ďťż

wika

Cóż to była za noc I tak też dobiegła do końca tegoroczna ceremonia rozdania Złotych Globów. Na początku może podam od razu listę zwycięzców:

NAJLEPSZY FILM - DRAMAT
"Avatar"

NAJLEPSZY FILM - KOMEDIA LUB MUSICAL
"Kac Vegas"

NAJLEPSZA AKTORKA W DRAMACIE
Sandra Bullock ("The Blind Side")

NAJLEPSZY AKTOR W DRAMACIE
Jeff Bridges ("Crazy Heart")

NAJLEPSZA AKTORKA W KOMEDII LUB MUSICALU
Meryl Streep ("Julie i Julia")

NAJLEPSZY AKTOR W KOMEDII LUB MUSICALU
Robert Downey Jr. ("Sherlock Holmes")

NAJLEPSZY FILM ANIMOWANY
"Odlot"

NAJLEPSZY FILM ZAGRANICZNY
"Biała wstążka"

NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA
Mo'Nique ("Precious: Based on the Novel "Push' by Sapphire")

NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY
Christoph Waltz ("Bękarty wojny")

NAJLEPSZA REŻYSERIA
James Cameron ("Avatar")

NAJLEPSZY SCENARIUSZ
Jason Reitman i Sheldon Turner ("W chmurach")

NAJLEPSZA MUZYKA
Michael Giacchino ("Odlot")

NAJLEPSZA PIOSENKA
"The Weary Kind" ("Crazy Heart")

NAJLEPSZY SERIAL DRAMATYCZNY
"Mad Men"

NAJLEPSZY FILM TELEWIZYJNY LUB MINI-SERIAL
"Grey Gardens"

NAJLEPSZY SERIAL KOMEDIOWY LUB MUSICAL
"Glee"

NAJLEPSZA AKTORKA W SERIALU DRAMATYCZNYM
Julianna Margulies ("The Good Wife")

NAJLEPSZY AKTOR W SERIALU DRAMATYCZNYM
Michael C. Hall ("Dexter")

NAJLEPSZA AKTORKA W SERIALU KOMEDIOWYM LUB MUSICALU
Toni Collette ("United States of Tara")

NAJLEPSZY AKTOR W SERIALU KOMEDIOWYM LUB MUSICALU
Alec Baldwin ("Rockefeller Plaza 30")

NAJLEPSZA AKTORKA W FILMIE TELEWIZYJNYM LUB MINI-SERIALU
Drew Barrymore ("Grey Gardens")

NAJLEPSZY AKTOR W FILMIE TELEWIZYJNY LUB MINI-SERIALU
Kevin Bacon ("Podróż powrotna")

NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA W SERIALU, MINI-SERIALU LUB FILMIE TELEWIZYJNYM
Chloe Sevigny ("Trzy na jednego")

NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY W SERIALU, MINI-SERIALU LUB FILMIE TELEWIZYJNYM
John Lithgow ("Dexter")

Cóż mogę powiedzieć o tegorocznych Globach? Niby można powiedzieć, że bez szczególnych niespodzianek, ale ja sam szczerze nie spodziewałem się, że "Avatar" zgarnie dwie tak prestiżowe wyróżnienia jak za "najlepszą reżyserię" i "najlepszy film". Jestem świadom, że niektórym nagradzanie takiego filmu jak "Avatar" może się nie podobać, ale ja jestem zadowolony, gdyż dla mnie osobiście był to najlepszy film zeszłego roku. Jak dla mnie lekką niespodzianką jest Glob dla "najlepszej komedii" dla "Kac Vegas". Inne wszystkie nagrody były dość przewidywalne, szczególnie w tych aktorskich, gdzie cieszy Glob dla Christopha Waltza. Muszę przyznać, że w tym roku to panowie się popisali jeżeli chodzi o podziękowania Zarówno te Christopha Waltza, Roberta Downey Jr. i Jeffa Bridgesa, były ciekawe, zabawne, fajne i nie tak strasznie oklepane.
Cieszy mnie również Glob, dla "Białej Wstążki" za "najlepszy film zagraniczny", jak i też dla "Up" w kategorii "najlepsza animacja". Jeżeli zaś chodzi o muzykę to mimo, że osobiście dałbym "Globa" Hornerowi za "Avatara" to jednak i nagroda dla Giacchino za "Up" mnie satysfakcjonuje. Co do nagród serialowych, telewizyjnych to się nie wypowiadam, gdyż sam za wiele ich nie oglądam.
Cała gala mi się nawet podobała. Lubię tę w przeciwieństwie do Oscarów bardziej kameralną atmosferę. Podoba mi się w Globach, że nie są one tak długo celebrowane jak Oscary, tylko szybko przechodzi się z nagrody do nagrody. Jedyne zarzuty jakie mogę mieć to trochę do operatorów, gdyż czasami kamera się naprawdę gubiła, ale podczas takiego eventu, presji itd. jestem to w stanie zrozumieć
Pewnie to co napisałem to straszliwy bełkot. Ale na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że już jestem lekko zmęczony i chyba się na chwilkę prześpię Ale i tak nie żałuję tej nie przespanej nocy


Strasznie dziwny wybór z tym "Avatarem". Ale Złote Globy to Złote Globy, zawsze muszą zrobić coś na opak.
Trochę jestem zaskoczony, lecz się cieszę. Może nagroda na najlepszy film to trochę na wyrost, ale już za najlepszą reżyserię jak najbardziej zasłużona. Oby na gali oscarowej to się powtórzyło.
Ja też jestem deczko zaskoczony. Oczekiwałem mimo wszystko dominacji Basterdsów. Zobaczymy czy na gali oskarowej również Cameron będzie triumfował.


Lepiej ABADAH niż Hurt Locker. Acz owszem - troszkę szkoda mi Quentina...
Cóż nie wierzyłem, ale nadzieję miałem.
Wygrana Kac Vegas w kategorii najlepsza komedia to jakies nieporozumienie (zrozumialbym, gdyby to byly MTV Awards...). Wiekszosc laureatow w kategoriach serialowych to rowniez pomylki. I jakos nie chce mi sie wierzyc, ze Downey Jr. w Szerloku wypadl lepiej niz Day-Lewis w Nine - to pewnie rekompensata za ubiegloroczne rozdanie.

Wiekszosc laureatow w kategoriach serialowych to rowniez pomylki.
A które konkretnie?
Michael Stuhlbarg powinien wygrać w kategorii najlepszy aktor komediowy. Każdy element, jego artykulacja, mimika, wygląd, wywoływały u mnie jeden wielki LOL, a o to chyba chodzi w tej kategorii.

A które konkretnie?

W zasadzie wszystkie, procz Collette za Tare. Nie ogladalem np. Glee, ale nie sadze, zeby byl lepszym serialem komediowym od The Office (ktory piaty sezon mial wrecz wysmienity). Inna rzecz, ze niektore kategorie (np. najlepszy serial dramatyczny), byly nieporozumieniem juz na etapie nominacji.
Nie ogląałem, ale wątpię, aha

Dla mnie Collette też nie powinna dostać. Lubię ją, ale ta rola jakaś nie teges. W ogóle ten cały serial to jakaś jedna wielka porażka. Nareszcie Hall dostał, ale on powinien zostać nagrodzony za pierwsze dwa sezony, teraz bym mu już nie dał Globa.
Tak nudnej, przewidywalnej i nijakiej ceremonii dawno nie oglądałem - i jestem zły na siebie, że oglądałem zamiast pójść spać czy zwalić konia
Większość nagród była tak niemożliwie poprawna (Dexter) lub bezpieczna (Kac Vegas - btw olanie Zacha i promowanie filmu mordą Tysona to jedna z największych żenad evah, Up, Downey Jr. - koleś ma to szczęście, że jest śmieszny), że aż boli i skręca w kiszkach. A dla Baldwina i Streep powinni stworzyć osobne kategorie, bo dają im chyba z zasady. Cóż takiego wielkiego 30 raz z rzędu pokazał Alec w tym samym serialu, i co niby nowego czy specjalnego jest w tych dwóch, zapewne bliźniaczo podobnych rolach Meryl, że znowu ich doceniono? Bleee. Do tego co druga wybrana kobita musiała się rozklejać (Drew już bardziej udawać nie mogła), a wszelkie wypowiedzi były jeszcze bardziej poprawne polityczne (tak, nawet te, które były z pozoru niepoprawne, jak np zapowiedzenie Mela Gibsona) i miałkie, niż na Oscarach - choć to właśnie na tej imprezie mieli darmowy alkohol.
Komisja rewizyjna nie dała dupy w zasadzie tylko przy Bridgesie i Waltzu, no i Cameron za reżyserię zdaje się być w pełni sprawiedliwą nagrodą, bo koleś wciąż odkrywa nowe terytoria filmowe. Ale już główna statuetka za film to - bodaj jedyna niespodzianka wieczoru - nieporozumienie (jakich zresztą było sporo - gdzie 500 days? gdzie Basterdsi?). Jeśli Oscary będą wyglądać tak samo (a pewnie będą w 80-90% przypadków) to podziękuję. Toż tu nawet filmik dotyczący Scorsese wyglądał, jakby montował go jakiś przedszkolak (i do tego ta autopromocja Shutter Island na koniec). Two thumbs down!
Mad men jak dla mnie ewidentnie najlepszy w zeszłym roku, w pełni zasłużona nagroda, nie rozumiem w czym problem. Kac vegas nie ok, o Downeyu sądzę to samo co Jakuzzi.

Większość nagród była tak niemożliwie poprawna (Dexter) lub bezpieczna

Sugerujesz, że Hall i Lightow nie zasłużyli na te nagrody? Fakt, czwarty sezon "Dextera", był w sumie chyba najgorszy, ale ich rolom nic zarzucić nie można. W przeciwieństwie do paru osób z tego forum nie zauważyłem, żeby Hall nagle w dwóch ostatnich sezonach zaczął nagle fatalnie grać...

Moim zdaniem od Lithgowa był lepszy Hurt w "Damages".
A Jeremy Piven miażdży ich obu (swoją drogą - szósta nominacja z rzędu). Nie wiem jak jest z Hurtem, ale Lithgow zagrał świetnie i więcej szans na dostanie Globa za "Dextera" mieć nie będzie.

Toż tu nawet filmik dotyczący Scorsese wyglądał, jakby montował go jakiś przedszkolak (i do tego ta autopromocja Shutter Island na koniec).

Mefisto, zgodzę się z Tobą całkowicie poza powyższym zdaniem - jak dla mnie to ta pokazówka była świetna i całkowicie przy niej odleciałem, a jak Scorsese wszedł na scenę i zaczął opowiadać o kinie, odleciałem jeszcze bardziej
Zresztą przemowy Downeya Jr. i Christopha Waltza były też świetne. Waltz pokazał jakim inteligentnym i wrażliwym człowiekiem jest (co przebija również z każdego przeprowadzonego z nim wywiadu) a Downey jak zwykle pokazał swą niezastąpioną charyzmę

Sugerujesz, że Hall i Lightow nie zasłużyli na te nagrody?

Sugeruję, że Hall dostał na zasadzie "masz raka, to trzymaj nagrodę" - przynajmniej tak to wyglądało. Serial jak sam mówisz ma już 4 sezon (i jak twierdzisz jest on najgorszy), a koleś dopiero teraz dostał nagrodę. No comment.


Te dwie "zapewne bliźniacze role", są skrajnie różne i o ile nie dałbym jej nominacji za "It's Complicated" to nagroda za "Julie i Julię" jej się należała. Ze nie wspomnę o tym, że w tym roku nie miała sensownej konkurencji.

nie wiem, nie widziałem Nine jeszcze, nie mówiąc już o tym, że nie wydaje mi się, aby wszystkie kreacje kobiece z zeszłego roku były tak złe, że aż dwukrotnie Streep trzeba było dowalać. Kaman! A bliźniacze role w sensie, że obie komediowe i obie w bardzo podobnym tonie - taka standardowa Meryl i tyle.


A bliźniacze role w sensie, że obie komediowe i obie w bardzo podobnym tonie - taka standardowa Meryl i tyle.
Już nawet nie pytam, czy widziałeś zwiastuny, ale - spałeś, kiedy pokazywano fragmenty z tych filmów podczas gali? Bo innego wyjaśnienia nie widzę.

standardowa Meryl Nie oglądałaś Julie & Julia, prawda Siostro? A jeśli oglądałaś to nie wiem gdzie tam masz standardową Meryl
Jeśli na coś narzekać, gdy idzie o Globy telewizyjne, to rzeczywiście kolejną nagrodę dla Aleca Baldwina, bo po co mu następna za to samo? Ale krytyka "zbyt późnych" nagród, np. dla Halla, jest zwyczajnie głupia. Wiadomo przecież, że taka to nagroda to nagroda za całość.
Jak już pisałem (jeżeli chaotycznie to przepraszam, ale wiadomo która pora była) na serialach słabo się znam i za wiele nie oglądam, dlatego też trudno mi się wypowiadać.
Ale jednak mam takie pewne wątpliwości co do Globów dla Sandry Bullock i Drew Barrymore Może to moje błędne odczucie, ale coś czuję, że obie dostały po Globie na zasadzie: "znane i lubiane aktorki, ale jako, że dotychczas żadnej znaczącej nagrody nie wygrały to my to zmienimy". Oczywiście to jest tylko taka moja teoria spiskowa.

