wika
Ten człowiek z pewnością przysłużył się Anglii najlepiej jak potrafił.
A potrafił!.
Jednakże dla Polski okazał się surowym politykiem ,a jak twierdzą niektórzy po prostu zdrajcą.
Chodzi tu potraktowanie Polaków walczących w obronie W. Brytanii i nie tylko.
Zarzuca mu się to że w Jałcie sprzedał Stalinowi niedawnego obrońcę i sojusznika czyli Polskę i Polaków.
To tylko niektóre z "grzechów" W.Churchilla.
A co wy o nim sądzicie?.
Zapraszam.
Dla mnie jest to zwykly zdrajca (typowy zadufany w sobie Angol). Mozna zaryzykowac ze Polska podczas wojny byla 4 sila (po USA Wilekiej Brytanii i Francji) i co za to dostala ??!! kolejne 50 lat okupacji ze wschodu. zreszta taka sama wine ponosi prezydent USA. Tylko trzeba jeszcze wspomniec o tym jak duzy wplyw na wyunik bitwy o Anglie mieli polscy piloci!!
Tylko trzeba jeszcze wspomniec o tym jak duzy wplyw na wyunik bitwy o Anglie mieli polscy piloci!!
Trzeba jeszcze dodać,że właściwie od samego początku Anglicy umniejszali wpływ naszych żołnierzy co do ich udziału w walkach podczas II.W.Ś..Na przykład dywiziony polskie zostały wprowadzone do walki dopiero wówczas kiedy było już niemal pewne że Anglicy nie poradzą sobie sami z siłami Luftdwaffe.A i tak wartość bojowa i osiągnięcia naszych dywizjonów lotniczych została w historii przez Anglików sprowadzona do kilku incydentów bez większego znaczenia.
Samo zachwanie się Churchilla w stosunku do gen. Andersa,który usłyszał od Churchilla:
"Zrobiliście co do was należało i nie jesteście już potrzebni",świadczą o niewytłumaczalnym snobiźmie tego człowieka.Zaś w samej Jałcie p.Churchill zafundował Polakom wredne urągowisko,sprzedając nas Stalinowi dla żałosnych układów,które opuściły "Żelazną kurtynę" w Europie na kilkadziesiąt lat.
Wreszcie sprawa polskiego złota oddana Anglikom niekakoby w "depozyt".Do dziś nie odzyskaliśmy ani jednej uncji.Pan Churchill(jak mi wiadomo) też brał czynny udział w tym zbujeckim procederze.
Tak więc nasi "sojusznicy" brytyjscy nie dość że nas zdradzili,to jeszcze okradli.
Ale jest chyba tak jak powiedział "Scypion";pokonani głosu nie mają,a Polska będąc pozornie wśród zwycięzców była obok Niemców krajem który poniósł klęskę szczególnie moralną i polityczną.
Zresztą to pozostało nam to do dziś.
hmmm coz ciekawy czlowiek ... ale trzeba przyznac ze my polacy mamy specyficzne spojzenie na hiostrie... coz Churchil byl czlowiekiem ktory nie znosil polakow to widac i dla niego polska oraz polacy to bylo cos zbednego i nie potrzebnego cos co mozna latwo oddac zsrr
ale Churchil to premier malej wyspy mnie iteresuje stanowisko Roosvelta wkoncu duze panstwo mogace sie oprzec ZSRR dlaczego USA pozwolilo nas sprzedac?
waldek
Ciekawe czy Roosvelt wiedzial wogole gdzie jest Polska... Zreszta jak juz gdzies wspominalem na tym forum sami nie potrafimy uszanowac swoich symboli historii a czego my wymagamy od innych...
Zeby nie byc goloslownym jakis czas temu umarl (nie pamietam nazwiska) pilot dywizjonu polskeigo na zachodzie umarl w przytulku...
Drugi przypadek: audycje radia Maryja na temat Walesy...
Zeby nie byc goloslownym jakis czas temu umarl (nie pamietam nazwiska) pilot dywizjonu polskeigo na zachodzie umarl w przytulku...
Tak właśnie gasną Gwiazy naszej wolności,niepodległości i symboliki narodowej.
Skąd więc nasza młodzież ma mieć szacunek do swojej historii i symboli narodowych,skoro tę ostatnią zakłamuje się na jej oczach.Najgorsze jest w tym wszystkim to,że zmierzamy po raz kolejny ku przepaści i tak na prawdę nikogo to nie obchodzi!.
Co zaś do Roosvelta - nie wiem czy wiedział gdzie jest Polska,zresztą to było bez znaczenia.Chodziło wówczas zapewne jedynie o to, ażeby żądaniom Stalina stało się zadość.
Podejrzewam jednak,że stan umysłu p.Roosvelta niewiele się różnił od tzw.."pomyślunku"ówczesnych i współczesnych przedstawicieli naszego "Rządu".
Wybaczcie Panowie ten sarkazm,ale jestem jeszcze "pod wrażeniem" owego "wystąpienia" naszego "Prezydenta" w Moskwie,podczas "historycznych" już obchodów zwycięstwa? ....Baaa...tylko nad czym.
Ale na ten temat postaram się wypowiedzieć w temacie "Szanowni Państwo Kwaśniewscy".
Pozdrawiam.
Zdecydowanie polecam lekturę
Sprawa Honoru. Lyne OlsonStanley Cloud.
Churchill churchillem, ale Roosvelt - to dopiero ciekawostka....
ada/a:
Churchill churchillem, ale Roosvelt - to dopiero ciekawostka....
A właśnie !.
W miarę wolnego czasu - zechciej nam przybliżyć sylwetkę imć "pana" Roosvelta.
Chodzi o twój własny pogląd na osobę tego człowieka.
Ano....
Był prezydentem kolejną kadencję. Wpadł w samozachwyt. Coraz bardziej redukował rolę doradców - ogólnie wcale ich nie słuchał.
Pod koniec wojny nawet pomijał Churchilla - uważał, że wszyscy psują mu zamysły a on jedyny rozumie Stalina i Stalin go uwielbia (ps. nigdy się do momentu Jałty nie spotkali....).
Polaków uważał za wynaturzone zło konieczne. Od razu podkreśłał że nie ma dla niego sprawy Polskiej i zgodzi się na to czego chce Stalin. Raport o Katyniu najprawdopodobniej wylądował w koszu nie czytany....
Od momentu kiedy Hitler napadł na Rosję a Rosja stała się Aliantem - ruszyła machina Hollywood kręcąca: TAK propagandowe filmy na temat Stalina. Wspaniały przywódca!!! Wspaniale zarządzany kraj!! Moze trochę ostry, ale dla dobra ogółu!!!
Farmerzy! Uczcie się sposobów zarządzania gospodarstwem rolnym od Kołchozów!!
I jeszcze dużo dużo smutnych, gorzkich rzeczy...
Absolutnie nietrafiony Ambasador w Rosji (po znajomości)- który tylko hulał i był całkowcicie bezużyteczny, jeśli nie szkodliwy...
W moim miemaniu Winston Churchill na pewno był doświadczonym i wytrawnym politykiem, który świetnie rozumiał zasady jakimi kieruje się świat w tak nieprzewidywalnym okresie jakim jest wojna i to w dodatku globalna.
Został powołany na urząd premiera w dniu rozpoczęcia ofensywy niemieckej na zachód i jak każdy inny premier rzysięgał przed królem iż ochroni "interesy" jego królewskiej mości najlepiej jak tylko potrafi.
Wiadomo."Cel uświęca środki" i oczywiste jest iż jednym z takich środków dla zapewnienia bezpieczeństwa brytyjczykom byli nasi przodkowie.
Jako obrońcy w Bitwie o Anglię i źródło bezcennych informacji wywiadowczych dali popis swych umiejętności i wiary w sprawiedliwość.Niestety....czujemy tę sprawiedliwość do dziś.
