wika
Jeśli nie macie nic przeciwko, będzie krótko
O czym serial jest, każdy może sobie wygooglać, od siebie powiem tyle - wspaniały, przezabawny, i podnoszący na duchu serial - świetne aktorstwo, a szczególnie Neil Patrick Harris, tylko dla niego warto zobaczyć, ale reszta aktorów także daje radę.
Właściwie serial wyróżnia się tylko tym, że jest "opowiadany", dlatego wychodzącą fajne rzeczy, jak np. "jedzenie kanapki" w sezonie 3, czy też dziewczyna o imieniu "Blabla"
Zacząłem oglądać przypadkowo, wpadając na jakiś odcinek na Comedy Central. I tak kilka razy, ale mnie nie wciągnęło. Dopiero po pierwszym odcinku 3 sezonu zainwestowałem (btjunkie ) w ten serial. Wciąga on tak, że właśnie 3 sezon pożarłem w 2 dni. I warto było, bo teraz wesoły chodzę
Jak mówiłem, niczym specjalnym serial się nie wyróżnia, ale daje taką dawkę optymizmu, i tak rozwesela, że zdecydowanie trzeba obejrzeć. Polecam.
Wyróżnia się czymś specjalnym - Barneyem. Jedna z ciekawszych postaci w sitcomach.
Ogólnie świetna rzecz. NPH oraz Jason Segel bardzo sympatyczni i zdecydowanie najfajniejsi, ale reszta też daje radę (choć Hanningan jest czasem irytująca). Interesującą ciekawostką jest też, raczej nie spotykany w serialach, patent z "kontinuum" - i tak na przykład w pierwszym sezonie wspomina się o czymś, co ma miejsce dopiero w czwartym sezonie.
A NPH jest podobno gejem - co pokazuje jak świetnym aktorem jest
wow, tego że NPH jest gejem nie wiedziałem i najzupełniej w świecie nie podejrzewałem ;)
a co do serialu - kapitalna rzecz i, podobnie jak Snuffera, nie wciągnęła mnie od razu. tylko, że obejrzałem jeden odcinek, obejrzałem drugi, coś mnie rozbawiło i zanim się obejrzałem oglądałem już codziennie. kapitalny sitcom choc irytuje mnie podłożony śmiech. ale kij z tym, Barney rządzi ;)
A NPH jest podobno gejem - co pokazuje jak świetnym aktorem jest ;)
Nie podobno, a na pewno.
Prawda, wykorzystany zresztą w świetnym serialu Jak Poznałem Waszą Matke -
No nie wiem czy w takim świetnym, obejrzałem parę odcinków pierwszego sezonu no i niestety jakoś mnie nie zachwycił i w sumie nie mam już ochoty na kolejne.
Kwestia gustu. Pierwszy sezon momentami był słaby, od trzeciego zaczyna się jazda.
Dla mnie to najlepszy serial na CC wczoraj 2 odcinki, a dzisiaj cały maraton. Bardzo fajne postacie i poczucie humoru
Też oglądam na cc więc jak do tej pory znam chyba większość odcinków prawie na pamięć, bo cały czas teraz powtarzają, ale już od września kolejny sezon:) mam pewne przeczucia, ale nie lubię spoilerów więc oszczędziłam sobie wyszukiwania w necie informacji:)
Mały spoiler - Spoiler:
Niestety, po finale 4 sezonu dalej nie wiemy kto jest matką. U
Kwestia gustu. Pierwszy sezon momentami był słaby, od trzeciego zaczyna się jazda.
You so stoopied. Od trzeciego powoli robi się słabiej. Czwarty momentami ma cienkie odcinki i zobaczymy jak to będzie dalej. Ale ogółem nie jest to, niestety, serial, który ma non-stop świetne odcinki, jednak jak się ogląda cały sezon na raz to tak tych słabszych nie widać.
You so stoopied.
Lame!
Mam za sobą właśnie całą pierwszą serię i dwadzieścia odcinków drugiej serii. Jak dla mnie na razie bomba Dialogi, humor sytuacyjny i niesamowite postacie, w szczególności Barney i Marshall Są po prostu Awesome
A serial jest Legendarny (przybijcie wirtualą piątkę )
na Comedy Central jeden z najweselszych seriali. najlepszy Jason Segel, który fajny jest, fizycznie przeciętniacki do bólu, ale faceta lubie od czasu "Forgetting Sarah Marshall", a jeszcze bardziej od "I Love You, Man"
Wszystkie 4 serie za mną. W oczekiwaniu na 5 muszę powiedzieć, że serial naprawdę mnie wciągnął i jestem nim zauroczony. Świetna rzecz. Owszem zdarzają się odcinki lepsze i gorsze, ale poniżej pewnego poziomu HIMYM nie schodzi.
Jeżeli miałbym robić ranking to:
1. I seria,
2. III i IV seria razem,
3. II seria (chociaż zdarzają się odcinki perełki).
Zobaczymy jak będzie z 5 sezonem i czy Ted opowie w końcu kto jest matką jego dzieci (chociaż w sumie nie śpieszy mi się do tego ).
na Comedy Central jeden z najweselszych seriali. najlepszy Jason Segel, który fajny jest, fizycznie przeciętniacki do bólu, ale faceta lubie od czasu "Forgetting Sarah Marshall", a jeszcze bardziej od "I Love You, Man"
No właśnie dlatego że nie przypomina takiego 'bożyszcza nastolatek' jest bardzo prawdziwy i zabawny, ale jak dla mnie i tak Barney jest the best
MAm nadzieję że już dziś na comedy central puszczą 4-ty sezon, bo 3 zakończył się dość ciekawie;)
No i pierwszy odcinek 5 serii za mną. Jeżeli to tak ma dalej wyglądać to niech Ted jeszcze i przez kolejne 5 sezonów nie opowie kto został matką jego dzieci
Świetne dialogi i sytuacje, jak zwykle niesamowity Barney i fajne nawiązanie do Indiany Jonesa
Czekam na więcej
Ja na razie jestem przy czwartym, ale chociaż kilka spraw poszło po mojej myśli, więc jestem zadowolona, tylko ciekawa jestem ile jeszcze sezonów zanim poznamy 'matkę' dzieci Ted'a..
Nie wiem który sezon leci teraz na CC, ale jest przeraźliwie nieśmieszny. A to był tak zabawny serial, co się stało?
Zajebiście zwalone tłumaczenie. :]
Ale ja nie o tym. To jakaś obyczajówka do której zapomniano dopisać gagi, ale i tak w tle puszczają śmiech.
Barney + Robin = jumping the shark.
Ted + Stella = fail.
Stella = EPIC FAIL.
Zajebiście zwalone tłumaczenie. :]
Wiedziałem, wiedziałem! Gdyby można było obstawiać co powie Corn, byłbym milionerem :].
A co kłamać mam. Od premiery na CC narzekam na tłumaczenie gdzie się tylko da. Nie moja wina, że polska wersja całkowicie wyjaławia ten serial z dowcipu.
Obecnie na CC puszczany jest 4 sezon na zmianę z bodajże 2.
Mierzwiak jeżeli nie podoba Ci się to co widzisz to nawet nie próbuj oglądać 5 serii, tam na początku to jest dopiero obyczajówka i mielizna, na szczęście od 3 odcinka jest wyraźna tendencja wzrostowa, a ostatnie 3-4 epizody są świetne (wczoraj oglądałem 10 i jak na razie najlepszy).
Inna sprawa - zgadzam się z Cornem. Z lektorem tego serialu się nie da oglądać. Widziałem jak na razie każdy odcinek po 5-6 razy i znam je prawie na pamięć. Ostatnio u dziewczyny oglądaliśmy odcinek 4x17 i tłumaczenie było beznadziejne ;/
100 odcinków za nami, Ted wciąż nie poznał matki, ale był już dosłownie o włos, albo raczej piętę Barney wciąż wyrywa laski i kocha garnitury (kapitalny numer musicalowy na koniec ), a Marshall dalej jest zakochany w Lilly. Początek 5 sezon miał trudny i było kilka złych odcinków, ale mniej więcej od 3 wszystko wychodziło na prostą, a ostatnie epizody to powrót do tego co było w pierwszych seriach.
