wika
Wątek wydzielony z "gorących wieści..."-mod
http://www.filmweb.pl/Pol...ób+zatrzymanych!,News,id=35053
Skwituję to tak: "Kurwa mać!".
Zastanawialem sie dlaczego napisy.org od dwoch dni nie chodzi. Teraz juz znam przyczyne...
EDIT: A jak jest z innymi serwisami? Z tego co widze na napisy.info tez wejsc nie mozna.
Nie mają się za kogo brać s*********. http://kinomania.org/ też nie działa- chyba się przestraszyła... to oznacza, że koniec z głównymi serwisami udostępniających napisy! A ja chciałem obejrzeć dziś kolejne odcinki Boston Legal z napisami.... K****!
Nie ma co kolejny zajebisisty sukces policji
Ciekawe ile publicznych pieniędzy pochłonęła ta akcja...
pojebane gnoje... żeby było weselej, dzisiaj dostałem mandat, za - cytuję: "Korzystanie z urządzeń parkowych niezgodnie z ich przeznaczeniem". Nie chodziło o parkomat, lecz o ławkę w parku. Siedziałem ze znajomą na oparciu ławki i oboje dostaliśmy po pięć dych kary.
Jakąś petycję wypadałoby może wystosować!
Jedyny serwis jaki maglują to napisy.org - napisy.info były już wcześniej maglowane i serwis nadal działał (do dzisiaj). Myślę że jak za dużo szumu jest.
http://www.wiadomosci24.p...lmow_28075.html
ps. Podobno zwinęli sliderOh (przetłumaczył połowę lostów i wszystkie 24 afair) ale to jest mocne podobno i nie ma na to potwierdzenia.
edit: to dobrze;-)
To chyba Scotland Yard ją zgarnał, bo SliderOh wyjechała do Anglii
napisy.info póki co działa.
Ale jak probuje znalezc jakies napisy na napisy.info, wyskakuje komunikat 'zle odwolanie do bazy danych' (?)
Naprawdę sytuacja w kraju musi być wspaniała, przestępczość niemal zerowa, skoro policja skupia się na takich działaniach. Ostatnio w pobliskim parku jacyś kolesie pobili przechadzającą się parę. Oczywiście winnych nie znaleziono. Ale za to ZATRZYMALI TŁUMACZY LIST DIALOGOWYCH! HURA POLICJA!
EDIT:
Zacznę popierać takie akcje kiedy wszystkie filmy będą dostępne na dvd - i to z napisami.
napisy.info póki co działa.
już nie
edit: a jednak już działają;-)
Ciekawe, czy tym razem zamieszany w sprawę jest Gutek.
a wieczorem konferencja min. Ziobro : "ci panowie nie przetłumaczą już żadnego filmu!"
Ziobro zamknie jeszcze 120 osób - żeby sukces był większy - i przyinesie na konferencję laptopa. Utworzy nowy dokument tekstowy, a następnie naciśnie shift + delete, mówiąc "tak łatwo niszczy się pliki z nielegalnymi napisami".
"a jeśli przetłumaczą, to nakazałem sądowym zmusze ich do odtłumaczenia"
No szlag by to jasny trafił, idioci pierdoleni. Zrobiłem tłumaczenie do Brick i wrzuciłem na napisy.org, nawet kurde napisałęm 2 posty na tym forum - też mnie kurwa jego mać zamkną?! MAMO!
Co za popieprzony kraj. Z takich "ciekawostek" polecam jeszcze to, co jest w moim następnym poście
PARANOJA.
przyznawanie się dzis do takich rzeczy to twardojajstwo
Najlepszym wyjściem byłoby na początek utworzenie czegoś takiego jak wideoteki. Tylko że nie mam na myśli płatnych wypożyczalni, ale filmowe wersje bibliotek. Przecież bez napisów, a w szerszej perspektywie bez p2p, wiekszosc z nas bylaby totalnymi ignorantami filmowymi, bo gdzie obejrzec np. takiego Sokoła maltańskiego? Modlić się, żeby w ciągu najbliższych dwóch lat puścili o 2 w nocy na tvp? Podobno we francji broni się p2p jako źródła dostępu do kultury. I dobrze - jakoś Spiderman 3 mimo piractwa zarobił w jeden weekend 150 mln dolców. A ci, którzy zobaczyć z różnych przyczyn nie mogli, niech oglądają filmy w jakikolwiek inny sposób. Dlatego, że bez tego będą zacofanymi kulturalnie troglodytami. To tak, jakby za każdą książkę przed przeczytaniem trzeba było płacić - za zakup lub wypożyczenie. Przecież społeczeństwo byłoby wyedukowane na poziomie przedszkola. Obecnie jeśli zapytasz przeciętnego Polaka o to, kim był Kubrick, on tylko wzruszy ramionami. A tutaj barany odcinają kolejne źródło - było nie było - dostępu do kultury.
Przecież bez napisów, a w szerszej perspektywie bez p2p, wiekszosc z nas bylaby totalnymi ignorantami filmowymi, bo gdzie obejrzec np. takiego Sokoła maltańskiego?
Tez sie wkurzylem, ze bede musial ogladac dzisiaj Twin Peaks bez napisow, ale ludzie, nie wyjezdzajcie z takimi bezsensownymi argumentami. Rozpowszechnianie piratow w necie jest nielegalne i perspektywa filmowego ignoranctwa nie jest tutaj zadnym usprawiedliwieniem.
bo gdzie obejrzec np. takiego Sokoła maltańskiego? Oglądałem na TCM o 21:00
No i czemu nie mówiłeś, że leciało?
Jeśli chcecie się gorzko zaśmiać to NAPRAWDĘ polecam ten link:
http://wiadomosci.onet.pl/1536967,11,item.html
Z takich "ciekawostek" polecam jeszcze to.
http://wiadomosci.onet.pl/1536967,11,item.html
PARANOJA.
Mush Room, podawales to juz. ;)
Bzdura totalna.
A ja na odpowiedź na tego newsa, wkleję komentarz z jednej ze stron.
Ludzie- nie dajcie robić z sibie DEBILI!
To jest typowy przykład tego jak w "mediokracji" z ludzi robi się małpy Proszę przeczytać ten tekst DOKŁADNIE. Zacznijmy od tytułu:
"Kabareciarzom zabroniono krytykować władzę"
Tytuł sugeruje że KABARECIARZOM zabroniono krytyki władzy. Czytajmy dalej:
"W kabaretonie na festiwalu w Opolu wystąpią m.in. Elżbieta Jodłowska oraz gwiazdor Radia Maryja Andrzej Rosiewicz. Zabraknie za to lubianych przez młodszą widownię kabaretów Ani Mru Mru, Neonówki czy Kabaretu Moralnego Niepokoju, Mumio, a także "starych", sprawdzonych gwiazd: Marcina Dańca, Krzysztofa Piaseckiego, Jerzego Kryszaka, Krzysztofa Daukszewicza czy Janusza Rewińskiego,"
Wniosek nasuwający się po przeczytaniu tego fragmentu- WSZYSCY WYMIENIENI nie wystąpią na festiwalu...dlaczego? Bo "kabareciarzom zabroniono..."
A jak jest faktycznie? Artykuł wspomina JEDYNIE o JEDNYM przypadku:
"- Usłyszałem, że mam jak najmniej mówić o polityce - relacjonuje Krzysztof Daukszewicz. -A ja jestem przecież satyrykiem politycznym, którego w dodatku Opole w dużym stopniu stworzyło."
Pan Daukszewicz PRZYZNAJE że jest satyrykiem POLITYCZNYM! I jemu taką uwagę ZWRÓCONO! A co z resztą "nieobecnych"?:
KRZYSZTOF BIELECKI : "Nikt jednak długo się w tej sprawie nie odzywał. No a kiedy niedawno zatelefonował Marcin Wolski, miałem już zajęty termin."
MARCIN DANIEC: "byłem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, że mnie zaprosili. Odwołałem nawet dwa recitale, które miałem ustalone na te dni. Potem dowiedziałem się, że telewizja jednak rezygnuje z kabaretonu i poczułem się jak skarcone dziecko. A o tym, że kabareton jednak się odbędzie, dowiaduję się od pani... Daniec dodaje: - Ale ja się nie obrażam. Jeśli jeszcze teraz zadzwonią i poproszą, żebym był, to będę. Dla Opola wszystko!"
O reszcie "nie napisano". Dlaczego to piszę? Nie dlatego aby bronić PiS czy cenzury. Chcę pokazać jak w MEDIOKRACJI obrabia się mózgi ludziom którzy uważają się za "inteligentnych" Poczytajcie wpisy to zobaczycie jakie odsetek ludzi czyta ze zrozumieniem tekstu! Góra 5%. Tak w "demokracji" urabia się "masy"
A co do wartości intelektualnej - KLIK!
Jeszcze odnośnie napisy.org - admin traktuje to dość lajtowo, więc może serwis jeszcze wróci do sieci
więcej:
http://di.com.pl/news/16531,1.html
Ja nie mówię, że piracenie jest dobre. Ja mówię, że w pewnych przypadkach jest dobre. Poza tym wsadzanie za tłumaczenie to bezsens - Mann za swoje tłumaczenia w GW powinien siedzieć od lat. Bezsensem jest dlatego, że sam tekst to element filmu, który sam w sobie - bez obrazu i ścieżki dźwiękowej - nie jest nic warty. To tak, jakby ktoś rozdawał własnoręcznie zrobione sznurówki, które można wetknąć w adidasy - czy to jest kradzież adidasów?
Po drugie - dostęp do kultury powinien być szerszy. Bez tego będziemy zacofani. A pewne filmy kupię niezależnie od tego, czy mam ich 10 pirackich kopii. End.
Ja nie mówię, że piracenie jest dobre.
Nie, ale mowisz, ze bez piratow ludzie staliby sie zacofanymi kulturalnie troglodytami. Od razu przypomina mi sie inny, rownie sprytny i czesto przytaczany w obronie piractwa argument: przeciez Beyonce zarabia miliony, wiec jak sciagne jej plyte, to ona na tym nie ucierpi.
Jako autor paru tekstów do różnych pism jestem jak najbardziej za ochroną własności intelektualnej. Piracienie jest bezwzględnie złe - dobre jest, kiedy nie ma innego sposobu żeby obejrzeć film (lub obejrzeć z napisami - np. Terminator). Ale jestem też za stosowaniem kary współmiernej do winy. Nalot o 6 rano (jak na Blidę), zatrzymanie, konfiskata nawet telefonu komórkowego - to byłoby dobre w przypadku planowania zamachu na prezydenta, ale żeby tak traktować tłumaczy-amatorów?! Bez jaj. Bez. Jaj.
Na razie kilka stron zniknęło np.: Kinomania.org, napisy.info, napisy24.pl. Ale inne spokojnie działają. Napisy można znaleźć na przykład na: napisy-do-filmow.pl; napiprojekt.pl; czy divxcity.pl. Czy mogą spokojnie działać? Z jednej strony tak, bo jak tłumaczy Gazecie.pl Zbigniew Urbański z KGP naruszenie praw autorskich jest ścigane z oskarżenia prywatnego. Policja zaczyna działać gdy właściciel praw autorskich złoży zawiadomienie o przestępstwie.
Tyle, że w przypadku strony Napisy.org, wcale tak nie było. Jak powiedział Gazecie.pl podinsp. Andrzej Gąska z katowickiej policji, strona ta została namierzona przez samych policjantów, dzięki monitoringowi internetu. To oni powiadomili Fundację Ochrony Twórczości Audiowizualnej, która potwierdziła, że dochodzi do łamania praw autorskich. No i doszło do zatrzymań.
Wydaje się, że policja naprawdę potrzebowała polepszyć sobie statystyki.
Ups, rzeczywiście zdublowałem linka Już poprawione.
Pytanie do znawców prawa: Z piractwem mamy do czynienia wtedy, gdy dana osoba przez swój czyn odnosi korzyść majątkową (tak gdzie jest napisane ). Skoro tłumacze nie dostają pieniędzy za swoją pracę, to o jakim piractwie mówimy?
Nikt nie mówi o piractwie, tylko o łamaniu praw autorskich.
Tak czy siak to głupota, robić ludziom naloty w domach dlatego że robią napisy
Moze policja wuaza napisy za napedzanie koniunktury
Jak nie bedzie napisow polowa nie bedzie sciagala filmow bo ich nie zrozumie
Prawa autorskie... czy w takim razie zamieszczanie scenariuszy w internecie też nie jest łamaniem praw autorskich?
Jeśli mowa o scenariuszach które "wyciekły", to tak, jest to nielegalne. Większość zapewne została oficjalnie wypuszczona, zresztą jakoś strony ze scenariuszami istnieją i nikt ich nie zamyka.
Z tymi napisami chodzi o to, że są rozpowszechniane. To tak jak z filmami albo mp3. Póki masz dla siebie, niby jest ok, ale jak rozpowszechniasz, już nie. A jeszcze gorzej jak czerpiesz zyski.
W takim razie nie pojmuję, jak to możliwe, że handlarze piratami nie idą siedzieć. Znam kogoś kto handluje (nawet nie wyobrażacie sobie ile ma z tego kasy) na giełdzie, już nie raz policja robiła mu tam "kontrol" i co? NIC! Żenada.
Pytanie do znawców prawa: Z piractwem mamy do czynienia wtedy, gdy dana osoba przez swój czyn ponosi korzyść majątkową (tak gdzie jest napisane :)).
Nie jestem wprawdzie znawca prawa, ale wiem, ze korzysc sie odnosi, a ponosi strate. :)
Jako autor paru tekstów do różnych pism jestem jak najbardziej za ochroną własności intelektualnej. ;) Piracienie jest bezwzględnie złe - dobre jest, kiedy nie ma innego sposobu żeby obejrzeć film (lub obejrzeć z napisami - np. Terminator).
Blad. Piracenie jest zle nawet jesli nie ma innego sposobu zeby obejrzec film. ;)
Co do zamykania serwisow z napisami sie nie wypowiadam, kwestia jest dyskusyjna. A jesli chodzi o nalot - admin napisy.org prostowal, ze operacja policji wcale takiego rozmachu nie miala. ;)
Blad. Piracenie jest zle nawet jesli nie ma innego sposobu zeby obejrzec film.
No i tu się różnimy. Bo ja jestem za edukowaniem społeczeństwa za wszelką cenę (nie mówię o tym, żeby piratować Spidermana 3, ale wartościowe filmy - jesli inaczej nie obejrzeliby - oczywiście!). Tak samo jest w przypadku książek. Szczerze mówiąc - jeśli masz kraść albo nie czytać wcale - KRADNIJ! Takie moje stanowisko.
KRADNIJ!
Nie kradnij - 10 przykazań Bożych
A tak ogólnie to Cię popieram w 100%. Jest wiele genialnych filmów, które nie są wypuszczone w Polsce a które trzeba obejrzeć... właśnie dzięki pirackim kopią. Tak samo jest z wszystkimi zagranicznymi serialami... to właśnie je ściąga się co tydzień z sieci bo w Polsce albo ich nie ma albo lecą z opóźnieniem.
Zgadzam się również z militarym, no może poza kradzieżą. Trzeba sobie znajdywać dojście do filmów lub czegokolwiek w taki bądź inny sposób.
Jeśli kogoś nie stać na zakup jakiegoś filmu na DVD, lub w ogóle go nie wydano w polsce to ma go nie oglądać ? Możliwość obejrzenia filmu, czy jakikolwiek kontakt ze sztuką jest ważniejszy niż prawo, przynajmniej wg mnie.
Jeśli kogoś nie stać na zakup jakiegoś filmu na DVD, lub w ogóle go nie wydano w polsce to ma go nie oglądać ?
Lepiej zeby ukradl?
napiprojekt i po problemie :)
dosłownie przed sekundą za pomocą tego progsa zassałem sobie napisy do "runaway train" i "dreams" Kurosawy.
No i nasz hatak kochany też śmiga śmiało
No dobra może nie "nasz", ale mój na pewno
Sorry, ale jak chcesz zgłębić np. jakąś dziedzinę nauki, to zrezygnujesz bo książka jest dostępna jedynie w czytelni i musiałbyś skserować?
To bym skserowal - wybrany rozdzial w bibliotecznym ksero. Ewentualnie poszukal w innej bibliotece. Moze nawet kupil, jesli bardzo by mi zalezalo. Na pewno nie potrafilbym jej z czytelni ukrasc...
Robicie z siebie jakichs czcicieli kultury. Wkrotce przestane sie dziwic, kiedy napiszecie, ze ludzie powinni odbierac sobie zarcie od ust, kiedy tylko moga jako alternatywe kupic sobie ksiazke. Nie wiem, moze mam dziwnie nastawione priorytety, ale dla mnie zawsze wlasnosc prywatna stanowila wartosc wazniejsza niz praca u podstaw, zwlaszcza oparta na nielegalnych fundamentach.
Tyle, że kserowanie to właśnie nielegalne kopiowanie .
Nie ukraść z biblioteki, tylko skopiować - tu jest różnica. Dlatego w pewnych przypadkach dopuszczam piractwo - bo ono nie pozbawia kogoś jego własnej kopii.
ze sie wypowiem krotko jako "tworca" i mowie tylko o swoim "dziele". szczerze sie ciesze, jesli zostanie ono skopiowane, moim szczesciem byloby gdyby znalazlo sie w sieci torrent (moze ktos potrafi wstawiac?) czy innym p2p. a jesli ktos kupilby oryginalne dvd z moim filmem bylbym podwojnie szczesliwy. na dodatek chetnym ktorzy chca sobie je obejrzec w formacie divx pokrywam calkowite koszty.
i tyle.
Ale to co oni robili nie było nielegalne.
Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna (fragment: pytanie i teza orzeczenia)
z dnia 23 stycznia 2003 r. II CKN 1399/2000
OSP 2004/3 poz. 36
Biuletyn Sądu Najwyższego 2003/7 str. 11
OSNC 2004/4 poz. 62
"Czy rozpowszechnianie samej listy dialogowej jest również przestępstwem?
Kaczmarek i Urbański uważają, że stanowisko w tej sprawie powinien zająć sąd."
Ktos powinien panom z Gutek Film powiedziec, ze sąd juz w tej sprawie
stanowisko zajął. I to nie byle jaki, bo Najwyzszy:
Wątpliwości co do tego, czy dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu
audiowizualnego jest jego opracowaniem i czy wobec tego wymagana jest zgoda
twórcy scenariusza na wykonywanie autorskich praw zależnych do takiego utworu,
pojawiały się na gruncie nie obowiązującej już ustawy z 10 lipca 1952 r. o
prawie autorskim (Dz. U. 1952 r. Nr 34 poz. 234 ze zm.), która kwestii tej nie
regulowała wyraźnie, a w szczególności nie zawierała odpowiednika art. 71
ustawy obowiązującej obecnie. Jednak i wówczas już przyjmowano, że łączne
zezwolenie producenta i twórców filmu na opracowanie utworu potrzebne było
tylko wtedy, gdy chodziło o przekształcenie filmu prowadzące do powstania
nowego dzieła. Producent zachowywał natomiast wyłączne prawo udzielania
zezwoleń na dokonywanie w filmie takich zmian, które są konieczne do normalnej
eksploatacji filmu, a które nie zmieniają w sposób zasadniczy jego istoty.
Wskazywano, że producent mógł np. zezwolić na dubbing, na pewną przeróbkę filmu
dla celów telewizji, na nieistotne zmiany (np. pewne skróty) podyktowane
gustami publiczności itp. Takie uprawnienia producenta wynikały bowiem z
przysługującego mu prawa autorskiego do zwykłej eksploatacji filmu (por.
uzasadnienie uchwały siedmiu sędziów SN z 19 lutego 1968 r. o mocy zasady
prawnej, III CZP 40/67 OSNCP 1969/4 poz. 59).Dubbing ma na celu umożliwienie
przyswojenia utworu publiczności nie znającej języka oryginału, a więc zakłada
przetłumaczenie wersji słownej. Obecnie obowiązująca ustawa w art. 71 nie
pozostawia już wątpliwości odnośnie do tego, że dokonanie tłumaczenia warstwy
słownej utworu audiowizualnego nie stanowi jego opracowania jako całości. Taki
pogląd przyjmowany też jest powszechnie w doktrynie.
Tyle, że kserowanie to właśnie nielegalne kopiowanie :).
I myslisz, ze ksera w bibliotekach prowadza dzialalnosc przestepcza? Zabronione jest kserowanie calych ksiazek.
Dlatego też jestem zdania, że akurat filmy powinny być rozpowszechniane w społeczeństwie jak ksiażki. Bo jak wydam 20 zł w kinie w ciemno i okaże się, że trafiłem na gniota, to nikt mi czasu ani pieniędzy nie zwróci. Tak samo przy zakupie czy wypożyczeniu: jeśli film mi się podoba (jeśli już go znam) to go kupuję.
Zabronione jest kserowanie calych ksiazek.
zawsze się zastanawiałem, jak to rozumieć :) jeżeli książka liczy 300 stron, a ja skseruję 280, to jest całość czy prawie całość, dalej: to jest legalne czy nielegalne (a może prawie nielegalne :))?
ostatnio byłem na komisariacie z wezwania i zadałem pytanie policjantowi: "czy mogę ściagać pliki mp3?" on odpowiedział: "może pan, ale wyłącznie na własny użytek". no zajebiście, nie sądzicie? :) ten glina był ponoć specjalistą od zwalczania piractwa komputerowego :)
No i miał rację. Samo ściąganie plików mp3 nie jest nielegalne, ale rozpowszechnianie ich już jest
Bzdura, ale jednak
olaboga, cóż za propaganda sukcesu!
pokazali paragrafy bogu ducha winnym twórcom napisów, jakby nie było w tym państwie większych problemów i skuteczniejszych sposobów walki z piractwem. no paranoja, pieprzona paranoja, która w absolutnie żaden, nawet najmniejszy, sposób nie zmniejszy piractwa.
nie wiem nawet, czy kiedykolwiek i gdziekolwiek skazano kogokolwiek [indywidualnego użytkownika, nie firmę] za posiadanie kopii filmów, muzyki czy oprogramowania? przecież posiadanie tychże jest użytkowaniem "na własny użytek", więc wg gliny, z którym konwersował Mental, jest legalne!
zawsze się zastanawiałem, jak to rozumieć :) jeżeli książka liczy 300 stron, a ja skseruję 280, to jest całość czy prawie całość, dalej: to jest legalne czy nielegalne (a może prawie nielegalne :))?
Jak sie okazuje z tym zakazem kopiowania calych ksiazek (jak informuja czesto punkty ksero), to nie do konca jest tak. Ponoc mozna kopiowac ksiazki nawet w calosci, ale 'na wlasny uzytek'. Wiecej np. tu: http://www.artserwis.pl/i...&fgid=1&fqid=40 .
napisy.org epizod II, jestem ciekaw co z tego wszystkiego wyniknie.
http://www.filmweb.pl/Str...+,News,id=35128
jestem ciekaw co z tego wszystkiego wyniknie.
oby coś wynikło:-)
Emmanuel Benbihy, producent "Zakochanego Paryża" przygotowuje podobny projekt poświęcony Nowemu Jorkowi. Film, pod tytułem "New York, I Love You", będzie składał się z dwunastu 5-minutowych nowelek, z których każdą wyreżyseruje inny reżyser.
http://www.filmweb.pl/Po+...k,News,id=35154
napisy.org epizod II
Straty 380 mln? Jakie straty? Czyli niby wszyscy ci ludzie, co obejrzeli piraty, bez piratów kupiliby dvd lub bilet do kina? Śmiem wątpić. To nie straty, ale brak zysków. W dodatku w niektórych przypadkach sytuacja jest odwrócona - ktoś zachęcony kiepskim divxem kupi oryginalny film (np. ja - Diunę ). Trochę nakłamali poszkodowani żeby wyolbrzymić szkodę...
Gdzieś czytałem ciekawą i moim zdaniem trafną interpretację tej całej sprawy:
Weźmy studenta korzystającego z programu kosztującego kilka tysięcy złotych. Czy przez niego producent ponosi stratę? Nie, ponieważ nie mógłby kupić oryginału, nie jest potencjalnym klientem, nie stać go.
Myślę że z muzyką jest podobnie.
Z filmami sprawa ma się inaczej - 14 zł na bilet do kina do niezbyt dużo, a zatem przynajmniej większość ludzi, która pobiera premierowy film, stanowi potencjalnego widza który kupiłby bilet. Skoro kogoś stać na internet (nawet jeśli płacą np. rodzice), to tym bardziej stać go na bilet do kina.
To nie straty, ale brak zysków.
Brak zyskow = strata. ;)
Hmm, nie, strata to nie brak zysków. To strata. <lol>
Co do filmów, to niektórych szitów w życiu bym nie obejrzał, a i pewnie na całkiem niezłe filmy też bym się nie skusił. A tak - obejrzałem, reżysera poznałem, jeśli jakiegoś polubiłem to może na następny jego film pójdę do kina? Miałem tak z Piratami z Karaibów - nie byłem przekonany do "jedynki", obejrzałem na divxie, na dwójce byłem już w kinie, a teraz czekam tylko na zbiorowe wydanie dvd 3 części. Gdyby nie divx, w życiu nie obejrzałbym nawet 1 części - po prostu nie lubię filmów o piratach.
W przypadku Piratów miałem tak samo.
Zresztą, ta cała afera to wg mnie po prostu bzdura. Mówimy tutaj o divixach i to dla producentów rzeczywiście może być potencjalna strata. Ale z drugiej strony zarzut został pozostawiony ludziom, którzy tworzą pliki tekstowe. Zupełnie oddzielne pliki. By je odtworzyć potrzebujemy divixa, to racja, ale na żadnej stronie z napisami, nie ma żadnych linków do warezów, srezów czy chujezów, ani do żadnego p2p. Popełniamy więc piractwo na własną rękę. Twórcy takowych plików w ogóle nas do tego nie zmuszają, nie pobierają też za to żadnych pieniędzy. Rozumiałbym działania policji gdyby autorzy tychże napisów pobierali jakikolwiek pieniądz za to co robią, ale tak? Nie rozumiem, nie popieram, uważam, że to wręcz chore i bez jakiegokolwiek sensu. Czy oni myślą, że to w jakikolwiek sposób zmniejszy piractwo, czy oni myślą, że to ich kurewskie działanie ma w ogóle jakiś sens? Napisy24 już działają, a na ich stronie jest taki oto komunikat:
Napisy24.pl jest serwisem, na którym nasza wielka grupa krewnych, dalekich i bliskich, a także znajomi całej licznej grupy krewnych, wymieniają się między sobą tłumaczeniami, aby sobie wzajemnie pomagać.
i dalej
Można BEZ OBAW dzielić się napisami. Serwis został do tego odpowiednio przygotowany. Żadne dane uploadera na serwerze się nie zapisują. Osoby chętne pomóc przy moderowaniu napisów, proszę o kontakt.
Śmieją się więc im oni w twarz. I dobrze, niech się śmieją. Jeśli napisy.org padną, a tak się oczywiście nie stanie, gdyż startują podobno znowu w czerwcu na jakimś azjatyckim czy tam holenderskim serwerze, pałeczkę po nich przejmą inne serwisy, albo powstaną nowe. Jeśli ci debile z policji zajmą się innym serwisem - stanie się to samo. I tak w kółko. Działania są bez sensu właściwie, a samo oskarżenie bzdurne.
