wika
W czasie obecnej kampanii do europarlamentu pojawiły się ze strony niemieckiej hasła niezwykle propagandowe jak : międzynarodowe potępienie wysiedleń, nie chcemy Polaków w naszym kraju tuż przy granicy z Polską i wiele innych. Da mnie ta sprawa jest przerażająca. Doskonale zdaje sobie sprawę jakimi prawami rządzi się kampania wyborcza, co jeszcze bardziej mnie przeraża w tym przypadku, że te hasła są niejako aprobowane i oczekiwane przez Niemców jako społeczeństwo.
Niemcy, którzy odpowiedzialni są za obie wojny światowe, w tym za II, jedną z najbardziej okrutnych, podnoszą głowę i oficjalnie domagają się jakiś praw na arenie międzynarodowej. Zaczynają przedstawiać rzeczywistość okresu 20-lecia międzywojennego w sposób następujący : naród niemiecki biedny oraz wykorzystywany, został uwiedziony przez bliżej nieokreśloną grupę tzw. Faszystów-nazistów. Coraz bardziej rozmywa się odpowiedzialność za rozpętanie II wojny światowej, zrzucając cała winę na jakiś kosmitów typu Hitler. W kinematografii niemieckiej adresowanej głównie do amerykanów taki obraz właśnie się wylania. W ten sposób w moim przekonaniu, Niemcy chcą ugrać sobie przychylność i być może współczucie dla siebie, chcą pokazać że tak naprawdę oni nie są winni żadnych zbrodni. Chcą zrównać niejako ofiary nazistowskiej polityki Hitlera z wysiedleniami !! mówią, że owszem – w czasie II wojny światowej były ofiary, ale spójrzcie – nas w 1945 także pokrzywdzono. Dla mnie taka sytuacja jest po prostu nie do przyjęcia. Naród, którzy odpowiedzialny jest, i nigdy nie zmyje z siebie odpowiedzialności za zbrodnie popełnione w czasie II wojny, nie ma żadnych praw do ubiegania się o jakiekolwiek prawa dla siebie w tym zagadnieniu. Agresor zawsze musi ponieść karę, i w tym przypadku tą karą i tak bardzo łagodną w zestawieniu do całego zła które popełniła III Rzesza, są właśnie wysiedlenia.
Dziwi mnie postawa niektórych naukowców czy komentatorów politycznych na polskim podwórku. Dziwi mnie w tym, że tak łagodnie podchodzą do tak niebezpiecznych nadużyć historii. Jedynym, który bezwzględnie potępił wystąpienia niemieckie jest Jarosław Kaczyński, za wystąpienie które ma ode mnie ogromne brawa. Miał odwagę powiedzieć co myśli, pomimo że rząd wciąż bagatelizuje tą sprawa i niejako poklepuje Merkel po plecach poprzez swój spot wyborczy, która to czynnie wpiera działania Eriki Steinach.
Co Wy natomiast sądzicie o tej sprawie ??
Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze.
Przychodzi mi do głowy taka alternatywa, jeśli chodzi o naszą "elytę": albo głupota albo łapówki (co na jedno wychodzi) albo Staatssicherheitsdienst...
Nie widzę innej możliwości.
A co do Niemców nie mam złudzeń. Przedstawiciele NPD zdobywają mandaty. Na razie "tylko" w dawnym NRD i na razie "tylko" we władzach lokalnych. Ale jeśli powiedzieli już "A", to powiedzą i "B", wystarczy, że mają wyborców.
Hitlera do władzy wyniósł kryzys.
niejednokrotnie mówiłem o próbie rozmywania historii przez Niemców, o zacieraniu odpowiedzialności za zbrodnie, o fałszowaniu historii. Nie można jednak popadać w drugą skrajność - wypędzenia z ziem zachodnich nie były tylko karą za dokonane zbrodnie. Były świadomym przesunięciem granic w Europie pod dyktando Stalina, przy aprobacie Wielkiej Brytanii i USA. Jeżeli wysiedlenia byłyby traktowane jako kara za popełnione zbrodnie, to niedługo zaczniemy się pytać jaką zbrodnię popełnili Polacy, skoro granicę wschodnią przesunięto - 1/3 terytorium II Rzeczpospolitej znalazła się w granicach ZSRR, a wielu Polaków wyjechało na ziemie zachodnie, a ci co nie bardzo chcieli porzucać ojcowiznę, wywiezieni zostali dalej na wschód. To też były wysiedlenia. Owszem, ZSRR próbował uzasadniać wysiedlenia karaniem za zbrodnie, bardziej jednak był to taki "prezent" dla Polski, który na zawsze miał ją związać z "Bratem ze Wschodu". Stalin wiedział, co robi i jak uzależnić Polskę od ZSRR.
Można mówić, że "roszczenia" niemieckie to głosy nieliczne, na terenie tylko dawnego NRD, wypływające z obecnej kryzysowej sytuacji. Myślę jednak, że nie dzieje się to bez pewnego przyzwolenia tych, którzy publicznie deklarują nienaruszalność granicy. Bagatelizowanie tego typu wypowiedzi, plakatów przez rząd Tuska świadczy tylko i wyłącznie o postawie lokaja wobec wielkich Niemiec.
