wika
Ten wściekły morderca był dowódcą pułku którego niestety nazwy nie znam.
W kampanii wrześniowej "wsławił się tym że właściwie bez większych pwodów kazał zamordować ponad 300 polskich żołnierzy pomimo że byli w mundurach.Powodem było chyba jedynie to że niechciało mu się odprowadzać jeńców na wyznaczoe przez dowództwo Wehrmachtu punkty zborne.
A oto relacja żołnierza niemieckiego - świadka tamtych wydarzeń:
O świcie 8 września 1939 pod Ciepielowem koło Zwolenia oddziałom niemieckiego III batalionu zmotoryzowanego 15. pp, idącym w szpicy nacierającej z Lipska na Zwoleń 29. dywizji zmotoryzowanej, zagrodził drogę I batalion 74. pp z Lublińca, dowodzony przez mjr. Józefa Pelca. Doszło do walki, w której straty poniosły obie strony, a szalę zwycięstwa na stronę niemiecką przeważyło uderzenie czołgów. Opór polski ustał dopiero po wyczerpaniu amunicji. Niemcy wzięli około 450 jeńców, którym odebrali mundury, znaczki rozpoznawcze, dokumenty i 250 spośród nich rozstrzelali na miejscu.
Pozostałych pognali pod konwojem szosą i puścili za nimi samochód pancerny, który po chwili otworzył ogień z karabinów maszynowych do idących jeńców. Wielu z nich - w tym kilku oficerów - zginęło. Łącznie zamordowano ponad 300 jeńców.
Mjr Pelc poległ na początku starcia, zaś jego zastępca, kpt. Cyruliński, w obliczu tragedii jaka spotkała powierzonych mu żołnierzy - popełnił samobójstwo...
I jeszcze:
"300 polskich żołnierzy, którzy w lesie pod Zwoleniem [Ciepielów] wstrzymali posuwanie się zmotoryzowanej jednostki piechoty [III./Inf.Rgt.15 (mot) 29.Inf.Div.], zostają odprowadzeni i niezwłocznie rozstrzelani".
Ów pułkownik Wessel uważał że beszczelnością jest zatrzymywać zwycięski pochód Wehrmachu przez żołnierzy polskich,których uważał za bandyckie grupy partyzanckie nie poldlegającym taz."10-ciu przykazaniom Wehrmachtu".
Jeśli ktoś wie coś więcej na temat tego bandyty - proszę o informację.
Bardzo pomogłoby mi jego imię...
[ Dodano: Sro Sie 03, 2005 12:12 pm ]
Witam.
Chodzi o pułkownika Waltera Wessela.
Urodzony – 1892.04.21 w Lauthental/Harz
Zginął – 1943.07.20 w wypadku - okolice Morano (Włochy)
Promocje:
1937.01.01 – Oberstleutnant
1939.10.01 – Oberst
1942.02.01 – Generalmajor
1943.01.02 – Generalleutnant
Służba:
1939.09.01 – d-ca III. batalionu 15. Pułku Piechoty
1939.10.01 – ????.??.?? – d-ca 15. Pułku Piechoty
1943.03.01 – 1943.07.20 – Inspektor broni pancernej
1940.08.15 - Krzyż Rycerski
1942.02.17 – Liście Dębowe do Krzyża Rycerskiego (nr 76 – ale uwaga w wykazach figuruje jako Gerhard Wiessel – jest to błąd imienia)
Opis zbrodni ze strony niemieckiej:
http://www.poszukiwania.p...=article&sid=58
Pozdrawiam.
Będę wdzięczna za wszlekie podobne informacje:
biorę udzial (ja nazywam to krucjatą) w anglojęzycznym forum o wojnie. Niemieckim forum z uczestnikami z całego świata. Wystepuje tam dziwna tendencja apologizowania hitlerowców (pomimo że nie jest to strona nazistowska).
Kiedy napisałam o Wesselu odpisano mi żebym po jednym zbrodniarzu nie oceniała naegatywnie dobrego Wehrmachtu. Dlatego proszę o linki i informacje, które mogą mi pomóc z naświetleniu prawdy. Poproszono mnie o otwarcie własnego tematu, co niedługo uczynię. :twisted: :twisted: :twisted:
no nie mam już siły z tym logowaniem... :?
Ada
W czasie kampanii wrześniowej Wehrmacht nie był bez skazy.Oto przykłady:Kilka przykładów:
- 2 i 3 września 1939 na Śląsku, między Rybnikiem a Wadzimem, do niewoli niemieckiej dostała się grupa żołnierzy polskich z 12. pp. Jeńcom nie dano pardonu: "rzucono ich na ziemię i rozjechano czołgami".
- 3 września we wsi Bugaj, gm. Dmenin, pow. Radomsko, Niemcy zestrzelili samolot polski biorąc do niewoli jego 2-osobową załogę. Jednego z jeńców po storturowaniu [wycięto mu język, uszy i nos], zamordowano. Zbrodni dokonali żołnierze 4. DPanc XVI Korpusu 10. Armii gen. von Reichenaua.
- 4 września wkraczające do Katowic oddziały niemieckie napotkały opór stawiany im przez drobne oddziały dawnych powstańców śląskich i harcerzy. W odwecie wziętych do niewoli 80 patriotów rozstrzelano w Parku Kościuszki. Zbrodni dokonali żołnierze 8. DP z VIII Korpusu 14. Armii gen. Lista. 4 września w Opatowcu, pow. Pińczów, Niemcy rozstrzelali 45 polskich jeńców. Zbrodni dokonali żołnierze 2. Dywizji Lekkiej XV Korpusu 10. Armii.
- 5 września we wsi Toporzysko-Bystra do niewoli niemieckiej dostał się żołnierz polski, który zagubił swój oddział. Niemcy kazali jeńcowi uciekać, po czym zastrzelili go "w trakcie ucieczki". Zbrodni dokonali żołnierze 2. DPanc. XVIII Korpusu 14. Armii.
- 5 września w lesie pod Burchardztwem pow. Kartuzy, woj. pomorskie. Niemcy rozstrzelali żołnierza batalionu Obrony Narodowej, Brunona Formelę z Kartuz. Zbrodni dokonali żołnierze 207. dywizji piechoty z 4. Armii. TO tylko pare przykładów,Więcej można znależc na stronie:/wilk.wpk.p.lodz.pl/~whatfor/zbrodnie_wh_ss_kampania_wrz.htm
Piękne dzięki Szanownemu "andrzejowi" za powyższe informacje.
Zapoznałem się z proponowaną przez Szanownego kolegę stroną i po przeczytaniu zaledwie połowy z niej musiałem sobie odpuścić - po prosu nerwy nie wytrzymały.
Dla mnie chyba nigdy nie ulegało wątpliwości iż za popełnione mordy na Polakach w czasie II.W.Ś. Werhmacht ponosi właściwie taką samą odpowiedzialność jak oddziały SS.
Chodzi mi tu głównie o zbrodnie popełnione przez te formacje w warunkach frontowych.
Oczywiście jak pisze Szanowny "Scypion" - nie można wszystkich i wszystkiego wrzucać do jednego"worka".
Jednakowoż unaocznione fakty zbrodni których nie udało się zatrzeć należy upubliczniać wszędzie tam gdzie to jest możliwe - a to jest pole do popisu dla naszej Wielce Szanownej "ady".
Jeszcze raz pozwalam sobie zamieścić link z którego skorzystał andrzej.
http://wilk.wpk.p.lodz.pl/~whatfor/
A dla zachęty przytaczam jeden z wielu cytatów,które wyprowadziły mnie z równowagi.
Żołnierz niemiecki uczestnik walk wrześniowych na terenie Polski pisze:
Nasze pierwsze starcie w Polsce.
Dotychczasowe wydarzenia nie zdają się wróżyć niczego dobrego. Przedwczoraj nasz starszy sierżant z jadącego powoli samochodu zastrzelił ze swej "ósemki" jakiegoś 60- czy 70-letniego chłopa, który chciał zaprowadzić do obory swoją krowę, prawdopodobnie po to, by nie wałęsała się po szosie. Był bardzo dumny z tego wyczynu strzeleckiego, dokonanego - należy o tym pamiętać - z jadącego samochodu z odległości 12 metrów. Nie mogę po prostu tego zrozumieć. Zaledwie przed kilkoma tygodniami ożenił się i był taki czuły dla swojej żony, tak miły dla starych teściów. A może chciał trafić tylko w krowę? Niestety, pycha nie pozwoliła mu zamilczeć o tym strzeleckim wyczynie, nie można więc dojść do tego wniosku. Poza tym jako doświadczony starszy sierżant, który chce się dosłużyć stopnia oficerskiego, nie ryzykowałby w czasie marszu zastrzelić krowę, której nie mógłby oddać na zaopatrzenie wojska. Byłaby to przecież kradzież "własności wojskowej". Wobec tego, że kolumna wkrótce po strzale zatrzymała się, można było jeszcze ujrzeć, jak jakaś stara, szpakowata kobieta rzuciła się z płaczem na martwe ciało. Przypuszczalnie "bohater" zastrzeliłby również i tę kobietę, gdyby samochód akurat się nie zatrzymał, co oczywiście nadwerężyłoby jego "strzelecką sławę".
