wika
Dzisiaj mija 25. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Był to okres bardzo trudny dla wszystkich, a zwłaszcza dla aktywnych opozycjonistów. Internowania w środku nocy (czasem nawet w trakcie kąpieli!) były na porządku dziennym. Strach było wyjść z domu.
Ale okazuje się, że młodzież urodzona po 81 r. nie chce już wspominać tych wydarzeń, są one dla nich zbyt odległe i nieciekawe. A generałowie odpowiedzialni za wprowadzenie stanu wojennego do dziś nie są z niego rozliczeni. Ba! Nazywa się ich ludźmi honoru...
Tak szczególnie ten Wojciech J. - to prawdziwy człowiek honoru.
Szanowna Wipsanio na temat naszej lewicy i jej rodowodu napisano cały szereg książek.
Ale przecież dobrze o tym wiesz...
Niech pamięć po tych którzy czerwonego pająka rzucili kamieniem, nigdy w nas nie zaginie.
Również świadomość, że jest wśród nas żyje wielu bezimiennych bohaterów.
Prowadzonych przez mroki ciemnych wilgotnych korytarzy,
Bitych a przyozdabianych w ciężkie kajdany.
takie sobie ogłoszenie w czasie stanu wojennego:
Bardzo ciekawe ogłoszenie... Ale pan Lezuraj chyba się nie ucieszył.
To co mi się rzuca w oczy to obłuda .
Podczas obchodów rocznicy wybuchu stanu wojennego, zapomina się o zwykłych ludziach, którzy uczestniczyli w demonstracjach czy strajkach, to są prawdzi bohaterowie, a nie ci liderzy którzy na plecach robotników dostali się do rządu.
Kogo widzimy wśród bohaterów? A na przykład pana Lecha Wałęse, który był internowany do rządowego ośrodka wypoczynkowego, a nie na stadion 10-lecia. W jaki sposób podziękował pan Adam Michnik górnikom kopalni "Wujek", którzy m in. strajkowali w jego imieniu? Ano w taki sposób że został świadkiem obrony generała Zenona Kiszczaka.
Podczas obchodów rocznicy wybuchu stanu wojennego, zapomina się o zwykłych ludziach, którzy uczestniczyli w demonstracjach czy strajkach, to są prawdzi bohaterowie, a nie ci liderzy którzy na plecach robotników dostali się do rządu.
Masz rację, Marcyś, może warto by podjąć taką dyskusję na tym forum?
We wczorajszej nocnej audycji w RM poświęconej obchodom 25-lecia wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, wystąpił pan Stanisław Michalkiewicz, podjął się próby porównania dwóch wojskowych: gen. Pinocheta i gen. Jaruzelskiego, oraz próby ich historycznej oceny.
Według danych, komunistyczny wywiad PRL prosił Ceauşescu o podpisanie dokumentów dotyczących gwarancji pomocy "Polsce" w przypadku zamieszek w kraju, czerwony dyktator od razu wiedział, że chodzi o wprowadzenie stanu wojennego. I czym zasadniczo różnili się Pinochet i Jaruzelski? Ten pierwszy miał odwagę wyciąć komunistyczną gangrenę z własnego narodu, drugi gotów był wypowiedzieć własnemu narodowi wojnę, byleby przymilić się swym moskiewskim mocodawcom.
Polacy wykazywali się często wielkim bohaterstwem, biernym ale heroicznym oporem.
Nie mogę nawet sięgnąć pamięcią tamtych mrocznych czasów, ale odnoszę wrażenie, że wszyscy, którzy postawili się przeciw "władzuchny" mogą czuć się dziś oszukani. Zdrajców nie rozliczono, a gospodarka po równi pochyłej jedzie w tę stronę, w której była 25 lat temu.
Jeżeli chodzi o p. Prezydenta Lecha Wałęsę, uważam, że należy negować jego postawę w latach póżniejszych w Solidarnośći końca lat 80-tych i obrad okrągłostołowych...
Jednak obóz Solidarnościowy dawno wyrzekł się swojego dawnego "przywódcy". Tymbardziej jak ten pojednał się z A. Kwaśniewskim, bo "papież kazał wybaczać" , miast nogi podał rękę. Brak konsekwencji.
Choć p. prof. P. Bartoszewski powiedział dla Programu 1 Polskiego Radia: "kiedyś jeden z parlamentarzystów SLD powiedział, że powinniśmy im dziękować, bo wszyscy mogliśmy zginąć". A że nie zginęli? Podziękować Michnikowi i Kuroniowi?
I jak tu mówić o sprawiedliwości?
Jeżeli chodzi o p. Prezydenta Lecha Wałęsę, uważam, że należy negować jego postawę w latach póżniejszych w Solidarnośći końca lat 80-tych i obrad okrągłostołowych...
W Magdalence zostało już wszystko ustalone, podczas suto zakrapianego przyjęcia. Okrągły stół to tylko spektakl dla ludu. Założenia były takie: oddajemy bezkrwawo władzę za to że nie będziecie nas sądzic.
Tu masz rację, znam tę historię, choć nie uczą o niej w podręcznikach szkolnych (vide: kto je pisze).
Wydaje mi się i to moja prywatna refleksja, że w przeciągu tych 25 lat więcej wygrali komuniści. Do dziś nie są do końca rozliczeni. Może uda się to zmienić, ale nie prędko. Mogli nawet pisać Historię o sobie...
Do dziś nie są do końca rozliczeni. Może uda się to zmienić, ale nie prędko.
Problem polega na tym, że skoro nie zostali od razu rozliczeni, to zdążyli zatrzeć za sobą ślady.
Solidarność był to wielki zryw, właśnie zwykłych ludzi. Wielu ówczesnych opozycjonistów po 1989 roku "poszła do domu" i już nie zajmowała się polityką, uznając, że teraz będzie już dobrze. Wielu z nich bardzo się rozczarowało. Zgadzam się z Marcysiem, że w takich dniach powinniśmy właśnie o nich pamiętać.
O postawę Ronalda Reagana wobec stanu wojennego w Polsce stoczona została w Białym Domu batalia, której cichym bohaterem był Richard Pipes, polski Żyd, urodzony przed wojną w Cieszynie. Mówią o nim w Waszyngtonie, że uratował Solidarność. Myślę, że jest to dobry przykład na prawdziwą solidarność zachodzącą między ludźmi.
skoro nie zostali od razu rozliczeni, to zdążyli zatrzeć za sobą ślady
Tak myśleli i zobacz: jak bardzo sie pomylili?
Tak myśleli i zobacz: jak bardzo sie pomylili?
Niestety, nie jesteśmy pewni, czy się pomylili. Zauważ, że są listy agentów, ale nie ponoszą odpowiedzialności ci, którzy ich zastraszali i werbowali. Oczywiście, część agentów mogła to robić z dobrej woli. Ja czekam jednak na osąd, np. Kiszczaka.