Ale co by tu nie pisać, może i niektóre nagrody przewidywalne, ale też i sprawiedliwe jak chociażby w przypadku Waltza, Camerona, czy najlepszego filmu zagranicznego.
Przecież Bullock ma najbardziej udany rok w całej jej karierze. Więc mówienie, że dostała nagrodę na odwal się, bo jest znana jest trochę dziwne:P

A dwie główne nagrody dla smerfów (szczególnie za film) to dla mnie jakieś nieporozumienie

Przecież Bullock ma najbardziej udany rok w całej jej karierze. Pod względem kasowym. Nagroda za ROLĘ to co innego.

coś czuję, że obie dostały po Globie na zasadzie: "znane i lubiane aktorki, ale jako, że dotychczas żadnej znaczącej nagrody nie wygrały to my to zmienimy".

Ja tez tak czuje. Aczkolwiek to chyba czesciej Akademia stosowala taki tok myslenia.
Zapytam z ciekawości, czy oglądaliście w ogóle "The Blind Side". Ja szczerze mowiąc nie, ale w "Mieście gniewu" Bullock udowodniła, przynajmniej mi, że posiada talent dramatyczny.

Po za tym sprawa z rakiem wypłynęła parę dni temu kiedy już było po głosowaniu.

no i? Jak dla mnie te ich wszelkie głosowania śmierdzą na kilometr - bo jak inaczej wyjaśnić, że Avatar wygrał za najlepszy film? Bo szczerze wątpię, żeby ci wszyscy ludzie zagłosowali na niego jak jeden mąż. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby to były zagrania marketingowe - Avatar, bo kasa, Dexter, bo tak się złożyło (coś jak Scorsese na Oscarach parę lat temu, tylko okoliczności mniej przyjemne).
A który sezon to ma spore znaczenie wbrew pozorom, bo z tego co się orientuję, to Hall wymiótł już w pierwszych dwóch, kiedy seria była czymś nowym i świeżym, a więc idealnym kandydatem do głosowania właśnie nań. I co się stało?
Jak dla mnie to wszystko po prostu źle wygląda, nawet jeśli to czysty przypadek.
No tak. Śmierdzi na kilometr, bo wygrał film/aktor którego nie lubię. Śmierdziało kiedy "Władca Pierścieni" dostawał Oscary za całokształt. W tym roku wolałbym żeby nagrodzeni zostali "Bękarty wojny", no ale cóż.

Na Oskarach może być bardzo różnie. Złote Globy przyznawane są jeśli się nie mylę przez kilkudziesięcioosobową grupę krytyków, a nagrody akademii przez ponad 6,000 ludzi z branży z czego spora część to aktorzy. Nie chce mi się wierzyć, że zagłosują oni na film o niebieskich ludzikach. Wydaje mi się, że "Bękarty wojny", "W chmurach" i "The Hurt Locker" nie straciły jeszcze szans na sukces.


Nie zdziwiłbym się więc, gdyby to były zagrania marketingowe - Avatar, bo kasa, Dexter, bo tak się złożyło

Zagrania marketingowe bardziej pasują mi do Oscarów bo to je stworzono, by promować amerykańskie kino. Jeśli chodzi o Dextera - nie przypominam sobie kiedy ostatnio finał jakiegokolwiek serialu wzbudził takie dyskusje i emocje i pewnie w dużej mierze to zaważyło na jego sukcesie.
W ostatnich latach często się zdarzało, że Oscarem wyróżniono inny film niż ten, który otrzymał Złoty Glob (w latach 2005-08 czyli za lata 2004-07). Mam nadzieję, że w tym roku też tak będzie i Oscara zdobędą "Bękarty wojny", a za reżyserię - Tarantino. "Avatara" jeszcze nie widziałem, bo filmy sci-fi mi się już znudziły, nie wierzę jednak by Cameron zrobił zły film, bo od czasu "Terminatora" zawsze zaskakiwał świetnymi pomysłami. Ale już ma kilka Oscarów za "Titanica", więc wolałbym aby tym razem triumfował Tarantino. Może się jednak sprawdzić przysłowie "Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta" i nagrodę może zgarnąć np. była żona Camerona Kathryn Bigelow za "The Hurt Locker" - gdyby tak się stało byłaby pierwszą kobietą wyróżnioną Oscarem za reżyserię.

Fajnie, że Hall i Lithgow zdobyli nagrody. Szkoda jednak, że nie nagrodzono aktorek z serialu "Damages" (Glenn Close i Rose Byrne).

Michael Giacchino z całą pewnością zasłużył na nagrodę za świetną muzykę do "Odlotu" i mam nadzieję, że Oscara też dostanie. Jeśli chodzi o piosenki to bardziej mi się podoba utwór Paula McCartneya niż ten, który dostał nagrodę.

No tak. Śmierdzi na kilometr, bo wygrał film/aktor którego nie lubię.

kto powiedział, że go nie lubię?

Mam nadzieję, że w tym roku też tak będzie i Oscara zdobędą "Bękarty wojny", a za reżyserię - Tarantino.

Też bym chciał ale naszła mnie ciekawa myśl. Jeśli Cameron wygra akademia doweidzie że bardziej ceni blockbustery niz filmy dramatyczne. Powód? Titanic wygrał 13 lat temu oscary za film i rezyserię, ale taki rewelacyjny kryminał jak "Tajemnice Los Angeles" wygrały tylko statuetki za scenariusz adaptowany i druglopanowa rola kobieca. Jeśli Avatar tak jak na Globach wygra statuetki za rezyserie i film to czeka nas ciekawa powtórka oscarowa, gdyż Bękarty właściwie mają w kieszeni oscary za drugoplanowa role i scenariusz jak "Tajemnice..."
Mam nadzieję, że zauważyliście fakt, że ostatnio Globy i Oscary baaardzo się rozmijają w swoich werdyktach? Tym razem też raczej nie będzie podobnie - wygra "Hurt Locker" i to, że akurat Globy powędrowały gdzie indziej, tego nie zmieni. Tak wywróżyłem z mojej szklanej kuli

Jeśli Cameron wygra akademia doweidzie że bardziej ceni blockbustery niz filmy dramatyczne.

Tak, tylko w sumie to ostatnimi takimi blockbusterami, które dostały Oscary był wymieniony "Titanic" i "Władca Pierścieni: Powrót Króla". Jak się tak popatrzy na ostatnie lata, to przynajmniej można odnieść takie wrażenie, że Akademia chce postawić na trochę tzw. "ambitniejsze" kino. Tylko też trzeba napisać, że Oscary z roku na rok dość mocno tracą oglądalność. A jak statystyki i sondaże pokazują i tak większość nominowanych filmów, czy też tych, które zdobywają statuetki, są wielu ludziom nieznane i mało popularnie, o dochodach ze sprzedaży biletów nie mówiąc. Dlatego też rozszerzono ilość nominowanych filmów, aby też takie bardziej "popularne" filmy, które ludzie dobrze znają walczyły o Oscara.
Czy "Avatar" wygra Nie mam pojęcia. Ale, nie miałbym nic przeciwko, gdyż uwielbiam ten film Za to jak to Akademia osądzi to już inna sprawa. Fakt jest jednak taki, że nienagrodzenie "Avatara" prawdopodobnie już niedługo "najbardziej kasowego filmu wszechczasów" może zostać przez wiele osób niezbyt dobrze odczytane.
Takie jest przynajmniej moje zdanie.

Tak, tylko w sumie to ostatnimi takimi blockbusterami, które dostały Oscary był wymieniony "Titanic" i "Władca Pierścieni: Powrót Króla".

ten ostatni to tylko dlatego, że członkowie się pospali na nim, ale nie chcieli tym faktem wyjść na debili i zagłosowali za tzw. sztuką
Mało tego, te blockbustery zdobyły aż po 11 Oscarów. Definicja kina ambitnego się zmieniła, w dzisiejszych czasach kino ambitne to takie, w którym przesłanie ukryte jest pod postacią rozrywki. I dlatego takie rozrywkowe filmy dostają nagrody.
No chyba o takim No Country for Old Men nie można napisać, że to ambitne kino rozrywkowe Co prawda 12 miesięcy temu wygrał Slumdog, ale tamten rok był trochę lipny.
Tragiczne, tragiczne rozdanie. Już nawet zeszły, zakrapiany bollywoodem rok był lepszy. O ile do pewnego momentu mogłem powiedzieć, że było nawet ok, to ostatnie trzy kategorie – żenada. Pierwszy ogień – nie wyborne (500) Days of Summer, ale takie se Kac Vegas. Potem reżyserzy – Cameron. No za co? Nie chodzi mi o to, że nie zasłużył na uznanie, ale ludzie no. Tarantino za swój najlepszy film w karierze - nie, okrzyczana faworytka Bigelow - nie, ale Cameron za Avatara (zaznaczam – bardzo fajny film i w ogóle, ale nikt mi nie powie, że lepsze to od Bękartów wojny) – tak.
No i ostatnia kategoria – największe nieporozumienie. Owszem, na przekór wszystkim poszły Globy też dwa lata temu nagradzając Pokutę, ale ta ekranizacja genialnej książki McEwana na to wyróżnienie po prostu zasługiwała, chociaż gorsza była od niezwykle mocnej konkurencji. A tu... no nieporozumienie. I szkoda Tarantino oraz jego Bękartów.

Ogólnie najbardziej cieszę się z nagrody dla Waltza (na plus też dobra przemowa) i Downeya Jr. (najlepsza przemowa wieczoru). Jestem po seansie Sherlocka Holmesa i powiem tyle – rola totalna. Już nawet wątpię, że Day-Lewis jest lepszy w Nine, ale to ocenię, jak zobaczę nowe dzieło Marshalla.
Muzyka – cudownie, że wygrał Odlot (tylko dobry, no ale był to najsłabszy rok dla muzyki filmowej od sam nie wiem kiedy), a nie Avatar. Co prawda nominowanej pracy naszego rodaka nie słyszałem, ale to się nadrobi ;)

Lubiłem kiedyś Globy bardziej niż Oscary. Ale teraz... to już się tylko zastanawiam, co gorsze. I mam nadzieję, że Oscary nie upadły tak nisko i Avatar nie wygra w najważniejszych kategoriach. Pod tym względem – naprawdę wierzę w Akademię.

PS Tak na marginesie, to chciałbym zauważyć, że w ciągu ostatnich lat na najmocniejszą kategorię w nagrodach wyrasta ‘najlepszy aktor drugoplanowy’:
2007 – Javier Bardem
2008 – Heath Ledger
2009 – Christoph Waltz
Trzy triumfalne marsze przez festiwale. I co najważniejsze – w pełni zasłużone (chociaż ja bym jednak nagrodził Affleca za ‘Zabójstwo...’ dwa lata temu).
Ja uważam, że Cameron nie powinien dostać Oscara nawet jeśli na niego zasłużył, ponieważ nagradzanie po kilka razy tych samych reżyserów powoduje, że pomija się innych twórców, zasługujących na statuetkę. Na przykład: Alfred Hitchcock nigdy nie dostał Oscara za reżyserię właśnie dlatego, że członkowie Akademii postanowili drugi raz nagrodzić Johna Forda (w 1940), Elię Kazana (w 1954) i Billy'ego Wildera (w 1960).

Jeśli w tym roku akademicy mają szansę nagrodzić reżysera powszechnie uznawanego za nowatorskiego, który nie dostał Oscara za reżyserię (tj. Tarantino) to nie powinni tej okazji zmarnować, gdyż może się już nie powtórzyć.

James Cameron ze swoim Avatarem i tak przejdzie do historii kina, a do historii Oscarów już przeszedł dzięki Titanicowi.
A ja uważam, że jeśli komuś należy się Oscar to powinien go dostać niezależnie od tego ile ich już posiada
Podpisuję się pod Perfikiem - jeśli ktoś zasłużył na Oscara/Globa/BAFTĘ, niech go/ją ma. Nawet jeśli to będzie 20-ste wyróżnienie dla tej osoby.

ale Cameron za Avatara (zaznaczam – bardzo fajny film i w ogóle, ale nikt mi nie powie, że lepsze to od Bękartów wojny) – tak.
Dlatego, że "Bękarty" są lepszym FILMEM niż "Avatar" nie dałbyś roli za REŻYSERIĘ Cameronowi, tak? Rajt...

Zaznaczam: jeśli chodzi o najlepszy film dramatyczny - zgadzam się w całej rozciągłości. Ale kurde, Cameron-reżyser zrobił epokowe widowisko. Konkurencje miał mocno, ale tak czy inaczej należało mu się.


Dlatego, że "Bękarty" są lepszym FILMEM niż "Avatar" nie dałbyś roli za REŻYSERIĘ Cameronowi, tak? Rajt...

Zaznaczam: jeśli chodzi o najlepszy film dramatyczny - zgadzam się w całej rozciągłości. Ale kurde, Cameron-reżyser zrobił epokowe widowisko. Konkurencje miał mocno, ale tak czy inaczej należało mu się.


No wiedziałem, że się ktoś dopieprzy do tego :P
Nie rozumiem, o co chodzi z tym 'nie dałbyś roli' (chyba miało być nagrody), ale...
... co do reszty - nie. Oczywiście, że chodzi mi o reżyserię. I zdaję sobie sprawę, że Cameron wykonał ogromną pracę i, jak napisałem, zasługuje na uznanie, ale według mnie nagroda powinna trafić do Tarantino.
Tylko że

Nagroda powinna trafić do Tarantino bo reżyseria Bękartów to mistrzowska robota

a

Nagroda powinna trafić do Tarantino bo jeszcze jej nie dostał

to dwie różne rzeczy

Tylko że

Nagroda powinna trafić do Tarantino bo reżyseria Bękartów to mistrzowska robota

a

Nagroda powinna trafić do Tarantino bo jeszcze jej nie dostał

to dwie różne rzeczy :)