Oby tak dalej
Właśnie przed sekundą skończyłem oglądać 100 odcinek. Spodziewałem się jakiegoś 40 minutowego speciala, bo tak jakoś zbyt szybko to wszystko zleciało. Niemniej jednak był to najlepszy epizod od jakiś dobrych 30-40 odcinków.
Też myślałem, że dadzą coś dłuższego, ale nie narzekam. Największym problemem 5 serii jest to, że wszystko stanęło w miejscu. Serial stracił dynamizm. Lilly i Marshall osiedli na swoim i zrobili się nudni, a przecież Marshall był jedną ze śmieszniejszych postaci. Ted przestał na siłę szukać mamuśki i daje się ponieść losowi. Zrobiło się też cicho o pracy Robin, która dawała pole do wielu żartów. Tylko Barney trzyma poziom, a najlepiej widać to w odcinkach w których jest go mało. Nie narzekam bo i tak dla mnie to jeden z najlepszych seriali komediowych w ostatnich latach. Jak pisałem wcześniej piąty sezon zaczął się słabo, ale od 3-4 epizodu idzie w górę, a ostanie 4-5 odcinków (od Playbook) to powrót do wysokiego poziomu tego show.
"Girls vs suits" to zdecydowanie najlepszy odcinek słabego sezonu piątego. Już w czwartym widać było spadek formy, ale obecny jest niemal zupełnie nieśmieszny. Dlatego żywię nadzieję, że Ted pozna wkrótce Matkę i serial się skończy. Nie mam ochoty oglądać, jak HIMYM spotyka los "Scrubs".
Nie mogę się zgodzić - było kilka słabszych odcinków (ale nie słabych), ale za to też kilka absolutnie świetnych - choćby "The Playbook" i rewelacyjny "The Last Cigarette Ever". Szczególnie ten drugi, który nagle - po czterech sezonach - udowadnia nam, że o bohaterach nie wiedzieliśmy tyle ile nam się dotychczas wydawało. Inna sprawa, że wolałbym, aby serial powoli zmierzał ku końcowi, póki jeszcze trzyma poziom i świeżość. Nie lubię długich seriali (wyjątek: Simpsonowie) bo zwykle tracą "siłę". Tymczasem finał po 5 (no powiedzmy 6) sezonach to dobry moment na zakończenie historii...
Kolejny świetny odcinek 5 serii. Sezon rozkręcił się już raczej na dobre, nic tylko czekać na kolejne epizody. Reakcja Marshalla na pocałunek Jenkins niezapomniana i niesamowicie śmieszna Pijacka gra studentów Teda, również. Szczególnie wtedy kiedy Robin zorientowała się o co chodzi, w tle Addagio for Strings (lub jakaś jego wariacja) i tekst Teda:
- God, help us all !
I na koniec walka w barze powtórzę to po raz kolejny, jeżeli ma być tak zabawnie to chcę więcej i więcej
Najlepszy odcinek w tym sezonie. Kapitalne odwołanie do Taken i do Green Bay Packers, których jestem fanem :]
- Lilly does not have a money, but what she has is a very particular set of skills
Niestety odcinek 5x14 wraca poziomem do początku 5 serii. Słabiutki raczej. CBS dało właśnie zielone światło 6 serii, mam nadzieję, że 6 będzie ostatnią jednak. Lubię tych bohaterów, ale w sumie męczą mnie takie odcinki jak ten - o niczym.
Perfect Week? Świetny odcinek, tylko trzeba znać się na baseballu, żeby bardziej docenić dowcip :]
I odcinek w sumie nie był o niczym, rozwija postać Barneya, który okazuje się nie być takim kryształowo-złotym pracownikiem.
I po słabym odcinku 14 (słabym dla mnie) przyszedł odcinek 15, który pokazał, że poprzedni był wpadką Świetny epizod. Barney prawie oszalał od nadmiaru lasek, Ted jest tak zdesperowany, że prosi Marshalla i Lilly o znalezienie mu żony no i Robin, która zaczęła dostrzegać Dana .
