wika
Jutro rozpoczynają się wybory prezydenckie na Białorusi. Już dzisiaj ruszyły tzw. wybory przedterminowe.
Co sądzicie na temat tego głosowania? Czy przyniesie ono jakiekolwiek zmiany u naszego wschodniego sąsiada? Czy będą miały miejsce nadużycia i fałszowanie wyników wyborów?
Czy przyniesie ono jakiekolwiek zmiany u naszego wschodniego sąsiada?
Nie przyniesie. Tak twierdzi zresztą białoruska opozycja.
Wszystko jest już jasne. Łukaszenko przez kolejne 5 lat będzie rządził Białorusią.
Myślę, że można odpowiedzieć również na pozostałe pytania. Wynik wyborów budzi spore kontrowersje. Styl, w jakim urzędujący prezydent pokonał swojego najsilniejszego kontrkandydata wydaje się być co najmniej podejrzany.
Osobiście jestem przekonany, iż podczas wyborów doszło do licznych fałszerstw. Nie neguję zwycięstwa Łukaszenki, jednak uważam, że jego przewaga w rzeczywistości była znacznie mniejsza i powinno dojść do II tury.
Ciekawą rzecz powiedział wczoraj w której z telewizji Aleksander Kaczorowski z Forum. Otóż stwierdził, że wbrew powszechnemu przekonaniu Białorusini mają wysoko rozwiniętą świadomość narodową. Tyle, że w swoim kraju są MNIEJSZOŚCIĄ, zdominowaną przez zsowietyzowany element napływowy. To by wiele tłumaczyło.
A co do wyborów, to jedyną niespodzianką było nieużycie siły przez władze podczas demonstracji w Mińsku.
Jeszcze przed samymi wyborami wszyscy doskonale wiedzieli jaki będzie wynik wyborów . Dla mnie te wiece poparcia w Polsce są już mocno denerwujące. Niepotrzebne nam są zatargi z jednym z naszych wschodnich sąsiadów.
Niepotrzebne nam są zatargi z jednym z naszych wschodnich sąsiadów.
Podobnie myśleli np. niemieccy socjaldemokraci w latach 80. Społeczeństwo niemieckie na szczęście dla nas demonstrowało ile wlezie i wysyłało wsparcie do Polski, nie obawiając się zatargów ze wschodnim sąsiadem (o ileż potężniejszym wówczas).
Podobnie myśleli np. niemieccy socjaldemokraci w latach 80. Społeczeństwo niemieckie na szczęście dla nas demonstrowało ile wlezie i wysyłało wsparcie do Polski, nie obawiając się zatargów ze wschodnim sąsiadem (o ileż potężniejszym wówczas).
Niemcy mieli nawiasem mówiąc potężnego sojusznika w postaci Stanów Zjednoczonych. A my kogo mamy? UE która np. pięknie ominęła nas trasą budowy rurociągu.
Wydaje mi się że nasze poparcie dla społeczeństwa Białorusi jest tu jak najbardziej na miejscu – martwią mnie jednak formy tego poparcia – niektóre z nich jak np. zakładanie stacji radiowych piętnujących dyktaturę Łukaszenki mają charakter prowokacyjny, a to nie jest najlepszy pomysł.
Myślę że to sami Białorusini powinni zdecydować czego właściwie chcą.
My powinniśmy skupić się raczej na obronie praw obywatelskich Polaków na Białorusi i póki co, nic ponadto.
Należy zakładać że Łukaszenka jeszcze jakiś czas z powodzeniem będzie utrzymywał się przy władzy i zanim straci władzę może jeszcze wyrządzić wiele szkód, szczególnie Polakom…i to ostatnie należy szczególnie brać pod uwagę.
Jak widzicie sami, wczorajsze wybory to kolejna farsa i to na oczach świata.
Reżim Łukaszenki jest mocno powiązany z Moskwą, a z Moskwą nikt zadzierać nie chce.
Zwróćcie uwagę na to że dopiero w ostatnich dniach przedstawiciel rządu USA wyraził coś w rodzaju oburzenia odnośnie tego co dzieje się na Białorusi, ale wg mnie było w tym oburzeniu więcej standardu czy „szablonu” politycznego niż czegokolwiek innego.
Tak więc poparcie z naszej strony owszem, ale bez zbędnej fanfaronady.
Zgadzam się z tzawem1 że, podczas przewrotu w Polsce w 1989r. pomagało nam społeczeństwo niemieckie - pomagała nam też spora część świata, tym niemniej w finale sprawy musieliśmy sobie sami poradzić.
Pozdrawiam.
np. zakładanie stacji radiowych piętnujących dyktaturę Łukaszenki mają charakter prowokacyjny
Tak jak "prowokacją" była Wolna Europa?
Ja bym nie nazwał tego wyborami. To była farsa. Z góry ustalony wynik i tak było wiadomo, że Łukaszenko wygra. Nie dziwię się temu skoro białorusini boją się temu przeciwstawić. Na Ukrainie jednak to pomogło.
tzaw1,
Tak jak "prowokacją" była Wolna Europa?
Radio Wolna Europa działało na terenie USA, a to mocarstwo było nieosiągalne dla władz moskiewskich.
Swego czasu mówiono że ZSRR wydaje więcej pieniędzy na zagłuszanie tej stacji, niż Ameryka na budowę kolejnych jej przekaźników.
Polska do takich mocarstw nie należy, a ja obawiam się obłędu Łukaszenki który sprowokowany czy osaczony może posunąć się do najgorszego.
Winniśmy więc wpierw się upewnić kto jest jeszcze po naszej stronie – enigmatyczne wypowiedzi zachodnich polityków względem Białorusi jeszcze o niczym nie świadczą, a nam otwarty konflikt z szaleńcem nie jest potrzebny.
Co oznacza, że do świadomości Zachodu docierać zaczyna problem Łukaszenki. A jeśli to połączysz z ostatnimi wypowiedziami pod adresem Rosji (w kontekście G-8 ), to sprawy zaczynają przybierać inny wymiar. To zresztą nasza rola, żeby zmieniać widzenie problemów Europy Wschodniej na Zachodzie. I w UE i w USA.
Uważam że zarówno Zachód, jak i UE są wystarczająco dobrze zorientowane w sprawie dykatury na Białorusi, mają przecież dosadny przykład z Polski, czy choćby niedawny z Ukrainy.
Chodzi o to żebyśmy znów nie wystawili się na bezpośredni konflikt z szaleńcem, bo wówczas płomienna krytyka polityków zachodnich nic nam nie pomoże.
W końcu jesteśmy członkami UE i NATO, więc może nie wychodźmy przed tych którzy już dziś mogliby zrobić o wiele więcej od nas w sprawie Białorusi, a ograniczają się tylko do jałowych protestów.
I pewnie kiedys zdecydują. Lepiej szybciej niz później.
Jednak to niech oni sami zdecydują, my zaś bądźmy im pomocni, ale nie nadgorliwi, to ostatnie może doprowadzić do rozlewu krwi na Białorusi, a my Polacy powinniśmy temu zapobiegać na wszystkie możliwe sposoby – mamy w tym względzie swoją smutną historię, a ta powinna nam wystarczyć.
W końcu chodzi nam o wolną Białoruś, a nie wyłącznie o wolność Polaków na Białorusi.
Nam tak, ale czy o to samo chodzi większości Białorusinów?.
Jakoś nie chce mi się wierzyć w to że, na Białorusi Łukaszenkę popierają tylko służby specjalne, parlament, czy garstka wybrańców.
Wydaje się że jego poparcie wśród białoruskich obywateli jest większe niż chcą nam to wmówić nasze media.
W chwili obecnej najbardziej narażona na szykany ze strony popleczników Łukaszenki jest ludność pochodzenia polskiego i to o nią głównie powinniśmy się martwić.
Reżim Łukaszenki jest jeszcze na tyle mocny że chyba bez większego trudu może skierować odpowiednio podgrzaną i sfabrykowaną nienawiść Białorusinów przeciw tamtejszym Polakom, a wówczas pozostanie nam, albo patrzeć jak ich białoruscy „bracia” wyrzynają, albo wytoczyć Białorusi wojnę w obronie naszych obywateli.
Taki scenariusz wg mnie jest niestety możliwy i stąd ta moja ostrożność w obecnych naszych działaniach na rzecz wolnej Białorusi.
tzaw1,
Tak jak "prowokacją" była Wolna Europa?
Radio Wolna Europa działało na terenie USA
Gwoli ścisłości RWE nadawało z Monachium z RFN i tam miało swoją główną siedzibę, natomiast finansowane było ze środków Kongresu USA.
TLM,
Gwoli ścisłości RWE nadawało z Monachium z RFN i tam miało swoją główną siedzibę, natomiast finansowane było ze środków Kongresu USA.
A no w rzeczy samej.
Mój błąd - za który przepraszam.
Ów błąd wziął się pewnie stąd że, radio WE kojarzy mi się przede wszystkim z niezapomnianą i nieodżałowaną osobą Jana Nowaka Jeziorańskiego, a ten niezwykły człowiek kojarzy mi się nieustannie z jego cyklicznymi wspomnieniami o tym radiu i roli USA w tejże materii.
I to pewnie dlatego uprościłem sobie powyższy post błędnie określając miejsce nadawania radia WE przypisując faktycznemu sponsorowi również miejsce instalacji powyższej rozgłośni..
W końcu chodzi nam o wolną Białoruś, a nie wyłącznie o wolność Polaków na Białorusi.
A to Białoruś nie jest wolna? Ktoś ją okupuje?
Mamy doskonały przykład ostatnich wyborów na Ukrainie. Dośc już mają "Pomarańczowej Rewolucji"? A może Ukraińcy potrafili się wcześniej otrząsnąc z tzw. wolności.
W kontekście ostatnich wyborów na ukrainie powstaje pytanie: jak to było poprzednim razem? Oczywiście media piały wtedy że wybory janukowycz sfałszował, polscy politycy wetknęli tam, za poparciem zachodu (i ku jego uciesze) swoje nosy, a być może żadnego fałszerstwa nie było... Może po prostu Ukraińcy wolą Janukowycza i politykę prorosyjską zamiast euro-mrzonek Juszczenki i jego kliki?? Nikomu to do głowy nie przyszło? A może po prostu jest tak, że oficjalnie takich poglądów wyrażać nie wolno? To wszystko każe mi bardzo krytycznie patrzyć na każde doniesienia mediów z Białorusi. Wszakże tamtejsze wybory zostały okrzyknięte sfałszowanymi, zanim w ogóle zdążyły się rozpocząć...
De Villarsie
poprzednie wybory na Ukrainie BYŁY sfałszowane.
A Ukraińcy nie wolą Janukowycza. Zauważ, że "pomarańczowi" razem uzyskali więcej głosów niż "regiony" Janukowycza. Tyle, że są podzieleni. Co wcale nie jest dziwne.
Na wysoki wynik Janukowycza składa się wiele przyczyn. Ludzie na wschodzie, a przynajmniej duża część, głosują na niego nie dlatego, że podoba im się jego program. Z tego co mi wiadomo, raczej są to przyczyny pozapolityczne. W pewnym sensie ich motywacja jest podobna do naszej z czasów PRL.
Co do Białorusi, to per analogiam: w PRL przynajmniej od 1956 nie fałszowano wyborów, a czy uznasz je za wolne i demokratyczne? Nie wspomnę o tym, że ludzie Łukaszenki te wybory na wszelki wypadek ordynarnie fałszowali.