Bagatelizowanie tego typu wypowiedzi, plakatów przez rząd Tuska świadczy tylko i wyłącznie o postawie lokaja wobec wielkich Niemiec.
Diagnoza tyleż słuszna, co oczywista. Należy zapytać o przyczynę tego stanu rzeczy...
Owszem, to może być kwestia narcystycznych skłonności, wewnętrznego przymusu, żeby za wszelką cenę być akceptowanym na forum międzynarodowym i masa innych przypadłości.
Ale bez względu na jednostkę chorobową, trzeba coś z tym zrobić, bo dla nas może być tylko gorzej. Wyobrażacie sobie "prezydenta" Tuska ?
Mnie skóra cierpnie. Kwaśniewski bis...
Kiedyś wyczytałem na ty forum że, PRL był nielegalny. Skoro był nielegalny to ziemie zachodnie naszego kraju, zostały nam oddane nielegalnie i Niemcom jak nic trzeba oddać. Powinniśmy skończyć z komunizmem raz na zawsze !
A teraz poważnie, granie na emocjach Niemców przed wyborami to nic innego jak chwilowe sięgnięcie po skrajny elektorat. Ruscy fałszują historię, Niemcy zacierają historię, dobrze że, my jesteśmy bo inaczej wogóle by o nas zapomnieli.
Dziwi mnie postawa niektórych naukowców czy komentatorów politycznych na polskim podwórku.
A mnie zupełnie nie dziwi, wręcz cieszy, że ktoś się wreszcie pozbył traumatyczno-martyrologicznego patrzenia na historię.
Wypędzenia, bez względu na to, kogo dotknęły i dlaczego, godne są pochylenia się nad nimi bez złych emocji i nienawiści. Nie widzę nic złego w tym, żeby uczcić cierpienia wielu ludzi, w większości niewinnych.
Tylko ilu z tych wypędzonych to tacy "wypędzeni", jak Frau Steinbach ?
Ta kobieta kłamie i manipuluje i na tym buduje swoją karierę. Fakt, że ją zrobiła świadczy o tym, że te kłamstwa są popularne w Niemczech.
Tylko ilu z tych wypędzonych to tacy "wypędzeni", jak Frau Steinbach ?
A co to ma do merytorycznej dyskusji?
O swoją historię się martwy a inne historię zostawmy innym. Ewentualnie, zwracajmy uwagę na przekłamanie podając merytorycznie fakty. Pani Stainbah reprezentuję grupę ludzi którzy faktycznie zostali pokrzywdzeni w skutek działań wojennych, zostali wypędzeni ... podobnie zresztą jak inne narody ... taka specyfika wojny. Z tego co się orientuję to od Polski nie chcą, Niemcy żadnego zadośćuczynienia, chcą je dostać od swojego kraju, który ich sytuację wypędzeń wmanewrował.
Nie ma znaczenia jak zostali wypędzeni, czy dobrowolnie wsiedli do pociągu opuszczając swoją ojczyznę celem zasiedlenia "przestrzeni życiowej na wschodzie" a później jak się bieg wojny odwrócił i musieli uciekać ze swojego nowego "domu". Czy zostali wypędzeni bo trzeba było zrobić miejsce nowym osadnikom. Status wypędzonych należy się, każdemu bez względu na narodowość, wyznanie, czy przekonania, jeżeli spotkał się z sytuacją, że musiał opuścić swoje miejsce zamieszkania z uwagi na zagrożenie czy niebezpieczeństwo.
Polską przypadłością jest niestety patrzenie na historię z polskiego punktu widzenia, zupełnie nie zważając na to że, inne narody patrzą na te same sprawy przez pryzmat choćby własnych interesów narodowych, biznesowych czy wpływów. Dlatego właśnie patrzymy na Stalina jako na kata Warszawy, który nie pomógł powstańcom w walce z Niemcami. A ja się niepolitycznie pytam, a dlaczego miał nam pomagać, jaki miał w tym interes że, pod nosem głowę unieśli Polacy kt kumentującego losy wysiedlanych Niemców. Czy nie chodzi tu czasem o celebrowanie rzekomo niesprawiedliwie doznanych krzywd, a w konsekwencji o zrównanie w oczach opinii społecznej sprawcy wojennego nieszczęścia z jego ofiarami, co dałoby sprawcy tytuł do materialnych roszczeń?
Istotne fakty wskazują, że polsko-niemieckie pojednanie pozostaje na razie tylko mirażem, w którego realność mogą wierzyć jedynie niepoprawne pięknoduchy.
Na podstawie pierwszych danych nt. wyników wyborów w Reichu można zakładać, że Steinbach znowu nam "urośnie", a jej pozycja wzmocni się.
W sumie to jak Niemiaszki by nie wybrały, dla nas i tak będzie źle, ale z dwojga złego lepiej, że kanclerzyną pozostaje osoba, która Putina nie kocha.
Inna sprawa, że gazrurka pod Bałtykiem i tak będzie forsowana, a strategiczne partnerstwo Berlina i Moskwy kontynuowane, ale takim już nas sąsiedztwem pokarało i nic z tym nie zrobimy w przewidywalnym okresie czasu...