Oskarżać ludzi tworzących pliki tekstowe? Noż, kurwa mać, bez przesady.
Zbulwersowałem się, sorki Jak tylko o tym myślę, to mnie szlag trafia na ten idiotyczny kraj w którym mi żyć przystało.
Wszyscy, łącznie z organizatorami tej akcji, są świadomi tego, że jest to zwykła pokazówka. Pomijając całkiem kwestie prawne towarzyszące temu zajściu jest ono całkowicie nietrafione. Jak widać co zaradniejsze serwisy już znalazły rozwiązanie problemu (być może tymczasowe, ale zawsze).
Załóżmy jednak, że wszystkie serwisy udostępniające tłumaczenia zostaną zamknięte. I co z tego? Ponad dziesięć lat temu masowo zamykano serwisy udostępniające mp3, co jakoś nieszczególnie wpłynęło na ich dostępność. Można nawet powiedzieć, że usprawniło ich wyszukiwanie i zdobywanie.
Napisanie klienta p2p, bądź addonu do istniejącej już aplikacji, automatycznie ściągającego podpisy do posiadanej wersji filmu (uwzględniając jego czas, ilość klatek, rozdzielczość czy cokolwiek sobie zażyczycie) to kwestia paru wieczorów.
Może by tak wydzielić oddzielny wątek dla tej dyskusji?
Weźmy studenta korzystającego z programu kosztującego kilka tysięcy złotych. Czy przez niego producent ponosi stratę? Nie, ponieważ nie mógłby kupić oryginału, nie jest potencjalnym klientem, nie stać go.
stary, na jakiej ty planecie koczujesz? :) ten hipotetyczny student, o którym piszesz, NIE KUPI sobie oryginalnego programu. no chyba że jest ćwiercdebilem :) jeśli chcesz się zapoznać z jakimś programem, możesz to uczynić w sposób legalny, ściągając na przykład wersje testową, dostępną na stronie producenta. trochę mnie wkurza relatywizm, jaki tu zapanował. szczytem tego relatywizmu jest sofistyczna próba dowodzenia, że straty to co innego niż bak zysków :) na złodziejstwo nie ma usprawiedliwienia. gdyby nagle antyterrorka wparowała mi do chaty i skonfiskowała twardziela, przyjąłbym to z pokorą (tak, tak, łatwo ci mówić :)), ponieważ wiedziałbym, że wszystko, począwszy od systemu operacyjnego, poprzez program do scalania klipów avi, a skończywszy na filmach i muzyce - wszystko zdobyłem nielegalnie. w świetle prawa jestem przestępcą i tyle. a przepis, mówiący o ściąganiu na własny użytek, to totalny absurd, tak samo jak większość rozwiązań prawnych w naszym kraju. jako twórca bardzo bym się wkurwił, gdyby nagle okazało się, że zamiast planowanych 100 milionów dolarów, wpłynęło na moje konto w Zurichu "tylko" 70. jakim prawem odebrano mi pozostałe 30?
Nikt tu nie mówi że piractwo nie jest przestępstwem. Ale brak zysków to nie straty. Udowodnię ci to w prosty sposób: czy absolutnie wszystkie piraty, jakie obejrzałeś w ciągu ostatnich 6 miesięcy, obejrzałbys w kinie lub na dvd, gdybyś nie miał dostępu do ripów? Szczerze wątpię. Ja na przykład nie obejrzałbym wspomnianych już Piratów, Małej miss i paru innych. Więc gdzie tu straty? I tak i tak nie wyciągnęliby ode mnie pieniędzy za te filmy. To jest BRAK ZYSKÓW.
EDIT:
Niektóre filmy oglądamy nawet jeśli nam na nich nie zależy - bo kumpel przyniesie czy coś. Nie znamy pewnych tytułów, o niektórych zapominamy po przejrzeniu repertuaru (bo nie warto lub bo nie chcemy o nich pamiętać). Ale takie obejrzenie wcale nie oznacza strat dla producenta. Przeciwnie - oglądając film na którym nam nie zależy, możemy się do niego przekonać i legalnie obejrzeć następną część. Albo legalnie kupić ten film (gdyby nie stareńki rip Starship Troopers, nigdy nie chciałbym mieć tego filmu w świetnej jakości - a teraz mam go na dvd). Piractwo to przestępstwo, ale wcale nie powoduje tak gigantycznych strat. Niektóre filmy mimo dostępności w sieci osiągają granicę miliarda dolarów w światowym box office. A skoro powstają gówna za 200 milionów, to ja tu, kurna, nie widzę nigdzie wielce szkodliwego wpływu piractwa, bo gdyby taki istniał, nie wydawano by gór pieniędzy na totalnie szitowate produkcje.
military, tu nie chodzi o jakieś abstrakcyjne kalkulacje o zasięgu globalnym. tu chodzi o indywidualne poczucie wytwórcy danego towaru. przykład ripów niekoniecznie musi być od razu taki krzepiący dla producentów. twoja postawa trąci idealizmem. ty pójdziesz do kina po obejrzeniu divx-a, sto osób nie pójdzie. niestety, wersja pesymistyczna wydaje się bardziej prawdopodobna.
Ale brak zysków to nie straty. Udowodnię ci to w prosty sposób: czy absolutnie wszystkie piraty, jakie obejrzałeś w ciągu ostatnich 6 miesięcy, obejrzałbys w kinie lub na dvd, gdybyś nie miał dostępu do ripów? Szczerze wątpię. Ja na przykład nie obejrzałbym wspomnianych już Piratów, Małej miss i paru innych. Więc gdzie tu straty? I tak i tak nie wyciągnęliby ode mnie pieniędzy za te filmy. To jest BRAK ZYSKÓW.
w tym myśleniu czai się zasadzka :) wynika z niego jasno, że tylko część "wytwórców" będzie usatysfakcjonowana, sporządzając bilans zysków i strat. pozostali na tym stracą - nie przetestujesz jakości ich towaru legalnie. a argument, że i tak byś tego nie zrobił, jest nieweryfikowalny :)
anyway, wszystko wskazuje na to, że wkrótce doczekamy się stosownych regulacji prawnych i będziemy mogli ściągać filmy bez wyrzutów sumienia :) ponoć jeden z popularniejszych klientów p2p podpisał umowę z WB w sprawie udostępniania filmów w sieci. za darmo.
No właśnie problem w tym, że prawo nie nadąża za techniką. Czemuby nie udostępnić filmów na p2p, tyle że np. bez DD5.1 (już nie mówiąc o DTS), w niższej rozdzielczości i np. z reklamami?
prawo nie nadąża za techniką - to jest dobre. lepsze niż "jeśli nie możesz przeczytać książki, KRADNIJ" :)
No i owszem, parę książek ściągnąłem z emule, bo nie zostały wydane w Polsce. Kradzież. I co z tego? Jakoś mnie to nie rusza. Myślę że autor też na tym finansowo nie ucierpiał.
Co do filmów, to niektórych szitów w życiu bym nie obejrzał, a i pewnie na całkiem niezłe filmy też bym się nie skusił. A tak - obejrzałem, reżysera poznałem, jeśli jakiegoś polubiłem to może na następny jego film pójdę do kina?
Ten tok rozumowania jest, mowiac eufemistycznie, bledny. ;)
Tworca nie oferuje ci mozliwosci wstepnego zapoznania sie z pozycja. Kupujesz albo nie. Nie jest to rzecz jasna sytuacja tak wygodna jak piractwo, ale taki juz jest legalny rynek.
Powiem tak: w każdym porąbanym kraju, w którym książka, film etc. jest towarem luksusowym, piractwo ma się dobrze - i świetnie, bo inaczej czytalibyśmy chyba tylko dziennik ustaw. Ale i ten kosztuje. Ludzie, propagujecie ciemnotę.
Oczywiście piractwo jest najgorszym z możliwych rozwiązań, ale na tę chwilę - jedynym. Proponowałem już biblioteki dvd czy rozprowadzanie przez p2p filmów z reklamami i w gorszej jakości. Filmy dołączane do gazet to świetna sprawa, ale to JEDYNY sposób żeby coś jednak obejrzeć, a na pytanie "jakich znasz reżyserów?" nie odpowiedzieć "eeeee".
Tworca nie oferuje ci mozliwosci wstepnego zapoznania sie z pozycja.
Twórca FILMÓW. Książkę mogę przejrzeć w księgarni. Płytę mogę odsłuchać na specjalnych stanowiskach. Z filmem nie ma lekko, a nie lubię wydawać kilkudziesięciu złotych w ciemno.
EDIT:
Zawsze byłem przeciwnikiem piractwa, ale czytając wasze wypowiedzi zaczynam być jego zwolennikiem. "Jak kogoś nie stać, to niech nie kupuje". Niech żyje w zacofaniu, skoro biedny to od razu będzie wiadomo że intelektualnie gorszy.
Jestem gorącym zwolennikiem praw autorskich i płacenia twórcom za ich dzieła, ale - do jasnej ciasnej - płacenie ponad 40 zł za filmy uznane za dobro kultury i dziedzictwo narodowe, filmy rewolucyjne i innowacyjne, to jakaś groteskowa parodia. Ja nie piszę o przypadkach ściągania Event Horizon, bo kosztuje 120 zł. Ja piszę o tym, że ktoś nie może obejrzeć takiego Obywatela Kane'a. Zatem w przypadku TAKICH filmów lepiej ukraść przez powielenie (jak to brzmi...) niż nie zobaczyć ani razu w życiu.
P.S.
Właśnie ściągam Family Guya - pełnometrażówkę i serial. Jeśli znasz inny sposób na obejrzenie tego w Polsce, daj znać. Zamawianie z USA nie wchodzi w grę - nie mam karty kredytowej, szczególnie złotej.
na pytanie "jakich znasz reżyserów?" nie odpowiedzieć "eeeee".
Jak juz wielokrotnie pisalem - to zadne uzasadnienie. Idac dalej tym tokiem myslenia moglibysmy powiedziec, ze nalezaloby na przyklad krasc drogie obrazy czy inne dziela sztuki, bo zapoznac sie z nimi nie jest w koncu latwo, a wejscie do galerii zazwyczaj kosztuje.
Strasznie masz nietrafione porównania. Jazda porsche nie jest ci potrzebna do bycia choć podstawowo zaznajomionym z najpopularniejszą dziedziną sztuki. Nie musisz kraść obrazów, bo możesz się z nimi zapoznać - i z ich historią - w bibliotece. Czuję się jakbym tłumaczył pewne kwestie dziecku...
Nie macie o co się wytrząsać :)
Kradzież, nie-kradzież, who cares? Tłumaczom nic nie zrobią, serwis ruszy pod zmienioną nazwą albo połączy siły z drugim, albo jeszcze znajdzie serwer za granicą. W Polsce każdy piraci - bo czemu nie ściągać czegoś, co jest za darmo udostępnione w Internecie? Z tego założenia wychodzą i dzieci w podstawówce i policjanci w komendzie głównej, którzy też parają się procederem piracenia. I nawet taki obrońca praw autorskich Jakuzzi piraci aż miło - zresztą, każdy z tu obecnych tak robi. Ale czy świat się przez to wali? Czy faktycznie filmy fonograficzne, wydawcy DVD czy dystrybutorzy tak dużo tracą? Dobry produkt obroni się na rynku sam. Dobry film zobaczymy w kinie, a fajną płytę z muzyką albo sobie kupimy, albo od kogoś dostaniemy w ramach prezentu. A chałowata reszta niech zostanie szybko zapomniana - bo nawet w internecie długo filmowy szajs nie zabawi. Rzekłem.
Jakuzzi, skoro takie masz podejście, to chciałbym zapytać: dlaczego ściągasz LOST? Bo z tego co widać w odpowiednim temacie, jesteś z serialem na bieżąco.
A porównywanie ściągania filmu z sieci do kradzieży samochodu jest chyba nie muszę mówić jakie.
Każdy piraci. Gdyby ktoś chciał wyłapać większość piratów w kraju wystarczyłaby mu listy klientów ISP. Powiecie, że klientów "biznesowych" to nie dotyczy? Be-ze-dura. Pracowałem w firmie sprawdzającej legalność oprogramowania w poważnych instytucjach, w których nawet sprzątaczka miała tytuł naukowy przed nazwiskiem, więc wiem o czym mówię. Tym bardziej, że ci ludzie byli informowani o niezapowiedzianej inspekcji parę dni wcześniej, więc mieli czas na przegranie wszystkiego na płytki.
Sam nie popieram ordynarnego piractwa w stylu "nie stać mnie to jestem usprawiedliwiony i zasysam wszystko jak leci". Mnie nie stać na oryginalnego Corela i MS Office, ale nie spiraciłem ich, ale zacząłem korzystać z darmowych odpowiedników - GIMPa i OO. I co z tego, że są mniej funkcjonalne? Wystarczy mi świadomość, że są oryginalne.
Mam też sporą kolekcję filmów, na którą wbrew pozoru nie wydałem fortuny. Tak, mowa o paskudnych, okrojonych, okraszonych reklamami, wydań dołączanych do gazet. Mogę sobie na nie pozwolić, bo kosztują tyle co paczka fajek, piwo, kebab, albo cokolwiek innego, w przeciwieństwie do regularnych wydań pudełkowych, które pozostają poza zasięgiem mojego portfela.
Nie oznacza to jednak, że nie ściągam nielegalnych kopii. Oczywiście, że to robię, tyle, że nie jest to jedyne, ani nawet główne, źródło zdobywania takich rzeczy.
P.S.
Przy okazji... wielki szacunek dla człowieka z TVP, dzięki któremu mogłem zobaczyć niepociętą reklamami reżyserską wersję Czasu Apokalipsy.