Masa zabawnych tekstów i sytuacji, a także szybkie tempo odcinka sprawiły, że mam ogromny niedosyt i z niecierpliwością czekam na następny
CBS ogłosiło ostatnio, że dają H.I.M.Y.M zielone światło na 6 sezon. Jestem teraz rozdarty. Z jednej strony jeżeli ma to wyglądać tak jak teraz to jestem jak najbardziej za ciągnięciem tego, ale z drugiej Ted powinien w końcu poznać matkę. Myślę, że 7 serii to chyba wystarczająco dużo jak na ten serial. Chyba, że zmienią potem jakoś formułę.
BTW: Jeżeli ktoś chce pogadać o samym serialu zapraszam na forum:
http://forum.howimetyourmother.com.pl/index.php
Yeah. Czekałem na ten odcinek cały poprzedni dzień. Na meczu Super Bowl pokazano Barneya Stinsona właśnie z tą tabliczką i mieli to wyjaśnić w nadchodzącym odcinku.
Sam epizod całkiem fajny. W sumie podobał mi się tak samo jak parę poprzednich. Serial dobrze rokuje na przyszłość, ale sam faktycznie - nudne się robi to czekanie na matkę, zwłaszcza teraz kiedy serial stoi praktycznie w miejscu.
Wy naprawdę czekacie na pojawienie się tytułowej matki? Dla mnie to wyjściowy pretekst dla kilku pierwszych odcinków, który szybko zszedł na drugi plan, bo to w sumie kolejny scenariuszowy żart twórców, sprawdzających jak długo można się bawić jakimś motywem, nadgryzając go lekko raz na jakiś czas. Coś jak motyw z kozą.
Tytuł serialu to: Jak poznałem Waszą matkę ? Więc odpowiadając na Twoje pytanie: tak czekam na pojawienie się tytułowej matki. To nie jest serial: Jak znalazłem kozę w łazience ?
Żonglowanie motywami, nadgryzanie ich, powracanie po pewnym czasie to rzeczy które w tym serialu są bardzo fajne i oprócz bohaterów i dialogów stanowią jego siłę.
Kręgosłupem cały czas jest poszukiwanie wybranki Teda i prędzej czy później ją poznamy.
Mnie trochę drażni, że wiodącą postacią w sezonie 5 jest Barney. Uwielbiam gościa, ale to Ted jest głównym bohaterem i to jemu powinniśmy poświęcić więcej czasu. Ciekaw jestem kiedy znów wspomną o jego przyszłej żonie.
Nie tyle czekam - tzn wiem, że tak zakończy się serial, bo jak nie to nakopię twórcom do dupy :]. W każdym razie coś co przyciągało mnie do tego serialu - czyli kolejne etapy na drodze do poznania matki obecnie są już odcinkami szczątkowymi. Teraz większość czasu zajmuje siedzenie w barze i takie tam. Niczym się to teraz w sumie nie różni od Friends czy That 70s show. A szkoda, bo na pierwsze 3 sezony wydawały mi się znacznie ciekawsze niż wspomniani Przyjaciele.
Ale przeżywanie, że wciąż nie pokazują matki, jest trochę naiwne, bo w zasadzie już od pierwszego sezonu widać było, że ten motyw będzie sztucznie rozciągany w czasie i dość umowny (znaczy się niekończąca opowieść ojca). I mnie akurat cieszyło, że twórcy od drugiego sezonu darowali sobie wciskanie za każdym razem na siłę scen z dzieciakami, przyznając tym samym, że chcą po prostu poopowiadać trochę zabawnych historii. Nie zdziwiłbym się gdyby matka pojawiła się pod koniec finałowego odcinka, chociaż najprawdopodobniej to będzie przynajmniej kilka ostatnich odcinków.
Nie przeżywam, ze nie pokazują matki tylko, że ten wątek pojawia się od świętnie a powinien być wiodący.
Odnośnie sztucznego rozciągania w czasie - wydaje mi się ze historia powinna skończyć się w 2010. Te jego dzieciaki nie mają przecież po 12 lat tylko co najmniej 15. Zgaduję, ze Ted nie miał dzieci ani od razu ani w rok po ślubie. Więc przynajmniej do 2012 powinna się historia rozwiązać.
Odcinek 5x16: Hooked
Lipa i mielizna. Nic śmiesznego, ciekawego i interesującego. Co prawda nie jest to najgorszy epizod tego serialu, ale jakoś w ogóle mnie nie przekonał.
Odcinek 5x17: Of Course
Zdecydowanie lepiej. Śmieszni Barney i Ted (wizualizacja super randki - coś kapitalnego !), JL jako gość specjalny i niezłe tempo.
Wow, odcinek 19 to prawdziwa rewelacja. Cały czas miałem uśmiech na twarzy, a parę patentów nieźle mnie rozbawiło - zwłaszcza zakończenie. NPH aktorsko pierwsza klasa, reszta w ogóle nie irytuje, a w końcu bawi. Odcinek 9/10.
5x19: Szału nie ma, odcinek raczej na poziomie kilku ostatnich. NPH tak jak wspomniałeś aktorsko wymiata, aż dziw bierze, że nie angażują go do filmów (w Smerfach kinowych zagra ). Kilka fajnych nawiązań do klasyki kina, niezłych tekstów, ale brak polotu.
Odcinek 5x20 świetny . Wreszcie więcej Teda, dowiedzieliśmy się coś o jego przyszłym życiu. Świetny Barney no i Marshall, który pokazał, że jest prawdziwym przyjacielem naszego głównego bohatera. Oby tak dalej, mam nadzieję, że w finale będzie jakaś konkretna informacja odnośnie matki.
5x21: Nie najgorzej. Lubię akcje kiedy Ted i Barney chleją wódkę, a ich bójka mega zabawna. Sceny kiedy dzwonili do Robin pod wpływem również.
5x22: I znów szału nie było, ale kilka tekstów czy scen potrafiło rozśmieszyć. W dalszym ciągu widać rozłam.
5x23: Po dwóch średnich odcinkach wreszcie bardzo dobry epizod. Historia porzucenia Teda przez Stellę przeniesiona na ekran przez męża Stelli Tonnego. Wieje romantyzmem i sentymentalizmem, aż do momentu pojawienia się Barneya akcja w kinie przednia.
Trochę życiowych prawd, trochę humoru i powrotu do poprzedniego sezonu. Duży plus. Zobaczymy co szykują na finał.
Wydaje mi się, że na 6 epizodzie się skończy.
5x24 czyli finał:
Całkiem fajny epizod. Dużo humoru charakterystycznego dla serii. Wróciła telepatyczna rozmowa, Barney znów był legendarny i pojawiło się dużo sentymentalizmu.
Ogólnie nie ma źle, ale chciałbym żeby na 6 sezonie się zakończyło. Niestety w temacie matki nie ruszyło nic.
Ocena sezonów:
1. I sezon
2. III sezon i IV sezon
3. V sezon
4. II sezon
Po tym co się dzieje w tym wątku wnoszę, że chyba tylko ja to oglądam ?
Nie. Ja wprawdzie skończyłem na odcinku z domem Teda, który był dość rozczarowujący ale skoro wyszedł finał to nadgonię.
HIMYM jest jednym z tych seriali, które oglądam, jak akurat trafię na jakiś odcinek na Comedy Central. Sympatyczny, ale jakoś nie ma ciśnienia, żebym zobaczył całość od początku.
Po tym co się dzieje w tym wątku wnoszę, że chyba tylko ja to oglądam ?
Ja oglądam w miarę na bieżąco (chociaż finałowego jeszcze nie widziałem) ale dyskutować nie ma za bardzo o czym, co miałem do powiedzenia o serialu, powiedziałem już wcześniej i nie muszę tego powtarzać przy każdym odcinku.
