wika
Opowiadanie „Książę zaklęty” zachowało się tylko w jednej kopii, która znajduje się na Papirusie Harris 500.
Sam Papirus Harris pochodzi z czasów ramessydzkich i jest jedyną w swoim rodzaju antologią literatury pięknej, gdyż znajdziemy w nim również kolejne z nowoegipskich opowiadań – „Zdobycie Joppe”, a także niezwykle ciekawy i obszerny zbiór miłosnych pieśni oraz arcydzieło poezji egipskiej – „Pieśń harfiarza”. Dziś Papirus Harris 500 jest przechowywany w British Museum (10060).
Początek opowiadania ukazuje nam bliżej nieokreślonego faraona i historię poczęcia jego syna na wskutek żarliwych modlitw. Motyw ten znany jest z historii Abrahama i Izaaka. Gdy żona faraona urodziła, zjawiło się siedem Hathor i przepowiedziały:
- Umrze od krokodyla, albo węża, albo od psa.
Usłyszeli to ludzie, którzy byli przy dziecku, i powtórzyli te słowa Jego Królewskiej Mości (…). Jego Królewska Mość (…) zasępił się okrutnie w sercu swoim.
Jego Królewska Mość (…) rozkazał wybudować mu pałac z kamienia na wyżynie pustynnej. Wyposażył go ludźmi i dobrem wszelakim z domu króla (…), by chłopiec nie musiał wychodzić na zewnątrz.
Chłopiec podrósł i pewnego dnia z dachu swego mieszkania zauważył psa idącego za człowiekiem. Nie znając tego stworzenia wypytał o nie służącego. Królewski syn polecił, aby jemu również takiego przyniesiono. Doniesiono o tym królowi, który nie chciał sprawiać chłopcu przykrości i wysłał mu szczeniaka. Gdy chłopiec dorósł, zapragnął wyruszyć swemu przeznaczeniu naprzeciw.
Zaprzężono mu rydwan zaopatrzony w oręż wszelkiego rodzaju i dano służącego, aby mu towarzyszył. Potem przeprowadzono na wschodni brzeg i powiedziano:
- Idź teraz, dokąd zapragniesz.
A jego pies był z nim razem.
Udał się na północ, jak pragnął, wyżyną pustynną, żywiąc się tym, co najlepsze wśród zwierząt pustynnych.
Tak przybył do księcia Nahariny . Książę Nahariny nie miał więcej dzieci poza jedynaczką córką. Wybudował jej mieszkanie, którego okno było 70 łokci nad ziemią. Sprowadził wszystkich synów wszystkich książąt i oznajmił:
- Ten, kto dosięgnie okna mojej córki, temu będzie żoną.
Książęta zaopiekowali się młodzieńcem, lecz powiedział im, że jest synem egipskiego oficera a jego matka umarła i ojciec wziął sobie inną kobietę, która znienawidziła młodzieńca, więc tan uciekł przed nią. Młodzieniec z początku nie miał zamiaru brać udziału w zawodach książąt, lecz ujrzał z daleka twarz księżniczki i zakochał się w niej.
Skoczył i dosięgnął okna księżniczki Nahariny. Ona pocałowała go i uścisnęła. Ktoś poszedł by uradować serce jej ojca i rzekł mu:
- Jakiś człowiek dosięgnął okna twojej córki.
Książę zapytał go:
- Jakiego księcia to syn?
Odpowiedziano mu:
- To syn pewnego oficera – przybył uciekając z Egiptu przed swoją macochą.
Wtenczas książę Nahariny rozzłościł się srodze i powiedział:
- Czy godzi mi się wydać moją córkę za tego przybłędę egipskiego? Niech wraca z powrotem!
Polecono młodzieńcowi, aby wracał do Egiptu lecz córka księcia Mittani zawołała: „Na Re-Har-achtej! Jeśli mi go odbiorą, nie będę jeść, ani pić i umrę w jednej chwili.” Gdy jej ojciec o tym usłyszał polecił zabić młodzieńca, lecz księżniczka sprzeciwiła się, twierdząc, że nie przeżyje go ani chwili. Wówczas to książę Mittani uległ i uznał go za swego syna, dał mu swoją córkę za żonę, dom i pola oraz bydło i wszelkie dobra. Młodzieniec zdradził swej małżonce swe przeznaczenie.
Odpowiedziała mu:
- Trzeba zabić psa, co chodzi za tobą.
Lecz on jej na to:
- Nie szalej. Nie dam zabić mego psa, którego wychowałem od małego.
Poczęła więc strzec swego małżonka, nie pozwalając mu wychodzi samemu z domu. W dniu, w którym młodzieniec wyruszył z Egiptu podążył za nim krokodyl – jego przeznaczenie – i znalazł się w morzu w pobliżu miasta, w którym zamieszkał młodzieniec. Jednakże zamieszkiwał już to miejsce pewien duch, który nie pozwalał wychodzić krokodylowi, a krokodyl nie pozwalał wyjść duchowi. O wschodzie słońca wynurzali się obaj i stawali do walki. Tak działo się każdego dnia przez trzy miesiące.
Od ślubu minęło wiele dni a młodzieniec siedział w swoim domu i ucztował, zaś wieczorem spoczął na swoim łożu i zasnął.
Wówczas jego żona napełniła jedną miskę winem, drugą piwem. Tymczasem wypełzł wąż ze swojej nory, by ugryźć młodzieńca. Lecz jego żona siedziała przy nim i nie spała. Miseczki przyciągnęły węża – napił się, upił i zasnął przewróciwszy się na grzbiet. Wtedy żona poćwiartowała go swym toporem.
Obudzono jej męża.
Zapytał jej:
- Co to?
Odpowiedziała mu:
- Patrz! Twój bóg podał jeden z twoich losów w twoje ręce. Będzie strzegł ciebie jeszcze w przyszłości.
On zaś składał ofiary Re, modlił się doń i wynosił jego moc każdego dnia.
Kiedy potem minęło wiele dni, młodzieniec wyszedł dla rozrywki na przechadzkę po swoim majątku. Jego żona tym razem nie towarzyszyła mu, tylko pies był przy nim. I oto nagle pies zaczął mówić i rzekł:
- Jestem twoim przeznaczeniem.
Młodzieniec zaczął przed nim uciekać, podążył do morza i wszedł do wody, uchodząc przed psem.
Wtedy pochwycił go krokodyl i zabrał do miejsca, gdzie przebywał duch, lecz ducha nie było i krokodyl tak się odezwał do młodzieńca:
- Jestem twoim przeznaczeniem, które przyszło za tobą. Oto już trzy pełne miesiące walczę z duchem. Lecz patrz wypuszczę ciebie: jeśli mój wróg zbliży się, by walczyć ze mną i ty pomożesz mi. Zabij ducha! A jeśli zobaczysz … … patrz na krokodyla.
Kiedy rozjaśniła się ziemia i wstał następny dzień, powrócił duch … …
Niestety w tym miejscu papirus się urywa. Jest to punkt kulminacyjny, wydarzenia przybierają przyśpieszony bieg, a nagromadzenie wątków wróży rychłe rozwiązanie. Jesteśmy skazani na domysły, tymczasem problem jest istotny – dotyczy bowiem samej istoty egipskiej wizji świata. Czy człowiek jest istotą wolną i działającą samodzielnie, czy też w pełni zdeterminowaną i niezdolną uciec przed swym przeznaczeniem? Czy krokodyl albo pies okażą się przeznaczeniem nieuchronnym jak greckie fatum, czy też księciu uda się oszukać los? Pytania te stawiało sobie wielu wybitnych egiptologów – Maspero, Ebers, Pieper, Lefebvre i Posener, wymieniając tylko najbardziej charakterystyczne głosy w dyskusji, która wywiązała się wokół losów młodego księcia. Autor nie ma zamiaru wymyślać nowych teorii na temat zakończenia tego opowiadania, więc uznaje za słuszne, aby nie przytaczać róznych zakończeń domniemanych przez egiptologów.
Uwagę przyciąga kilka szczegółów. Siedem Hathor znanych jest nam już z opowiadania o dwóch braciach. Siedem Hathor to boginie towarzyszące narodzinom. Przepowiadały one przyszłość noworodka. W czasach XIX dynastii (czyli w okresie powstania „Księcia Zaklętego”) przedstawiane były jako krowy, które nosiły następujące imiona: Pani wszechświata, Burza niebiańska, Ta z krainy ciszy, Ta z Chemnis, Czerwonowłosa, Ognistoczerwona i Ta o rozkwitającym imieniu. Przyszłość, którą przepowiadały to tak właściwie określenie rodzaju śmierci, co zgadzałoby się z obrazem świadomości egipskiej: człowiek jest wolną i odpowiedzialną istotą, lecz ograniczoną w swej wolności za pomocą czasu. Śmierć ustalona przez siedem Hatior w dniu narodzin nadchodzi niezależnie od ludzkiej woli i jest nieuchronna. Jest to więc pewnego rodzaju przeznaczenie, jednakże rozumiane nieco odmiennie niż greckie fatum, które nadawało bieg ludzkiemu życiu. Z lektury „Księcia zaklętego” można wychwycić jedno zdanie, wypowiedziane przez żonę księcia, które pozwala sądzić, iż śmierć daje się oddalić, a mianowicie: „Patrz! Twój bóg podał jeden z twoich losów w twoje ręce.”
Ciekawy jest również fakt, że krokodyl zmagał się z duchem właśnie w jeziorze. Według jednej z kosmogonii miejscem narodzin prabóstwa była Wyspa Pożogi położona na wschodzie nieba. Zanim jednak słońce ukazało się na tej wyspie, musiało najpierw stoczyć walkę ze swymi wrogami – siedemdziesięcioma siedmioma osłami i wężami. Walka odbywała się na Jeziorze Noży. Innym miejscem walki było Jezioro Płomieni, gdzie bóg walczył ze złym duchem Nik. Łatwo w ten sposób zrozumieć sąd, że, krokodyl, który jest przeznaczeniem, to sam bóg.
Ja mam taką przewrotną teorię. Może faktycznie istniało coś takiego jak fatum ale Egipcjanie dopuszczali możliwość odmiany swojego losu? Za tym twierdzeniem przejawiają dwa fakty: z jednej strony 7 Hathor przepowiedziało dziecku, że umrze od krokodyla, węża albo od psa ale jak się okazuje pojawiają się moce ,które starają się oddalić to przeznaczenie ( duch zatrzymujący krokodyla i żona zabijająca węża). Zresztą już sam krokodyl proponuje księciu oddalenia przeznaczenia. Wszak, mówi, ze jeżeli książę zabije ducha, będzie wolny. Jednak wydaje mi się, że ta końcowa scena jest dla księcia pewną próbą charakteru. Z jednej strony ma przepowiednię, a z drugiej krokodyl zachęca go do zabicia ducha, który do tej poty w pewien sposób pomagał księciu. No i jeszcze kwestia śmierci jako przeznaczenia. Wszyscy wiemy jak ważna była śmierć dla Egipcjan. Wystarczy zajrzeć do grobu jakiegokolwiek dostojnika czy króla. Ale czy Egipcjanie traktowali ją jako coś nieuchronnego? W ogóle czym była dla nich śmierć, skoro wierzyli w życie pozagrobowe. Skoro uważali, że śmierć jest po prostu przeniesieniem się do swego rodzaju innego świata to może nie uważali jej za przeznaczenia ale po prostu za kolejny etap życia?
W ogóle czym była dla nich śmierć, skoro wierzyli w życie pozagrobowe. Skoro uważali, że śmierć jest po prostu przeniesieniem się do swego rodzaju innego świata to może nie uważali jej za przeznaczenia ale po prostu za kolejny etap życia?
Tak, zgadza się. Ale z drugie to strony ileż mamy zachowany zaklęć przeciw ukąszeniom skorpionów, czy ugryzieniom węży? Ileż to mamy próśb o "wiele lat życia"? Mimo wszystko, Egipcjanie potrafili cieszyć się życiem doczesnym i nie łatwo się z nim rozstawali. Przecież na Polach Jaru Egipcjanin i tak musiał pracować.