No... tak, ale ja jestem za tą pierwszą opcją.
Nie wiem o co chodzi :)
Jak dla mnie na Oscara za reżyserie zasługuje zarówno Cameron jak i Tarantino, a że ten drugi jeszcze nie dostał to przychylam się do Quentina.
na C+ widziałem dwa razy - świetna impreza, o wiele ciekawsza od napuszonych oscarów. Ricky Gervais - bezbłędny, szczególnie w momencie naigrywania się z Gibsona, Jolie i własnego penisa
Cameron zasłużył na nagrodę i wydaje mi się, że historia osądzi wszystko na jego korzyść. Avatar to jednak wielkie wydarzenie, zjawisko i wszelkie nagrody są zwyczajnie sprawiedliwe, bo doceniające to, co powinno zostać docenione.
i chciałbym wreszcie zobaczyć Mad Men. i wszelkie te miniserie od HBO.
Jeśli chodzi o prowadzenie, to rzeczywiście Gervais, którego od czasu "Ghost Town" (czyli od zeszłego roku ) uwielbiam odwalił świetną robotę. Co do samej gali, to nie będę jej przyrównywał do zeszłorocznej bo tamtą widziałem po paru dniach w wersji bez reklam po każdej kategorii, więc się tak nie dłużyła. W porównaniu do Oscarów (a dokładniej do tych ostatnich, które wypadły znakomicie) trochę jednak za skromnie jak na mój gust

W porównaniu do Oscarów (a dokładniej do tych ostatnich, które wypadły znakomicie) trochę jednak za skromnie jak na mój gust

A mi się właśnie Globy za ten swój "skromny", kameralny charakter bardziej od Oscarów podobają Wszystko to w miarę szybko idzie, bez zbędnych, długaśnych pokazów i nie wiadomo czego. Ale wiadomo to jest znowu mój gust


Jak dla mnie na Oscara za reżyserie zasługuje zarówno Cameron jak i Tarantino, a że ten drugi jeszcze nie dostał to przychylam się do Quentina.

Tylko, że właśnie tak niestety odczytałem Globy dla Bullock i Barrymore. Na zasadzie, że jeszcze nic nie otrzymały. I w sumie tak też dostał Scorsese Oscara za "Infiltrację" na zasadzie, że jeszcze nic nie dostał. To ja jednak tak nie chcę. Dlatego też mimo, że Cameron już Globa to i tak uważam, że w pełni na niego zasłużył i dobrze się stało, że dostał


A ja uważam, że jeśli komuś należy się Oscar to powinien go dostać niezależnie od tego ile ich już posiada

Podpisuję się obiema rękoma i nogami pod tym

A mi się właśnie Globy za ten swój "skromny", kameralny charakter bardziej od Oscarów podobają Wszystko to w miarę szybko idzie, bez zbędnych, długaśnych pokazów i nie wiadomo czego.

właśnie na tym polegała siła Oscarów, że pokazywały (bo w ostatnich latach, po WTC, Amerykańcom jaja zwiędły w każdej dziedzinie życia) własnie "nie wiadomo co". Oscary to było wielkie widowisko i show na które się z wypiekami czekało. Kameralny charakter? To niech sobie rozdadzą te nagrody przy piwku i będzie z bańki - na motyla noga to transmitować od razu? O tym, że bez tych "długaśnych pokazów i nie wiadomo czego" Globy i tak trwały 3 godziny z kawałkiem i były niewiarygodnie niesamowicie nudne i ciągnęły się jak flaki z olejem, nie wspomnę.

A mi się właśnie Globy za ten swój "skromny", kameralny charakter bardziej od Oscarów podobają Wszystko to w miarę szybko idzie, bez zbędnych, długaśnych pokazów i nie wiadomo czego. Ale wiadomo to jest znowu mój gust

A mnie denerwuje, że na tej sali jest tak strasznie ciasno i aktorzy serialowi, muszą przebijać się z końca między stolikami Po za tym ostatnie rozdanie Oscarów przyniosło jedną bardzo miła zmianę, która mi się podobała, czyli ograniczenie liczy osób wręczających nagrody.

Oscary to było wielkie widowisko i show na które się z wypiekami czekało.

Nie ukrywam, że te pierwsze ceremonie, które się oglądało robiły wrażenia, ale z czasem coraz bardziej patrzę na to z przymrużeniem oka. Pewnie też dlatego, że z często głosy Akademii mi nie odpowiadają


Po za tym ostatnie rozdanie Oscarów przyniosło jedną bardzo miła zmianę, która mi się podobała, czyli ograniczenie liczy osób wręczających nagrody.

OK, ale przyniosły też to niepotrzebne słodzenie, które odbywało się przed nominacjami dla aktorów, kiedy to wychodzili laureaci i słodzili, jacy to Ci nominowani są super itd. Za dużo lukru i za dużo tracenia czasu.