Zauważyliście jak bardzo postarzeli się aktorzy przez te pięć sezonów? Najnowsze odcinki piątej serii oglądałem w full HD i porównując z epizodami pierwszych sezonów, wyraźnie widać zmiany. Jedynie Cobie Smulders została oszczędzona. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie ten wpływ czasu na aktorów był bardziej przygnębiający i dosadny niż jakikolwiek zabieg scenariuszowy twórców, mający uzmysłowić nam, że impreza nieuchronnie zmierza ku końcowi.
theultimateqpa, obejrzyj sobie pierwszy i ostatni odcinek Przyjaciół : )
Ja wiem, że to normalka i że rozwodzenie się nad czymś takim to banał, ale autentycznie smutno mi się dziś zrobiło oglądając ostatni odcinek 5 serii. Te zmarchy, krąglejsze twarze i do tego, całe to gadanie o dzieciach i rodzinnej stateczności. Serial naszego pokolenia dwudziestoparolatków zaczyna grozić widzowi palcem. Laba się skończyła. ;]
Season 3 bloopers
Mierzwiak niech obejrzy sobie przjeście z 7 sezonu FRIENDS na sezon 8 i posturę Chandlera Co do HIMYM widać jak Jason przytył i to dosyć konkretnie. Neil zresztą też, ale gościu ma już 37 lat.
Myślę, że zrobią jeszcze max 2 sezony.
Kumpel pokazał mi jeden odcinek - The Pineapple Incident, nie wiem czemu akurat ten, tak wyszło, no i nie wiem czym się zachwycać. Niby jest fajnie, humor nie najgorszy, parę dowcipów całkiem niezła, ale w sumie to mamy jedną porządną i przyzwoicie zagraną postać(tego blondynka), a reszta ewidentnie mi nie podchodzi i jest NAPRAWDĘ kiepsko zagrana. Koleś który miał przez cały odcinek grać zajebanego to chyba w życiu alkoholu nie wąchał, a pijanych ludzi na zdjęciach widział najwyżej, nie ogarniam jak można być profesjonalnym aktorem i zagrać coś tak słabo, normalnie polskie filmy i seriale mi się przypomniały.
Podziękował i nie ma zamiaru oglądać dalej :/
Pokazał Ci jeden z bardzo dobrych (ale nie najlepszych odcinków), a dokładniej 10 epizod 1 sezonu. Aktorzy dopiero wczuwali się w rolę, gwarantuję, że dalej jest jeszcze lepiej. Koleś o którym mówisz to nie jakiś "blondynek" tylko Neil Patrick Harris
Musiałbyś się wkręcić i zacząć od początku. Naprawdę można polubić tych bohaterów i ten specyficzny humor.
Pokazałem to kilku osobom w pracy i na studiach. Teraz ciągle pytają mnie kiedy będzie 6 sezon
Dla mnie humor żaden tam specyficzny, tylko dokładnie taki jaki lubię
Nie pasuje mi całe wykonanie - np. w ogóle zapomniałem, że gdziekolwiek stosuje się jeszcze ten beznadziejny śmiech publiczności. Jak można w serialu, który aspiruje do bycia dobrym używać tak bezdennie głupich zabiegów?
Ten śmiech jest nagrywany na żywo, gdyż sit-comy w USA powstają przy udziale publiczności.
W/g Wikipedii serial dopiero w późniejszych sezonach i to okazjonalnie kręcony był z udziałem publiczności.
Corn, gdzie żeś takie bzdury wyczytał? Może w zamierzchłych czasach owszem, ale teraz to raczej pojedyncze odcinki. Swego czasu oglądałem dokument o Friends, faktycznie czasami kręcili z udziałem widzów, ale śmiechy były nagrywane i później przy montażu kolejnych odcinków wykorzystuje się gotowe reakcje publiczności.
Już za kilka tygodni stacja CBS rozpocznie emisję szóstej serii ''How I Met Your Mother''. Twórcy szykują oczywiście kilka niespodzianek, ale kilka tajemnic udało się już odkryć. Chcecie poznać szczegóły? Proszę bardzo. Uwaga, spoilery.
1. Rachel Bilson pojawi się znowu w serialu jako Cindy, współlokatorka tajemniczej tytułowej matki - informuje EW.com. Bilson będzie można zobaczyć w pierwszym odcinku szóstej serii. Cindy pojawi się w barze MacLarena, w którym główni bohaterowie często spędzają czas. Czyżby miał wreszcie nastąpić jakiś przełom w wątku tytułowym? Najwyższy czas. I rzeczywiście, podobno w pierwszym odcinku będzie zwrot akcji dotyczący wątku z przyszłą żoną Teda.
