ďťż

wika

Kto zbudował Koloseum? Wiem, że cesarze z dynastii Flawiuszy, ale konkretnie kto? Znowu spytałam się na historii i teraz musze szukać.


Budowę Koloseum (Colosseum) znanego też pod nazwą Teatr Flawiuszów (Amphitheatrum Flavium) rozpoczął cesarz Wespazjan w 75r.n.e., a zakończyli jego synowie Tytus i Domicjan.
Oficjalne otwarcie Koloseum nastąpiło w 80r.n.e.

Koloseum ma przeszło 50 m wysokości, a eliptyczna arena 188 m długości i 156 m szerokości, widownia zaś mogła pomieścić ponad 50 000 widzów.

Najnowsze badania,przeprowadzone przez prof. Louisa Feldmana wykazują że, Koloseum zbudowano niemal w całości z łupów wojennych, które zdobyto po splądrowaniu i zrównaniu z ziemią Wielkiej Świątyni w Jerozolimie.

Jednak dowody przedstawione prze prof. L. Feldmana nie są jeszcze do końca potwierdzone, zaś archeolodzy i naukowcy zalecają dużą ostrożność w publikacji odkryć powyższego profesora.

Wiadomym jest natomiast, że cesarz Wespazjan oraz przede wszystkim jego syn Tytus dowodzili rzymskimi legionami w czasie wojny w Judei (66–70), gdzie po ciężkich i długotrwałych walkach zdobyto Jerozolimę, a Świątynię Jerozolimską, wzniesioną przez Heroda I Wielkiego, podpalono i zrównano z ziemią.

Czy jednak skarby świątyni posłużyły jako dotacje na budowę Koloseum ?.....na potwierdzenie tego trzeba będzie jeszcze jakiś poczekać.
Napisałem jednak o tym, gdyż w świecie historyków owo odkrycie prof. Feldmana zrobiło nie mało zamieszania.

Pozdrawiam.
Dziękuje za pomoc :D

Znowu spytałam się na historii i teraz musze szukać.


Nie mów tylko, że twoja nauczycielka/nauczyciel tego nie wiedział :]

...
bo jeżeli tak, to współczuje Ci takiego nauczyciela
...


Niestety, nie wiedziała. Jaką ją o to spytałam to powiedziała, że niby skąd ma wiedzieć i kazała mi poszukać.
angerthor/a:


Nie mów tylko, że twoja nauczycielka/nauczyciel tego nie wiedział :]

...bo jeżeli tak, to współczuje Ci takiego nauczyciela


Bywa czasami tak, że jeśli uczeń chce wiedzieć za dużo, to trzeba go samego zaprzęgnąć do pracy.
Powodem może być to, że nauczyciel został wyrwany z kontekstu tzw. „nauczania”, czyli: wytyczne, „okólniki”, dyrektywy, zarządzenia….słowem chcesz wiedzieć? - to poszukaj sobie sam.
Jest to znana od dawna forma wyżywania się na uczniach, którzy zadając za dużo pytań, niejednokrotnie wpędzają nauczyciela w przerastające go zakłopotanie - szczególnie takiego, który z j. rosyjskiego "przekwalifikował” się na historię.

Może jeszcze być tak, jak sugeruje Szanowny angerthor, a mianowicie...nauczyciel w ogóle coś nie tego z historią....jeśli tak jest , to współczuję po raz drugi.

Pozdrawiam.

Niestety, nie wiedziała. Jaką ją o to spytałam to powiedziała, że niby skąd ma wiedzieć i kazała mi poszukać.

no ja myślę, że raczej ze studiów, albo chociaż z gimnazjum czy liceum : )

To rzeczywiście zazdorszcze Ci takiej specjalistki historii, no ale plus dla niej, że wie chociaż, że dynastia flawijska ;)
Przyczyny pewnie są różne, nie chcę absolutnie bronić tutaj nauczycieli ignorantów, ale zdarza się, że po prostu w danej chwili czegoś się nie pamięta. Czasem dana epoka nie jest ulubiona. Dlatego warto popatrzeć nieco szerzej. Nie znam nauczyciela Natalii, pewnie Wy też go nie znacie. Po co od razu wyprowadzać wielkie działa?
Prawda, ja tu nie ganię nawet niewiedzy, czy chwilowej utraty pamięci, ale stosunkek nauczyciela do pytania. Uważam, że naganna jest odpowiedź (na w sumie bardzo proste pytanie) "No bo niby skąd mam to wiedzieć ??!!". Nauczyciel historii jest po to, żeby WIEDZIAŁ, a nie tak prostacko przyznawał się do swoich braków w zakresie historii. Wydaję mi się, że lepszym wyjściem byłoby "No fakt, akurat wyleciało mi z głowy. Ale się dowiem i na następnej lekcji wam powiem".

Odnosząc się do tego pytania, zamiast "Skąd ja mam to wiedzieć", przywołać chociaż cesarzy dynastii flawijskiej i powiedzieć, hmm wydaję mi się, że to był Wespazjan, ale nie jestem pewien, Natalko może sprawdzisz to na następną lekcję?

Możliwe, że Natalka zadaje tak wiele pytań, że pani "profesor" , używając eufemizmu, po prostu się wkurzyła. Jednak nauczyciel nie powinien stosować wspoamnianego przez RA wyżywania się, tzn. musisz to sprawdzić (znacznie gorzej jest, gdy nauczyciel powiedziałby coś w stylu: tak? jesteś taka przemądrzała? to chodź do odpowiedzi!), bo może zniwelować te piękne pragnienie posiadania wiedzy, która w znacznym stopniu poszerza się przez zadawanie odpowiednich pytań.
Głupio mi, że tak wyszło, bo ja lubię panią od historii (to moja wychowawczyni). A to, że kazała mi samej sprawdzić to nie nowość, bo często tak robi nie tylko w stosunku do mnie. Fakt powiedziała mi, że jeśli mam jakieś pytania to mam je zadać na konieć lekcji, aby tej nie przerywać, ale myśle, że to nie był przejaw "wyżywania się".
Hehe, nie masz się o co obwiniać :) Swój wykład oparłem o przykłady prawie abstrakcyjne, a w każdym razie nie chodziło mi o Twoją nauczycilkę, pewnie twoja pani jest, jak mówisz, świetnym pedagogiem itd. itd., a poziom wiedzy jakim dyponuje całkowicie wystarcza na zakres materiału ze szkoły podstawowej (bo do takiej jak sądze uczęszczasz, prawda?).

PS może do tego zagadnienia podszedłem trochę nader emocjonalnie, zapominająć o obiektywnej perspektywie , ale jestem usprawiedliwony gdyż sam spotkałem się dawno temu z przykładem podobnego nauczyciela, pasującego do opisu z mojego poprzedniego postu

PS składam pozdrowienia Twojej Pani w imieniu forum historicus
Tak się składa, że chodze do 1 klasy gimnazjum.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •