wika
Będąc w ostatni weekend w Warszawie miałam okazję skorzystać z zaproszenia i wybrać się do Studio Buffo na wieczór Latynoski. Koncert prowadził Janusz Józefowicz przy akompaniamencie zespołu pod kierownictwem wybitnego muzyka Janusza Stokłosy.
To były niezapomniane chwile. Józefowicz (co by o nim nie mówić) potrafi spontanicznie wprowadzić widza w świetny nastrój i ''porwać'' do dobrej zabawy. Wśród artystów gościnnie wystąpiły gwiazdy tańca latynoskiego z Kuby. No... nie muszę mówić jak ogromne wrażenie zrobiły na zwłaszcza męskiej części publiczności, w tych wąskich przepaskach na biodrach i pięknymi pióropuszami na głowach..
Czytając repertuar na kwiecień moją uwagę zwróciła jedna z propozycji. ''Ukochany Kraj.. ''czyli PRL w piosence. Myślę, ze jest to propozycja godna polecenia. To ma być opowieść przy pomocy piosenek i kronik filmowych z lat 1946-1989 o życiu polaków rodem z peerelowskiej rzeczywistości.
Przypomnienie paranoi i absurdy minionych lat mogą okazać się świetną lekcją historii dla młodzieży, a dla starszego pokolenia będą okazją do sentymentalnych wspomnień przy świetnych przebojach minionych dekad. Dlatego uznałam, iż warto polecić ten spektakl.
Pozdrawiam
Masz rację Magdo. Józefowiczowi i Stokłosie nic nie można zarzucić pod względem warsztatowym. Ale ja Józefowicza znam prawie osobiście. Bufon.
W lato taki widok. Jego kabriolet obwieszony gwiazdeczkami. A on potwornie zadowolony.
A poza tym jest niemiły. Gdy po tych dwóch teatrach szukałem kierowcy, który zastawił mi wyjazd spod firmy, to Józek tylko odburknął "co mnie to obchodzi".
Masz rację Magdo. Józefowiczowi i Stokłosie nic nie można zarzucić pod względem warsztatowym.
Dlatego pominęłam ten''szum'' a skupiłam się bardziej na pracy jaką Józefowicz wykonuje,a moim zdaniem świetnie sobie radzi. Wypromował wielu wspaniałych artystów, potrafi dać szansę utalentowanej młodzieży. Jeśli chodzi zaś o sam charakter , cóż maniery gwiazdy na skalę światową widać nie są mu obce.