproszony do Pałacu Prezydenckiego w celu odebrania odznaczenia.
Klub parlamentarny PiS zwrócił się dziś do ministra pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza o odwołanie ministra Jana Turskiego, kierownika Urzędu ds. Kombatantów. PiS wini Turskiego za wystąpienie z wnioskiem o przyznanie Krzyża Zesłańców Sybiru Jaruzelskiemu.
Gen. Wojciech Jaruzelski w 1940 roku, po aneksji Litwy przez ZSRR, został zesłany wraz z rodziną na Syberię. Pracował w tajdze przy wyrębie lasów, gdzie nabawił się choroby oczu. Na zesłaniu zmarł jego ojciec."
Co o tym sądzicie?
Ja widziałem reakcje niektórych Sybiraków, one wystarczyły mi za jakiekolwiek komentarze.
Sam prezydent, a także premier i ministrowie nie chcą komentować całej sprawy. - To robienie sobie nieprzyzwoitych dowcipów z dramatów losów polskich - uważa Bronisław Komorowski z Platformy.
W tym przypadku zgadzam się z p. Komorowskim (oczywiście jeśli w tym oświadczeniu nie ma ukrytego sarkazmu pod adresem Pis-u).
Co zaś do oświadczenia Jaruzelskiego:
TVN przytoczyła wypowiedź generała po otrzymaniu odznaczenia: - Zostałem odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To właśnie legitymacja z jego podpisem. No ja to sobie cenię szczególnie, ponieważ by to świadczyło, że zechciał wznieść się ponad historyczne podziały.
To jest już chyba szczyt hipokryzji, braku honoru i wstydu ze strony Jaruzelskiego.
Gen. Wojciech Jaruzelski w 1940 roku, po aneksji Litwy przez ZSRR, został zesłany wraz z rodziną na Syberię. Pracował w tajdze przy wyrębie lasów, gdzie nabawił się choroby oczu. Na zesłaniu zmarł jego ojciec."
No i zobaczcie – tak „rąbał”, aż wzrok stracił…cóż za dramat pojedynczego komunisty!!!.
Jeśli się jeszcze kiedyś okaże, że nasz „dzielny’ generał kopał również okopy pod El Alamein, to sam wystąpię do naszego prezydenta o przyznanie mu „orderu” Virtuti MALARI - w końcu w tych tropikach i na Malarię też mógł zachorować. .a to było by kolejne "bohaterstwo' imć „pana” Wojciecha.
Co tu jeszcze dodać?.....no chyba tylko – ręce i nogi opadają!.
Panowie nie bulwersujmy się tak, może kiedyś również otrzymamy pocztą zaproszenie na ceremonię nadania odznaczenia?
Tajemnicza jest dla mnie sprawa owego dopisania generała Jaruzelskiego do listy odznaczonych. Myślę że jest to prowokacja.
Marcyś,
Tajemnicza jest dla mnie sprawa owego dopisania generała Jaruzelskiego do listy odznaczonych.
Niestety, jak widać, nie udało się jeszcze nowemu prezydentowi "posprzątać" u siebie jak należy...a stara nomenklatura nie śpi.
Ponadto trzeba wiedzieć że z każdym poważnym odznaczeniem zwanym niegdyś "chlebowcem" wiążą się określone gratyfikacje pieniężne i nie tylko, zaś pazerność byłych "towarzyszy" chyba nie zna granic.
Ciekaw jestem ile wynosi emerytura generała Jaruzelskiego Jeśli chodzi o odznaczenia to Jaruzelski mógłby już chyba podac w kilogramach ile ich posiada. Bardzo śmiesznie wyglądali kiedyś Sowieccy marszałkowie i generałowie: cała pierś w orderach i medalach .
Bardzo śmiesznie wyglądali kiedyś Sowieccy marszałkowie i generałowie: cała pierś w orderach i medalach
Krążą słuchy, że Breżniew przeszedł operację klatki piersiowej, aby je wszystkie pomieścić :).
A emeryturka Jaruzelskiego jest z pewnością bardzo wysoka - Kiszczak ma około 5 tysięcy....
Panowie, zostawmy na chwilę na boku Jaruzelskiego.
Art. 2 ustawy o ustanowieniu Krzyża Zesłańców Sybiru mówi:
1. Krzyż Zesłańców Sybiru, zwany dalej "Krzyżem", jest nadawany osobom, które w chwili deportacji posiadały obywatelstwo polskie oraz dzieciom tych osób urodzonym na zesłaniu.
2. Krzyż może być nadawany również osobom, które więzione w łagrach, obozach i miejscach zsyłek jako obywatele polscy, w chwili nadawania im Krzyża, posiadają obywatelstwo innego państwa.
3. Krzyż jest nadawany osobom żyjącym w dniu wejścia ustawy w życie.
a art 3. tejże ustawy:
1. Krzyż nadaje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek ministra
właściwego do spraw zabezpieczenia społecznego.
2. Wniosek o nadanie Krzyża osobie nie posiadającej obywatelstwa polskiego lub
zamieszkałej stale za granicą przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej
Polskiej minister właściwy do spraw zagranicznych.
3. Ministrowie, o których mowa w ust. 1 i 2, przedstawiają wnioski z własnej
inicjatywy lub z inicjatywy związków i stowarzyszeń kombatanckich.
I to są jedyne warunki nadania tego odznaczenia.
W innych sprawach ustawa odsyła do ustawy o orderach i odznaczeniach. Tam w art. 36 jest mowa o odebraniu orderu lub odznaczenia.
Art. 36. 1. Prezydent może podjąć decyzję o pozbawieniu orderów i odznaczeń na wniosek Kapituł Orderów, organów wymienionych w art. 2 ust. 2 i 3 oraz z własnej inicjatywy po zasięgnięciu opinii wnioskodawcy, a w przypadku pozbawienia orderu - po zasięgnięciu opinii odpowiedniej Kapituły, w razie stwierdzenia, że:
1) nadanie orderu lub odznaczenia nastąpiło w wyniku wprowadzenia w błąd albo
2) odznaczony dopuścił się czynu, wskutek którego stał się niegodny orderu lub odznaczenia.
2. Decyzja o pozbawieniu może dotyczyć wszystkich lub tylko niektórych orderów i odznaczeń.
3. Postanowienia Prezydenta w sprawie pozbawienia orderu lub odznaczenia są publikowane w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski".
Wynika z tego, że prezydent nie ma możliwości nie nadania tego Krzyża. Może go tylko odebrać.
Mamy więc do czynienia z luką prawną. Ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji dla tego odznaczenia.
Cała ta sprawa jest wyjątkowo głupia:
1. pracownicy Kancelarii nie popełnili błędu, zwalanie na nich odpowiedzialności jest wyjątkowym świństwem (szczególnie w wykonaniu doktora prawa pracy),
2. sprawa ta obnaża też instrumentalne traktowanie prawa przez polityka partii noszącej w nazwie Prawo (jakoś mnie to ostatnio nie dziwi),
3. i, co jest zupełnie smutne, zamiast wyciszyć sprawę, otoczenie prezydenta ją rozdmuchuje dla doraźnych i wątpliwych korzyści politycznych. To niestety jest błaźnienie się i obniżanie autorytetu RP.
Na marginesie jeszcze dodam, że o ile mi wiadomo, to już nie ma tzw. chlebowych orderów. Jezeli z jakimś są związane przywileje (Virtuti?), to zdaje się są niewielkie. Ale to należałoby też sprawdzić.
Jaruzelski zwrócił odznaczenie: http://wiadomosci.onet.pl/1298398,11,item.html
Sznur,
Jaruzelski zwrócił odznaczenie
No i dobrze że nareszcie.
Jak można nadawać takie odznaczenie człowiekowi który nie potrafi wyjaśnić w jaki sposób znalazł się na Syberii i co tam właściwie robił.
Chyba nikt nie wierzy w to że był prześladowany przez sowietów - faktycznie prześladowani w tym systemie nie robili takich karier jaką zrobił Jaruzelski.
Chyba nikt nie wierzy w to że był prześladowany przez sowietów - faktycznie prześladowani w tym systemie nie robili takich karier jaką zrobił Jaruzelski.
Jaruzelski trafił na Syberię jako 17 - latek. Pochodził (co jest dość rzadkie wśród przywódców państw komunistycznych) z rodziny ziemiańskiej. To miało być powodem zesłania. Uskarżał się później na bóle pleców spowodowane rąbaniem drzew w tajdze.
A kariera Jaruzelskiego w istocie jest zdumiewająca, jak na kogoś kto ze względu na pochodzenie był "wrogiem ludu".
Zwrócił odznaczenie i ośmieszył w ten sposób do końca prezydenta.
tzaw1,
Zwrócił odznaczenie i ośmieszył w ten sposób do końca prezydenta.
Gdyby nie zwrócił, to by ośmieszył Sybiraków, a to byłby już skandal, a nawet kpina.
Ośmieszył nie prezydenta, ale ludzi ze starych układów którzy jakoś uchowali się do tej pory przy nowym prezydencie.
Na szczęście już zostali usunięci.
Przecież to nie prezydent jest odpowiedzialny za ustalenie listy przeznaczonych do odznaczeń – od tego ma swoich pracowników, a że miał do tej pory tu i ówdzie pozostałości po Kwaśniewskim…no to wycięli mu numer i już.
Pan Jaruzelski niech lepiej nie przyznaje się do Sybiraków tak jak oni do niego.
Ma swój rosyjski medal ojczyźniany który dostał od prezydenta Putina, to nie sobie go powiesi na klacie i opowiada dalej te bajdy o tym jak to kraj stanem wojennym ratował przed sowietami.
To jest już chyba szczyt hipokryzji, braku honoru i wstydu ze strony Jaruzelskiego.
Dlaczego? A jak inaczej on mógł to odebrać? Przecież nie sam sobie przyznał to odznaczenie...
uważam, że trzeba rozdzielić dwie rzeczy. Fakt, że ktoś zrobił w okresie PRL-u taką karierę, że podejmował decyzje, które do dziś budzą kontrowersje, że reprezentował wreszcie władzę, która może być oceniana jako wasalna wobec narzuconego Polsce systemu, to jedno. Inną rzeczywistością jest fakt zesłania na Syberię. Jeżeli zostało ustanowione prawo, ktore z automatu przyznaje krzyż zesłańcom, to p. Jaruzelski na nie zasługiwał. I nie powinno wobec tego być takiego szumu. Nie można nigdy przekreślać, potępiać człowieka. Można nie pochwalać jego czynów, decyzji. Sam mam wiele pretensji do dawnego systemu, ktory p. Jaruzelski reprezentował. Potrafię jednak dostrzec, że dzieje polskich rodzin są tak poplątane, że trudno o jednoznaczne oceny.
Samo oddanie krzyża przez p. Jaruzelskiego odbieram pozytywnie, chociaż z drugiej strony wolałbym, by krzyż ten zwrócił dobrowolnie, a nie pod presją mediów, szumu w kancelarii itp.
de Villars,
No i zaczęło się sprzątanie już zdążyli wywalić jakiegoś gościa, potrzebny był kozioł ofiarny...
O ile mi wiadomo tym "kozłem ofiarnym" nie był jakiś "szarak", tylko kierownik działu przy kancelarii prezydenta bezpośrednio odpowiedzialny za umieszczanie na listach poszczególnych osób przeznaczonych do odznaczeń zgodnie z przepisami prawa - to co nie znał prawa w tym przypadku?.
Trzeba też wiedzieć że, Związek Sybiraków zapisał w swoim statucie punkt który mówi o tym że ludzie pokroju Jaruzelskiego z nim na czele nie mogą być nigdy przyjęci w szeregi tego związku, gdyż dla Sybiraków są to zwykli zdrajcy którzy przez lata hołdowali komunistom wrogom i prześladowcom Polaków.
Jaruzelski dobrze wiedział o tym statutowym zapisie – dlatego jego pośpieszna „pochwała” dla prezydenta który jego zdaniem wzniósł się ponad podziałami, jest w tym miejscu po prostu śmieszna i arogancka.
Zaś kierownik odpowiedzialny za listy odznaczanych który wpisuje na nie takich ludzi jak Jaruzelski nie powinien dalej wykonywać swojej funkcji.
Wygląda jednak na to że przez te ostatnie lata niektórzy z nas przyzwyczaili się do tego że jedna „pomyłka” w tę, czy dziesięć afer w drugą, nie ma żadnego znaczenia – w końcu w tym kraju od Wielu lat jest to zwykły standard i to bez jakichkolwiek konsekwencji.
Wreszcie chyba nikt nie uwierzy w to, że prezydent sam jest w stanie przeczytać te masy pism i dokumentów które przechodzą przez jego biurko codziennie.
Gdyby tak było, pewnie by zredukował ilość ludzi w swojej kancelarii nawet o połowę.
A dlaczego Kaczyński ma odpowiadać za rażące błędy swoich pracowników?.
Przecież nie siedzą tam po to żeby się mylić.
Powtórzę raz jeszcze: gen. Jaruzelski sam sobie tego odznaczenia przecież nie przyznał.
Owszem, ale wiedział i o zapisie statutowym Sybiraków i o zasadach przyznawania tego odznaczenia.
Medal zwrócił, gdyż to odznaczenie mogło mu przysporzyć jedynie hańby i niczego więcej.
Moim zdaniem nie jest to pomyłka, ale intryga wymierzona bezpośrednio zarówno w prezydenta, jak i w PiS.
Dlatego napisałem że byli "towarzysze" nie śpią.
Wydaje się że tak bardzo boją się swojej przeszłości, że są gotowi chyba na wszystko żeby skompromitować i usunąć ludzi którzy jeszcze są w stanie ich obnażyć i wreszcie rozliczyć.
Moim zdaniem nie jest to pomyłka, ale intryga wymierzona bezpośrednio zarówno w prezydenta, jak i w PiS.
Dlatego napisałem że byli "towarzysze" nie śpią.
Wydaje się że tak bardzo boją się swojej przeszłości, że są gotowi chyba na wszystko żeby skompromitować i usunąć ludzi którzy jeszcze są w stanie ich obnażyć i wreszcie rozliczyć.
z tym całkowicie się zgadzam. To są celowe działania, których celem jest ośmieszenie prezydenta. I dobrze, że osoby, które zamieszały, straciły stołki.
O ile mi wiadomo tym "kozłem ofiarnym" nie był jakiś "szarak", tylko kierownik działu przy kancelarii prezydenta bezpośrednio odpowiedzialny za umieszczanie na listach poszczególnych osób przeznaczonych do odznaczeń zgodnie z przepisami prawa - to co nie znał prawa w tym przypadku?.
Jeśli ustawa mówi o tym, że listy ustalają m.in. właściwe organizacje (a tak w tym przypadku było), to kierownik - czy ktokolwiek inny - nie ma prawa w tę listę ingerowac. Nie ma prawa do niej kogoś dopisywać ani skreslać. Ta osoba wykonuje tylko czynność techniczną. Jedyną osobą, władną skreślić kogokolwiek z listy, jest sam prezydent RP. Ale on listy, jak wiemy nie czytał, tylko podpisał.
Statut Zwiążku Sybiraków nie ma tu żadnego znaczenia. To jest wewnętrzny status stowarzyszenia. Nie jest to akt prawny rangi państwowej. W relacji do ustawy jest to akt prawny znacznie niższego rzędu (mogę sobie wyobrazić mnóstwo statutów różnego rodzaju organizacji - choćby Stowarzyszenia Zbieraczy Znaczków z Kanarkami - które zabrania wielu rzeczy, albo - bez urazy - regulamin forum.historicus.pl). Ale nijak się to ma do prawa obowiązującego w państwie.
Reasumując: ani to pomyłka, ani prowokacja. To jest nieudolność bezpośredniego otoczenia prezydenta (nie chcę nawet myśleć o tym, że sam Pan Prezydent jest nieudolnym prawnikiem).
Napisałeś tzawie1 powyżej o tzw. „ślepym” stosowaniu się do kretyńskich przepisów prawa przez urzędników starego systemu, którym w tym kraju nadal udaje się pozostawać na odpowiedzialnych stołkach.
Przecież prezydent mógł ograniczyć się jedynie do oświadczenia np.
„Szanowni Państwo – wiem że sprawa odznaczenia Jaruzelskiego może wywołać liczne protesty czy nawet bunt.
Rzecz jednak w tym że takie jest prawo i nic na to nie poradzę, tym bardziej że nie jestem autorem tego prawa”.
Myślę jednak, że po takim czy podobnym oświadczeniu (też zgodnym z prawem) na prezydencie nie zostawiono by suchej nitki, zarzucając mu właśnie nieudolność i poplecznictwo starych układów.