Jakuzzi piraci, ale nie próbuje dobudowywać do tego ideologii :)
powiem wam, co jest najbardziej demoralizujące w tym wszystkim. najbardziej demoralizuje łatwość dostępu, świadomość, że za godzinę z okładem na moim dysku wyląduje full wersja Final Cut Pro, którym Fincher zmontował Zodiaca. kwestia kilku kliknięć i elitarny towar należy do mnie.
Mogę sobie na nie pozwolić, bo kosztują tyle co paczka fajek, piwo, kebab
Pirat, pirat Kupowanie gazetówek bez gazet jest nielegalne
A ja i tak to robię. Możecie mi nie wierzyć, ale już nie ściągam filmów z sieci. Kolegę brata namierzyli i będzie miał sprawę w sądzie i mam szlaban. Ale za to mam kolegów
Kolegę brata namierzyli i będzie miał sprawę w sądzie i mam szlaban.
a zatem kolega brata rozprowadzał płytki po osiedlu i kasował za to pieniążki. inaczej nie mogliby go tknąć. na własny użytek można ściągać. nie można czerpać z tego korzyści finansowych. tako rzecze Pan Policjant na Poznańskiej Komendzie :)
Zależy jak ściągał. Jeśli ściągając udostępniał (a z reguły tak jest), to już była podstawa do capnięcia go.
Przypomniała mi się dawna sprawa: dzwonili do mnie kiedyś moi dostawcy internetowi informując mnie (żadnych pretensji), że dostali telefon od Paramount Pictures, że z takiego a takiego IP (mojego) udostępniane są (o ściąganiu ani słowa) następujące filmy: [i tutaj wymienili tytuły z tej wytwórni, które ściągałem na przestrzeni mniej więcej pół roku (!), podczas gdy ja już o wielu z nich zapomniałem, dawno skasowałem itp.]. A ściągam i ściągałem stosunkowo niewiele w porównaniu do moich kolegów i znajomych.
Morał z tego taki, że wielu z nas ma już założone swoje małe czarne teczki w paru miejscach na świecie.
a zatem kolega brata rozprowadzał płytki po osiedlu i kasował za to pieniążki. inaczej nie mogliby go tknąć. na własny użytek można ściągać. nie można czerpać z tego korzyści finansowych. tako rzecze Pan Policjant na Poznańskiej Komendzie
Jek ściągasz grę o wartości 150zł, to za nią nie płacisz i osiągasz korzyść majątkową, bo oszczędzasz 150zł. A jak ściągasz film, który od czterech lat jest na DVD, to ponosisz korzyść majątkową, bo oszczędzasz 9,99
musiałeś to napisać? właśnie zassałem najnowszą wersje Office'a
Jeśli nigdy nie miałeś okazji pracować z Open Office to może warto to nadrobić? Program jest mały, więc nawet na słabym łączu zassa się raz dwa.
Instalka wersji 2.1 PL (97MB)
Instalka wersji 2.1 PL z JRE (115 MB)
Before you'll install MSO you've got to ask yourself a question: Do I feel lucky? Well, do you punk?
:)
wole office'a :) w towarzystwie można zacynić i powiedzieć, że się ma najnowszy wypas 2007 z interaktywnym menu i intuicyjnym rozkładem przycisków na pasku zadań :)
romeck, naiwne pytanie: czy mogę spodziewać się nalotu? :) przyznam, że ostatnio ściągam jak pojebany :)
A pan policjant nie mówił przypadkiem o napisach, a nie o filmach?
nie, zdecydowanie nie :) to było rok temu, a po drugie dostałem listowne wezwanie na komisariat, więc napisy odpadają :)
Policjant mówił na pewno o filmach (muzyce, książkach, itp.).
Mental: w każdej chwili. Zależy tylko od tego, kto i kiedy się zainteresuje, na ile będzie mu się chciało i opłacało ruszyć dupę, oraz od tego, w jaki sposób chroni Cię Twój dostawca internetowy.
"Myjcie się chłopaki, bo nie znacie dnia pójścia do paki." <rotfl>
romeck, jak pójde do paki to będę sypał :)
Jakuzzi, skoro takie masz podejście, to chciałbym zapytać: dlaczego ściągasz LOST? Bo z tego co widać w odpowiednim temacie, jesteś z serialem na bieżąco.
Zaskoczylo mnie to pytanie, ale...
No dobra, nie dorabiasz ideologii. Ale dlaczego nie kradniesz też samochodów?
Bo Jakuzzi to uczciwy złodziej jest
Ale dlaczego nie kradniesz też samochodów?
Skąd wiesz, że nie kradnie?
Czemu zawsze w tego typu dyskusjach jest stosowany ten nietrafiony przykład?
Zresztą w tej dyskusji to pytanie padło już parokrotnie.
Nie, nie, mnie chodzi o coś innego. Mniejsza o porównania i głupie pytania. Jeśli Jakuzzi pyta się kogoś, czy skoro ściąga filmy to czy kradnie też samochody, to ja pytam Jakuzziego który również ściąga, czy kradnie samochody. That's all.
Jeśli sam coś robię, nie dogryzam innym którzy robią to samo.
Nie do konca czaje o co chodzi. W ktorym miejscu zapytalem kogokolwiek czy kradnie samochody?
Proszę bardzo (nie pytasz się wprost, ale o ten fragment mi chodziło):
No i? Wciaz nie czaje zdania:
"Jeśli Jakuzzi pyta się kogoś, czy skoro ściąga filmy to czy kradnie też samochody, to ja pytam Jakuzziego który również ściąga, czy kradnie samochody. That's all.
Jeśli sam coś robię, nie dogryzam innym którzy robią to samo."
Gdzie ja pytam kogos, czy skoro sciaga filmy, to czy kradnie tez samochody?
Komu dogryzam i w jaki sposob?
Ech, nieważne. Zwyczajnie zwróciłem uwagę na twoje sugestie, że jak ktoś ściąga, to równie dobrze mógłby kraść auta. Sam ściągasz, więc tego typu tekstów w kierunku do drugiej osoby nie rozumiem. Koniec, kropka.
mam pytanie: próbujecie wytypować, który spośród was jest uczciwszym złodziejem? :) a może szukacie usprawiedliwienia? jeśli tak, to mam złe wieści - nie ma usprawiedliwienia :)
Jest usprawiedliwienie, wystarczy poprosić mamę i napisze, jak w podstawówce
mam pisała ci w podstawówce usprawiedliwienia? :) mięczak :) ja se sam pisałem :)
Czytanie ze zrozumieniem, jak sam w koncu czesto wskazujesz, powinno cechowac kazdego forumowicza. (Tak, to byl 'tekst w kierunku drugiej osoby', wczesniej go nie bylo ;).
Nie chodzi o to, ze kto sciaga, ten rownie dobrze moglby krasc. Chodzi o to, ze military uzasadnial to, ze zaraz sciagnie film, tym, ze w Polsce nie ma innego sposobu zeby go obejrzec, a milionerem nie jest. Poddalem wiec w watpliwosc te uzasadnienie pytajac czy moglbym w takim wypadku ukrasc samochod powolujac sie na to, ze nie kupie go w Polsce za moje polskie zarobki. To raczej dosc jasno wynikalo z zacytowanego przez ciebie zdania. Przynajmniej tak mi sie wydawalo.
mam pisała ci w podstawówce usprawiedliwienia? mięczak ja se sam pisałem Miałem zbyt charakterystyczne pismo żeby to robić samemu Zresztą i tak specjalistkami od tego były... hm, lepiej to przemilczę.
No prob. ;)
Nie chodzi o to, ze kto sciaga, ten rownie dobrze moglby krasc. Chodzi o to, ze military uzasadnial to, ze zaraz sciagnie film, tym, ze w Polsce nie ma innego sposobu zeby go obejrzec, a milionerem nie jest. Poddalem wiec w watpliwosc te uzasadnienie pytajac czy moglbym w takim wypadku ukrasc samochod powolujac sie na to, ze nie kupie go w Polsce za moje polskie zarobki.
Sam często wyolbrzymiam w podobnych dyskusjach, więc teraz widzę jak wkurzające musi to być dla rozmówców. :> Ale wciąż uważam, że akurat to wyolbrzymienie jest nietrafne. Choćby dlatego, że złodziej nie kopiuje samochodów. I nie mów, że kopiowanie to też kradzież - wiem. Ale nie możesz stawiać na równi mordercy i człowieka który rąbnął jabłko ze straganu. I to przestępca, i to przestępca, ale chyba nie powinno się sądzić i karać ich tak samo.
Ale nie możesz stawiać na równi mordercy i człowieka który rąbnął jabłko ze straganu. I to przestępca, i to przestępca, ale chyba nie powinno się sądzić i karać ich tak samo.
A podobno to ja wyolbrzymiam. ;)
Niepamiętam dokołandnie ile ale grzywna za posiadnie piratów w domu jest ogromna i mogą nawet zarekwirować komputer. Niemniej pamiętam jak u nas w domu była kiedyś policja i pierwsze co to wzrok na półke z filmami, gosciu tylko popatrzył na dvixy i skwitował że jego syn ma tego pełno Tak naprawde policja ma to w dupie tylko od czasu do czasu mają jakies schizy i nagonki na piratów. W sumie szkoda
Tak naprawde policja ma to w dupie tylko od czasu do czasu mają jakies schizy i nagonki na piratów.
Dwa razy byłem świadkiem nagonki na piratów na giełdzie komputerowej (raz mnie chcieli zwinąć, bo akurat trzymałem grę w łapie ). I to było w przeciągu dwóch tygodni Od tego czasu nie widziałem na giełdzie, czy stadionie policjanta
Do mnie ktoś się włamał 4 lata temu. Przyszła policja, obejrzała pokój z komputerem, popatrzyła sobie na stół, na którym było kilka stosów (z 50 płytek) piratów i nawet tego nie skomentowali
ja wam mowie, sprzatna jeszcze wszsytkie babcie sprzedajace kwiaty pod kosciolami i wreszcie bedzie porzadek w tym kraju, cholera jasna!
A podobno to ja wyolbrzymiam.
Skopiowanie filmu za 50 zł przyrównujesz do kradzieży samochodu za 1 mln zł i czepiasz się mojego wyolbrzymienia?
A ja się zapytam, czy wie ktoś jak można przekonwertować napisy z rozszeżeniem .sub na .txt (żeby zajmowały mniej miejsca)?
Military, o sens twojego uzasadnienia mi chodzilo. Przyklad to tylko przyklad, mial cos unaocznic, chodzi o sam sens, wielkosci kwot nie maja wiekszego znaczenia. ;)
ja wam mowie, sprzatna jeszcze wszsytkie babcie sprzedajace kwiaty pod kosciolami i wreszcie bedzie porzadek w tym kraju, cholera jasna!
Ale co wtedy te babcie poczną w moim mieście głównie z tego ludzie żyją hehe
wybaczcie jesli kogos powtorze, ale czytanie na raz 5 stron forum jest ponad moje sily;)
1. z tego co mi wiadomo, to kserowac ksiazki mozna, ale max 20str inaczej sie lamie prawa autorskie czy jakiestam...to jesli chodzi o bycie studentem(oczywiscie zadne ksero sie nie stosuje, bo jaki to ma sens)
2. szkolenia microsoftu(dobrze napisalem producenta;)??) gdzie dowiadujemy sie, ze naloty przeprowadzane sa w sytuacji, gdy zmienia sie komendant lub w celu poprawienia statystyk(wykrywalnosc wszakże o dziwo 100% - jak to mozliwe, szkoda ze gdzie indziej tak nie jest)
3. kazdy ma pirata(wiem ze to nie jest tlumaczenie,ale...)wiec jakie prawo ma skazywac złodziej złodzieja na jakas kare itd...
4. tlumaczenie czegos nie jest wlasnoscia tlumaczacego??(to pewnie zostalo zbesztane 500 razy)
Tłumaczenie jest własnością, ale treść - a ta jest przecież podstawą tłumaczenia - nie jest. Nie możesz przetłumaczyć nowej książki Kinga i zamieścić jej w internecie. Ale tłumaczenie napisów to trochę inna sprawa - przecież one same w sobie nie mają wartości, tzn. nie reprezentują całego utworu, są bezużyteczne bez filmu.
EDIT:
Z ciekawości napisałem maila do Imperiala z pytaniem, czy zamierzają wznowić T1 z napisami, a jeśli nie, to czy mogą mi przesłać same napisy (okazałbym dowód zakupu) albo jakoś je udostępnić. Odpowiedź: nie wiemy czy zamierzamy wznowić, ale raczej nie. Udostępnienie napisów indywidualnie albo dla wszystkich? Nie ma mowy. Czyli jeśli ktoś kupuje w Polsce, jest skazany na wersję bez napisów - "i nie ma żadnej siły, która przekona nas", że napisy być powinny.
ja wam mowie, sprzatna jeszcze wszsytkie babcie sprzedajace kwiaty pod kosciolami i wreszcie bedzie porzadek w tym kraju, cholera jasna!
Oscypkami się juz zajeli, na kwiatki też przyjdzie pora
Z ciekawości napisałem maila do Imperiala z pytaniem, czy zamierzają wznowić T1 z napisami
Czyli jeśli ktoś kupuje w Polsce, jest skazany na wersję bez napisów
Tak przy okazji zapytam, bo już mi się wcześniej obiło o uszy, że T1 nie ma polskich napisów. Chodzi o wydanie, które można kupić za 39 zł np. w Merlinie czy Empiku? Tam piszą, że film ma napisy polskie. A ja dopiero od niedawna kupuję filmy i już prawie kupiłem T1, ale gdzieś przeczytałem, że nie jest po polsku, więc na razie zrezygnowałem.
Jest legenda, która mówi że ok. 7 lat temu było wydanie z napisami, ale ze względu na jakąś niedoróbkę wycofali je (płyty się psuły). Od tamtej pory nikt go nie spotkał. Nie ma teraz wydania T1 z napisami, przynajmniej nie w Polsce. Może widziałeś jakiś import. W każdy razie to za 39 zł NA PEWNO nie ma napisów, tylko lektora z głosem kastrata.
1. z tego co mi wiadomo, to kserowac ksiazki mozna, ale max 20str inaczej sie lamie prawa autorskie czy jakiestam...to jesli chodzi o bycie studentem(oczywiscie zadne ksero sie nie stosuje, bo jaki to ma sens)
Nie ma czegos takiego, ze do 20 stron. ;)
Mozesz skserowac nawet cala knige, jesli czynisz to na slynny juz 'wlasny uzytek'
a tymczasem policja zatrzymała dziesiątą osobę z napisy.org
klik
- Za co siedzisz?
- Filmy tłumaczyłem.
i jeszcze jeden link
jedni wyjadą pozostali będą siedzieć
a to bez komentarza
klik
Nie ma czegos takiego, ze do 20 stron.
Mozesz skserowac nawet cala knige, jesli czynisz to na slynny juz 'wlasny uzytek'
a jest cos takiego, sprawdz;)
Prawo jest egzekwowane przez zlodziei? Kogo dokladnie masz na mysli? ;)
http://www.joemonster.org...800217&t=800217
Czy działa jeszcze jakieś serwisy z napisami, oprócz napisy.info?
Działa działa, ale nie podam linków bo mnie wsadzą
Nie mają za co wsadzać, niczego nie rozprzestrzeniasz, po prostu informujesz - wyborcza też informowała co działa a co nie. Napisy24.pl działają.
Ok
A do seriali: http://www.hatak.pl/index2.php
Nie do wszystkich seriali
Nie wybrzydzaj! Bierz co masz, a ja nie to won
Mam prośbę do znawców prawa. Możecie mi zarzucić jakimś paragrafem, który mówi, że mogę ściągać jakie chce filmy, pod warunkiem, że ich nie udostępniam? To ważne dla mnie
Art. 23.
1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu
w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według
cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje krąg osób pozostałych w związku osobistym,
w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
A jaka jest prawna definicja słowa "rozpowszechnionego"?
No jeśli plik już jest w sieci.
To ma być prawna definicja?
Nie wiem jaka jest prawna definicja, nic takiego nie znalazłem.
don vito, możesz ściągać co chcesz, o ile za to nie płacisz i później nie rozpowszechniasz za kasę (co do rozpowszechniania darmowego nie ma klarownej wykładni, sprawa rozbija się o interpretację, innymi słowy - prawo autorskie jest w Polsce dziurawe jak najlepszy durszlak i w praktyce nieskuteczne )
Art. 23.
1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu
w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według
cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje krąg osób pozostałych w związku osobistym,
w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
A jakiś link, skąd to wziąłeś? Jest mi to potrzebne, bo bez pewnego źródła (strona, odpowiednia ustawa/rozporządzenie) nie zniosą mi szlabanu na ściąganie.
http://www.muzarp.poznan....sy/ustawa94.htm
A da się zrobić w bitcomet tak, żeby tylko ściągało pliki, a nie wysyłało ich przy tym?
możesz chyba po ściągnięciu przenieść do innego katalogu...
Ale w trakcie ściągania też chyba się udostępnia pliki.
Oczywiscie, w tym caly szkopul. ;)
trzeba umieć ściągać
Leecher!
ale ja nigdy nie mówiłem, że nie jestem piratem z podlasia
http://kinomania.org
już działa
Ponownie informujemy wszystkich, że pełny dostęp do zasobów serwisu mają jedynie osoby związane z KinoMania Group i ich bliscy znajomi,
co jest równoznaczne z tym, że tylko te osoby mogą się logować na naszej stronie.
i w ten sposób sprytnie gra się na nosie dziurawej ustawie
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,4228947.html
Machulski pier...niczy jak potłuczony. Po pierwsze te portale rozpowszechniają minutę-dwie filmu, co można nawet podciągnąć pod cytat - z pewnością nie jest to piractwo i nie traci na tym twórca. Po drugie - co Machulski, który od kilkunastu lat nie nakręcił nic dobrego, ma do gadania w sprawie "tracenia pieniędzy" przez piratów? Ile osób kiedykolwiek spiraciło film Machulskiego? Ile milionów przez to stracił? Kto chciałby męczyć się z piratem, skoro w gazecie jego film jest za 5 zł?
Ciekawa sprawa z tym piractwem w Polsce - najbardziej oburzają się twórcy, których mało kto ogląda, a jeszcze mniej osób piraci. Zawsze oni są najbardziej stratni. A zróbcie jakiś przebój, to wtedy uznam wasze racje - jasne, to będzie złodziejstwo które będzie trzeba karać. Tylko że dopóki ktoś będzie karany za pokazanie minuty filmu, który jest dostępny za 5 zł, i którego zwykle nikt nie ogląda a fragmenty są wycięte po to, żeby pośmiać się z głupoty twórców - dopóty będę śmiał się Machulskim w twarz.
Rozumiem ze Kilery i Vinci ci sie nie podobaly?
Ale fakt porownanie tlumaczy do kieszonkowca to chujostwo zwykle.
Kiler 2 był totalnym gniotem, jedynka powstała 10 lat temu, Vinci obejrzałem legalnie za 5 zł (był w gazecie, nawet nie wiedziałem że był - jakby go nie było, to nigdy bym go nie obejrzał, nawet na divxie). Ale co to ma do rzeczy? Chodzi o to, że publikowanie dwóch minut filmu nie wyciąga mu pieniędzy z kieszeni! Równie dobrze mógłby nie robić zwiastunów. A pisarze niech się oburzają jeśli ktoś gdzies ich zacytuje bez zapłacenia tantiem.
Na youtube zawieszono konto gościa, który robił świetne "filmy w 5 sekund" - wyrywki róznych scen z filmów, zwykle śmiesznie spuentowane. Domyślam się, że przyczepiły się wytwórnie. Tylko że obejrzawszy te jego urywki, co najwyżej mogłem zostać zachęcony do obejrzenia CAŁEGO filmu - jak 20 sekund może 'zabierać pieniądze z portfela', do ciężkiej cholery? To jest cytat!
EDIT:
Zgodnie z logiką Machula, jeśli ktoś zobaczy 2 minuty na youtube, nie pójdzie do kina\nie wypożyczy filmu, bo... bo co? Bo widział już cały? Czy może dlatego, że zorientuje się, że to gniot?
Ale ja to rozumiem. Spokojnie, juz wyluzuj, napij sie meliski. Nie krzycz na mnie tylko na tych bucyfałów.
Tylko pierwsze zdanie było skierowane do ciebie.
Po drugie - co Machulski, który od kilkunastu lat nie nakręcił nic dobrego, ma do gadania w sprawie "tracenia pieniędzy" przez piratów? Ile osób kiedykolwiek spiraciło film Machulskiego? Ile milionów przez to stracił? Kto chciałby męczyć się z piratem, skoro w gazecie jego film jest za 5 zł?
To zeby wypowiedziec sie w kwestii piractwa trzeba byc bezposrednio poszkodowanym?
Jeśli gość mówi, że jemu konkretnie piraci wyciągają pieniądze z portfela, to tak, trzeba.
Po pierwsze przekreciles troche jego zdanie, po drugie Machulski nie wypowiada sie w obronie tylko swojej kieszeni (jezeli w pewnych sprawach mieliby wypowiadac sie tylko poszkodowani, wiekszosc dyskusji stracilaby na swej zasadnosci), po trzecie jest to przeciez tworca filmowy, wiec przez piractwo traci - co za roznica czy straty licza sie w milionach czy tysiacach zlotych?
Spodobalo mi sie zdanie p. Janusza:
do tego ataku przyłączył się nasz miły kolega Piotr Szulkin, twierdząc, że uprawiający chałupnicze piractwo to hobbyści, miłośnicy kina. W takim razie jak mam nazwać faceta, który mi zwędził portfel z kieszeni? Hobbystą numizmatykiem?
Troche jak bym sam siebie slyszal. :)
Pan Juliusz nie dostrzega zasadniczej różnicy między sprawą, o której się wypowiada, a piractwem. Otóż publikowanie dwuminutowych kawałków na youtube:
1. nie jest piractwem, jest cytowaniem
2. nie oznacza, że ten, kto je obejrzy, zrezygnuje z oglądania filmu (to już jest kompletnie głupie)
Poza tym Pan Juliusz prawdopodobnie nie zauważa, jak zresztą wiele osób, że piractwo NIE oznacza straty pieniędzy. Oznacza brak zysków. A to jest ogromna różnica. Powiedzmy tak: upiekłeś bułkę, chcesz ją sprzedać. Ktoś bierze ją ze straganu bez płacenia - to kradzież. Nikt jej nie kupuje i leży cały dzień, aż czerstwieje - to brak zysku. Piractwo to to drugie. Gdyby je wyeliminować, zyski z filmów nie wzrosłyby drastycznie - ich by po prostu nie było, ponieważ tak czy tak ludzie nie obejrzeliby większości filmów, gdyby nie piraty. Ja nie obejrzałbym Vinci, gdybym przypadkiem nie natknął się na (orygnalną) płytę z tym czymś. Gdyby kumpel przyniósł mi pirata - może z nudów bym się skusił, ale świadomie nigdy w życiu bym najnowszych dzieł pana Machulskiego nie tknął nawet kijem. Nie kradzież - brak zysków. Comprende?
Inna sprawa: piractwo istnieje, prawdopodobnie masy ludzi ściągają Piratów z Karaibów 3. I co? I film w jeden weekend zarabia 140 milionów dolarów. Cuda jakieś. A skoro skala piractwa jest tak przeogromna, to można domniemywać, że gdyby nie ono, PotC 3 zarobiliby w weekend... No nie wiem - gazyliard dolarów? Czy po prostu zarobiliby tyle samo, bo ci którzy chcą obejrzeć w kinie, wybiorą się nawet mając pod nosem pirata, a ci którzy piracą i tak nie wydadzą kasy na kino? Ludzie oglądają piraty "bo tak" - przynajmniej ci, których ja znam. Nie interesują się filmem, po prostu gapią się w to, co im ktoś podrzuci. Ci, którzy się jednak interesują, może i mają piraty, ale w końcu kupią oryginał czy pójdą do kina - jeśli film ich przekona, jeśli chcą.
O to się też sprawa zasadza, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Zwykle nie będę wydawał pieniędzy na coś "niesprawdzonego". A dla mnie - przyznaję, dopiero od jakiegoś półtora roku - cieniutkiej jakości divx to taki właśnie "zachęcacz" albo "zniechęcacz" - zwiastuny g... mówią. Możesz powiedzieć "masz też recenzje" - ale w takim razie spójrz na to forum. Ile osób, tyle ocen. Najlepiej wierzyć sobie.
Uznaję, że divx nie jest pełnowartościowym filmem. To jego zajawka z beznadziejnej jakości obrazem i średnim dźwiękiem, bez żadnego opakowania. Próbka. Uważam się za miłośnika filmów, więc potrafię docenić różnicę między dvd a divxem. I dlatego wypowiedź Szulikna może stanowić punkt wyjścia dla ciekawych pomysłów - np. czemu nie zamieścić połowy filmu w necie, o słabszej jakości, żeby ludziska przekonali się czy chcą na niego wydać pieniądze? Zwiastun to reklama, a reklama zawsze koloryzuje. Taki długi fragment mówiłby sam za siebie. Ale jest jeszcze jedna przyczyna, dla której walczy się z piractwem. Wiadomo, że w pewnych przypadkach divx zachęca do kupna oryginału. Tylko że powstaje tyle filmowej sraki, że każdy, kto obejrzałby pół filmu albo wersję divx, nigdy w życiu nie zapłaciłby za całość.
Otóż publikowanie dwuminutowych kawałków na youtube:
1. nie jest piractwem, jest cytowaniem
Ciekawe dlaczego np. stacje telewizyjne wymuszaja kasowanie zamieszczonych na youtube fragmentow swoich programow. Moze nie lubia byc cytowane?
Ciekawe dlaczego np. stacje telewizyjne wymuszaja kasowanie zamieszczonych na youtube fragmentow swoich programow. Moze nie lubia byc cytowane?
Ech. Cytat to drobny wycinek utworu. 2 minuty ze 100-minutowego filmu to drobny wycinek. Telewizyjne programy, np. SNL, produkują trwające 5 minut skecze, które są publikowane w całości. Dostrzegasz różnicę?
Military, rozmawiasz sam ze sobą?
Zasadnicze pytanie: rozmawiamy teraz tylko o fragmentach z youtube czy o piractwie w ogole? Ja w poprzednim poscie odwolywalem sie glownie do tego drugiego, ty w swoim przedostatnim pisales o pierwszym i drugim, natomiast w ostatnim tylko o pierwszym. :)
Przyklad z bulka jest nietrafiony, bo jesli juz tworzyc w ten sposob analogie do piractwa, to powinno wygladac to tak, ze ktos te bulki kopiuje i potem je wypieka. Sczerstwiala bulka to nie pirat przeciez, to, powiedzmy, film, ktorego nikt nie ma zamiaru ogladac. Jak widac ten przyklad jest nietrafiony podwojnie, bo ciezko sobie wyobrazic, zeby ktos kopiowal bulki. :)
Napisales: Uświadom mnie, jak gośc, który nie wie za bardzo kim jest Spielberg; który ogląda filmy tylko z nudów, jak knajpę zamkną, a do kina nie chodzi, powoduje straty w kieszeni Machulskiego.
Przeciez tych strat nie musi powodowac kazdy bogu ducha winny obywatel. Ale jesli ktos obejrzy pirata, to prawdopodobienstwo na to, ze obejrzy film w legalny sposob, maleje - to jest dosc oczywiste. Bo po co, skoro film juz obejrzal. Podajesz przyklady osob, ktore obejrza sobie divxa, a potem kupia dvd, ale to sa wyjatki, wiekszosc ludzi tak nie zrobi.
