ďťż

wika

Rekordowe opady w maju spowodowały powódź na południu kraju. Najbardziej ucierpiały województwa podkarpackie i małopolskie. Fala powodziowa zalała wiele miasteczek i wsi, Wielka woda dotarła także do Krakowa i przerwała wały przeciwpowodziowe wdzierając się na ulice.
W związku z tą sytuacją pojawia się wiele pytań dotyczących stanu zabezpieczeń kraju przed tego typu zjawiskami. Ostatnio NIK opublikował raport w którym podkreślał naganny stan zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Od tamtego czasu nie zrobiono niczego, a poszczególne władze wykonawcze zrzucają na siebie nawzajem odpowiedzialność.

Do całego zagadnienia dochodzi także kwestia ogłoszenia w Polsce stanu klęski żywiołowej. Konstytucja bowiem przewiduje iż po ogłoszeniu takiego stanu, wszelkiego rodzaju wybory mogą odbyć się dopiero po 90 dniach. Pod znakiem zapytania stanęłyby więc czerwcowe wybory prezydenckie, jeżeli oczywiście rząd zdecydowałby się wprowadzić stan klęski żywiołowej.


W Krakowie idzie z wodą na ostre. Na forum publicznym Kracik ścina się z czerwonym profesorkiem, kto bardziej zawalił, a w skali mikro - od siebie - mogę dodać, że dwie zaprzyjaźnione firmy stoją w wodzie. I jak zwykle w telewizorze usłyszymy, że albo winnych nie ma albo winni są inni, a w praktyce ubezpieczalnie będą robiły korowody i ceregiele i zanim ludzie pozbierają się po jednej wodzie, to już będziemy pewnie za rok przyglądać się z niepokojem kolejnej. Dysponując tymi samymi dziurawymi wałami rzecz jasna. Bo pieniędzy niet. Poszły przecież na kampanię samorządową.
Na bieżąco śledzę co się dzieje, a dzisiaj od rana szczególnie uważnie śledziłam ewakuację schroniska dla zwierząt. Szczęśliwie udało się wszystkim zwierzakom znaleźć bezpieczne schronienie, a mieszkańcy stanęli na wysokości zadania, czego niestety nie można powiedzieć o władzach

Szczęśliwie udało się wszystkim zwierzakom znaleźć bezpieczne schronienie

Czego nie można powiedzieć o ludziach. Gdyby nie fakt, że to głównie inicjatywa oddolna, przyszłoby mi stwierdzić, że komuś popieprzyły się priorytety. A tak, to pozostaje konstatacja, że zasadniczo władze lokalne są do wymiany za całokształt.


Obrazy przekazywane przez TV z rejonów, które dotknęła powódź są wręcz niewyobrażalne. Domy są pozalewane po dach na którym często znajdują się nadal ludzie. Skalę zjawiska chyba najlepiej charakteryzuje sytuacja miasteczka Sokolniki które generalnie znajduje się w odległości 7 km od koryta Wisły. Woda dotarła do tej wsi i ją zupełnie zalała.

A jak prezentuje się sytuacja w waszych miastach?
Sanok?
Kraków?
W Sanoku San oczywiście wylał ale szkody póki co nie są tragiczne. Zalało ogródki działkowe i jeden sklep który ulokowany został tak nieszczęśliwie, że w zasadzie co roku jest zalewany. Zdecydowanie gorzej sytuacja ma się w wioskach na Podkarpaciu gdzie małe rzeczki i potoki przerodziły się w rwący żywioł. Moja babcia, mieszkająca 20 km od Sanoka nie możne wyjść z domu ponieważ jest on w zasadzie wysepką wśród zalanych wodą terenów, woda zalała piwnicę, studnię i w ogóle nie jest ciekawie. Ja czekam teraz na falę powodziową w Toruniu która ma nadejść w sobotę, sztab kryzysowy zapowiada, że poziom wody przekroczy 8m.
Padła wlaśnie propozycja ażeby podnieś podatki w celu lepszego zabespieczenia przeciwpowodziowego. Jak zawsze, karzdy rząd w Polsce wszelkie rozwiązania widzi w zwięszaniu stawek podatkowych. To ma być roziwązanie problemu? A może wystarczyłoby nie budować osiedli na terenach zalewowych?

może wystarczyłoby nie budować osiedli na terenach zalewowych?

Żartujesz ? Biednych deweloperów zysków chcesz pozbawić ?
Przecież te niebożęta muszą mieć na wille i merole
Prawda jest taka, że winni tu są i urzędnicy, którzy wydawali decyzje o zabudowie, deweloperzy, którzy gnani wyłącznie zyskiem stawiali cokolwiek na terenach zalewowych i ci biedni idioci, którzy kupowali tam mieszkania.
Akurat lament ostatnich nie przemawia dzisiaj do mnie wcale. Powinni mieć świadomość tego, co robią.
I kto za tą ludzką bezmyślność zapłaci? My - wierni podatnicy Tak najprawdopodobniej bedzie juz zawsze. Nikt w tym kraju nie wyciaga wniosków. Tragedia 1997 r. niczego nas nienauczyła. Kompletna ignorancja i ślepa pogoń za zyskiem.
Takie pytanko mam. Te worki. którymi okładane są wały w całym kraju, to takie jakieś podobne są :(
Kto je produkuje i za jaką cenę je sprzedaje teraz, za jaką cenę ze trzy miesiące temu.
Kolejne pytanko. Kto te worki będzie usuwał i z czyjej kieszeni?
Ostatnio czytałam w lokalnej gazecie pełen słusznego skądinąd oburzenia tekst o tym, że ceny piasku skoczyły do góry. Całkiem możliwe, że worków też

Koszty usunięcia worków z prywatnych posesji poniosą ich właściciele, a z pozostałych terenów wszyscy podatnicy - tak mi się przynajmniej wydaje
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •