wika
"Dziennik": Cesarskie cięcie na życzenie - możliwość, którą co roku wybierają tysiące polskich matek - może wkrótce zostać zakazana i wręcz uznana za błąd w sztuce medycznej.
Gazeta informuje, że zakaz takich zabiegów znajdzie się w wytycznych, które opracowuje specjalny zespół działający przy Ministerstwie Zdrowia. Rekomendację w tej sprawie przygotowało Polskie Towarzystwo Ginekologiczne.
- Cesarskie cięcia mają się odbywać tylko wtedy, kiedy będą ku temu wskazania medyczne. Te zabiegi nie są obojętne dla zdrowia kobiety - powiedziała "Dziennikowi" minister zdrowia Ewa Kopacz".
W ub.r. na dobrowolne cięcie, bez żadnych wskazań medycznych, zdecydowało się od 8 do 12 tys. polskich kobiet, podaje "Dziennik". Minimalizowanie liczby cesarskich cięć zaleca Światowa Organizacja Zdrowia.
Całość tutaj lub jeszcze szerzej na stronie "Dziennika"
Temat wypłynął parę dni temu, ale myślę, że to ciągle jest bardzo emocjonalny w czasie debat publicznych. Pomyślałem więc, że można o nim podyskutować na części naszego forum poświęconego "babskim sprawom"
Zapraszam do dyskusji.
''Będę miała cesarkę'' Często słyszę to stwierdzenie w rozmowach z moimi koleżankami, które akurat spodziewają się potomstwa. Na moje pytanie ''dlaczego?'' zazwyczaj odpowiedź jest taka. ;
- lęk przed przerażającym bólem,
- bo to trauma jakaś rodzić samodzielnie,
- to kompletne nieporozumienie,
- to utrata kobiecości nawet!
- Zosia Kowalska miała ciecie cesarskie, to ja będę miała również.
Uważam za słuszne, że Ministerstwo Zdrowia podejmuje kroki by maksymalnie ograniczyć te zabiegi. Natura tak nas kobiety stworzyła, że przygotowane jesteśmy do roli matek, a ingerencja medyczna potrzebna jest tylko w razie konieczności, najwyższa pora przypomnieć o tym wielu rozpieszczonym kobietom, dla których lęk przed czymś co jest naturalne ogranicza sposób myślenia. Ciekawi mnie dlaczego żadna nie pomyśli, że można rodzić w znieczuleniu zewnątrzoponowym (dolędźwiowym)
A to znieczulenie to w ogóle coś daje? Żadna z moich koleżanek nigdy nie wspominała, że znieczulenie jej coś dało
Dylematów nt. cesarki mieć nie będę, bo mój stan zdrowia od razu kwalifikuje mnie do cięcia i nic do powiedzenia w tej sprawie nie mam.
nazaa
Dylematów nt. cesarki mieć nie będę, bo mój stan zdrowia od razu kwalifikuje mnie do cięcia i nic do powiedzenia w tej sprawie nie mam.
Wskazania do cięcia cesarskiego nie podlega dyskusji, inaczej sprawy sie mają, gdy ciecie przeprowadza się na życzenie. Każda ingerencja chirurgiczna to ryzyko, dlatego to ostateczność.
Wiem, że wskazania do cięcia to coś innego niż cięcie na życzenie, niemniej jednak chodziło mi o to, że ja nie mogę sobie wybrać rodzaju porodu. Generalnie to nie miałabym nic przeciwko temu żeby dzieci jednak bocian przynosił, ew. żeby znajdowało się je w kapuście
W ogóle nie rozumiem tego całego zamieszania z cesarkami na życzenie, przecież teraz nie przeprowadza się ich już pod narkozą, tylko pod znieczuleniem, więc zachowuje się pełnię świadomości. Zastanawiam się co gorzej usłyszeć: "Przyj" czy "Siostro, skalpel"? Moja koleżanka mi opowiadała, że swoją cesarkę mogła oglądać nawet pomimo tego, że zasłonili jej brzuch parawanem, bo wszystko i tak odbijało się po bokach w kafelkach i na górze w reflektorze.
nazaa
W ogóle nie rozumiem tego całego zamieszania z cesarkami na życzenie, przecież teraz nie przeprowadza się ich już pod narkozą, tylko pod znieczuleniem, więc zachowuje się pełnię świadomości.
Pomijając aspekty medyczne przychodzi mi na myśl, iż chodzi o nadmierne wykorzystywanie wskazań.. Zbyt duża ilość takich zabiegów znacząco obciąża budżet szpitala, Ministerstwo postanowiło powstrzymać ich ilość, ale umówmy się, te cesarki ''na życzenie'' nie są za darmo, prawie wszystkie są efektem wcześniejszych negocjacji miedzy pacjentką a położnikiem za odpowiednią sumę.
Uważam za słuszne, że Ministerstwo Zdrowia podejmuje kroki by maksymalnie ograniczyć te zabiegi. Widocznie za dużo pieniędzy przez becikowe odpływa z budżetu naszego państwa i teraz politycy starają się zniechęcić Polki do rodzenia w swej ojczyźnie A na poważnie: jeżeli Ministerstwo Zdrowia chce ograniczyć zabiegi "cesarek", to niech zajmie się edukowaniem i uświadamianiem kobiet, aby ich ewentualna decyzja była podjęta przy pełnej świadomości, że "cesarki" wprawdzie ułatwiają poród, ale prowadzą także do licznych komplikacji...
A na poważnie: jeżeli Ministerstwo Zdrowia chce ograniczyć zabiegi "cesarek", to niech zajmie się edukowaniem i uświadamianiem kobiet, aby ich ewentualna decyzja była podjęta przy pełnej świadomości, że "cesarki" wprawdzie ułatwiają poród, ale prowadzą także do licznych komplikacji...
O ile się orientuję prawie przy każdym oddziale położniczym funkcjonuje szkoła rodzenia, przyszłe mamy często wraz z tatusiami mają możliwość uczestniczenia w zajęciach instruktażowych Tam otrzymują fachową pomoc i wskazówki co robić gdy nadejdzie moment rozwiązania, zapewne temat cięcia cesarskiego rówieiż jest poruszany.
Może nie doczytałem.
A może tym kobietom, życzącym sobie "cesarkę", uświadomić, że będą miały blizny?
Dla tej pogoni za idealnym wyglądem, może to będzie miało jakieś znaczenie?
Dla mnie to jakieś kompletne nieporozumienie z cesarkami na życzenie. Toż to istny horror nawet ! Nie wiem kto przy zdrowych zmysłach, chciałby dać pociąć sobie brzuch, podczas gdy naturalne drogi porodu są sprawne i stworzone do tego. Cóż, rozpieszczonych pań zawsze wiele. Zadziwiające, acz prawdziwe i bardzo dobrze, że postanowiono ukrócić ten proceder.
Jeśli poruszona została w tym temacie kwestia znieczuleń przy porodzie to ostatnio z kolei pojawił się pomysł, ażeby za znieczulenie przy porodzie płacić… co o tym sądzą nasi formowicze, a może przede wszystkim forumowiczki… ??
Tutaj mozecie się zapoznać z tym jakże ciekawym pomysłem…
Czekam na Wasze opinie w tej jakże istotnej sprawie.
Jeśli poruszona została w tym temacie kwestia znieczuleń przy porodzie to ostatnio z kolei pojawił się pomysł, ażeby za znieczulenie przy porodzie płacić… co o tym sądzą nasi formowicze, a może przede wszystkim forumowiczki… ??
W obliczu fatalnej sytuacji służby zdrowia popieram takie rozwiązanie. Wiem, że zaraz spadną na moją głowę pioruny tej lepszej i piękniejszej płci, ale niestety wolę ażeby te pieniądze ze znieczulenia poszły na leki i zabiegi ratujące jakiemuś człowiekowi życie.
Poza tym obecnie mamy do czynienia, z nazwijmy to wygodnictwem kobiet ciężarnych. (znowu polecą na mnie gromy ). Otóż teraz prawie każda kobieta chciałaby rodzić poprzez cesarskie ciecie najlepiej wraz ze znieczuleniem. Dobrze byłoby jeszcze jakby ktoś inny urodził, a najlepiej jakby był to facet.
„Niech ma i poczuje ten ból, skoro chce abyśmy rodziły bez znieczulenia” – zapewne w ustach niejednej feministki bym to usłyszal.
A niestety prawda jest taka że znieczulenie jest tak naprawdę dość niebezpieczne. Dlaczego? Nie jest to bowiem znieczulenie w formie tabletki którą się połyka i po kłopocie. Jest to zastrzyk w kręgosłup, po którym mogą wystąpić różne powikłania np. okresowy niedowład nóg. Po drugie znieczulenie wpływa ujemnie na kontakt matki z lekarzem podczas porodu.
Ja wiem ze możecie drogie panie powiedzieć mi ze nie żyjemy już w średniowieczu… ale moim zdaniem znieczulenie nie jest dobrym rozwiązaniem. Od wieków kobiety rodziły w sposób naturalny bez znieczulenia i żadna z tego powodu nie umarła. Owszem w chwili kiedy są takie wskazania lekarza iż należy zastosować znieczulenie (kobieta może być nieodporna na ból i ewentualny wysiłek może zagrażać jej życiu) wówczas należałoby to uczynić.
Są oczywiście takie kobiety, które jak to było wcześniej omówione – wolą zrobić sobie cesarkę niż rodzić naturalnie z własnego wygodnictwa. Takie kobiety na pewno też znajdują się, gdy idzie o znieczulenie. Sądzę, jednak że powinniśmy mówić o przypadkach gdy kobieta faktycznie ma nie mały problem z urodzeniem, i wówczas wyciąga się do niej łape po pieniądze, i to nie małe, gdyż koszty takowego znieczulenia dochodzą do dość znacznych sum jak dla zwykłych ludzi, o czym zresztą mogliśmy przeczytać w podanym przeze mnie artykule.
W taki sposób wytwarza się sytuację następującą – płacę składkę obowiązkową, ale gdy przychodzi co do czego musze wyłożyć załóżmy te 700 zł żeby urodzić swojego potomka. To zapewne początek tej idylli, którą zapewni nam Tusk, gdzie za wszystko będzie płacić, łącznie z tym żeby urodzić w szpitalu, a nie pod mostem, ale być może chodzi o taką eliminacje, nie wiem tylko do czego to nas zaprowadzi…
Państwo jest rzekomo przyjazne rodzinie, ale jak widzę obecnie robi wszystko, by tych rodzin było coraz mniej, i by tylko najbogatsi mogli sobie na nie pozwolić.
Państwo jest rzekomo przyjazne rodzinie, ale jak widzę obecnie robi wszystko, by tych rodzin było coraz mniej, i by tylko najbogatsi mogli sobie na nie pozwolić.
Wydaje mi się że nie jest to żadna przeszkoda która uniemożliwia posiadanie potomka.
Ciekawi mnie dlaczego żadna nie pomyśli, że można rodzić w znieczuleniu zewnątrzoponowym (dolędźwiowym)
O cesarce gadają często kobiety, które wczesniej nie wydawały potomstwa nma świat tą drogą.
Zapewniam, a wiem to z rodzinnego podwórka, że to jest chore.
Każda z nas ma inny próg bólu, to przed nim chciałaby się schować w bezpieczne miejsce. Jest to kwestia indywidualna. Ja na ból jestem odporna, do dentysty chodzę z uśmiechem i nie przyjmuję żadnego znieczulenia, ale wiem, ze na niektórych działa przerażająco sam dźwięk borowania.
Lęk przed porodem bywa mocno wyolbrzymiony, bo dla kobiety która nigdy nie rodziła trudny do wyobrażenia, pozostaje więc ona na łasce ''bardziej doświadczonych'' koleżanek, które naprawdę potrafią opisać poród w taki sposób, że się wszystkiego odechciewa.
Prawda jest taka, że mamy sporo czasu by sie stosownie przygotować, oswoić. Te dziewięć miesięcy można wykorzystać na zdobycie wiedzy i wysłuchać porad osób kompetentnych.
Kilka lat temu trwała dosyć głośna kampania ''Rodzić po ludzku'', na oddziałach położniczych zaszły ogromne zmiany.. ja tylko z filmów wiem, jak to było w latach 70, 80 gdy ojciec stał przed szpitalem i jedyną droga uzyskania informacji było okno Dziś tatuś może już asystować przy porodzie, choć sobie nie wyobrażam, wszelkie przedmioty ciężkie musiałby zniknąć z mojego zasięgu
A tu się szymku zgodzić nie mogę. Kobiety rodzące przed wiekami zdane były na los i własne siły, wiele porodów kończyło się śmiercią matki lub noworodka. W dzisiejszych czasach dzięki interwencji poprzez znieczulenie, lub chirurgicznej rzadziej zdarzają się takie przypadki, Magdo no nie mogę się zgodzić. Kiedyś po prostu były znacznie gorsze warunki medyczne. Brakowało szpitali, położnych, lekarzy, specjalistycznego sprzętu etc. Porody były przyjmowane w domach. Noworodki były o wiele bardziej zagrożone złapaniem jakiegoś strasznego wirusa. To samo tyczyło się matek. Brak odpowiedniej higieny, opieki i obecnych standardów miał decydujący wpływ na wysokość powikłań poporodowych i skale umieralności noworodków. Znieczulenie nie odgrywało tutaj więc żadnej roli.
O to umieranie właśnie mi chodziło. śmiertelność była większa, przyczyny opisałeś, jak najbardziej sie zgadzam, jednak samo znieczulenie jeśli jest już dostępne w naszym XXI wieku powinno być szeroko dostępne i za darmo! Nie wiem jak jaśniej mogę wytłumaczyć, ale, jeśli istnieje możliwość złagodzenia bólu, to niech każda ma do tego równy dostęp i niech to będzie jej decyzja. A nie komfort dla wybranych na które to znieczulenie pozwoli im portfel.
Jeśli mogę coś dodać.
Według mnie winno być tak.
Te kobiety, które z przyczyn fizycznych nie są w stanie urodzić dziecka siłami natury, winny mieć darmową pomoc medyczną w postaci tzw. "cesarskiego cięcia".
Nie należy jednak upraszczać tej odwiecznej sprawy tylko dlatego, że kobieta decydując się na macierzyństwo w mniej lub bardziej świadomy sposób, bierze na równi z tym macierzyństwem swoje walory kobiece typu: uroda, figura, kobiecość...to jest w tym przypadku żałosne.
Jeszcze do niedawna, kobieta mogła rodzić poprzez cesarskie cięcie maksymalnie trzy razy, po czym następowało tzw. "podwiązywanie" chirurgiczne - (nie będę tu szczegółowy ze względu na Prześwietne Panie piszące na tym forum, dla których są to zapewne nazbyt kobiece sprawy).
Najważniejszym jest w tym wszystkim fakt, który potwierdza wieloletnia praktyka lekarska, a który mówi wyraźnie:
" W przerażającej ilości przypadków, kobieta którą "ścięto" (to umowna nazwa cesarskiego cięcia) zupełnie nie czuje swego macierzyństwa, którego podstawą jest miłość do urodzonego przez siebie dziecka.
Wiele z takich matek, które właśnie z pomocą medycyny urodziły dzieci w ogóle do nich nic nie czują".
Są to sprawy związane z owymi zaburzeniami w procesie zwanym potocznie naturalnym porodem - i to jest smutne, przerażające, a rzekłbym nawet - nieludzkie.
Bo czymże jest matka, która nie czuje i nie kocha swojego dziecka?...
Drogie Panie!.
Gdyby mnie jako mężczyźnie przyszło choćby jeden raz w życiu urodzić dziecko, to chyba umarłbym w chwili, w której dowiedziałbym się, że jestem w ciąży, zaś swojego partnera - winowajcę, zabiłbym ze szczególnym okrucieństwem.
Ale to jest właśnie wasza moc, wasze piękno, wasza przewaga... nad marną populacją Herosów zwaną mężczyznami - a tego bojąc się bardzo, jednocześnie Wam zazdrościmy.
Pozdrawiam Wszystkie Panie, a w szczególności kochane mamy!.