Efekt prawdopodobnie byłby taki że znakomita większość Sybiraków odmówiłaby odebrania odznaczenia, którym udekorowano niedawnego wroga demokracji, wolności i głównego autora haniebnego stanu wojennego, który pochłonął tyle ofiar.
Jaki więc wybór miał prezydent?.
Co do nieudolności prawniczej prezydenta, to radziłbym w tym miejscu zachować ostrożność w ocenie.
Bracia Kaczyńscy w trudnych dla Polski czasach stali po stronie strajkujących robotników, broniąc ich niejednokrotnie skutecznie przed represjami reżimu na czele którego stał właśnie „bohater” Jaruzelski który łamał owe prawo na rzecz swoich mocodawców moskiewskich.
Dziś sypią się na PiS gromy – a właściwie za co?
- za to że L. Dorn uchylił zakaz nietykalności posła, senatora czy innego „możnego” w momencie gdy powyższy popełnił przestępstwo i zasłania się immunitetem dyplomatycznym?.
Przecież mamy całą masę przypadków łamania prawa przez polityków i administrację które do dziś nie zostały ukarane, dlatego że delikwent ma immunitet którym bez przerwy się zasłania popełniając kolejne przestępstwa i kpiąc sobie z prawa i swoich ofiar.
- za to że PiS chce wreszcie powołać komisje do zbadania np. prywatyzacji poszczególnych sektorów państwowych podczas których ciężkie miliardy wylądowały na prywatnych, zagranicznych kontach bankowych skorumpowanych „przedstawicieli prawa” którzy do dziś nie ponieśli z tego tytułu żadnych konsekwencji?
To właśnie powyżsi chcą dziś mataczyć czepiając się różnych detali jedynie po to żeby odwrócić od siebie uwagę.
Można by tak jeszcze długo – jednak nie ma sensu bo jeszcze trochę, a dojdziemy do wniosku że nie było to jak za komuny.
Smutne natomiast jest to, że głupota w tym kraju jest jak Lenin – wiecznie żywa.
Przecież jeszcze nie tak dawno w programie T. Lisa, J. M. Rokita nazwał Jaruzelskiego zdrajcą ojczyzny i narodu polskiego – i to w obecności samego „beneficjanta”.
Dziś sugeruje się …że nie ważne kim był i co robił Jaruzelski, ważne że wg starych nomenklaturowych przepisów medal mu się należy.
Prezydent Kaczyński stanął więc przed takim wyborem;
Skoro stało się już jak się stało, to trzeba zdecydować – albo, Sybiracy i honor – albo, Jaruzelski i kpina…co wybrał wiemy…i za to go cenię
Drogi Ra,
nie napisałem o "ślepym" stosowaniu się do przepisów! Interesuje nas stosowanie przepisów.
tzaw1,
nie napisałem o "ślepym" stosowaniu się do przepisów! Interesuje nas stosowanie przepisów.
Właśnie zastosowanie przepisów przez owego urzędnika uważam za "ślepe".
Ten urzędnik dobrze wiedział kogo wpisuje na listę kwalifikowanych do powyższego odznaczenia i moim zdaniem zrobił to celowo.
Ponadto jeśli czegoś nie był pewien zawsze mógł zapytać - a zapytał?...bo jakoś nie słyszałem.
sam urzędnik jakoś dziwnie mało ma do powiedzenia w tej sprawie, a że podobno chce wystąpić do sądu pracy, to mu się nie dziwię - w końcu dyscyplinarne zwolnienie z pracy przekreśliło już niejednemu karierę zawodową....no i powtarzam raz jeszcze:
Pracownik który dopuścił się tego błędu nie wywodzi się z PiSu- tylko jest „pozostałością” po Kwaśniewskim.
Gdyby prezydent Kaczyński zaczął urzędowanie od typowych czystek w swojej kancelarii, wówczas nie zostawiono by na nim suchej nitki – dziś można powiedzieć że zrobił podstawowy błąd nie czyniąc powyższego – o efektach właśnie rozmawiamy.
Zresztą dobieranie kadry pracowniczej jest prawem i domeną każdego prezydenta.
W czasie rządów Kwaśniewskiego chyba nikt z byłej „Solidarności” tam się nie ostał.
Dlaczego więc Kaczyński miałby być wyjątkiem?...po co?....żeby go kompromitowano insynuując kolejne „pomyłki”?...
A kto niby jest autorem tego prawa pochodzącego z 2003 r.? Czyżby poseł Kaczyński nie był współtwórcą tego prawa?
Czyli mam rozumieć że to sam Kaczyński stworzył ustawę wraz z jej przepisami - sam ją przegłosował w 2003r....a dziś ma pretensje do innych właśnie o tę swoją ustawę.
Zwróć uwagę na układ sił politycznych w naszym parlamencie w 2003r. to cię może nieco oświecić.
No i wreszcie – jeśli masz dowody na to że Kaczyński w czasie uchwalania tej ustawy głosował za, a nie przeciw, wówczas zweryfikuję swój pogląd w tym temacie.
Na razie mam wrażenie że nasza dyskusja idzie w kierunku: jak on tak, to ja nie, a to traci sens.
Mówimy o niejakim Jaruzelskim, którego większość życiorysu jest związana z Moskwą, a nie z Polską o którym to życiorysie sam zarówno autor, jak i jego „reżyser” jakoś w Wielu przypadkach mówić nie chce!.
Człowiek który jeszcze „wczoraj” nosił z dumą odznaczenia ZSRR nie może dziś szczycić się orderem Sybiraków, bo ubliża to ofiarom Stalinizmu który to system Jaruzelski przez lata popierał w całej rozciągłości.
Jeszcze raz,
żaden urzędnik nie ma prawa dopisać lub skreślić kogokolwiek. Na tym właśnie polega porządne stosowanie prawa. Listę przygotowała uprawniona organizacja (nie pamiętam jak sie nazywa, ale to przekształcony ZBoWiD). I nikt poza samym prezydentem nie ma prawa do ingerowania w tę listę. Prezydent, gdyby przeczytał, to by pewnie mógł skreślić Jaruzelskiego. O ile słowa "Prezydent nadaje odznaczenie" w tej sytuacji oznaczają możliwość skreślenia.
Jedną z osób które głosowały za przyjęciem ustawy o Krzyżu Zesłańców Syberyjskich był poseł Jarosław Kaczyński.
Szczegóły tu: http://orka.sejm.gov.pl/S...OpenAgent&4&530
Lech, jako prezydent Warszawy nie był posłem. Ale bardzo uprawnione jest przypuszczenie, że głosowałby tak samo jak brat.
To tyle jeśli chodzi o "oświecanie".
tzaw1,
żaden urzędnik nie ma prawa dopisać lub skreślić kogokolwiek. Na tym właśnie polega porządne stosowanie prawa. Listę przygotowała uprawniona organizacja (nie pamiętam jak sie nazywa, ale to przekształcony ZBoWiD).
No właśnie o to chodzi.
Jeśli więc ZBOWiD przygotował tę listę, to obowiązkiem urzędnika było sprawdzić poprawność nazwisk na tej liście, zaś wszelkie niejasności skonsultować z osobą do tego uprawnioną lub samym prezydentem.
Tymczasem ów urzędnik podłożył jedynie ową do podpisu prezydentowi - i to uważam za celowe działanie.
Osoba Jaruzelskiego jest zbyt znana żeby ją przeoczyć.
Dodatkowo omawiany urzędnik z pewnością znał nie tylko zapis statutowy Sybiraków, jak i nastawienie tej organizacji do osoby generała.
Dlatego twierdzę że przepisy prawa zostały przez tego urzędnika potraktowane bez jakiejkolwiek wyobraźni tzn. na "ślepo".
Sugerując więc zwykłą "pomyłkę" tegoż urzędnika równie dobrze można by przyjąć w przyszłości że w wyniku podobnej "pomyłki" jakiś folksdojcz (Volksdeutsche) został do podobnej listy dodany i odznaczony tylko dlatego że urzędnik kurczowo trzymał się przepisów - i to w kraju w którym w zależności od potrzeb czy układów wygina się to prawo wg uznania urzędnika.
I nikt poza samym prezydentem nie ma prawa do ingerowania w tę listę. Prezydent, gdyby przeczytał, to by pewnie mógł skreślić Jaruzelskiego
To fakt, jednak kancelaria prezydenta nie po to zatrudnia taką rzeszę urzędników, żeby prezydent musiał sam wszystko czytać i sam wszystkim się zajmoawć.
