ďťż

wika

''Idzie wiosna będą warzywa'' ta metafora stanowi część kampanii , która ma pobudzić wyobraźnię cyklistów. Z danych statystycznych policji wynika, iż liczba wypadków śmiertelnych z udziałem motocyklistów wzrasta z roku na rok. Nie ukrywam, że apel dotyczy mnie bezpośrednio, mam pełną świadomość ryzyka na jakie dobrowolnie się narażam, ale ogarnia mnie wściekłość, gdy słyszę tego typu sformułowania !
Tak jak irytuje mnie epitet ''dawca''. Ciekawi mnie jaki Wy macie stosunek do tej kampanii?


To dość dosadne słowa. Dzisiejsze kampanie społeczne zazwyczaj są epatowane właśnie takimi silnymi stwierdzeniami. Kampania, w założeniu spin doktorów, musi szokować, ażeby w ogóle przebić się przez całą masę informacji medialnych. Silny bodziec jakim jest np. hasło

''Idzie wiosna będą warzywa''
zapewne zostanie zauważony przez sporą część społeczeństwa.
Dla mnie osobiście jest to spora przesada, jednakże ja jestem wyjątkowym przeciwnikiem massmediów – ktoś inny może uznać ze to świetny pomysł.
No cóż, mnie jako zwykłego rowerzystę ta sprawa nie dotyka, aczkolwiek rozumiem, że może budzić różne emocje i kontrowersje, całkiem słusznie zresztą, bo jakby nie patrzeć wydźwięk jest taki, że się o tym mówi.


czemu oni z tej kampanii się tak akurat na motocyklistów uwzięli? Motocykliści często swoją szybką jazdą stwarzają realne zagrożenie na drodze. Nikt mi nie powie, że maszyna taka jak chociażby Kawasaki ZX-12R Ninja , która w niespełna 3 sekundy rozpędza się do 100 km/h (a w 7 sek. do 200 km/h) służy do spokojnej jazdy po mieście.
Motocykliści – wariaci to realny problem. Jednakże nia każda metoda uświadomienia o tym zagrozeniu jest dobra.


Nie wiem jak to w praktyce wygląda, ale mam jakieś takie wrażenie, że rozpędzony motocyklista jest jednak mniej groźny niż rozpędzony samochód, może dlatego, że się gabarytowo różnią, stąd też moje dywagacje na ten temat
Motocyklista jest bardziej.. nazwę to.. mobilny. Przez swoje małe gabaryty i ogromne przyśpieszenie motocyklista często jest trudny do zauważenia w tylnych lusterkach. Motocykliści często jakby wyrastają spod ziemi mijając samochody niczym tyczki na placu manewrowym. I chyba o taki rodzaj kierowców-motocyklistów chodzi w całej kampanii.
Podejrzewam, że większość motocyklistów jest jednak poważna i rozsądna i do nich to się nie odnosi. Natomiast całkowicie popieram tego typu akcję, z racji tego, że do (wybaczcie określenie, ale nie idzie się powstrzymać) niektórych zakutych łbów można dotrzeć tylko z mocnym przekazem.
Motocykliści - wariaci - to jak dla mnie zdecydowanie większe zagrożenie, niż kierowcy (abstrahuję od kwestii picia za kierownicą). Motocykl jest mniejszy - trudniej go zauważyć, zwłaszcza przy samochodach. Robi większy huk, a to ma znaczenie psychologiczne. I wreszcie ma nieporównanie większe przyspieszenie, co zupełnie potrafi zaskoczyć piechura.
W skrócie: przed samochodem jest po prostu łatwiej się ustrzec. Przed wariatem na motocyklu prawie nie sposób - właśnie ze względu na wspomnianą mobilność.
Osobiście mam nadzieję, że akcja będzie trwała i wkurzała. I nie ukrywam, że podobną zaordynowałbym zarówno kierowcom czterech kółek, jak i pieszym.
A. Jeszcze jedno - nigdy nie widziałem kierowcy, który w tak chamski i bezczelny sposób łamałby zasady ruchu drogowego, jak nie raz i nie dwa widziałem to u motocyklistów.

ozpędzony motocyklista jest jednak mniej groźny niż rozpędzony samochód, może dlatego, że się gabarytowo różnią

Tylko gabaryty równoważy prędkość.
Kiedyś widziałem efekt takiego wypadku.
Motocyklista mknący z prędkością 200 km/h wkleił się w samochód dostawczy typu busik. Efekt, motocykl poszedł w drzazgi, motocyklista czarny worek, buski do góry kołami a kierowca w szpitalu. Przewrócenie busa do góry kołami obrazuje, z jaką siłą uderza taki motocykl.
Sprawa mnie bezpośrednio nie dotyka, ale rozumiem motocyklistów i ich zdenerwowanie. Nie pierwszy to raz są takie kampanie, ale jak ktoś zauważył, taka to już socjotechnika i tak chyba musi pozostać.

Co do dostępności motocykli, jednak testy psychologiczne powinny być, bo jedni się do jeżdżenia nimi nadają mając już 18 lat, a inni, nawet jak mają sporo więcej, nie za bardzo. Podobnie zresztą jak z samochodami. Tyle, że kosztowałoby to dużo i część krzyczałaby od razu, że to ograniczenie wolności obywatelskich itd. Ale skoro np. przy ubieganiu się o pozwolenie na broń są testy psychologiczne to czemu tutaj nie mogą być. Na miejscu rozsądniejszej części 18-latków, którzy chą jeździć motorami mając te powiedzmy 18 czy 19 lat też bym się czuł ubezwłasnowolniony i protestował, bo takie ograniczenie to jest jednak traktowanie ich jako z założenia osoby niepoważnej. A to, że część taka jest, to nie znaczy, że musi to uderzać we wszystkich.
Moim zdaniem kampania "Idzie wiosna będą warzywa" przyniosła sukces, ale tylko medialny, motocykliści poczuli się urażeni, jednak Ci którzy jeżdżą a nie szaleją nie powinni się unosić ambicją - to nie do nich było skierowane. A dziś niestety widzimy że, cała masa jest tych co wie lepiej - nekrologi można znaleźć w internecie - czasem razem z fotkami na stronach Policji. Jednak jak to mówią na ludzką głupotę i brak wyobraźni lekarstwa jeszcze nikt nie znalazł.

Nie ukrywam, że apel dotyczy mnie bezpośrednio, mam pełną świadomość ryzyka na jakie dobrowolnie się narażam, ale ogarnia mnie wściekłość, gdy słyszę tego typu sformułowania !

Długo nie odpisywałam na Twój post Magdo, ale wczoraj byłam bezpośrednim wręcz świadkiem tego typu zdarzenia jak "dawca" przez co musze wyrazić swoja opinię.

Nie widziałam osobiście reklamy, przyznaję się bez bicia jednakowoż opisałaś ją tak, że uprawnia mnie to do odniesienia się do niej. Niestety, większość z ludzi, którzy posiadają motocykl są mówiąc delikatnie – nie zdolni psychicznie do posiadania tego typu maszyny. Nie raz w swoim rodzinnym mieście widzę sytuacje, gdzie motocyklista pędzi z 200 na godzinę zagrażając wszystkim innym obecnym na drodze. Wiem, że taki sprzęt wyzwala pewną fantazje, i chęć przyciśnięcia do maksymalnej prędkości jest ogromna, jednak widząc to co wczoraj się zdarzyło skłania mnie do myśli, że takie reklamy nie są bezzasadne. Widząc rozwalony w całości motocykl, i pogotowie odjeżdżające na sygnale przypomniałam sobie ten temat, i od razu wzbudziła się we mnie taka refleksja, że chyba motocykle powinny być zabronione Mówię to całkiem poważnie, ponieważ każdy, nawet najbardziej racjonalny człowiek mając niby tak sprytną i zwrotną maszynę chce sobie poszaleć, ale niestety czasem kończy się to tragicznie.

Długo nie odpisywałam na Twój post Magdo, ale wczoraj byłam bezpośrednim wręcz świadkiem tego typu zdarzenia jak "dawca" przez co musze wyrazić swoja opinię.
Wyobrażam sobie jak mocno wstrząsnął Tobą Serenity ten wypadek. Zanim podjęłam decyzję o zakupie motoru rodzice nieustannie faszerowali mnie fachową literaturą , długie godziny spędziłam również na oddziale wśród prawdziwych ofiar .. Jednakże zawsze biorę los w swoje ręce i staram się być na tyle odpowiedzialna na ile to możliwe. Dlaczego złości mnie określenie ''dawca''? Dlatego, ze po poważnych , śmiertelnych wypadkach z owych dawców nic nie da się już uratować , zbyt potężne urazy wewnętrzne dyskwalifikują prawie każdy organ...

Nie jeżdżę z prędkością ''światła'' ufam swoim możliwościom i praktyce. Pozostaje jednak kwestia innych użytkowników ruchu , nigdy nie jestem pewna, jak zachowa się pojazd za mną, czy przede mną dlatego zachowuję maksymalną ostrożność. Wiem również jak nie wiele trzeba na prostej trasie, garść żwiru, kichnięcie przy 220 to przejazd 100 metrów z zamkniętymi powiekami . Biorę na to wszystko poprawkę.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •