ďťż

wika



serial o przygodach strażaków z FDNY. za mną 7 odcinków pierwszego sezonu i jak na razie jestem mocno rozczarowany tym, co się wyprawia. szykowałem sie na strażacki kryminał w klimatach genialnego Backdrafta Rona Howarda z pulsującą w tle obyczajowością, tymczasem dostałem na maksa wyeksponowane obyczajowe blubry (w dodatku mało frapujące) przetykane okazyjnie krótkimi akcjami nowojorskiej straży pożarnej.

o czym to wszystko jest? prawdę mówiąc, nie wiem. gdyby pani na lekcji polskiego kazała mi napisać rozprawke na temat zagadnień poruszanych w Rescue Me, dostałbym laka z wykrzyknikiem, gdyż nie potrafiłbym nic sensownego wypocić. serial jak się zdaje opowiada o strażakach, którzy zajmują się wszystkim tylko nie gaszeniem pożarów. na przykład główny bohater Tommy ma nie lada życiowe problemy: jest w trakcie rozwodu, gada ze zmarłym kuzynem, nadużywa alkoholu, szpieguje nowego facia swojej eks, użera się z dzieciakami, ogólnie rzecz biorąc dźwiga krzyż pański. pozostali firemeni z jego remizy również miewają w życiu pod górkę: a to pobija geja w pubie, a to znowu wyrwą laske-ćpunkę, a to dowiedzą się, że pięć lat temu zrobili dziecko... wieje nudą aż drzwi trzaskają. serialowi wyraźnie brakuje dramaturgicznej osi - jakiegoś fabularnego lepiszcza, który sklejałby poszczególne epizody w jedną zajebistą całość. policyjne tasiemce takie jak The Wire, Crime Story, The Shield, Homicide: Life on the Street czy wreszcie NYPD Blue - wszystkie takowe spoiwo posiadały i zawsze kiedy odchodziły od głównego nurtu na rzecz problemów, nazwijmy to, ogólnoludzkich, otóż zawsze można było liczyć, iż niebawem do niego powrócą. w Rescue Me nie odczuwam niestety parcia na cokolwiek. historia sie wlecze i na dobra sprawe nie wiadomo dokąd. pod tym względem serial bardzo, ale to bardzo przypomina moje niedawne rozgoryczenie, mianowicie Brotherhood wytwórni Showtime, od którego członki więdły z powodu przeładowania scenariusza kompletnie trywialną problematyką o charakterze lokalnym.

podsumowując: pierwszy sezon zamierzam obejrzeć do końca, gdyż będąc na półmetku głupio kończyć. coś mi jednak mówi, że najlepszym strażackim filmem w historii kina pozostanie już do końca świata niezapomniany Bakcdraft. żeby nie było: serial posiada znakomite momenty (strażak gadający z dziewczynką, która nie żyje od 5 godzin, bo wanna przebiła strop i zmiażdżyła jej kręgosłup), aktorsko także trzyma wysoki poziom. ale co z tego, skoro lwia część ekranowego czasu trwoniona jest na roztrząsanie błahostek rodem z jakiejś opery mydlanej.

ciekawostka: w Rescue Me od swieta pojawia sie Dean Winters (Ryan O'Riley z Oz) w roli gliniarza i jest on bezsprzecznie najlepszym graczem w całym serialu. każda scena z jego udziałem to niesamowita dawka policyjnego klimatu.



serial o przygodach strażaków z FDNY. za mną 7 odcinków pierwszego sezonu i jak na razie jestem mocno rozczarowany tym, co się wyprawia.
No wiesz co... bardzo dobrego Dextera obejrzałeś jeden odcinek i stwierdziłeś, że szkoda ci czasu na tylko dobry serial, gdy tymczasem dupowatego (jak sam twierdzisz) "Rescue Me" łykasz jak młody pelikan.
daj mi spokój z Dexterem. lepiej napisz, czy Rescue Me wyjdzie na prostą i w końcu zacznie się coś dziać konkretnego, czy już do końca będę oglądał mydliny.
"Rescue Me" jest spoko, ale nie stawiłbym go obok arcydzieł. Faktycznie, brak kręgosłupa może razić i o ile pamiętam później się to nie zmienia. To zdecydowanei serial character-driven, nie story-driven, w końcu chodziło o przedstawienie samych strażaków i też tego jak sobie radzą poza walką z ogniem. Mnie na przykład oglądało się to przyjemnie dla samych bohaterów, ale rzeczywiście takie zaprezentowanie ich wcale nie uniemozliwiało stworzenia jakiejś ciekawej fabuły. Chociaż ciężko byłoby mi znaleźć coś, co mogłoby być kręgosłupem sezonu - podpalacz?

Inna sprawa, że rękami i nogami nie będę bronić tego serialu, bo to nie jest jednak niestety ten poziom co "The Shield" chociażby, także jeżeli nie spodobalo ci się teraz to już raczej się nie spodoba.


ok, stało się - koniec mojej przygody z serialem Rescue Me. odcinek 8 sezonu pierwszego przelał czare goryczy. strażacy urządzają sobie w nim konkurs na najdłuższego fiuta. jeden z nich, chcąc za wszelką cene wygrać, korzysta z dobrodziejstw pompki do penisa. niestety urządzenie tak mu zassało członka, że koleś stanął przed nie lada dylematem: albo udać się na izbe przyjęć, albo zadzwonić do znajomego strażaka z remizy i poprosić go o pomoc. sytuacja mocno kompromitująca, wiec Franco wybiera telefon do przyjaciela. przyjaciel rychło zjawia się z boschem i się zaczyna zabawa: ostrze idzie w ruch, iskry strzelają, Franco wydziera morde jak w jakiejś amerykańskiej komedii dla nastolatków, a ja biedny zachodze w glowe, o co kaman. równolegle z wątkiem konkursowym toczy się wątek dwóch świrniętych dziadków, którym po zażyciu tabletek przychodzi ochota na figielki z panienkami. sorry, klimaty raczej nie dla mnie. topic śmiało do wywalenia, no chyba ze ktoś ma coś sensownego do powiedzenia na temat tego dzieła, będącego największa serialową pomyłką mojego życia.

