wika
Witam
Ostatnio moją uwagę przykuły reklamy. Wiem, brzmi to dziwnie, bo natłok reklam w stacjach telewizyjnych czy to państwowych czy prywatnych (o innych miejscach zamieszczania reklam już nie wspomnę) towarzyszy nam od przemian ustrojowych. Obiektem mojego zaciekawienia stały się reklamy telefonów komórkowych Plusa (Mumio, no i "kubełek" :mrgreen: ) i Heyah (kłopociki...). Cokolwiek by o nich nie mówić - wybijają się one ponad przeciętność.
I stąd moje pytanie - jak reagujecie na reklamy? Czy według Was reklama może być elementem sztuki użytkowej? Jak oceniacie jej wpływ na społeczeństwo?
Jestem ciekaw opinii.
Pozdrawiam!
jak reagujecie na reklamy
Alergicznie, Sznurze, alergicznie.
Uśmiałem się przy reklamie plusa z nauczycielką. Ni widzę tam nic uwłaczającego dla zawodu nauczyciela. Przeciwnie, reklama budzi współczucie.
Salve!
A ja Panowie na owe reklamy zaczynam od pewnego czasu reagować stresem.
Nie chodzi tu o ich wartość: artystyczną, humorystyczną czy obrazową, ale o ich ilość i tym samym uciążliwość.
Ja rozumiem pojęcie wielki biznes, promowanie…itd., jednak nasi producenci wydają się nie znać pojęcia dosyć czy wystarczy.
Zwróćcie uwagę na tzw. „artystów” reklamujących np. podpaski, proszki do prania, tabletki od bólu głowy czy „nieśmiertelny” calgon.
Te „panie” lub „panów” ja dzielę już tylko na dramatycznie głupich i tragicznie głupich – ot i cały wybór w tej materii.
A jednak w „zwarciu” z tą żałosną błazenadą jesteśmy bezsilni.
Propozycja telewidzów oglądających Polsat - aby podczas projekcji filmów nie nadawać reklam, spotkała się niemal z natychmiastową odpowiedzią ze strony marketingu, sponsoringu…..reakcja powyższych była i jest taka że owe reklamy – podwojono.
A i jeszcze pomiędzy tym wszystkim…”czy opłacili już państwo abonament telewizyjny?....ratuuunkuu !!!.
Reklamy to chyba jedna z najpopularniejszych form przekazu,której sensu nie rozumiem.
Jak dla mnie reklamy są poprostu zbyteczne...no chyba,że będę brać pod uwagę fakt,iż na reklamach wychodzę zapalić papieroska :) hmm
Reklamy, to jest zagadnienie trudne. :) Nie zwracam na nie specjalnej uwagi, choć na tyle uważnie je obserwuję, że znalazłem kilka perełek, np. te z kabaretem Mumio - "aczkolwiek" :) - lub Harnaś. Reszta jest poza moim zasięgiem, a może raczej to ja jestem poza ich zasięgiem. Dla mnie mogą egzystować sobie, byle nie w porze moich ulubionych filmów ( które i tak mam na kompie albo video :) ).
Reklamy dzielę na bezmyślne i myślne. Bezmyślnych jest ogromna większość, myślnych promil. Ale do tych ostatnich zliczyłabym właśnie reklamy Plusa z Mumio. I nie wiem, czy pamiętacie reklamę piwa Żubr - też mi się podobała, bo była oparta na grze słów. Choć piwa nie piję :)
Jest jeszcze w owych reklamach bodaj najważniejsza rzecz o której się raczej nie mówi, a mianowicie - koszt ich nakręcenia.
Jakieś dwa lata temu braliśmy udział w zabezpieczeniu jednego z miejsc, gdzie kręcono tylko jedno z Wielu ujęć reklamujących piwo żywieckie.
Już u podstaw przeraziła mnie ilość osób składających się na ekipę kręcącą powyższą reklamę.
Do tego celu wynajęto specjalnie jakiego drugorzędnego aktora, który w ten sposób dorabiał na życie.
Filmowanie sceny, w której ów aktor nabierał w dłonie wody z miejscowego wodospadu wydawało ciągnąć się... w nieskończoność.
Straciliśmy tam ponad pół dnia.
W reklamie owa scena trwała zaledwie parę sekund.
W pewnym momencie zachciało mi się zapytać reżysera:
„Ile coś takiego kosztuje?”…… koszt tegoż „przedsięwzięcia” został mi zapodany.
Niestety tej olbrzymiej kwoty już nie pamiętam… i nic dziwnego…zaraz po jej usłyszeniu…mdlałem podobno 15 razy.
Salve!.
Rekalmy to minifilmy, a nakręcenie jednej sceny tez trwa bardzo długo. No i jeszcze trzeba dublować, są próby. Zgodzę się, że to jest drogo, ale firma ma nadzieje uzyskać zyski dzięki przyciągnięciu klientów, którzy zobaczą reklamę.
Ja także zauważam pewną tendencję do coraz bardziej ambitnego traktowania reklam. Oczywiście, wszystko zależy od rangi produktu i grupy docelowej. W momencie, kiedy mamy do czynienia z towarem luksusowym, bądź znaną marką, która ma już wyrobioną pozycję i musi o sobie przypominać jedynie powtarzaniem swojego logo od czasu do czasu, a grupą docelową są młodzi, wymagający widzowie - reklama może stać się prawdziwym dziełem sztuki. Nieodmiennie znajduję upodobanie w oglądaniu reklam samochodów. W tym przypadku, kiedy decyzja o kupnie musi być przemyślana reklamy nie starają się wpłynąć na odbiorcę tanimi trikami psychologicznymi, mają na celu jedynie jak najlepsze pokazanie danego modelu. Stąd wspaniałe ujęcia, kolory i muzyka.
Wydaje mi się wręcz, że w niekiedy sama idea reklamy nieco wymyka się spod kontroli a kolejne spoty stają się elementem popisów danych studiów czy też rywalizacji między nimi. Dlatego w tonach masówki pełnej pań domowych przekonujących o wspaniałym smaku lub skuteczności tego czy tamtego można dostrzec filmy niepowtarzalne i zwracające uwagę same przez się. Bo czy nie jest największą klęską funkcji użytkowej reklamy i największym sukcesem jej funkcji estetycznej, jeśli pamiętamy jakąś reklamę, a nie możemy sobie przypomnieć, jaki produkt promowała?
Ostatnio zastanowiła mnie jeszcze inna kwestia - czy sama idea reklamy nie jest nieco przereklamowana, to znaczy, czy producenci decydujący się na promocję swoich towarów w ten sposób nie dają się nieco ponieść przekonaniu o niezwykłej skuteczności reklamy? Czy wydając poważną część przychodu na ulotki, filmiki i plakaty na pewno są powodowani zdrowym rozsądkiem, czy też zaszczepionym w ich umysłach przekonaniem, że na reklamę warto wydać każdą sumę, a i tak się zwróci.