wika
Jest temat o aktorach zapomnianych, rozmieniających się na drobne. Tak więc dlaczego nie przypomnieć sobie reżyserów o których zapomniano.
Dla mnie najbardziej spektakularnie upadło dwóch doskonałych reżyserów:
Roland Joffe - stworzył dwa arcydzieła - "Misja" i "Pola śmierci" oraz film bardzo dobry "Projekt Manhattan" i zniknął z wielkiego kina. Co prawda wyreżyserował "Szkarłatną literę" ale był to co najwyżej film przeciętny. Dlaczego twórca "Misji" stworzył takie potworki jak "Super Mario Bros." czy "Sadysta" nie wie nikt. Dla mnie jeden z najbardziej niezrozumiałych upadków reżyserskich.
Choć drugi z kandydatów też stworzył arcydzieło i dwa bardzo dobre filmy i znikł w tajemniczych okolicznościach. Michael Cimino, twórca genialnego "Łowcy jeleni", za którego dostał chyba wszystkie najważniejsze nagrody filmowe, przekombinowanej "Bramy nieba" oraz bardzo dobrego "Roku smoka" i "Godzin rozpaczy". Po ostatnim z wymienionych filmów po prostu znikł. Można powiedzieć że poza "Sycylijczykiem" nie stworzył złego filmu. Czyżby drugi Terrence Malick?
Czy ktoś kojarzy jeszcze takich "upadłych" reżyserów?
Aż musiałem sprawdzić czy ci panowie żyją, bo zupełnie nic o nich nie słyszałem od... w sumie to nigdy nie czytałem żadnego niusa o nich.
Ja bym dorzucił Coppole - nakręcił najlepszą trylogię w historii, oprócz tego jedno arcydzieło i pare bardzo dobrych filmow, a teraz robi albo jako producent, albo kręci jakieś gnioty w stylu Młodość stulatka, Tetro też bez echa przeszło.
przekombinowanej "Bramy nieba"
Bram niebios
Czyżby drugi Terrence Malick?
ke? co masz do Mallicka?
Ja dodam od siebie Phila Joanou. Koleś nakręcił kapitalny film State of Grace i wsiąkł.
Crov dobrze mówi. kolo zrobił gangsterke na miarę największych filmów gangsterskich i się zdematerializował jak niektóre samoloty pasażerskie.
: )
ke? co masz do Mallicka?
Legendarny reżyser, chodzi mi o czas niekręcenia, że Cimino wróci za kilka lat filmem o takim znaczeniu jak "Cienka czerwona linia".
[ Dodano: Sro Wrz 23, 2009 18:43 ]
Legendarny reżyser, chodzi mi o czas niekręcenia, że Cimino wróci za kilka lat filmem o takim znaczeniu jak "Cienka czerwona linia".
hmm, no ale Malick robi tak z wyboru - zresztą Cimino też za często nie kręci(ł)
Ale Malick to zupełnie osobna historia, nakręcił bardzo skromne i specyficzne "Dni niebios" po których po prostu sam z siebie zniknął, podobno wykładał gdzieś na Uniwersytecie. Nie nakręcił niczego do "Cienkiej czerwonej linii" a Cimino po "Łowcy jeleni" coś jednak kręcił. Ja tylko przytoczyłem Malicka jako synonim długiego odstępu czasowego.
Jeszcze do niednawna tutaj można było pisać o Cameronie...
można za to napisać o Johnie Miliusie - wszyscy znają Conana, Red Dawn, Wiatr i Lew, Lot Intrudera, trochę mniej osób kojarzy Big Wednesday, Farewell to the King i Dillinger. Tak czy siak reżyser spłodził parę niezłych filmów, a od lat jest chyba na reżyserskiej (bo skrypty pisze dalej) emeryturze, bo nic nie słychać.
Walter Hill - reżyseruje teraz jakieś pojedyncze odcinki tasiemców, a wcześniej na koncie "Last Man Standing", "Johny Handsome", "Southern Comfort" i wiele innych pełnokrwistych obrazów.
John Singleton: Niegdyś wielki talent, najmłodszy reżyser nominowany do Oscara, dziś twórca produkcyjniaków, które służą zwiększeniu sprzedaży popcornu i coli w kinach.
Joanou zrobił jeszcze taki kryminał "Więźniowie nieba" z Alekiem Baldwinem i Teri Hatcher z 1996 r., (na podstawie powieści Jamesa Lee Burke, cenionego autora kryminałów, może ktoś czytał). Oglądałem dawno, ale że się nie bili i słabo strzelali, to się wynudziłem. Natomiast Hilla i Milliusa cholernie szkoda - oni jednak wiedzieli, co to dobre kino. Milius to czasem nie popełnił jakiegoś filmu dla TV o Arce Noego?
Przypomnę też Johna Badhama - robił w latach 80` i na początku 90` fajne filmy sensacyjne ("Gry Wojenne"! "Błękitny Grom"! "Ptaszek na uwięzi"! "Strefa zrzutu" też dawała radę), potem wyrzygał remake "Nikity" a teraz siedzi w TV. Z "Gorączki sobotniej nocy" do "Heroes".
Niezbyt dobrze się działo też Markowi L. Lesterowi - popełnił dwa bezdyskusyjne arcydzieła ("Commando" i "Showdown in Little Tokyo") i niestety zjechał do getta filmów klasy B.
A w ogóle ktoś pamięta reżysera filmu "Wykidajło"? To pan Rowdy Herrington. Zrobił potem "Gladiatora" z Goodingiem jr., "Pole rażenia" z Willisem a inne jego filmy już nie zdobyły wielkiej popularności (nie ma ich też za wiele).
Kevin Hooks - po "Black Dog" poszedł w telewizję, a wcześniej bawił mnie "Pasażerem 57" i "Fled".