2. Z wywiadu, jakiego producenci udzielili NY Magazine wynika, że szósta seria ma klimatem przypominać pierwszą i drugą. Twórcy zapewniają, że na bohaterów czeka wiele nowych sytuacji.
3. Ted znów będzie pracował nad nowym budynkiem banku, w którym są zatrudnieni Barney i Marshall. Okaże się jednak, że będzie się to wiązało ze zburzeniem jednego z budynków-symboli Nowego Jorku. Będzie protest.
4. Barney w końcu pozna ojca - i nie będzie to Bob Barker.
5. Producenci potwierdzili, że pojawi się jeszcze Robin Sparkles. Widzowie poznają jej sceniczną partnerkę... Glitter.
6. Nie będzie żadnego przeskoku w czasie między finałem poprzedniej serii i premierą szóstej. Być może - jeśli znajdą się odpowiednie pieniądze - jeden odcinek uda się nakręcić w całości na Manhattanie i Brooklynie. Bohaterowie mieliby ścigać się po całym mieście.
7. Powróci Wayne Brady jako brat Barneya.
8. Nie ma jeszcze ustalonej daty końca serialu, choć producenci przyznali, że koniec piątej serii to pożegnanie z aktem drugim, a teraz zaczyna się trzeci - ostatni.
Z tego co wiem aktorzy mają kontrakty na 8 sezonów. W sumie jeżeli serial miałby trzymać poziom choćby serii 5 to czemu nie.
Informacje odnośnie przyszłości są całkiem ciekawe.
Już za kilka tygodni stacja CBS rozpocznie emisję szóstej serii ''How I Met Your Mother''. Twórcy szykują oczywiście kilka niespodzianek, ale kilka tajemnic udało się już odkryć. Chcecie poznać szczegóły? Proszę bardzo. Uwaga, spoilery.
1. Rachel Bilson pojawi się znowu w serialu jako Cindy, współlokatorka tajemniczej tytułowej matki - informuje EW.com. Bilson będzie można zobaczyć w pierwszym odcinku szóstej serii. Cindy pojawi się w barze MacLarena, w którym główni bohaterowie często spędzają czas. Czyżby miał wreszcie nastąpić jakiś przełom w wątku tytułowym? Najwyższy czas. I rzeczywiście, podobno w pierwszym odcinku będzie zwrot akcji dotyczący wątku z przyszłą żoną Teda.
2. Z wywiadu, jakiego producenci udzielili NY Magazine wynika, że szósta seria ma klimatem przypominać pierwszą i drugą. Twórcy zapewniają, że na bohaterów czeka wiele nowych sytuacji.
3. Ted znów będzie pracował nad nowym budynkiem banku, w którym są zatrudnieni Barney i Marshall. Okaże się jednak, że będzie się to wiązało ze zburzeniem jednego z budynków-symboli Nowego Jorku. Będzie protest.
4. Barney w końcu pozna ojca - i nie będzie to Bob Barker.
5. Producenci potwierdzili, że pojawi się jeszcze Robin Sparkles. Widzowie poznają jej sceniczną partnerkę... Glitter.
6. Nie będzie żadnego przeskoku w czasie między finałem poprzedniej serii i premierą szóstej. Być może - jeśli znajdą się odpowiednie pieniądze - jeden odcinek uda się nakręcić w całości na Manhattanie i Brooklynie. Bohaterowie mieliby ścigać się po całym mieście.
7. Powróci Wayne Brady jako brat Barneya.
8. Nie ma jeszcze ustalonej daty końca serialu, choć producenci przyznali, że koniec piątej serii to pożegnanie z aktem drugim, a teraz zaczyna się trzeci - ostatni.
źródło: popcorner.com
Z tego co wiem aktorzy mają kontrakty na 8 sezonów. W sumie jeżeli serial miałby trzymać poziom choćby serii 5 to czemu nie.
Informacje odnośnie przyszłości są całkiem ciekawe.