wika
Od czasu do czasu, a ostatnio jakby częściej, pojawiają się w mediach informacje o uczniach - zwyrodnialcach, którzy w swoim mniemaniu "żartują", a potrafią poprzez pewne mechanizmy doprowadzić do śmierci kogoś innego. Zjawisko trudne do uchwycenia, gdyż często dzieje się poza klasą, poza szkołą, poza domem. Nękanie, dokuczanie, złośliwości, izolowanie. Wystarczy przeczytać choćby dzisiejszy artykuł z Dziennika - TUTAJ.
Konkluzja mówiąca o bagatelizowaniu spraw przez sądy to jedna strona rzeczywistości. Druga jest jeszcze mniej przyjemna. Często szkoła nie dostrzega takich zachowań, a może nie chce dostrzegać - bo to tylko kłopot. Właściwie nic nie można zrobić z takim uczniem, który ma zagwarantowane prawo do ukończenia szkoły. Jeszcze innym problemem jest postawa rodziców, do których w ogóle nie docierają informacje, że ich "kochany synuś czy córeczka" to "bestia" bez uczuć, wyrachowany sadysta, który potrafi się znęcać. Potrafią zaskarżyć nauczyciela, bo obniżył ocenę ze sprawowania, pisać listy do kuratoriów o krzywdzie, jaka spotkała ich dziecko, a tego typu sms czy dokuczanie traktują często jak "inteligentny żart", który trzeba umieć zrozumieć.
Internetowe wpisy nastolatków, prowadzone blogi, zachowania w szkołach, na ulicach, w kinach bardzo często ukazują agresję, chamstwo, egoizm, sadyzm, wyrachowanie młodych ludzi. I nie chodzi tu o dzieci z rodzin patologicznych, to bardzo często są młodzi ludzie z tzw. "dobrych domów".
To jest niestety kolejny wielki problem polskiego szkolnictwa. Swojego czasu Roman Giertych planował utworzenie osobnych szkół dla wszelkiego rodzaju zwyrodnialców i sadystów…
Skala problemu mobbingu w szkołach jest zatrważająca. Naprawdę bardzo trudno jest ustrzec się obecnie przed takimi przypadkami. Tyczy się to właściwie większości szkół od podstawówek (!) do liceów.
Wszyscy pamiętamy wypadki jakie miały miejsce chyba przed rokiem, kiedy to pewna dziewczyna targnęła się na swoje życie. „Koledzy” upokarzali ją na oczach klasy nagrywając całe zajście na telefon komórkowy!
Wszyscy powinni z tej tragedii wyciągnąć wnioski. Tak się jednak nie stało i tacy przestępcy dalej sieją postrach w polskich szkołach. Polska oświata powinna się wstydzić...
Wszyscy powinni z tej tragedii wyciągnąć wnioski. Tak się jednak nie stało i tacy przestępcy dalej sieją postrach w polskich szkołach. Polska oświata powinna się wstydzić...
Niestety, nie do końca się zgodzę. Wielu nauczycieli dostrzega problemy uczniów i reaguje, czasem nawet narażając się na ataki rodziców tzw. "dobrych uczniów". Niestety, problem polega na tym, że przestępcy czują się bezkarni - nic nie można im zrobić, bo mają zagwarantowane, że będą w szkole. Wystarczy wspomnieć przypadek Ani z Gdańska - iluż to obrońców mieli ci, którzy doprowadzili do śmierci dziewczyny? Pewne rzeczy nie są tak głośne, ale mechanizm zawsze jest ten sam.
Niestety, nie do końca się zgodzę. Wielu nauczycieli dostrzega problemy uczniów
No faktycznie, wielu nauczycieli dostrzega ten problem. Jednak jak widać chyba nie wszyscy. Ja tutaj w żadnym wypadku nie mam zamiaru obarczać wszelką winą nauczycieli. Starałbym się raczej dostrzec wionę w wadliwym systemie o którym zresztą sam wspominałeś. To nie do pomyślenia iż wszelkiej maści zwyrodnialcy są bezkarni bo nie można ich po prostu ruszyć i usunąć ze szkoły.
Miałam ostatnio możliwość widzieć grupę młodych osób , która swoim zachowaniem momentami wzbudzała we mnie panikę i przerażenie. Stojąc tak nieopodal na przystanku, widziałam jak się zachowują. Odwykłam od poruszania się komunikacją miejską, a w szczególności wieczorem. W każdym razie, gdy tak sobie stałam z boku z duszą na ramieniu ,cała grupka wyrostków popisywała się dość niewybrednym językiem skacząc niczym małpy wypuszczone z ZOO . W grupie najwyraźniej czuli się bardzo pewnie, skakali po ławkach na przystanku, rzucali koszem na śmieci. W żadnym wypadku nie śmiałam się odezwać i marzyłam by jak najszybciej się stamtąd wydostać.
Sądząc po ubiorach była to grupa która słuchała dość ciężkiej muzyki, równie ciężko się przy tym zachowując..