wika
Dziś wyprawy Wikingów nie wydają się specjalnie dalekosiężne ani imponujące, należy jednak pamiętać, że miały miejsce w czasach, gdzie migracja na kontynencie była mało intensywna, a pomiędzy kontynentami praktycznie nie istniała. Cały świat Europejczyków zamykał się w obrębie naszego kontynentu, poszerzonego o wybrzeża Afryki Północnej i Morza Czarnego, tak więc Skandynawowie, którzy przemierzali obszary morskie od Grenlandii po Morze Śródziemne, pływali właściwie po całym świecie.
W wiekach XIII-XIV skolonizowali Islandię, a także zakładali osady na Grenlandii, jednak na tej ostatniej wyspie warunki okazały się zbyt ciężkie, i bazy nie utrzymały się. Ich ulubionymi terenami do wypraw łupieskich były wybrzeża Bałtyku, jednak zapuszczali się znacznie dalej - aż po tereny dzisiejszej Bułgarii, gdzie pozostawili po sobie genetyczny dowód swoich dawnych zbrodni - otóż okazuje się, że palili, rabowali i niewolili tamtejszą ludność na tyle intensywnie, że powstała nowa rasa, zwana typem północno-zachodnim, dziedzicząca po ojcach wysoki wzrost i długą czaszkę, zaś po matkach ciemną pigmentację. Tajemnicze jest także pochodzenie rasy dynarskiej, która zamieszkuje obecnie tereny Polski - jej przedstawiciele posiadają właściwie wszystkie cechy rasy nordycznej prócz nie pojawiających się u tych drugich rudych włosów.
Kwestia tego, czy dotarli do Ameryki Północnej nadal jest dyskutowana, niemniej jednak znając "rys psychologiczny" wikingów nietrudno uwierzyć, że podejmowali próby dotarcia do nieznanych lądów za horyzontem. Przez wieki rasa nordycka (która przetrwała min. w ludności krajów anglosaskich) pozostawała najintensywniej migrującą rasą, przecierając właściwie wszystkie nowo odkryte szlaki morskie i zasiedlając Ameryki oraz Australię.
Złomiarz,
Ich ulubionymi terenami do wypraw łupieskich były wybrzeża Bałtyku,
A no właśnie - i w związku z tym mam pytanie.
Wiele lat temu pewien lekarz medycyny nazwiskiem Pietrzyk (niestety już nieżyjący), pasjami uwielbiający historię, opowiedział mi jedną z nich która dotyczyła właśnie Wikingów.
Otóż podobno najeżdżający i grabiący z taką lubością wybrzeża Bałtyku Wikingowie, dotarli byli kiedyś i do naszych polskich wybrzeży.
Niestety, nie wiem w której części tego naszego wybrzeża mieli oni wylądować - dość na tym że podobno dokonali u nas niemałych zniszczeń na terenach owego domniemanego wybrzeża, a i łupy z sobą niemałe wywieźli.
Dalsza część tej zasłyszanej przeze mnie od powyższego lekarza historii mówi o jakimś polskim księciu który w ramach odwetu kazał załadować na swoje (statki?) swoich wojów wraz z końmi...i ruszył w pościg za tymi norweskimi piratami o których w ówczesnej Europie było podobno bardzo głośno.
Dalej owa historia opowiada o tym, że powyższy książę wylądował ze swoim rycerstwem u wybrzeży Norwegii i również dokonał tam niemałego spustoszenia wśród Wikingów zapuszczając się spory kawał w głąb ich lądu dzięki koniom którymi dysponował .
Ten rzekomy niezwykle śmiały i zaskakujący wypad naszego (niestety do dziś tajemniczego dla mnie ) księcia miał na tyle przerazić ówczesnych Wikingów że nigdy potem nie ważyli się oni zapuścić nawet w pobliże naszych wybrzeży.
Tego co napisałem powyżej nie należy traktować jako jakichkolwiek wiarygodnych źródeł historycznych, gdyż nigdy dotąd nie spotkałem się z jakimkolwiek ich potwierdzeniem...
Prawdę mówiąc ta historia i dla mnie samego brzmi już u podstaw niewiarygodnie, tym niemniej pozwoliłem ją sobie opowiedzieć, za co z góry bardzo przepraszam.
Nie znam żadnych imion, nazwisk, ani nawet przybliżonej daty ewentualnego powyższego "wydarzenia"....
Chciałbym zatem zapytać znawców tej tematyki o to między innymi:
- czy Wikingowie dopływali kiedykolwiek do naszych polskich wybrzeży?...
- czy kiedykolwiek musieliśmy z nimi walczyć lub bronić się przed nimi?...
- czy my w ogóle mieliśmy z Wikingami jakiekolwiek problemy?....
- czy znana wam jest choćby podobna historia do tej którą opisałem powyżej?.....
- czy Wikingowie dopływali kiedykolwiek do naszych polskich wybrzeży?...
- czy kiedykolwiek musieliśmy z nimi walczyć lub bronić się przed nimi?...
- czy my w ogóle mieliśmy z Wikingami jakiekolwiek problemy?....
Spore części Pomorza jeszcze w XV wieku były w rękach książąt skandynawskich, podczas rozbicia dzielnicowego Polska utraciła panowanie nad tymi terenami, i od XIw. toczyły się boje o poszczególne księstwa, w których uczestniczyli nie tylko książęta słowiańscy, ale i potomkowie wojowniczych Wikingów.
Snaekkary samych Wikingów były przystosowane do penetrowania głębi lądu dzięki małemu zanurzeniu, które pozwalało im pływać w górę rzek. W ten sposób Wisłą, Dunajem i Dniestrem docierali na tereny dzisiejszych Niemiec, na Ruś Kijowską i do granic Bizancjum, a w Polsce nawet na wysokość na której dziś leży Warszawa.
Zakładali także swoje osady nad obecnie polskim brzegiem Bałtyku (słynny Wolin).
Przekazy z tych czasów mówią wprawdzie więcej o konfliktach wewnętrznych w Polsce, a także walkach na południu naszego kraju, i szczerze mówiąc nie mam wielu informacji na temat ewentualnych starć Polan z Wikingami. Ich zainteresowania skupiały się bardziej na Rusi, a my też mieliśmy swoje problemy. Nie wyobrażam sobie jednak, by miało nie dochodzić do lokalnych niesnasek między ludnością wybrzeża a najeźdźcami.
Niektórzy twierdzą, że Mieszko I był Wikingiem. :)
prace archeologiczne dostarczają informacji, że Mieszko I korzystał z pomocy Wikingów. Prawdopodbnie byli oni w jakiejś mierze członkami jego zbrojnej drużyny.
co do strefy nadbałtyckiej, może warto szukać elementów wpływów w kulturze kaszubskiej
Warto również wspomnieć o na wpół mitycznych Jomsborgach, czyli słowiańskich wikingach. W końcu wikingowie to po prostu żeglarze i piraci, nazwa ta nie jest przypisana etnosowi. Zapewne wielu awanturników z ziem polskich przyłączało się też do grup innych Skandynawów.
Albo Jamsborczykach Mamy w końcu w Zegrzu Gród Jamsborg jarla Einara
Prawdopodbnie byli oni w jakiejś mierze członkami jego zbrojnej drużyny.
Obiło mi się o uszy, że na terenach państwa Mieszka znaleziono również wagi pochodzenia nordyckiego - może więc Wikingowie byli u nas również kupcami?
Co do przytoczonej przez Szanownego RA historii: może chodzi o wyprawę księcia Racibora I na Konungahelę (1136)?
Zacznę od tego, że dowodów archeologicznych na bytność wikingów w Polsce mamy sporo (groby na Pomorzu, Wielkopolsce i Północnym Mazowszu).
U nas wikingowie przebywali (tak jak na Rusi) raczej w charakterze kupców, lub najemników i rzemieślników niż rabusiów. Po prostu u nas nie było czego łupić
A jeśli chodzi o wybrzeże Morza Bałtyckiego to byli wszędzie
Wipsania, "wpół mitycznych Jomsborgach, czyli słowiańskich wikingach."
radzę odrobić lekcje z sagi o Jomsvikingach =] Słowianie mogli wchodzić w skład Jomsborczyków (w zasadzie każdy dobry wojownik), jednak Jomsborg to rdzenni Skandynawowie.
Z terenów słowiańskich jest znacznie więcej znalezisk wikińskich. Są wagi, biżuteria, broń... Od Rugii aż po Kijów. Tak więc ich obecność na naszych ziemiach była dość silnie zarysowana (chociaż by Truso [okolice Elbląga] które było "ździebko" wikińskie).
radzę odrobić lekcje z sagi o Jomsvikingach
No cóż, nie jest to najgrzeczniejszy sposób podjęcia dyskusji... W moim poście chodziło o to, by zwrócić uwagę na wikingów innego pochodzenia niż skandynawskie. I, jak sam napisałeś, wśród Jomsborczyków mogli być Słowianie. Owszem, zastosowałam skrót myślowy, ale dalsza część postu mogła już rozwiać wątpliwości.
Przy okazji warto też wspomnieć o Kałdusie. Niektórzy badacze podejrzewają, że mogli tam służyć właśnie wikińscy wojowie.
Witam na forum!
Przepraszam jeżeli Cię uraziłem naprawdę nie miałem takiego zamiaru. To była tylko lekka zgryźliwość z mojej strony bez "niemilczego" podtekstu.
A wracając do tematu. Tak masz rację, Słowianie tak samo jak Wikingowie robili rajdy łupieżcze. Jedyna różnica to ta, że Słowianie trzymali się Bałtyku.
Myślę, że Wikingom nie zależało na narodowości przy kompletowaniu załogi, ale na umiejętnościach bojowych, to też załogi mieszane istniały.
Obecność i wspólna egzystencja Słowian i Wikingów na terenach dzisiejszej Polski jest faktem, problem tylko leży w jakim stopniu ta zażyłość się wykształciła w poszczególnych regionach. Najpewniej, tam gdzie przecinały się szlaki handlowe tam od zawsze byli cudzoziemcy.
Przepraszam jeżeli Cię uraziłem
Nie ma problemu.
Wikingowie byli to żeglarze-wojownicy, więc nic dziwnego, że byli najmowani do służby. Część mogła być w drużynach książęcych. Oczywiście przybywali także kupcy. Zresztą to właśnie przez Skandynawię dochodziły od nas frankońskie miecze, których eksport do krajów słowiańskich był zakazany. Ale tylko bezpośredni
hehe=) czyli tak zwane profesjonalnie zjawisko reeksportu.
A umiejętności bojowe tak jak powiedziałaś, były doceniane nawet w odległych zakątkach Europy. Jak chociaż by owiana tajemnicą Gwardia Wareska w Bizancjum.
Ojejku, coś mi umknęło z I postu w temacie
Kwestia tego, czy dotarli do Ameryki Północnej nadal jest dyskutowana
Dyskusja się już raczej zakończyła, odkryto dowody na wizytę Skandynawów w Ameryce. Zresztą nawet mieli własną nazwę dla Indian, a mianowicie nazywali ich Skrelingami.
http://pl.wikipedia.org/w...84_z_Kensington Tu takie małe kontrowersyjne znalezisko. Kamień runiczny z USA (XIV wiek)
Przez wieki rasa nordycka (która przetrwała min. w ludności krajów anglosaskich) pozostawała najintensywniej migrującą rasą, przecierając właściwie wszystkie nowo odkryte szlaki morskie i zasiedlając Ameryki oraz Australię.
Czy o Australii mówimy w odniesieniu do epoki wikińskiej czy o późniejszych wiekach?
W wiekach XIII-XIV skolonizowali Islandię, a także zakładali osady na Grenlandii, jednak na tej ostatniej wyspie warunki okazały się zbyt ciężkie, i bazy nie utrzymały się.
Sprostowanie: Islandię skolonizowano w IX-X wieku. Główny kierunek migracyjny był z Norwegii, jednak istnieją przesłanki (nie potwierdzone na 100%) o obecności w VIII wieku kapłanów Irlandzkich.
Natomiast osady na Grenlandii utrzymały się. Grenlandia była wtedy naprawdę zielona, warunki pogorszyły się dopiero w późniejszych latach. Rozpoczęto masową ewakuację, jednak nie wszystkim się udało, lód skuł zatokę, a osadnicy nie mieli odpowiedniego drewna by wybudować nowe statki. Agonia wikińskich osadników na Grenlandii trwała do XIV wieku.
jednak zapuszczali się znacznie dalej - aż po tereny dzisiejszej Bułgarii
Najdalszy zakątek do którego dotarli to zdaje się Bagdad.
Mamy w końcu w Zegrzu Gród Jamsborg jarla Einara
Chaemeuaset, jaki Jamsborg? Einar jest Jarlem Jomsborg Vikings Hird.
Cytat:
Przez wieki rasa nordycka (która przetrwała min. w ludności krajów anglosaskich) pozostawała najintensywniej migrującą rasą, przecierając właściwie wszystkie nowo odkryte szlaki morskie i zasiedlając Ameryki oraz Australię.
Czy o Australii mówimy w odniesieniu do epoki wikińskiej czy o późniejszych wiekach?
Oczywiście w odniesieniu do wieków późniejszych. Chodzi mi o to, że skłonność do podróży i odkrywania nowych terytoriów jest ogólną cechą nordyków, którzy żyją przecież do dziś i w dalszym ciągu niecierpliwie rozjeżdżają się po całym świecie. Największe odkrycia geograficzne rzeczywiście należały raczej do Hiszpanów i Portugalczyków, jednak to kraje północne, zamieszkałe przez przedstawicieli omawianej rasy wykazały ogromny potencjał kolonizacyjny.
Kamień z Kensington to bardzo ciekawe znalezisko. Mój sceptycyzm brał się stąd, że słyszałam o przypadkach odnajdywania "kamieniu runicznych" będących współczesnymi dziełami amerykańskich pasjonatów, co nie byłoby konieczne, gdyby istniały niezbite dowody. Jeśli jednak to autentyk, to rzeczywiście rozwiewa wszelkie wątpliwości.
No a może zajmiemy się przyczynami ekspansji? Wbrew temu, jak wcześniej uważano, u źródła nie leżały ani czynniki populacyjne (wzrost zaludnienia) ani psychologiczne (pragnienie sławay, żądza przygód i poznania obcych krajów, chęć osiągnięcia korzyści materialnych). O przeludnieniu Skandynawii we wczesnym średniowieczu nie może być mowy. Przyczyn ożywionej działalności wojenno-łupieskiej i politycznej należy się dopatrywać, jak uważa Łowmiański, w przeobrażeniach społeczno-gospodarczych, które zachodziły w tym właśnie okresie w związku z uformowaniem się społeczeństwa klasowego i tworzeniem się ustroju feudalnego. Analogiczną aktywność militarną przejawiały inne ludy Europy przeżywające etap ustroju wczesnofeudalnego.
Jeśli Skandynawowie dali się sąsiadom we znaki, jeśłi ujawnili szczególną inicjatywę i przedsiębiorczość, to należy to przypisać w dużej mierze warunkom geograficznym, nadmorskiemu położeniu, które zabezpieczało ich przed napadami sąsiadów i ułatwiało organizację własnych wypraw dzięki doskonałemu opanowaniu techniki żeglugi.
Podstawowym błędem według mnie jest usilne poszukiwanie jedynego i niepodważalnego czynnika determinującego ekspansję gdyż, czynników było wiele. jedne bardziej znaczące inne mniej, jednak wszystkie wywierały wpływ na Skandynawów czego wypadkową była ich ekspansja.
Należy pamiętać, że nie była to ożywiona działalność jedynie wojenno-łupieska. Wraz z wyprawami pirackimi szły wyprawy kolonizacyjne oraz handlowe.
Zresztą owa ożywiona działalność szła w kilku kierunkach. Podczas gdy Norwegowie napierali na ocean, wyspy brytyjskie, Islandię i dalej na zachód aż do Ameryki, Duńczycy pływali wszędzie gdzie się dało, a Szwedzi radośnie hasali po basenie Bałtyku, osadzali się na Rusi i innych słowiańskich terenach. Nawet my mieliśmy Truso i Wolin (po prawdzie KTO tak naprawdę je miał to inna kwestia). Trzeba czekać nam jeszcze wyników badań zaplanowanych na przyszły rok, pod lupę zostanie wzięte czy Mieszko I miał korzenie skandynawskie.
O powodach ekspansji mówią nam zresztą sami wikingowie, za pośrednictwem sag i innych źródeł. Zwykła ciekawość, chęć wzbogacenia się, ucieczka przed prawem lub władzą.
Po za tym, kto był w Skandynawii ten wie jak to wygląda. Zimno, ciemno, pusto dookoła. O ile Szwecja obfituje w lasy, o tyle Norwegia to masakra. Granit, granit, granit... o jeszcze trochę granitu! Wrażenia estetyczne super, ale warunki bytowe trudne.
Wbrew temu, jak wcześniej uważano, u źródła nie leżały ani czynniki populacyjne (wzrost zaludnienia) ani psychologiczne
Czynników psychologicznych bym nie przekreślał tak szybko. Właśnie on w dużej mierze mógł decydować. Lekceważenie tego czym była dla Skandynawów sława, honor i duma wynika tylko z tego, że obecnie uznaje się takie zachowania za irracjonalne. Cóż, irracjonalne też jest wyrzucanie CAŁEGO uzbrojenia pokonanej armii do bagna... A jednak tak germanie robili.
Dlaczego też nie może być mowy o przeludnieniu? Przeludnienie nie musi oznaczać tego co obecnie, że ludzie nie mieszczą się w miastach. Wtedy wystarczyło by w pewnych miejscach 30 osób na km2, żeby nazwać to przeludnieniem, bo rolnictwo nie było w stanie ich wyżywić.
Gdyby nie było potrzeby nie kolonizowano by Islandii, Grenlandii, Irlandii i wysp brytyjskich.
Dlatego też, ja osobiście nie doszukuję się "złotego czynnika" ekspansji wikingów, bo ich było wiele.
Czynników psychologicznych bym nie przekreślał tak szybko. Właśnie on w dużej mierze mógł decydować. Lekceważenie tego czym była dla Skandynawów sława, honor i duma wynika tylko z tego, że obecnie uznaje się takie zachowania za irracjonalne. Cóż, irracjonalne też jest wyrzucanie CAŁEGO uzbrojenia pokonanej armii do bagna... A jednak tak germanie robili.
Mnie również wydaje się, że takie zakodowane w kulturze danej grupy etnicznej skłonności, nie do końca wynikające z racjonalnych przyczyn wpasowują się w obraz dominacji jednej rasy na morzach i nowych lądach.
Co do przeludnienia, populacja Europy od XIIIw. zaczęła się stabilizować na dość wysokim poziomie (który po demograficznym kataklizmie, jakim była Czarna Śmierć został osiągnięty ponownie dopiero w XVIw. ) co może świadczyć o tym, że liczba ludności docierała już powoli do granic pojemności środowiska. Głód ziemi podaje się już zresztą jako jedną z przyczyn ruchu krucjatowego, który rozpoczął się znacznie wcześniej. Podczas gdy mieszkańcy żyznej i ciepłej Europy centralnej, zachodniej i południowej rozwiązywali ten problem modyfikacjami systemu feudalnego i kolejnymi wojnami (mieli się wszak o co bić - każdy hektar ziemi mógł przynosić całkiem pokaźne dochody) o tyle mieszkańcom niegościnnej Skandynawii mogło rzeczywiście bardziej opłacać się szukać szczęścia poza granicami własnej ojczyzny, niż skakać sobie do oczu w walce o bezkresne połacie niczego.
populacja Europy od XIIIw.
Ale czy możemy mówić o takiej ekspansji w XIII wieku???