wika
Ogladalem kilka tygodni temu film pod tytulem "Upadek". Dla tych ktorzy nie slyszeli o tej pozycji film ten ukazuje sostnie dni zycia Adolfa Hitlera. Szczerze mowiac po obejrzeniu tego filmu bylem w lekkim szoku. Hitler jest ukazany jako schorowany staruszek ktory chcial dobrze bo walczyl za ojczyzne ale ktorego wszyscy zdradzili. Film jest bardzo tendencyjny nie ukazuje co ten "biedny " staruszek zrobil z milionami ludzi w swoich obozach smierci. Czy ktos widzial ten film jak tak to co o nim sadzi?? zeby nie bylo ze nabijam psoty:) zawre tez i drugie pytanie poczesci zwiazane z tematem. Ktory film dotyczacy drugiej wojny swiatowej waszym zdaniem najmniej mija sie z faktycznym stanem??
O "Upadku" sporo słyszałam, ale go nie widziałam. Ponoć to film nieobiektywny i kreujący Hitlera na człowieka lepszego niż nim był naprawde. Słowa przedmówcy tylko to potwierdziły.
Ostatnio oglądałam inny film o tej postaci, mianowicie - "Hitler -narodziny zła" > była to...
"Opowieść o Adolfie Hitlerze - jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci w nowożytnej historii świata. W filmie przedstawione zostały jego losy od czasów dzieciństwa, poprzez karierę w niemieckiej partii narodowosocjalistycznej, aż do zdobycia władzy nad Niemcami. Ale film przybliża także losy zwykłych Niemców: dziennikarza Fritza Gerlicha, który starał się przekonać rodaków, że Hitler jest niebezpieczny, oraz małżeństwa Ernsta i Heleny Hanfstaenglów, których związek rozpadał się z powodu odmiennych poglądów na sukcesy nazistów."
Wydaje mi sie że film spełnił swoje zadanie - nie upiększał, nie idealizował fuhrera. Pokazał jak wielkie pokłady szaleństwa w nim tkwiły. Produkcja ta nie dotyczyła całego życia Hitlera, sporo wydarzeń pominięto, ale dało się to oglądać bez myśli "Trace czas", "To ma zbyt wiele wspólnego z prawdziwymi zdarzeniami..." .
to żeby jeszcze troszkę dodać, w filmie brała udział młodzież z organizacji neofasztystowskich - statyści. Film z całą pewnością jest tendencyjny
Szczerze mowiac po obejrzeniu tego filmu bylem w lekkim szoku. Hitler jest ukazany jako schorowany staruszek ktory chcial dobrze bo walczyl za ojczyzne ale ktorego wszyscy zdradzili. Film jest bardzo tendencyjny nie ukazuje co ten "biedny " staruszek zrobil z milionami ludzi w swoich obozach smierci.
Witam.
Oglądałem "Upadek".Moim zdaniem jest to film oparty jedynie na wspomnieniach osobistej sekretarki Hitlera,Traudl Humps.Biorąc pod uwagę jej słowo wstępne do filmu,jak i słowo końcowe,myślę że reżyser i scenarzysa po prosu oszukali staruszkę.Przecież ona tam nie chwali Hitlera.Opisuje go jedynie jako człowieka o wielkiej haryzmie i poniekąd gentelmena w stosunku do kobiet.
Chociaż można rzec,że owa T.Humps przyznaje że widząc jego wybuchy agresji była nim przerażona.
Co do trzęsącego się starca Hitlera,to ma to jakieś potwierdzenie w historii,gdyż jak mi wiadomo,po zamachu na "wodza" w Wilczym Szańcu",Hitler już nigdy potem nie doszedł do siebie.
Jak wiemy ogłuchł na jedno ucho,miał zaburzenia fizyczno-psychiczne różnego rodzaju,a co do trzęsącej się jednej ręki to mogło to być spowodowane również urazem fizycznym,jak i postępującą chorobą Parkinsona(czego dokładnie nie wiadomo).
Dla nas wartość historyczna tego filmu jest właściwie znikoma - dla Niemców pewnie odwrotnie.
Zaś jeżeli chodzi o propagowanie faszyzmu w tym filmie,to nie można nie zauważyć pewnych wątków ową propagację podkreślających.
Jednak uważam że film warto obejrzeć,choćby w celach historyczno-porównawczych.
Wreszcie co do filmu(o którym pisze "Iga") - "Hitler narodziny zła" - to w większości zgadzam się z "Igą".
Jednak pozwolę sobie dodać,że reżyser mógł dobrać sobie lepszego aktora."Hitler" z tego filmu był(moim zdaniem) podobny do każdego,tylko nie do Hitlera.
Jednak pozwolę sobie dodać,że reżyser mógł dobrać sobie lepszego aktora."Hitler" z tego filmu był(moim zdaniem) podobny do każdego,tylko nie do Hitlera.
Zgadzam się. Robert Carlyle w roli Hitlera to nieporozumienie. Wracając do Upadku nie rozumiem gniewu niektórych krytyków filmowych, ja nie zauważyłem żeby pokazywano go jako pokrzywdzonego, dobrego staruszka, przeciwnie pokazana jest jego bezlitosnośc wobec własnego(Austriak )narodu. Moja ulubiona rola to znany ze "Stalingradu" Thomas Kretschmann który wcielił się w postac Hermanna Fegeleina. Na prawdę dobre kino.
Witam!
Z przyjemnością włączę się do rozmowy o Upadku. To mój ulubiony film. W kinie byłem na nim cztery razy, a na dvd oglądałem go chyba z dziesięć razy.
Zupełnie nie rozumiem wielkiego hałasu jaki się podniósł w mediach jakoby Hitler został pokazany jako dobry człowiek, dobroduszny staruszek itp. Widziałem nawet zdanie, że jak można było pokazać łzę Hitlera. Ale on przecież był człowiekiem a nie jakimś diabłem( w sensie fizycznym) czy kosmitą. Miał jakieś ludzkie odruchy, choćby wobec swojego otoczenia. Był na swój sposób patriotą, kochał swój kraj i to, co robił-robił dla niego ( niech nikt mnie źle nie zrozumie- jestem zdeklarowanym przeciwnikiem faszyzmu) . Czy to czyni go mniejszym zbrodniarzem- absolutnie nie. Moim zdaniem pokazanie „ludzkiej twarzy” Hitlera wcale go nie gloryfikuje. Wręcz przeciwnie-pokazuje, do czego zdolny jest człowiek. Jest przestrogą dla kolejnych pokoleń-pokazuje, do czego może doprowadzić ludzka nienawiść i nietolerancja. Myślenie, że Hitler był wcielonym diabłem, prowadzi do wniosków, że to zdarzyło się kiedyś tam i więcej się nie powtórzy. A to gruby błąd.
Jaki mamy utrwalony obraz Hitlera? Na mównicy, pokrzykujący, w mundurze, wąsik i gest nazistowski. Upadek pokazuje go troszkę innym, jedzącym, odpoczywającym, płaczącym a nawet całującym się z Ewą Braun. Trochę bardziej podobnym do nas. A to powinno doprowadzić nas do zastanowienia, czy to się może powtórzyć? Czy tacy ludzie mogą się pojawić? Odpowiedź jest oczywista.
Jeśli chodzi o aktora grającego Hitlera to moim zdaniem jest świetny. Wystarczy porównać scenę jak Hitler po raz ostatni wychodzi z bunkra z oryginalnymi zdjęciami-zdumiewające podobieństwo. Ale moja ulubiona postać to tak jak u kolegi Marcysia- Fegelein.
Nie chcę rozkładać filmu na czynniki pierwsze, ale uważam, że jest naprawdę dobry. Zarówno dla ludzi, którzy się tym interesują-daje im naprawdę możliwość wczucia się w straszną atmosferę bunkra pod kancelarią rzeszy, jak i dla laików, pokazując im kawałek historii.
Mogę tylko powtórzyć za szanownym Marcysiem – dobre kino. Tylko trzeba odpowiednio do niego podejść, a nie bezmózgowo oglądać jak np. strażnika teksasu. :mrgreen:
właśnie problem polega na zakłamaniu obrazu. Trzeba jeszcze brać kontekst szerszy, aniżeli sam film. Statystami w tym filmie byli neonaziści. Ten film, chociaż nie gloryfikuje Hitlera, pokazuje go własnie jako "patriotę" dla kręgów neonazistowskich. Patriota nie spowodowałby takich cierpień swojego i innych narodów. Pokazując tylko tę jedną twarz - człowieka, któremu nie były obce ludzkie odruchy, a zapominając, czy też pomijając milczenie zbrodnie, których dokonano w imię nazistowskiej ideologii jest właśnie tym niebezpiecznym zakłamaniem historii.
Uważam, że film warto obejrzeć. Natomiast ukazuje on tylko malutki wycinek historii. Postawiłem sobie natomiast po jego obejrzeniu te same pytania, na które zdajesz się odpowiadać. W Europie zachodniej, a nawet w samych Niemczech, gdzie prawdę o II wojnie światowej próbuje się rozmywać i zniekształcać, ten obraz człowieka, który "chciał dobrze, tylko mu nie wyszło", może rodzić zupełnie odwrotne pomysły niż przestrogę.
Film oglądnąłem w przeciwieństwie do kolegi Kanuta tylko raz :) ale w swojej ocenie zgadzam się z nim w 100%, podobnie jak z Marcysiem. Zupełnie nie rozumiem hałasu jaki został wywołany wokół tego filmu...
Edward napisał/a:
Ten film, chociaż nie gloryfikuje Hitlera, pokazuje go własnie jako "patriotę" dla kręgów neonazistowskich. Patriota nie spowodowałby takich cierpień swojego i innych narodów.
Dostrzegam w tych dwóch zdaniach jakąś sprzeczność. Najpierw piszesz, że film pokazuje AH jako patriotę, a potem - że patriota nie dokonałby takich rzeczy.
a zauważyeś to, że w pierwszym kontekscie patriota został wzięty w " "?
Można postawić taki zarzut, gdyż znaczna część ludzi kształtuje swoje wyobrażenie historii na podstawie filmów fabularnych, a nie dokumentów
I jeśli ukształtują swoje wyobrażenie o ostatnich dniach Hitlera w bunkrze pod kancelarią Rzeszy, to bardzo dobrze! - bo tak to wydarzenie wyglądało w rzeczywistości! Natomiast chyba nikt nie oczekuje, że na podstawie "Upadku" ktoś będzie sobie wyrabiał zdanie na temat bitwy pod Stalingradem, 20 lipca 1944 r., Oświęcimia, nocy długich noży czy czegokolwiek innego związanego z III Rzeszą. Po prostu, to nie ten zakres "tematyczny".
I jeśli ukształtują swoje wyobrażenie o ostatnich dniach Hitlera w bunkrze pod kancelarią Rzeszy, to bardzo dobrze! tak, ale niestey ukształtują sobie obraz nieszczęśliwego czlowieka, który chciał dobrze, tylko mu nie wyszło. Fakt, że reżyser w sposób świadomy wybrał na statystow osoby sympatyzujące z ideologią nazistowską, dla których Hitler jest bohaterem walki o zwycięstwo rasy panów, nadludzi, też o czymś mówi. A co do Oświęcimia, to właśnie zakończył się pierwszy etap procesu Irvinga, który przez tyle lat twierdził, że w Oświęcimiu nie uśmiercono tylu ludzi; a dlaczego tak trudno było przeforsować w rocznicę wyzwolenia Auschwitz stwierdzenie, że to nazistowskie Niemcy były twórcą tej miejsca? Prawda II wojny swiatowej jest rozmydlana, a ten film doskonale temu rozmywaniu może służyć. Zresztą, po co szukac za granicami, przecież i na polskim uniwersytecie wykładał profesor, ktory twierdził, że komór gazowych nie było. Wykladał przez lata, a usunięty (mam taką nadzięję) został dopiero wówczas, gdy swoje rewelacje wydał w książce. I nikt nie wiedział, że zakłamuje historię? A ilu ludzi słuchało jego rewelacji na wykladach?
tak, ale niestey ukształtują sobie obraz nieszczęśliwego czlowieka, który chciał dobrze, tylko mu nie wyszło.
Czyli uważasz, że nie wolno pokazać Hitlera takim jakim był? Który oprócz tego, że wysyłał miliony na śmierć, był również zwyczajnym człowiekim, uprzejmym dla kobiet, lubiącym zwierzęta... Myślę że właśnie ten kontrast w jego przypadku jest przejmujący. Cóz by to bowiem było, jakbyśmy widzieli Hitlera, który jedyne o czym myśli to pławienie się we krwi wrogów (jakiego już zresztą widzieliśmy setki razy...)? Takich tyranów historia zna setki, jeśli nie tysiące i nic w tym nie ma nadzwyczajnego. Rzec by można - powszedniość. Ale pokazanie Hitlera jako człowieka na codzień - jakim w końcu również był - to jest coś nowego i interesującego. I dodajmy - wymagającego sporej dozy odwagi, bowiem wielu chyba nie zrozumiało intencji twórców.
ps. co do Irvinga - który swoje rewelacje zreszta odwołał - wsadzanie człowieka za kraty za słowa uważam za przegięcie.
uważasz, że nie wolno pokazać Hitlera takim jakim był? uważam, że trzeba pokazać go takim jakim był - człowiekiem, który skazał miliony ludzi na śmierć w imię chorej ideologii, a nie tylko jako schorowanego, milego dla kobiet pana, uprzejmego i lubiącego zwierzęta.
Zgadzam się z de Villarsem w 100%.
Sądzę, że film zobrazował okrucieństwo nazistów wobec narodu niemieckiego. Wystarczy wspomnieć przejmujące sceny bezsensownych samosądów dokonywanych na berlińczykach odmawiających walki. Czy słowa Gebelsa dotyczące Volkssturmu: " Niemcy sami nas wybrali - teraz poderżniemy im gardło. Nie mam dla nich litości". Czy scena mordowania dzieci przez jego żonę - pokaz, do czego może doprowadzić bezwzględne oddanie się chorej ideologii.
A sprawa zatrudnienia neonazistów jako statystów-nie słyszałem o niej. Myślę, że nie zrobiono tego świadomie. A oni wzieli w tym udział nie dlatego, że film gloryfikuje Hitlera, lecz ze względu na jedyną możliwość przeżycia namiastki tamtych chwil, możliwość legalnego ubrania nazistowskich mundurów i paradowania z nazistowskim pozdrowieniem.
uważam, że trzeba pokazać go takim jakim był - człowiekiem, który skazał miliony ludzi na śmierć w imię chorej ideologii, a nie tylko jako schorowanego, milego dla kobiet pana, uprzejmego i lubiącego zwierzęta.
Szanowny Edwardzie. "Upadek" dokładnie pokazał jakim Hitler był okrutnym człowiekiem. Ten fim ma za zadanie przestrzec cały świat że właśnie taki człowiek, który na codzień kocha zwierzęta oraz jest dżentelmeński wobec kobiet potrafi byc najbardziej krwiożerczym potworem. Film był dokumentem więc musiał pokazac jaki Hitler był naprawdę dla swojego otoczenia. Ciekawe co moglibyśmy pomyslec o reżyserze gdyby pokazał nam Hitlera który rozbija talerze podczas obiadu, przeklina oraz bije swoje maszynistki, a idąc ze swoim pieskiem na spacer nie potrafi się powstrzymac aby od czasu do czasu go kopnąc. Co do udziału neofaszystów w tym filmie to też nic o tym nie słyszałem.
Marcyś,
a idąc ze swoim pieskiem na spacer nie potrafi się powstrzymac aby od czasu do czasu go kopnąc.
Myślę takowej sceny nie nakręcono by nawet w najgłupszej bajce o Hitlerze.
Jak wiemy Hitler wręcz uwielbiał swojego psa i wydawał się przywiązywać do niego większą wagę, niż do milionów ludzi których los spoczywał w jego rękach.
W filmie jest scena, gdzie Ewa Braun opowiada sekretarce Hitlera Traudl Humus jak czasami podczas jej wspólnych posiłków z Hitlerem kopała jego psa siedzącego pod stołem, a Hitler zastanawiał się – co się dzieje z jego ukochaną suczką Blondie.
W tej scenie chodziło dokładnie o to że Ewa Braun miała jakby pretensje do tegoż psa o to, że zabierał jej pana który często zajmując się psem niemiał dla niej wolnego czasu.
Ja odczytałem to Jako określenie Hitlera wyznającego zasadę – „najpierw pies – potem ludzie”.
To powyższe też jest dość celną „wizytówką” osoby wodza III Rzeszy.
Czy słowa Gebelsa dotyczące Volkssturmu: " Niemcy sami nas wybrali - teraz poderżniemy im gardło. Nie mam dla nich litości". Czy scena mordowania dzieci przez jego żonę - pokaz, do czego może doprowadzić bezwzględne oddanie się chorej ideologii.
Własnie takie sceny w "Upadku" świadczą, że nie abstrahuje on - co jest mu często zarzucane - od drugowojennych realiów, i nie zakłamuje prawdy. To nie jest tylko bajka o dobrym Hitlerze. Po prostu tak było jak to pokazano w filmie, a reżyser miał moim zdaniem prawo to pokazać.