Trzeba tu zauważyć iż W.B. to "tylko wyspa" która jako Imperium istniała dzięki swoim koloniom i niepodlega to dyskusji a bez wątpienia Churchill chciał ten status podtrzymać.
Dla mnie najważniejszą, przemawiającą na korzyść Winstona sprawą jest fakt, iż z trzech alianckich potęg Anglia była najsłabsza i praktycznie uzależniona od wpływów gospodarczych a dla polaków co okazało się najistotniejsze wpływów politycznych USA.Przecież Roosevelt otwarcie krytykował angielski "kolonializm" i nie bardzo ineresował się planami Churchill'a, mających na celu otwarcie drugiego frontu na bałkanach. A takie rozwiązanie sprawy nie tylko z korzyśćią dla W.B. mogło by przynieść wiele nadzieii dla narodów Europy Wschodniej.
W duchu Winston był zagorzałym przeciwnikem komunizmu. Nawet wtedy gdy wygłosił chęć pomocy dla kraju Rad. Wiedział, że w przyszłosci stalinizm okaże się największym zagrożeniem dla powojennego Swiata, aczkolwiek najistotniejszym wtedy celem był zjednoczony wysiłek militarny przeciwko III Rzeszy. W tym wypadku(poparcie ZSRR) jako polityk i strateg rządu, nie miał innego wyjścia. Anglicy stali wówczas na skraju bankructwa.
Bez względu na sympatie anglików czy to amerykanów dla niepodległej i demokratycznej Polski, Armia Czerwona przetoczyła by się przez nasze ziemie a stalinowska bezpieka zrobiła by swoje. Czerwony Wódz dla podkreślenia zasług klasy robotniczej dla "wolności i pokoju" na wschodzie chciał mieć przychylność zachodu "na papierze".
Uważam, że po prostu w brew pozorom tak na prawdę Churchill musiał przystać na warunki z jakimi występował Stalin na konferencji w Jałcie a Roosevelt na to wszystko przytakiwał dyktatorowi.Tak samo było w Poczdamie. Cóż miał zrobić Truman? Był za krótko na swoim nowym stanowisku i kontynuował tylko politykę swojego poprzednika.
Absolutnie nietrafiony Ambasador w Rosji (po znajomości)- który tylko hulał i był całkowcicie bezużyteczny, jeśli nie szkodliwy...
W tej książce było napisane, że bardziej martwiło tego pana co o procesach politycznych pomyśli Roosevelt, aniżeli same procesy...
Owszem Churchill sprzedał Polskę Stalinowi. Zrobił tak dlatego, że nie chciał się zbytnio naprzykrzać Rooseveltowi i Trumanowi, którzy byli po stronie Stalina, pełni (szczerego?) uwielbienia dla Wujka Joe. Nie zapominajmy, że Wielka Brytania była pod koniec wojny bankrutem gospodarczym i politycznym - duża część "twardej waluty" poszła na zbrojenia, kolonie brytyjskie były okupowane przez Japończyków (duży wstyd dla niepokonalnego dotąd Imperium), wreszcie zniszczenia wojenne. Doszukiwałbym się analogii pomiędzy porozumieniami w Jałcie i Teheranie, a polityką appeasamentu w latach trzydziestych.
Anglicy wykazali się wyjątkową bezczelnością w sprawie Enigmy i Dywizjonu 303. Jednak los pokarał ich - utracili w ciągu kilkudziesięciu lat olbrzymie imperium i gdyby nie Żelazna Dama, to być może Zjednoczone Królestwo stałoby się drugimi Niemcami - państwem w kryzysie gospodarczym, w którym wszelkie reformy są blokowane przez związki zawodowe.
Tak więc jego postawę wobec Polski cechował duży, zimny egoizm.
Znacie najsłynniejsze zdanie Churchila? Pochodzi ono z początku wojny i brzmi tak:" Możemy dać z siebie tylko pot, krew, trud i łzy"
Witam!
Pierwszy raz na forum od dzisiaj.
Jak dla mnie to Winston był dobrym politykiem w chwili gdy go poznajemy ,a mianowicie w chwili przybycia Sikorskiego i jego "Turystów" na wyspy.Ale wtedy nie miał wyboru zbierał wokół siebie wszystkich sojuszników bo Anglia była w potrzebie.Potem,no cóż okazał się zwykłym zdrajcą sprzedając Nas w niewole stalinowi.Postąpił jak każdy polityk wykorzystał ile się dało dla własnych kożysci a potem zostawił.
Pamiętaj o poprawnej interpunkcji i o tym, że "korzyść" pisze się przez "rz"
pozdrawiam,
Greenpeace
Moim zdaniem Churchill był być może wytrawnym politykiem, który dobrze funkcjonowałby w warunkach pokojowych, ale nie sprawdził się w czasie wojny. Po pierwsze pomimo eksponowanego zdecydowania we wszelkich negocjacjach itp. zawiódł na konferencjach ze Stalinem i Rooseveltem oraz w wielu istotnych dla W.B. sprawach konsultował się z prezydentem USA (co było na pewno uzależnione pomocami w sprzęcie wojskowym, ale "bez przesady"). Po drugie z pogardą odnosił się do naszego Rządu Londyńskiego, co wykazał naturalnie stopniowo niwelując jego znaczenie pod koniec wojny na rzecz komunistycznych władz stacjonujących bezpośrednio w Polsce. Poza tym można wątpić w jego wojskowy geniusz oraz jasną ocenę sytuacji zważywszy chociażby na wyimaginowane plany zaminowania Renu czy szlaków handlowych z Finlandii do Rzeszy w 1940r. (że nie wspomnę o nieudanym desancie na Gallipoli w 1915r. za który oficjalnie nie ponosi odpowiedzialności). Wreszcie mówiąc krótko sprzedał nasz kraj Stalinowi (razem z Rooseveltem o czym juz wspominałem), a następnie ograniczył się do sprecyzowania pojęcia "żelaznej kurtyny" w Fulton, co jest już dla mnie zupełnie niepojęte. W końcu sam w pewnym stopniu ową kurtynę stworzył!!
Nie wspomnę już o cygarach...
Wreszcie mówiąc krótko sprzedał nasz kraj Stalinowi (razem z Rooseveltem o czym juz wspominałem),
Podczas spotkania w Jałcie karty rozdawał Stalin. Ten triumwirat jaki się utworzył, nie działał na równych prawach. Wielka Brytania przecież poniosła ogromne straty materialne, kraj stał w obliczu bankructwa i po wojnie stracił swoja silna pozycję (co związane było np. z utratą usamodzielniających się kolonii do lat 60). ZSRR natomiast stało wówczas w najlepszej pozycji wyjściowej, a sam Stalin odgrywał we wspomnianym triumwiracie rolę Cezara (jak to przedstawiał Jacek Kaczmarski ). Armia sowietów zajmowała wówczas całą środkowowschodnią Europę a USA z (Rooseveltem na czele) zabiegało o pomoc radziecką w wojnie z Japonią. W sprawie Polski Stalin stał od samego początku na wygranej pozycji. Przecież już w 1942 roku rozpoczęto instalowanie pro-moskiewskiego aktywu w Polsce w postaci Polskiej Partii Robotniczej. Stalin miał więc co do Polski już dawno skonstruowane plany, którym Churchill nie był w stanie się przeciwstawić. Fakt jest taki że Zachód bał się przeciwstawić zapędom Stalina i dlatego nie zabiegał o niezależną, suwerenną Polskę.
Tak więc ja bym w tej kwestii nie winił Churchilla lecz bardziej przychylił się do tezy ze to właśnie Roosevelt był zbyt uległy wobec ZSRR. Prezydent USA był jak się wydaje nawet zafascynowany wielkim wodzem jakim w jego oczach był Stalin. Za taki stan rzeczy byli tez odpowiedzialni jednak sowieccy agenci którzy działali w otoczeniu Roosevelta co doprowadzało o dezinformacji USA.