Romeck: nie wiem jak to się stało!
A, ogólnie to jestem przeciw piractwu, jest fe, ale jeśli już jest, to wykorzystuję je jako "próbki" - i ani nie jestem z tego dumny, ani sie wstydze.
To sie nazywa walka z samym sobą
Nie, to się nazywa cytowanie poprzez wycinanie częsci cytatu z postu poprzednika i przez zagapienie nieusunięcie własnej ksywki z cytowanego fragmentu. Coś merytorycznego?
super sprawa. ale się uśmiałem z tym cytowaniem :) :) :) i reakcja romecka :)
Fajny dowcip w stopce, Mental.
Dobry tez jest jak na dworcu Rumunka smaruje chleb gównem, podbijaja rozni obcokrajowcy i daja jej pieniedza, a Polak pyta się 'bieda?', Rumunka przytuakuje a Polak 'to co tak grubo smarujesz?!'
A dlaczego w Rumunii nie ma zadnych labedzi?
Bo Rumuni szybciej do chleba doplywali.
Skoro już każdy offtopuje, to czy nie wydaje wam się, że Mental specjalnie rozpikselizował avatar, żeby ukryć widniejące na nim zboczone rzeczy? Swoją drogą to niezły pomysł - coś jak głos Kenny'ego w South Parku, którego przekleństw w normalnej formie w życiu nie przepuściłaby cenzura.
Przeciez widac ze Mental ma w avatarze żaglówke
Ja tam widze calujaca sie pare.
Mam nadzieje, ze to nie jest jakis obrazkowy test psychologiczny, ktory mi powie teraz, ze jestem zboczony. :(
Ja tam widzę szum z telewizora.
To nie powiem, co ja widzę, bo jeszcze policja zidentyfikuje IP i przepadnę.
EDIT:
Żeby nie było nieporozumień: NIE widzę nielegalnego tłumaczenia Shreka 3.
Ja widze zabawe z nudow sprejem w Paincie
Około tematu:
http://osiolek.com/
R.I.P
Uwielbiam, kiedy ktoś pisze o sobie z wielkiej litery (Ja, Mnie, Nas itp.). Jest jeszcze osloskop.net dla korzystających z muła, a oprócz niego masa nieblokowalnych stron zagranicznych. Choć oczywiście nie popieramy piractwa. To tylko informacja.
Military czepiasz sie. Ja u mnie bylo na poczatku zdania, u Romualda tez, wypada napisac z wielkiej litery
Ym... tak, czepiam się - ziomów ze strony osiolek.com, który piszą o sobie z wielkiej litery w środku zdania. W sumie nie wiem czy to co pisałeś to żart, ale sorry, ostanio stępił mi się humor...
Myslalem ze ci sie nie podobas to ze zaczalem zdanie od 'ja' i ze to 'ja' z duzej litery bylo
Takie male nieporozumienie, sorki
a propos piractwa - ciekawy artykuł z RP
Miałem zakładać nowy temat, ale stwierdziłem, że jednak tu wystarczy o tym napisać. Chciałbym poruszyć kwestię tolerancji dla piratów. Przeglądając polskie forum fanów gry Stalker natknąłem się na temat o tolerancji. Na przykład tam nie tolerują piractwa i każdy użytkownik który pochwali się piratem lub mod stwierdzi, że gra na piracie to dostaje bana lub warna. Jeśli chodzi o mnie to jest bardzo fajny pomysł, by tak robić. Ale nie o to mi chodzi, nie chcę przeforsować takiego pomysłu na tym forum. Chcę się dowiedzieć czy wy macie jakąś tolerancję dla piratów, bo ja np. nie przyjmuję żadnego wytłumaczenia od takiego człowieka. Już parę razy się kłóciłem z moim kumplem o ściąganie filmów, co gorsza twierdził, że kupowanie filmów to głupota bo można ściągnąć z neta. Takie myślenie jest, żałosne. Co wy o tym myślicie?
99% softu zainstalowanego na moim kompie to piraty (jedynie gadu-gadu nie zalicza się tej tej grupy). 100% filmów i seriali oglądanych przeze mnie na kompie to zrippowane, spiratowane kopie. oryginalne mam tylko pornole, bo ściągnięte z legalnych stron:) czy jestem złodziejem? tak, jestem. czy mam wyrzuty sumienia z tego tytułu? nie, nie mam. czy uważam, że piractwo jest żałosne? nie, uważam, że jest super.
Kwestia banowania piratów mnie nie interesuje, bardzie ta dziwna polska mentalność co do cudzej własności, po co kupować jak można ściągnąć z sieci. Co do piractwa filmów, gier, jestem jak najbardziej na nie i dochodzą do mnie żadne argumenty takiego pirata- bo nie mam pieniędzy, bo za drogo w sklepie. Ja np kokosów nie zarabiam, ale nie piracę tego do czego mam zamiłowanie. Filmów nie ściągam, gier tak samo, kupuję tylko oryginały, a jak mi się coś podoba- gra lub film, a mnie na to nie stać to tego nie próbuje dostać w inny nielegalny sposób.
Mental nie masz wyrzutów sumienia, a powinieneś
ja również nie przyjmuje żadnych argumentów. piracenie czegokolwiek to przestepstwo, a każdy pirat jest złodziejem na równi z kolesiem kradnącym samochód czy obrabiającym kantor. kropka. koniec pedalskiej, filozoficznej dyskusji:)
kropka. koniec pedalskiej, filozoficznej dyskusji:)
Ja myślę, że nie, a przynajmniej nie chciałbym żeby tak było. Chciałbym się dowiedzieć jakie są twoje motywy piracenia. Dlaczego ściągasz filmy? Odpowiedz
W dzieciństwie tata nie zabrał go do cyrku.
Chciałbym poruszyć kwestię tolerancji dla piratów...Co wy o tym myślicie?
Piractwo to grzech. Nie toleruje piratow. <glaszcze papuge i popija rum z jamajki>
Chciałbym się dowiedzieć jakie są twoje motywy piracenia. Dlaczego ściągasz filmy?
bo czuje się absolutnie bezkarny. bo jestem pazerny i nie chce wydawać kasy na oryginały. bo uwielbiam się onanizować, obserwując, jak rośnie procentowy pasek postępu podczas pobierania aplikacji za 75 tysięcy dolarów. nie zawsze się udaje, ale gdy tylko mogę, powstrzymuje wytrysk do ostatniej sekundy, do 99%... dobry boże, muszę natychmiast coś ściągnąć. chcę ssać.
Motywy? Jakie motywy? Robię to bo mogę.
Filmy na które mam ochotę chodzę do kina. Filmy które chcę mieć - kupuję na dvd w sklepie. Resztę ściągam, dlaczego nie? Nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, bo to czego chcę dla siebie mam w oryginale.
W jaki sposób Danus oglądasz filmy na których nie byłeś w kinie? Kupujesz w ciemno na dvd? Wypożyczasz? Czy czekasz latami aż będą w TV w formacie 4:3? (to by wyjaśniało dlaczego dopiero teraz zobaczyłeś Red Eye)
Motywy? Jakie motywy? Robię to bo mogę.
Seven Daysa ze spozywczaka tez mozesz zakosic.
Cos czuje, ze Danus kompletnie niepotrzebnie wznowil ta dyskusje, w ktorej nic nowego powiedziec sie nie da.
niepotrzebnie wznowil ta dyskusje, w ktorej nic nowego powiedziec sie nie da Masz rację, czego dowodem twoje sztampowe porównanie.
Jezeli sztampa wystarczy na obalenie bzdurnego uzasadnienia, wybieram sztampe. ;)
To nie jest bzdurne uzasadnienie, to prawda
Ale jeśli chcesz Danus, proszę bardzo: tak mnie wychowali rodzice. Ojciec kradnący samochody i matka wynosząca ciuchy z butików Prady sprawili że jestem kim jestem i robię to, co robię. Pasuje?
Nie pasuje, a porównanie Jakizziego jest jak najbardziej trafne. Tak samo jak nie ukradniesz rogala ze sklepu tak samo nie powinieneś kraść filmów. Nie mam zamiaru, ani nie chcę nikogo umoralniać, każdy orze jak może , ale nie jest to rzecz godna pochwalenia, ani tym bardziej chwalenia się.
Nie chwalę się, tylko mam odwagę się przyznać.
Odpowiesz na moje pytanie?
porównanie Jakizziego jest jak najbardziej trafne.
porównanie Jakuzziego nie jest trafne z jednej przyczyny: rogala nie ukradnę, bo istnieje realne prawdopodobieństwo, ze zostanę przyłapany na gorącym uczynku (monitoring, czujny sprzedawca, cokolwiek), podczas gdy piractwo komputerowe, jeśli ogranicza się wyłącznie do ściągania na własny użytek, jest procederem całkowicie wolnym od tego rodzaju potencjalnego zagrożenia. gdybym miał 100% pewność, że za kradzież rogala nie założą mi kartoteki, to pewnie tez bym go ukradł:)
ale nie jest to rzecz godna pochwalenia, ani tym bardziej chwalenia się.
a czy ktoś tu się chwali, że kradnie? ja po prostu stwierdzam fakt: jestem pieprzonym złodziejem. to wszystko. bez cienia satysfakcji, że kogokolwiek wyrolowałem. mówię o tym tonem równie oschłym, jakbym opisywał topniejący śnieg. i naprawdę skończmy już te dyskusje.
Danus, Ty tak serio nie ściągasz ani pół filmu, serialu, muzyki z internetu?
Też wam powiem czemu ściągam różne rzeczy z neta - bo inni ściągają dużo więcej i dlatego nie mam wyrzutów sumienia, przykładowo to ja zostawiłem więcej pieniędzy w sklepach z filmami czy muzyką, niż cała moja prawie 40 osobowa klasa w liceum(ale na książki już ci sami ludzie potrafią wydawać nierzadko pareset złotych rocznie na książki - ich się tak łatwo nie da spiracić). Znam ludzi, którzy NIGDY nie oglądali filmu z oryginalnego DVD, chociażby takiego gazetowego, nawet jak ich informowałem, że jest w kiosku jakiś film za 5 zł, to mówią, że im wygodniej ściągnąć... Jeszcze tak dla poprawy humoru wszelkim producentom powiem, że gdyby nie ściągane przeze mnie empetrójki i divxy(w mniejszym stopniu radio i telewizja) to nie kupiłbym żadnego filmu, czy albumu - więc niech sami ocenią co dla nich lepsze - żebym ściągnął dziesięć płyt i potem kupił dwie, czy może żebym miał to w dupie i nigdy nawet nie spojrzał na empik...
simek, twoja argumentacja - podobnie jak argumentacja każdego innego pirata - jest całkowicie o kant dupy rozbita. może wiec skończ filozofować i po prostu kradnij dalej. co ty na to?
Mental podał jedyny konkretny argument - bezkarność... I nic więcej w tym temacie...
porównanie Jakuzziego nie jest trafne z jednej przyczyny: rogala nie ukradnę, bo istnieje realne prawdopodobieństwo, ze zostanę przyłapany na gorącym uczynku
Mierzwiak nie napisal, tak jak ty, ze piraci, bo ma swiadomosc bezkarnosci piractwa, ale, ze robi to, bo moze, a mozna to wiele rzeczy robic. ;) Ot tyle.
Mental, tak dla jasności, to ja się nie tłumaczyłem i nie próbowałem nikomu udowodnić, że piractwo jest cacy, tylko podobnie jak Ty napisałem czemu to robię i czemu nie uważam tego za wielką zbrodnię.
skoro nie uważasz tego za wielka zbrodnie, to za co to uważasz? za mniejsze zło? skąd u ciebie ten relatywizm?
A ja mam prostą zasadę - ściągam film jeśli chcę go obejrzeć, a nie jest on dostępny w legalnej dystrybucji w Polsce, bądź pedalski dystrybutor miesiącami ociąga się z jego wydaniem. W każdym innym wypadku (z kilkoma wyjątkami na przestrzeni paru lat) film oglądam legalnie, na DVD lub w kinie.
ściągam film jeśli chcę go obejrzeć, a nie jest on dostępny w legalnej dystrybucji w Polsce, bądź pedalski dystrybutor miesiącami ociąga się z jego wydaniem.
A jeśli opóźnienie ma heteroseksualny, to wtedy jest problem, prawda?
skoro nie uważasz tego za wielka zbrodnie, to za co to uważasz? za mniejsze zło? skąd u ciebie ten relatywizm?
Zbrodnia>>wykroczenie. Ściągnięcie pięciu filmów według mnie jest mniejszym złem niż ściągnięcie pięciu, ale ciągle złem.
nie kumam, o czym piszesz, simek. mega bełkot jakiś:)
nie kumam, o czym piszesz, simek. mega bełkot jakiś:)
Jak ktoś kogoś zastrzelił to dostanie mniejszą karę niż ten kto zgwałcił, ściągnął skalp, a potem pociął żyletką na małe kawałki - oboje zabili, a jednak według prawa ten pierwszy popełnił mniejsze zło. Jak ktoś ma całe mieszkanie zawalone płytkami z mp3 i divx, a ja mam kilka płytek to chyba mam jakąś podstawę uważać się za mniej winnego, nie?
nie, nie masz:) jesteś złodziejem fte czy wefte. oczywiście kare dostaniesz niższa, bo nie handlujesz. ale i tak jesteś pieprzonym złodziejem i kradniesz cudza własność. kapisz?
No, w tym problem, że nigdzie nie zaprzeczałem temu, że nim jestem, po prostu inni są większymi i to nimi wpierw zajmie się policja(hipotetycznie, bo raczej nikim się nie zajmie). Ciebie cieszy obserwowanie paska postępu ściągania i to, że jesteś bezkarny, a mnie to, że inni grzeszą więcej i to, że jestem bezkarny.
cieszy cie, ze inni grzeszą więcej, a ty grzeszysz mniej? czyli próbujesz się usprawiedliwiać przed samym sobą. odbicie w lustrze doskwiera?:) zachowując rozsądne proporcje, przypominasz mi Pol Pota, który powiedział kiedyś, że jest lepszy od Stalina, bo Stalin wymordował 20 milionów Ukraińców, a on tylko 2 miliony swoich ziomków. sorry za mega skrajne postawienie sprawy i w ogóle ulokowanie twojej osoby obok owych dżentelmenów, ale tak to widze.
Mierzwiak na które pytanie mam odpowiedzieć?
Pewnie to:
i to dyskusja bezsensowna, bo piratami nazywają siebie i innych ci, którzy, wg prawa, piratami nie są ściąganie filmów i muzyki to nie kradzież. Tak piękną teorię próbują wmówić wszystkim media, kilka instytucji fonograficzno-filmowych oraz niedouczeni koledzy z klasy z programami i grami to inna rzecz, bo żeby je użytkować trzeba mieć oprogramowanie [np. cracki], które stoi w sprzeczności z zasadami użytkowania. Ale i tego nie jestem pewien, trzeba by zapytać jakiegoś radcę.
ściąganie filmów i muzyki to nie kradzież.
A co to jest Twoim zdaniem?
Nic. W świetle dzisiejszego prawa polskiego: korzystanie z użytku dozwolonego. Nielegalne jest natomiast udostępnianie. Innymi słowy: P2P -- be. Rapidshare czy P2M -- cacy.
Oczywiście moralność to osobna sprawa. Ale pobieranie muzyki i filmów jest zgodne z prawem. Pobieranie oprogramowania, jak napisał des, nie jest.
No i właśnie. Anfroczunatli chcą to zmienić.
i to dyskusja bezsensowna, bo piratami nazywają siebie i innych ci, którzy, wg prawa, piratami nie są ściąganie filmów i muzyki to nie kradzież. Tak piękną teorię próbują wmówić wszystkim media, kilka instytucji fonograficzno-filmowych oraz niedouczeni koledzy z klasy z programami i grami to inna rzecz, bo żeby je użytkować trzeba mieć oprogramowanie [np. cracki], które stoi w sprzeczności z zasadami użytkowania. Ale i tego nie jestem pewien, trzeba by zapytać jakiegoś radcę.
no właśnie, zawsze sądziłem, że piratami są panowie, którzy takie cuda sprzedają na straganie wraz z boczkiem i jajkami, wcześniej po omacku nagrywając "kapitalne" divixy w kinie. Ergo pirat, to ktoś, kto ma jakiś zysk z takiego nielegalnego rozprowadzania filmów czy muzyki albo innego syfu.
W jaki sposób Danus oglądasz filmy na których nie byłeś w kinie? Kupujesz w ciemno na dvd? Wypożyczasz? Czy czekasz latami aż będą w TV w formacie 4:3? (to by wyjaśniało dlaczego dopiero teraz zobaczyłeś Red Eye)
Mierzwiak filmy których nie oglądałem w kinie kupuję w ciemno na DVD, wcześniej zasięgając opinii na forum KMF:P Ewentualnie wypożyczam jeśli na kupno w danym momencie mnie nie stać, albo nie jestem zainteresowany kupnem filmu tylko jego obejrzeniem. W ostateczności ale tylko w ostateczności oglądam w telewizji jeśli film godny zainteresowania pojawi się w naszej TV. Filmy oglądam w kinie lub na DVD.
Co do pytania simka nie sciągam ani megabajta filmów, gier, muzyki. Tak mam od jakichś 2 lat, wiem to może się dla kogoś wydać dziwne, ale tak już jest.
Ergo pirat, to ktoś, kto ma jakiś zysk z takiego nielegalnego rozprowadzania filmów czy muzyki albo innego syfu.
Mefi, ściągając z netu cala dyskografie Depeche Mode też masz zysk i to jaki. zamiast wydać, powiedzmy, 600 złotych na 16 krążków cd, poświęcasz raptem dwie godziny na ich pobranie.
ale zysk pieniężny finansowy, w sensie, że zarabiasz na tym jeszcze
Mental, ja wiem ze chcesz uchodzic za megacynika, ale tutaj ci sie to po prostu nie uda, bo wedlug polskiego prawa sciaganie bez udostepniania najzwyczajniej jest legalne. Chocbys bardzo chcial, nie jestes takim czadowym luzackim zlodziejem, chyba ze masz kompa wlaczonego 24 godziny na dobe, z dzialajacym klientem torrenta w ktorym leza pelne wersje filmow.
wedlug polskiego prawa sciaganie bez udostepniania najzwyczajniej jest legalne
prawda, dlatego mozna sciagac filmy ze stronek warezowych z rapidshera i pochodnych bez poczucia winy (winnym jest uploader) ale sciaganie z torrentow jest nielegalne juz w momencie uruchomienia programu. torrent rozprowadza dane jednoczesnie z ich sciaganiem wiec nie trzeba udostepniac skonczonych filmow na torrencie zeby lamac prawo. Wielkosc wspolczynnika 'wysylanie' jest wprost proporcjonalna do wielkosci twojego grzechu (;
prawda, dlatego mozna sciagac filmy ze stronek warezowych z rapidshera i pochodnych bez poczucia winy
Lol... Akurat między legalnością tego procederu a poczuciem winy nie ma żadnej zależności :>
military, ale ja używam torrenta do ściągania filmów, a co za tym idzie udostępniam innym swoje zasoby. mało tego, u mnie naprawdę dość często się zdarza, że komp śmiga nieprzerwanie 24 godziny na dobę. pełne wersje filmów nie muszą "leżeć" na torrencie, żeby można było cokolwiek udostępniać. jak pobierasz, to i równocześnie wysyłasz to, co pobrałeś. tak wiec sorry, ciągle jestem przezajebiście czadowym cynicznym mega złodziejem i nic tego nie zmieni. nawet jeśli jakimś cudem trafie za to do paki, to na spacerniaku największe męty będą mi schodzić z drogi, jak tylko się dowiedzą, ile nielegalnego softu pozasyłałem i ile filmów obejrzałem. będą szeptali (bo na głos ze strachu słowa nie powiedzą): "Patrzcie, to Mental. Ponoć w jedną noc wyjebał dwa sezony Deadwood. Taki z niego przeluj, że kurwa łeb urywa!"
Dobrze, że za marzenia się nie płaci
Dobra, Mental, jestes zajebisty, jak bede starszy to chce byc takim ninja jak ty.
Stanowcza odpowiedź tegoż za 3... 2... 1...
OK, na pewno są takie jednostki. Ale nie oszukujmy się, nawet przy najlepszych chęciach, czasami po prostu nie wystarcza na wszystko. Wiem, że wtedy można powiedzieć: "jak nie masz, nie kupujesz - proste". I to prawda. Jednak z drugiej strony, jak masz pod ręką, to po prostu nie da się nie ściągnąć, zwłaszcza jak jeszcze ktoś opowiada, jaka to gra super, ekstra itd.
Ale nie oszukujmy się, nawet przy najlepszych chęciach, czasami po prostu nie wystarcza na wszystko.
Szczerze? Biorąc pod uwagę ceny gier PC w Polsce oraz oczywisty fakt, że nikt nie potrzebuje "wszystkiego" i nie zagra we "wszystko", to jest po prostu nieprawda.
A teraz zacznie się od początku...
No nie wiem, czy jest tu ktoś, kto wszystkie gry, w które gra(ł), zdobywa w legalny sposób.
Ja.
Szczerze? Biorąc pod uwagę ceny gier PC w Polsce oraz oczywisty fakt, że nikt nie potrzebuje "wszystkiego" i nie zagra we "wszystko", to jest po prostu nieprawda.
Jak to nie. Ja np. nie mam na tyle funduszy, żeby zagrać w te gry, który bym chciał. Siłą rzeczy jestem postawiony przed wyborem: nie kupuję i nie gram albo decyduję się jednak na ściągnięcie i gram.
Jak to nie. Ja np. nie mam na tyle funduszy, żeby zagrać w te gry, który bym chciał. Siłą rzeczy jestem postawiony przed wyborem: nie kupuję i nie gram albo decyduję się jednak na ściągnięcie i gram.
Ale to jest zwykłe złodziejstwo. Dobrze przynajmniej, że nie szukasz jakiś głupich i pełnych hipokryzji wymówek, jakich pełno na forach internetowych, na zasadzie "a dystrybutorzy to złodzieje, więc okraść złodzieja to nic złego". Kradniesz, bo chcesz - musisz to po prostu przyznać.
"a dystrybutorzy to złodzieje, więc okraść złodzieja to nic złego"
Dilerzy samochodowi to też złodzieje, bo sprzedają Ferrari po takich cenach, że głowa boli. Tylko że Ferrari nie ściągniesz z internetu.
Ale to chyba w głównej mierze dzieciaki.
Spotkałem i dorosłych z podobnymi poglądami. Problem polega na tym, że Polacy to naród zdemoralizowanych złodzieji, którym wydaje się, że jeśli nie zabiorą komuś czegośfizycznie, to jest zupełnie ok. Takie bydło niestety dominuje w internecie.
Oświecenie przychodzi m.in. wtedy, gdy człowiek sam coś zrobi i mu to zapier***lą.
O właśnie. Wtedy zaczyna się dopiero myśleć trochę inaczej, niż kategoriami moralności Kalego, prawda?
Zdajesz sobie sprawę że ściągając kradniesz dopiero jak sam coś stworzysz? Nie wiem, mi nie brakuje wyobraźni i doskonale rozumiem wkurwienie wielu twórców, których kasa ląduje nie tam gdzie trzeba albo nigdzie. Inna sprawa że jak ściągałem/kradłem tak dalej będę ściągać/kraść.
Zdajesz sobie sprawę że ściągając kradniesz dopiero jak sam coś zrobisz?
Że co proszę?
Sory za chaos. : ) Dopiero jak sam coś stworzyłeś, muzykę, grę, cokolwiek, dotarło do ciebie że ściąganie to kradzież? Pytanie kieruję do majlo.
Wiesz, mniejsza z tym kiedy dotarło, ważne że w końcu dotarło. Błądzić rzeczą ludzką, te sprawy...
Ale dla mnie dziwnym jest że w ogóle musi docierać, mniejsza, a czy ważnym jest że w końcu dotarło? Sądzisz że po tym oświeceniu majlo ściąga teraz gierki bardziej, hmm, humanitarnie? : )
Pytanie kieruję do majlo.
A ja do Ciebie kieruję prośbę o bardziej staranne czytanie moich postów.
Oświecenie przychodzi m.in. wtedy, gdy człowiek sam coś zrobi i mu to zapier***lą.
Czego nie rozumiem?
Nie wiem, nie jestem księdzem żeby tu moralizować, czy potępiać. Skoro ściąga i wie że robi źle, to świadczy o jakimś skrzywieniu, bądź elementach socjopatii. No bo co to za korzyść dla świata, gdy ktoś robi źle choć wie że to złe?
Oświecenie przychodzi m.in. wtedy, gdy człowiek sam coś zrobi i mu to zapier***lą.
Czego nie rozumiem?
No ja nie mogę wiedzieć, czego Ty nie rozumiesz.
bądź elementach socjopatii.
: DDD
Mam rozumieć że sprawdzasz wszystkie twoje działania pod względem ich przydatności światu i społeczeństwu?
Nie masz tak rozumieć.
No ja nie mogę wiedzieć, czego Ty nie rozumiesz.
Twierdzisz że zrozumiałeś że ściąganie to niecny proceder głównie dlatego że sam coś stworzyłeś i cię spiracono, czy tak?
to świadczy o jakimś skrzywieniu, bądź elementach socjopatii
Lol, socjopatą bym się nie nazwał, ale dzięki za perspektywę.
Solo, więc ty też masz skrzywienia i jesteś po troszku socjopatą? No bo nie zawsze baczysz czy coś jest przydatne społeczeństwu.
Twierdzisz że zrozumiałeś że ściąganie to niecny proceder głównie dlatego że sam coś stworzyłeś i cię spiracono, czy tak?
OK, rozłożę to na czynniki pierwsze:
Lol, socjopatą bym się nie nazwał, ale dzięki za perspektywę.
Dlaczego - działasz wbrew pewnym zasadom rządzącym społeczeństwem, występujesz przeciw tej zasadzie świadomie i z premedytacją - to są elementy socjopatii. Ok, nie twierdzę że jesteś jak jakiś kryminalista, ale cośjest na rzeczy.
majlo, dobra, rozumiem, ale wciąż wydaje mi się nieco dziwne że takie rzeczy trzeba sobie uświadamiać.
Solo, dobra, źle się wyraziłem, czy w takim razie robiłeś kiedykolwiek coś co szkodziło społeczeństwu? Mając okazję, nie wiem, bez konsekwencji nie zapłacić podatku od czegoś nie zrobiłbyś tego? Serio społeczeństwo jest dla ciebie taką nadrzędną wartością?
Solo, dobra, źle się wyraziłem, czy w takim razie robiłeś kiedykolwiek coś co szkodziło społeczeństwu?
Mój adwokat zabrania mi o tym mówić.
Mój adwokat zabrania mi o tym mówić.
Zrozum człowieku że inputowanie socjopatii każdemu kto kiedykolwiek postąpił świadomie na niekorzyść społeczeństwa jest absurdem. W takim razie ja znam samych socjopatów i w rodzinie socjopatów się wychowałem chodząc do socjopatycznej szkoły. Przyprowadź człowieka, który na pytanie "czy kiedykolwiek świadomie wychujałeś społeczeństwo" odpowie "nie".
Coś mówiłeś...?
OK, miałeś rację. Ja już się wyłączam, bo naprawdę burdel się zrobił. Albo do kasacji, albo wydzielenia, ewentualnie przeniesienia.
Zrozum człowieku że inputowanie socjopatii każdemu kto kiedykolwiek postąpił świadomie na niekorzyść społeczeństwa jest absurdem.
Nie "kiedykolwiek", tylko świadomie, z premedytacją i regularnie/często.
Rozróżnij dla mnie termin socjopatii od socjopaty. Piszę bez ironii, możliwe że się mylę ale zawsze żyłem w przekonaniu że socjopatia ma się do socjopaty jak alkoholizm do alkoholika.
Rozróżnij dla mnie termin socjopatii od socjopaty.
Ale ja nie pisałem o socjopatii, tylko o pewnych elementach socjopatii. Znacząca różnica.
Ty
Nie "kiedykolwiek", tylko świadomie, z premedytacją i regularnie/często.
lektura dla solo (do ściągnięcia legalnie, polski przekład):
Wolna kultura
Ty
Nieprawda.
Nieprawda.
Więc mnie oświeć proszę.
Więc mnie oświeć proszę.
Sformułuj pytanie, bo nie rozumiem o co ci chodzi.
Twierdzisz że ludzie, którzy wykazują pewne cechy socjopatii to tacy, którzy działają wbrew społeczeństwu:
Ja twierdzę że ktoś kto ściąga grę/film dwa razy w roku niewiele różni się w swoich antyspołecznych zapędach od takiego, który robi to częściej
No ja tak nie twierdzę. To taka różnica jak między złodziejem, który kradnie raz na jakiś czas, a tym który kradnie codziennie. Obaj to złodzieje, tu się chyba zgadzamy, ale gorszy jest oczywiście ten drugi.
Obaj to złodzieje, tu się chyba zgadzamy, ale gorszy jest oczywiście ten drugi.
a co jeśli jeden złodziei ukradnie jednorazowo sto milionów złotych, a drugi 1 zł sto milionów razy? który z nich jest gorszy?
Nie "kiedykolwiek", tylko świadomie, z premedytacją i regularnie/często.
Czy tylko dla mnie te dwie wypowiedzi się nawzajem wykluczają?
Gdzie się wykluczają? Jedna dokładnie pasuje do drugiej.
Czy żeby być ćwierć socjopatą trzeba regularnie ssać divixy czy wystarczy ograniczyć się do 2 pobrań rocznie? <- Precyzyjne pytanie.
glut, jak się czujesz złodziejem, to się zgłoś na komisariat. albo najpierw do księdza i wyspowiadaj się ze zła, a potem na policje.
;)
Czy żeby być ćwierć socjopatą trzeba regularnie ssać divixy czy wystarczy ograniczyć się do 2 pobrań rocznie?
Sądzę, że to pierwsze.
Może trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem, nie CZUJĘ się złodziejem, ale nim jestem. Napisałeś Mental niedawno że okradanie banków jest złe bo można za to trafić do więzienia, generalnie się zgadzam. ; )
glut:
otóż to. okradanie banków jest złe, bo można trafić do ciupy. to wszystko. inteligenty człowiek będzie unikał okradania banków.
jeszcze raz polecam (ostatnio dużo rzeczy polecam:))
Wolna kultura
Napisałeś Mental niedawno że okradanie banków jest złe bo można za to trafić do więzienia, generalnie się zgadzam. ; )
Mógłbyś nie karmić trolla...
Sądzę, że to pierwsze.
Ale czemu? Przecież obaj świadomie działają przeciwko społeczeństwu.
Ale czemu? Przecież obaj świadomie działają przeciwko społeczeństwu.
Jak dla mnie to jest zło większe i mniejsze. Mozna to wartościować i oceniać. Oczywiście to co złe jest złe, ale nie można porownywać kogoś, kto ściąga co dzień po filmie z tym, który to zrobił n.p. raz. Tak to widzę.
Jak dla mnie to jest zło większe i mniejsze. Mozna to wartościować i oceniać.
Może znajdziemy limit GB do ściągnięcia rocznie, którego przekroczenia będzie złodziejstwem? : ) Kradzież to kradzież, wiadomo że nie porównuję ściągania filmów do okradania banków ale wartościować moim zdaniem w tym zakresie się nie da.
Ok, ja się z Tobą zgadzam. W sumie podchodzę do sprawy podobnie.
No i owszem, parę książek ściągnąłem z emule, bo nie zostały wydane w Polsce. Kradzież. I co z tego? Jakoś mnie to nie rusza. Myślę że autor też na tym finansowo nie ucierpiał.
No i owszem, parę ludzi zastrzeliłem z shotguna, bo nie miałem co robić. Zabójstwo. I co z tego? Jakoś mnie to nie rusza. Myślę, że denaci też na tym fizycznie nie ucierpieli.
Dla mnie to jednak to samo
1. jestem za wolnym dostępem do kultury
2. jak wpadniesz samochodem w poślizg i przypadkiem rozjedziesz żabę, zażądam dla ciebie kary śmierci. zabójstwo zawsze jest zabójstwem
To nie zabójstwo, a przypadkowe spowodowanie śmierci :O
To nie zabójstwo, a przypadkowe spowodowanie śmierci :O
No to co? Również odbiera życie drugiemu człowiekowi, i również jest karane, jak zabójstwo.
Normalnie Onet.
czemu nie jest karane jak kradzież
Jak to nie jest? Jest, i to bardziej. W USA ostatniej jednej lasce dowalili ponad $ 1000000 grzywny.
A tu jest jakiś obowiązek czytania?
Dzieki Bogu nie ma.
Znamienne, że zawsze znajdzie się inteligent, który zbluzga wszystkich za pisanie bezwartościowych postów. Dużo takich zwłaszcza na onecie.
Poczules sie dotkniety, military?
Z tego co slyszalem, to inteligentow na onecie akurat brakuje.
A bluzgow, wbrew temu co mowisz, nie uzylem.
Nie musisz używać bluzgów żeby kogoś zbluzgać, tak samo jak nie musisz używać przekleństw żeby kogoś przekląć.
Sokrates
Pleciesz androny: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2544949
Nie wiem, nie jestem księdzem żeby tu moralizować, czy potępiać. Skoro ściąga i wie że robi źle, to świadczy o jakimś skrzywieniu, bądź elementach socjopatii. No bo co to za korzyść dla świata, gdy ktoś robi źle choć wie że to złe?
Coś w tym jest, jedynie nazywałbym tego wprost socjopatią. Według mnie prawo jest nie przystające do rzeczywistości. Piracenie(nie dla zysku) ma niską szkodliwość, może też dawać poczucie bycia extra-spoko-draniem, niegrzecznym człopczykiem/dziewczynką:P
Prawda jest taka - nawet jeśli filmy i muzyka będą kosztowały grosze, załóżmy od 1 do 5 złotych, to większość ludków i tak sobie ściągnie to za darmo. Dlaczego? Ano dlatego, że tak im się już zakorzeniło w mózgowiu, że skoro mają opcję - płacić, a wziąć za darmo - wybiorą to drugie. Zresztą ludzie robią się coraz bardziej leniwi ze minuty na minutę. Wejście na stronę banku i dokonanie przelewu na określone konto, to za dużo zachodu, w przeciwieństwie do wpisania w google nazwy albumu i ściągnięcie go z rapidshare.
Ja osobiście po prostu kupuję to, co bardzo sobie cenię. Jeśli jakiś utwór na Beatport.com szczególnie zrobi na mnie wrażenie - zapłacę te 2 dolary i go kupię. Jeśli jakaś płyta, dajmy na to przedostatnia płyta U2, bądź najnowsza płyta Afro Kolektywu, sprawi że coś się we mnie poruszy, że wiem, że będę do niej wracał nie raz i nie dwa aż w końcu będę znał ją na wylot - też kupię. Bez znaczenia czy będzie oznaczało to 10, czy 60 złotych mniej w kieszeni. I bez znaczenia, że tych złotych dużo w niej nie mam. Tu już bowiem nie chodzi o jakąś chorą argumentację typu "walka z wytwórniami, które są głupie i sobie nie radzą z piractwem", tylko o zwyczajny szacunek dla artystów. Bo wszystko sprowadza się do nich.
Prawda jest taka - nawet jeśli filmy i muzyka będą kosztowały grosze, załóżmy od 1 do 5 złotych, to większość ludków i tak sobie ściągnie to za darmo. Dlaczego? Ano dlatego, że tak im się już zakorzeniło w mózgowiu, że skoro mają opcję - płacić, a wziąć za darmo - wybiorą to drugie. Zresztą ludzie robią się coraz bardziej leniwi ze minuty na minutę. Wejście na stronę banku i dokonanie przelewu na określone konto, to za dużo zachodu, w przeciwieństwie do wpisania w google nazwy albumu i ściągnięcie go z rapidshare.
Jasne, że tak. Lenistwo zawsze było mocno związane z postępem:)
Jasne, ja też kupuję i ściągam to, co mi odpowiada. Nie kupuję przecież wszystkiego - najpierw to testuję :)
Tak się akurat teraz składa, że to artyści wychodzą z najlepszymi pomysłami co do wykorzystania internetu w dystrybucji itd. Dajmy na to Radiohead - ich nowa płyta była dostępna do ściągnięcia z ich strony. Decyzja, czy zapłacisz, czy nie, należała do Ciebie. Jeśli płaciłeś, to minimalnie musiał to być 1 dolar. Po jakichś dwóch dniach mieli około 2 milionów ściągnięć, z czego większość była opłacona (i z tego, co wyczytałem, niektórzy potrafili zapłacić nawet kilkaset dolarów za płytę).
Tylko tu też mała dygresja. Taki zespół jak Radiohead mógł sobie pozwolić na taki krok bez żadnego problemu, bo zespół jest ogromnie znany. Młode, nowe zespoły potrzebują promocji, której często nie potrafią sobie zapewnić z różnych powodów - czy to z braku funduszy, czy też z braku umiejętności. Potrafią za to zając się tym producenci, którzy mają i jedno i drugie. Więc zespoły wysyłają demówki, podpisują kontrakty i tak to się w kółko kręci.
Niemniej zgodzę się z Tobą - możliwości do wykorzystania internetu jest ogromna ilość, ale wytwórnie jakoś wzbraniają się przed ich zauważeniem.
W samym piractwie nie jest najgorsze samo piracenie, ale fakt, że ludzie którzy to robią w dużej mierzę uważają, że nic złego nie robią. Próbują się tłumaczyć śmiesznymi rysunkami pokazującymi, że jak jakąś rzecz ukradnę to ją zabieram, a jak coś skopiuje to oryginał pozostaje nienaruszony. Kiedyś, niektórzy już tych czasów nie pamiętają, było tak, że jeżeli chciałeś jakiś film obejrzeć, praktycznie musiałem w jakimś sensie za niego zapłacić: reklama w TV, wypożyczenie, kupno oryginału, bilet do kina. Przegrywanie VHS-ów było mało opłacalne, bo czyste kasety były stosunkowo drogie w porównaniu do kosztu wypożyczenia. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że ściąganie filmów to kradzież, nie fizyczna, ale kradzież wartości intelektualnych. Większość twórców chce czerpać profity ze swoich dzieł i nie chcą, aby ktoś oglądał to za darmo, bez uniszczenia choćby symbolicznej opłaty. Fakt, jest to błąd wytwórni, wielki błąd, że odkąd internet istnieje praktycznie nie został wykonany jakiś sensowny krok (jakieś tam serwisy istnieją, gdzie można kupić avi), aby wygodny sposób sięgnięcia po film mógł zostać zrobiony za drobną opłatą. To jest niewątpliwie przyszłość, czyli ściągnięcie pliki w ultra rozdzielczości na dysk, zgranie na przenośny dysk twardy i odtwarzanie na 50 cali TV. Pomija się przy tym koszty produkcji opakowania, oładki, płyty, wszelkiego rodzaju pośredników (w tym dystrybutorzy krajowi), bo napisy charytatywnie powstaną Dzisiaj doszło już do czegoś takiego, co słyszę dość często "po co iść do kina, zaraz dobra jakość będzie w necie za darmo".
Taka możliwość nie istnieje tylko w takich krajach trzeciego świata jak Polska, w USA już od dawna jest dostępne legalne wypożyczanie filmów przez internet. W Europie z tym już bywa różnie ale prędzej czy później też będzie to dostępne w tak zadowalającej formie jak za wielką wodą. A Polska? Może kiedyś... :)
Nie wiem, jak z ich jakością, ale w Polsce chyba też są takie wypożyczalnie?
Taka możliwość nie istnieje tylko w takich krajach trzeciego świata jak Polska Owszem istnieje. Zamiast bezmyślnie powtarzać zużyte do granic możliwości banały wystarczy się zorientować w temacie.
Oczywiście, że istnieje, ale to chyba jak na razie "nowość" w naszym kraju. Wiem, że TP S.A. ma coś w tym stylu w swojej ofercie, ale nie miałam przyjemności sprawdzić jak to działa w praktyce.
Owszem istnieje. Zamiast bezmyślnie powtarzać zużyte do granic możliwości banały wystarczy się zorientować w temacie.
Zamiast bezmyślnie się czepiać, doczytywałbyś może posty do końca, pisałem o "zadowalającej" formie, to znaczy m.in. bogatej ofercie dostępnych filmów. Jasne, tepsa oferuje wypożyczanie filmów i się chwali blisko 2000 tytułów w ofercie, ale powodzenia w znalezieniu tytułów sprzed kilku lat. I nie mówię tu o jakiś wynalazkach ale znanych i popularnych filmach.
Więc napisz wprost co masz na myśli zamiast ukrywać swoje zdanie za słowem-kluczem, nie będę musiał się czepiać