Tymczasem gromy sypią się nie na nieudolnego urzędnika, tylko na prezydenta.
Co więc można zrobić?...a no usunąć tego człowieka który zwyczajnie pokpił sprawę.
Wreszcie - słyszałem wypowiedź przewodniczącego związku ZBOWiD-o - podobnego, który mówił o tym że jego zdaniem Jaruzelskiemu należy się ten medal bo rąbał tajgę na Syberii - dalej słyszymy że tak rąbał, aż wzrok stracił....no temu człekowi chyba można już bredzić ze względu na wiek - nam jeszcze nie!.
Gdybyśmy zaczęli przyznawać odznaczenia wg upodobań ZBOWiD-u to.....
Jacy ludzie należeli i należą w wielu przypadkach do tej organizacji wiemy doskonale.
Przecież ta organizacja przez wiele lat pozostawała pod wpływem PZPR.
Przykłady:
- zakaz noszenia odznaczeń nadanych przez gen. Andersa i jemu podobnych
- nieuznawanie i wręcz tępienie członków AK
- prześladowania żołnierzy walczących w I armii WP...itp.
Tak więc nasz "dzielny" ZBOWiD ośmieszał się i hańbił w historii tyle razy, że czas wreszcie na - kapcie i za piec.
Jacy ludzie należeli i należą w wielu przypadkach do tej organizacji wiemy doskonale.
Na przykład Stanisław Skalski, Albin "Łaszcz" Skroczyński i wielu wielu innych.
tzaw1,
Od strony formalnej zarówno zapis statutowy Sybiraków, jak i ich nastawienie też nie mają nic do rzeczy. Krzyż jest dla zesłanych na Syberię, a nie dla członków Związku Sybiraków.
No i to jest typowy przykład na to że nasze "formalności" są w wielu przypadkach zwykłą "ślepotą" prawną z którą trzeba szybko skończyć uszczelniając nasze prawo.
Jeśli zaś mowa o ideologii, to chyba mówimy o dwóch innych Jaruzelskich.
Ten o którym ja mówię przez lata wyznawał ideologię komunistyczną, która zabraniała nawet myśleć o medalach dla Sybiraków, AK czy opozycji.
To że Jaruzelski zwrócił to odznaczenie bynajmniej nie świadczy o jego elokwencji czy kolejnym „bohaterstwie” – a o konieczności…inaczej hańbiłby się do końca próbując utożsamiać się z tymi których przez lata nie uznawał, nawet tępił.
Jego przedwczesna radość, jakoby obecny prezydent wzniósł się ponad podziałami miała na celu próbę wykorzystania głowy naszego państwa do ratowania swojego upadłego morale – no i nie udało się.
Ja poniekąd rozumiem zabiegi Jaruzelskiego – niegdyś najważniejsza osoba w państwie – dziś stary (bardziej sowiecki niż polski) generał nazwany zdrajcą własnego narodu, szukający dla siebie jakiegokolwiek usprawiedliwienia.
Przyznawanie Jaruzelskiemu i jemu podobnym jakichkolwiek odznaczeń w wolnej Polsce jest profanacją ofiar komunizmu, a do tego nie można dopuszczać.
A co do folksdojczy, to zapewne wiesz, że różnie to z tym bywało. I mogę sobie wyobrazić, że osoba która trafiła na niemiecką listę narodowościową, jest odznaczona wysokimi nawet odznaczeniami polskimi.
Owszem, zgadzam się.
Nie jest jednak ważnym, ilu z tych łotrów nosi polskie odznaczenia – ważnym jest, ilu je straci i to najlepiej w najbliższym czasie.
Dlatego nie trzymajmy się ani „ślepych” przepisów prawnych, ani ideologii, tylko faktów historycznych, a wówczas w takich przypadkach nie będziemy mieli wątpliwości – kto kim był i co mu się należy.
P.S.
W tym temacie rzeczywiście już nic więcej nie wymyślimy.
Jednak nie „pozbędziemy” się osoby Jaruzelskiego, bowiem już niebawem pewnie założę temat pt. „Pułkownik Ryszard Kukliński”…no i równie pewnie Jaruzelski do tematu powróci.
Dzięki tzawie1 za rozmowę w tym temacie.
Salve!.