I jeszcze "sławny" Oberst Wehrmachtu Wessel:
"Co za bezczelność, chcieć nas zatrzymać, a mojego Lewinskiyego mi zastrzelili". Nie liczy się z tym, że to są żołnierze. Twierdzi, że ma do czynienia z partyzantami, jakkolwiek każdy z 300 polskich jeńców ma na sobie mundur. Zmuszają ich do zdjęcia kurtek. No, teraz już prędzej wyglądają na partyzantów. Teraz zostają im jeszcze ucięte szelki, widocznie po to, by nie mogli uciec.
Moi Drodzy,
dzięki Wam być może uda mi się rozwiązac pewną zagadke.
Kiedy napisaliście pierwszy raz o Panu Wesselu , przypomniało mi to opowieść wojenną mojego dziadka.
Niestety nikt inny w domu jej nie pamięta, nawet mój tato... (Niestety było tak że kiedy dziadek zaczynał opowieści : ..a za cara ...a w czasie I wojny.... a za okupacji.... - wszyscy uciekaliśmy i nie słuchaliśmy co dziadek mówi. Teraz dałabym królestwo za jego wspomnienia.)
Otóż pamiętam jego opowieść z mojego dzieciństwa. Jego oddział został złapany przez Niemców. Był to jeszcze początek wojny ponieważ ten oddzial był regularnym wojskiem. W kolumnie jeńców dziadek szedł na końcu i niósł radiostację. Poprosił Niemca o litość - miał wtedy 4 dzieci - i ....Niemiec go puścił. Ukrył się gdzies w krzakach... Potem znalazł cały swój oddział martwy w rowie.....
A dziadek mieszkał koło Zwolenia, dziwnym trafem blisko Ciepielowa....
I tu dostałam namiar na jeszcze dziwniejszą rzezc
www.whatfor.prv.pl/ - kliknijcie zakładkę "Rycerze ?"
Otóż zdjęcie z dwoma Polskimi żołnierzami, którzy trzymają ręce do góry.... ten z lewej jest bardzo podobny do mojego dziadka.... zobaczcie podpis: Polski żołnierz tłumaczy że bronił tylko czwórki dzieci....
Jestem w trakcie ustalania czy był w tej jednostce (bo nikt u mnie w domu nie pamięta....)
Nie chciałbym cię martwić Droga ado , ale zwróć uwagę na napis obok tego zdjęcia:
Na odwrocie fotografii napis:
"2 maruderów przed pułkownikiem Wessel. Jeden z polskich żołnierzy tłumaczy błagalnie, że chciał tylko bronić swoich 4 dzieci.
Pułkownik z monoklem daje ruchem kciuka rozkaz rozstrzelania".
O ile mi wiadomo Wessel był nie tylko kanalią i faszystowskim fanatykiem , ale też pospolitym mordercą.
W czasie kampanii wrześniowej kazał wymordować setki naszych żołnierzy na przykład dla tego , iż uważał że dostarczanie jeńców do punktów zbornych w warunkach wojennych - to zwykła strata czasu.
Jeśli więc wydał rozkaz zabicia , to nie sądzę ażeby ci dwaj nieszczęśnicy upamiętnieni na zdjęciu mogli przeżyć.
Istnieje jeszcze taka możliwość że w drodze na miejsce egzekucji udało im się ubłagać któregoś z Niemców i ten ryzykując własnym życiem być może ich wypuścił.
Co do tej ostatniej powyższej kwestii - życzyłbym sobie tego podobnie jak i ty.
Jeden z moich dziadków zginął w Obozie Koncentracyjnym Flossenburgu.
Podobno w obecności wielu więźniów odcięto mu toporem głowę.
Jednak w jakiś czas po wojnie zaczęły do nas nadchodzić wieści , że dziadek przeżył - i żyje gdzieś w Niemczech gdzyż jakaś "litościwa" Niemka wykupiła go z obozu.
Miał z nią mieć nawet córkę.
Nasza ciocia świetnie znająca język niemiecki zaczęła poszukiwania.
Niestety ślady po dziadku co rusz urywały się.
W końcu ciocia zmarła i sprawa dziadka wróciła do punktu wyjścia.
Pozoatała jedynie nadzieja , a i ta po pewnym czasie odeszła razem z tą historią.
Po tylu latach jest niepodobnym aby dziadek jeszcze żył.
Jednak dochodzić prawdy jest rzeczą ludzką.
Życzę więc udanych poszukiwań...no i sukcesu !.
Pozdrawiam.
Prześlij mi na maila namiar dziadka. Spróbuję go odnaleźć poprzez to Niemieckie forum :P
Co do zdjęcia - podpis jest jego interpretacją. Nie upieram się bo jakość jest słaba, ale opowieści dziwnie mi pasują...
Może gdzieś mi się uda dowiedziec czy dziadek służyl w oddziale z Lublińca...
Staram się zebrać jak najdokładniejsze dane o moim dziadku.
Dzięki za propozycję pomocy.
Niebawem prześlę E-maillem do co uda mi się zebrać.
Pozdrawiam.
[ Dodano: Sro Wrz 14, 2005 8:27 pm ]
Witam wszystkich to jest mój pierwszy post na tym forum
Właśnie dziś razem z synem odwiedziłem miejsca o których piszecie stałem nad grobem majora Pelca i majora Cesarza (mjr. Cesarz był naczelnym lekarzem 74 pułku piechoty) pokazywałem synowi miejsce mordu myśle że coś z tej lekcji zapamięta.
Do napisania tego postu skłoniła mnie informacja jaką znalazłem w sieci:
"- 7 lub 8 września pod wsią Cukrówka przy szosie wiodącej z Lipska n. Wisłą do Zwolenia rozstrzelano 13 jeńców, zmuszając ich uprzednio do klęczenia na szosie w oczekiwaniu na przybycie oficera, który nakazał egzekucję. Po odejściu Niemców okazało się, że jeden z polskich żołnierzy został jedynie ranny. Powlókł się do Cukrówki, gdzie go opatrzono."
W opisalym miejscu nieopodal drogi w lesie znalazłem skromne mogiły myśle że są to groby tych 13 rozstrzelanych jeńców groby są w opłakanym stanie i jeśli rzeczywiście są tam pochowani żołnierze majora Pelca muszę coś zrobić aby nadano temu miejscu odpowiednią range
Pozdrawiam
Szanowny jacek napisał/a:
W opisalym miejscu nieopodal drogi w lesie znalazłem skromne mogiły myśle że są to groby tych 13 rozstrzelanych jeńców groby są w opłakanym stanie i jeśli rzeczywiście są tam pochowani żołnierze majora Pelca muszę coś zrobić aby nadano temu miejscu odpowiednią range
Tako też Drogi jacku życzymy ci wszelkiego powowodzenia w realizacji tego przedsięwzięcia.
Jeśli portal historicusa mógłby ci jakoś w powyższym pomóc , to będziemy do twojej dyspozycji.
A w czym możemy być pomocni ?...a no może jakaś publikacja zdjęć w portalu głównym z tego miejsca , może jakiś artykół napisany przez ciebie , a zamieszczony w naszej głównej stronie ?...
Na tego rzeźnika Obersta Wehrmachtu Wessela natrafiłem całkowicie przypadkowo.
Jak się okazuje ten łotr wymordował podczas kampanii wrześniowej ponad 300 naszych żołnierzy uznając ich za partyzantkę która jego zdaniem nie była siłą zbrojną Polski , a jedynie zwykłymi bandytami.
W lesie pod Zwoleniem ,w miejscowości Ciepielów i jej okolicach ginęli z rozkazu Wessela nasi żołnierze w bestialski sposób.
Poza bandyckim rozstrzeliwaniem ich bez jakiegokolwiek sądu - rozjeżdżano ich czołgami i nie tylko.
Znane są nam już losy Wessela.
Informacji o nim dostarczył nam nasz Prześwietny user Scypion.Wiemy na pewno że ten zbrodniarz zginął w czasie II.W.Ś. a więc niema kogo poszukiwać.
Interesuje nas jeszcze jego lista zbrodni jakich się douścił.
Co zaś do mogił na które natrafiłeś Jacku - to jak sam widzisz....tak właśnie dba się w tym kraju o swoich bohaterów.
Dlatego raz jeszcze życzę ci wszelkiej pomyślności w realizacji tego zaczytnego planu.
Pozdrawiam.
Witam.
Wszystkim zainteresowanym zbrodniami Wehrmachtu podczas wojny z Polską, polecam następujące pozycje:
Datnera Szymon - 55 dni Wehrmachtu w Polsce. Zbrodnie dokonane na polskiej ludności cywilnej w okresie 1 IX – 25 X 1939 r., Warszawa 1967
Datner Szymon – Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych armii regularnych w II wojnie światowej, Warszawa 1961
Datner Szymon - Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce w kampanii wrześniowej, Poznań 1962
Pozdrawiam.
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany zbrodniami Wehrmachtu to w Twierdzy Kłodzkiej w (przynajmniej w zeszłym roku) była duża ekspozycja o tym. Niestety czytałem pobieżnie. Ale dowiedziałem się, że jeńców było...500! Mógłby ktoś to wyjaśnić?
PS: Przypadki mordowania polskich jeńców były w IX 1939 nagminne. Na Discovery było, że 10 000 Polskich żołnierzy zginęło zamordowanych przez Niemców. Nie wiem czy to prawda, ale to prawdopodobne.
PS: Przypadki mordowania polskich jeńców były w IX 1939 nagminne. Na Discovery było, że 10 000 Polskich żołnierzy zginęło zamordowanych przez Niemców. Nie wiem czy to prawda, ale to prawdopodobne.
Takie liczby są prawdopodobne jeśli uwzględni się wymordowanych polskich jeńców z żydowskimi korzeniami.
2 listopada 1943 roku w obozie w Majdanku w ciągu jednego tygodnia zamordowano 45 tyś. Pozostałych przy życiu mieszkańców warszawskiego getta, do których strzelali z broni maszynowej. Ofiary były już w dołach za komorą gazową.
Jednego dnia zdołali uśmiercić 18 tyś Żydów.
W tym samym tygodniu zginęło również 5 tyś. Żydów byłych żołnierzy armii polskiej,
przetrzymywano ich w obozie jenieckim w Lublinie.
Aby tej masowej egzekucji nadac pozory operacji militarnej opatrzono ją kryptonimem „ Erntefest „ czyli dożynki.
Str.570 „ Druga Wojna Światowa „
6 września na polach pod wsią Mrocza hitlerowcy rozstrzelali 19 polskich oficerów, którzy poddali się po zaciekłych walkach stoczonych niemiecką jednostką pancerną. Inną grupę jeńców zamknięto w budce kolejowej, którą następnie podpalono. Żołnierze spłonęli żywcem.
na polach pod wsią Mrocza
I chyba jesteśmy na Pomorzu, bo Mrocza to miasteczko koło Bydgoszczy...
Wielce dziękuję za podawane dane.
W tej książce jest więcej takich informacji o mordowaniu polskich jeńców. Tylko musiałbym ich szukac. I wiem że nie tylko mordowało SS, ale i Wehrmacht.
Witam szanowne grono po długiej nieobecności.
Minęło wiele czasu i sporo już ustaliłem w grobach o których pisałem leżą Niemcy a nie nasi żołnierze w tym miejscu Wermacht urządzał pochówki swoich poległych.
Dzisiaj rozmawiałem z pewną babcią która pamięta tamte wydarzenia tych 12 naszych żołnierzy zamordowano w nieco innym miejscu babcia wspominała (a mieszka bardzo blisko) że słychać było głośne krzyki "luuudzie jeeezu potem odgłos długiej serii z karabinu i cisza. Chyba dwa dni potem zjawili się Niemcy i nakazali pochówek. W jednym miejscu leżało 10 zabitych, a nieco dalej ciała jeszcze 2, którzy prawdopodobnie usiłowali uciekać.Wszystkich pochowano we wspólnej mogile na polu. Po wojnie może w latach 50-tych ciała przeniesiono w drewnianych skrzyniach do kwatery wojskowej na lipskim cmentarzu.
Kim byli ci żołnierze trudno dziś ustalić być może należeli do rozbitych jednostek które przedzierały się do Wisły po bitwie pod Iłżą może ocaleli z pogromu pod Ciepielowem natomiast prawie pewne jest że tej zbrodni dokonali oprawcy z 29 dywizji zmotoryzowanej która w tych dniach opanowała Lipsko a jej czołówki dokonały masakry pod Ciepielowem.
Pozostaje tylko sprawdzić czy w lipskim Urzędzie Gminy zostały dokonane jakieś zapisy odnośnie przeniesienia zwłok może znaleziono przy nich jakieś dokumenty, nieśmiertelniki to teraz będzie moim celem
pozdrawiam jacek