wika
Od jakiegoś czasu głośno jest o Terrym Pratchettcie i jego książkach. Już samo umiejscowienie czasu i akcji powieści jest interesujące. Niczym w pradawnych wierzeniach świat jest tutaj dyskiem, leżącym na grzbiecie trzech słoni, które stoją na skorupie żółwia. Powiecie pewnie, że to kolejna seria książek czerpiąca zyski z popularności Harr’ego Pottera, że autor korzystając z trendu jaki rozpoczęła J.K. Rowling znów przedstawia świat magii, no może tym razem w nieco innym wydaniu. Otóż nie! Pierwsze książki Pratchetta powstawały w czasie kiedy J.K. Rowling jeszcze nawet nie planowała napisania swojej powieści. Niestety, Polska musiała czekać dość długo na przekłady książek na nasz ojczysty język.
Nie będę się tu rozwodzić nad tematyką książek ponieważ każda z nich traktuje o czymś innym. I tak: mamy tu cos o starożytności ale również o muzyce i biznesie. Tematyka jest naprawdę różnorodna. Wydaje mi się, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Skłamałabym jednak, gdybym napisała, że książki Terr’ego Pratchetta są dla każdego. Owszem, jak wcześniej napisałam tematycznie są bardzo zróżnicowane, jednak pod względem gatunkowym mogą być dość trudne w odbiorze. Pozwolę sobie zacytować za Wikipedią:
Cykl opisuje nasz realny świat w krzywym zwierciadle, w zabawny, ironiczny i celny sposób komentując współczesną popkulturę czy politykę
Dla mnie autor sposobem pisania przypomina trochę Gombrowicza i Mrożka. Nie chodzi mi tylko o ironizowanie. Akcja książek jest nieprzewidywalna, wszystko może się zdarzyć, dla autora nie ma właściwie żadnych granic, naprawdę zaskakuje czytelnika. I to co mi podoba się najbardziej: książkę można czytać dosłownie, nie dopatrując się w niej żadnego ukrytego sensu, (ot, oryginalna opowieść) a nie straci ona nic na swojej wartości.
Oczywiście wszystko to, to tylko moje odczucia względem Świata dysku. Ciekawią mnie wasze zdania na ten temat.
No, nareszcie jakiś temat w którym nie będę się wstydzić że wypalę jakieś głupstwo. Pratchett to zdecydowanie mój ulubiony autor. Na temat jego książek można by nie jedną pracę naukową napisać i żadna nie wyczerpywałaby tematu.
Choć nie zgadzam się że cykl korzysta z sukcesu Harrego Pottera chociażby dlatego że został zapoczątkowany jeszcze w czasach gdzie większość fanów Harrego nie potrafiła jeszcze chodzić. Coś jednak w tym jest że ze względu na tę tematykę ludzie coraz częściej zaczynają sięgać po Świat Dysku.
Na koniec żeby nie wyszło na to że jestem fanatykiem Terrego powiem o pewnej dość istotnej wadzie. Język jakim posługuje się autor jest tak nacechowany filozofią (a raczej filozofowaniem) że z czasem zaczyna być to męczące. Czytając jego książki ma się wrażenie że w niektórych miejscach uciekły gdzieś główne wątki i pseudofilozoficznych dysput jest aż za dużo. Do tego jednak można się przyzwyczaić. Warto gdyż drugiego takiego autora ja Terry Pratchett po prostu nie znajdziecie.
Pozdrawiam wszystkich fanów.
PS. Dzięki horus za założenie tego tematu.
Ja również swego czasu zaczytywałam się Pratchettem. Oprócz tego, że jego książki są przezabawne i lekko się je czyta, lubię tego autora jeszcze z jednego względu - jest niesamowicie pomysłowy i chyba dość inteligentny.
Sceną może nie najśmieszniejszą, lecz najlepiej, moim zdaniem, ilustrującą jego kreatywność, jest scena stwarzania świata w Eryku. Okazuje się w niej, że pierwszym przedmiotem, jaki stał się z nicości, był spinacz. A dlaczego? Otóż jak każdy zauważył materia lubi się objawiać w postaci tego typu drobinek - każdy chyba znalazł kiedyś w szufladzie jakiś kawałek korka, spinacz albo inny drobiazg, który wziął się nie wiadomo skąd. Otóż była to nowozmaterializowana materia.
Wydaje mi się, że skojarzenie takich faktów i uplecenie z nich oryginalnej historii wymaga nie lada pomysłowości.
Niestety, styl Pratchetta jest dość przewidywalny, i poza rzeczywistymi przebłyskami geniuszu i naprawdę zaskakującymi rozwiązaniami, po pewnym czasie staje się nudny i szablonowy, można z łatwością przewidzieć, co nas rozśmieszy w kolejnej scenie. Jednak zanim czytelnik pozna tajemnicze ścieżki myśli autora, książki są naprawdę niebezpiecznie śmieszne.