EDIT

po namyśle cofam to, co napisałem o największej serialowej pomyłce mojego życia. to, co zdążyłem obejrzeć, nie było w sumie jakoś wybitnie zamulone, ale dalszego oglądania zwyczajnie nie planuje, bo całość sprawiała wrażenie opowieści o dupie Maryni. od pewnego momentu losy bohaterów śledziłem pogrążony w kompletnej apatii.

szykowałem sie na strażacki kryminał w klimatach genialnego Backdrafta Rona Howarda z pulsującą w tle obyczajowością, tymczasem dostałem na maksa wyeksponowane obyczajowe blubry (w dodatku mało frapujące) przetykane okazyjnie krótkimi akcjami nowojorskiej straży pożarnej.

Coz, Rescue Me ani przez moment nie probowalo pokazac, ze chce byc widowiskowym filmem akcji o strazakach a'la Backdraft. Jezeli mialbym w skrocie scharakteryzowac strukture tego serialu, powiedzialbym, ze to meska wersja Seksu w wielkim miescie. Rzecz to o facetach i o ich problemach. Przede wszystkim z kobietami. Straz pozarna? Tutaj to tylko zawod (bardzo meski, a jakze), nic wiecej . Obyczajowe blubry? Byc moze. Mnie sie poki co ten serial oglada dobrze, czego glowna przyczyne upatruje w humorze. Nieglupim, czesto swinskim, na dobrym poziomie. To jest wlasnie Rescue Me. Taki lajtowy (bo rozluzniajacy atmosfere dowcipem) dramat obyczajowy.


w Rescue Me od swieta pojawia sie Dean Winters (Ryan O'Riley z Oz) w roli gliniarza i jest on bezsprzecznie najlepszym graczem w całym serialu. każda scena z jego udziałem to niesamowita dawka policyjnego klimatu.

Policyjnego klimatu? Dobre sobie. Niemal za kazdym razem, kiedy widzimy go na ekranie, gada on ze swoim bratem o matce, o ojcu, o problemach z zona. Policyjnego klimatu nie ma tu akurat za grosz.

Policyjnego klimatu nie ma tu akurat za grosz.

ok, nie ma. i co z tego?
I to z tego, ze pieprzyles glupoty. :)

Jest jednak jedna rzecz, ktora mnie w Rescue Me solidnie wkurza: rzewne, soft-rockowe kawalki puszczane pod koniec prawie kazdego odcinka.
Ok, daje sobie spokoj z Rescue Me. Przesadzil o tym odcinek z polowy drugiego sezonu, w ktorej rodzina Gavinow demaskuje ksiedza pedofila. Watek kompletnie z czapy.

Zaraz pewnie przyjdzie Mental i nie omieszka wygarnac, ze on to spasowal juz po osmiu odcinkach, a ja dobrnalem do polowy drugiego sezonu. On jednak w tym serialu nie widzial nic (oprocz policyjnego klimatu, ktorego nie bylo:), ja widzialem w nim fajnego glownego bohatera oraz mase jajcarkskich tekstow.
Oprocz tych dwoch rzeczy serial faktycznie oferuje niewiele, (niemniej niezle sie go oglada). Watki obyczajowe nie sa najwyzszych lotow, podobniez proby uczynienia z serialu czegos odrobine bardziej glebokiego (glowny bohater w pierwszym sezonie rozmawia z kumplami, ktorzy zgineli w pozarze, w drugim zas z Chrystusem i Maria Magdalena). Tworcy probuja poza tym przemycic w tle klika spostrzezen o nowojorskich strazakach, ktorzy jednego dnia, jedenastego wrzesnia, stali sie bohaterami Ameryki i byli na ustach wszystkich, ale szybko zapomniano o ich poswieceniu. Ale wychodzi im to roznie: czasem lepiej (napruty w trzy dupy Gavin sikajacy na stoiska, na ktorych ludzie sprzedaja ciasteczka w ksztalcie wtc), czasem gorzej (ekipa strazacka stojaca naprzeciw wtc i deklarujaca niemalze do kamery, co ow dzien zmienil w ich zyciu).

Ok, daje sobie spokoj z Rescue Me .

a nie mowilem? nie trzeba sie bylo podniecac jak egzaltowana nastolatka:)


glowny bohater w pierwszym sezonie rozmawia z kumplami, ktorzy zgineli w pozarze, w drugim zas z Chrystusem i Maria Magdalena

z chrystysem i magdalena? ale rzyg.


oraz mase jajcarkskich tekstow

no teksty rzeczywiscie byly mega jajcarskie - zaśmiałem się az zero razy:)

z chrystysem i magdalena? ale rzyg.

Aczkolwiek z przymruzeniem oka, wiec potencjalna gromkopierdnosc motywu jest w jakiejs tam mierze niwelowana.


no teksty rzeczywiscie byly mega jajcarskie - zaśmiałem się az zero razy:)

Bo ty nie lubisz komedii i generalnie jestes smutnym czlowiekiem. :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •