wika
Polska już od lat boryka się z problemem służby zdrowia. Poszczególne rządy i ministrowie proponują różne reformy w celu uzdrowienia systemu. Problem polega na notorycznym nie dofinansowaniu szpitali a co za tym idzie do powiększania zadłużenia.
Problemów ze służbą zdrowia jest co nie miara. Byliśmy nie tak dawno świadkami dramatycznych wydarzeń związanych z zamykaniem szpitali. Zaczyna w Polsce brakować personelu medycznego czego wynikiem są ciągle niskie płace wśród lekarzy i pielęgniarek. Pacjenci czekają wiele miesięcy w kolejkach do wybranego specjalisty. Brakuje pieniędzy na sprzęt. Etc.
Jak zaradzić tym problemom? Czy prywatyzacja szpitali jest słusznym rozwiązaniem?
Prywatyzacja jest dobrym rozwiązaniem, pod warunkiem, że zostanie właściwie przeprowadzona. Zresztą problemom szpitali można było zaradzić wcześniej. Wystarczyło, żeby szpital opracował program naprawczy, a polskie banki miały specjalne produkty kredytowe (w zasadzie mają nadal, tyle, że kryzys), które załatałyby dziury w finansach.
Obawiam się jednak, że sama prywatyzacja szpitali to za mało. Potrzebna jest gruntowna reforma służby zdrowia, od systemu ubezpieczeniowego zaczynając. Bez tego znowu możemy mieć kolejny bubel legislacyjny, który okaże się porażką. Jakoś nie mam zaufania, że zostanie to dobrze przeprowadzone...
Pozdrawiam.
Niedofinansowanie służby zdrowia jest faktem, jednak z drugiej strony jest wielu gospodarnych dyrektorów, którzy potrafią sobie i w tych warunkach jakoś radzić. Zetknąłem się z tym trochę bliżej, nie tylko przez szybkę telewizora. Niestety w szklanym okienku wiele z tych spraw wygląda jak w krzywym zwierciadle.
Natomiast co do prywatyzacji, uważam że instytucja spółki prawa handlowego nie pasuje zupełnie do tego rodzaju działalności.
Kwestia formy prawnej działalności jest bez znaczenia, choć tworzyć jakieś nowy struktury jest zupełnie bez sensu. I tak większość ma mniej więcej taka formę "Samodzielny Publiczny Zakład (albo Zespół Zakładów) Opieki Zdrowotnej sp. z o.o.".
Prywatyzacja nic nie da. Trzeba zmian systemowych tak. I tak bez dofinanoswania z budżetu prze zjakieś 20 lat się nie obejdzie.
Prywatyzacja nic nie da. Trzeba zmian systemowych
Zgodzę się że prywatyzacja nie załatwi problemu służby zdrowia. Sam znam bardzo dobrze przypadek pewnego szpitala w moim mieście który z natury rzeczy jest prywatną jednostką z kontraktem NFZu, który refunduje poszczególne zabiegi. Sprawa wygląda w ten sposób iż w sprawie efektywności pracy ów szpital niczym się nie różni wobec szpitala państwowego. Na dany zabieg, czy operację czeka się relatywnie tyle samo czasu jak w każdym innym miejscu. Oczywiście w chwili kiedy pacjent decyduje się zapłacić za operacje.. wówczas czas oczekiwania na zabieg wynosi do jednego dnia. W wyniku takich praktyk, pacjent nie płacący za zabieg musi czekać dłużej na swoją kolej. Ot, takie prawa „rynku”.
Póki będziemy mieć tak rażący problem z nie dofinansowaniem służby zdrowia, to żadna ekipa rządząca nie będzie w stanie nic zmienić. Skandalem jest bowiem to że polski lekarz w obawie przed przekroczeniem limitu naznaczonego przez NFZ, musi wybierać którego pacjenta skierować na specjalistyczne badania a którego nie.
Ten czekający na zabieg też płaci, tyle że w ramach systemu. W istocie więc system jest podwójnie niesprawiedliwy. Z jednej strony, wymusza poza obowiązkowym haraczem dla Państwa odpłatnośc za śwaidczenia medyczne w sytuacji koniecznośći (aby je przyspieszyć), a po drugie Ci którzy płaca więcej mają pierwszeństwo przed tymi, którzy i tak płacą.
Ten czekający na zabieg też płaci, tyle że w ramach systemu. W istocie więc system jest podwójnie niesprawiedliwy. Z jednej strony, wymusza poza obowiązkowym haraczem dla Państwa odpłatnośc za śwaidczenia medyczne w sytuacji koniecznośći (aby je przyspieszyć), a po drugie Ci którzy płaca więcej mają pierwszeństwo przed tymi, którzy i tak płacą.
To niestety prawda. Do tego mamy do czynienia jeszcze z jednym problemem. To przerażająca skala korupcji, która co gorsza jest uznawana w samym społeczeństwie. Ile to ja razy już się nasłuchałem jak pacjenci z własnej woli zanosili lekarzom czy pielęgniarkom pospolite „koperty”…
Ministerstwo przymierza się do wprowadzenia częściowego pokrywania kosztów przez pacjenta związanych z jakimiś zabiegami czy badaniami. Może w tym jest jakiś ratunek dla służby zdrowia? Zaczyna to już zresztą funkcjonować i teraz np. kiedy złamiemy nogę czy rękę możemy poprosić o specjalny gipsowy opatrunek w którym można się normalnie kąpać. To jednak kosztuje ok. 70 zł.
Wszystko pięknie, ładnie tylko w takim razie po co w ogóle będziemy płacić te składki, skoro za nie otrzymamy gips w którym nie można się nawet ruszyć W takim systemie będzie tak ,że będzie się płacić a tak naprawdę to nic za to nie otrzymamy, a jeśli już to coś najgorszego sortu, a do lekarza dostaniemy się po roku czekania w kolejkach. Taka służba zdrowia dla najbogatszych, która jak słusznie powiedział archanioł., jest gotowa nieść pomoc dla tych którzy płacą ekstra, pomijając tych którzy i tak płacą.
Co zaś do tego :
To też niewiele da, poza tym jaki jest dla mnie interes w tym abym dopłacał do świadczeń medycznych, skoro z żoną odprowadzam prawie 700 zł miesięcznie na NFZ.
Jasno trzeba zagadnienie postawić. Słuzba zdrowia musi być w części finasowana z naszych podatków. Część świadczeń medycznych o charakterze podstawowym powinna być finansowana przez Państwo. Te bardziej złożone, rzadkie i leki, natomiast z indywidualnego ubezpieczenia, gdzie ubezpieczony gromadzi własne środki.
Zacznę od słów jakie nie tak dawno wypowiedział jeden z inspektorów NIK, kontrolujący resort zwany Służbą Zdrowia, a konkretnie niektóre jej placówki zwane m.in. szpitalami.
Otóż ów inspektor stwierdził jednoznacznie, że: nigdzie indziej poza naszą Służbą Zdrowia nie spotkał się z tak nieprawdopodobnym i tak niefrasobliwym marnotrawstwem środków publicznych, a co za tym idzie, przerażająco bezczelnym wyrzucaniem w błoto pieniędzy polskich podatników . Nie jest to ściśle dosłowny cytat, ale treść jego prawie nie odbiega od oryginału.
Wielu z was wie pewnie równie dobrze jak ten inspektor NIK, że jest to niestety pożałowania godny fakt, a raczej bezczelny proceder i to chyba na skalę całego kraju, który fundują nam na co dzień ludzie tyleż bezczelni, co i nieudolni - a tych, z ich ciepłych posadek, które sami sobie tworzą nawzajem, jakoś nikt ruszyć nie może.
Dlatego dopóki ów bezczelny i nieudolny proceder marnotrawstwa trwał będzie, dopóty żadne działania, żaden system, żaden przykład na uleczenie naszej Służby Zdrowia skutkował nie będzie.
Udowodnione jest już od dawna, że najwięcej kosztuje nas leczenie tzw. "meneli", czyli żuli społecznych, którzy w przerażającej ilości przypadków wręcz grabią naszą Służbę Zdrowia, trafiając co rusz do naszych szpitali z patologicznie powtarzającym się "schorzeniem", zwanym potocznie - upojenie alkoholowe.
Sam znam co najmniej kilkanaście przypadków, gdy powyższym żulom, tylko w ciągu jednego miesiąca wykonano 5-6 najsroższych badań, w tym również badanie TK (tomografia komputerowa), za co oczywiście koszty poniósł ktoś, kogo równie bezczelnie nazywa się w tym kraju podatnikiem - czyli MY.
Najbardziej stresujące jest to, że te łajzy o których mowa powyżej nie ponoszą żadnej konsekwencji swoich czynów, za to konsekwentnie zbiera się ich codziennie z okolicznych melin, przydrożnych rowów...itp., tylko po to, żeby ów proceder "leczenia" powtórzyć u nich po raz kolejny.
Myślę też, że komuś na górze właśnie o to chodzi.
Zresztą, jak sami widzimy, kolejna ekipa rządząca niema żadnego pomysłu na uleczenie ciężko chorej naszej, polskiej Służby Zdrowia. Dlatego kolejne podwyżki składek ubezpieczeniowych, kolejne zmiany w finansowaniu tego resortu, kolejne "kabarety" z twz. "koszykiem świadczeń", zadowolą tylko tych, dla których praca, ubezpieczenia, odpowiedzialność finansowa...są pojęciami względnymi.
W państwie, w którym pierwsze skrzypce gra "wiecznie bezrobotny obywatel" i wszędobylska Opieka Społeczna, która w tak bezczelnie wyrachowany sposób "drenuje" nasze portfele, rozdając nasze pieniądze całej tej wiecznie bezrobotnej patologii, niczego wyleczyć się nie da.
Zdaję sobie sprawę z nadużywania w tym poście słowa "bezczelność", ale czymże jest obecny stan naszej Służby Zdrowia, jak nie patologiczną wręcz bezczelnością?...
Mówiąc zaś patologia, nie mam w żadnym przypadku na myśli ludzi, kalekich, przewlekle chorych..itp.
Mam na myśli owych cwaniaczków, którzy przez lata zwykłego lenistwa i nieróbstwa nauczyli się głównie tego, jak zastraszyć głupawych urzędasów dysponujących naszymi podatkami, składkami, finansami...
Moim zdaniem trzeba zacząć od zmiany mentalności, zarówno tych na dole, jak i tych na górze - cała reszta, to kwestia dopracowania niezbędnych detali.
Można by tu jeszcze nadmienić o tych butnych hasłach naszych polityków, pomiędzy którymi tak dużo mówi się o równym dostępie do Służby Zdrowia w naszym kraju, ale każdy wie, że na tym etapie, nie można tej kpiny nazwać nawet nabożnymi życzeniami.
Pozdrawiam.
To mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, kiedy mój dziadek był nie raz w szpitalu to wszystko było jasne – płacisz, masz opiekę cacy, a jeśli nie – bądź na łasce Boga,
Tutaj mam bardzo ciekawy artykuł związany z tym tematem.
NFZ przeprowadził kontrole zabiegów okulistycznych w poszczególnych szpitalach, w których pacjenci skarżyli się iż ci którzy mogli poczekać na zabieg, w wielu wypadkach nagle byli przekwalifikowani do „pilnej” operacji. Po kontroli rzecznik NFZ powiedział:
Z naszych kontroli wynika, że kolejność wykonywania zabiegów nie ma nic wspólnego ze stanem zdrowia pacjentów, ani z kolejnością, w jakiej zgłosili się do lekarza.
Lekarze którzy brali czynny udział w tym procederze tłumaczyli iż tacy pacjenci byli po prostu z dalekiej rodziny…
Nikt jednak nie odważył się powiedzieć wprost że chodzi o słowo na k…
Nie ma sensu, dlatego, że nie ma ubezpieczeń indywidualnych. System powinien być podobny do tego, który jest w ubezpieczeniu OC. Płacisz składkę i wiesz jakie masz śwaidczenia. Jakaś część tej składki zabiera Państwo na potrzeby ludzi, których nie stać na pełny zakres ubezpieczeń.