O tym, że bez tych "długaśnych pokazów i nie wiadomo czego" Globy i tak trwały 3 godziny z kawałkiem i były niewiarygodnie niesamowicie nudne i ciągnęły się jak flaki z olejem, nie wspomnę.

Mnie tam to jakoś szybko minęło i nawet nie musiałem żadnej kawy czy coś w tym stylu pić, aby nie zasnąć. A nawet sobie gorącą czekoladę zrobiłem

Ale wracając do meritum to już pomijając tą całą otoczkę to jednak w ostatnich latach jak sobie tak patrzyłem to jednak Globy jeżeli chodzi o nominowane filmy, aktorów itd. wydają mi się jednak ciekawsze od Oscarów. Przy czym zaznaczam, że zarówno Globy, jak i Oscary nie zaliczają się do jakiś nagród, które jakoś wysoką cenię i coś dla mnie znaczą.
Od tak lubie sobie oglądnąć, ponarzekać na decyzje itd. itd.

Przy czym zaznaczam, że zarówno Globy, jak i Oscary nie zaliczają się do jakiś nagród, które jakoś wysoką cenię i coś dla mnie znaczą.

a jakie nagrody coś dla ciebie znaczą? dla mnie oskary też nie są jakimś specjalnym wyznacznikiem jakości filmów, zwłaszcza jeśli tamtejsze gremium za najlepszy film roku uznaje slumdoga milionera albo eko-lewackie bredzenie gore'a, z drugiej jednak strony co innego pozostaje? złoty lux - nagrody parlamentu europejskiego?
Raulki - słaby film tam nigdy nie wygra

a jakie nagrody coś dla ciebie znaczą?
Pytanie skierowane nie do mnie, ale powiem, że dla mnie Oscary są pewnym wyznacznikiem, tzn. jak w tv jest film oscarowy to na pewno nie przegapię. Filmów jest zbyt dużo i wszystkich nie da się obejrzeć, dlatego z programu tv wybieram filmy, które zdobyły jakąś prestiżową nagrodę (np. Oscar), pomijając te, które np. zdobyły Malinę. Jeśli zaś nie ma nic oscarowego to sugeruję się nazwiskiem reżysera, czasami też obsadą. Nie zwracam uwagi na gatunek, w każdym gatunku mam swoje ulubione filmy.

pomijając te, które np. zdobyły Malinę

Ale wiesz ile dobrych filmów dostało malinę?

a jakie nagrody coś dla ciebie znaczą?

W sumie to trudno mi napisać Lubię Saturny, gdyż tam często wygrywają i nominowane są filmy gatunkowo, które lubię, ale i im zdarzają się niezłe pomyłki. W sumie to jakoś nigdy nie kieruję się nagrodami jako wyznacznikiem jakości filmu. Po prostu powstrzymuję się od stwierdzeń w stylu: "Ten film dostał Oscara, a więc jest dobry". Oglądać, oglądam ten nagrody, ale filmy oceniam wedle własnego, może nie zawsze dobrego, gustu.


dla mnie oskary też nie są jakimś specjalnym wyznacznikiem jakości filmów, zwłaszcza jeśli tamtejsze gremium za najlepszy film roku uznaje slumdoga milionera albo eko-lewackie bredzenie gore'a,

Tutaj pełna zgoda, gdyż do dzisiaj nie rozumiem fenomenu "Slumdoga", a na tym filmie Gore'a myślałem, że zasnę. Przez cały film Gore i jakieś wykresy, nuuuuda


pomijając te, które np. zdobyły Malinę.

Aha, czyli np. "Bodyguarda" nigdy nie widziałeś mam rozumieć?


Ale wiesz ile dobrych filmów dostało malinę?

Z tego co pamiętam to "Willow" było chyba nominowane do Maliny za najgorszy scenariusz.
I nie wiem czy nie było też coś na rzeczy, ze "Lśnieniem" Kubricka

Aha, czyli np. "Bodyguarda" nigdy nie widziałeś mam rozumieć?
O "Bodyguardzie" to nawet nie wiedziałem, że miał Malinę, czy raczej nominacje do Malin. Obejrzałem ten film ze względu na Costnera, który wówczas miał swój najlepszy okres zapoczątkowany "Tańczącym z wilkami". Ale już filmów z Costnerem z ostatnich dziesięciu lat widziałem tylko jeden - "Open Range". Filmy wyróżnione Malinami oczywiście czasami oglądam, jeśli reżyser lub aktor jest znany, np. "Rambo II" i inne filmy ze Stallone oczywiście nie mogłem przegapić (bo lubię Stallone'a), "Lśnienie" też widziałem (Kubrick był nominowany do Maliny za reżyserię tego filmu). Ale np. filmów z Eddiem Murphy'm nie oglądam od dawna i Maliny mają tu znaczenie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •