wika
Oczywiście poza soundrackami Należe do osób, które bez muzyki nie mogłyby funkcjonować normalnie, szczególnie bez Type o Negative... miłością do nich zaraziła mnie przyjaciółka po usłyszeniu [obejrzeniu resztą też] Petera Steela wpadłam...
A wy czego słuchacie???
Generalnie hard & heavy, ze wskazaniem na klasyczny, epicki heavy metal, ale oczywiście nie tylko. Dużo by pisać, więc poprzestanę na tym enigmatycznym stwierdzeniu.
Dla mnie coś w stylu Linkin Park, H.I.M., Red Hotów, czasem muzyka klasyczna, japońskie brzmienia (szczegółnie z anime). A zdecydowanie odpada heavy Metal i temu podobne, Disco i temu podobne, Hip-Hop i temu podobne i inne komercyjne badziewia (czytaj: 50Cent i temu podobne).
A wszystkim polecam przesłuchanie płytek islandskiego zespołu SIGUR ROS. Śpiewana poezja.
Szeroki wachlarz dobrze znanych wykonawców - od starej, klasycznej elektroniki (Tangerine Dream, Jarre, Vangelis), poprzez spacedance (Laserdance, Koto, Protonic Storm, Macrocosm), polski rock lat 80-tych (nieśmiertelne Lady Pank), klasyczny pop, rock i dance lat 80-tych (Mike Oldfield, U2, Depeche Mode, Michael Jackson, Pet Shop Boys, Madonna, Robin Beck) aż po klimaty celtyckie Ronana Hardimana, world music Deep Forest, czy quasi-klasykę Rondo Veneziano. Ale przede wszytkim u mnie leci muza i piosenki filmowe .
poprzez spacedance (Laserdance, Koto, Protonic Storm, Macrocosm)
Coraz bardziej zapomniana sprawa u nas. A przecież jakże znakomita. Ale to trzeba mieć te 25 lat na karku, bo młodsi nie mieli szans tego poznać. U mnie zaczęło się oczywiście od "SF Movie Themes" KOTO. Ale i tak za najlepszą płytę z tego nurtu uważam "From The Dawn Of Time". I ktoś mi podpieprzył "Masterpieces"... wrrr... i nie mogę sobie posłuchać. Laserdance z wiadomych względów podobny, ale już nie zrobił na mnie takiego wrażenia.
Dziwne, że pośród tych wszystkich wykonawców nie wymieniłeś Marka Bilińskiego, chociaż oczywiście nie musisz go lubić. Ja lubię, choć przejadł mi się trochę.
Mów mi wuju! Kolejny człowiek, który wie co to spacedance "Masterpieces" posiadam. Jestem też na bieżąco z dokonaniami zrewitalizowanego gatunku od 2000 roku. Po szczegóły na priva
Co do tych 25 lat wzwyż - faktycznie, żeby wiedzieć o co chodzi, trzeba było urodzić się w latach 70-tych. Ale również obecnie gatunek ten wydaje nowe rzeczy, np wspaniały Protonic Storm, czyli Polak Krzysztof Radomski . Inna sprawa, że obecny spacedance zszedł do podziemia, podczas gdy kiedyś był częścią ogólnie znanego italo disco.
Bilińskiego uwielbiam (szczególnie tego wczesnego, do płyty "Wolne loty"), ale po prostu zapomniałem go wpisać. Jestem tylko człowiekiem .
A ja tam nie mam podziału ani jakis uprzedzeń. No może tylko do ortodoksyjnych metali za to że sie tak obnoszą ze sobą. Słucham każdej muzyki jaka mi wpadnie w ucho. Gardze polskim Hip Hopem, chociaż lubie czarne rytmy JuŁeSej. Lubie jak gitarka mocniej zagra lub basik mocniej przypierdzieli. Ogolnie lubie muzyke.
Mów mi wuju!
Tata?
Check this out
http://www.kmf.org.pl/fx/..._dusk_realm.mp3
Check this out
http://www.kmf.org.pl/fx/..._dusk_realm.mp3
No, przyznam, że całkiem niezłe. Świetna aranżacja, chociaż troszkę mi czegoś brakuje. Ale godne uwagi jak najbardziej.
Czego słuchamy ?...praktycznie wszystkiego
Najbardziej uwielbiam słuchać szerokopojetego metalu, ale tak naprawde to zadnym gatunkiem muzycznym nie gardzę. Jak mam nastrój to lubię posłuchać zarówno muzykę klasyczną jak i wybrane zespoły/kawałki hiphopowe. Jestem otwarty na rózne gatunki, niektóre tylko mają to do siebie że szybko mnie nużą i najczęściej nie potrafię mnie zaciekawić na dłużej niz 3 kawałki (reggae/techno).
Czego słuchamy ?...praktycznie wszystkiego
Najbardziej uwielbiam słuchać szerokopojetego metalu, ale tak naprawde to zadnym gatunkiem muzycznym nie gardzę. Jak mam nastrój to lubię posłuchać zarówno muzykę klasyczną jak i wybrane zespoły/kawałki hiphopowe. Jestem otwarty na rózne gatunki, niektóre tylko mają to do siebie że szybko mnie nużą i najczęściej nie potrafię mnie zaciekawić na dłużej niz 3 kawałki (reggae/techno).
Święte słowa
Czego słuchamy? Nie do końca wszystkiego, ale trochę się uzbiera.
Mega klasyka, czyli Pink Floyd. Do tego Deep Purple, Led Zeppelin, Jefersons Airplane mile widziane. KING CRIMSON (uhh, aż isrky lecą), oczywiście piękni 27-letni Jimowe Hendrix i Morrison (niekiedy kojarzony z "pewną" kapelą). Ostatnio Fank Zappa się przypałentał.
JAZZ. Jest cała masa wyśmienitych muzyków, takich jak Coltrane, Jarrett, Garbarek i wieeeelu innych, ale ci panowie DAVIS i HANCOCK, są przeze mnie szczególnie wysłuchiwani.
Myśle, ze warte uwagi sa różne współczesne ekseperymanty, zarówno tych muzyków z akapitu wyżej, jak i młodych twórców- Massieve Attack, ORB. Skoro już przy elektronicznym nurcie, to musze wspomnieć Kraftwerk, Tangerine Dream i ELO.
A tak wg, to włąśnie odliczam dni do warszawskiego koncertu MARS VOLTY, najlepszej kapeli XXI wieku( ), na której punkcie mam pierdolca.
To tyle, tzn. nie tyle, bo dużo więcej, ale tyle w skrócie. pozdr!
po usłyszeniu [obejrzeniu resztą też] Petera Steela wpadłam...
Nie uważasz Green_Eyes, że Steel świetnie nadawałby się do roli Szatana? Ta postura, ten niesamowity głos. Ja zainteresowałem się Typami po "Bloody Kisses" (norma ), ale naprawdę oniemiałem dopiero po teledysku "Everything Dies" - zwrotka mnie zabiła, zmartwychwstałem i jeszcze raz mnie zabiła. Co za niesamowity głos...
A ja słucham drum'n'bassu, house'a, ale wyłączając to badziewie co leci na Radiostacji No i old schoolowe rnb, tzn poczatki Mary J. Blige, TLC, Erykah Badu, Lauryn Hill. Na wpółczesną muzykę, typu Ciara czy Usher, mam uczulenie
Bo to inna bajka zupełnie jest moja droga. Polecam Silhouette Brown, Breakestre czy Attica Blues - nowoczesne granie z duszą. pełne soulowej energii.
To ja polecę The Doors i Talking Heads. Klasycznie, ładnie, świetnie.
Ja bede oryginalny i powiem,
ze przede wszystkim slucham na okraglo muzyki filmowej
A poza muzyka filmowa? Generalnie wszystko, co mi sie spodoba.
Zreszta juz same soundtracki sa obfite we wszystkie gatunki muzyczne
Ale tak juz calkowicie poza sciezkami dzwiekowymi - dwie nazwy.
Jak w dossier na stronie - stara milosc do Prodigy, niesktywane
uwielbienie do Juno Reactor. I tyle
O tak. Juno Reactor i jego Samurai wymiata!
Dla mnie wiekszosc kawalkow Juno Reactor wymiata - moge
to smialo stwierdzic posiadajac wszystkie single i albumy
Choc znajdzie sie kilka tych zdecydowanie najlepszych,
ktorych slucham na okraglo, ale nie chce mi sie ich wymieniac
Pink Floyd, Queen, kiedyś Vangelis i Mike Oldfield, oraz Prodigy
Dla mnie wiekszosc kawalkow Juno Reactor wymiata - moge
to smialo stwierdzic posiadajac wszystkie single i albumy
Choc znajdzie sie kilka tych zdecydowanie najlepszych,
ktorych slucham na okraglo, ale nie chce mi sie ich wymieniac
Ja od niego słucham naokrągło wlasnie Samurai. 8 minut klimatu i padaki
Oj tak Podejrzewam jednak ze zaden [heteroseksualny] facet nie zrozumie do konca dlaczego płeż piękna tak za nim szaleje. Pamiętam oglądałam jakiś teledysk ToN, po chwili dołączyła się mama z bratem, który skomentował "Boże on wygląda jak małpa" na co mama popatrzyła się na niego spod byka i stwiedziła: "Piotrek [ mój brat ] bój się Boga"
hmm, zgodzę się i dorzucę kolejnego "orangutana" jakim jest Lenny Kravitz
Zapomnialam dodac Lennego Kravitza, Moloko, Texas i Boomkat
Podejrzewam jednak ze zaden [heteroseksualny] facet nie zrozumie do konca dlaczego płeż piękna tak za nim szaleje. Pamiętam oglądałam jakiś teledysk ToN, po chwili dołączyła się mama z bratem, który skomentował "Boże on wygląda jak małpa" na co mama popatrzyła się na niego spod byka i stwiedziła: "Piotrek [ mój brat ] bój się Boga"
hmm, nie bedac facetem ani tym bardziej heteroseksualnym facetem, przyznam sie ze ja tez nie wiem dlaczego. Moze nie jak malpa, ale jak maska posmiertna wyglada i to kanciasta;)
Nine Inch Nails, System of a down, audioslave, sweet noise itp, itd
do niczego nie wracam tak często, jak do "god hates us all" slayer'a
w rolach głównych:
-Pearl Jam
-Alice In Chains
-Guns N Roses
-soundtracki
w pozostałych rolach:
-Audioslave
-Velvet Revolver
-Soundgarden
-Metallica
-Iron Maiden
-Nirvana
-Pink Floyd
a z polskich:
-Ira
-Dżem
-Hey
-Lady Pank
-Wilki (raczej stare)
i sporo innych rzeczy ale na mniejszą skalę.
A ja słucham prawie wszystkiego niektóre z zespołów/wykonawców które lubie: Rammstein (ubóstwiam!), Kraftwerk, SOAD, Coup d'Marron (francuskie spiewanie - www.coupdmarron.net), 2pac, Korn, Gentleman, Deadline, RHCP, Prodigy, Frank sinatra i wieeeeele innych.
P.S. Ostatnio zainteresowałem się takim stylem muzycznym ragga-jungle - polecam! (www.ragga-jungle.com - radyjko)
Już od ponad tygodnia nie mogę pozbierać się po tym, co przeżyłam na koncercie Mars Volty. Nisamowita rzecz. Nie da się słowami opisać tych emocji i Tej Muzyki. Kaczakowski z minimaxu powiedział, że ich koncert to jak występ Led Zeppelin, Santany i Hendrixa jednocześnie. Moim zdaniem najlepszy film przy tym wysiada;) Gorąco polecam:)
<the pała of live music !>
a propo filmu, to słyszeliście może "The Director's Cut" Fantomasa?? <12lipca grają w warszawie>
Ja slyszalem o Fantomas - Director's Cut.
Mam nawet te plytke i kilka razy jej przesluchalem - ciekawa pozycja!
Natomiast w dziale Muzyka Filmowa juz od dawna wisi recenzja
soundtracku. Autorem tekstu jest Vincent Vega:
http://www.film.org.pl/so...e/fantomas.html
Metallica
Chylińska
O.N.A
Rammstein
Marylin Manson
Nirvana
Linkin Park
... no i oczywiście muzyka filmowa
Ja slyszalem o Fantomas - Director's Cut.
Mam nawet te plytke i kilka razy jej przesluchalem - ciekawa pozycja!
Natomiast w dziale Muzyka Filmowa juz od dawna wisi recenzja
soundtracku. Autorem tekstu jest Vincent Vega:
http://www.film.org.pl/so...e/fantomas.html
nie przyszłoby mi nawet do głowy, żeby szukać czegoś o tej płycie tutaj. ah, ten kmf..:)
Swoją droga, to wczoraj odbył się koncert Fantomasa w Proximie. Było....bosko, a raczej diabelsko ( ). Zagrali dużo z Director's Cyt, m.i. motyw z "Omen", "Rosemary baby" (i Krzysztof Komeda NA PEWNO nie przewracał się w grobie), "Der Golem" w bisie ( x2, bo po pierwszym Patton stwierdził, że "that sucks" i zaczęli od nowa). Jestem oczarowana (opętana?). Do tego wiem już wiem jaki repertuar zapuszczę na najbliższym maratonie filmowym. pozdr
Oj tak Podejrzewam jednak ze zaden [heteroseksualny] facet nie zrozumie do konca dlaczego płeż piękna tak za nim szaleje. Żartujesz? Ja ćwiczę wyłanianie się z ciemności tak jak on w 'Black #1' (; A tymczasem pozastanawiam się nad swoją heteroseksualnością. I męskością w ogóle.
Ostatnio oszalałam na punkcie "Scissor Sisters". Swietni sa
Natomiast w dziale Muzyka Filmowa juz od dawna wisi recenzja soundtracku. Autorem tekstu jest Vincent Vega:
A to ponoc nie jest soundtrack.
No w sumie blednie napisalem "recenzja soundtracku".
Poprawiam na "recenzja plyty w dziale Soundtrack" Oczywiscie
zadna sciezka dzwiekowa to nie jest, ale wariacja na temat muzyki
filmowej jak najbardziej. I wariacja jak najbardziej godna uwagi.
wariacja na temat muzyki
filmowej jak najbardziej. I wariacja jak najbardziej godna uwagi. o taaaaaaaaaak; patton to osobisty dj szatana
ja tylko moge sie podlaczyc do przedmowcow jak i kolegi vincenta ze fantomas w director's cut to rzecz bezbledna.
a ja zasluchuje sie w:
AC/DC
UGLY KID JOE
Puatki (www.puatki.art.pl)
rammstein
nine inch nails
offspringi jakies wesole
soad
machine head
stary michael jackson
audioslave
rage against the machine
stone temple pilots
velvet revolver
hey
acid drinkers
slipknot
the beatles
madonna
jet
garbage
therapy?
the presidents of the united states of america
linkin park
biohazard
pan witek gosc z atlantydy:)
A ja ostatnio dorwałem Skunk Anansie. Mhmmmmm.....po prostu super
Ja ostatnio słucham sobie 'Up' Petera Gabriela, fajna płytka choć może nie genialna jak niektórzy twierdzą. W tej chwili często leci też nowy Beck.
Z filmowych rzeczy to miałem ostanio renesans manii na punkcie ścieżki do różnych części Gwiezdnych Wojen, musiałem rozpatrząć kurację odwykową:)
Czego słucham? Hmm... Oto krótka lista:
- U2 (mój ukochany, najulubieńszy zespół, zespół mojego życia; muzyka którą tworzą od 25 lat mnie porywa, każda płyta jest inna; wirtuozeria Edge'a, wspaniały Clayton, świetny Larry no i jeden z najbardziej charyzmatycznych i prawdziwych, autentycznych artystów w historii - Bono; ten głos zapada w pamięć; ostatnio w Chorzowie po raz kolejny udowodnili, że są wielcy; ave!)
dalej już bez patetycznej wylewności
-Pink Floyd (ale na Live 8 aż się łezka w oku kręciła)
-Coldplay (szczególnie ostatnia płytka)
-The Rolling Stones
-Queen
-Placebo (głos Molko)
-The Smashing Pumpkins
-R.E.M.
... Teraz Polska ...
-Kult
-T.Love
-Pogodno
-Ania Dąbrowska
to takie moje the best of the best; a słucham jeszcze wiele innych rzeczy (m.in, muzykę filmową )
[/code]
Ostatnio naprzemiennie :
Roisin Murphy 'Ruby Blue' - solowe dziełko pani znanej szerszej publice z udzielania się w formacji Moloko. Producentem tego krążka jest Matthew Herbert i to się słyszy, można by rzec, że to właściwie jego płyta... gdyby nie fakt, że Roisin daje tu prawdziwy popis, dystansując znakomitą większość popowych wokalistek. Jeśli ktoś lubuje się w klimatach serwowanych przez Donna Regina, Goldfrapp czy Anje Garbarek - polecam.
The Gathering 'Sleepy Buildings' - może brakuje mi dystansu gdy piszę o TG ale trudno... Holendrzy znów pokazali klasę. Genialne, semi-akustyczne aranżacje starych utworów tworzą zupełnie nową jakość (jak np. w 'Eleanor' gdzie w kulminacyjnym momencie gitary zostały zastąpione przez... theremin), a klimatu jaki tworzą, pozazdrościć mogą nie tylko zastępy smiesznych pseudo-gotyckich kapelek na jedną panienkę i syntezatorek, ale też co bardziej cenieni wykonawcy nurtu 'klimatycznego'. Wirtuozeria.
Ostatnio wpadła mi w ręce nowa płytka System of a down - i musze przyznać że jestem bardzo mile zaskoczona. Naprawde ładny kawałek... płyty. Myśle że na szczególną uwage zasługuje "Lost in Hollywood", ładnie też wyszło chłopcom "Radio/Video". Głosy Serja i Darona świetnie ze sobą współgrają, niesamowite rzeczy wyprawiają z głosami - od wręcz łagodnych momentów do "troszeczke" ostrzejszych, a wszystko to w świetnym sosie gitarowo-perkusyjno-keybordowym:) Polecam!!!
a ja nie ogladam i nie slucham sopotu
a ja nie ogladam i nie slucham sopotu
A to jakiś Sopot jest?
walczą zaciekle a jakiegoś ptaka bursztynowego wrone , sokoła cy cuś......
Wróbel! To na pewno jest wróbel!
A ja od paru dni katuję nowego Stratovariusa. Zna ktoś to cuś? Uważam, że po ostatnich mdłościach jakie zaserwowali Panowie z Finlandii, wreszcie mamy dobrą płytę, najlepszą od czasów "Infinite".
ja ostatnio katuje najnowszy biohazard (swiatelko w tunelu po ostatnich dokonaniach) oraz najnowsza rewelacyjna chimaire...
Ja słucham głównie industrialu (NIN, FF, Laibach, Frontline Assembly), rocka (Qotsa, Audioslave, Sting, Bowie, Coldplay, U2, Myslovitz, ONA), klasyki (Czajkowski, Mozart) oraz Ray'a Charles'a, Massive Attack i Fatboy'a Slima. Generalnie jestem otwarta na każdą muzę.
W mojej wieży leci ostatnio to, co zawsze, czyli święta trójca: O.N.A, Nirvana i Metallica. Poza tym wróciłem do zespołów, których słuchałem blisko trzy lata temu, czyli będących wtedy na fali "The Rasmus" i "Evanescence". Jest to zapewne powrót jedynie chwilowy, gdyż w chwili obecnej bardziej znam się na dobrej muzyce i rockowe zespoły dla nastolatków nie robią na mnie wrażenia (kiedy ja ostatnio LP słuchałem? ). Natomiast jeśli chodzi o pojedyncze utwory to Pidżama Porno i "Pierdolona era techno" .
Natomiast jeśli chodzi o pojedyncze utwory to Pidżama Porno i "Pierdolona era techno" .
A to czasem nie był utwór Analogs ?
Był, był Sorry za pomyłkę.
Mało to pewnie kogo obchodzi ale muzyka to moje drugie imię, a słucham ostatnio;
Genesis (ten z lat siedemdziesiątych oczywiście) utwór Cinema Show to jeden z piękniejszych jakie kiedykolwiek słyszałem
Gentle Giant
Jethto Tull
Opeth
Caravan
Dream Theater (płyta Images and Words to arcydzieło pod każdym względem)
Camel (kto słyszał piosenkę Lady Fantasy, a do tego był na trawie (: ten wie jak wygląda niebo)
Rush
Emerson, Lake And Palmer
Supertramp (i ich boskie Breakfast In America - miodzio)
Nudzi mnie ostatnio muzyka lat 90 i 2000 w przód, więc uciekłem w lata siedemdziesiąte. Tam odkryłem subtelność, wyczucie, wrażliwość i w ogóle muzyczną perfekcję) Już chyba nie wrócę do tego współczesnego odmóżdżającego łomotu, ale System of a Down - Toxicity zawsze chętnie posłucham.
A ja ostatnio słucham The White Stripes. Świetny zespół, dobre trochę archaiczne brzmienie. Świetny wokal.
a ja caly czas slucham RMF-u (juz od 15 lat)
a ja caly czas slucham RMF-u (juz od 15 lat)
Łomatko! I nie wyprało Ci jeszcze mózgu?
Może słucha tylko wiadomości
Ja ostatnimi czasy mam okazję głębszego poznawania Black Sabbath. Dotąd nie znałem zbytnio tego zespołu, a moje słuchanie ograniczało się jedynie do najbardziej popularnych utworów. Teraz jednak zdobyłem "Paranoid" i "Sabbath Bloody Sabbath".
Genesis (ten z lat siedemdziesiątych oczywiście) utwór Cinema Show to jeden z piękniejszych jakie kiedykolwiek słyszałem
Gentle Giant Jethto TullOpeth Caravan Dream Theater (płyta Images and Words to arcydzieło pod każdym względem) Camel (kto słyszał piosenkę Lady Fantasy, a do tego był na trawie (: ten wie jak wygląda niebo) Rush Emerson, Lake And Palmer
Supertramp (i ich boskie Breakfast In America - miodzio)
Nudzi mnie ostatnio muzyka lat 90 i 2000 w przód, więc uciekłem w lata siedemdziesiąte. Tam odkryłem subtelność, wyczucie, wrażliwość i w ogóle muzyczną perfekcję) Już chyba nie wrócę do tego współczesnego odmóżdżającego łomotu, ale System of a Down - Toxicity zawsze chętnie posłucham. (forum kmf też ci się chyba szybko znudziło, bo jakoś cię tu nie widać;) ) anyway, kilka dni temu oglądałam dvd Jethto Tull z iles of weight festival- ale wymiatacze, ech...; aż się łezka w oku kręci, że nas (hm, nie wiem ile macie lat, ale mnie na pewno) ominęły takie imprezy; dream theater- są niesamowici technicznie, ale jakoś nie moge się do nich przekonać, dla mnie nie ma to duszy
@Azgaroth- byłam na koncercie The White Stripes (tak jakoś wyszło) i tak, jak kiedyś ich bardzo nie lubiłam, tak teraz mi nie przekadzają. do czego zmierzam- gig był gwiazdorski, wyreżyserowany itd, ALE Jack potrafi grać i drzeć się na żywo. Cały ten archaizm na który się stylizują nie jest wcale taki plastikowy jakby się wydawało. i dobrze:)
Black Sabbath dobrze robi na zdrowie:)
a ja całą moją świąteczną przerwę zajmowałam się głównie słuchaniem muzyki i nie wiem, co teraz zrobie, bo od następnego tygodnia jadą zaliczenia i dupa. polecam Fantomasa(stała pozycja lidera), Morzbowa, Killing Joke (hm, skoczne), Ulver, Melvins, a na uspokojenie nasz jazzowy towar eksportowy- Skalpel.
a poza tym, to niecierrrpie radia eska, tfu tfu..
Starocie (klasyka w stanie płynnym):
Led Zeppelin
Pink Floyd
Sex Pistols
Queen OCZYWIŚCIE
czasami mnie coś napada i Janis słucham
od czasu do czasu grają u mnie w kółko Simon & Garfunkel
a oprócz tego:
Iron Maiden
Metallica
Motorhead
Black Sabbath
Cradle of Filth
Emperor
Dimmu Borgir
Children of Bodom
Hammerfall
Nightwish
Marylin Manson
Prodigy
Rage Against the Machine
+ muzyka filmowa + Mike Oldfield + Jean Michel Jarre (to jest właśnie ten edit; chciałem dodać, że moja przygoda z tym panem zaczęła się, gdy pewnego dnia zobaczyłem płytę z okładką, która prezentowała stado kondomów w okularach - była to okładka albumu "Equinoxe", oczywiście)
Wiem, że prawdopodobnie tego postu tu powinno nie być, ale od dłuższego czasu poszukuję pewnego utworu, a na tym Forum na pewno są użytkownicy, którzy będą wiedzieli o jaką piosenkę chodzi.
Słów nie znam w ogóle, ale jest to jedna z polskich ballad rockowych, brzmi to jak utwór Chłopców z placu broni, ale przesłuchałem większość piosenek tej formacji i nic.
Pod koniec wokalista śpiewa, a w zasadzie nuci, czy "podśpiewuje" ( ) o tak: "Tututu... Tutururututu...". Coś takiego...
Fani polskiego rocka, pomóżcie!
Pod koniec wokalista śpiewa, a w zasadzie nuci, czy "podśpiewuje" ( ) o tak: "Tututu... Tutururututu...". Coś takiego...
A nie jest to czasem "Tututututu... Tutururu..."?
A nie jest to czasem "Tututututu... Tutururu..."?
O tak, właśnie tak!
Ale jak mniemam, to nie wiesz...
Trudno...
a na tym Forum na pewno są użytkownicy, którzy będą wiedzieli o jaką piosenkę chodzi.
(...)
Pod koniec wokalista śpiewa, a w zasadzie nuci, czy "podśpiewuje" ( ) o tak: "Tututu... Tutururututu...". Coś takiego...
Fani polskiego rocka, pomóżcie! lol
dzisiaj polecam tą panią:Cassandra Kubinski Naprawdę kobita z głosem
Nagrody Grammy 2006 (nie umieszczam wszystkich kategorii, tylko te, które mnie interesują ):
Nagranie Roku
"Boulevard Of Broken Dreams" - Green Day
Album Roku
"How To Dismantle An Atomic Bomb" - U2
Piosenka Roku
"Sometimes You Can't Make It On Your Own" - U2
Debiut Roku
John Legend
Wokalne Solowe Wykonanie Rock
"Devils & Dust" - Bruce Springsteen
Wokalne Wykonanie Rock przez Duet lub Grupę
"Sometimes You Can't Make It On Your Own" - U2
Wykonanie Hard Rock
"B.Y.O.B." - System Of A Down
Wykonanie Metal
"Before I Forget" - Slipknot
Piosenka Rock
"City Of Blinding Lights" - U2
Album Rock
"How To Dismantle An Atomic Bomb" - U2
Album Alternatywny
"Get Behind Me Satan" - The White Stripes
Ogólnie uważam, że za dużo nagród zdobył U2. Ciesze się natomiast z nagród dla Slipknot, The White Stripes i Green Day.
the white stripes rulez. a nie wiesz przypadkiem jak tam wystep duetu madonna-gorillaz?? to moglo byc wydarzenie
Nie wiem, nie widziałem Informacje o laureatach wziąłem z internetu
Stone Temple Pilots / Velvet Revolver
Pearl Jam
Alice In Chains
Jerry Cantrell
Soundgarden / Audioslave
GRUNGE FOREVER
W ogole czy film, czy muzyka, po 1995 roku mało takich rzeczy powstało ktore by mnie przekonywały (mam na mysli kapele, ktore powstały później).
widzialem fotke z wystepu madonny i gorillaz i szok! na scenie byla madonna oraz projekcja multimedialna "czlonkow" zespolu damona labarna ale kreskowkowych, grajcych na instrumental!!!
gieferg: yeah! scott weiland fan:) tak trzymac! gosc jest niesamowity! choc chcialbym zeby jeszcze cos z pilotami zrobil...
Weiland jest świetny, gość potrafi zaśpiewać piosenkę Nirvany, Sex Pistols, Doorsów, Gunsów czy Aerosmith i wszystko brzmi naprawdę fajnie. Czekam na kolejną płytkę Velvet, a co do STP to każda ich kolejna płyta podobała mi się mniej, więc zwykle słucham "Core" i best of.
A co do innych grunge'owców to czekam aż cantrell znowu coś wyda (bo już 4 latka minęły od Degradation Trip a tu dalej cisza - chyba...).
Czego słuchamy? Nie do końca wszystkiego, ale trochę się uzbiera.
Mega klasyka, czyli Pink Floyd. Do tego Deep Purple, Led Zeppelin, Jefersons Airplane mile widziane. KING CRIMSON (uhh, aż isrky lecą), oczywiście piękni 27-letni Jimowe Hendrix i Morrison (niekiedy kojarzony z "pewną" kapelą). Ostatnio Fank Zappa się przypałentał.
JAZZ. Jest cała masa wyśmienitych muzyków, takich jak Coltrane, Jarrett, Garbarek i wieeeelu innych, ale ci panowie DAVIS i HANCOCK, są przeze mnie szczególnie wysłuchiwani.
Myśle, ze warte uwagi sa różne współczesne ekseperymanty, zarówno tych muzyków z akapitu wyżej, jak i młodych twórców- Massieve Attack, ORB. Skoro już przy elektronicznym nurcie, to musze wspomnieć Kraftwerk, Tangerine Dream i ELO.
A tak wg, to włąśnie odliczam dni do warszawskiego koncertu MARS VOLTY, najlepszej kapeli XXI wieku( ), na której punkcie mam pierdolca.
To tyle, tzn. nie tyle, bo dużo więcej, ale tyle w skrócie. pozdr!
No coż mamy podobny gust a zappe ubóstwiam
jeszcze bym wymienil pare progresywnych zespolow ELP, King Crimson, Yes, Marrilion i Pink Floyd oczywiscie... a i ktos wymienil supertramp hehe tez lubie breakfest in america
z "nowszych" to Rage Against The Machine
co do jazzu... nie śmiałbym sie nazwać fanem jazzu ale jest pare perełek ktore uwielbiam. przede wszytskim plyta milesa davisa "kind of blue" i hancock "headhunters"
a po za tym wydaje mi sie że jestem troszke zamkniety na muzyke (o tak wstyd mi )
ostatnio polubiłem strasznie Skalpela... jazz z sampli. polecam najnowsza plyte konfusion
No coż mamy podobny gust a zappe ubóstwiam
jeszcze bym wymienil pare progresywnych zespolow ELP, King Crimson, Yes, Marrilion i Pink Floyd oczywiscie... a i ktos wymienil supertramp hehe tez lubie breakfest in america
z "nowszych" to Rage Against The Machine
co do jazzu... nie śmiałbym sie nazwać fanem jazzu ale jest pare perełek ktore uwielbiam. przede wszytskim plyta milesa davisa "kind of blue" i hancock "headhunters"
a po za tym wydaje mi sie że jestem troszke zamkniety na muzyke (o tak wstyd mi )
ostatnio polubiłem strasznie Skalpela... jazz z sampli. polecam najnowsza plyte konfusion
i joł! <przepraszam, że tak trywialnie, ale ostatki i te sprawy..>
'headhunters' i 'das is da drum' to moje hancockowe credo
też ostatnio wkręcam w skalpel.dzielne chłopaki:)
Słuchał ktoś płytę Rhapsody "Symphony of Enchanted Lands II: The Dark Secret" z Christopherem "Sarumanem" Lee?
EDIT: W tym miejscu był cytowany post znajdujący się powyżej. Powód tego był taki, żeby wszyscy wiedzieli, że post który ja napisałem jest odpowiedzią na ten właśnie post powyżej. Wiem, że to zupełnie niepotrzebne, bo skoro swój post piszę bezpośrednio pod tym, na który odpowiadam, to zapewne właśnie dotyczy on konkretnie poprzedniego postu. Można to także wywnioskować z kontekstu, poza tym domyśliłby się nawet średniouzdolniony szympans. Jednak zwykłym odruchem, zamiast klikać w "Reply", klikam w "Quote", co powoduje dodanie na początku mojego posta, treści posta poprzedniego. Ponieważ jest to tutaj niemile widziane przez sfery rządzące, przez resztę wieczoru będę się biczował drewnianym różańcem i napiszę 1000 razy na tablicy: "Nie będę cytował postów, na które odpowiadam i które znajdują się bezpośrednio przed moim postem". Mam nadzieję, że zostanie mi to przebaczone, a DUX nie będąc zmuszony do zwracania mi uwagi (co odrywa Go od obowiązków), weźmie się do porządnej roboty.
Pewnie, ale ponieważ nic z niej nie pamiętam, to wnioskuję, że mi się nie podobała. Zresztą nie dziwię się, bo patos Rhapsody w pewnym momencie zaczął mnie śmieszyć. I w ten sposób pozostałem przy "Holy Thunderforce" (i wystarczy).
Romeck, dobrze że zacytowałeś post na który odpowiadałeś bezpośrednio pod nim - inaczej za cholerę bym się nie domyślil komu odpowiadasz . Jizes, kto zaczął tę chorą modę na cytowanie postów, które znajdują się centymetr wyżej?? Niech to się skończy, błagam. No chyba że ma to jakiś wyższy cel, którego nie rozumiem
To jest pieprzony odruch! I tak staram się już tego nie robic. No i tu nie zauważyłem i masz - trach - wizytacja i pała ze sprawowania.
Nudzisz się?
Są odruchy warunkowe i bezwarunkowe, ale o pieprzonych nie słyszałem .
A co do cytowania posta bezpośrednio pod nim, to tak, jakbyś podczas rozmowy na żywo, na pytanie: "Co u Ciebie słychać, kiedy wyjeżdżasz na urlop?" odpowiedział: "Co u Ciebie słychać, kiedy wyjeżdżasz na urlop? Wszystko w porządku, wyjeżdżam na urlop za tydzień"
A nie zauważyłeś, że obecnie jest taka moda, aby powtarzać sobie (niby w myślach) treść pytania? I to jest podobno nawet wskazane (np. na komisjach, czy egzaminach) - tak mówią niektórzy znawcy językowi (czy jak im tam). Ja tego nie popieram, ale spotykam się z tym bardzo często. A już w relacjach profesor-student, to już właściwie norma. Profesor pyta, student powtarza pytanie, a potem udaje, że myśli nad odpowiedzią.
Ty jak juz cos nakombinujesz..
Mógłbyś rozwinąć myśl?
Na klate bys krytyke przyjal, jak mezczyzna, a nie sie jakimis studencko-profesorskimi pipidowkami zaslaniasz!
Walić krytykę, kurna no!
WRACAJĄC DO RHAPSODY ;)...
Otóż jest to niestety jeden z tych zespołów, które albo się bardzo lubi, albo nienawidzi i wybrzydza, albo zaczyna lubić po bardzo długim czasie ;). Ja osobiście lubię tę grupę, ale na jej rozdmuchanie rzeczywiście trzeba się uodpornić ;). Chociaż fakt, że czasami człowiek ma już wątpliwości, czy słucha power metalu ;).
Eghhh tez sie wpisze
Wiec slucham wszystkiego co mi sie spodoba niezaleznie od gatunku.
Queen
Guns n Roses - nalecialosc sprzed stu lat
Metallica
System Of A Down
Cypress Hill i Wu-Tang Clan - nie ma nic lepszego na letni chillout przy browarku niz te dwa skaldy
Prodigy - odkryte dzieki Marshalowi podzas wojen i melanzy w wagrowieckiej Bursie
Velvet Revolver
oraz oczywiscie Frank Sinatra i Rat Pack - a do tego szklaneczka ginu
Queen
Metallica
Stary, jeżeli KIEDYKOLWIEK powiedziałem Ci coś nieprzyjemnego, coś przykrego - przepraszam!
Pytanie na boku: ulubione albumy ?
Queen - kazdy jeden
Metallica - glownie pierwsze albumy. Load i Reload podchodza mi juz gorzej. Momio wszystko podobala mi sie "Garazowa" no i "St.Anger"
Zapomnialem jeszcze wspomniec o:
The Ramones - kilka lat czlapalem ich wzorem w skurzanej kurteczce
Van Halen - za rytmike, swietne covery i geniusz Edwarda
Aerosmith - za Drug Bro
Mnie też przeprosisz Kakapo?
Queen, Metallica... tendencyjnie. Kompletne dyskografie (kasetografie?) u mnie na półce stoją. I oczywiście nie tylko (ale to było jakieś wczesne liceum ). I o ile do końca świata mój szacunek dla Queen będzie bardzo duży, to dla Metalliki z roku na rok jest coraz mniejszy.
Ulubione albumy?
Z Queen byłoby ciężko. Bo na takie pytanie łatwo odpowiedzieć temu, kto zna ich twórczość pobieżnie. Natomiast ja znam od podszewki, wzdłuż, wspak, od góry, od dołu. Niemal każda płyta jest inna i doskonała na swój sposób. Każdy kawałek jest albo wyrafinowanym, kompletnym dziełem, albo bezpretensjonalną zabawą muzyką. Jest to najgenialniejszy zespół rockowy jaki chodził po Ziemi (chociaż moimi bogami pozostaje inny zespół ).
Metallica: tu jest łatwo - pierwsze trzy płyty = eksplozja = geniusz, potem na Justice jest nieźle, a począwszy od czarnej płyty mamy znakomity progres wsteczny i przejście na szczebel country.
Slucham od dzieciaka i co na to poradze
Z Metallica to jest tak, ze fani ich starych brzmien sa troche (MOCNO) zawiedzieni tym co wyczyniali (wyczyniaja??)
No niestety komercha straszna sie porobila i tyle
Lars sie sadzi z kim sie da, sprzedaje obrazy i ogolnie wesoly klimat im sie zalaczyl.
Pamietna walka z Napsterem. Kupa smiechu sie zrobila z tego jak Metallica bije sie o kase - niestety
"Garazowe" nie nam oceniac, bo to kawal amerykanskiej historii rocka i nie musi sie nam podobac - skoro podobalo sie w USA
St. Anger bylo dla mnie milym zaskoczeniem, bez smetnych ballad i melodyjnych rifow.
By the way szczeble country to chyba mimo wszystko jednak nie Metallica
Bucho: wyedytuj swojego posta i zrób linka w innej postaci, bo się strona na boki rozjechała.
EDIT: zamiast zmienić, to wywalił.
"Normalnego" linka się robi tak:
{url=http://ten.cholernie.długi.adres}odnośnik{/url}
Oczywiście zamiast nawiasów klamrowych - nawiasy kwadratowe.
A country - wiem, ale tak się u mnie wśród znajomych utarło.
Sorki, teraz dopiero zauwazylem
http://www.lagmonster.org/humor/campchaos/ mala smiechawa z walki Metallicy z Napsterem
Nie skumalem dowcipu z tym country - jakis dzis porozbijany jestem
To nietopsze.
Trzeba Ci znów nogi uciąć, bo pewnie już odrosły.
Ucinanie nog ZLE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chyba, ze na kolejnym zjezdzie mi troszke przytniesz
Zreszta pamietaj o mojej wizji z karuzeli smierci
Ulubione albumy?
Z Queen byłoby ciężko. Bo na takie pytanie łatwo odpowiedzieć temu, kto zna ich twórczość pobieżnie. Natomiast ja znam od podszewki, wzdłuż, wspak, od góry, od dołu. Niemal każda płyta jest inna i doskonała na swój sposób. Każdy kawałek jest albo wyrafinowanym, kompletnym dziełem, albo bezpretensjonalną zabawą muzyką. Jest to najgenialniejszy zespół rockowy jaki chodził po Ziemi (chociaż moimi bogami pozostaje inny zespół ;))..
...ale zawsze istnieją kawałki, do których masz szczególny sentyment, kawałki, które szczególnie dają ci w tyłek, kawałki, których słuchasz częściej niż innych, kawałki, które nigdy, przenigdy by ci się nie znudziły, kawałki, które stanowią sam szczyt wspomnianego już geniuszu, są czymś w rodzaju "zupełnego spełnienia" ;). Ja też uważam, że każda płyta jest doskonała i da się słuchać na okrągło, ale nie zmienia to faktu, że jednych piosenek słucham więcej, drugich mniej, jedne uważam za lepsze, a drugie za (trochę ;) gorsze. Ogromny sentyment mam do "News of the World", był to pierwszy album Queen, do jakiego się dorwałem, można powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia/zasłuchania ;), "We will rock you", "Spread your wings", "Get down, make love" i "We are the champions", przy których blednie nawet (wg. mnie, wiem, że to bardzo kontrowersyjna opinia) "Bohemian Rhapsody". Jednak najpełniejszymi jakby albumami są dla mnie "A Kind of Magic" oraz "Innuendo", szczyt geniuszu, od pierwszej do ostatniej piosenki, najlepsze lyriki, May nie mógł już sięgnąć dalej niż w "Who wants to live forever" (bodajże najsmutniejsza piosenka w historii rocka, zawsze się przy niej wzruszam ;) i "Show must go on" (mój ulubiony utwór ever)...
No, mniej więcej o to mi chodziło mówiąc o ulubionym albumie ;).
(chociaż moimi bogami pozostaje inny zespół ;))..
Który?
Muszę wiedzieć, by przeprosić za wszystkie przykre rzeczy, jakie kiedykolwiek powiedziałem w twoim kierunku (wiesz, te wszystkie hymny pochwalne szaty graficznej recenzji "Walk the line" itd.)...
PS. Aha, no i "Innuendo" ma najwspanialszą w świecie okładkę z nieśmiertelnym klownem. To samo można powiedzieć o okładkach singli.
[Nie wiem jak miałbym odpowiedzieć na tego posta bez cytowania. Pewnie by się dało, tylko po co? Albo raczej: czy ja chciałbym inaczej? Może to jest ta wyższa ideologia, której wypatruje DUX? Wiem, wiem, chodzi o cytowanie CAŁEGO posta na raz...]
To była wielka zaleta kaset, że nie omijało się kawałków, bo przewijanie było upierdliwe.
My mieliśmy płyty - pamiętam, jaki byłem dumny, kiedy nauczylem się obsługiwać gramofon ;)
lubie ładnom myzyke
Radujmy się.
Jestem tak zalany jak dawno nie bylem wiec tez sie raduje
To ja się raduje, że tym razem nie ja będe miał kaca
http://video.google.com/v...&q=avaria+twins
romeck, jestem juz we wlasciwym temacie. ac/dc oczywiscie nie umarli, wbrew pozorom moga (choc niekoniecznie) byc mlodsi od ironow. to sa cholera lenie jakich malo.szesc lat czekania na nowa plyte...
co do ironow mam wrazenie ze oni zatrzymali sie w czasie. w 1986 roku. myslalem ze cos zmieni powiekszony sklad - pomyslalem sobie : no rewelacja, ze tylu gitarzystow i ze sie dogadali! ale najgorsze ze tego na plytach w ogole nie slychac. mnie wystarczy przekrojowe wydawnictwo ironow. mam takie podwojne "best of the beast" i tyle. musze powiedziec ze przy koncertowej wersji "fear of the dark" ciary przechodza.:) takze, nie jestem na nie, ale nie jestem na tak.
Dla mnie się wcale nie zatrzymali w 1986, bo rok później nagrali genialnego "7th Sona", a w 1990tym "Fear of the dark". Ale potem marazm Panie, marazm. Rewolucja i ożywienie dopiero na "BNW" (chyba, że ktoś lubi tą mroczność "X Factora"). Trzy wiosła słychać, a jakże, chociaż mogliby się bez tego trzeciego obyć (Gersa). "DOD" poniżej oczekiwanego poziomu, do tego koszmarna okładka zniechęcająca już na wstępie. Czekamy, zobaczymy co będzie w tym roku (nowa płyta). Aha - tak jak welu fanów IM, jestem już zmęczony kolejnymi koncertówkami. Troszkę ich się za dużo zrobiło. Kompilacji zresztą też. Mówisz, że masz limitowane, podwójne "BotB"? Też mam takie (niestety nie to piękne w postaci książki w tekturowym pudełku). Tylko książeczka mi się zniszczyła - nie chciałbyś sprzedać? Może masz w ładnym stanie? I jeszcze jedno: dobór utworów na kompilację jest moim zdaniem... słaby. Naprawdę sporo odjazdowych kawałków pominęli. Także chyba nie wiesz co tracisz.
rok 1986 to raczej tak bardziej symbolicznie zarzucilem, jako apogeum NWOBHM. BOTB nie sprzedaje:)
a z tymi koncertowkami to masz racje... poza tym sporo skladanek tez sie narobilo.... brzydko robia!
aha jeszcze jedno, moze malo wazne w kontekscie muzyki ale mnie zawszo odrzucalo. mianowicie ich wizerunek zewnetrzny w postaci MEGA-KOSZMARNEJ grzywki i dlugich wlosow bruce'a rurek badz tez jakis lajkrow obcislych i bialych adidaskow z wyciagnietym jezorem. przelkne wszystko byle muzyka mi sie podobala, ale tym to mnie straszyli juz wlasnie w latach 80-tych.... dobrze ze teraz jakos sporzadnieli:)
Bruce ma już od paru lat krótkie pióra. Ale taki wizerunek to w latach osiemdziesiątch to było coś zupełnie normalnego. Przypomniej sobie np. stare plakaty Metalliki: czarna skóra - ramoneska, niebieskie dźinsy i... białe sportowe buty (glany to wymysł lat dziewięćdziesiątych). A IM i tak wyglądali całkiem normalnie. Jak sobie przypomnę polskie grupy metalowe z tamych lat, albo niektóre amerykańskie, to mi się miękko robi. Niektóre grupy to wyglądały jak bandy pe... (sorki) z Brokeback Mountain. A niektóre nie wyrosły do dzisiaj z infantylnych przebieranek (Manowar), albo częściowo trzymają swą wypracowaną "tradycję" (Kiss).
To prawda a jak jeszcze sobie przypomnę videa z koncertów Ozziego Osbourne'a latajacego po scenie w fioletowych portkach które używało się w tamtych czasach do fitnesu
To był czasy....całe szczęście, że ta moda odeszłą do lamusa
wiem ze to moda 80's - ale od zawsze mierzila mnie okrutnie. ta grzywka dickinsona szczegolnie. podejrzewam ze dlatego nie zawladnal moja dusza wlasnie british hejwimetal i pokrewne.
co do KISS to tutaj z nimi jest troche inaczej. oni wywodza sie z lat 70-tych i glamrocka. koturny, kosmiczne stroje (kazdy czlonek zepsolu mial swoj sceniczny pseudonim)... owszem wygladaja kretynsko ale to raczej z zalozenia bylo.
niemniej patos NWOBHM jest wlasciwie dla mnie nie do przelkniecia w wiekszych ilosciach. poza tym teraz brzmi to zupelnie nie poteznie. jakies to mialkie jest.
Oj tomashec, tomashec. Gdzie Ty (oprócz Iron Maiden, no ewentualnie Saxon) widzisz patos w NWOBHM? Chyba, że chodziło Ci o coś innego?
Mówisz, że nie brzmi potężnie? Ale czy to zarzut? Mi się podoba, ja to kocham. To heavy metal w najczystszej postaci. Z niego wywodzi się między innymi power metal, który także bardzo lubię (a jest tego, że ho ho).
I jeszcze jedno: dzięki New Wave Of British Heavy Metal powstała Metallica (i nie ma w tym żadnej przesady), a za nią caluteńki trash. O tym także nie powinniśmy zapominać.
duzo NWOBHM nie sluchalem bo mnie wlasnie zrazil iron. a brytyjskopodobne klony i odpowiedzi w postaci manowar (ci to przechodza sami siebie) jakies guardian angele, runnig wild (wiem ze to stosunkowomlode kapele) to co? moze to power metal, nie wiem nie orientuje sie, ale trzesie mnie:)
a z ta metallika to chyba jednak przesada. oni bardziej od black sabbath i motorhead (w koncu garagowa plyta sklada sie z coverow ich "bogow").
co do potegi brzmienia - za mlodu to wydawalo mi sie ze jednak jakas moc maja te zespoly, ale sluchajac ich po kilkunastu latach owa moc utracily na rzecz pitu-pitu. jakos starszy motorhead ma wiecej powera i energii niz 17 kapeli NWOBHM. ale byc moze to ja, bo z wiekiem kieruje sie w coraz ostrzejsze rejony, niezapominajac o deliktanych dzwiekach bron boze.
swoja droga jutro wybieram sie na acid drinkers w szczecinie. yeah. znow titus bedzie zabawial swoimi niewybrednymi zartami.
Oj tomashec, tomashec...
Running Wild - niemal równolatkowie jeśli chodzi o staż ze wspomnianą Metalliką (zaryzykuję stwierdzenie, że nawet starszy), czyli zespół już niemłody. Dorobek - dwa razy taki. Pochodzenie - Niemcy. Wpływ NWOBHM - myślę, że żaden, bo to zupełnie inna odmiana metalu - speed metal.
Z Metalliką to żadna przesada (poszukałbyś najpierw ). Poza tym podpierasz się garażówką, ale dlaczego tą odgrzewaną, i dograną po latach z pełną premedytacją, bez sentymentów. Liczy się 5 utworów z tej płyty, które zostały wydane w 1987 roku ("The $98 Garage Days Re-Revisited"). I są to utwory m. in. Diamond Head (NWOBHM) i Holocaust (NWOBHM). Poza tym wielokrotnie Lars mówił o swych fascynacjach Nową Falą Brytyjskiego Metalu i można o tym przeczytać w każdej publikacji biograficznej, a sam wspomniany Lars Ulrich jeździł za Diamond Head niczym wierny pies, krok w krok - na każdy koncert. Black Sabbath i inni weterani (Thin Lizzy, UFO, Kiss) też byli bardzo ważni. Ale to NWOBHM był tym decydującym kopem. Nie pamiętam dokładnie jak było z Hetfieldem, ale połączyła ich gdzieś ta fascynacja (oprócz słynnego ogłoszenia w gazecie ).
A dla mnie te zespoły mają moc. Wierz mi - słuchałem wielu kapel. Ale prawdziwy heavy metal ma dla mnie twarz Iron Maiden i Judas Priest. Nie wiem co to dla Ciebie power i energia, ale Motorheada właściwie nie znoszę i dla mnie oni nie mają żadnego powera (wyłączając "Ace of spades").
Właśnie tak się kiedyś zastanawiałem, czy 'Judas Be My Guide' to zupełny przypadek... Romeck, jak myślisz? (:
W jakim sensie Landersie?
No wiesz, drogi ironów i judasów niejednokrotnie się krzyżowały, i gdyby Halford i spóła nagrali kawałek typu 'Maiden Be My Bride', to też bym wietrzył spisek! Ale najpewniej przesadzam...
a z ta metallika to chyba jednak przesada. oni bardziej od black sabbath i motorhead (w koncu garagowa plyta sklada sie z coverow ich "bogow").
To chyba jednak nie przesada. Romeck wie co mówi
Metalliki i Ironów znam na pamięć całe dyskografie-tnz nie teksty ale co jest na jakiej płycie, skład itd (choć reszta trash i heavy metalu mnie specjalnie nei pociaga) ale obecnie mam wrażenie jakbym z tego wyrósł, natomiast cały czas bardzo lubię grunge (zwłaszcza PJ & AIC)
z tymi 17 kapelami to oczywiscie taki zarcik byl.
a z metallica coz... nie wglebialem sie nigdy specjalnie w historie wiec pewnie macie racje. ja jedynie na "swoje ucho" poddalem w watpliwosc inspiracje nwoghm, bo wiecej dla mnie w ich muzyce wlasnie kapel amerykanskich. ale ok.
zastanawia mnie jeszcze gatunkowosc. ty naprawde potrafisz powiedziec co jest speed co power a co hejwi metalem???? moim zdaniem to niezwykle sztuczne dzielenie na podgatunki...
running wild - moze i staruchy ale chyba oporni na rozwoj...
motorhead - mnie zawsze krecil punk rock i moze dlatego motorhead tez ktory jednak troche z niego czerpie. zawsze bardziej lubilem ten brud, smrod i siarke:) chrypke lemmy'ego nizli pianie wokalizerow hejwi (bez urazy romeck ) to jest kop miedzy oczy. prawie zawsze bo i motorhead sie wpadki zdarzaly.. (ale ostatnia plyta inferbo jest znakomita)
ps. i nie ojuj mi tu
No wiesz, drogi ironów i judasów niejednokrotnie się krzyżowały, i gdyby Halford i spóła nagrali kawałek typu 'Maiden Be My Bride', to też bym wietrzył spisek! Ale najpewniej przesadzam...
Sądzę jednak, że to po prostu piosenka o Judaszu. Nigdy nie spotkałem się z żadną wzmianką na ten temat i choć oczywiście to żaden argument, to jednak myślę, że piosenka nie jest żadnym hołdem dla JP (chociaż też tak kiedyś myślałem ).
Gieferg: a Megadeth nie lubisz?
tomashec: Running Wild jest chyba najbardziej oporną na rozwój kapelą na świecie. Ale lubię ich. Poza tym wynika to chyba z tego, że to właściwie solista Rock'n'Rolf Kasparek tworzy RW i co płyta ma innych towarzyszy. Potem to skutkuje dyktaturą w zespole.
Heavy, power, speed, doom, black, prog, death, trash, gothic... jest tego więcej. Granice praktycznie od początku powstania gatunków się zacierały. Ale w większości przypadków da się wyodrębnić styl, po tylu latach słuchania to nie jest dla mnie większy problem. Gorzej, jeśli zespół wymyka się przyczepionej do niego metki (to właśnie powoduje późniejsze zacieranie granic) - np. Helloween, który uchodzi za jednego z czołowych przedstawicieli power metalu, nagrał bardzo dużo fenomenalnych kawałków trashowych, a do tego wg mnie jest w swoim stylu grania bliżej klasycznego heavy, niż power. Ale powstał w określonym momencie, obok kilku innych zespołów grających power, no i przypięto mu tabliczkę, robiąc mu (w mojej opinii) krzywdę. I czy to jest sztuczny podział? Oczywiście. Jak każdy podział. Ale gdyby nie było klasyfikacji, to byby burdel. No wiesz... co mają wspólnego np. Stratovarius, Sepultura, Cradle of Filth? NIC. A to w końcu wszystko metal.
Motorhead... jest toporny dla mnie. Kompozycje są proste jak konstrukcja cepa, nie ma w nich dla mnie nic ciekawego dla ucha. Sam pałer to za mało. Poza tym o ile się nie mylę i głupot nie gadam, to trochę zajeżdżają punkiem (ich muzyka), a mnie to średnio bawi.
Pianie uwielbiam... Dickinson, Dio, Deris, Adams, Halford, Kotipelto, Johansson, Kiske, DeFeis, ...ale broń Boże King Diamond.
motorhead - przeciez pisalem post wczesniej ze czerpia z punka.
a z tymi gatunkami to mnie chodzilo o te (wedlug mojego mniemania) bardzo blizniacze jak power i speed metal.
bo jednak miedzy death, nu czy heavy to jest znaczaca roznica...
A sorki, widocznie przeoczyłem.
Między power a speedem też jest spora różnica.
A to "nu" to co to jest? "Nu metal"? To niewiadomoco czym karmią nas zespoliki pokroju Limp Bizkit?
limp bizkit to raczej nie.
ale chyba ewidentnym przedstawicielem nu metalu jest "korn", pozniej mudvayne, poniekad znakomity slipknot. limp bizkit to takie jajcarskie granie i chyba nie metal.
Mi się wydawało, że nu metal to KoRn (błe!!!), Slipknot (błe!!!) i inne takie (nie cierpię!!!). W ogóle to nie jest metal, tylko jakieś inne coś... coś, czego nie rozumiem... Nawiasem mówiąc, jeżeli już jesteśmy przy wymienianiu poglądów na temat metalu... - ja słucham głównie black metalu, power metalu, gothic metalu, ogólnie rzecz biorąc dużo kapeli skandynawskich, choć do klasyki mam szacunek, Black Sabbath, Judas Priest, Pantera... Żelazna Dziewica mi się w pewnym momencie przejadła, ale nadal niektórych kawałków słucham (muzykoholikiem jestem, nie mogę żyć bez muzyki). Tydzień temu miałam fazę na Diamond Head, ale już mi przeszło (btw, uwielbiam metallicowy cover ich "Am I Evil?").
A ja słucham muzyki która mi się podoba Nie dziele na power, speed, death, black itd.
Korna i Slipknota bardzo lubię Szczególnie ostatnią płytę Slipknota. A ostatnio najbardziej podoba mi się ostatnia płyta Depeche Mode i Hey.
wlasnie wrocilem. acid jak zwykle nie zawiedli. przypierdolili z kopa prosto w srodek mojej dupy, tak ze znowu gacie mi spadly.... yeah.
a na deser na bis byl ladny aktualny akcent filmowy, zagrali przepysznay cover utwory johnny'ego casha "ring of fire"..
playlista to glownie kawalki z infernala - pewnie dlatego bo szykuja sie do rocznicowego (10-lecie) koncertu z okazji wydania tej plyty. koncert 1 kwietnia w poznaniu.
niemniej jak zwykle mnie rozlozyli:)
ps. azgaroth -tak, ostatni hey naprawde jest swietny.
ps2. slipknot daja rade. bez dwoch zdan.
Slipknot, nie jest taki zly jak na Nu metal. Wymiekam jednak przy ryczacym ciolku z Linkin Park.
Limp Bizkit mial kilka fajnych kawalkow i komplilacji chociazby z Method, ale ogolnie amerykanska kaszana.
Acid zawsze daja rade
W Poznaniu gdzie smigaja w Arenie??
Zapewne najpredzej na zywo uslysze ich na Przystanku W.
Chyba, ze zmienia sie plany moje lub Acidow.
Tymczasem borem lasem wybieram sie na Kult (mimo iz nie podchodzi mi ostatnia plyta) - jednak nie do Bydzi (najblizsza niedziela) ale do Poznania - powalczyc z stara ekipa z UAM.
Z polskich Kombi, Elektryczne Gitary, Mafia, TSA, Perfect, z zagranicy Boney M, Sting i Abba.
limp to imprezowy band i sprawdza sie znakomicie na balangach a "take a look around" z MI:II to mistrzostwo !
acid graja w poznaniu w "zamku".
ty naprawde potrafisz powiedziec co jest speed co power a co hejwi metalem???? moim zdaniem to niezwykle sztuczne dzielenie na podgatunki.. sztuczne? Niezbyt.
Heavy to iron Maiden, Power to kolesie spiewający w rycerzach i smokach (a patos się wylewa uszami), speed - to już sama nazwa mówi. Nie widzę w tym nic "sztucznego" tyle że ja ktoś się nie wgłebia to pewnie że dla niego power czy heavy to będzie to samo.
Co do nu-metalu
System of a Down, Nickelback, Linkin Park (tfuu),Slipknot (fuj!),Korn, Staind itd.
Zasadniczo średnie i bardzo cienkie kapele jak dla mnie, choć niektóre probują nasladować Grunge (Staind) i chwilami nawet im wychodzi.
Slipknot, nie jest taki zly jak na Nu metal. Wymiekam jednak przy ryczacym ciolku z Linkin Park.
Limp Bizkit mial kilka fajnych kawalkow i komplilacji chociazby z Method, ale ogolnie amerykanska kaszana.
Dla mnie wszystkie trzy to straszna kaszana kijem przez szmate tego nie tykam
I w ten sposób wrzuciłeś Ronniego Jamesa Dio do power metalu.
otoz to! ja sie nie wglebiam i dla mnie to samo, i nie widze sensu jeszcze dzielenia tego. tym sposobem to mozna jeszcze podzielic muzyke na tych co spiewaja o smokach jednoglowych na tych co spiewaja o smokach trojglowych.
gatunek ma informowac nie doinformowanych co to jest. gatunki maja sens kiedy mowimy o hip-hopie, metalu, popie (nie brac pod uwage taktaka) i jazzie (tak to sie pisze?).
a ja nu metalu nie skreslam. chlopaki probuja cos robic nowego i przec do przodu. owszem nie zawsze to wychodzi ale niektorym sie udaje. to etykieta tez mi nie pasuje za bardzo, niemniej lubie te przesterowane basy i gitary i mega potezne brzmienie bebnow.
a moc ktora wylewa sie z koncertow takiego wlasnie slipknota - mniam.
Linkin Park daje się słuchać, mam nawet chyba z 10 ich piosenek na kompie. System of Down to fajny zespół, chociaż wielbicielką nie jestem ;).
A co do dzielenia - jak ktoś chce, to niech sobie dzieli, a jak nie chce, to niech nie dzieli. Specjalistów od muzyki filmowej wrzucenie do jednego wora Zimmera, któregoś z Newmanów i Vangelisa w sumie też by wkurzyło (chociaż nie, to zły przykład, bo jednak kompozytorzy muzyki filmowej działają na większym terytorium i zmieniają style. No, ale wiecie, o co mi chodzi).
System ma naprawde fajny styl i przynajmniej na pierwszych plytach wypadl jak dla mnie ok
Co do Linkin - nie trawie (ewentualnie I plyta)
Korn - tez ma kilka spoko utworow, ale niepotrzebnie wokalista probuje jakas ideologie dopisywac do tworczosci. Jakies biadolenie o biedzie i o tym skad sie wywodza i dlatego powinnismy kupowac ich plyty - USA to piekny kraj jeden dobry album (ze sprzedaza dorownujaca Kornowi wlasnie) koncerty, promocje i jestesmy ustawieni do konca zycia (chyba ze zainwestujemy kase w produkcie jakiegos badziewia i nie wypali)....taka bieda...
No i Limp (one more time) My Generation, My way, Rollin, (wszystkie bodaj z trzeciej plyty) to imprezowa moc - ale ostatnio kompletnie zmiekla im rura.
System ma naprawde fajny styl i przynajmniej na pierwszych plytach wypadl jak dla mnie ok
SOAD z każdą kolejną płytą pokazuje, że wciąż tkwią w nich niezłe pokłady świeżych pomysłów a na dodatek z ich ostatnich dwóch płyt wprost wylewa się energia.
Nie chodzilo mi nie tyle o teksty piosenek tylko o wywiady i wolne wypowiedzi
Rycha nie tykaj - chlopak przezciez reprezentuje biede
Nie chodzilo mi nie tyle o teksty piosenek tylko o wywiady i wolne wypowiedzi
To ja chyba jakieś inne wywiady czytałem, albo nie zwróciłem akurat na to uwagi
To prawda, że stale podkreślają to, że tworzą dla fanów, że oni są ich podporą i inne tego typu wywody kierowane do młodych zapaleńców, ale jakoś nie zauważyłem tego o czym pisałeś Ty.
Mozliwe, mozliwe - bravo nie czytasz to faktow nie znasz
Na powaznie kilkukrotnie podczas Mtv Cribs, inside, czy TRL pierniczyl o tym troche - moze taki okres mial. Jednak wtedy stwierdzilem, ze przegina palke z tym biadoleniem
kiedys lyknalem linkin park, przyznaje uleglem specom od marketingu, ale szybko wywalilem. teraz znalazlem ich plyty i puscilem i masz racje tyler w ogole bez jaj to jest. ale jest jeden wyjatek - utwor "faint" - kapitalne.
co do limp bizkit to chyba dorastaja i chca o "powaznych" rzeczach spiewac. a do imprezowych hitow dodalbym wczesniej wspominany "take a look around", a takze cover dzordza majkela "faith", poza tym "nookie" jeszcze.
soad jest oka ale po drugiejplycie przestali mnie grzac
ps. oburzony jestem waszymi insynuacjami co do peji. wczoraj widzialem go na mojej dzielnicy - grzebal w smietniku -to mu dalem kromke chleba ktora sobie dopracy zrobilem
ale jest jeden wyjatek - utwor "faint" - kapitalne.
Pisząc o wyjatkach miałem w zasadzie głównie ten kawałek na myśli i jeszcze ten teledysk w pełnym słoncu. Poezja
i popatrzcie ludziska! jechaliscie po limp bizkit ze chlopaki wzieli i sie rozwiazali
nie wytrzymali presji - damn.
Dowiedzieli sie , ze podbijasz z Peja rynek muzyczny USA i wymiekli.... znajac zycie za pewien czas sie zejda.
A nikt na forum nie chce się przyznać, że słucha hip-hopu, przecież nikt go nie pobije A może wmawiane ciągle nam, że hip-hop to aktualnie jest najbardziej popularna muzyka, mówiąca głosem młodego pokolenia i ambitną jest gówno warte
nie slucham tego. chyba ze jest to cypress hill lub łona (szczecinskie podworko). choc nie mam nic przeciwko DOBREJ czarnej muzyce jak niektore kawalki barry white'a, czy destiny's child (tak, uleglem tym paniom )
Hip-hop, a co to jest? To taka odmiana hula-hop?
Hej tomashec, daj przykład młodym i nie rzucaj mięsem. A już przynajmniej nie w takim sformułowaniu.
A tak na serio, to generalnie polska scena hip-hopowa mnie mierzi i nie odnajduje przyjemności w słuchaniu tego co obecnie powstaje. Ale pierwsza płyta Kalibra 44 niezmiennie robi na mnie wrażenie. A i O.S.T.R.Y.ego lubie posłuchać czasem, ze szczegolnym uwzględnieniem jego "fristajli". Jak mam ochotę polepszyć sobie humor to włączam sobie filmik z bitwy w której zmieszał Meza z błotem w taki sposób, że ten nie wiedział co z sobą zrobić
romeck, poprawione. tak jakos ostatnio mam bluzgatorski humor.
a bitw frristajlowych to zupelnie nie rozumiem, bo wlasciwie poza umiejetnoscia blyskawicznego klecenia rymowanek (co na poczatku moze imponowac) nie oferuja nic - swietnie sparodiowal to halama w klasycznym "ja wiedzialem ze tak bedzie"(dokladnie o to samo w nich chodzi - czyli o nic). uczestnicy przeciez jedynie jezdza po sobie co w gruncie rzeczy jest zalosne.
Ale w 8 mili fajnie wyglądało.
A ja z hip-hopu to tylko słucham House of Pain i trochę Eminema
A oprócz rocka/metalu to jeszcze imponuje mi Nick Cave, świetne teksty i jeszcze lepszy głos.
a bitw frristajlowych to zupelnie nie rozumiem, bo wlasciwie poza umiejetnoscia blyskawicznego klecenia rymowanek (co na poczatku moze imponowac) nie oferuja nic
Ależ to przede wszystkim pokaz improwizacji, coś z czego ponoć słynął Adam Mickiewicz. Inna sprawa, że większość z tego co prezentują polscy fristajlerzy jest żałosna. Nie każdy jest tak oczytany jak O.S.T.R.Y. i większość ogranicza się do bajdurzenia o dupie Maryny albo bluzgania. Więc gdy trafi się inteligetny facet wszystkim tak łoi dupska, że aż miło popatrzeć
Jak mam ochotę polepszyć sobie humor to włączam sobie filmik z bitwy w której zmieszał Meza z błotem w taki sposób, że ten nie wiedział co z sobą zrobić
Co do Meza, kiedy chałturzył w Częstochowie przed Realem to go obrzucano jajami. Chyba nie każdy potrafi widzieć dobro, a już na pewno nie słuchacze
A nikt na forum nie chce się przyznać, że słucha hip-hopu, przecież nikt go nie pobije
Hip-hopolo?
Nigdy tego nie lubiłem i nigdy tego nie polubię, w zasadzie mało jest rzeczy które uważam za gorsze od tego.
No to ja się teraz muszę pochwalić tym że nareszcie mam pełną dyskografię Big Cyca ;). Zespół dla mnie wyjątkowy i chyba jeden z ulubionych. Skibę lubię poza tym za felietony, cięty humor, pokazanie tyłka i zjedzenie PIT-u...
właśnie wróciłam z the prodigy.
pewnie "nabuzowana" ?
rozsadza od środka
właśnie wróciłam z the prodigy.
Zazdroszcze, ja nie mogłem z uwagi na BARDZO WAŻNY SPRAWDZIAN
te BARDZO WAŻNE SPRAWDZIANY zawsze wszystko psują
A ja się pochwalę moim prywatnym największym odkryciem muzycznym ostatnich lat. Chodzi mi o zespół, który już istnieje bodaj grubo ponad 20 lat, a ja nie miałem pojęcia o jego istnieniu i poznałem go dopiero jakieś pół roku temu. Jest to zespół VIRGIN STEELE. Jest to jak dla mnie fenomenalny zespół, grający epickie heavymetalowe klimaty, idący jednak bliżej rocka i metalu lat osiemdziesiątych. Miejscami może kojarzyć się z Manowarem (który także bardzo lubię), ale w mojej opinii przebija go kilkakrotnie. A najważniejsze dla mnie w ich muzyce jest to, że przy kolejnych przesłuchaniach płyt odkrywam nowe elementy, nowe rzeczy mi się zaczynają podobać, odkrywam każdą piosenkę od innej strony. Dla mnie coś pięknego. I gdyby ktoś chciał się zapoznać, to polecam gorąco chwycić najpierw za krążki:
"Noble Savage" (1985)
"The Marriage Of Heaven And Hell Part One" (1994)
"The Marriage Of Heaven And Hell Part Two" (1995)
A po co o tym piszę? Bo może jest jeszcze jakiś taki frajer jak ja, lubiący te klimaty, a nie znający tego zespołu.
No i dobrze, że piszesz, wydaje mi się że dział muzyka polegający na wyklepywaniu kto czego słucha to trochę poroniony pomysł - może lepiej byłoby wypisywać godne uwagi kawałki itp.? Jak już mamy nabijać sobie posty, to róbmy to z głową ;).
Więc, tak na początek, słucham teraz:
Accept - album "Metal Heart" , czyli coś, od czego nie mogę się odpędzić chyba od Wielkanocy...
Ale zaraz będzie:
Dżem - "List do M.", niby bardzo znana piosenka, ale ja ją odkrywam poraz pierwszy, przy pisaniu takiego jednego dołującego opka ;).
bleh heavymetalu nie znosze. i ogolnie mam negatywny stosunek do metalu.
ja polece marillion - script for a jester's tear
i ostatnio wkręciłem sie w nicka cave'a polecam albumy murder ballads i no more shall we part
A ja... polecam... to coś...
http://dojo.fi/~rancid/loituma__.swf
Posłuchałam Romecka ;). Na razie mam jeden kawałek Virgin Steele, "Flames of Thy Power", spoko, nawet wokal mi odpowiada, chociaż nie przepadam za kastratami w metalu ;). Chociaż na razie jest lekko, jak dla mnie - już nie hard rock, ale jeszcze nie heavy metal, chociaż, owszem, bardziej w tą drugą stronę ;).
O, i gdzieś się w tle klawisze pojawiły!
i ostatnio wkręciłem sie w nicka cave'a polecam albumy murder ballads i no more shall we part
Cave jest świetny
polecam też soundtrack do "The proposition" który skomponował, oraz płytki takie jak "Let Love In" "Abattoir blues/The Lyre of Orpheus". A od tych które wymieniasz zaczynałem go słuchac
Wczoraj słuchałem świetnej koncertówki Pink Floyd - "Pulse" - wymiata
Wymiata, wymiata, a w wersji video wręcz wgniata w fotel.
A ja polecam A Perfect Circle - zupełnie inne wcielenie Maynarda znanego zapewne lepiej jako wokalista Toola.
Thirteenth step
Mer de noms
eMOTIVE + remixes
To 3 zupełnie różne nastrojowo płyty, przez ostatnie kilka miesięcy nie mogę się bez nich obejść, każdą "konsumowałem" wielokrotnie i nadal się nie nudzą.
Na uwagę zasługują np. covery, Imagine, People are people, When the levee breaks; ale poza nimi kawałek Orestes czy Blue ... zresztą mogę tak wymieniać dalej.
Mnie takie kapele jak ManOWar glównie śmieszą. Kolesie ubrani w skórzane wdzianka śpiewający dumnie "we are warriors of the world"
mam podobnie. rozumiem milosc do hejwi metalu spod znaku NWOBHM, rozumiem ze te zagrywki do tanca moga ruszac, toleruje i szanuje. ale manowar? toz to jakas parodia, kpina i zenujaca odpowiedz - oczywiscie amerykanska - na sukces metalu europejskiego. napakowani kolesie z pelnymi patosu piesniami bylby dla mnie do strawienia gdyby bylby swiadoma autoparodia, bo sluchajac i ogladajac ich potrafie tylko sie zasmiac. romeck: - nothing personal.:)
http://netten.pl/~viadern...0btnk%20rmx.mp3
Jeśli już to lepiej zapuścić to: http://dojo.fi/~rancid/loituma__.swf
Włączcie to w tle, zajmijcie się czymś innym a nawet się nie zorientujecie, że to leci od 20 minut a Wy wciąż nie macie dość
Ja miałem dość po 60 sek .
To nie znaczy, że uważam, że rzecz nie ma uroku.
Kurde, co wyście z tym Manowarem? Ja tylko zrobiłem delikatne porównanie, a Wy nie mieliście się czego czepić (bo o Virgin Steele to rozumiem, że towarzycho nie słyszało, więc nie mogło się czepić ). Ja lubię Manowar za muzykę. Wali mnie to, że chodzą w obcisłych majtkach, prezentując sterydowe cohones i napompowane łydki. Ja na nich patrzeć nie muszę i nie bedę. A to, że śpiewają "We are warriors of the world" itp. - taki sobie przywdziali image - epickich wojowników muzki heavy. Może to śmieszyć i śmieszy. Ale i tak wolę to, niż wieczne smęcenie o miłości, jakby tylko ten temat nadawał się do śpiewania.
A i tak uważam, że naprawdę wartościowe, to jest tylko jakieś 15% ich twórczości. Ale te 15% jest bardzo wysokich lotów. 2 płyty:
"Kings of metal"
i "The triumph of steel".
Stratovarius - "Infinity"
Lubię ten zespół. Mimo, że grają power. A power, wiadomo, jaką ma wadę - kastrata zamiast wokalisty. A ja tak lubię melodyjny metal, coś "poza" prymitywnym szarpaniem strun (chociaż i na to szarpanie znajduję trochę czasu, a co tam!)...
mnie też śmieszy manowar...oprocz tego cały powermetal z tym rycerskimi piesniami.
gieferg dobry gust ma! dajcie mu wódki.
the allman brothers band uwielbiam ale tylko z duane allmanm (szkoda że mu sie umarło w wyapadku motocyklowym) pierwsza płyta jest wspaniała i koncercik At Fillmore East.
grunge'u nie znosze ale owszem płyta Ten PJ jest dosyć dobra jak na ten gatunek muzyki...
ja jeszcze polecę ojca białego bluesa Johna Mayalla... szczególnie album "jazz blues fusion" wprost wspaniałe wspaniałe...
oprocz tego cały powermetal z tym rycerskimi piesniami.
Mnie też kiedyś śmieszył. I w jakiś sposób śmieszy do dzisiaj, chociaż przestałam już zwracać uwagę na te plastikowe smoki i tandetne okładki albumów. Dla mnie liczy się sama muzyka, a ponieważ tekstów i tak nie rozumiem, to na patetyczność samych słów nie zwracam zbytnio uwagi. A co do patetyczności muzyki - no cóż, chlebem powszednim są dla mnie Hans Zimmer i jego ekipa, więc akurat chóry i tym podobne "badziewiarstwo" mnie nie ruszają (chociaż, owszem, Rhapsody to przegina... ale nie tak bardzo, jak chcieliby niektórzy... jasne, że starsze albumy były lepsze, ale co począć? ;). To jest kicz, tandeta, szmira, chała, lipa, dziadostwo, łopatologia, miernota i chłam - ale podane tak, że mi to odpowiada, jestem w stanie to zjeść ;). Warto też zauważyć, że są zespoły mniej lub bardziej popadające w "fantastyczne" tony, HammerFall i Helloween na przykład grają dość przyzwoicie (choć mnie osobiście nudzą od czasu do czasu, szczególnie ta druga grupa, która, mimo że jest uważana za pierwszy zespół power, gra także inne gatunki metalu) i daleko im do chociażby Sonata Arctica, Luca Turilli czy wspomnianego Stratovariusa, którym ustępuje nawet "Nightfall in Middle Earth" Blind Guardiana, album, który jest niby adaptacją "Silmarillionu"...
Jeśli już to lepiej zapuścić to: http://dojo.fi/~rancid/loituma__.swf
Włączcie to w tle, zajmijcie się czymś innym a nawet się nie zorientujecie, że to leci od 20 minut a Wy wciąż nie macie dość
Jak pisałem na mnie nie dzieła, ale sąsiad z akademika twardo jedzie już jakieś 10 .
A tutaj macie to w wykonaniu na żywo:
http://video.google.com/v...96126&q=loituma
Z pewnego forum na którym neigdyś bardzo intensywnie się udzielałam, pamiętam pewną kłótnię pełną zadufanych słów i wszystkowiedzących komentarzy. Padła tam mianowicie teza, że zjawisko takie jak "powermetal nie istnieje" - broniła jej rzesza "hardrockowców" opiewająca hardrock amerykański lat 80tych, a oponował pojedynczy, niemal bezbronny, ocierający się o "śmierć przez zagadanie" forumowicz, udzielający się na powermetal.pl zresztą. Człek przesympatyczny i próbujący bronić swej tezy został wszakże jednak zmiażdzony przez chamstwo w sposób solidarny, agresywny i bezkompromisowy. Od tej pory pamiętam jak wiele było licznych dyskusji na temat czym się różni heavy od power i inne tego typu "mądrości". Zabawne to w sumie, ja w dalszym ciągu nie wiem i wszelkie mętne tłumaczenia jakie do tej pory słyszałam nei pomogły rozwiać mroku niepewności w tej kwestii. Tak czy tak, swego czasu intensywnie słuchałam Blind Guardian. Iron Maiden - cóż, nie budzi u mnei silnych emocji. Chyba po prostu jednak nie trafia do mnei 20kilka płyt, które niewiele się między sobą różnią. Co nei znaczy, że chłopaków nie szanuję. A solowy Dickinson - why not?
Nie bedę wymieniać wszystkich artystów, których kocham bo jest cała rzesza. Przy czym silnie podkreslę, że słucham muzy różnej i różniastej. I słuchanie Cave'a czy Portishead nie przeszkadza mi w najmneijszym stopniu słuchać (choć ostatnio, co prawda od święta Deicide). Z najważniejszych i najbardziej ukochanych zespołów wymienię Dream Theater + większość ich side projects, Annihilator, Marillion + solowy Fish - to jest chyba absolutna czołówka, która najbardziej na mnei działa.
Chyba po prostu jednak nie trafia do mnei 20kilka płyt, które niewiele się między sobą różnią.
studyjnych albumów było 13, niektóre są do siebie podobne, ale porównaj choćby "Killers" z "Brave New World", czy "The X-factor" - gdybyś nie wiedziała nigdy byś nie wpadła na to że to ta sama kapela i wcale nie jest to kwestia samego wokalisty - muzyka też jest zupełnie inna.
Zresztą ostatni "dance Of Death" zdecydowanie sie rózni od "Brave new world", w dużej częsci brzmi mocno powermetalowo (i za to go nie lubię).
Prawdę mówiąc to np taki Powerslave był faktycznie niezbyt nowatorski , ale potem mamy nieco inną stylistykę (Somewhere In Time i Seventh Son...) potem znowu inną (No Prayer... i Fear of The Dark) a potem wraz ze zmianą wokalisty, zupełnie nowy styl (X-Factor & Virtual XI). W porównaniu z takim AC/DC Iron Maiden ma olbrzymie zróznicowanie.
No i trzeba przyznać że Ironi trochę (a nawet bardziej niż trochę) przesadzają z ilością wydawanych kompilacji.
A solowego Dickinsona za wyjątkiem "Chemical wedding" nie lubię, nudzi mnie jakoś.
Z najważniejszych i najbardziej ukochanych zespołów wymienię Dream Theater + większość ich side projects
O, to jeden z moich znienawidzonych nie jestem w stanie słuchać ich dłużej niż 5 do 10 minut potem ręka sama zmierza w kierunku przycisku <stop>
Jeśli chodzi o Ironów to chętnie złożę broń przed Twoimi argumantami, bo nie czuję się kompetentna, żeby ich oceniać obiektywnie. Zresztą...bądzmy szczerzy...obiektywizm nie istnieje ) (i to jest piękne właśnie).
Co do Dream...brońcie mnei bogowie, bym miała komuś za złe, że ich nie lubi. Muza jest specyficzna - to fakt. Żeby była jasność, u mnei nie była to (wcale, a wcale) miłość od pierwszego usłyszenia (zresztą tak samo jak z całą masą innych rzeczy). To co mnie popchnęło w ich kierunku, to była przede wszystkim gitara Petrucciego. jestem wielka entuzjastką wiosła. Satriani, Petrucci, Vai, Impelitteri, Morse, Blackmore, John Christ, Malmsteen (choć jestem już nim znudzona), Stevens (lubi ktoś B.Idola?), jak mnie najdzie to nawet Al Di Meola i J.L. Hooker....:)
w porownaniu z takim ac/dc ??? ....
posluchaj it's a long way to the top (utwor) oraz "thunderstruck" . dwie zdecydowanie rozne kompozycje.
poza tym ac/dc z bonem a ac/dc z brianem to jednak spore roznice. w niuanse sie nie wdaje bo spac mi sie troche chce:)
Ja tam nie mam nic przeciwko fajnym solówkom (Slash, Hammett) ale bardziej się liczy dla mnie wokal. A ten gostek z DT jest dla mnie wybitnym przykładem tego jak się można minąć z powołaniem (nie wiem do czego on jest stworzony ale na pewno nei do śpiewania). A z wokalistów najwyżej stawiam następujących panów:
-Eddie Vedder, Chris Cornell, Layne Staley (R.I.P.), Scott Weyland, Axl W. Rose i Rysiek Riedel(R.I.P.) oczywiście
I nie interesuje mnie tu technika, tylko klimat jaki swoim śpiewem dany wokalista tworzy.
w porownaniu z takim ac/dc ??? ....
Dokładnie. Ja AC/DC bardzo cenię i lubię, ale nie mam za wiele płyt bo nie widzę takiej potrzeby (LIVE, Razor's Edge, Back In Black, Highway To Hell i starczy...przynajmniej na razie). Co do Thunderstruck - to jest akurat jeden z bardziej wyrózniających się kawałków (zresztą Moneytalks podobnie) z czym by go nie porównać nie będzie bardzo podobny.
AC/DC wydali całkiem sporo płyt (już nie pamiętam ile ale raczej więcej niż Ironi) a tymczasem takie Guns N Roses z samym Appetite For Destruction i Use Your Illusion prezentuje się o wiele ciekawiej
Rozumiem ) dla mnie wokal jest na drugim miejscu, choć bywa wielkim atutem (tak jak u niejakiej Beth z Portishead). Jeśli chodzi o wokal Dream, to La Brie mógłby dla mnei nie istnieć. Wyjący wniebogłosy w chórkach Portnoy też mógłby sobie darować ) Jeśli idzie o Edka, to dla mnie w przypadku Pearl Jam liczą się jego początki w postaci Temple Of The Dog, właśnie z wymienionym już przez Ciebie Cornellem (rozumiem też Twoja fascynację Audioslave choć nie podzielam może aż tak tego entuzjazmu). Jeśli chodzi o "Ten", to jest po prostu dobry album i trudno temu zaprzeczyć, ale miało być o Edku (wybacz), czego nei lubię u tego pana, to tego, że śpiewa niewyrażnie ( Pamiętam jak po raz pierwszy (gdzieś kolo siodmej klasy) usłyszałam kawałek "Jeremy", to nie poza tytułowym słowem nei zrozumiałam nic (bida, nie?). Layne'a zawsze lubiłam mimo jego paskudnych ciągot, wokal rzeczywiście miał niezły, czego nie mogę powiedzieć (nie urażając nikogo I hope) o Cobainie (ktorego, przepraszam, nei lubie). "DIRT" plasuje sie na mojej półeczce z ulubionymi płytami. Co do Axla - sprawa trudna, bo mam do goscia awersję.
Jeszcze o Pearl...była sobie kapelka Gosarda (nei wiem czy jeszcze istnieje) - Brad - kojarzysz moze? pzdr
Jeszcze o Pearl...była sobie kapelka Gosarda (nei wiem czy jeszcze istnieje) - Brad - kojarzysz moze?
Kojarzyć kojarzę, ale nie słyszałem.
Jeśli idzie o Edka, to dla mnie w przypadku Pearl Jam liczą się jego początki w postaci Temple Of The Dog, właśnie z wymienionym już przez Ciebie Cornellem
Temple jest świetne, IMO zdecydowanie lepsze niż całe Soundgarden.
Mother Love Bone (jeszcze wcześniejsza kapela) też jest niczego sobie.
czego nei lubię u tego pana, to tego, że śpiewa niewyrażnie Jak dla mnie wystarczająco wyraźnie
A z Laynem lubię jeszcze Mad Season (i to bardzo).
Mother Love ... - yep, szkoda Wooda...
Brad - jesli chcesz to daj znać, mam jeden album (nie wiem czy jest więcej), takie granie w stylu "Call Me A Dog"
"Mad Season" - slyszałam wieki temu i przyznaję się bez bicia, nie pamiętam jak brzmi...
Brad - jesli chcesz to daj znać
O, dzięki ale o mnie sie martwić nie musisz. if you know what i mean
takie granie w stylu "Call Me A Dog"
czuję się zachęcony
ok, nie było pytania (czy też sugestii)
---
zapomniałabym...ostatnia fascynacja - Dave Matthews Band
Niestety Eurowizja to za wysokie progi jak na Ich 3 nogi i odpadli w półfinale. Cała Polska płacze po tej stracie
Ludzie sami ich wybrali, wiec zaskoczeni być nie powinni .
Byłem na Sweet Noise Było i sweet i very noise
Przy śledzeniu Sweet Noise, zatrzymałam się gdzieś na etapie, kiedy nagrywali coś z Anną Marią Jopek (?). Jak to to teraz brzmi?
LORDI wygrali Eurowizję... Trzymajcie mnie ;). Tzn. ja nie mam nic przeciwko, lepsza pseudometalowa pulpa od popowej pulpy, ale już sobie wyobrażam, jak wyskoczyli w tych swoich strojach ;)...
Przy śledzeniu Sweet Noise, zatrzymałam się gdzieś na etapie, kiedy nagrywali coś z Anną Marią Jopek (?). Jak to to teraz brzmi?
I wiele dalej się do przodu nie poruszyli Po "Czas Ludzi Cienia" gdzie właśnie nagrywali z Jopek nagrali "Revolte" gdzie nagrali remixy utworów z "Czasu Ludzi Cienia". Następna płyta w drodze.
Już dawno nie widziałem SN, ostatni z nimi kontakt miałem dwa lata temu na ostatnim Woodstocku w Żarach, zaczynali wtedy promować Revolte. Zdobyłem nawet na płytce "CLC" autografy niemal całego składu razem z X-ami. Jak obecnie wyglądają ich koncerty pod kątem wizualnym? Wciąż na scenie króluje biel?
Ciekawe czy na nowej płycie pójdą dalej w kierunku w jakim podążyli na ostatniej płycie. Mnie szczerze mówiąc średnio się to podobało, a już utwór z Peją to jakiś koszmarek był, którego pragnąłbym jak najszybciej wymazać z pamięci. Zresztą SN - a przede wszystkim Glaca - śmieszy mnie swoją postawą jaką reprezentują w wywiadach i różnych wypowiedziach. Przypomina mi to trochę postawę ich "kumpla" Peji, czołowego przedstawiciela polskiej biedy w hip-hopie
Jak obecnie wyglądają ich koncerty pod kątem wizualnym? Wciąż na scenie króluje biel?
Na koncercie na, którym byłem nie było żadnych fajerwerków jedynie biała płachta z maską iksa.
Też uważam, że Glaca trochę się pogubił...stąd włąśnie powoli traciłam zainteresowanie działalnością Noise'ów. Fakt, że kiedy zaczeli być zauważalni na polskiej scenie, to nie mielu super sprzyjającego klimatu (oczywiście W PORÓWNANIU do quasi muzycznej kaszany, która jest tak chętnie i konsekwentnie promowana w Slavlandzie), no ale to już akurat specyfika naszego >pożal się bosze< rynku muzycznego.
---
...choć na bogów, nie kryli się w sumei z tym, ze hip hop też ich interesuje, więc nawiązując do tego faktu moja opinia brzmi cholernie tendencyjnie, no ale to juz trudno...
ja nie wiem tyler, znow czepiasz sie tego peji.
skad u ciebie taka nienawisc do tego czlowieka? biedny jest a ty po nim jezdzisz. wrzuc na luz
W wiekszosci przypadków ich bieda wynika z ich debilizmu. Albo wrogości do systemu, który oferuje chociażby zasiłki szkolne i stypendia dla biednych dzieci. No ale lepiej nauczyciela zwyzywać od skurwyróżnych niż poprosić o pomoc.
Oczywiscie wiadomo ze taki zasileczek albo stypendium wiele nie daje. Ale zawsze to cos. Do tego mozna sie najac do roznoszenia gazet czy ulotek i coś modzić by uciułać kilka groszy. No ale zawsze latwiej jest okrasc kogos i pobic przeciez. A potem sie naćpać i spiewac jak to jest zle u nas.
http://teledyski.onet.pl/...,teledyski.html
- to taki komentarz , zgadzam się z przedmówcą ...
zapomnialem dodaac usmieszka.teraz dodaje:
http://teledyski.onet.pl/10172,841554,teledyski.html
- to taki komentarz , zgadzam się z przedmówcą ...
Świetny kawałek
Taka mała dygresja: chyba zacznę oglądać Eurowizję.
Tegoroczni zwycięzcy:
http://video.google.com/v...7514296&q=lordi
no tak, przypadkowo trafiłam na ich show, chociaż czytałam już gdzieś wcześniej zapowiedzi o ich startowaniu w konkursie. Oczywiście Lordi- syf, beznadzieja i wszelkie plugastwo- czyli nadają się idelanie na eurowizję. A co do ich image, to nie wiem, czy wyglądali dużo bardziej freak niż np. takie Ich Troje na scenie.
Mimo wszystko uważam, że ukłon należy się fińskiej publiczności. Skandynawowie to metalowa potęga, a do tego mają poczucie humoru.
Zgadzam sie Lordi to tylko wielkie show i tyle . Hmmm z metalem za duzo wspolnego nie maja , ciezki glos wokalisty + jakies ckliwe spiewki reszty zespolu . No fakt Skandynawia jest przepelniona metalowymi zespolami i dla nich duzy re5pect
Hmmm z metalem za duzo wspolnego nie maja...
Zaiste, w końcu to grupa hip-hopowa...
Hehehehe.
A mnie się Lordi bardzo podoba i nie uważam ich za "syf i beznadzieję".
A "Blood Red Sandman" co chwila rozbrzmiewa w moich głośnikach.
Swoją drogą to wg mnie, wybór publiczności zwiastuje nadejście lepszych czasów. Bez względu na to, co myślicie o Lordim, to Wasze opinie są w pewnym sensie skrajne - albo się podoba, albo nie. I o to chodzi! Wreszcie wygrał zespół, który prezentuje jakąś wyrazistość, który podąża jakimś wytyczonym szlakiem, a przede wszystkim, nie jest "dla wszystkich". Nareszcie nie wygrał kolejny zespół, tudzież wokalista, który nie wyróżnia się zupełnie niczym, bo wszystkich można ustawić w szeregu i dokleić etykietkę "przeciętny, obojętny, 'poprawny', taki sam jak wszystko dookoła".
boje sie takich czasów o których romeck mówi...
Heh, albo nie rozumiesz o co mi chodzi, albo lubisz, gdy wszystko jest równane do przeciętności.
może rzeczywiście nie za bardzo zrozumiałem ale i tak uważam że to niedobrze że takie coś jak Lordi wygrało eurowizje...
A co byłoby lepsze? ;)
Lepiej gdyby wszystko zostało po staremu. Po staremu kiczowate, tandetne, i koniecznie bez wyrazu. Bo jak wiadomo nawet odrobina oryginalności, tudzież odmiany szkodzi wszelkim festiwalom. Eurowizji, legitymującej się niebywałą tradycją, posiadającej przebogatą historię i znanej z wypromowania wręcz dzięsiątek gwiazd - tym bardziej.
Aha - czyli lepiej jakby pozostało "promowanie przeciętności"? Albo raczej niech pozostanie
Romeck, nie rozbrajaj mnie.
D'mooN, wybacz, ale z tobą to naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy mówisz na serio, a kiedy nie ;).
Ano.
Zaraz na nas wyjedzie, że poczucia humoru nie mamy... I też nie będzie wiadomo, czy mówi poważnie, czy nie ;).
Wiecie co? Chyba jako pierwsi macie z tym problem...Pewnie naprawdę brak wam poczucia humoru.
A mnie się Lordi bardzo podoba i nie uważam ich za "syf i beznadzieję". a to sorry...
Ja od Lordi wole Slipknota
A co byłoby lepsze?
Jak to co? Nie jesteś prawdziwą patriotką, nie kibicowałaś Ich 3, wstydź się
A ja wolę The Who od Dody Elektrody. I Cannibal Corpse od Mozarta. Człowieku, przecież to nie ten gatunek! ;)
Nie ważne jaki gatunek tylko jakie wygrywa państwo
To było do MOLQ ;)
No tak kretynem jestem
Wiem ze to nie ten gatunek ale mowie co lubie Sepulture In Flames Soulfly RHCP BIOHAZARD P.O.D. SOAD itp :D ale jak wiadomo de gustibus non est disputandum
ja przyznam sie że lordi dla mnie jest tak słabe że chyba wolałbym ich troje...
z innej beki.
oto lista zgloszonych zespolow, chetnych zagrac na tegorocznym przystanku brudstock. kurcze, kilka legendarnych kapel sie zglosilo. nawet zza granicy.
chociazby saxon (romeck - ) czy the exploited. zrobil jurek z tego szanowana na swiecie impreze. nie wierzylem wlasnym oczom kiedy zobaczylem ze chec zagrania zglosil nawet najgorszy zespol swiata czyli "sedes" z wroclawia! kurcze oj bedzie sie dzialo:)
z innej beki.
chec zagrania zglosil nawet najgorszy zespol swiata czyli "sedes" z wroclawia! kurcze oj bedzie sie dzialo:)
cholera to u mnie w mieście jest najgorszy zespol świata... uuj wstyyyd
A gdzie Defekt Muzgó
wlasnie nie wiem, choc slyszalem ze tez sie reaktywowali.
Jesli ktoś nie był na koncercie Alice In Chains w Katowicach i żałuje, że nie był, albo był i chce sobie powspominać, ten link jest dla niego:
http://up-file.com/downlo...-060607.zip.htm
Trzeba wejśc na tą stronę i kliknąc w taki niebieski link mniej więcej po środku.
Naprawdę warto
Dzisisaj się dowiedziałem o fajnym kolesiu. Żyd, praktykujący, studiujący tore, z brodą, pejami i jarmułką i śpiewa reggae, zwie się Matisyahu. Muzyka bardzo fajna, prawdziwie jamajska nie jakieś tam bzdury a la reggae. W tekstach (nie zdąrzyłem się im jeszcze dobrze przyjrzeć) nawiązuje do biblijnych opowieści, postaci. Jak ktoś lubi reggae to szczerze polecam, a jak bardzo lubi to napewno już tego pana zna
Tu jest jakiś artykuł o nim i link do jego strony, z fajnym video z koncertu
http://www.ruah.pl/artykul.php/aWQ9NjMmcD00NA==
Ten Żyd jest rewelacyjny!
Nie dość, że świetnie śpiewa to jeszcze wyróżnia się mocno oryginalnym wyglądem. Dobre reggae już nigdy nie będzie mi się kojarzyło z najaranymi murzynami
Matisyahu - genialny gosciu :D polecam utworek King without the crown miodzio ( jak dla mnie ) , na najnowszej plycie P.O.D. - Testify znajduja sie utworki gdzie Matisyahu spiewa - POLECAM !
No to wujekhaker zaraził już pół forum tym Matisyahu a ja połowe moich znajomych
nie dziękujcie
Jak jeszcze nie znacie to polecam kawałek "refugee"
ps. szkoda że nie idzie nigdzie znaleźć tłumaczeń tekstów, oryginałów też nie widze
A mi podoba sie kawalek cypress hill & damian marley - ganja bus mily dla ucha i wogole fajny :D taka cos raga
bo ja wiem czy raga.. kawalek jest bardziej cypress, ale jest fajne, też go lubię, a damian marley ma jeszcze super kawałek "welcome to jamrock" ale pewnie juz go znacie
ps. szkoda że nie idzie nigdzie znaleźć tłumaczeń tekstów, oryginałów też nie widze
http://www.teksty.org/m/matisyahu/
Teksty Matisyahu
aha, to mnie wlaznie zdziwilo ze razna tej stronie byly teksty a potem juz nie. COs mi sie ubzdurało że sie pisze metisyahu :/ i tak ostatnio wszędzie szukałem
http://www.youtube.com/watch?v=5VCWJVvE0Fk
ciekawy kawałek- do tego niezły show
Kurczakos, w sieci idzie znaleźć prawdziwe cuda:
Posłuchajcie co wprawne rączki potrafią z "pudeł" wyczarować:
http://video.google.com/v...1169944&q=meola
Al Di Meola, John McLaughlin oraz Paco de Lucía, czyli Jedyne Take Trio, na żywo:
http://video.google.com/v...3137580&q=meola:
I jak tu się do egzaminu uczyć?
pokazujecie tu różne ciekawe rzeczy to ja też pokaże...
http://youtube.com/watch?...20years%20after
OOO K....
ale ten chłopak czuje bluesa uuuu....
i jeszcze coś... patrzcie patrzcie i podziwiajcie
http://youtube.com/watch?...&search=santana
PS niestety jakość beznadziejna...
Jako, że jakiś czas temu (5 lat?) wpadłem w manię lat 80-tych, przyszedłem objawić wam parę piosenek, które przyniosą ten wspaniały klimat do waszego domu.:D I przy okazji - jeśli znacie więcej takich charakterystycznych - piszcie!
Dead or Alive, ewentualnie Billy Idol - You spin me right round (to też w jakimś filmie było, zdaje się)
Alannah Myles - Black Velvet
Joan Jett - I love rock and roll
Moody Blues - Ride my see-saw (choć to starszy zespół, ale ogólnie bardzo go lubię)
Men Without Hats - The safety dance (dużo dałbym żeby mieć teledysk...)
Devo - cokolwiek:) choćby Whip It albo Peekaboo
Ventures - Walk don't run
Laura Branigan - Self control
Talking Heads - wszystko:)
The Knacks - My Sherona
Buggles - Video killed the radio star
Red Box - For America
Sweet - Fox on the run
Shocking Blue - Venus
Bob Dylan - Hurricane (z lat 70-tych)
Mógłbym wymieniać jeszcze dłuuugo, ale chodziło mi o to, żebyście złapali klimat i... polecili mi coś w tym stylu! Viva le eightees!
Men Without Hats - The safety dance (dużo dałbym żeby mieć teledysk...)
Nie widzę problemu. Jest do ściągnięcia w ośle i ma go trochę userów więc nie powinno byc trudności
ABC - The look of love
Starship - We built this city (wybrana jedną z najgorszych wszechczasów!;)
Starship - Nothing's gonna stop us now
Climie Fisher - Love changes everything
Supertramp - Goodbye Stranger
Steve Miller Band - Abracadabra
Men at work - Down under
Michael Sembello - Maniac
Van Halen - Jump
Speedwagon - Can't fight this feeling
Mr. Mister - Broken wings, względnie Kyrie
Dionne&friends - That's what friends are for (zawsze uwielbiałam tę piosenkę!)
Falco - Rock me Amadeus
Huey Lewis and the News - Stuck with you
The Bangles - Walk like an Egyptian
Cutting Crew - (I just) died in our arms
Bobby Mc Ferrin - Don't worry, be happy
Fine Young Cannibals - She drives me crazy
Spandau Ballet - Gold
Frankie goes to Hollywood - Relax
Billy Ocean - When the going get tough
Fiction Factory - Feels like heaven
Kajagoogoo - Too Shy
Tears for Fears - Shout
to jest pierwsze co mi się nasuwa w temacie:)
Polecam najnowszą płytę Sonic Youth "Rather Ripped".
jak 80's to:
sabrina - boys
survivor - eye of the tiger
toto - africa
frankie goes to hollywood - relax
a-ha - take on me
a-ha - the living daylights
duran duran - wild boys
duran duran - a view to a kill
shakin stevens
i jak zwykle mozg mi sie zlasowal i nic wiecej chwilowo mi do glowy nie przychodzi
Starship - We built this city (wybrana jedną z najgorszych wszechczasów!;)
A ja lubie ta piosenke :D nie wiem czemu z 80`s to jeszcze utwor Boys of the summer , piosnki biesiadne Billy Idola ( tez lubie i fajny tez utwor Boys are back in town
Wielkie dzięki, będę miał czego słuchać przez dłuższy czas.:)
Polecam najnowszą płytę Sonic Youth "Rather Ripped".
Coś więcej na temat tejże? Szczerze mówiąc zawsze wolałem te bardziej tradcyjne kompozcje SY. Eksperyment eksperymentem, ale co za dużo, to niezdrowo.
Jest to album z 'klasycznej' serii nie awangardowej więc powinien Ci się spodobać. Nagrany już bez Jima O'Rourke'a ale i tak najłatwiej go porównać z poprzednim ich albumem "Sonic Nurse". Brzmienie utworów jest łagodne ale nadal utrzymane na wysokim poziomie no i oczywiście niepozbawione charakterystycznego brzmienia gitar.
http://www.smog.pl/wideo/1409/hinduski_teledysk/ - ma to ktoś w mp3? albo chociaż czy ktoś zna tytuł i\lub wykonawcę...?
Disco-Turban, ale fajowe
-> Daler Mehndi - Tunak Tunak Tun
Dzięki wielkie!:)
też chciałem wam cos pokazać, ale nigdzie nie moge znaleźć, wiec powiem co a wy musicie sobie poszukać sami.
Teledysk do kawałka "New noise" zespołu Refused. Sam kawałek jest też niezły ale teledysk to cudo. Mam takie dziwne zboczenie ze zbieram teledyski (może kompleks braku kablówki :]) a ten jest najlepszy jaki widziałem. Kawałek bardzo energetyzujący i sluchany głośno działa cuda.
Możecie sciągnąć jakimś p2p bo to chyba nie jest żadne piractwo, jeśli sie ktoś zdecyduja na osła to napewno będe miał swój udział w procesie ściągania bo ma go tutaj tylko 13 ludzi.
ostatnio ciagle słucham płyty "Lust For Life" iggy'ego popa. album naprawde poprawia humor! coś wspaniałego... troszke takie lekkie można by rzec nawet że pod publiczke. ale to taka właśnie płyta ktora "umila spożywanie posiłków i porywa do tańca"
Slayer, Machine head, Pantera, Korn, Rammstain, System of a Down, U2, The Prodigy, Fatboy Slim
Słyszeliście nowy kawałek Slayer'a ''Cult" ?
pewnie. daja lupnia jak sie patrzy. no i tekstowo tez niezle jada, choc oni zawsze jechali. podoba mi sie ten "cult".
a kubobomberze: slyszales tribute to master of puppets robiony przez kerrang? machine head swietnie gra "battery". miodzio. poza tym ostatnio ogladalem "blind horizon" z valem kilmerem, i do tego filmu wlasnie muze robili machynowcy. ale slaba jakas byla.
tak słyszałem tribute mastera, bardzo fajny i niestety nie widziałem filmu ,,blind horizont'' ale z tego co słyszałem do filmów robi muze jakiś inny machine head więc to chyba nie oni, odsyłam cię na stronę o zespole
http://www.mh.fan.pl/ tam aktualnie na forum coś o tym gadają
A czy słyszeliście nowy kawałek metallici i co o nim sądzicie bo dla mnie średni...
a tu możecie go ściągnąć http://overkill.superhost.pl/news/goto.php3?id=945
punku nigdy nie lubiłem i raczej nie polubie. a właśnie rozszerzam swoje horyzonty muzyczne słuchając płyty the clash "London Calling"... jeszcze za wczesnie żebym coś mógł powiedzieć. ale na razie stwierdzam że "coś w tym jest". z pewnością jest to lepsze od odmóżdżającego sex pistols tymbardziej że w the clash mamy troche reggae i innych stylów. no prosze a myslalem że to cienki zamknięty w tym punkowym chłamie zespół....
cholernie lubie takie odkrycia
The clach to nie sa Ci od "Should I stay or go now"? Chyba tylko ta ich piosenke znam (o ile jest ich).
Mnie sie podoba Franz Ferdinand (obie plyty) i Richard Kruspe ( )
The clach to nie sa Ci od "Should I stay or go now"? Chyba tylko ta ich piosenke znam (o ile jest ich).
tak jest... posłuchaj sobie nagrania london calling albo jimmy jazz... są naprawdę dobre
Clashow to ja uwielbiam Rock the Casbah to jest zajefajny utworek
Jeszcze jeden znany kawałek The Clash to the guns of Brixton :
"When they kick at your front door
How you gonna come?
With your hands on your head
Or on the trigger of your gun .."
Świetnie spolszczyli go The Analogs
A co do teledysku, o którym wcześniej mówiłem to naprawde polecam, ale nie zmuszam
Guns mi wylecialo z glowy :/ . Cypress Hill zrobil utworek na motywie muzycznym Guns of Brixton - What`s your name what` jor namber
Guns mi wylecialo z glowy :/ . Cypress Hill zrobil utworek na motywie muzycznym Guns of Brixton - What`s your name what` jor namber
AAAAA FAKTYCZNIE... wiedziałem że skądś tą melodie znam
odmóżdżającego sex pistols
ależ owszem wiem co to za zespoły. jednakże punk dla mnie jest był i zapewne będzie prymitywnym gatunkiem. i wcale nie chodzi o teksty raczej o samą muzykę ktora z założenia ma być prosta a to mnie nie ciekawi.
bo czego jak czego, ale beznadziejnych rapowych\techno\popowych przeróbek klasyki NIENAWIDZĘ i chyba nie tylko ja...
Nie tylko
(piszę tutaj bo tam ALIEEN straszy że nie wolno )
Nienawidzę nie tylko rapowych/techno przeróbek ale i rapu & techno w ogóle. Jeśli jednak któs z tych tzw "muzyków" bierze się za podrabianie czegoś co normalnie mi się podobało to nóż się w kieszeni otwiera. Pamiętam raz jak na jakieś imprezie ktoś zapuścił 18L, słucham i uszom nie wierzę, co jest?? przeciez to moja ulubiona płyta Loreeny McKennith "Book Of Secrets", i nie, to nie były covery, kolesie na chama wstawili fragmenty utworów Loreeny jako intra do swoich "piosenek", więc leci sobie Loreena i nagle wchodzi jakiś żałosny rapik to jak zły sen.......
Boże! Co za ludzie słuchają Jeden Osiem L na imprezie Nie no gratulacje
Co za ludzie słuchają Jeden Osiem L na imprezie
Też się zdziwiłem...
Ale miałem przynajmniej parę powodów do mieszania muzyki zbłotem, przy Tiesto zostałoby tylko walenie głową o ścianę bo na coś takiego nie znajduję słów
Ludzie to ja bylem na imprezie ostatnio i DJ byl troche zmeczony tos ie polozyl na konsolecie i chyba nacisnal zly guzik bo wlaczyl Explosion-Kalwi & Remi - i tak 20 razy mu sie zdarzylo pod rzad hehe
dżizas, w takich okolicznościach seppuku wydaje się świetnym pomysłem
No oczywiscie , ale co zrobic trzeba bylo sie bawic , a najgorsze bylo to ze wiara bo kazdym explosion krzyczala :
- Co TERAZ BEDZIE ???!!!!!
- (wszyscy) EXPLOSION !!!
i znowu jazda ,i ten sam scenariusz ;P
przypomina to troche dzien swistaka w gorszym wydaniu... dziwna ta impreza
Taaa dzien swistaka to byl pryszcz . Czy ja wiem czy dziwna imprezka , nikt nie byl trzezwy a wiadomo nikt nie mysli wtedy wiec wszyscy sie dobrze bawia :D i nie ma ze boli
Co za ludzie słuchają Jeden Osiem L na imprezie
Też się zdziwiłem...
Ale miałem przynajmniej parę powodów do mieszania muzyki zbłotem, przy Tiesto zostałoby tylko walenie głową o ścianę bo na coś takiego nie znajduję słów
A ty co bys chcial na imprezie? Mandaryne? Wiadomo, że jak poskakać to jakaś rytmiczna padaczka.
Jest jeszcze coś takiego jak muzyka. Jeśli na imprezie puszcza ktoś techno to ja dziękuję za taką imprezę (całe szczęście jeszcze mi się nie zdarzyło) na imprezie to bym chciał muzykę a nie shitowate "umc umc umc" przez niektórych mylnie muzyką nazywane .
Jak do tej pory na najbardziej udanych imprezach na jakich byłem rock stanowił 80-90% (czasem i 100%) repertuaru i wszyscy dobrze się bawili.
Może być polski rock (Dżem, Hey, Ira, Wilki, Lady Pank) może być grunge (nirvana, Pearl Jam itd) może być hard rock (AC/DC, G'NR itd) może być jakiś pop (choćby Jackson) czy rock z lat 80-tych (chocby Bon Jovi) , może być coś starszego (lata 70te) może być soundtrack z Dirty Dancing , moga być nawet Beatlesi jak ktoś chce, może być masa innych rzeczy, ale jak się pojawi jakiś rap albo techno to dla mnie czas na przerwę w zabawie
Rock na imprezie? Grunge? Cholera ty chyba nie wiesz co to jest...I-M-P-R-E-Z-A.
mi muzyka na imprezach nigdy nie przeszkadza nieważne jakaby to była. chociaż miło po pijaku posłuchać znanych i lubianych dźwięków.
ostatnio zachwycam sie "welcome to jamrock" Damiena Marleya... w sumie taki imprezowy kawałek
Rock na imprezie? Grunge? Cholera ty chyba nie wiesz co to jest...I-M-P-R-E-Z-A.
Imprezy dzielą się na gówniane i pozostałe. Rap i techno to dla mnie jeden z wyrózników tej pierwszej grupy. Widać ty znasz tylko takie. I jeszcze jedno: pisząc impreza nie mam na myśli żadnej dyskoteki czy innego klubu pełnego gostków z żelem na włosach i ubranych na rózowo, wytapetowanych, farbowanych blondynek - w takich miejscach nie bywam i bywać nie zamierzam
Dla mnei impreza bez dobrej rockowej muzyki to strata czasu, jeśli to przekracza twoje możliwości pojmowania to już nie mój problem
Każdy słucha czego lubi, ale myślę, że z odmawianiem czemuś określania muzyką to trochę się zapędziłeś, Gieferg. Nawet jeśliby ktoś stanąłby nago na rynku na głowie i zaczął wydawać odgłosy fizjologiczne w rytm zagara ratuszowego to warstwa audio tego "show" to też jest muzyka. Jaką sobą przedstawia wartość to inna sprawa. Po za tym klasyfikacja gatunkowa często jest sprawą czysto aranżacyjną, często jak słyszę jakiś kawałek pop czy disco to bez problemu potrafię go sobie wyobrazić w wersji rockowej przy której nawet ortodoksi będą machać czuprynami. Kwestia estetyki i czucia. Poza tym słuchający jazzu mogą powiedzieć , że 90% muzyki rockowej to bezwartościowa prymitywna łupanina. Wtedy Ci drudzy zaczynają wyzywać ich od **** (chciałem napisać snobistycznych mentalnych onanistów, ale to chyba hasło zastrzeżone przez innego forumowicza ) . I kto ma rację? Oczywiście nikt.
ale myślę, że z odmawianiem czemuś określania muzyką to trochę się zapędziłeś, Gieferg.
a ja myślę, że zapędziłbym się gdybym nie postawił tam znaczka:
ale postawiłem
może troche za mało pijany bywasz żeby to zaakceptować
Sam alkohol nigdy nie wystarcza mi do dobrej zabawy. Są jeszcze takie dwa elementy jak odpowiedni ludzi i odpowiednia muzyka. Z tych trzech, przynajmniej dwa elementy muszą się pojawić, żebym się na imprezie dobrze bawił. A ponieważ nie znam żadnych ludzi, którzy preferują bawić się przy techno, których uważałbym za "odpowiednich" żeby z nimi imprezować - to z reguły imprezy które zaliczam do udanych miały wszystkie trzy wymienione elementy.
A zabawa przy rocku? Kuuuurde. Ostatniego kolesia co probowal wlaczyc jakiegos szatana na ognisku odwieźli erką na sygnale. Ja nie wiem jak można sie zrelaksować przy czymś gdzie jakiś frajer z kudłami do pasa napierdala w mikrofon o szatanie. Nie dzięki.
No comments. Ile masz lat Ah Niu?
32. Co cie to obchodzi. Chciałem tylko pomówić językiem Gregfrega.
Spokojnie, nie bij!
Chyba nie nadążam za tą dyskusją.
Nie jesteś sam, Romeck.
Fakt faktem - sprawiliście, że się uśmiałem. Dzięki!
A zabawa przy rocku? Kuuuurde. Ostatniego kolesia co probowal wlaczyc jakiegos szatana na ognisku odwieźli erką na sygnale. Ja nie wiem jak można sie zrelaksować przy czymś gdzie jakiś frajer z kudłami do pasa napierdala w mikrofon o szatanie. Nie dzięki.
Na głowkę upadłeś czy coś?
"wszystko poza moim ulubionym stylem muzycznym jest gównem"
Nie, nie wszystko, ale spora część dla mnie jest.
Zasadniczo muzykę dzielę na takie grupy:
a) to co lubię i słucham (rózne rodzaje rocka min. grunge, hard rock, blues-rock, trochę metalu; sporo muzyki filmowej )
b) to co znam i szanuję, ale niezbyt lubię, więc raczej nie słucham ale mi nei przeszkadza (duża częśc rocka i metalu, muzyka poważna, jazz itd.)
c) to czego nie znam więc się nie wypowiadam
d) to co uważam za dno (całe techno, ogółnie rzecz biorąc tzw. muzyka klubowa, cały hip hop, disco z pola itd.) - częśc z tego to dno, inna część jest nawet poniżej dna, niczego z tych kategorii nie lubię i na 99% nie polubię.
Jeśliby na jakiejś imprezie ktoś serwował głownie kategorię D to o ile nie wyjdę wcześniej albo nie wypiję duuużo (a bardzo rzadko zdarza mi się dużo wypić) to najprawdopodobniej imprezę będę wspominał nie za dobrze.
Nieważne czy to blues, rap, folk albo pop ja slucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho bez konserwatywnego rzucania się i dokonywania podziałów.
Widzisz, niektórzy mają pewne wymagania.
Wymagania. Ja nie powiedzialem ze slucham wszystkiego jak leci tylko napewno jakis kawalek z kazdego stylu muzycznego mi sie podoba.
Moich wymagań technołupanka ani hip hop/rap nie spełniają praktycznie nigdy - proste.
Od tej reguły można znaleźć pewne wyjątki, ale jakoś do głowy przychodzi mi tylko po jednym z każdego z tych gatunków:
- control z soundtracku Mortal Kombat ( a i to tylko ze względu na sentyment)
- Gangsta's Paradise z Dangerous Minds
Ale piosenki/utwory filmowe to specjalna, oddzielna kategoria, czasem je lubię nawet jeśli niezbyt podchodzą pod to co zwykle słucham.
a ja myślę, że zapędziłbym się gdybym nie postawił tam znaczka:
ale postawiłem
He he
Tutaj mam niezwykły okaz, klasyczne wykonanie Highway Star Deep Purple z zabójczymi psychodelicznymi efektami telewizyjnymi i Ritchiem Blackmore'm wyglądającym jak Baba Jaga. Tak ogólnie koncertowi Purple z tego okresu, a zwłaszcza z "Made in Japan" to najbardziej rockowy rock jaki sobie potrafię wyobrazić, czyste szaleństwo
http://video.google.com/v...1&q=deep+purple
Tutaj mam niezwykły okaz, klasyczne wykonanie Highway Star Deep Purple z zabójczymi psychodelicznymi efektami telewizyjnymi i Ritchiem Blackmore'm wyglądającym jak Baba Jaga. Tak ogólnie koncertowi Purple z tego okresu, a zwłaszcza z "Made in Japan" to najbardziej rockowy rock jaki sobie potrafię wyobrazić, czyste szaleństwo
http://video.google.com/v...1&q=deep+purple
o ja to tak można z gitarą??? to ja w odwecie LZ... musieli mi nastawić szczęke po tym kawałku: http://youtube.com/watch?...20i%27ve%20been
aż sobie dziś dvd tego obejrze w sumie wiem że to forum filmowe ale koncerty to też taki rodzaj filmu nie? może jakiś dział... taka cicha sugestia
Znacie może wykonawcę i tytuł piosenki (z lat 90-tych chyba), takiego, powiedzmy, disco-elektro-popu, w którym w refrenie kobieta śpiewa coś w rodzaju 'take your bombs away that we can live today'? Potem wchodzi chwytna i znana muzyczka na syntezatorku.
A to nie jest piosnka z TOP GUN , zespol Berlin _ Take my breath away ??
Na pewno nie. To dość żwawa, szybka piosenka, zalatująca nieco klimatami takich zapomnianych już zespołów jak.. hm... zapomniałem.:P Coś jak 2Unlimited (czy jakoś tak?). Kurcze, no, zanuciłbym gdybym mógł.:) Męski głos, śpiewający zwrotki, brzmi tak jamajsko-hawajsko, coś jak shaggy, a kobieta wyjąca "take my bombs away" czy coś w tym stylu wyje także jakieś "i've got the feeeeeeeliiiiiiiiing" i "music is a wipe" (chyba)... Ale szukałem w lyricsach, w google i nic, no nic...
Kurcze mam taka piosenke w glowie ale nie moge sobie jej przypomniec , teraz bede sie nad tym glowil wrrr a moze ta piosenka to Heartbreaker ? Napewno to jakis zespol jednej piosenki , taki pseudoreggae ? Dobrze mysle ?
Pewnie zupełnie nie to, ale skojarzyło mi się z pisosenką z "Cannon Foddera".
"War has never been so much fun, go to your brother and kill him with your gun..."
ostatnio zasłuchuję się w "The Eraser" Thoma Yorka. nie Radiohead, ale wciąż z wielką klasą, bardzo minimalistyczna muzyka. Poza tym nowe The Fiery Furnaces ("Bitter Tea") jest jak zawsze dobre...
słyszaliście o Matisyahu? amerykański chasydzki Żyd w klimatach reggae obłędny odjazd mistyczny...
MOLQ - tak, to zespol jednej piosenki, takie pseudoreggae powiedzmy, sporo elektroniki (taniej) w nim; Romeck - to nie to, ale też fajne.
Chyba mnie szlag trafi jak nie znajdę tej piosenki...
Tu nie daliscie rady.:P Ale prosze was, wejdzie na te strone: http://www.heliosnet.pl/m...?m=katowice&l=1 i powiedzcie mi co to za muzyka ktora gra w tle?
'In the mood (jazz time)' Glenna Millera
Wystarczy kilka pierwszych taktów i rogal sam pojawia się na twarzy. Klasyyyka
Moze czas by powstal nowy dzial zgadywanki muzyczne byloby fajnie
Szperalem szperalem i wyszperalem dla mnie bomba
http://www.youtube.com/watch?v=9Gxl5-4MzDY - Jojo Mayer
http://www.youtube.com/watch?v=jedF70lnzqc - a tu Les Claypool z gitasowego zespolu Primus
bon apetit my friends
ostatnio zasłuchuję się w "The Eraser" Thoma Yorka. nie Radiohead, ale wciąż z wielką klasą, bardzo minimalistyczna muzyka. Poza tym nowe The Fiery Furnaces ("Bitter Tea") jest jak zawsze dobre...
słyszaliście o Matisyahu? amerykański chasydzki Żyd w klimatach reggae :) obłędny odjazd mistyczny...
Parę stron wcześniej był prawdziwym hiciorem :)
nie wiedziałem, dokładnie topicu nie przeglądałem
to polece coś: PEEPING TOM, projekt Mike'a Pattona, w przeciwieństwie do bardzo eksperymentalnego Fantomasa, tym razem melodyjniej, transowo [współpraca z Massive Attack], całość szalenie smakowita, choć, jak to u Pattona, nie tak łatwo przyswajalna. Pokręcone melodie, rytm, wokale wymagają dłuższego osłuchania i cierpliwości. Niemniej - rzecz bardzo bardzo ciekawa.
JUNIOR BOYS brzmią tak, jak gdyby Depeche Mode z lat 80. grało jak Massive Attack i kołysało niczym Gus Gus. ależ płyta!
http://www.myspace.com/juniorboys
Fajne płyty na które ostatnio trafiłem:
Machine Head "Through The Ashes Of Empires"- niezła mocna muzyka na porządnym poziomie, może nie jakieś mistrzostwo świata, ale słucha się przyjemnie.
Massive Attack "Collected"- świetne, wręcz genialne. Wspaniałe spokojne brzmienie.
Arka Satana www.kicz.org -tego opisac się nie da, trzeba posłuchac żeby samemu się przekonac
Peeping Tom- moj chillowy hicior lata, kapitalne. <nie to zeby fantomas poszedl w odstawke >
Collected- wszystkie wczesniejsze plyty Massive wydalawy mi sie lepsze. kompilacje sux.
Arka Szatana- jezu, ile tego syfu sie mnozy w internecie. nie wiem w jakim swiecie przyjdzie zyc naszym dzieciom.
A kto slyszal kiedys Nagly Atak Spawacza hehe
A kto slyszal kiedys Nagly Atak Spawacza hehe
Ja. Pamiętam taki "kultowy" utwór "Anty Liroy", czy jakoś tak. A i była piosenka o harcerzach. Generalnie to nie był to jakiś super poziom jeśli chodzi o ten typ muzyki.
Ja mam wydanie dwuplytowe Naglego Ataku "Najlepsze Hiciory". I musze przyznac ze jak na taka mniej oficjalna grupe sa dobrzy. Musza tylko popracowac tylko troche nad proporcja przeklenstw do przekazu. Bo to nie jest typowy hip hop ktorego z reszta nie trawie tylko chlopaki maja cos wiecej do powiedzenia niz tylko nie mam roboty tak mi zle system be
Collected- wszystkie wczesniejsze plyty Massive wydalawy mi sie lepsze. kompilacje sux.
Innych płyt nie słyszałem, chyba będe musiał to nadrobic.
Innych płyt nie słyszałem, chyba będe musiał to nadrobic.
no to do roboty!
Tak jest pse pani
Dla mnie BOMBA to nie zart to juz jego 2 plyta
01 - She Dat Pretty
02 - Red Rooster
03 - Gunfire in a Juke Joint
04 - My Time Is Numbered
05 - Dark Angel
06 - Alligator Ass
07 - Talk to My Ass
08 - Love Doctor
09 - Hoochie Koochie Man
10 - Barbeque
11 - Dust My Broom
12 - Shake
'06 - Alligator Ass
07 - Talk to My Ass'
a to ciekawe...
Kowboje już chyba tak mają... ;)